kthulhu Posted August 28, 2006 Report Share Posted August 28, 2006 Dzikki, nikt nie uciekal, po prostu uznalismy, ze dalsza walka nie ma sensu a inne miejsce zapewni nam lepsze slonce, a co za tym idzie takze piekniejsza opalenizna. Skad ci przyszlo do glowy, to ze uciekalismy? Ze porzucilismy wszystki fajne stanowiska ogniowe? Toc przeciez bylismy silami pokojowymi, i chcielismy wam cos po sobie zostawic. Prawda jest taka, ze nasze oddzialy zwyciesko sie cofaly, a to wy w poplochu biegliscie za nami :P Quote Link to post Share on other sites
dzikki Posted August 28, 2006 Report Share Posted August 28, 2006 Ja tam nie wiem. Moja koza zżera teraz pasze z nie z michy a z MICH'a. Quote Link to post Share on other sites
Vintersky Posted August 28, 2006 Report Share Posted August 28, 2006 Ja tam nie wiem. Moja koza zżera teraz pasze z nie z michy a z MICH'a. Nie paszę, a MRE :P. W skrócie wyglądało to tak że niewielka grupa bawiła się wysmienicie a reszta była tłem dla scenariusza i nie bardzo wiedziała co ma robić (MEC). Analogicznie za tło robiły jednostki US Army wewnątrz bazy wypadowej. Padł jeden rozkaz na początku... a potem róbta co chceta, aż do końca. Dziękuję "Szóstce" za wspólne utrzymywanie z naszą ekipą zapomnianej przez Boga placówki. LARP? Jakiś się odbywał w tym terenie? :P Quote Link to post Share on other sites
kthulhu Posted August 28, 2006 Report Share Posted August 28, 2006 juz wielokrotnie bylo to powiedziane, ale powiem to jeszcze raz: to nie byl LARP, ani MilSim, tylko radosna tworczosc kilku osobnikow celem urozmaicenia rozgrywki i zadbania o to, zeby nie byla to tylko zwykla jebanka (chciaz i tak to sie w wielu miejscach na tym opieralo)... a co do rozkazow?? no coz, moze nie mieliscie lacznosci, ja tam kilka razy dostawalem rozkazy od dowodcow (lacznie z tym ze raz sie z kims przebijalem specjalnie do bazy wypadowej bo podobno padla :P) Quote Link to post Share on other sites
Guest Kret Posted August 28, 2006 Report Share Posted August 28, 2006 Fakt jest faktem - organizacja leżała ale nie obwiniałbym w tym miejscu tylko organizatorów (czyt. 24 MEU). W sprawie scenariusza zaufali Kretowi i słusznie z tym że o elemantach LARPA powinni zostać poinformowani wzyscy uczestnicy zabawy. Chyba nie wiesz, o czym piszesz. Wyjaśniłem już wyżej - ja napisałem scenariusz, który organizatorzy pocięli, pomielili i zostało z niego niewiadomo co. Umyłem zatem ręce, przyjechałem jako konkretna rola i nie jestem W ŻADEN sposób odpowiedzialny za realizację scenariusza, bo sam go nie rozumiałem. Odgrywałem tylko swoją rolę najlepiej jak umiałem, zgodnie z poleceniem. Nie moją robotą jest informowanie o czymkolwiek uczestników, a zresztą nie nazywaj tego LARPem bo to nawet obok LARPa w magazynie nie stało. Po prostu rozwiązywaliśmy konflikty na inne sposoby niż napierdalanie kulkami. W skrócie wyglądało to tak że niewielka grupa bawiła się wysmienicie a reszta była tłem dla scenariusza i nie bardzo wiedziała co ma robić (MEC). Dokładnie tak ma to miejsce w sytuacji, gdy ludzie z pretensjami przyjeżdżają na gotowe oczekując atrakcji za kasę, a ludzie przezorni sami sobie organizują zabawę nauczeni doświadczeniem poprzednich edycji. Weź przykład z AWR i Team Delta - oni jakoś wiedzieli, jak się odnaleźć, a nikt im nic nie mówił. Jeśli brak Ci wyobraźni, wypełniaj rozkazy. Polecenie Kreta aby nie strzelać już do SPAT-u trochę mnie powaliło bo niby po dwukrotnym ich rozwaleniu mieliśmy nagle stać się przyjaciółmi???