AB Moro Posted March 18, 2010 Report Share Posted March 18, 2010 REZERWACJA NOCLEGÓW: - "Strzelcy Gnaszyn" 4 osoby, narastająco 4 - SOAT Tomaszów Maz. +8 osób/ zajętych dotychczas 12 - Mobile Infantry 8 osób / zajętych dotychczas 20 - Sars Przasnysz 10 osób / zajętych dotychczas 27 -T.G.A Szpon Tomaszów Maz +8 osób / zajętych dotychczas 35 - Karol niezszeszony +1 osoba / zajętych dotychczas 33 Link to post Share on other sites
Aris Posted March 19, 2010 Report Share Posted March 19, 2010 REZERWACJA NOCLEGÓW: - "Strzelcy Gnaszyn" 4 osoby, narastająco 3 - SOAT Tomaszów Maz. +8 osób/ zajętych dotychczas 11 - Mobile Infantry 8 osób / zajętych dotychczas 19 - Sars Przasnysz 10 osób / zajętych dotychczas 29 -T.G.A Szpon Tomaszów Maz +8 osób / zajętych dotychczas 37 - Karol niezszeszony +1 osoba / zajętych dotychczas 38 Link to post Share on other sites
Codename666 Posted March 19, 2010 Report Share Posted March 19, 2010 Panie i Panowie już jutro :) Link to post Share on other sites
Alucard Posted March 20, 2010 Report Share Posted March 20, 2010 Dla mnie nadszedł czas na podsumowanie części przedpołudniowej pierwszego dnia imprezy. Nie wiem jak przebędzie cała reszta więc moje uwagi dotyczą tylko czasu gdy byłem na miejscu. 1.Parking urządzono dobrze, ruchem kierowały wyznaczone osoby, było ok. 2.rejestracja przebiegała sprawnie, plusem organizacji było wydanie talonów na bigos co było bardzo miłym akcentem i ustawienie w pobliżu sklepiku i piwowozu. Organizator zapoznał nas z regulaminem zlotu i zaznaczył, że będzie restrykcyjnie przestrzegane prawo ASG, jak wiemy w prawie tym jest zapis o niespożywaniu alkoholu podczas imprezy i bezpośrednio przed nią. Nie to, że czepiam się ludzi pijących, jestem nawet zdania, że jedno piwko przed walką zwiększa animusz i inicjatywę :killer: Jednak wydało mi się lekko niepoważne przemówienie o surowym przestrzeganiu prawa ASG skierowane między innymi do spożywających właśnie piwko kolegów (jeszcze raz mówię, nic do tego nie mam). 3. Nasze wyjście opóźniono około godziny w stosunku do planu, co było argumentowane nieprzybyciem na teren kilku ekip alianckich (Niemcy przybyli w komplecie) w związku z czym kilkanaście osób otaśmowano dodatkowo na niebiesko (dobre rozwiązanie, niezbyt oczojebne a widoczne) i przeniesiono na stronę aliancką. Rozumiem, że wszelkie zloty mają opóźnienia. Zlot 400-500 osób jakoś był do opanowania w krótszym czasie (mówię tu o ostatniej Manguście) Ale opóźnienie godzinne na zlocie ok 100 osób jest dla mnie niezrozumiałe i dla wszystkich graczy było ono irytujące. 4. Mapy jakie otrzymaliśmy nie miały prawie żadnej wartości, wiedzieliśmy tylko że jakiś punkt jest na wsch. lub zach.od innego, były tak niewyraźne, że niemożliwością było dostrzec dom na wodzie a co dopiero jakąś polankę czy coś podobnego. Do tego dostawaliśmy jedną na dość duży oddział na co narzekano. 5. Nazwa miejscowości, której ponoć mieliśmy bronić była jedynym nawiązaniem do jakiegokolwiek historycznego scenariusza o jakim nas zapewniano na forum. Był to po prostu punkt pośrodku drogi, którego nie mieliśmy wcale bronić :strach: Po dłuższym zapoznaniu z terenem odnaleźliśmy pozostałe punkty. 