Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

STALKER-Zona Nysa III


Recommended Posts

poprzednio muty były łase na batonika, z tego co pamiętam, 'Grzesiek' bez czekolady i to połamany w każdym możliwym miejscu... a za co? za kolegę! :wink:

 

(niestety kłamliwe mutanty nie dotrzymały warunków umowy i batonik się zachował, hmm, czy raczej: trafił do właściciela ;) )

Link to post
Share on other sites
  • Replies 610
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Nareszcie mi się przydały te butle po green gazie zalegające za monitorem od roku :) dzisiaj skleiłem zestaw tak aby wyglądał podobnie do tych aparatów tlenowych z gry, pokryłem go silikonem, jutro malowanko. Ciekawe jak spodoba wam się kontakt ze zmutowanym użytkownikiem egzoszkieletu :D

Link to post
Share on other sites
Ciężko i z głośnym charkotem zwalił się na gruz i potłuczone szkło, trafiony pojedynczym strzałem w gardło.

Siedzący za załomem kompani nie mogli tego widzieć, usłyszeli strzał, grzmot padającego ciała Paszki i ujrzeli wytaczającą się zza muru butelkę denaturatu, którą zabity wypuścił z dłoni.

Wbrew wszelkim instynktom, Stiah i Hun nie poderwali się na równe nogi, ale pochwyciwszy automaty, bez ruchu zalegli na ziemi w zrujnowanym pokoiku, na materacach, na których jeszcze pół godziny temu spali. „Nu to teraz kaniec...”, przemknęło przez myśl Stiahowi. Odbezpieczyli broń, skierowawszy wyloty luf na drzwi, pogasili czołowe latarki i czekali. Kolejne strzały nie padły. Nie było słychać nawet jednego kroku ani oddechu na zewnątrz.. Gdy po kolejnej chwili do środka nie wpadł granat, Stiahowi powróciła iskra nadziei na to, że jeszcze ten jeden raz, ten jedyny i ostatni, uda im się jakoś wymknąć. Wczoraj rano, czego jak czego, ale silnego oddziału Wolności nie spodziewał się zastać w starym magazynie, do którego wypady urządzał ostatnio regularnie. To pewnie oni złożyli im wizytę... Zaczął powolutku odpełzać w tył, kierując się w miejsce, gdzie powinny być drzwi przeciwpożarowe a za nimi drabinka na parter. Przynajmniej wczoraj drzwi tam były. Czołgał się nisko, całym ciałem smarując brudną podłogę niczym ślimak, aż jego nogi napotkały drewniany próg czegoś, co mogło być drzwiami. Zerknął do tyłu. Tak, były to drzwi, a dokładniej sama framuga, jednak nie pozostawiała wątpliwości, iż prowadzą na zewnątrz. Stiah machnął do Huna lufą swojego AN-94, sugerując, żeby uczynił to samo i wycofał się, po czym zaczął dalej pełznąć w tył, aż jego nogi znalazły się poza krawędzią. Zaczął je powoli opuszczać, szukając składanej drabinki przeciwpożarowej, bądź innego oparcia dla stóp. Szansa na ewakuację i ucieczkę była blisko... W tym momencie poczuł niezwykle silne szarpnięcie za prawą nogę. Zawalona szkłem i papierami podłoga nie dała oparcia dla jego palców, które kurczowo starał się zacisnąć na czymkolwiek i przytrzymać. Było to bezcelowe, Stiah runął jak długi z pierwszego piętra na betonowy chodnik, ciągnąc za sobą Abakana na parcianym pasie i stertę śmieci zgarniętych z podłogi pokoju. Jedyną rzeczą, jaką jego oczy uchwyciły podczas krótkiego lotu, był rękaw kurtki, w niemieckim, zdaje się, kamuflażu. To była ostatnia myśl wygenerowana przez mózg Stiaha przed zapadnięciem w ciemności...