(po prostu KINO). Wystarczyłoby, żebyś się zapytał, o co chodzi. Handlarz (ja) handlował z rebeliantami bronią konwencjonalną. Przypadkiem wpakował się w aferę z bronią masowego rażenia, którą w dodatku częściowo miał już największy fanatyk w mieście (a handlarz tylko zapalniki). Oskarżany i zaszczuty przez wszystkich, poszedł z Interpolem na ugodę która umożliwiła mu wydanie największych handlarzy bronią (z armii zresztą) i ucieczkę z zapalnikami. Same zbiorniki nie zostały odnalezione, ale Dzikki, główny fanatyk, został aresztowany. Ja nie byłem niczyim dowódcą (za wyjątkiem bycia klientem Shannon Securities) i nie mogłem wydawać Ci poleceń. Mogłem co najwyżej prosić o pomoc lub wsparcie. Nie mogłem więc wydać rozkazu MEC, a jeśli tak to zrozumiałeś, to nie znałeś nawet swojej linii dowodzenia. Pozdrawiam Kret Quote Link to post Share on other sites
kthulhu Posted August 28, 2006 Report Share Posted August 28, 2006 no i znowu zapowiadal sie fajny lincz zwiazany z osoba nazywajaca to wszystko LARP'em, ale nie, wszystko jak zwykle sie konczy za szybko :P Quote Link to post Share on other sites
Wukasz Posted August 28, 2006 Report Share Posted August 28, 2006 Nie mogłem więc wydać rozkazu MEC, a jeśli tak to zrozumiałeś, to nie znałeś nawet swojej linii dowodzenia. Nie znał, bo jej nie było. Quote Link to post Share on other sites
kthulhu Posted August 28, 2006 Report Share Posted August 28, 2006 bo sobie mec nie zorganizowal linii dowodzenia (wiec sie nie dziwie, ze nikt nie slyszal rozkazow dowodcy :P) Quote Link to post Share on other sites
Foka Posted August 28, 2006 Report Share Posted August 28, 2006 Dokładnie tak ma to miejsce w sytuacji, gdy ludzie z pretensjami przyjeżdżają na gotowe oczekując atrakcji za kasę, a ludzie przezorni sami sobie organizują zabawę nauczeni doświadczeniem poprzednich edycjiNa przestrzeni tych 13 stron zauważyłem ciekawą właściwość... Ktoś z US Army pisze, że mieli kiepsko bo nie mieli co robić ale Arabowie to mieli fajnie. Ktoś z MEC pisze, że mieli kiepsko ale Armia to miała fajnie, A ktoś z Arabów, że to oni mieli najgorzej a MEC super. Wniosek z tego, że dobra zabawa nie zależała od tego po której stronie się walczyło ale od tego na ile chciało się dobrze bawić, niekoniecznie wywalając tony kulek i na ile potrafio się samem zorganizować...Jeśzcze nie widziałem narzekań żadnego z pracowników Shannon Securities ;) Quote Link to post Share on other sites
thor_ Posted August 28, 2006 Report Share Posted August 28, 2006 Jeśzcze nie widziałem narzekań żadnego z pracowników Shannon Securities To moze ja ;) Nie dostałem ani razu ciepłego napoju na posterunku, Gor se porobił fajne zdjecia pamiątkowe a ja z Khaozem staliśmy pod najnudniejszym drzewem w okolicy i najważniejsze pod drzewem były strasznie niewygodne korzenie i dupowato się na nich siedziało. Wnosze o poprawki do przyszłych działań: 3 razy dziennie ciepła kawa, jakies ciekawsze miejsca z Panią fotograf do dyspozycji ;) no i wygodniejsze trawniki ;) Quote Link to post Share on other sites
