Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

STALKER-Zona Nysa III


Recommended Posts

Dzięki za wspólną zabawę, duże brawa dla mutków - naprawdę fajnie wyglądaliście. Nawet będąc w monolicie i wiedząc, że raczej nas nie zaatakujecie, trzeba było mieć się na baczności czy czasem nie podskoczy jeden z Was i nie zeżre mi kolana, których póki co i tak nie czuje od ciągłego klęczenia przed spełniaczem.

 

Bawiłem się świetnie, działo się dużo, fajnie było być po tej drugiej stronie. Natomiast współczuje wojskowym - dużo się słyszało, że po Waszej stronie była straszna kupa, bo dowódca miał większe ego od sławnego Rodewicza i raczej nie przyjechał się bawić.

 

Również jestem ciekaw, jak Wam się podobała msza Monolitu :)

Link to post
Share on other sites
  • Replies 610
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Cóż, też pierwszy raz miałem zaszczyt brać udział w sławetnym Stalkerze, i nie zawiodłem się.

 

Było parę niedociągnięć, ale dało się odczuć ten niesamowity klimat.

 

Do wad na pewno wymienię długość emisji, czy też fakt że ponad 2.5h czołgaliśmy się do obozu żołdaków by po brawurowym ataku zastać ich piwkujących ze zdziwieniem tłumaczących nam, że od ponad półtora godziny jest koniec gry o.O

 

Nie wadą, a raczej pechem moim i Stalkerów ze mną idących jest fakt, że nie spotkaliśmy mutków :(

 

za to jeżeli chodzi o dogadanie się z chimerami czy wojskiem, to dało się w naprawdę przyjemny sposób to ogarnąć!

 

Patrol wykiwał nas jako że niechcący włączyliśmy się w ich częstotliwość i wyszliśmy na przeciw, pogadali i przeszli obok nich z czystym uranem dla Wasiliowicza XD

 

Stworzyliśmy chyba najbardziej nietypową ekipę w całej Zonie idąc na odsiecz jajogłowemu: Trzech Stalkerów, cztery chimery i mutek XD

 

udało się przetrzymać bandytów dzięki czemu jajogłowy z obstawą która zwiewała dzięki nam zdołali zwiać. i to była cała moja wystrzelona amunicja(60bb? dwa fragi (?) ) racja. cichy zal że w tamtej sytuacji postawili oni na siłę ognia (bandyci że niby :P ) aczkolwiek 2h wcześniej wpadłem z kumplem w ich perfekcyjną zasadzkę, z kulturką i bardzo grzecznie, za co do teraz chylę czoło i myślę że wyszli obronna ręką ze swojego zadania.

 

Dalej, to wojsko któe spotkałem to ludzie z którymi i pić mogę.

 

szkoda, ze tylko ich spotkałem podczas całego larpa.. szukałem tak samo monolitu i psikus. Zanim podeszliśmy ich zwinęli sie samochodami ;x (to potem podchodziliśmy "obóz wojska" xD )

 

przedtem przechodząc ze dwa razy patrolami z 4m obok nas :D

 

Artefaktów było sporo, znaleźliśmy tego bez problemu dużo, nawet puszkę pandory chłopaki wycwanili ^^

był dziurawiec, mam świder, chłopaki z innego teamu dorwali złotą rybkę... było tego.

Tylko trzeba było uważnie patrzeć: u nas Żabol wykazał nadludzką umiejętnośc wyniuchiwania tego towaru ^^

 

 

Tak naprawdę brakowało mi jeszcze większej aktywności patroli wojska, oraz walk z mutkami w ciemnych tunelach fortów :(

Na to miałem straszną chęć, do każdego tunelu właziłem z klamką i latarką a'ala fbi i ura XD

 

 

Tak czy siak cała impreza mi sie nieziemsko podobała, kilometry w nogach czuje do teraz, dziękuję i chwałą orgom!

 

 

Nie mogę znaleźc oryginału więc zacytuję..

