volf13 Posted February 8, 2011 Report Share Posted February 8, 2011 Witam! Tak się zastanawiam, może i zbędnie ale uważam, że jest to dosyć ciekawe. Czy jankesi, nie ważne czy rejndżersi, marins, czy zwykła piechota, gdy zabrakło im amunicji, zgubili karabin, wypadł im bagnet, saperka się złamała, hełm zardzewiał i ich sytuacja była na tyle beznadziejna to czy zostali jakoś specjalnie wyszkoleni w konkretnej "sztuce walki" która była używana lub obecnie istnieje i do tej pory została mocno zmodyfikowana? Nigdy to nie było poruszane, chociaż co prawda równie dobrze mógłbym zapytać na forum rekonstrukcyjnym bo to nie podchodzi w tym momencie pod asg. Podejrzewam, że żołnierze przechodzili trening z bronią białą itp. ale czy trening wojskowy obejmował jakąś "sztukę walki" jak można to obecnie nazwać? Czy było to jakoś specjalnie nazwane? (dla wrednych- nie oglądałem żadnego filmu w którym akcja się toczy przed wojną z Van Damem itp.) Quote Link to post Share on other sites
szczery Posted February 8, 2011 Report Share Posted February 8, 2011 Kolego, ty kpisz czy tak na poważnie ? Abstrahując od poprawnej pisowni nazw jednostek oraz faktu, że hełmy nie rdzewieją bo są z kevlaru. Marines ostatnio mieli hyzia na punkcie Brazylijskiego jiu-jitsu. Podstawowym elementem szkolenia są też walki na kije bokserskie w ochraniaczach itp, ale wszystkie sztuki/systemy walki w wojsku są głównie po to, żeby wyrabiać psychikę / agresję a nie uczyć się bić. Quote Link to post Share on other sites
ajgor_aa Posted February 8, 2011 Report Share Posted February 8, 2011 75th nadal mają w szkoleniach sztuki walki. Quote Link to post Share on other sites
SPAWACZ85 Posted February 8, 2011 Report Share Posted February 8, 2011 A ja proponuje , stosowanie sie co do działu w jakim piszecie. To jest REKONSTRUKCJA i STYLIZACJA na działania okresu IIwojny i wcześniej , wiec jakie kurde karate , jakie kewlary lol. Quote Link to post Share on other sites
MikoWolf Posted February 8, 2011 Report Share Posted February 8, 2011 żołnierze typu normalna piechota zawsze ma jakąś "sztukę walki" . zazwyczaj to tylko by się ochraniać. Nie ma tam nic takiego konkretnego jak karate, czy jujitsu czy tam jakie inne są ;) w wojsku w Norwegii na przykład stosuje się tylko typowe metody które są wzięte z różnych źródeł sztuki walk, pomieszane i użyto te które są do zastosowania najłatwiej.. ale dużo się opiera o używaniu broni (typu karabin czy saperka) jako narzędzia wydłużające twój zasięg oraz lepiej chroniące od ciosów innych osób. Quote Link to post Share on other sites
Shagg Posted February 8, 2011 Report Share Posted February 8, 2011 Nie ma tam nic takiego konkretnego jak karate, czy jujitsu czy tam jakie inne są ;) Indonezyjscy albo Tunezyjscy żołnierze ćwiczą muay thai. Kiedyś w Korei ćwiczono taekwondo. w wojsku w Norwegii na przykład stosuje się tylko typowe metody które są wzięte z różnych źródeł sztuki walk, pomieszane i użyto te które są do zastosowania najłatwiej.. I najskuteczniej. Nazywa się to po prostu systemem walki. Czymś takim jest np. Krav maga albo Combat 64 (tak to się chyba zwało) U nas trenuje się krav magę, pewnie tak jak szczery mówił, żeby wyrobić psychikę. Quote Link to post Share on other sites
Tomek_GGRS Posted February 8, 2011 Report Share Posted February 8, 2011 Armia Brytyjska, tzn. SAS z okresu IIWŚ był szkolony przez Hindusów w zakresie użycia broni białej (noże i sztylety). Jest to ładnie opisane w książce pt. "Najkrwawsze walki II Wojny Światowej" autor - David Lee. Polecam osobiście ;) Quote Link to post Share on other sites
dr_wisla Posted February 8, 2011 Report Share Posted February 8, 2011 (edited) Wszelakie wojskowe "sztuki walki" w większości opierają się na zasadzie obrony własnej, w wypadku działań wojskowych tą obroną jest jak najszybsze zneutralizowanie przeciwnika. Zauważ, że zazwyczaj ogień otwiera się tylko w przypadku gdy wróg zrobi to pierwszy, co również jest obroną własną, chyba że dane zadanie uwzględnia swobodę w nawiązywaniu walki. Nie ważne czy tego przeciwnika zabijesz, rozśmieszysz czy uśpisz. Jeśli po podjętych krokach zneutralizowania, napastnik w żadnym stopniu nie zagraża Twojemu życiu/życiu kolegów (czyli najlepiej jak jest martwy), to znaczy że dobrze wykorzystałeś znane Ci "sztuki walki". Resztę sam sobie dopowiedz :wink: . Edited February 8, 2011 by dr_wisla Quote Link to post Share on other sites
