Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Recommended Posts

Wszystko zalezy od tego jaki to nóz. Sa specjalistyczne ostrzalki w sklepach militarnych i można nimi. Można samemu znaleźć odpowiedni kamień , dobre sa kamienie dekoracyjne tylko musisz znalezc typ z odpowiednia faktura powierzchni. Jednak zeby wykonczyć ostrzenie noża potrzebny juz bardzo gladziutki kamyczek lub najlepiej porzadny drobniutki papier scierny. Nie ostrz noza na szlifierce przypadkiem ! szlifierka przydaje sie tylko zeby nadac odpowiedni kąt a samo naostrzenie na szlifirce zepsuje ostrze i potem trzeba niezle sie napracowac zeby doprowadzic je do ladu. Najlepiej jak nie umiesz daj to specjaliscie (kiedys byli tacy) lub komus kto potrafi i niech tego nie robi na szlifierce. Niestety tylko reczna robota potrafi naostrzyc porzadnie nozyk. Aha jak kupiles noz ostrzony laserowo a on niby ze nie powinien a jednak sie stepil to mozesz go juz uzywac tylko tylko do otwierania listow. Ja osobiscie czaje sie na ostrzałke diamentowa od jakiegos czasu. Polecam Ci naucz sie ostrzyc noz bo kiedys ci sie to przyda, ja sie nauczylem bo kolega przestal mi ostrzyc moje stare żelastwo (dzieki Kozi).

 

Ps. Trenowalem na starej siekierze, :lol: serio zanim zaczniesz z drogim nożem sprubuj na dobrej stali ale ktorej ci nie szkoda.

Link to post
Share on other sites

Tańsze noże ze swojej kolekcji ostrzę na osełce kupionej w sklepie, droższe czekają na zakup specjalnej ostrzałki z patentem do utzymywania stałego (właściwego) kąta ostrzenia - takie urządzonko kosztuyje coś około 200zł. Co do szlifierek, to łatwo na nich przegrzać ostrze i je rozhartować. Sama osełka, nawet diamentowa (byle nieduża), to wcale nie duże koszty, najgorzej jest z utrzymaniem odpowiedniego kąta. Bęzdzie za mały, nóż będzie tępy, za duży ostrze będzie za słabe.

Link to post
Share on other sites

Naostrzenie nowego noża ( prosze mi uwierzyc troche sie na tym znam )

Wpierw trzeba taki nowy noż sformatować, czyli powiekszyc powierzchnie płazu ostrza. Najlepiej nie pierniczyć sie tylko od razu zrobic to gruba ostrzalka. Potem zaczynaja sie schody. Trzeba kupic sobie bardzo drobny kamień do ostrzenia, najlepiej taki do ostrzenia brzytwy ( chyba już nie do dostania w sklepach, ale na bazarach kto wie ) Potem zostaje tylko jakieś 30 h ostrzenia właściwego ( ja używam techniki koła, niektórzy preferują ścinanie sera ale dla mnie to trwa za długo ). Kiedy nóż jest juz w miarę ostry, przystępujemy do ostrzenia na pasku i tu technika odgrywa bardzo istotną rolę. Nalezy pamietac aby przesuwać nóż po grani a nie po ostrzu. tracimy na to jakieś 2 h i po tym czasie możemy już nożem się golić. Ja po naostrzeniu swojego H&K mogłem spokojnie się ogolić ( jęsli ktoś nie wierzy to jego sprawa :))

Aby dobrze naostrzyć nóż trzeba najpierw sie zastanowic czy taki nóż da sie w ogole dobrze naostrzyc. Wybór odpowiedniej stali ma tu duże znaczenie ale pamietajmy do czego nam taki ostry nóz jest w ogóle potrzebny. Mój jest nieco za ostry i czasem muszę uważać komu daję go do ręki a i sam muszę uważać. Czy potrzebna nam brzytwa czy nóż użtkowy?

