Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Recommended Posts

  • Replies 150
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Żmija to jeszcze pół biedy - a jak ktoś spotka w lesie taką np anakondę z filmuf? ;-) Wtedy i buty nie pomogą.

Thor_, skoro bardzo chcesz kłaść się na żmiję (zaiste dziwne gusta macie, ludzie :lol:) to się nie dziw, że biedaczka się broni ;-)

Link to post
Share on other sites

A teraz czas na mądry przykład z życia:

 

Jakieś 15-20 lat temu (kiedy jeszcze większości z Was nie było na świecie :D :D ) na ogródkach działkowych, niedaleko pewnego lotniska wojskowego na którym jeszcze wtedy stacjonowały jedne z ostatnich MiG-21, rodzinka oddawała się radości wolnego weekendu i przyjemności przebywania poza miastem. 7-8 letnia dziewczynka zmęczona zabawą położyła się na trawie i usnęła. Niestety spała z otwartymi ustami... Na szczęście jej ojciec czy dziadek (nie pamiętam kto) zauważył końcówkę ogona która "schowała" sie w ustach małej. Po około 10-15 minutach w szpitalu udało się wypłukać "zygzaka" z żołądka unikając pokąsania przez gada.

 

Pozdrawiam tych co boją się żmijów ;)

 

ps

To autentyk jakby co.

Link to post
Share on other sites

Historia mrożąca krew w żyłach.

Ja bym się tak tych żmij nie bał, wypadki chodzą po ludziach ale dużo większe jest prawdopodobieństwo zachorowania na boreliozę przez kleszcza niż ukąszenia przez żmiję.

Link to post
Share on other sites

Właśnie. A jedyny przypadek kiedy taka żmija może Cię "ciapnąć" to bieg gdzieś, bo z niejedną do czynienia miałem i wiem, że ją słychać jak się ją wkurzy. Dość wyraźnie daje do zrozumienia "spadaj, zostaw mnie w spokoju". Chyba że się na nią... Hmmm... rzucisz ;-)

A jak biegniesz? Nadepniesz ją, a że to nie jest w/w anakonda to powyżej buta Cię nie "chapnie". Możliwe że nie zauważysz (nie wiem, to są spekulacje, nigdy mnie żadna nie dziabnęła) gdy masz gruby but.

Link to post
Share on other sites

Co do boreliozy to prawda. Moja matka jedyna podłapała to z 2 lata do tyłu. Cholerstwo zauważyła dopiero po pół roku jak dostała rumienia na pół uda. Co do żmij to kontakt miałem tylko 2 razy: nad morzem i w górach (na szlaku na 3 korony), jak już było pisane: nie ruszysz, to ona nie ruszy Ciebie.

Link to post
Share on other sites

Pewnie powtórzę cos co juz było pisane przy okazji " żmijów": Jeżeli macie w planach noclegi w miejscach gdzie występują polecam przed wejściem do śpiworka dobrze go "przetrzepac" ;) Czasem może jakaś sobie w nim kimnąc ;)

Link to post
Share on other sites

Boją się czy nie, jak nie czują się zagrożone krzywdy nie zrobią. Ze dwa miesiące temu miałem taki incydent, że zalegałem w bardzo gęstych krzakach typu maliny lub podobne (tak że właściwie tylko czołgać się dało) i ze dwa-trzy metry przede mną pojawiła się kolumna złożona z 5 warchlaków. Naturalnie za nimi podążały dwa duże egzemplarze... Spie*** się nie dało, więc leżę i patrzę na nie, one zatrzymały się i łypią na mnie. Po paru sekundach pobiegły za młodymi.

Link to post
Share on other sites

He he he... taa.

W każdym razie idziemy sobie spokojnie po lesie. Cisza, spokój, of course bez sprzętu itp, taka wycieczka zwykła. Gadamy sobie itd, a tu nagle jeden: "stop! słyszeliście?" No to wszyscy zamarli i nasłuchujemy. Coś w krzakach tak z dziesięć metrów przed nami szeleści. Duże coś. Mi się już oczy rozszerzają (boję się trochę bardziej niż trzeba tego paskudztwa). Kumpel: "po cichu, spokojnie się cofamy. ok?"

No i zaczynamy się cofać, uważając na gałązki itd., a tu z krzaków wylatuje jeden i pędzi! A my - obrót na piętach i w nogi. Zacięty sukinsyn kilkaset metrów nas gonił, i to tak ze trzy metry za nami cały czas wisiał. A biorąc pod uwagę z jaką prędkością się na adrenalinie poruszam, to naprawdę szok! :strach:

I gdzie tu strach? Jakbyśmy do stosu drewna nie dobiegli (bo w końcu na nim się schroniliśmy) to umarł w butach. A i tak jak na niego wskoczyliśmy to te rozpędzone bydle trzepnęło w niego zdrowo. Wstało, łypnęło na nas (my bladzi, dyszymy) i truchcikiem pobiegło skąd przyszło.

Więc coś chrzanicie, albo to było jakieś wyjątkowe stworzenie.

Link to post
Share on other sites
  • 2 weeks later...

7-8 letnia dziewczynka zmęczona zabawą położyła się na trawie i usnęła. Niestety spała z otwartymi ustami...

 

PedoŻmija nigdy nie śpi :wink: :wink:

 

 

 

Cholera, namnożyło się chyba tych dzików i w lasach i opowieściach, dam swoją ze wczoraj :D

Spacerowałem sobie kulturalnie z laską Gandalfa po lesie. Oczywiście przede mną, jakieś 25-30 metrów wyróśł dzik! Nie wiem skąd się wziął, pewno przywołał go Saruman :mrgreen: Chcę się powolutku wycofać i... No, niestety, pieniek sprawił, że szybko przywitałem się ze ściółką leśną, dzik chyba coś sobie pomyślał i ruszył na mnie.

