Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

III Warszawski Zlot ASG "TWIERDZA 2005"


Recommended Posts

Dziękuję wszystkim za świetną atmosferę i zabawę!

 

Zajęty jestem jeszcze przy kończeniu wszystkiego po zlocie, więc tylko wpadłem na chwilę, szerzej napiszę później.

 

Chcę tylko poprosić wszystkich o przesyłanie do mnie fotek i linków do filmów, wszystkie zostaną umieszczone na stronie.

 

dla przypomnienia mój mail

tadeusz@warrior.pl

 

a miejsca wystarczy

 

pozdrawiam

Link to post
Share on other sites
  • Replies 182
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

foka pijusie - to ty byłeś lekarzem? To już wiem kto tak Kretowi alkoholem walił ;P

Faktycznie w wiosce cie nie widziałem - chyba śmignąłeś mi przez sekundę gdzieś na terenie przed scenariuszem...

A miałeś na plecach apteczkę i opatrunki? Jeżeli nie to i tak nam byś się nie przydał :D

 

Według informacji które dostaliśmy przed scenariuszem dachy _nie grały_!!!

O piwnicach mieliśmy podobne info - ale już w trakcie...

Przeszukanie było tylko na zasadzie rewizji osobistej - co kto miał na sobie to nasze, tyle tylko zeby cywile nie wywijali bronią - a potem poszliśmy dalej. Przecież byliśmy wyzwolicielami :D

 

Nikt nam nie przekazał zasad przeszukiwania (przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo...), ale nikt się szczególnie nie pyszczył więc chyba było spoko.

 

pa

Link to post
Share on other sites
A miałeś na plecach apteczkę i opatrunki? Jeżeli nie to i tak nam byś się nie przydał :D

Jak uciekałem miałem plecak PS-20 z apteczką. A tak ogólnie to miałem "apteczkę" po kieszeniach poupychaną... Wiesz, doświaczenie z SEALs, nie musiałem nośic wielkiego chlebaka ze sobą :D

 

Według informacji które dostaliśmy przed scenariuszem dachy _nie grały_!!!

O piwnicach mieliśmy podobne info - ale już w trakcie...

O widzisz, my nie mieliśmy takiego info.

 

Przeszukanie było tylko na zasadzie rewizji osobistej - co kto miał na sobie to nasze, tyle tylko zeby cywile nie wywijali bronią - a potem poszliśmy dalej.

No właśnie wu wychądzą błędy wieku dziecinnego, czyli braku doświacznia i szczegółowych ustaleń. To się dogra :)

 

Przecież byliśmy wyzwolicielami :D

A skąd wiesz, że wszyscy mieszkańcy byli pozytywnie nastawieni do wyzwolicieli? :P

Link to post
Share on other sites
Bo ani w ASG, ani w LARPach nie stosuje się bezpośredniej przemocy fizycznej. Nie było ustalenia że np. dotknięcie broni przez cywila oznacza odebranie jej

to mi przypomina pomysł czołgu z kartonowych pudeł i tandem jako helikopter z pilotem i strzelcem.

Wybraźcie sobie dialog:

- dotknąłem cię w aega!

- nie dotknąłeś!

- dotknąłem oddawaj!

- nie! pobite gary! pobite gary!

Jak nie możemy się dogadać co do trafień neieśmiertelne "dostałeś widziałem" to co by było z dotykaniem broni.

Link to post
Share on other sites
to mi przypomina pomysł czołgu z kartonowych pudeł i tandem jako helikopter z pilotem i strzelcem.

I co w tym złego? My już kilkukrotnie robiliśmy desanty spadochornowe z takich "samolotów", robiliśmy naloty, czy ewakuowaliśmy komandosów śmigłowcem...

 

Jak nie możemy się dogadać co do trafień neieśmiertelne "dostałeś widziałem" to co by było z dotykaniem broni.

Dlatego nie było tych ustaleń przed imprezą i dlatego nikt nikomu nie wyrywał AEGów.