 

Ps ostrzałki ze stałym kontem ostrzenia są dobre tylko dla amatorów i nie gwarantują właściwego naostrzenia noża. Jak to się mówi stal trzeba czuć podczas ostrzenia i poddawac ją zmianom wg potrzeb i nikt mi nie powie że cokolwiek jest w stanie wyostrzyć stal lepiej od człowieka który pracuję jedynie rękami na ostrzałce którą zna i rozumie. MOże jest to nieco chore ale nie każdy potrafi wyczuć stal aby ją dobrze naostrzyć.

Link to post
Share on other sites

co do ostrzenia to prawie wszystko zostalo powiedziane w 3 numerze miesiecznika SURVIVAL.

 

Co do samej mueli, powiedzialbym ze dobry noz na poczatek przygody.

Osobiscie polecam noze SOG, Cold Steel, COLT, Buck .... dobrych firm jest sporo.

Link to post
Share on other sites
  • 2 weeks later...

mam osełke (taka wrzecionowata, dlug ok 20 cm) chyba to zwykla oselka kuchenna, bo pamietam, ze kiedys zakosilem dziadkom z kuchni (mieli dwie!). czy ona nadaje sie do ostrzenia nozy wojskowych (mam noz glock'a od niedawna i chce go porzadnie naostrzyc).

 

mam jakies stare noze mueli & inne finki, je na tym ostrzylem, ale do okreslenia "precyzyjnie" im daleko... a o goleniu sie nimi mozna zapomniec :?

wydaje mi sie, ze tego rodzaju kamien nadaje sie tylko do wyzej wspomnianego "formatowania" ostrza, ale moze sie myle?

Link to post
Share on other sites
  • 3 weeks later...

Z dobrych ostrzalek dostepnych na rynku moge swobodnie polecic min ostrzalki firmy Lansky oraz Spyderco (tutaj fenomenalna TriAngle Sharpmaker).

 

A tutaj tekst czlowieka o pseudonimie Syrin, ktore moze naswietli proces ostrzenia nozy kazdemu :

Ostrzenie noza

Pewnego razu, zapytano Michala Aniola, jak tworzy swoje rzezby.

Odpowiedz brzmiala: "Biore bryle marmuru i pozbywam sie tego co zbedne".

Dokladnie tak samo musimy postepowac z tepym nozem - pozbyc sie zbednego materialu, nasladujac mistrzow przeszlosci

(warto czasem poczuc w sobie krople geniuszu, prawda? ;-)

 

Sam proces ostrzenia jest na pozor prosty i nieskomplikowany. Jednak tak samo jak w kazdej innej sztuce, technika przywracania do uzytku ukochanego narzedzia ma zawiera duzo szczegolow. Nie znajac ich mozna tylko sie nameczyc i nabawic kolejnych kompleksow...

 

Zacznijmy wiec od poczatku...

Cala tajemnica szybkiego i PRZYJEMNEGO ostrzenia polega na posiadaniu odpowiednich materialow. Potrzebne sa wam dwie (najlepiej trzy) oselki o roznej ziarnistosci.

 

a ) Pierwsza z nich ma najgrubsze ziarno o czerwonym lub bialym kolorze i potrzebna jest, gdy noz jest calkowicie tepy.

Uzywamy jej dla przygotowania ostrza, obrabiajac zgrobnie klinge i przywracajac jej ksztalt.

 

b ) Druga, o sredniej ziarnistosci (w sklepach najczesciej sprzedawane sa dwuwarstwowe, ktorych uzywac mozna rowniez do ostatecznego szlifowania) jest naszym podstawowym narzedziem.

 

c ) Trzecia ma ziarno niemal niewidoczne i przy dotknieciu wydaje sie gladka. Jest ona potrzebna do ostatecznej obrobki ostrza. Jesli nie uda wam sie kupic tej oselki - mozecie zamiest niej uzyc kawalka gladkiego marmuru, lub dna nieglazurowanej porcelanowej misy.

 

Papier scierny nie nadaje sie do ostrzenia noza, bo trudno jest uzywajac go utrzymac porzadany ksztalt. W ostatecznosci (gdy nie ma innej mozliwosci) nadaje sie tylko papier wodoodporny, ktory kladziemy na cos twardego i gladkiego.

