Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Jedzenie/gotowanie w terenie


Recommended Posts

  • Replies 165
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Menażki to typowo żołdacki wynalazek przydatny na poligonie gdy ktoś nam serwuje dwudaniowe jedzenie "z termosu". W MilSim-owych warunkach raczej się nie przydają. Nie zmienia to jednak faktu, że kocher spirytusowy dodany do zestawu to bardzo sprytna rzeczy. Jedyny problem to kłopotliwe przenoszenie paliwa do niego :(.

 

Ronin

Link to post
Share on other sites
  • 1 month later...

Czytam sobie, bo liczę ze mi ktoś doradzi. Do racji żywnościowych długo się przymierzam, z reguły sam kompletuje i daje radę.

 

Co do zupek chińskich.. hmm.. przygotowanie nie takie skomplikowane- menażka, pół litra wody i jazda.

Pozostałe kwestie- brat kierowca po odżywianiu się na tym w połączeniu z przemęczeniem ma niewesołe konsekwencje (prawie nowotwór)- nie ma jak chemia..

Ja odkąd gdy byłem na 5 dniowej wycieczce rowerowej, i tym się żywiłem, unikam wszelkich chińczyków, gorących kubków, itp. bo bym do domu nie wrócił, tak mi wydolność spadła..

Smak.. i wszystko jasne..

Teraz na weekendowe wyjazdy zabieram 2 słoiki zapakowane w menażkę, do tego konserwy, i troszkę grześków (w hurtowni w stylu Makro, to dość tanio wychodzi). Chcę żyć.

 

Ale na dłuższe wypady chętnie skorzystam z tych racji które polecacie (5 dni, 5 słoików- nie fajnie ;) ).

Link to post
Share on other sites

Zupki chińskie - jak słusznie Foka zauważył - wymagają zagotowanej wody. Poza tym, zajmują sporo miejsca (ile takich paczuszek potrzebujesz, żeby się najeść?) i są wrażliwe na rozdarcie (bo opakowania robią z marnej folii).

 

Zupka typu "gorący kubek" IMO stanowi znacznie sympatyczniejszy wynalazek. Co prawda najeść się nią też nie najesz (ale też nie udaje dania) i też wymaga gorącej wody, ale stanowi sympatyczną popitkę do "suchego prowiantu", i rozgrzewa znacznie lepiej niż herbata (no i jakieś tam, w przeciwieństwie do herbaty, kalorie ma). Natomiast jest lekka i odporna na zgniatanie.

 

...w sumie z tego tematu wynika głównie, że jeśli prowadzić działania bojowe, to ze względów żywieniowych najlepiej robić to wyłącznie wewnątrz dobrze zaopatrzonego sklepu spożywczego ;)

Link to post
Share on other sites

Foko, wciąż zapominam odróżniać ASG, od zwykłych wypadów.:) Na wypad to standard 2l wody w plecaku to standard.

W sumie dzięki Wam wczoraj dowiedziałem się, ze w MRE stosuje się podobny podgrzewacz, jaki występuje w amerykańskich ogrzewaczach chyba (też zachodzi reakcja po wlaniu wody)- dotąd jak patrzyłem sobie na te racje, to myślałem że ogrzewacz to poprostu kostka esbitu, i dlatego pomijałem to- dzięki Wam chyba się przerzucę na to.

 

A wiesz że z tym sklepem to nie głupi pomysł?

 

Errhile'u, ze spokojem najem się jednym opakowaniem takiej zupki- ale to w ostateczności. Z przyczyn przyzwyczajeń kulinarnych (dziwna rzecz, np. pomidorówka to według chińczyków proszek z pomidorów i woda- a śmietanę, choćby w proszku, ktoś zeżarł?) i zdrowotnych (nie nawykłem do jedzenia chemii- nawet chipsów nie jadam), nie stosuję żadnych zup w proszku.

 

A jak już o chemii mowa,to trafiłem wczoraj na jakieś forum, po wpisaniu MRE w google, i coś o tym że to mocno chemiczne- prawda to?

Link to post
Share on other sites
Na wypad to standard 2l wody w plecaku
Na Milsimach na 1-2 dni dla mnie 3l w camelu to minimum. Często jeszcze zapas. Kluczowym słowem było nie "woda", a "zagotowana".

 

ze spokojem najem się jednym opakowaniem takiej zupki- ale to w ostateczności
Przez dwa dni robiąc kilkanaście km dziennie z obciążeniem? Wątpie.

 

wpisaniu MRE w google, i coś o tym że to mocno chemiczne- prawda to?
A jak sądzisz, wiedząc, że MRE ma 10-letni termin przydatności do spożycia?
Link to post
Share on other sites

Foka, wierzę na słowo że ma wartości odżywcze- nawet tego nie neguję. Bardziej mi o chemię boję. No wybacz, mam dośc nie takie doświadczenia z chemicznym jedzeniem.

Thorze, nie dokońca dosadnie się wysłowiłem.

powinno to wyglądać tak "Od Was dowiedziałem się, ze w MRE stosuje się podobny PODGRZEWACZ posiłków, jak w amerykańskich OGRZEWCZACH ciała chyba" Tj, od Was wiem że do MRE to się wlewa wodę i grzeje samo (WOW ;P ). Wcześniej w sklepie militarnym natrafiłem na taki cycuś glanz woreczek jakby parciany, do którego wlewa się wodę (żeby nie było- w środku tego nie widziałem,i nie wiem jaki wkład- widziałem że parciany z wierzchu), w środku jest proszek, który w skutek reakcji z wodą wytwarza ciepło. ni choinki nie wiem co to był za proszek, wiem tylko że sprzedawca zachwalał to jako ogrzewacz U.S.

