Giersu Posted July 16, 2007 Report Share Posted July 16, 2007 Zabawy z bronią Tekst Justyna Dąbrowska, Monika Rościszewska-Woźniak 2007-07-10, ostatnia aktualizacja 2007-07-16 16:48 Wokół zabawek militarnych jest wiele kontrowersji. Zarówno ich zwolennicy, jak i przeciwnicy maja mnóstwo argumentów. Spróbujmy znaleźć złoty środek. Nie warto demonizować wszelkiej broni Przeciwnicy wszelkiej broni są przekonani, że pistolety i miotacze muszą być zabronione skoro symbolizują przedmioty, które służą do zabijania. Jak - pytają - można akceptować zabawę w strzelanie do kogoś? Nawet jeśli jest to pistolet laserowy, miotacz wodny czy miecz z Gwiezdnych Wojen - to przecież służy do tego, by sobie wyobrazić, że się kogoś przebija, rani, unicestwia Czy to może być dobre dla dzieci? Moc jest we mnie Jest jakiś powód, dla którego, jak świat światem, dzieci bawiły się w walkę. Wygląda na to, że pożądanie zabawek militarnych wypływa z ważnych potrzeb rozwojowych, zwłaszcza, gdy chodzi o chłopców. To, że zaspokajają je właśnie w ten sposób, wynika z wielowiekowej tradycji i stereotypu związanych z rolą mężczyzny. Mężczyzna, bowiem jak sama nazwa wskazuje, ma być "mężny", a więc odważny i silny. Potrzeba bezpieczeństwa Dzieci znakomicie sobie zdają sprawę z tego, że są dość bezradne. Dlatego mają taką ogromną potrzebę przydawania sobie mocy za pomocą własnej wyobraźni. Służą temu nie tylko zabawy z bronią, ale także rozmaite czary, przenoszenie się w czasie i w przestrzeni, zamienianie się w siłacza czy w tygrysa. U podłoża tych wszystkich fantazji kryje się ogromna tęsknota za tym, by być silnym i niezwyciężonym. Dlatego, nawet, jeśli zabierzemy dzieciom wszelkie pistolety i zabronimy zabawy militariami, one same błyskawicznie wynajdą sobie jakąś broń zastępczą - z patyka, kawałka tektury czy plastiku. Może, więc warto zastanowić się nie nad tym, CZY bawić się militariami, ale JAK się nimi bawić? Konieczne zasady Skoro dzieci, bawiąc się w strzelanie, nie zaspokajają w istocie jakichś sadystycznych instynktów, tylko raczej napawają się swoją mocą, musimy zadbać o to, by taka zabawa nie sprzyjała postawom agresywnym. Pomoże kilka zasad, które warto dziecku wpoić: • Nigdy, z żadnej zabawki imitującej broń nie celujemy do człowieka • Jeśli ktoś nie chce bawić się w strzelanie, to go do tego nie namawiamy • Zabawa w walkę musi się odbywać w ramach wcześniej ustalonych zasad - tak jak ustala się zasady gry w piłkę czy walki w karate • Jeśli ktoś nie przestrzega tych trzech zasad, broń jest mu odbierana • Wojsko, strażacy, policja to dla małych dzieci ostoja bezpieczeństwa, wzór sprawności, odwagi i honoru. Wojsko broni słabszych przed wrogiem. Czy to nie uczy agresji? Czy to, że dziecko marzy o karabinie maszynowym oznacza, że jest nadmiernie agresywne? Nie, wszystkie dzieci od czasu do czasu czują w sobie agresję (dorośli zresztą też) i próbują ją rozładować na rozmaite sposoby. Jednym z nich jest zabawa w walkę. Dlaczego dziecko z takim upodobaniem bawi się w wojnę? Bo dziecko lubi jasne sytuacje i wyraziste role. Na wojnie są "dobrzy" i "źli" (podobnie jak w klasycznej zabawie w policjantów i złodziei, która nas aż tak bardzo nie niepokoi). Kiedy dziecko walczy ze "złymi", samo jest "dobre", i to je uspokaja. Czy kupując dziecku pistolety i miecze nie wzmagamy jego