Jednak osobiscie polecam skupic sie na czyms bardziej tradycyjnym, czyli oselkach.

 

Majac do czynienia z absolutnie tepym nozem, ostrzenie dzielimy na trzy etapy (czyli uzywamy oselek wymienionych w punktach a-b-c)

Jesli noz jeszcze "troche kroi", traktujemy sprawe delikatniej (b-c).

W przypadku dobrego ostrza, wystarczy potraktowanie go naprawde delikatna oselka, aby znow sluzyl nam do golenia lub innych celow ;-)

 

Podczas pracy powierzchnia kamienia sie brudzi, gdyz zatrzymuje na sobie czasteczki metalu i traci przez to swe wlasciwosci scierne.

Dlatego oselke nalezy namoczyc (w oleju lub wodzie) przed praca i kilka razy czyscic w trakcie ostrzenia. Aby dowiedziec sie, czy uzywac do tego celu wody, czy oleju - wystarczy przeczytac instrukcje na opakowaniu lub spytac sprzedawcy.

 

Kat ostrza zalezy od jakosci stali i od zadan, do ktorych noz jest przeznaczony. Do krojenia kielbasy lub ciacia nadgarstkow wystarczy 20-25 stopni, w przypadku maczety badz siekiery, ktore raczej rabia niz tna potrzeba kata okolo 35 stopni, zeby ostrze sie nie szczerbilo.

 

Teraz zaczynamy prace.

Bierzemy odpowiednia oselke, moczymy ja w wodzie (lub oleju - zgodnie z instrukcja obslugi), kladziemy na plaskim podlozu (np. stole) i opuszczamy na nia noz, tak aby spoczywal on cala plaszczyzna ostrza na oselce.

Aby latwiej to ujac, stawiamy noz pionowo i zaczynamy klasc go na prawy bok. Cien klingi, ktory pada poczatkowo na oselke (jesli trzymamy noz w prawej rece, a swiatlo pada z prawej strony) bedzie sie zmniejszal dopoki prawie calkiem nie zniknie, po czym znowu zacznie sie powiekszac. Wlasnie ten moment, w ktorym cien niemal niknie ukazuje ustawienie, gdy noz spoczywa na oselce pod wlasciwym katem (oczywiscie mowa o nozu nie do konca zniszczonym, ktory zachowal ksztalt ostrza producenta). W przypadku noza, ktory przeitoczyl sie juz w kawalek tepego metalu, kat musimy ustalic sami, podzieliwszy cyfre nam potrzebna na polowe. Np. zeby z potrzebnych nam 30 stopni na lewa i prawa strone klingi bylo rowniutko po 15 (w przeciwnym wypadku noz sie obrazi i nie bedzie ciac ;-)

Przytrzymujac noz pod stalym katem, przeciagamy nim po oselce ostrzem do przodu tak, zeby na poczatku ruchu klinga lezala na nim czescia blizsza rekojesci a na koncu tylko swym czubkiem. Kontynuujemy to dopoty, dopoki nie poczujemy, ze metal zaczyna sie giac. Oznacza to, ze starlismy tyle metalu, ze ostrze jest juz zbyt cienkie. Wtedy odwracamy noz i powtarzamy wszystko od nowa. Zeby ulatwic sobie prace mozna flamastrem dokladnie zamalowac ta czesc klingi, ktora ostrzymy, sprwdzajac od czasu do czasu, czy farba sciera sie rowno, czy paskami (co automatycznie oznacza nieprawidlowa pozycje klingi).

 

To jest wariant klasyczny, ktory mozna zobaczyc n.p. na kasetach M. Janisha. Jednakze ta technika jest dobra etedy, gdy mamy do dyspozycji dobra oselke. Majac do dyspozycji to co mozemy kupic na co dzien, lepiej jest ostrzy odwrotnie, zaczynajac od czubka ostrzem do tylu. Wtedy oselka dluzej nam posluzy.