6. Gra zaczęła się. W rozkazach zapisano, że mamy zdobyć jakąś flagę i zabrać ją do punktu, który miał być miastem i tam utrzymać ją. Po pierwsze nie powiedziano nam nawet w jakim kierunku należy owej flagi poszukiwać, po drugie zaś dziwnym było, że w podobno historycznym scenariuszu gdzie jak wiemy alianci wylądowali i mieli zająć most w Arnhem a strona niemiecka miała tenże most odbić i wybić spadochroniarzy nagle chodzi o to żeby pójść gdzieś i zdobyć jakąś flagę, wycofać się i ją utrzymać. Na początku się nie czepiałem bo wyglądało to na część większej całości. Tymczasem po zejściu naszym na respa odkryliśmy ze zdumieniem, że na tym samym respie wylegują się również alianci (zacni ludzie zresztą) doszliśmy do wniosku sami (jako że nas o niczym nie poinformowano), że nie będziemy wchodzić z respa do walki tylko podpisaliśmy "gentelman's agreement", że po odrodzeniu udamy się na wyznaczone punkty początkowe i stamtąd rozpoczniemy rozgrywkę. było to trochę problematyczne ale przynajmniej nikt nikomu w plecy po 10 s życia nie strzelał. Jeszcze większe było zdumienie z faktu, że po zdobyciu i utrzymaniu flagi przez jedną ze stron kazano nam iść na pozycje wyjściowe i czynić to samo. I tak kilka razy. Samo narzuca się skojarzenie z Quake i trybem CTF :poddanie: Na zlot ze scenariuszem historycznym podzielonym na poszczególne bitwy udałem się z pasją i nadzieją, tymczasem dowiaduję się nagle, że żadnego scenariusza nie ma a latam za flagą niczym na niedzielnej strzelance w pobliskim zagajniku w 10 osób i w atmosferze ogólnego kulkoplucia jak to byłem zwykł robić w okresie gdy posiadałem plastikową replikę z bazaru a termin ASG odkryłem 3 miesiące wcześniej. Nie kwestionuję odstresowującej przydatności takiego trybu gry ale po JAKIMKOLWIEK większym spotkaniu oczekuję scenariusza. Może on być niedopracowany, z błędami, za krótki ale musi on być. Pochwalam natomiast klimat wywołany rzucaniem petard przez organizatorów po okolicznym terenie, było to fajne. Miły był również stan umocnień z worków ale nie wiem kto go zrobił i czy to zaleta organizatora, w każdym razie było to fajne. 7. Poza tym arbitrzy byli lekko mówiąc nieprzydatni, oprócz niesionych ze sobą kartek z regulaminem (już nie wspomnę, że były to w większości jakieś dzieci, choć nie wykluczam, że dzieciaki mogą być mądre) nie posiadali prawie żadnej wiedzy o tym co się dzieje ani zaradności (np usłyszałem że jest przerwa 10 min. bo nie mogą wbić flagi w ziemię :poddanie: ) do tego jeden z takowych osobników podczas ostrzału widząc, że chowamy się za workami podszedł i zapytał czy zdobyliśmy już flagę ! To my mamy mówić arbitrowi, który jest na miejscu i ma swobodę poruszania się po terenie bez krzywdy czy flaga znajdująca się kawał od nas(przykrytych ogniem i nic niewidzących) jest w naszych rękach????? zresztą stał na górce skąd miejsce flagi było widać. 8. Następnie znowu na coś zrobiono przerwę podczas naszego ataku, kolega leżał obok flagi i pyta arbitra kiedy może się nią wreszcie zaopiekować, odpowiedź - nie wiem. Potem po zastanowieniu " za jakąś minutę możecie ruszać" A alianci otaczają go bez problemu. Kolejna rzecz. Przerwa (znowu!!) czekamy wszyscy w "bunkrze" z worków (swoją drogą bardzo fajny i funkcjonalny) aż przyjdzie arbiter i nam powie kiedy mamy ruszać do kolejnego(!) zdobycia flagi, bowiem taka informacja została nam obiecana. W międzyczasie obserwujemy gromadzących się aliantów tak jak my wyczekujących, powoli przemieszczają się na otwartą pozycję po czym arbiter nagle krzyczy do nich start i ruszają. Większość naszych siedzących nadal w bunkrze wygląda i widzi jak kupa aliantów zabiera flagę, nawet nie wszyscy zdążyli z bunkra wyjść ponieważ otrzymaliśmy obietnicę, że arbiter do nas przyjdzie. To już w sumie wszystkie żale i pochwały. Pragnę podziękować uczestnikom obu stron za wspaniałą postawę, brak terminatorstwa(tylko kilka domniemanych niepewnych przypadków) i miłe rozmowy, brawa dla jednego z dowódców alianckich za podejście bunkra. Pragnę nadmienić, że rzeczy przeze mnie napisane znajdują potwierdzenie u innych uczestników i są wyrazem żalu nad fatalnym przygotowaniem scenariusza przedpołudniowego a jednocześnie wskazówkami do organizowania następnych (mam nadzieję już udanych) spotkań. Bigosu nie pobrałem żeby nie było, że