Potf0r

Producent, jak popadnie - może być Modox, może być cokolwiek. Produkt budżetowy, niska jakość materiałów i wykonania. Kolega poci się w medusie/chimerze/partizanie m (3 nazwy, 3 producentów)? Nic dziwnego - medusa ma podwójny materiał, każdy w innym kamuflażu. Partizany mają ten sam wzór po prostu druga strona to szczwane wykorzystanie "prześwitu" kolorów. Wg mnie lepiej dozbierać do partizana produkcji SSO lub VSO. Różnica jest taka, że SSO - rosyjski, VSO - białoruski. Różnice w kroju są znikome. Jeżeli chcesz to mieszać z DPM'owymi rzeczami - to odpuść sobie pochodzne SS-lato i wy

I to jest powód, dlaczego moja stara (już posiwiała) morda zdecydowała się na odpuszczenie BZ'etki w tym roku.

Zastępstwem temblaka z powodzeniem może być zwykła zielona bawełniana koszulka. Bierzesz, tniesz po szwie i masz jedną z najlepszych bandan na świecie. Tak jak pisze Kazik - szczerbinkę olej. Co do kamizelki gościa z drugiego planu - fakt, Kazik ma rację, szyta z dwóch ładownic od RD54. PS. Gość na pierwszym planie ma pas oficerski.

Ogólnie zdjęcie jest dość ciekawe. Gość na pierwszym planie ma: - bandana ze szmaty na temblak, - stanik, typ pośredni między klasycznym chińskim czikomem (zapinane na kołeczki) a tzw. typ 2 (układ szelek, poduszki pod szelkami i rozmieszczenie ładownic - 4x AK obok siebie, 4x granat - jedna nad drugą), - bluza zwykła VSR'ka - spodnie zimowa VSR'ka - AKMS, bez "nakrętki" i ze szczerbinką dla PBS'a, - po prawej stronie na pasku jeszcze ładownica do AK od RD54, - flary sygnałowe, dymne - widać od razu, Gość w tle: - bandana i mundur w identycznym zestawie, - AKS74 z GP25, - stani

MatriX - najlepszym materiałem będzie to co pisze Arafat - zdjęcia z Gruzji. Znajdziesz na nich masę sprzętu, który dostaniesz w miarę normalnych cenach bez specjalnego kombinowania. Ot choćby KLMK+Żuk+Adidaski - takie zdjęcie pamiętam. Można poszukać coś bardziej wyszukanego i lansiarskiego, kombinacji wiele, wedle gustu i zasobności portfela.

I odwrotnie. Czasem nie było widać kamizelki, a czasem fotograf nie wyróżniał się zbytnio od grupy, którą fotografował. Tak czy siak: dawać fotki! Wrrrr!

Ano, lokalizacja NATO'wskiego respa była nietrafiona. Do reszty nie mam najmniejszych zastrzeżeń, wystrzelałem się, wyszumiałem - było dobrze, śmiesznie i ogólnie - chce jeszcze raz.

Tylko chęci, bo możliwości każdy ma w szafie. Wystarczy nie ubrać bluzy mundurowej a stary sweterek dziadka "kononowicz-style". Raczej wystarczy, jeśli ubierze więcej cywilnych łachów - będzie fajniej.

Bardziej aktualne fotki to raczej nie... i nie na tę porę roku :) Pozostaje zrobić się jak co roku na jakiegoś partyzanta/bojownika - myślę że to wystarczy. Kwestia tylko czy wystarczy organizatorom.

Propozycja: zamiast klasycznego respa co X minut, niechaj organizator decyduje kiedy i gdzie wpuszcza truposzy na nowo do gry. Trupy wracają do wyznaczonego miejsca, rewitalizują się ciepłą herbatką i wedle uznania organizatora wracają do gry w wyznaczonym miejscu. Organizator dopasuje sobie wracanie ludzi do czasu trwania scenariusza i zaciętości walk (ilości trupów :D) Odpadają wszystkie problemy ze stacjonarnymi respami - i to że są za blisko czegoś tam, i to że ktoś strzela do respa itd. Wot przyszło nowe mięso zza "mapy" :)

Brzmi ciekawie. Tradycyjnie już - będę. Tylko proszę, nie wsadzajcie mnie znów na rolę dowódcy - ja już nie chcę. --- Nie po 3 minutach a po minimum godzinie. 0 - 9:30 (rozpoczęcie) 1 - 10:00 (resp po pierwszym trafieniu) 2 - 10:30 (resp po drugim trafieniu)

Zapędy milsimowe i respawny? :D To co lubię i to co nie lubię - wot kombinacyja. Kto wie, kto wie - może czas i chęci pozwolą na pojawienie się po jedynej słusznej stronie ;)

Niechaj dadzą obszar do zwiedzania wielkości tego w ARMA2 - mi w zupełności wystarczy. Nie muszę przecież spotykać stalkera, zwierza co kilka metrów - ale pozwiedzać, poszukać - to by było coś.

http://cdn1.thefirearmsblog.com/blog/wp-co...2654020-tfb.jpg Na tym zdjęciu widać że pokrywa jest na zawiasie - podobnie jak w AKS74U, więc nie ma co się obawiać że szyna będzie latać na boki.

Było co najmniej dobrze. Pomysł z radiotelegrafistami - świetny, wg. mnie sprawdził się. Dawanie jedzenia PO scenariuszu - też świetny, w ostatnich latach wszyscy się nażarli i nie chciało się im chodzić :) Teraz chodzili do obiadu :D Każdy kto miał okazję posiedzieć i posłuchać co się działo w eterze, mógł sobie zdać sprawę z ogromu przesyłanych komunikatów. Szczególnie fajnie brzmiały komunikaty, gdy TF'y meldowały o kontakcie z wrogiem, gdzie meldunek w tle miał odgłosy walki.