 

O to chodziło z tym porównaniem podgrzewacza MRE do ogrzewacza amerykańskiego :)

 

Musiałem edytować, bo błędne pisanie jest zaraźliwe, i od Foki udzieliła mi się błędna pisownia słowa "odżywcze";)

Edited by Minion
Link to post
Share on other sites

Yhm, czyli odpadł właśnie pomysł zachowania paczuszki, by sobie w domu obiadki robić,a podgrzewacz zachować.:) Chyba Amerykanie zabezpieczyli się w razie ekspansji na rynek szkocki.:D

Halfing, dla mnie chemiczne jest wszystko, co żyje dłużej, i wygląda lepiej niż natura przewiduje.:)

Wolę czasami zjeść np.jabłko nadgryzione prze osę, bo wiem, że owady od chemii z daleka się trzymają (mądre zwierzątka).

Poza tym, wolę ograniczać spożycie tablicy Mendelejewa.

Kusi mnie te MRE, szczególnie że wygodniejsze od słoików, ma fajny bajerek, no i najem się jak domowym.. hmm dylemat w stylu "żyj długo a nudnie, albo krótko a ciekawie".

No najwyżej spróbuję. Skoro jem chleb (to dopiero chemia- dlategogastrolodzy żadko kupny chleb jedzą) i żyję, to i to mnie chyba nie zabije? :P

Link to post
Share on other sites

Minion, nie pomyliłeś forów? Chcesz się bawić w żołnierzyka a masz problemy z wodą i chemicznym żarciem?

Bez przesady, kolega zawsze ładuje do Bergena cały baniak 5l wody i nie narzeka, nawet naklejki firmowej nie zrywa.

 

BTW, zmień podpis, dojrzały pisze się przez "rz".

Link to post
Share on other sites

Szpargale, kto Ci powiedział że mam problemy z wodą? Dzięki za zwrócenie uwagi z tym "rz", a ja Tobie zwrócę uwagę o czytanie ze zrozumieniem.

 

Thorze, ale i to zaleta- nie zostawiasz w terenie śladow, nie musisz zabierać ze sobą papieru toaletowego (;P ), nie zanieczyszczasz środowiska, i nie marnujesz czasu- jedyny problem to to, że nie będziesz miał kiedy przeczytać gazety:P

Ja bym się martwił, gdyby działala wręcz odwrotnie- wtedy to o wiele większy problem :D

Link to post
Share on other sites
ale i to zaleta- nie zostawiasz w terenie śladow
"Zator" nie jest przypadkowy. Żarnie w MRE jest tak dobrane, że większość się wchłania, poza tym tak jest przygotowane, że faktycznie rzadko "się chce". Trudno spodziewać się, że żołnierz w walce 3 razy dziennie będzie "odchodził na stronę".

 

nie musisz zabierać ze sobą papieru toaletowego
Jest w MRE.
Link to post
Share on other sites
  • 1 month later...

Wychodząc naprzeciw tym wszystkim wynalazkom, moim nr jeden jest i zawsze bedzie, kuskus, niesamowicie superszybkie żarcie smaczne, pożywne, nie zajmuje duzo miejsca a co lepsze nie wymaga żadnej obróbki ani kombinowania. Stawiasz kubek od manierki z 1/3 pojemności wody na słońcu ( małym ognisku a nawet nad swieczką) by się dobrze podgrzała i dodajesz kuskus, po góra 10min masz pół kubka konkretnego jedzenia o dużej zawartości weglowodanów i białka, można jeść na słodko na słono jak kto woli. Jedyną wadą jest konieczność superszczelnego przechowywania. Zawsze mam w ładownicy 3 torebki.

Link to post
Share on other sites

Fakt, kuskus może być ciekawym pomysłem. Co prawda raczej nie wpadłbym na pomysł używania go jako samodzielnego dania, ale...

 

Napisz proszę więcej:

- Jak duża (objetosciowo i wagowo) jest taka paczka?

- Jak bardzo szczelnie musi być przechowywana?

- Jak go przyrządzasz i podajesz? Kuskus sam w sobie jest dość monotonny - ot, taka kaszka - więc żeby zapewnić sobie urozmaicenie, pewnie stosujesz jakieś sposoby...

- Jakieś sugestie, jaki kuskus kupować?

Link to post
Share on other sites

Do wody na kuskus dobrze jest dodać kostkę bulionową (ilość zależy od rodzaju, ale powinno się ją rozrabiać zgodnie z instrukcją - wtedy nie jest za słona). Poza tym kuskus można przygotować z miodem i rodzynkami.

 

- paczka kuskusu jest tak duża, jak dużą zaplanuje ją producent - zazwyczaj waży jakieś 300g - ta porcja starczy naprawdę na długo (ze cztery posiłki, których podstawą jest kuskus);

- paczki są zamykane wystarczająco szczelnie przez producenta, wskazane jest jednak żeby paczkę zużyć jak najszybciej po otwarciu (fakt, że z powietrza kuskus wilgoci za wiele nie naciągnie, ale noszony w ładownicy gdy jest otwarty, może już zmoknąć) więc lepiej żeby wszyscy w grupie jedli ;);

- najlepszy kuskus to produkowany przez firmę KUPIEC - tak wynika przynajmniej z moich doświadczeń.

 

Ronin

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...