najpierw korzystam z chęcią z funduszu organizatora a potem obsmarowuję na forum. Zostać miałem na całe pełne 2 dni imprezy wraz z nocką ale jak pomyślałem, że cały czas może być jak dotychczas to zrezygnowałem i zmyłem się do domu gdzie mogę robić wiele przyjemniejszych rzeczy a nie grać w CTF na żywo. Mimo to nie żałuję samego przyjazdu ponieważ spotkałem się z Wami drodzy koledzy airsoftowcy, był czas pogadać i postrzelać, szkoda tylko, że tak w sumie bezsensownie. Mam nadzieję, że późniejsze potyczki były i będą bardziej klimatyczne :-F . Do zobaczenia za tydzień w Pałczewie (wreszcie! cały rok czekałem) Link to post Share on other sites
penio151 Posted March 20, 2010 Report Share Posted March 20, 2010 (edited) Nie mam za wiele do dodania do wypowiedzi Alucarda, gdyż doskonale oddaje realia jakie nas spotkały, niestety muszę napomnieć kilka fragmentów patrząc moimi oczami. - mapy jakie nie były, dla mnie były łatwe do odczytania. - zlot był pod względem logistycznym przygotowany świetnie, ale scenariusz, organizacja leżała po całości. - duszki nie spełniały swojej roli - cywile, którzy rzucali petardy (czy moderatorzy) nie posiadali żadnego zabezpieczenia. Ukrywanie się za samochodami, samochody na polu walki, woła to o pomstę do nieba.... - skandaliczne zachowanie drużyny SFORA 2 i kilku innych uczestników, picie piwa, okrzyki faszystowskie, inwektywy w moim kierunku. Szczególnie zachowanie niejakiego Dyngusia (jeśli pomyliłem pseudo, przepraszam), który w safe zone oddał serie mi po plecach z niedużej odległości, brak zabezpieczeń mógł się skończyć źle. - nieodpowiedzialne zachowanie organizatorów zlotu w związku z incydentem, PASG znam i wiem co robić z takimi osobami niestety widać zachowanie te było zaakceptowane, gdyż wydarzyło się przy samym organizatorze, który nie zareagował w żaden sposób. Niestety muszę wyrazić ubolewanie tym faktem i tym samym odradzam spotykania się w tym gronie kolejny raz. Edited March 20, 2010 by penio151 Link to post Share on other sites
Alucard Posted March 20, 2010 Report Share Posted March 20, 2010 Co do logistyki, zgodzę się, była świetna, mapa rzecz obiektywna a co do zachowania z obraźliwymi okrzykami nazistowskimi puściłem płazem bo były niewarte komentarza na poziomie. Swoją drogą i tak śpiewam głośniej od całego alianckiego oddziału :D Link to post Share on other sites
theant Posted March 20, 2010 Report Share Posted March 20, 2010 (edited) Wydaje mi się że większość zebranych ludzi odniosła wrażenia jakie zostały opisane wyżej. Była to pierwsza impreza ASG na której byłem po przerwie zimowej i która z opisów wyglądała tak pięknie, a człowiek miał nadzieję na ciekawą rywalizację, a wyszło zwykłe kulkowanie na jakie mogłem pojechać dużo bliżej miejsca zamieszkania. Od siebie dodam jeszcze że można było lepiej zagospodarować teren, który był naprawdę spory, a został wykorzystany jedynie niewielki skrawek. BTW - zapraszam na kolejną edycję S.T.A.L.K.E.R.'a najprawdopodobniej w 2 połowie lipca. Ci co byli na pierwszej beta edycji wiedzą o co chodzi i jaka była organizacja (były błędy oczywiście), chociaż była to Sharkq'a i moja pierwsza organizowana przez nas impreza - 2 orgów na 40 ludzi i daliśmy radę. Edited March 20, 2010 by theant Link to post Share on other sites
kisiel93 Posted March 20, 2010 Report Share Posted March 20, 2010 Ale mnie zniechęciliście ;-) Jutro jedziemy na drugi dzień, ale jeśli ma wyglądać tak jak pierwszy w Waszych opisach to nie wiem czy będzie warto. No ale nic- pojedziemy, zobaczymy. Link to post Share on other sites