Link to post
Share on other sites

witam

zanim zaczne dziekowac na szybko poodpowiadam na niektore pytania

robie to dopiero teraz, bo musialem obiekty doprowadzic do stanu sprzed zlotu, tak zeby nam pozwolono tam sie bawic ponownie

 

 

Mnie osobiscie najbardziej doskwieral problem z brajkiem lacznosci miedzy oddzialami i brakiem ogolnej wiedzy nt tego co sie dzieje na polu walki troche dalej niz najblizsze sasiedztwo mojego teamu. Mysle ze dobrym pomslem jest wypozyczanie na zlot kilku sztuk bardziej profesjonalnych radiolek z wiekszym zasiegiem i moca. Kazda kompania mialaby radiooperatora z takim radiem ktory mialby lacznosc z dowodztwem. Niestety PMRki na takich dystansach nie daja rady - to jest dobre do komunikacji wewnatrzteamowej.

 

Korzystajac z doswiadczenia Armii Izraelskiej, Katanga uzywala na duze odleglosci telefonow komorkowych :) mialem natychmiastowy kontakt z dowodcami grup i radiooperatorami. Oddzialy w swoich ramach uzywaly PMR'ow.

Co tam wymyslili ci szmatlawi reakcjonisci z Gorgoni interesuje mnie tyle ile lajno na moich butach. Ich zdegenerowani dekadenccy oficerowie slyna z braku profesjonalizmu i uleganiu najnizszym popedom.....

Zabilismy drani. :twisted:

 

Mysle ze mapa terenu dla uczestnikow spokojnie miesci sie w kosztach takiej imprezy i nie bylby to wielki problem organizatora zeby kazdy dostawal do reki mape terenu z jakas legenda. To mogloby sie stac mila zlotowa tradycja

 

Hmm... spotkalem sie z tym zarzutem zaraz po zlocie, jak z chlopakami sprzatalismy rejony w koszarach. i powiem tak:

piiiiii ku...piiiiii wy piiiiiiii je....piiiiiii

kh kh

A wiec: kazdy z uczestnikow w kopercie Agencji mMienia Wojskowego poza regulaminem, programem i naszywka, dostal mape terenu wydrukowana na kredowym papierze i polakierowana. odpirna na wilgoc i opady atmosferyczne. :roll: A dowiodcy dostali dokladne mapy z poziomicami.

Ale staje sie juz niemal tradycja ze uczestnicy zlotu nie czytaja regulaminow i programow, a juz do map to na pewno sie nie dokopuja :evil:

Link to post
Share on other sites

 

Mysle ze mapa terenu dla uczestnikow spokojnie miesci sie w kosztach takiej imprezy i nie bylby to wielki problem organizatora zeby kazdy dostawal do reki mape terenu z jakas legenda. To mogloby sie stac mila zlotowa tradycja

 

Hmm... spotkalem sie z tym zarzutem zaraz po zlocie, jak z chlopakami sprzatalismy rejony w koszarach. i powiem tak:

piiiiii ku...piiiiii wy piiiiiiii je....piiiiiii

kh kh

A wiec: kazdy z uczestnikow w kopercie Agencji mMienia Wojskowego poza regulaminem, programem i naszywka, dostal mape terenu wydrukowana na kredowym papierze i polakierowana. odpirna na wilgoc i opady atmosferyczne. :roll: A dowiodcy dostali dokladne mapy z poziomicami.

Ale staje sie juz niemal tradycja ze uczestnicy zlotu nie czytaja regulaminow i programow, a juz do map to na pewno sie nie dokopuja :evil:

Hehehehe no widzisz jacy ci wszyscy zlotowicze niewdzieczni i niegrzeczni sa :) A wystarczylo powiedziec: "O prosze, oto mapa". Ja dostalem dobra mape na odprawie dowodcow, ktora nota bene sam Ci pozniej pozyczalem (chyba uciekajac w poplochu przed zblizajacym sie walcem armii Gorgonii zgubiles swoj kredowy egzemplarz :P) Nie byla zla, ale brakowalo mi na niej tylko kwadratow bo jakos informacje "przesuwam sie na wschod od duzej poziomicy przy drodze przy bramie" nie byly zbyt czytelne khe khe.