Ja wstałem z prędkością światła gubiąc plecak po drodze i biegne, biegne, a to świństwo za mną. Dzięki Bogu, że dziki, chyba, nie potrafią pływać :D Wskoczyłem do reczki :wink:

Plecaka już nie znalazłem, komórka do wyrzucenia, pieniądze i dokumenty zamoczone.

Link to post
Share on other sites

Abstrahując do pierwszego pytania w tym temacie.

 

A o czymś takim jak dobre buty, rękawice, boonie, mundurze z długim rękawem i moskieterze słyszał?

 

Czasami i to nie wystarcza. Ja kiedyś w wirze walki przeleciałem prze jakieś chabazie z kolcami i miałem całe nogi dosłownie poharatane.

 

Thor ma trochę racji, trzeba się z tym pogodzić że czasami coś nos ugryzie, ukuje czy podrapie. Taki urok tej zabawy myślę.

 

Albo zawsze można się owinąć folią bombelkową i wylać na siebie litr jakiegoś świństwa z rossmana :D. Ja osobiście wole żeby mnie komary pogryzły, niż żeby mnie chemikalia wydepilowały :-F.

 

Pozdrawiam.

Edited by NastY
Link to post
Share on other sites

Trochę dziwaczny ten temat skoro wszyscy (tak mi się zdaje) kreują się na żołnierzy i chcą jak najbardziej realistycznie odtworzyć dane postacie, jednostki, itp. Nie "boimy" się oberwać kulką w odsłoniętą część ciała (stosunkowo mało osób biega z maską na twarzy) a boimy się ugryzienia komara. Jeśli aż tak jest to straszne to polecam odwiedzić apteka i zaopatrzyć się w środek odstraszający.

Co do pszczół i os to jeśli ktoś ma uczulenie, ważne jest żeby mieć ze sobą jakiś płyn zawierający dużo wapnia. Nętralizuje obrzęk i pozwala na dodatkowy luksus z czasem który ucieka a w którym to należy udać się do lekarza. Zresztą, gdy natkniemy się na gniazdo pszczół lub os to należy szybko opuścić rejon w którym się znajdujemy. Owady te mają przypisane jako "swoje" obszary znajdujące się blisko gniazda, jakieś 2-6 metrów. Najlepiej ratować się ucieczką, nie lecą za nami do upadłego , po chwili wracają do gniazda. Taką mają naturę.

Węże też nie czyhają za każdym kamieniem, pniakiem, czy dziurą w ziemi tylko po to żeby ukąsić, wleź w ubranie/człowieka, czy pożreć nas żywcem :wink: Wręcz przeciwnie, mają swoje rewiry na których polują, wygrzewają się w słońcu i wiodą beztroskie życie. To one wcześniej wiedzą że jesteśmy na ich terenie niż my je zdążymy zauważyć. I wcale nie szukają kontaktu ale uciekają, chowają się tak żeby czuć się bezpiecznie. Żmija atakuje w ostateczności, gdy nie ma już możliwości ucieczki. Czyli rzadko :]

Najmniej osób zdaje sobie sprawę że największym zagrożeniem w lesie nie są węże czy owady ale dziki i sarny, w dodatku w okresie gdy na świat przychodzą ich młode. Rozwścieczona mama dzik czyli maciora/locha, potrafi dogonić człowieka, bardzo mocno pokaleczyć a nawet rozszarpać, zabić. Dlatego nie warto zastanawiać się gdy natkniemy się na dzika czy to mama/tata lub czy zacznie uciekać, najlepiej będzie gdy my to zrobimy.

Ta sama reguła tyczy się saren.

Czasami nawet dochodziło do ataku podczas godów. Gdy rozruszony, nabuzowany jeleń trafi na człowieka a w okolicy będzie sarna. Jeleń może potraktować taką osobę jako rywala i zacznie pokazywać kto jest mocniejszy i odważniejszy (zazwyczaj jelenie używają w tym celu swego poroża i kopyt). Chyba nikt nie chciałby trafić na ścianę myśliwego jako dekoracja na porożach jelenia :D

 

Ataki zwierząt na ludzi zdarzają się coraz częściej bo zwierzęta przestają się nas bać. Wychodzą z lasów grasując po miastach czując się jak u siebie. Nic dziwnego, my coraz częściej zabieramy im miejsca w których mogą żyć/mieszkać. Dodatkowo napotkane zwierzęta dokarmiamy różnymi smakołykami które naturalnie nie występują, głaskamy je , oswajamy. Później zwierzęta chcą więcej i rożnie się to kończy.

Link to post
Share on other sites

Teraz będzie pytanie na serio:

To sarenka może mnie zaatakować? o.O To ja jak debil w tym roku podszedłem do nich chyba za bisko i cykałem im fotki, aż dziw, że się nie spłoszyły. Raz przebiegły też jakieś 5 metrów ode mnie i tym razem to ja ich nie słyszałem.

 

 

 

Wracając do tematu, stwierdzam jednak, że natura jest mniej niebezpieczna od człowieka. Wczoraj na Brusie znalazłem idealne miejsce, żeby zasadzić się z karabinem snajperskim. Po drodze musiałem wyminąć jakąś popękaną rurę. Czerwone mrówki były niegroźne, jak się było odpowiednio ubranym. Przeszkadzał mi trochę latający przed głową bąk, ale sam z siebie to nie ugryzie.

Dopiero spotkało mnie "coś złego" gdy postanowiłem wejść lekko wyżej, żeby mieć pewność, że trawa nie zakłóci lotu kulki. Jak retyn, nie spuszczając oka z celu nie zoabczyłem gdzie kładę dłoń. Piękny kawałek szkła utkwił mi w ręce :/

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...