Tato Posted March 20, 2010 Report Share Posted March 20, 2010 (edited) Jutro jest już dziś a ja w imieniu swoim i całego teamu Blackwater mogę śmiało powiedzieć jedno: jesteśmy zgodni że to była najgorsza impreza airsoftowa na jakiej byliśmy w życiu. Kiedykolwiek. Oto konkrety: W zeszłym roku pobyt na Ardenach uważaliśmy za udany i natychmiast zapowiedzieliśmy pojawienie się na tegorocznej edycji. Zaskoczeniem dla nas był fakt, że w tym roku są 2 imprezy pod tą sama nazwą odbywające się w odstępie tygodnia od siebie. Organizator tej, AK Militaria twierdzi, że organizator tej drugiej, BAT Łódź, popełnił "plagiaaat". No cóż, pozostaje nam mieć nadzieję, że impreza BAT będzie lepsza. Co nie będzie trudne, bo AK Militaria postawiło poprzeczkę wyjątkowo nisko. W zasadzie położyło poprzeczkę na ziemi. Odprawa zaczęła się z 1,5 godzinnym opóźnieniem. Ok, łyknęliśmy to, nie pierwszy raz org ma opóźnienie i nie ostatni, choć zważywszy na to że graczy było raptem ok 80, nie wróżyło to dobrze imprezie. Dalej było gorzej. Rozdaniu rozkazów towarzyszyła żenująca sprzeczka, bo jak się okazało rozkazy nie odpowiadały stworzonym grupom, ktoś tam nie doczytał, nie przygotował się... Nie dziwne ponieważ głównym zajęciem większej części starszyzny organizacyjnej było walenie browarów. Z zaskoczeniem zobaczyliśmy bowiem, że sprzedaż browaru jest prowadzona juz od godzin rannych, a wzór behawiorystyczny do naśladowania narzucają sami organizatorzy, prowadzący odprawe z butelka Pilznera w dłoni. Nie dziwie się wcale graczom, że tez walili sobie po browcu tak zachęceni przez przez autorytety. Gra sie rozpoczęła a w nas zakiełkowała nadzieja, że jednak dzień nie będzie stracony. Jak się miało okazać, nadzieja była płonna. Nasza grupa (BW + Sfora Płock) miała zdobyć "most na Renie". Cała akcja trwała 20 min. Kilka smętnych kontrataków niemieckich i z nudów poszliśmy i zdobyliśmy jeszcze 4 mosty. Nie, nie dlatego że jesteśmy tacy ninja pr0 i mamy takie wielkie siusiaki, ale dlatego, że organizatorzy tak zadbali o zbilansowanie gry, że dwudziesto paro osobowa grupę skonfrontowali z 7 osobowa "Dywizją Pancerną". Potrafię sobie wyobrazić frustracje graczy strony przeciwnej. Kroplą przelewająca czarę była akcja pod domkami campingowymi położonymi na drodze natarcia pomiędzy kolejnymi celami. Tam zostaliśmy ostrzelani przez ekipę 3 gości, UWAGA! nie posiadających żadnej ochrony oczu. Na nasze grzeczne zapytanie "co jest do k...y nędzy?" dowiedzieliśmy się, że oni... to w sumie tu grilluja sobie i nie grają (!). Na terenie gry, w mundurach, z pompą w dłoni. No comments. Tu się pewnie zapytujecie co do głupoty kilku graczy ma organizator. Otóż przed oraz w czasie całego tego zdarzenia obok stał sobie organizator, który nie raczył nawet słowem zwrócić uwagi rzeczonym jegomościom. Po tym wszystkim wrócilismy do głównej grupy organizatorów, których zastalismy pijacych sobie w najlepsze kolejne browary. Poinformowalismy ich o naszych zarzutach w efekcie czego dowiedzieliśmy się, że oni moga pić bo oni nie strzelają. :wink: Po tym dictum postanowiliśmy opuścić teren gry. Pozostał niesmak i zadowolenie, że z Warszawy do Łowicza jest tylko 80 km, więc resztę dnia być może spędzimy bardziej produktywnie niż uczestnicząc w tej żenadzie. Byle sobotnia rabanka w podwarszawskim lesie jest zrobiona na lepszym poziomie. Edited March 20, 2010 by Tato Link to post Share on other sites
rafik1213 Posted March 20, 2010 Report Share Posted March 20, 2010 Niestety nie mogę się zgodzić z tobą trza było przyjechać wcześniej a nie na ostatnią chwile . Impreza była udana wiele osób było zadowolonych w tym ja . Link to post Share on other sites