Foka Posted August 28, 2006 Report Share Posted August 28, 2006 ja z Khaozem staliśmy pod najnudniejszym drzewem w okolicy Taaa i nas przegoniliście 500 m "bo tu niedaleko Interpol chodził" wasza mać :P Quote Link to post Share on other sites
dzikki Posted August 28, 2006 Report Share Posted August 28, 2006 Same zbiorniki nie zostały odnalezione, ale Dzikki, główny fanatyk, został aresztowany.Oj pizdarko jedna Dzikki został aresztowany w przerwie czyli dupa a nie aresztowanie. Bo sam przyszedłem dopytać się co stało. A aresztujący sponiewierali zamiast mnie to biednego amerykańskiego pilota miotając go z kolby na glebę.Także ssijcie. A beczki miałem ja i sprzedaliśmy je potem jako dezodorant dla zgniłych Amerykanów. [ Dodano: Pon Sie 28, 2006 8:22 pm ] Na przestrzeni tych 13 stron zauważyłem ciekawą właściwość... Ktoś z US Army pisze, że mieli kiepsko bo nie mieli co robić ale Arabowie to mieli fajnie. Ktoś z MEC pisze, że mieli kiepsko ale Armia to miała fajnie, A ktoś z Arabów, że to oni mieli najgorzej a MEC super. Wniosek z tego, że dobra zabawa nie zależała od tego po której stronie się walczyło ale od tego na ile chciało się dobrze bawić, niekoniecznie wywalając tony kulek i na ile potrafio się samem zorganizować...Jeśzcze nie widziałem narzekań żadnego z pracowników Shannon Securities ;) I tutaj zgadzam się w całej rozciągłości z Foką tak, że sam nie mogę w to uwierzyć. Quote Link to post Share on other sites
Xie Posted August 28, 2006 Report Share Posted August 28, 2006 A aresztujący sponiewierali zamiast mnie to biednego amerykańskiego pilota miotając go z kolby na glebę. No właśnie. I tutaj oprawcy muszę przyznać rację...Poza tym nikt mnie nie zapytał, czy mi przypadkiem w niewoli nie było lepiej.... Poza tym kto mi zapewnił psychologa, który by zadbał o moje zdrowie psychiczne po takich wydarzeniach... Poza tym chyba mam syndrom sztokholmski... :roll: :lol: Poza tym.... w nocy na ustach wciąż czuję smak "ostatniego papierosa"... A beczki miałem ja i sprzedaliśmy je potem jako dezodorant dla zgniłych Amerykanów. Taaa... a ja wiedziałam nawet gdzie te beczki są... ale po takiej akcji ratunkowej byłabym może i martwa, więc.....zgnili amerykanie dostaną fajne dezodoranty... YEAH Quote Link to post Share on other sites
Kapral Posted August 28, 2006 Report Share Posted August 28, 2006 Ponieważ wszelkie zażalenia i prośby zostały wymienione nie pozostaje mi nic innego jak podpisać się pod większością negatywów wystawionych temu czemuś mającemu imitować manewry. Według mnie dobrym podsumowaniem jest wypowiedź jednego z organizatorów:"Tak daliśmy mega dupy i zawiedliśmy was. cięzko znalejźć cokolwiek na usprawiedliwienie". PS. Agat, dzieki za wsparcie :) no, z imitacją manewrów trochę przesadziłaś... Czasami człowiekowi nalezy się trochę wyrozumiałości. Quote Link to post Share on other sites
Rataj Posted August 28, 2006 Report Share Posted August 28, 2006 Ja tam jako agent interpolu tez nie narzekam. Co do aresztowania to rzeczywiscie XIE została bardziej sponiewierana niz sam zatrzymany :) no cóż wybacz nam :) ale jakby to powiedziec amerykanski pilot nie był dla nas sprawa priorytetową :wink: jakby to nie zabrzmialo Quote Link to post Share on other sites
