eld Posted August 18, 2004 Report Share Posted August 18, 2004 Spawn Camping nie istnieje także w AA. pooozdrawiam Link to post Share on other sites
Okota Posted August 18, 2004 Report Share Posted August 18, 2004 taaa??? chyba na bridge nikt do ciebie z granatnika nie walil... Link to post Share on other sites
Irwin Posted August 19, 2004 Report Share Posted August 19, 2004 Tak ogólnie o campowaniu, to jakiś czas temu na zamkniętym już wątku była dyskusja o tym że taktyka może (akurat!) wyrównać szanse posiadacza gorszej broni z AEG'm. Wyszło na to (zanim operatorzy nie zbagatelizowali i nie zamkneli wątku) że wyrównać to się do końca nie da. A tutaj okazuje się że jak ktoś próbuje zniwelować przewagę AEG'a nad resztą, posuwając się do zasadzki (najskuteczniejsza metoda,zwłaszcza w pojedynkę), to mu od razu łatę campera przylepiają. Niedługo się okaże że mamy tylko "jedyną słuszną" technikę walki, czyli "szturm na pełę", i kto ma lepszy sprzęt ten górą. Czyli z jednej strony mowa o stosowaniu taktyki, z drugiej tego stosowania potępianie. Czy to czasem nie problem urażonej dumy niektórych ofiar... Link to post Share on other sites
Mamut Posted August 19, 2004 Report Share Posted August 19, 2004 No wiesz, sprężyna to mięso do odstrzału dla AEG'a na otwartej przestrzeni. Dla kolesia z elektrykiem jest nie do pomyślenia, że jeśli ktoś z przeciwnej drużyny został sam, może się skitrać w szczelinie i czekać aż podejdzie. Link to post Share on other sites
zahn Posted August 20, 2004 Report Share Posted August 20, 2004 http://airsoftsniper.darc.net/main/page1.htm My personal definition of what an Airsoft sniper is someone who is a highly skilled player, able to take extra ordinary shots against selective targets, using higher than average field craft to achieve their aims. I do not believe a weapon makes a person a sniper, you should be as competent with a spring pistol as you would be with the top of the range bolt action "sniper rifle." Link to post Share on other sites
dzikki Posted August 20, 2004 Report Share Posted August 20, 2004 Ja moze pojade po calosci. Nie ma znaczenia - sprezyna , gaziak czy elektryk taka sam tendencyjna i denerwujaca sklonnosc do wiecznego ukrywania. Nie ma znaczenia nic, czy to powierzone zadanie, czas trwania rozgrywki, nic. Tlumaczenie takiej postawy jako snajpera co to sciaga wszystkich jest nieco na wyrost przypisywane. Ja wiem, ze zaraz ktos powiedziec moze "to zabawa i kazdy bawi sie jak chce" ale to tez jest na wyrost. Jak tu wykonac zalozenie - wszyscy atakuja wzniesienie widoczne na mapie - kiedy po dobiegnieciu do wzmniankowanego wzniesienia widzi sie tylko 2-3 wrogow. Pozostali pochowali sie po krzakach i czekaja. To wieczne i irytujace czekanie. Wklei sie taki jeden z drugim i czeka. Ewentualnie przejdzie w inne dobrze dopasowane anatomicznie miejsce i tam robi to samo. Zaslanianie sie snajperstwem to naprawde cienka wymowka jak chleb w rekach Rumuna. Nie mozna wiecznie sie kryc. To naprawde nie tyle irytujace co malo smieszne juz potem. Tutaj wychodzi kwestia posiadanej broni. Bo niektorym, ktorzy wydali duzo pieniedzy na swoja bron nie chce sie schodzi w pierwszych minutach starcia. Przeciez wrzucili tyle kasy to takie przykre dostac pierwsza zablakana kulka. Prawda jaki bol. Teraz czas pojechac troche po sprezynach. Tych biednych ludziach co to z elektrykami nie maja szans. W zwiazku z tym - z zalozenia chowaja sie gdzie popadnie. Nie wiem tylko czemu sa goscie ze sprezynami co potrafia sie przemieszczac i atakowac. Tyle z mojej strony. Wciaz odnajduje przyjemnosc w tym, ze czasami podczas szturmu odpadam jako 1 czy 2 albo 3. Bo liczy sie cala otoczka a nie rezultat. Wpadanie przez otwarte drzwi "na swiatlach" do pokoju. Jakbym chcial liczyc trafienia to zostalbym na strzelnicy. Ja rozumiem taktyka, oslona, planowanie itp Wszystko to wazne i bez tego sie nie da. Ale z tym calym ciazeniem jakie niektorzy maja na zylce w odbycie to mozna umrzec w wyniku takiej presji. Czasami po prostu trzeba zginac, isc do "trupiarni" napic sie wody, opowiedziec jak sie dostalo, zapalic co tam sie ma i inne czynnosci. Link to post Share on other sites
