gall_anonim Posted June 5, 2009 Report Share Posted June 5, 2009 Witam Wiem, że najlepiej się gotuje na ognisku albo w wykopanych piecykach ale co zrobić gdy pogoda nie dopisuje? Czego najlepiej użyć? Zastanawiałem się nad tym http://allegro.pl/item649448261_kuchenka_z...szwajcaria.html Jest to kuchenka na jakieś żelowe paliwo. Jaka jest tego wydajność? Jak długo trzeba czekać na zagotowanie kubka wody? Czy będzie lepsza kuchenka na paliwo stałe? Pozdrawiam Quote Link to post Share on other sites
michalll Posted June 5, 2009 Report Share Posted June 5, 2009 Jakie tam znowu piecyki wykopywane :D Kuchenka gazowa, składana osłona i żadna pogoda nie straszna. Quote Link to post Share on other sites
Lochu Posted June 6, 2009 Report Share Posted June 6, 2009 (edited) Tu masz to samo tylko taniej: http://allegro.pl/item644860433_kuchenka_p...ja.html#gallery albo: http://allegro.pl/item649064718_wojskowa_k...na.html#gallery Możesz dokupić paliwo: http://www.allegro.pl/item652712084_napalm...ek.html#gallery Edited June 6, 2009 by Lochu Quote Link to post Share on other sites
Foka Posted June 6, 2009 Report Share Posted June 6, 2009 Zależnie od tego ile masz miejsca w plecaku i ile chcesz dźwigać (od najcięższej i największej ale najwydajniejszej): Kuchenka gazowa, palnik żelowy, esbit. Quote Link to post Share on other sites
_majster_ Posted June 7, 2009 Report Share Posted June 7, 2009 ja śmigam od dłuższego czasu z malutką, turystyczna kuchenką gazowa. Butla pełna -230g (juz jest sporo uszczuplona bo troche lat ma wiec prawie sie jej nie czuje), do tego palniczek składany (kubek czy menażke bez problemu utrzymuje) - około 200g, zależnie od konstrukcji. Całość duzo miejsca nie zajmuje (butla jest ciut większa od rolki tasmy pakowej)- mieści sie do menażki turystycznej, a starcza na długo(ja uzywam od czasu do czasu na wypadach od kilku lat na tej jednej malutkiej butli) i jest wygodne w użytkowaniu. Quote Link to post Share on other sites
Piotrus Posted June 19, 2009 Report Share Posted June 19, 2009 Możesz dokupić paliwo: http://www.allegro.pl/item652712084_napalm...ek.html#gallery Napalm w tabletkach :-D Quote Link to post Share on other sites
AWR_Ronin Posted June 23, 2009 Report Share Posted June 23, 2009 Dobre są też kuchenki działające na dowolne ciekłe paliwo (z zaworem regulującym przepływ o zakresie umożliwiającym ich wykorzystanie) - można w nich napalić benzyną, naftą, rozpuszczalnikiem, spirytusem/denaturatem... Wadą jest jedynie konieczność ogrzania przed użyciem (paliwo w zbiorniku musi zacząć parować) co bywa irytujące zimą. Takie kuchenki robi np. Coleman a dawniej można było kupić podobne radzieckiej produkcji (takie prostokątne z cylindrycznym zbiorniczkiem obok palnika). Ronin Quote Link to post Share on other sites
regal Posted June 29, 2009 Report Share Posted June 29, 2009 Używam i polecam esbit. Dwie kosteki paliwa i ugotuje wode, do podgrzania konserwy wystarczy najczęściej jedna. Link : http://allegro.pl/item665995831_kuchenki_t..._komplecie.html Quote Link to post Share on other sites
cziman Posted July 2, 2009 Report Share Posted July 2, 2009 Zależnie od tego ile masz miejsca w plecaku i ile chcesz dźwigać (od najcięższej i największej ale najwydajniejszej): Kuchenka gazowa, palnik żelowy, esbit. Kuchenka na paliwo płynne(benzyna), kuchenka gazowa, palnik żelowy, esbit. Plusem kuchenki na benzynę jest wydajność oraz łatwość uzupełnienia (paliwo ekstrakcyjne).. minusem jest to że trzeba pieprzyć się z odpalaniem oraz że przy niektórych paliwach naczynia potrafią śmierdzieć. dawniej można było kupić podobne radzieckiej produkcji Nadal można >> nostalgia << Quote Link to post Share on other sites