Wukasz Posted August 28, 2006 Report Share Posted August 28, 2006 Wybaczcie Panowie i Panie. Wąskie grono, wykazawszy się daleko posuniętą przezornością, przygotowało sobie scenario i bawiło się przednie. Szerokie grono nie przygotowało sobie scenario i próbowało realizować cokolwiek ad hoc. Nie wychodziło, jak to zwykle na masówkach bywa. Pragnę zwrócić uwagę, że sugerowanie, iż krytykujący imprezę to malkontenci, miernoty, ciemna masa, airsoftowe bydło i wogóle same popłuczyny i dzieciaki bez wyobraźni* jest nie na miejscu. * wszelkie epitety są własnością autora i powstały na podstawie emocji rozbudzonych przez niektóre posty. Quote Link to post Share on other sites
dzikki Posted August 28, 2006 Report Share Posted August 28, 2006 Wukasz pamiętaj, że tak jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. Kiedyś była sobie piosnka, która mówiła "Hej Polaku zrób sobie dobrze sam, przecież najlepiej wiesz o co w tym życiu chodzi" i inne takie tam. Quote Link to post Share on other sites
Wukasz Posted August 28, 2006 Report Share Posted August 28, 2006 Ja sobie ścielę na imprezach własnych bądź tych w których maczam palce. Aczkolwiek masz rację. Nie uważam jednak za słuszne by kilkanaście* poztywnych opinii wyrabiało renomę fatalnie, jak do tej pory, organizowanej imprezie. "szacunkowo Quote Link to post Share on other sites
Xie Posted August 29, 2006 Report Share Posted August 29, 2006 Ja tam jako agent interpolu tez nie narzekam. Co do aresztowania to rzeczywiscie XIE została bardziej sponiewierana niz sam zatrzymany :) no cóż wybacz nam :) ale jakby to powiedziec amerykanski pilot nie był dla nas sprawa priorytetową :wink: jakby to nie zabrzmialouuuu aaaaaaa nikt mnie nie kochaaaaaa.... :( :cry: :cry: :cry: Dzikki: Wukasz ma wiele racji. Owszem, dobra zabawa zależy w dużej mierze od tego jak sami umiemy się bawić, ale ogólnie rzecz biorąc na zloty sie jedzie zazwyczaj z nadzieją, że to kto inny "nam dobrze zrobi" (ehhh... w nocy to pisze, nie chce mi się juz uwazać na słowa) Ogólnie rzecz biorąc: milej jest jeśli łóżeczko pościele nam jednak kto inny... zwłaszcza jeśli obiecał :wink: ...znajdziesz w szufladzie pod łóżkiem... puchową kołderkę w tańczące łosie i miękką poduszeczkę pod główkę... Quote Link to post Share on other sites
dzikki Posted August 29, 2006 Report Share Posted August 29, 2006 Piękny kwiecie lotosu ja zupełnie rozumiem fakt, że przybywając na jakiś zlot osoba ma życzenie otrzymania czegoś, co ma formę. Z mojej strony mogę powiedzieć, że niedociągnięcia były, zapanował lekki chaos, ale i tak znalazłem sposób prowadzący do dobrej zabawy. Chociaż muszę powiedzieć, że zawdzięczam to ludziom w dużej mierze, którzy tam byli. W tej pościeli można się pozapominać... Quote Link to post Share on other sites
Xie Posted August 29, 2006 Report Share Posted August 29, 2006 hmmm.... ludzim, którzy tam byli....? A więc masz jednak na mysli kogoś konkretnego...? :wink: Bo ja już miałam pisać, że widać fantazja Ci dopisuje i umiesz zapewnić rozrywkę... sobie i chyba nawet innym.... :wink: czy my nadal mówimy o tej pościeli, którą obiecał nam organizator? ja Ciebie proszę... przestań bo się zaczerwienię.... nie Dzikki a Dzikka Świnka z Ciebie ! Quote Link to post Share on other sites