 

- Iwanycz, toż ten brudas jeszczo dycha... zostawimy go tak?

- Ostaw bandziora, brateńku. Pogruchotał sobie bebechy, to i może sam wykituje za parę godzin. A kak nie, jakiś Snork, albo kundel jemu w etam dopomoże...

Stalker zwany Iwanyczem, odwrócił się w stronę Stiaha, który ocknął się przed sekundą, półprzytomny z bólu, leżący z twarzą wciśniętą w beton.

- Co, więc dychasz jeszczo, psisynu? Jeśli tak, to póki zdechniesz naprawdę, ja powiem tiebja kilka słów. Tak od serca. Ty słyszysz mienja, czy nie, brudasie? To, że nie jesteśmy zasranymi rycerzykami z Powinności, nie znaczyt, szto my nie trzymamy się pewnych podstawowych zasad. Tego samego oczekujemy od innych. Takoj, ja pytam się, do cholery, szto upoważnia Was do plądrowania? Tak, haraszo słyszajesz szczurze, plądrowania, bo od niedawna eta NASZA okolica i NASZ Magazyn. Wolność powróciła w te rejony i nie chcemy, szto by bandziory podkradały co nasze. Zamiast się dosiąść do ogniska, napić, jakiegoś interesa ubić, Wy kradniecie nam dwie beczki samogonu. No to my ukradliśmy dwa łby twoim złodziejskim kompanom, etam na górze. Zrozumiałeś? To masz trochę cziasu, szto by sobie przetrawić te informacje. A teraz zdychaj sobie zdrów, sobako...

 

Iwanycz zarzucił na plecy swojego Wała, strzyknął na Stiaha strumieniem żółtej od tytoniu śliny i machnął ręką na kilku stalkerów ze swojej grupy.

- Wolia! Wpieriod, wracamy w doma, bo już w mordzie mi przysycha!

Była to mała zapowiedź nowej frakcji, która pojawi się na nadchodzącej edycji 8)

Link to post
Share on other sites

Aj, cholera...

 

Bardzo mi przykro, ale niestety nie będę mógł stawić się w zonie :cry: siła wyższa tzw rodzice.

Nadal jednak oferuję swą pomoc, więc jeżeli trzeba wam coś zaprojektować, to jestem w pogotowiu. Mam już prawie gotowych kilka plakatów propagandowych, reklam itepe, więc jeżeli macie drukarkę, mogę wam to powysyłać. Mogę też zaprojektować banknoty.

 

 

Pozdrawiam.

Link to post
Share on other sites

A nie prawda bo ostatnio to tylko ja wódą handlowałem! Prosto z domowej gorzelni 8-) Sprawa była o tyle ciekawa że jako dowódca bandytów największy popyt na trunki miałem wśród wojaków :-D

 

 

Naprawdę dzięki Yfronus za szczere chęci ale na tą chwilę 90% rekwizytów mamy już zrobione. Choć jeśli masz coś ciekawego to wal do mnie na PW.

 

Pozdrawiam Sławek

Edited by soldat
Link to post
Share on other sites

Inni koledzy - żołnierze poszli na Was polować, a my do was na wódę wpadliśmy :)

 

A jeszcze inni (imiona celowo pominę) przyszli uprzedzić nas o planowanym ataku. Nie wiem czy wiecie ale bandyci mieli swych ludzi wśród wojskowych. Dzięki im łatwo było przechodzić przez kordon lub zajmować posterunki. Ci panowie dobrze się nam przysłużyli :-D

 

Taka ciekawostka - na skutki napromieniowania czy tam na chorobę poprom. podobno dobre jest czerwone wino lub jodyna.

Link to post
Share on other sites

Zawinęli, zawinęli i to bez strzału. Ja się ewakuowałem w tedy w związku z katastrofą, to mieli szczęście, bo jakbym został to by tak łatwo nie było. :-F Ale to już przeszłość teraz czeka na mnie Zona. :twisted:

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...