szpargal Posted July 3, 2009 Report Share Posted July 3, 2009 [...] minusem jest to że trzeba pieprzyć się z odpalaniem Nie wiem cziman jaki Ty miałeś sposób na odpalenie tego cuda, ale pewnie taki sam jak wszyscy: oblewało się całą kuchenkę i okolicę beznzyną i podpalało, jak się rozgrzała to odpalała :lol: Quote Link to post Share on other sites
cziman Posted July 4, 2009 Report Share Posted July 4, 2009 Nie wiem cziman jaki Ty miałeś sposób na odpalenie tego cuda, ale pewnie taki sam jak wszyscy: oblewało się całą kuchenkę i okolicę beznzyną i podpalało, jak się rozgrzała to odpalała :lol: Czasami od tego podpalała się nie tylko kuchenka :D Quote Link to post Share on other sites
Azur Posted July 20, 2009 Report Share Posted July 20, 2009 Jeżeli już jestem w lesie i mam gotować, to używam tej polskiej "kuchenki" oraz paliwek stałych. Jedno takie paliwko spokojnie starcza na zagotowanie menażki wody, podgrzania sobie jakichś pulpetów czy czegoś w tym rodzaju. No a jak wieje, to saperka w dłoń, wykopać zasłonki i wziu ;) Quote Link to post Share on other sites
Mario75 Posted September 15, 2009 Report Share Posted September 15, 2009 Miło się czyta o wydajności poszczególnych rozwiązań. To pouczająca lektura na biwak. Do lasu zabrałbym ze sobą rację MRE plus suchy prowiant. Racja podgrzeje się sama. Jak kawy rano nie da się zrobić na ognisku, mówi się trudno. Nie będę żył w lesie przez tydzień czy dwa, żeby to przeszkadzało. Najważniejsze żeby pamiętać że grat do grata i czuje się te kg w plecaku. Ważniejsze nie wyziębić organizmu i mieć co pić. Jak powiadała moja rodzicielka: "Z głodu jeszcze nikt się nie zes....ał" :lol: Quote Link to post Share on other sites
Escalon Posted September 16, 2009 Report Share Posted September 16, 2009 (edited) Używam i polecam esbit. Dwie kosteki paliwa i ugotuje wode, do podgrzania konserwy wystarczy najczęściej jedna. Link : http://allegro.pl/item665995831_kuchenki_t..._komplecie.html A próbowałeś w zimie coś zdziałać na tym Esbicie? Bo ja nawet na 4 kostkach nie doprowadziłem wody do wrzenia. U mnie się to w porach chłodniejszych w ogóle nie sprawdzało. To rozwiązanie jest według mnie dobre tylko na letnią porę. Edited September 16, 2009 by Foka Quote Link to post Share on other sites
cziman Posted September 16, 2009 Report Share Posted September 16, 2009 Da się na esbicie zagotować wodę, ale trzeba mieć specjalny dzbanek z kominem w środku. Gdzieś to kiedyś widziałem w turystycznym, ale za cholerę nie pamiętam jak się nazywało. W każdym razie powietrze, uchodząc kominem, grzało wodę o wiele efektywniej niż w tradycyjnym garnku i dawało się zagotować wodę na mniejszej ilości słabszego paliwa. Quote Link to post Share on other sites
Joker_007 Posted September 17, 2009 Report Share Posted September 17, 2009 To już nie lepszy i bardziej klimatowy będzie gliniany piecyk??Fakt, że ok. godzina roboty ale za to jaki rezultat :-F I chlebek można upiec :-P Quote Link to post Share on other sites
Escalon Posted September 17, 2009 Report Share Posted September 17, 2009 Sprzęt fajny ale gabaryty kanki na mleko:). Quote Link to post Share on other sites