Link to post
Share on other sites

Generalnie wielu "żołnierzy" nie miało pojęcia o podstawowych zasadach traktowania cywilów (w większości - nieuzbrojonych i nieumundurowanych osób, za wyjątkiem listonosza, ale on miał napis "poczta"). Jeden mełody człowiek uderzył mnie w żebra (udawanym uderzeniem), gdyż chciał, żebym się uspokoił. Pełen profesjonalizm... Przeszukiwanie zatrzymanych, nakazywanie ruszania do przodu ślepemu czy słynne już morderstwo człowieka, który nie miał dokumentów to takie drobiazgi, które warto sobie na szczeblu armii czy plutonu poddać regulacji.

 

Wioske opanowal oddzial dalekiego zwiadu Katangi ktorego to zolnierze nie sa szkoleni w dzialaniach policyjnych :)

Ponadto mlodzi idealistyczni zolmierze Armii Ludowej Katangi (ALK) byli zaskoczenie postawa wyzwalanej ludnosci.

Uwazam ze ich zachowanie w 100% odzwierciedlalo zaskoczenie postawienia ich w zupelnie nowej sytuacji i to ze nie umieli sie zachowac tylko nadalo calemu wydarzeniu realizmu.

 

Poza tym zburzono nam świątynię (Olka się zapytajcie, jakiego obrządku, krzyż miała prawosławny). Stawialiśmy ją w nocy w pocie czoła, a tu takie coś.

 

namiot zwany "swiatynia" znajdujacy sie pomiedzy 2 i 3 budynkiem mieszkalnym zostal podpalony na moj rozkaz. Zaslanial pole ostrzalu przed wejsciem do budynku 2, i dawal oslone ewentualnym szturmujacym ten budynek.

Zaistniala (jak mawial Moltke) tzw. "Wyzsza Koniecznosc"

 

Niezapomniane były momenty w wiosce, gdy wybuchy i odgłosy strzałów stawały się coraz bliższe, a nad głowami latał Robinson i jakieś odrzutowce kręciły kółka. Kiedy ludzie w stresie zaczęli robić sobie noże z miękkiego plastyku i wygrzebywać jakieś stare łamane dwururki. No i niezapomniane były sceny na przystanku PKS (jeszcze raz mega szacun dla Foki), a także spotkanie dr Hedwig Steinhof (Ailén) i Kreta na polu minowym.

 

Szkoda ze nie widzieliscie co sie dzialo z oddzialami Katangi...

dowodztwo wraz z grupa szturmowa postanowilo sie przebic z okrazenia, aby dostarczyc zdobyte Wazne Materialy do Ministerstwa Pokoju.

Niestety spanikowani zolnierze oddzialow Grab i Jawor strzelali juz do wszystkiego co sie ruszalo i przebijajacy dostawali sie co chwile pod ogien panikarzy.

W krotkim czasie stracilismy ponad polowe stanu. By wreszcie, gdy juz sie wydawalo ze bezpiecznie dotrzeny do celu, w okolicy wiezy cisnien wszyscy zginelismy.

 

Następnym razem jednak scenariusz musi uwzględniać rolę wioski/osady/instalacji cywilnej podczas całej gry. Bo jak się okazało, graliśmy przez długi czas tylko dla siebie. A wioska "żyła" od 0900 CET do ok. 1600 CET, czyli momentu jej pacyfikacji, i spokojnie można było wpaść choćby na podleczenie rannych (mieliśmy stary szpital powiatowy ze sprawnym oddziałem położniczym).