Arthur Currie Posted August 20, 2004 Report Share Posted August 20, 2004 dzikki przesadzasz odrobine. Obrońcy zawsze mają pewną przewage nad atakujacymi znając teren na którym walczą i wykorzystują jego znajomość poprzez chowanie sie w dziurach okopach itp. obiektach wiec nazwanie ich kamperami jest przesadzone. Nie toczymy juz wojen w sposób taki że dwa rzedy goście z muszkietami strzelali do siebie stojac po przeciwnej stronie polany lub pola. Odkąd wprowadzono do użytku karabin z gwintowana lufą ładowany odtylcowo powszechnie stosuje sie wszelkie mozliwe dziury by być jak najmniejszym celem. Tak samo szkoli sie żołnierza piechoty by stanowił jak najmniejszy cel (o co łatwiej obrońcy niż szturmującemu). Link to post Share on other sites
dzikki Posted August 20, 2004 Report Share Posted August 20, 2004 Grabarz nie o tym mowilem. Przesadzasz teraz ty. Ja nie mowie o leceniu na wprost siebie, bez najmniejszego zastanowienia, po najmniejszej linii oporu itp Chodzilo mi o brak checi do ataku - o to, ze po niektorych ciagle trzeba chodzic bo sami nie atakuja. Rozumiesz ? Oczekujesz od przeciwnika, ze wykaze inicjatywe, zrobi cos a nie tylko zalegnie w krzakach i bedzie czekal. Link to post Share on other sites
Irwin Posted August 20, 2004 Report Share Posted August 20, 2004 Dzikki, jeśli się bronisz, to szukasz osłony, jeśli atakujesz, to najlepiej z zaskoczenia. Brak icjatywy i okopanie się to kiepska taktyka, bo pozostawia swobode działania atakującemu, ale zasadzki i podchody to nie wnik braku inicjatywy. Jak się ma AEGa to oberwanie z zasadzki boli podwójnie, no ale co proponujesz komuś kto ma sprężne, która szybkostrzelnością a czasem i zasięgiem nie dorównuje AEGowi (poza absurdalnym "kup se AEGa")? Ma robić tylko za ruchomy cel, idący z wypiętą piersią pod grad kulek? Tacy też chcą mieć zabawę, ze sprężyną dużo trudniej wypracować sobie zwycięstwo, a ty proponujesz redukcję gorzej wyposarzonych ludzi do roli żywej tarczy, bo nie chce ci się ich szukać po kszakach. Sorry, przy niedoborach sprzętu pozostaje technika partyzancka. A to czy będzie defenzywna czy ofenzywna zależy od zadnia danej grupy, i żaden to powód do oskarżeń o camperstwo. Link to post Share on other sites
Arthur Currie Posted August 21, 2004 Report Share Posted August 21, 2004 skoro atakujący zalegają i czekają to już ich problem skoro nie potrafią przeprowadzic ataku z flanki, wzajemnie sie osłaniać, czy próbowac zajść przeciwnika od tyłu (nam sie udaje mimo braku spójnego dowodzenia {właściwie jakiegokolwiek} cos takiego zrobić ale wymaga to długiego scenariusza z respawnami a nie standardowego wyrzynania sie do nogi i potem znów zaczynamy od nowa). Obrońca wykorzystujący teren to nie camper to zwykły piechór. Link to post Share on other sites
dzikki Posted August 21, 2004 Report Share Posted August 21, 2004 skoro atakujący zalegają i czekają to już ich problem skoro nie potrafią przeprowadzic ataku z flanki, wzajemnie sie osłaniać, czy próbowac zajść przeciwnika od tyłu (nam sie udaje mimo braku spójnego dowodzenia {właściwie jakiegokolwiek} cos takiego zrobić ale wymaga to długiego scenariusza z respawnami a nie standardowego wyrzynania sie do nogi i potem znów zaczynamy od nowa). Obrońca wykorzystujący teren to nie camper to zwykły piechór. Grabarz caly czas nie rozumiesz problemu. Tu nie chodzi o to, ze mam pretensje do obroncow. Ja mam pretensje do atakujacych. Moze musze bardziej obrazowe przyklady podac. 