Bren Posted September 26, 2009 Report Share Posted September 26, 2009 Kelly Kettle to świetny sprzęt, zwłaszcza że pojedzie prawie na każdym paliwie stałym i ciekłym. Są jednak dwa ale: 1. Zasadniczo daje tylko wrzątek, nic innego na tym nie ugotujemy. 2. Jak już wspomniano, jest duże. W wojsku to albo na Land Rover-a w pustynnym LRP albo w jakiejś kawaleri. Quote Link to post Share on other sites
SaperCK Posted September 29, 2009 Report Share Posted September 29, 2009 Osobiście polecam kuchenkę turystyczną. Firma dowolna byle lekka była. Osobiście używam Primusa, jest nie do zajechania i niewiele waży. Karusze są od 150g do 450g. Esbity są fajne jako awaryjne podgrzewanie (niewielka masa i objętość) Quote Link to post Share on other sites
Bren Posted October 4, 2009 Report Share Posted October 4, 2009 (edited) Osobiście używam Primusa, jest nie do zajechania i niewiele waży.Karusze są od 150g do 450g. Kartusze są zaj..., moja kuchenka na kartusze jest mniejsza niż zacisnieta pięść i miesci się w kubeczku. Jedyny ich minus, to jak się skończą pośrodku lasu z dala od cywilizacji. Esbity są fajne jako awaryjne podgrzewanie (niewielka masa i objętość) Dokładnie, zwlaszcza że cięzko na nich nawet kubek wody zagotować. Ja polecam proste kuchenki na paliwo stałe. Można palić gałązkami, torfem, esbitem. A wykonać je możemy chociazby z metalowej cylindrycznej suszarki do sztućców, takiej z otworkami. Tu link jak taka kuchenka wygląda: http://www.tactical.pl/forum/index.php/topic,61261.0.html Edited October 4, 2009 by Bren Quote Link to post Share on other sites
Azur Posted October 4, 2009 Report Share Posted October 4, 2009 Ja od siebie polecam te paliwka : http://allegro.pl/item758836009_napalm_w_t...o_kuchenek.html Jeden starcza na zagotowanie większej części menażki polskiej (w sensie głębszej) i jeszcze ciut czasu się pali. Quote Link to post Share on other sites
loolek13 Posted October 5, 2009 Report Share Posted October 5, 2009 Przyznam, że kucheneczki typu ESBIT są wygodnym i ciekawym rozwiązaniem. Ja, gdy w lesie gotuję sobie wodę, lub zupę jakąś, używam tylko menażki. Nie lubię nosić większej ilości szpeju, wszak im większa masa, tym mniejsza mobilność. Tu 100 gram, tu 300, tu 200... I się zbiera ciężki plecak. I kamizelka. Kopiemy dołek, tak na oko 20 cm głęboki, średnica około 40 cm. Rozpala się w nim ognisko. Najlepiej suche gałęzie sosnowe, te które są jeszcze na drzewach. Mogą być też inne, jednak sosna ma wysoką temperaturę spalania, i najszybciej na niej gotuję wodę. Fakt, że jest żywica i substancje smoliste, ale co poradzić... ;) Jak już zasadniczo paląc ognisko wypełnimy wymieniony dołek żarem, ustawiamy dwa patyki nad dołkiem, po prostu kładąc na piasku, tak, że między nimi jest 8-10 cm odległości. Kładziemy je równolegle. Patyki średnicy minimum 5-7 cm. Jeśli są 'żywe' to na pewno szybciej zagotuje się woda, niż się one przepalą. No i wiadomo, menażka musi być przykryta :D W ten sposób zagotujemy wodę w nawet 5-6 minut. Mowa tu o pełnej menażce, z powiedzmy litrem wody wewnątrz. Fakt, że ognisko widać, zwłaszcza w nocy, a i w dzień, przy rozpalaniu troszkę kopci. Ale nawet po deszczu da się zrobić ognisko nie kopcące i nie widoczne już z około 10 metrów. To już kwestia użytego drewna. Taka ciekawostka: Ugotowane na 5cio dniowych manewrach przeze mnie obiadek ;) To jest rosół, ale w wersji gęstszej :D Taki dupny garnek, bo manewry były stacjonarne. Choć nie był wielki, może 5-6 litrów. A 10 osób się najadło fest ;) Quote Link to post Share on other sites