Pozdrawiam

Kret

 

Juz wiemy z czym was sie je ;)

nastepnym razem bedzie juz duuuzo lepiej

Link to post
Share on other sites

Co do uzbrojonych cywili - po przeszukaniu chyba tylko jedna osoba była bez broni - i nie był to lekarz :D (głowy nie dam jaki był rozkład, ale prawie każdy coś kisił - nie wiem skąd oni to wzięli)

 

u nas mielismy jasny rozkaz:

"uzbrojonych cywili po przesluchaniu zlikwidowac jako sabotarzystow"

Link to post
Share on other sites
W krotkim czasie stracilismy ponad polowe stanu. By wreszcie, gdy juz sie wydawalo ze bezpiecznie dotrzeny do celu, w okolicy wierzy cisnien wszyscy zginelismy.

O, to tam się nacięliście na Deltę, która mnie przygarnęła i dozbroiła :) Jak zostałem z jednym gaziakiem i zobaczyłem Ciebie i paru innych wykonałem taktyczny odwrót, ale po drodze spotkałem jeszcze kilku ludzi z Gorgonii i wysłałem ich Wam na przeciw :D

Link to post
Share on other sites

Co do uzbrojonych cywili - po przeszukaniu chyba tylko jedna osoba była bez broni - i nie był to lekarz :D (głowy nie dam jaki był rozkład, ale prawie każdy coś kisił - nie wiem skąd oni to wzięli)

 

u nas mielismy jasny rozkaz:

"uzbrojonych cywili po przesluchaniu zlikwidowac jako sabotarzystow"

 

PR0!!! hehehe daleki zwiad sie nie rozdrabnia :D

 

u nas nie było takich rozkazów :(

-rozbroić

-wylegitymować

-podejrzany element zaprowadzić do dowództwa

w kazdym razie tyle tylko dotarło do takiego prostego prola jak ja - co ci oficyjerowie gadali na odprawach to nie wiem. Mnie obchodziły guwnie opatrunki :D

 

a następnym razem będzie jeszcze lepiej XD

Link to post
Share on other sites

AloHa!

 

Chciałbym ofcjalnie podziękować Tadeuszowi, Wojtiemu i reszcie Organizatorów za świetną zabawę, ogromny wkład pracy i poświęcenie jakie włożyli, abyśmy się dobrze bawili. Było super. Wielkie Dzięki!!!

 

 

A teraz z innej beczki. Co do traktowania jeńców to niezły bigos się zrobił w Gorgonii....Każdy jeniec był przeszukiwany min. 3razy i chodził sobie wolno :? Niezłe jaja...Poza tym przy przeszukanym jeńcu (Kret) znalazłem nieporządane materiały :? TO się nazywa PRO przeszukanie :lol: Ale na szczęście byłem tam ja z moim wiernym kumplem Bartkie i jeszcze z jednym kolegą z Foxtrotu eskortowaliśmy bezpiecznie jeńców do dowództwa, za co mieliśmy dostać nagrodę i nic... NIKT nie chciał się podjąć tej jakże niebezpiecznej misji :lol: a TYLKO my zwarliśmy szyk i ochraniając tego kulawego dziadka odprowadziliśmy go wprost pod kranik z piwem :wink:

 

pozdro, Rash.

Link to post
Share on other sites

 

Wioske opanowal oddzial dalekiego zwiadu Katangi ktorego to zolnierze nie sa szkoleni w dzialaniach policyjnych :)

Ponadto mlodzi idealistyczni zolmierze Armii Ludowej Katangi (ALK) byli zaskoczenie postawa wyzwalanej ludnosci.

Uwazam ze ich zachowanie w 100% odzwierciedlalo zaskoczenie postawienia ich w zupelnie nowej sytuacji i to ze nie umieli sie zachowac tylko nadalo calemu wydarzeniu realizmu.

 

Wiesz co...

mnie ta argumentacja zupełnie nie przekonuje.

 

Po pierwsze wasi ludzie nie specjalnie mieli pojęcie co to znaczy odgrywać postać i IMHO prócz naprawdę garstki z nich (mam tu na myśli Deltę) nawet nie starali sie czegokolwiek pokazać.