ZBYL - MORDULEC Posted August 29, 2006 Report Share Posted August 29, 2006 Pragnę zwrócić uwagę, że sugerowanie, iż krytykujący imprezę to malkontenci, miernoty, ciemna masa, airsoftowe bydło i wogóle same popłuczyny i dzieciaki bez wyobraźni* jest nie na miejscu. Wydaje mi się że ktoś kto uprawia na zlotach prywatny tryb zabawy i ten kto tak ładnie wypowiada się np. o mnie ( bo też byłem jednym z tych co biegali i nie wiedzieli co robić ) ten pozbawiony jest wyobraźni. Żal i smutek! To jedyne słowa które mi się nasówają patrząc na to co tu się uprawia! Oby nigdy żaden mentor z forum nie potrzebował nic od "ciemnej masy i popłuczyn... " A tak na marginesie, scenariusz nie wychodzi " jak to na masówkach bywa ", wlasnie przez takich co nie myślą o tych którzy nie wiedzą co zrobić! Zwykłych egoistów... a to nie kojaży mi się z przezornością w żadnym stopniu!!! Bo w dobrym kierunku nie idziemy, skoro każdy ma sobie organizować zabawę sam w czasie "masówki". Quote Link to post Share on other sites
Foka Posted August 29, 2006 Report Share Posted August 29, 2006 Ciekawi mnie do kogo jest skierowany ten zakręcony wywód... Bo chyba nie do organizatora, który nie przygotował żadnego scenariusza, a ten, który otrzymał od kogoś za dobre słowo pozmieniał, pociął i tak przeprowadził, że nikt nic nie wiedział. Ale to, że ktoś potrafił się znaleźć i dobrze bawić to "egoiści" bo zamiast nudzić się i być zakręconym jak reszta ludzi miał czelność dobrze się bawić i samemu urozmaić sobię grę wkręcając klimat... Quote Link to post Share on other sites
Guest Kret Posted August 29, 2006 Report Share Posted August 29, 2006 Nie, absolutnie. Ja się podpisuję pod krytyką imprezy jako organizowanej, ale nie przeszkadzała mi, bo wiedziałem, czego się spodziewać. Mi się podobała zabawa, którą sam sobie zapewniłem - sobie i tym, którzy chcieli, żebym im ją zapewnił i POMOGLI w jej przygotowaniu. A więc Shannon Securities, Dzikkiemu i załodze, Ssmitowi (którego wcześniej w życiu nie widziałem) czy Germańskim, K..wa, Oprawcom z AWR i Team Delta. Oraz oczywiście amerykańskim dowódcom, w tym Kapralowi jako graczowi (nie wspominam o nim jako o organizatorze). Zbylu, jeśli sądzisz, że jedni gracze przyjeżdżają i będą wciągać w fabułę WSZYSTKICH uczestników to sorry, ale mylisz pojęcia. Nie ma takich możliwości technicznych, finansowych a wreszcie zwykłych chęci, bo ja też jechałem się bawić. Nie radzę na zaangażowanych graczach opierać organizacji następnego zlotu. Jeśli to Ty to organizujesz, to przygotuj role i zadania dla wszystkich. Wtedy zobaczysz, o co mi chodzi i nie będziesz sugerował, że traktuję innych jak "ciemną masę i popłuczyny". Pozdrawiam Kret Quote Link to post Share on other sites
dzikki Posted August 29, 2006 Report Share Posted August 29, 2006 Dzikkiemu i załodzeChciałem powiedzieć, że Renegaci na przyszły rok polecają się do wykorzystania również... bo my tam jeszcze wrócimy Quote Link to post Share on other sites
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.