Rosiu Posted March 20, 2010 Report Share Posted March 20, 2010 Organizator tej, AK Militaria twierdzi, że organizator tej drugiej, BAT Łódź, popełnił "plagiaaat". No cóż, pozostaje nam mieć nadzieję, że impreza BAT będzie lepsza. Hmmm.... nie bardzo rozumiem o co chodzi, ale jako członek Grupy BAT Łódź, chce jasno i jednoznacznie podkreślić, że nigdy nie byliśmy i nie jesteśmy organizatorem ARDEN. Kwestie mówienia o plagiacie zostawiam na boku, bo jest dla mnie żenujące, mówienie o tym przez sklep AK Militaria. Podkreślę, że Organizatorem tegorocznej edycji ARDEN (jak i poprzedniej -w moim skromnym mniemaniu), która odbędzie się za tydzień w Pałczewie, jest grupa 2 REP, pod dowództwem OldShiftego. Grupa BAT Łódź pomaga jedynie w organizacji tej edycji, czyli jesteśmy wyłącznie skromnym jej współorganizatorem, z bardzo małym w porównaniu do OldShiftego wkładem w przygotowania. Link to post Share on other sites
Azur Posted March 20, 2010 Report Share Posted March 20, 2010 Niestety nie mogę się zgodzić z tobą trza było przyjechać wcześniej a nie na ostatnią chwile .Impreza była udana wiele osób było zadowolonych w tym ja . No tak, a Tato to sobie to napisał, żeby było śmiesznie... Link to post Share on other sites
kluchu Posted March 20, 2010 Report Share Posted March 20, 2010 (edited) Piątkowy wieczór był na prawdę udany. Mała impreza integracyjna podniosła morale strony niemieckiej. Problem pojawił się dnia następnego... Każdy chciał już zacząć coś robić, kombinować, podczas gdy zaliczaliśmy kolejny to poślizg. Scenariusz - był jakiś? Dla mnie to była zwykła rąbanka. Jechać przeszło 100km na zwykłą rąbankę? Płacić za bilet? Cóż... spodziewałem się czegoś większego. Najciekawszy element to odnalezienie za pomocą mapy zaznaczonych punktów. Mapa niewyraźna, kto by na to patrzył? Ważne, że coś się dzieje. Zaczęliśmy kulkowanie, pierwsze zajęcie flagi, myślałem, że po tym otrzymamy nowe rozkazy, jednak latanie za flagą trwało około 2 godzin. Gdybym chciał uskuteczniać ganianie za flagą na pewno wybrałbym paintball, albo Quake`a. "Impreza zgodna z PASG". Nie wiem, gdzie w prawie ASG jest zawarta informacja o możliwości rzucania petardami dużej mocy, jak jedna wylądowała mi metr od głowy myślałem, że ogłuchłem. O piciu alkoholu przed manewrami i strzelaniu w tzw. "safe zone" nie wspomnę. Organizatora nie było przy nas w ogóle. Wydawał rozkazy raz na X czasu, określał teren i "róbta co chceta". Sprawa cywili - wydaje mi się, że byli zwerbowani przez org`a, podczas zdobywania miasta przed bigosem puszczali petardy nad wodą, żeby dodać klimatu. Niektórzy to lubią. Brak ochrony oczu - niedopuszczalny Przez ewidentny braku morale, znudzenie, a przede wszystkim nie przestrzeganie prawa ASG doszliśmy do wniosku, że wyjeżdżamy. Pogoda pomogła nam w podjęciu wyboru, zamiast rano odjechaliśmy dzisiaj. Impreza zapowiadała się ciekawie, nie wyszła w ogóle. Do zobaczenia na innych imprezach Edited March 20, 2010 by kluchu Link to post Share on other sites
SHARKQ Posted March 20, 2010 Report Share Posted March 20, 2010 (edited) +noclegownia +bigos +bunkry z workami +pozoracja pola walki, petardy, rakiety itd +impreza integracyjna w piątkowy wieczór +świetny "szajowóz" -sporo zmarnowanego czasu przed odprawą -podczas odprawy organizator mówi o przestrzeganiu PASG, podczas gdy kilka osób w dłoni trzyma % i delektuje się na oczach organizatora -podstawiony samochód z % -scenariusz polegający na nieustannym zdobywaniu flagi -resp w pierwszej części wspólny z "ALJANTAMI" -duszki....;) -resp w drugiej części podobnie jak w części pierwszej... można było wyjść poza taśmę i walić w plecy szanownych kolegów "ALJANTÓW" -osoby pozorujące pole walki pirotechniką bez zabezpieczenia -cywile i samochody na polu walki -nieprzepisowe ładunki granatopodobne rzucane ludziom leżącym prosto na głowę -strzelanie do kolegi "reko-niemca"(Penio) w strefie, gdzie sporo osób było bez osłony oczu i to na oczach orga który nic z tym nie zrobił...masakra -Panowie...jeśli odchodzicie z respa w lesie na przerwę sprzątajcie swoje śmieci. Respa zostawiliście zasyfionego, że smutno było to oglądać. Dziękuję koledzy za piątkową imprezę integracyjną bo było super. Pozostałym uczestnikom dziękuję za wspólną wymianę kompozytu. Niestety ogólnie impreza nie wyszła... PS. Podziękowania dla kolegi z którym zdobyłem bazę wroga...akcja 1 klasa...no i dla gościa z tej samej ekipy który znalazł moje batki;) Pozdrawiam, Sharkq Wilki Mroku Edited March 20, 2010 by SHARKQ Link to post Share on other sites