 

Po drugie - muszę to stwierdzić z żalem i rozczarowaniem - przez całe półtorej doby obserwowałam experyment Zimbardo'a w naturze. Zapewniam Cię, że wnioski z ww. obserwacji nie są pozytywne.

 

Wspomniana przez Ciebie "postawa wyzwalanej ludności" powiedzmy sobie była z naszej strony mocno naciągana. Kret już wspominał o możliwościach mieszkańców wioski związanych z obroną terenu, a wynikających jedynie z lekceważenia nas oraz naszych umiejętności przez "dzielnych żołnierzy z drogimi zabawkami". Nie będę zatem powtarzać tego, co już tu padło.

 

Osobiście po tym, co widziałam poprzedniego wieczora (próbowanie broni strzelając z okna oraz nad głowami osób zgromadzonych przy ognisku, alkohol oraz niewybredne komentarze pod naszym adresem) doszłam do wniosku, że nie należy się Wam za bardzo przeciwstawiać, ponieważ jesteście - delikatnie rzecz ujmując - nieprzewidywalni. Dlatego zatem odgrywałam tylko część tego, co miałam w historii postaci. W zamian za to strzelono mi w potylicę "z przyłożenia"... (ten fakt pozostawiam bez komentarza)

 

 

Juz wiemy z czym was sie je ;)

 

...i nawzajem... :|

 

 

 

Ailén

Link to post
Share on other sites

Tadeusz Tobie specjalne dzieki za sobotnie nocne filozoficzne rozwazania  :D  :D  :D  

o co chodzi???? 8O :P
To chodzi pewnie o wielorybka, jakiego strzeliłeś po napełnieniu Cię piwskiem.

O to i dodatkowo nocne poszukiwania pewnego m14 ktore dziwnym trafem (a moze i nietrafem) wcale nie zagineło :D

 

Aha... zapomnialbym ...pozdrowienia dla kolesia w rozowej czapce co dotrzymywal mnie i Tadkowi kroku w walce z "podłym i podstępnym" Maximusem 0.7

Link to post
Share on other sites

A teraz z innej beczki. Co do traktowania jeńców to niezły bigos się zrobił w Gorgonii....Każdy jeniec był przeszukiwany min. 3razy i chodził sobie wolno :?  Niezłe jaja...Poza tym przy przeszukanym jeńcu (Kret) znalazłem nieporządane materiały :?  TO się nazywa PRO przeszukanie :lol:  Ale na szczęście byłem tam ja z moim wiernym kumplem Bartkie i jeszcze z jednym kolegą z Foxtrotu eskortowaliśmy bezpiecznie jeńców do dowództwa, za co mieliśmy dostać nagrodę i nic... NIKT nie chciał się podjąć tej jakże niebezpiecznej misji :lol:  a TYLKO my zwarliśmy szyk i ochraniając tego kulawego dziadka odprowadziliśmy go wprost pod kranik z piwem :wink:  

 

I razem ze ślepym dziadkiem wsadziliscie mnie do więźnia, szkoda tylko ze nie znaleźliscie wszystkich lewych dokumentów - miałem chyba ze pięć paszportów poza katangijskim który wyjebałem tuż przed wyzwoleniem, ale co tam dokumenty nikt nie znalazł noza na ten przykład - jednak z powodu braku ustalen postanowiliśmy ich nie uzywać choć przygotowani byliśmy na walkę w szpitalu.

 

Rzeczywiście pro :wink:

 

Dzięki za wspólną zabawę. Na zdjęciach mam tylko LARP, wrzucę pózniej.

Link to post
Share on other sites
AloHa!

 

Ale na szczęście byłem tam ja z moim wiernym kumplem Bartkie i jeszcze z jednym kolegą z Foxtrotu eskortowaliśmy bezpiecznie jeńców do dowództwa, za co mieliśmy dostać nagrodę i nic...

 

Małe sprostowanie: ten trzeci dzielny wojak, gotowy poświęcić własne życie i czas na niańczenie kutangijskich szpionów i emerytów był z teamu Bravo.

 

Hooah! Bravo lead the way

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...