 

Najtrudniejszym dla poczatkujacego jest utrzymanie stalego kata. Istnieje duzo sposobow radzenia sobie z tym problemem, jednak najlepszy moim zdaniem znalazlem na stronie rusknife . Jest tam obrazek, ktory nie wymaga dodatkowych wyjasnien. Wystarczy miec tylko dosc dluga deska, scisk i pare najtanszych oselek, zeby odosobnic sie w cichym kaciku w towarzystwie starych zaniedbanych nozy i medytowac o sztukach pieknych (przepraszam - walki ;-) przy akompaniamencie niespiesznych, rytmicznych ruchow prawej reki.

 

Zeby dowiedziec sie jak dajemy sobie rade w tej nowej dla nas sztuce, nalezy od czasu do czasu ogladac ostrze noza pod roznymi katami.

Na samym poczatku, poki to, co macie w rekach jeszcze nie jest nozem, na samej krawedzi ostrza bedziecie widziec cienka, biala linie, dokladnie w tym miejscu, ktorym noz teoretycznie tnie. W ciagu pracy, ta linia bedzie sie zwezac, dopoki nie zniknie calkiem, co bedzie oznaczac, ze noz nareszcie stal sie ostry.

 

Dla sprawdzenia, czy mamy do czynienia z rzeczywiscie ostrym narzedziem, chwytamy dwoma palcami kartke zwyklego papieru i tniemy ja z boku na spaghetti. Dobra klinga wykonuje swa prace szybko, lekko i cicho, a samo ciecie jest rowne i ma gladkie krawedzi.

 

W tym stanie nasze ukochane malenstwo nadaje sie juz do uzytku kuchennego, ale dalekie jest od perfekcji. Ostateczny polysk da nozu polerowanie, dzieki ktoremu klinga stanie sie idealnie gladka i bedzie w stanie golic wlosy na rece. Do tego nie wystarcza zwykle oselki. Potrzeba tu czegos specjalniejszego - na przyklasd paste diamentowa do polerowania, ktorej uzywaja jubilerzy. Jesli nie macie znajomego jubilera (bo takie pasty sa zwykle dosc drogie), mozecie wykorzystac moje doswiadczenie i kupic w sklepie z narzedziami paste do przecierania zaworow, ktora sprawdzila sie wysmienicie.

 

Zeby za bardzo nie zawracac sobie glowy zabawa w zawodowego zboczenca, ktory wymysla cuda niewidy, bierzemy nasz pas od spodni, na czubek noza kladziemy odrobine pasty (wielkosci lebka od zapalki, moze ciut wiecej) i wcieramy w nasz pas na przestrzeni ok dziesieciu centymetrow. Jesli uzyjemy zbyt duzej ilosci pasty, noz bedzie sie brudzil. Nastepnie zapinamy klamre, naciagamy pas i ostrzymy na nim noz, tak samo jak na oselce, klinga do tylu. Po kilku ruchach noz przed tem bedac tylko ostrym, satnie sie ostry jak brzytwa.

Oczywiscie, zanim przystapicie do do ostrzenia drogiego noza, nalezy troche potrenowac na czyms tanim. Czyms spod znaku wujka "Solingena" i innych tajwanskich podrob, ktore na targowiskach sprzedawane sa na wage. Ale jakaz frajde odczujemy trzymajac w rekach zamiast narzedzia dla niedoszlych samobojcow, noz z prwadziwego zdarzenia, ktory tnie i kroi jak trzeba (choc nie dlugo - od razu uprzedzam).

 

Oczywiscie istnieja tez noze, z ktorymi radza sobie tylko diamentowe maszynki do ostrzenia, ale kosztuja one tyle, ze mozna o nich od razu zapomniec, tak samo jak mozna po prostu uzbierac 200 $ i kupic maszynke do ostrzenia firmy "Spyderco", ktora jako ze wymyslona dla Amerykanow, robi prawie wszystko sama.

Ale to juz nie sztuka, lecz taki nozowy "fast food", o ktorym moze pogadamy kiedy indziej.

 

Powodzenia i niech wszystkie palce beda z wami ;-))

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...