theant Posted March 21, 2010 Report Share Posted March 21, 2010 Kwestie mówienia o plagiacie zostawiam na boku, bo jest dla mnie żenujące, mówienie o tym przez sklep AK Militaria. Hmm... Właśnie - mam z kolegami z grupy SARS, Wilki Mroku i FPS pewną teorię dlaczego w ogóle ta impreza odbyła się tydzień przed właściwymi "Ardenami" i pod podobną nazwą. Ale podkreślam: to tylko nasze przemyślenia - ciekawi pisać na PW, chociaż myślę że co niektórzy niezadowoleni mają podobne domysły. Kwestia %: owszem dobry pomysł, ale w godzinach wieczornych i z umiarem, a nie od samego rana i jak piszą poprzednicy jeden za drugim... I tak już ci co chcieli to się zaopatrzyli przed przyjazdem, również ja. Ale alkohol wrócił ze mną do domu i poczeka na inną lepszą okazję. Jako organizator innych imprezy nawet nie pomyślałem o piciu w ciągu działań i poza nimi chociaż w nich czynnie nie uczestniczyłem (byłem jedynie NPC) - jednak jako ORG trzeba upilnować całą resztę ludzi. Kwestia mocy replik: przypadek chciał że po stronie niemieckiej wylądowali ludzie ze słabszymi replikami niż mieli alianci - rozwiązanie: pomiar każdej przed podziałem na strony załatwił by problem. My na każdej nawet najmniejszej "strzelance - jebance" staramy się równo podzielić grupy pod względem mocy replik i umiejętności ich operatorów. Mam nadzieję że już po raz ostatni - wyzwiska i strzelanie w "SZ" do kolegi w stroju z epoki: myślę że to tylko i wyłącznie durna zazdrość innych. A po koledze Penio151 widać jakie mieliśmy oczekiwania co do imprezy. Link to post Share on other sites
mmaruda Posted March 21, 2010 Report Share Posted March 21, 2010 (edited) Kwestia mocy replik: przypadek chciał że po stronie niemieckiej wylądowali ludzie ze słabszymi replikami niż mieli alianci - rozwiązanie: pomiar każdej przed podziałem na strony załatwił by problem. My na każdej nawet najmniejszej "strzelance - jebance" staramy się równo podzielić grupy pod względem mocy replik i umiejętności ich operatorów. Skoro nie było pomiaru, to skąd ci się wzięło założenie, że po stronie niemieckiej byli ludzie ze słabymi replikami? Jak dla mnie to przypadek chciał, że po stronie alianckiej wylądowali ludzie, którzy nie umieją się bawić uczciwie. I nie chodzi mi tu o "ściemnianie", chociaż było podejrzane, że przez całą strzelankę widziałem tylko 2 osoby po stronie aliantów, które raczyły wyciągnąć czerwone szmaty. Problemem był koleś, który chodzi sobie po grobli i raportował pozycje niemieckie swoim przez radio, a jak się podnosiło broń żeby do nie strzelać, to podnosił rękę i przemieszczał się jakieś 10 m dalej. Problemem byli panowie, którzy podczas potyczki strzelali do reportera (bo przecież czerwona kurtka to taki nowy trend kamuflażowy) oraz do trupów. O prowadzeniu ostrzału zza samochodów już nie wspomnę. Panowie 'arbitrzy' byli o tym wszystkim informowani, część sami widzieli i nie reagowali, ale większość czasu chodzili i podziwiali okolicę. Resztę przemilczę, bo już o tym pisali inni. Edited March 21, 2010 by mmaruda Link to post Share on other sites