MICHAL Posted February 9, 2011 Report Share Posted February 9, 2011 Odnoszę wrażenie, że nie zrozumieliscie volfa13. Jemu raczej chodzi o okres IIWW, a może i wcześniej (bo w takim dziale jesteśmy). A w tamtych czsach nie było hełmów z kevlaru i mogły zardzewieć ;) Quote Link to post Share on other sites
Errhile Posted February 9, 2011 Report Share Posted February 9, 2011 (edited) Fairbairn i Sykes szkolili najpierw brytyjskich komandosów, a potem także agentów SOE, OSS, i zdaje się, że amerykańskich żołnierzy (Rangers'ów, Marines :icon_question: ) w walce wręcz. Poza słynnym nożem bojowym Fairbairn-Sykes (oraz bardziej typowymi "narzędziami do prac ręcznych") obejmowało to także walkę bez broni. Oczywiście pytanie brzmi, ilu z nich nauczono i czego. Musiałbyś dalej poszukać... Fairbairn był specem m.in. od jiu-jitsu oraz twórcą wlasnej "sztuki walki", Defendu. Podejrzewam, że miała ona sporo wspólnego z jiu-jittsu. Ale dokładnych informacji musiałbyś już sam poszukać. Edited February 9, 2011 by Errhile Quote Link to post Share on other sites
Guest (ID:6452) Posted February 9, 2011 Report Share Posted February 9, 2011 Czy takie szkolenie w walce wręcz (bo może sztuką bym tego nie nazwał) miało na celu ewentualne praktyczne wykorzystanie czy rozwinięcie agresji i "trening psychiki", przyzwyczajenie do walki, pozbawienie oporów? Quote Link to post Share on other sites
Errhile Posted February 9, 2011 Report Share Posted February 9, 2011 Nie umiem powiedzieć. Fairbairn był praktykiem walki wręcz, pracował jako policjant w Szanghaju w latach 20 i 30, uczył się też jiu-jitsu i Kodokan Judo w tych czasach. Zdaje się, że rozróby z użyciem noży, pięści (i nóg) były tam i wtedy bardzo powszechne. Biorąc pod uwagę "policyjny" rodowód jego metod walki, byłbym skłonny zaryzykować hipotezę, że sam system miał na celu praktyczne wykorzystanie, a nie "urobienie psychiki". Tym bardziej, że uczono go komandosów (gdzieś w którejś książce o polskich komandosach widziałem zdjęcie z zajęć na temat "szybka i cicha likwidacja wartownika") i agentów SOE / OSS (a więc tych, którzy mieli operować na wrogim terytorium, i nie zawsze mogli liczyć na to, że będą mieli przy sobie normalną broń). Sądzę, że mogło to mieć sens w tych konkretnych warunkach. Zwłaszcza, ze przecież koncepcja szkolenia jednostek specjalnych jakie znamy dzisiaj właśnie wtedy się formowała, a to oznacza, że ileś tam pomysłów musiało być "przerobionych" w praktyce, a część z nich odrzucona jako wyglądająca dobrze w teorii, ale nie sprawdzająca się w rzeczywistości. Oczywiście - jak to ktoś kiedyś dobrze ujął - nie ma sensu szkolić żołnierzy do poziomu mistrzów sztuk walki, bo to pochłania zasoby i czas szkolenia (który można na co innego przeznaczyć), a umiejętność utrupienia przeciwnika małym palcem lewej dłoni nie przyda się na nic w obliczu trafienia pociskiem z 20 metrów, wybuchu pocisku artyleryjskiego czy miny przeciwpiechotnej. Albo po prostu malarii czy dyzenterii... Stąd, myślę, zredukowanie repertuaru wojskowej walki wręcz do "wyrabiania psychiki" plus zasobu podstawowych manewrów z karabinem, nożem/bagnetem i ewentualnie saperką. Więcej po prostu malo komu jest potrzebne. Quote Link to post Share on other sites
Guest Brit Posted February 9, 2011 Report Share Posted February 9, 2011 Kiedyś wpadł mi w ręce podręcznik w.w. pana pod tytułem "Get tough", wydawany trepom przed inwazją w Normandii. Ogólnie dziwne patenty rodem z Hulkamanii typu łamanie kręgosłupa na kolanie, i ciosy z "Karate po polsku". Quote Link to post Share on other sites
volf13 Posted February 9, 2011 Author Report Share Posted February 9, 2011 Dziękuję za odpowiedzi, znalazłem nawet filmy instruktażowe :biggrin: na podstawie pana Fairbarna i Applegate'a. Jest tam walka wręcz, tajemne taktyki marines, użycie bagnetu itp. nagrane w typowy amerykański sposób :icon_razz2: http://www.militaryphotos.net/forums/showthread.php?126864-Fairbairn-s-unarmed-combat-training-WWII Quote Link to post Share on other sites
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.