agresji? Agresywny jest człowiek, a nie przedmiot, który trzyma w ręku. Jeśli nasze pięcioletnie dziecko ma kłopoty z agresją, to zazwyczaj oznacza, że coś przeżywa coś trudnego (np. czuje się odrzucone, jest sfrustrowane, boi się czegoś itp.) i nie radzi sobie z napięciem, z przykrymi emocjami... Odebranie pistoletu zwykle nie rozwiązuje problemu. Z badań wynika, że tym co może naprawdę dziecku zaszkodzić są sceny przemocy, których, niestety, nie brakuje w telewizji ani w grach komputerowych. To je "znieczula", a także zachęca do naśladowania fikcyjnych bohaterów. Czy zabawy z bronią nie ukierunkują dziecka w niewłaściwą stronę? Zabawy militarne to tylko etap w rozwoju dziecka, zazwyczaj mija bez śladu około piątego, szóstego roku życia. Dziecko, w miarę jak rośnie, uczy się wyrażać agresję w coraz dojrzalszy sposób - poprzez słowa, poprzez sport i rywalizację z innymi dziećmi. Czy trzeba zwracać uwagę na coś konkretnego, gdy dzieci bawią się w naszej obecności w wojnę? Sama zabawa nie jest niczym złym, trzeba jednak uważać, czy nikomu nie dzieje się krzywda, czy jakieś dziecko nie "rozkręca się" zanadto w tej zabawie. I interweniować, gdy zabawa przekracza granice wyobraźni, przestaje być grą "na niby", a zaczyna być pretekstem do dokuczania komuś. Warto wtedy zapytać dziecko, które przekroczyło granice: "Jak myślisz, czemu przerwałam wam zabawę? Co mogło się stać? Co można zrobić, żeby Jaś przestał płakać?". Wasze głosy Z dyskusji na forum edziecko.pl • Cóż, dzieci tak się bawią. Sama zresztą też tak się bawiłam. Do znudzenia mu powtarzam, że nie strzela się do ludzi ani do zwierząt, tylko do tarczy, że są zasady bezpiecznego używania broni i że broń może zrobić krzywdę. On oczywiście nadal próbuje celować w innych, np. z kijka. W końcu zrozumie. Gdy mu ktoś pożyczy pistolet, nie robię z tego owocu zakazanego. (anaj75) • To chyba jakaś domena mężczyzn. Tatuś uwielbia paintballa...To wspaniała podwórkowa zabawa; sama też miałam pistolet. Pokazuję synkowi, co dobre i co złe, i nie myślę, żeby z powodu zabawy pistoletem wyrósł na zabójcę. (magdaaa73) • U mnie w domu nie ma żadnych militarnych zabawek. Jak się pojawią, to je chowam. Nie lubię zabaw w wojnę i nie chcę, żeby moje dziecko strzelało do kolegów, nawet w zabawie. W domu do zabawy jest lego i samochody, które uwielbia. (mika_007) • Mój synek też uwielbia klocki lego i robi z nich... pistolet. Ode mnie nie dostanie takiej zabawki, niech sobie sam zrobi. (tunia30) • Ja byłam kiedyś matka niezłomną, która zarzekała się, że nie będzie w domu żadnych zabawek militarnych. Aż pewnego dnia mój 4,5 letni synek powiedział mi przed snem, że marzy o... karabinie maszynowym! Zrozumiałam, że udało mi się osiągnąć rezultat dokładnie odwrotny do zamierzonego. Następnego dnia dostał karabin. Nie chciałam, by zabawki militarne stały się największym przedmiotem pożądania. Pobawił się trochę i mu się znudziło. A marzenie przetrwałoby całe lata. (verdana) Źródło Ten artykuł, zdaje się, nieźle oddaje całą sprawę nie tylko w odniesieniu do dzieci :o) Link to post Share on other sites
Odi Posted July 16, 2007 Report Share Posted July 16, 2007 Zabawy militarne to tylko etap w rozwoju dziecka, zazwyczaj mija bez śladu około piątego, szóstego roku życia. Sugerujesz, że maniacy zatrzymali się w rozwoju na poziomie 6 roku życia? :twisted: Link to post Share on other sites