orzech_92_xd Posted March 21, 2010 Report Share Posted March 21, 2010 (theant @ 21/3/2010, 08:57) Kwestia mocy replik: przypadek chciał że po stronie niemieckiej wylądowali ludzie ze słabszymi replikami niż mieli alianci - rozwiązanie: pomiar każdej przed podziałem na strony załatwił by problem. My na każdej nawet najmniejszej "strzelance - jebance" staramy się równo podzielić grupy pod względem mocy replik i umiejętności ich operatorów. Skoro nie było pomiaru, to skąd ci się wzięło założenie, że po stronie niemieckiej byli ludzie ze słabymi replikami? Już Ci odpowiadam, mając 400 fps moje kulki nie dolatywału do przeciwnika, brakowalo ok 5 m. Przeciwnik miał mnie juz w zasięgu, jego kulki świstały mi nad uchem i zcinały krzaki, wiec z tego wnioskuję że mieli "troszkę" mocniejsze repliki. Podpisuję się pod tym co mówił Penio, kluch,shark,theant,tato.....za dużo rażących błędów. Link to post Share on other sites
Cez Posted March 21, 2010 Report Share Posted March 21, 2010 Jak dla mnie nie było aż tak tragicznie. Piątkowy wieczór był świetny i dobrze się bawiłem. Sobota zaczeła się niemrawo i z poźlizgiem a puźniej było tylko gorzej. Mimo że sobie zbytnio nie powalczyłe nie mogę powiedzieć, że nie opłacało się przyjeżdżać. Bawiłem się dobrze z ciekawymi ludźmi, chamstwa nie uświadczyłem, a i przeciwnik był inteligętny (przynajmiej ten na którego trafiłem). Jedynie troszkę szkoda tych 120km przejechanych. Pozdrowienia Cez II Korpus Spadochronowy :uśmiech: Link to post Share on other sites
theant Posted March 21, 2010 Report Share Posted March 21, 2010 Skoro nie było pomiaru, to skąd ci się wzięło założenie, że po stronie niemieckiej byli ludzie ze słabymi replikami? Źle się wyraziłem: po stronie niemieckiej też były mocne repliki, ale było ich zdecydowanie mniej niż u aliantów. Link to post Share on other sites
SHARKQ Posted March 21, 2010 Report Share Posted March 21, 2010 (edited) Panowie nie rozgrzebujmy tu problemu typu.. kto z jaką repliką przyjechał. Nikt nikomu nie zabronił zabrać z domu mocnej repliki. Przyjechałem ze stokową MP5 390fps i strzelało mi się wyśmienicie. Nie miejmy pretensji do przeciwnika, że ma lepszy zasięg repliki. Pomiarów nie było, więc nie ma co gdybać kto ile miał fps. Moim zdaniem przeciwnik był po prostu lepszy i to zaowocowało zwycięstwem strony ALJANCKIEJ....proste. Liczy się przecież dobra zabawa a nie to kto kogo załatwił. Problem raczej polega na tym, że organizator mówiąc o bezpieczeństwie nie zrobił nic żeby było bezpieczniej . Padło hasło na odprawie, że jak "stąd do tego kolegi nie strzelamy tylko ostrzegamy słownie". Rozumiem, że miał na myśli moje MP5 390fps bo rzeczywiście na tej odległości nikomu krzywdy nie zrobię. Kolega organizator zapomniał, że replika 500fps na tej odległości już nie jest taka sympatyczna. Edited March 21, 2010 by SHARKQ Link to post Share on other sites
Kolczu88 Posted March 21, 2010 Report Share Posted March 21, 2010 W dniu dzisiejszym czyli druga część imprezy (wczoraj nie byłem ale sądząc po opisach innych uczestników) była bardzo fajna nie do końca tego się spodziewałem ale organizacja i odprawa przebiegła w miarę szybko i przyzwoicie sama strzelanka miała scenariusz zgodny z tym podanym na forum. Zresztą gratulacje dla aliantów za pomysł z przemieszczeniem "kanistrów" po polanie za płotem przyznam że nie spodziewaliśmy się tego i musieliśmy szybko się przegrupować i zmienić plany. Walka przy bunkrach była też dość ambitna. Co do nieśmiertelności (nie będę tu wymieniał osób ani team'ów) znalazło się kilka osób lecz nie przeszkadzało to aż tak boleśnie w zabawie. Podsumowując : -podziękowania dla wszystkich uczestników za świetną zabawę i mile spędzony czas -podziękowania dla organizatorów widać że się starali i oby następna strzelanka byłą jeszcze lebsza -pozdrowienia dla miłej i młodej pani organizator ( tej blondynki bodajże Małgosi jeśli się mylę to przepraszam) Link to post Share on other sites