Radarowiec Posted October 29, 2009 Report Share Posted October 29, 2009 Ja tam wolę rozpalić ognisko niż nosić nie wiadomo ile tobołów w plecaku zabieram tylko menażkę.I zazwyczaj standard gotuje ryż + tuńczyk + kukurydza konserwowa i kiszka zapchana ;-) Quote Link to post Share on other sites
Bren Posted October 31, 2009 Report Share Posted October 31, 2009 Ja tam wolę rozpalić ognisko niż nosić nie wiadomo ile tobołów w plecaku zabieram tylko menażkę.I zazwyczaj standard gotuje ryż + tuńczyk + kukurydza konserwowa i kiszka zapchana I OK! kolego, tylko że: - nosisz najmniej ekonomiczny model menażki pod względem gotowania (małe dno w stosunku do objętości), - co zrobisz jak będziesz miała mało opału, będzie silnie wiało lub padało? - ile czasu potrzebujesz na zrobienie obiadu? - jedna wizyta leśniczego i 200zł na mandat (a w czasie wojny kwestia maskowanaia jeszcze ważniejsza). Zastąp ryż - płatkami ryżowymi, kuskusem, kaszą błyskawiczną albo makaronem chińskim a ugotujesz ten obiad 5 razy szybciej. Quote Link to post Share on other sites
cziman Posted November 5, 2009 Report Share Posted November 5, 2009 I OK! kolego, tylko że: - nosisz najmniej ekonomiczny model menażki pod względem gotowania (małe dno w stosunku do objętości), - co zrobisz jak będziesz miała mało opału, będzie silnie wiało lub padało? - ile czasu potrzebujesz na zrobienie obiadu? - jedna wizyta leśniczego i 200zł na mandat (a w czasie wojny kwestia maskowanaia jeszcze ważniejsza). Zastąp ryż - płatkami ryżowymi, kuskusem, kaszą błyskawiczną albo makaronem chińskim a ugotujesz ten obiad 5 razy szybciej. W wariancie turystycznym opcja jak najbardziej OK, natomiast podczas działań zwyczajnie nie ma czasu a czasami i energii na rozpalenie ogniska a potem gotowanie ryżu. Kiedy jest ciepło i sucho nie ma z tym większego problemu, ale w sytuacji kiedy jesteśmy zmęczeni po długim marszu, wycieńczeni i wyziębieni przez deszczową i wietrzną pogodę a w dodatku mamy mokre ciuchy rozpalenie ogniska staje się o wiele trudniejsze oraz stwarza sporo frustracji - włącznie z ekstremalnymi sytuacjami gdzie ludzie nie są w stanie sobie z rozpaleniem ogniska poradzić. Moim skromnym zdaniem: 1) Wysoka zawartość substancji odżywczych do wagi - minimalna ilość opakowań, czyli żadnych słoików ani puszek z kukurydzą konserwową. Wszystkie tanie przetwory mięsne typu pasztety czy parówki zawierają o wiele więcej wody niż do naszych celów powinny, więc brać należy drogie 2) Jedzenie musi być możliwe do zjedzenia na zimno w sytuacji awaryjnej jak i na ciepło. 3) Potrzeba zarówno źródeł energii łatwo-przyswajalnych czyli cukry jak i dłużej działające wysoko-energetycznej, czyli tłuszcze, skrobia i białka 4) Jedzenie musi być szybkie do przygotowania - jego przygotowanie nie powinno zajmować dużo więcej niż czas zagotowania 5) Musi być w miarę możliwości praktyczne w obsłudze Sam skład racji zależy od tysiąca czynników więc podam tylko że w jesień noszę pare zupek chińskich, parę marsów, trochę suchej kiełbasy, trochę chleba, parę kipiko i multiwitaminę. Quote Link to post Share on other sites
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.