1) Zadanie - jedni zaczynaja z jednej strony korytarza (powiedzmy z jednej wiezy budynku) drudzy z drugiej. Rozpoczyna sie walka. A ty jak za kazdym razem ze swoim zespolem musisz isc do przodu i atakowac bo grupa, ktora miala atakowac z drugiej strony pozajmowala wszelkie mozliwe pokoje i dziury, i czeka na ciebie. Potem oczywiscie jesli nie uda ci sie ich wybic, gdy tak siedza w tych dziuplach oni triumfalnie wejda na twoja strone budynku. 2) Hala w nocy. Jedna grupa ma sie bronic a druga atakowac. Po kilku minutach rozgrywki masz szczerze dosc obrony bo sie okazuje, ze sa dwie grupy broniace. Tamci nie potrafiac zaatakowac siedza pokitrani po wszelakich szparach do wyboru - do koloru. Trzeba w koncu oglosic zmiane i to niestety obroncy musza wyruszyc do ataku by nie zasnac na pozycjach albo pojechac do domu. 3) Las, bunkry. Obie grupy startuja z przeciwnych koncow bunkrow. Cel to atak i obrona bunkra znajdujacego sie na srodku terenu. Po chwili jedna strona dociera do bunkra. Siedzi. Czeka. No dobra a gdzie druga strona. Jak to gdzie ? Po krzakach. Najbardziej takie sleczenie po dziurach meczy mnie w walkach w budynkach. Naprawde jest to jeden z elementow gdzie liczy sie dynamika, szybkosc dzialania lub odwrotnie wykorzystanie nocy, przemieszczanie w ciszy, spryt i przewidywania itp (tutaj uklony w strone Los Ramolos Team za ich mocne i zorganizowane akcje). Grabarz, ogolnie mowiac, mnie irytuje paskudna tendencja do wygrywania indywidualnego za wszelka cene. Nie liczy sie cel, nie liczy sie nic poza wyniesieniem mojej dupy. Widzisz to nie wszystko jest jak to sobie pan Okota sprytnie wykombinowal - nie da rady za kazdym razem byc ta strona co idzie do ataku, co rzuca sie na "przyslowiowe" bagnety, co krazy po tereniu zeby wlezc jakos innaczej na te gore, ktora obsadzili przeciwnicy ( a z ktorej po rozpoczeciu mieli zejsc). Jedynie w tym przypadku ratuja manewry z wytycznymi ale nie za kazdym razem mozna robic manewry. Link to post Share on other sites
Irwin Posted August 21, 2004 Report Share Posted August 21, 2004 Dzikki, to poprostu brak dowodzenia, organizacji i lekceważenie założeń technicznych, a nie campienie czy snajpienie. A co do ochrony własnego tyłka, zwycięstwo świętują ci co przeżyli. Jak rozgrywka przeradza się w wojne pozycyjną, to do d**y, ale są sposoby aby to zmienić. Wystarczy określić warunki zwycięstwa i sprawa jasna (na grupa ma 30 min na zajęcie budynku itp). Dużo też zależy od sytuacji i założeń. Link to post Share on other sites
dzikki Posted August 21, 2004 Report Share Posted August 21, 2004 Dzikki, to poprostu brak dowodzenia, organizacji i lekceważenie założeń technicznych, a nie campienie czy snajpienie. A co do ochrony własnego tyłka, zwycięstwo świętują ci co przeżyli. Jak rozgrywka przeradza się w wojne pozycyjną, to do d**y, ale są sposoby aby to zmienić. Wystarczy określić warunki zwycięstwa i sprawa jasna (na grupa ma 30 min na zajęcie budynku itp). Dużo też zależy od sytuacji i założeń. Tak Irwin o tym mowilem majac na mysli manewry ale czasami gra sie w tzw. "strzelanki-je...ki", ktore oprocz wzajemnego wybijania nie maja innych zalozen. Tutaj to najbardziej jest widoczne. Bo nawet jak wyznaczysz czas zadania to widac jak na dloni, ze niektorzy zostaja zywi do konca. Link to post Share on other sites
Arthur Currie Posted August 21, 2004 Report Share Posted August 21, 2004 w strzelance typu wyrżnąc przeciwnika do nogi camperzy sa największa bolączką ale w jakiejś scenariuszowej (z respawnami oraz okreslonym zadaniem np. zajęciem wzgórza i zatknięcie flagi) kamper sam sobie odbiera zabawe siedzac cały czas w jakiejs dziurze i niewychylajac sie z niej inni poprostu go oleją. Link to post Share on other sites
Irwin Posted August 21, 2004 Report Share Posted August 21, 2004 Dzikki, to już nie camper, tylko pospolity dekownik, który chowa się i czeka aż się wszystko skończy, a już napewno nie snajper, bo o tym był główny wątek. Link to post Share on other sites
Recommended Posts