Sgt.Thomas Posted July 16, 2007 Report Share Posted July 16, 2007 :wink:... dobreee a widzieliście art. na przedostatniej stronie nowego komandosa? Chyba wakacje sprzyjają, takim żenującym artykułom. Link to post Share on other sites
Foka Posted July 16, 2007 Report Share Posted July 16, 2007 A co dla Ciebie jest żenującego/śmiesznego w powyższym artykule? Link to post Share on other sites
Sgt.Thomas Posted July 16, 2007 Report Share Posted July 16, 2007 Dobra, miałem w tym momencie na myśli art. w komandosie, sory za mało precyzyjne określenie. Link to post Share on other sites
Giersu Posted July 16, 2007 Author Report Share Posted July 16, 2007 Sugerujesz, że maniacy zatrzymali się w rozwoju na poziomie 6 roku życia? :twisted: Cóż, ja nie jestem autorem tego tekstu, ale skoro taka interpretacja przyszła Ci do głowy... ;-) Link to post Share on other sites
Promant Posted July 17, 2007 Report Share Posted July 17, 2007 To nie jest artykuł o asg, bo tu jest mowa o "nie celowaniu do ludzi". ;) A poważnie: z zabawkami militarnymi i dziećmi jest dokładnie tak samo jak z zabranianiem dzieciom czegokolwiek innego. I potwierdziły to różne badania psychologów. Np słodycze, które w nadmiarze szkodzą. W testach na grupach kontrolnych wychodziło zawsze to samo: dzieci, którym w domu nie zabraniano słodyczy - nie były nimi chorobliwie zafascynowane. Dzieci, którym zabraniano i o nich marzyły - zawsze gdy dano im okazję: obżerały się do nieprzytomności i wymiotów. Fakt, że dzieciak ma pistolet zabawkę - nie czyni z niego przyszłego mordercy; a zasady bezpiecznej zabawy trzeba wpajać niezależnie od charakteru samej zabawki. Link to post Share on other sites
de Villars Posted July 18, 2007 Report Share Posted July 18, 2007 Fakt, że dzieciak ma pistolet zabawkę - nie czyni z niego przyszłego mordercy; a zasady bezpiecznej zabawy trzeba wpajać niezależnie od charakteru samej zabawki. Oczywiście że nie. To co jest groźne, to fakt, iż zdarza się, że nieświadomi (chyba?) rodzice kupują dzieciakom pistoleciki i te gonią potem z tymi zabawkami bez żadnego nadzoru ze strony dorosłych po osiedlach i strzelają do siebie, oczywiście bez jakiejkolwiek ochrony oczu i wśród przechodniów (!) Dużo trzeba, żeby doszło do jakiejś tragedii? Badziewne pomarańczowe kulki z taniej sprężyny też potrafią wybić oko... Link to post Share on other sites
Pituch Posted July 18, 2007 Report Share Posted July 18, 2007 (edited) potrafią wybić oko... Nie tylko, znam przypadek na moim osiedlu, że sprężyniak za 20zł złamał małemu dziecku kawałek zęba. Edited July 18, 2007 by Pituch Link to post Share on other sites
Saba Posted July 18, 2007 Report Share Posted July 18, 2007 Jakbym miał do wyboru: Dorosnąć, lub być tym dzieciakiem i grać w ASG, wybrał bym to 2 :) Link to post Share on other sites
Promant Posted July 23, 2007 Report Share Posted July 23, 2007 To co jest groźne, to fakt, iż zdarza się, że nieświadomi (chyba?) rodzice kupują dzieciakom pistoleciki i te gonią potem z tymi zabawkami bez żadnego nadzoru ze strony dorosłych po osiedlach i strzelają do siebie, oczywiście bez jakiejkolwiek ochrony oczu i wśród przechodniów (!) a zasady bezpiecznej zabawy trzeba wpajać niezależnie od charakteru samej zabawki. Link to post Share on other sites
Recommended Posts