EvenemenT Posted March 21, 2010 Report Share Posted March 21, 2010 Ja osobiście jestem zadowolony :) Jedyny minus to te respy ale integracje nadrabiały :D :D jestem ciekaw czy zdjęcie i film będą jakoś opublikowane czy coś. Prośiłbym o kontakt dla członka Hydry w tej sprawie :D Link to post Share on other sites
rafik1213 Posted March 21, 2010 Report Share Posted March 21, 2010 Wiem ze fotki i zdjęcia były robione wczoraj na 200% dzisiaj mnie nie było to nie wiem . A co do dzisiejszej sztrzelanki ile było tak na oko osób . Link to post Share on other sites
rambo585 Posted March 21, 2010 Report Share Posted March 21, 2010 podsumowanie ardeny 2010 jako dca e.sfra 2 płock wydaje mi sie ze organizator nie dał plamy pierwszy dzien parkingi i cała reszta zoorganizowana do koca wszystko oki co do wypowiedzi PENIA 151 masz racje ale zostałes przeproszony osobiscie prze ze mnie jako d-ce grupy e.co .sfora2 wydaje mi sie ze za bardzo wzioleś powaznie to do siebie ale należały ci sie przeprosiny i je uzyskałes a co do twojego podejśca do ASG to wydaje mi sie ze za bardzo przesadzasz w wypowiedziach a odnosnie ORGANIZATORA to zwrócił nam uwagę ale nie darł r...a jak ty tylko okazał szacunek i twardosć wypowiedzi nie uzywając głosu dla nas organizator nie dał plamy a ludzie którzy zajmuja sie ASG maja rózne poglady jedni licza na fajna zabawe i mimo wielu przeszkód daża do tego aby tak było a drudzy myśla o spaniu w mariocie warszawskim i po przyjezdzie sa rozczarowani negując cała organizacje imprezy jako d-ca składam podziekowania ORGANIZATOROWI ZA TAKA SUPER IMPREZE na nastepnym zlocie tez bedziemy [jesli kogos uraziłem z góry przepraszam] pozdrawiam cale grono ASG nawet terminatorów mam nadzieje ze przemyślicie wasze postepowanie i zmienicie podejsce RAMBO[E.CO.SFORA 2 PŁOCK] Link to post Share on other sites
Codename666 Posted March 21, 2010 Report Share Posted March 21, 2010 @rafik1213 Dokładnie dzisiaj stawiło się 55osób (sam dzieliłem oddziały). Na zapowiedziane prawie 200osób to wynik bardzo kiepski. Jeżeli mowa o tych piwach i strzelaniu w SZ. To są tylko ludzie i nawet, a ludzie są różni. Mówię teraz dokładnie o Safe Zone. Byłem na wielu zlotach i na wielu widziałem, że organizatorzy umilali sobie czas w sztabie przy piwko. Sam nie widzę w tym nic dziwnego, a że niektórzy uczestnicy (dorośli) biorą z nich przykład, to chyba źle świadczy o uczestnikach, którzy nie posiadają wyobraźni i nie znają prawa AS. Organizator to też człowiek i nie wszystko widzi, jeśli ktoś za jego plecami pije piwo to nie można mieć winy do organizatora o tą sprawę. Drugi dzień imprezy został bardzo przemyślany i organizatorzy stanęli na wysokości zadania i dali nam to, po co ludzie przyjechali- świetną i przemyślaną zabawę. Każda historyczna formacja miała inny cel, jedni bronili, inni prowadzili akcje zaczepne, a jeszcze inni przenosili ważne przedmioty (kanistry z benzyną). Można śmiało wiedzieć, że gdyby pierwszy dzień był przygotowany jak drugi to zlot okazałby się strzałem w dziesiątkę. Tutaj pragnę podziękować organizatorom za dużo cierpliwości i wytrwałości w realizowaniu swoich planów. Z tego co się dowiedziałem, że to pierwszy dzień miał wyglądać zupełnie inaczej, ale nieprzewidziane okoliczności wymusiły na organizatorze improwizację, która wielu nie przypadła do gustu. Jeszcze raz dziękuję ekipie sklepu AK Militaria i pragnę pozdrowić wszystkich organizatorów i ludzi uczestniczących w Ardenach 2010. Na końcu jeszcze ślę pozdrowienia pani ze sklepiku z zaopatrzeniem, chociaż nie dane było nam się poznać bliżej :D. Pecyn, Oddział Hydra- Żychlin. Link to post Share on other sites
Recommended Posts