 

"Dostajesz to, na co zasługujesz"

 

Kto chciał, bawił się wybornie

 

 

edit: --> mayky76

 

To myśmy chętnie współpracowali :D

 

a kupiliśmy bo nie mieliśmy drobniejszej kasy po zemście na azymucie za zdradę na bandytach xD

 

zresztą zawsze łatwiej kupić żołdaka jak przekupywać po trochu :P

 

 

---> lecler

 

Chimery razem z mutkiem i nasza trójką znowu :D zaatakowały Was jak chcieliście jajogłowego przejąć więc widzieliści i walczyliście z nimi xD

Edited by kacxd
Link to post
Share on other sites

Witam

To była pierwsza impreza Stalker na jakiej byliśmy i nie mam porównania ale Popieram przedmówców wojsko dało dooopy po calaku. Słuchaliśmy uber Pro Dowódców przez pmrki i był to tylko powód do śmiechu... Jako Stalker przemierzyłem Zone wzdłuż i wszerz i tylko raz z daleka widzieliśmy wojsko i jedyne co usłyszeliśmy to : "Zostać na miejscach i nie podchodzić jak oni nie podchodzą" Chciałem podziękować orgom za spory wysiłek który byl przy organizacji.

I oczywiście wielki ale to naprawdę wielki plus dla mutantów jak raz nas zaatakowali mało nie skupałem sie w gacie, naprawdę świetnie grali.

Pozdrawiam i do nastepnego.

Link to post
Share on other sites

No to pare spraw ode mnie...

 

Frodo! nie wymieniaj mnie jako jednego z bandytów! ja z wami tylko współpracowałem... jak i z paroma innymi osobami, konkretnie z tymi którzy płacili... :D

 

Dobra, teraz relacja, uwagi etc

 

Ponieważ dobry stalker to sprytny stalker postanowiłem robić rzeczy w miare bezpieczne (o ile coś w zonie może być bezpieczne...) i zarabiać na tym jak najwięcej kasy. A co ważniejsze, dobry stalker to stalker który przeżyje w Zonie i sie wzbogaci

Już na początku imprezy miałem swoją wtyke w sztabie wojska (wtyka nie upomniała się o zapłate, więc nic nie dostała, a fundusze były :D ), z bandytami (co zagwarantowało mi względne bezpieczeństwo, w związku z czym nawet nie targowałem się szczególnie z Cincinem przy zapłacie za zadania...) i zabrałem się za nawiązywanie intratnych kontaktów z innymi...

 

Wyszedłem w zone ok 10:30, jako przewodnik, dobre zaplanowaną trasa która troszke się zamieszała, ale do Azymutu dotarliśmy bezpiecznie, bez spotykania wojska, co mnie nie zdziwiło, w końcu to ja planowałem trase ;) tam oczywiście malutkie zakupy, kontakt telefoniczny z wodzem bandytów.... tfu, kontakt za pomoca PDA oczywiście. No i prowadzimy chłopaków do celu ich podróży. Próba odebrania zapłaty... Frodo chce mi fałszywki wcisnąć... został przykładnie zbluzgany w prostych stalkerskich słowach. Spotkanie z Cincinem, zapłata... i tak się zaczeło

Potem kilka pomniejszych zadań w roli kuriera, przewodnika, pośrednika etc, jak dla mnie zabawa świetna, mutanty w oddali walczące z chimerami, targi w Azymucie i na posterunku Powinności, no i powrót do Baru przed 15, bo miałem pewien pomysł na pośrednictwie w sprzedarzy opioidów chimerom bo słyszałem że są szanse na spotkanie z nimi w Barze i że może będą zainteresowani....

W przerwie walka na noże, no niestety przegrałem w pófinale ale cóż... kosztowało to tylko dyszke ;)

Niestety nasłuchałem się wtedy sporo od stalkerów i wojskowych na temat działania wojska... rozczarowało mnie to, myślałem że zawdzięczam swojemu sprytowi i szczęsciu to ze nie wpadłem na żaden posterunek a tu się okazuje że kordonu po prostu nie było...

No i jakoś tak wyszło że poszliśmy na gułag...

Kilka godzin później i 40m od gułagu impreza się skończyła... a szkoda...

Długo będe pamiętał szperacz przesuwający się w ciemnośi po polu na którym leżałem, auta jeżdżące po drodze tylko kilka metrów ode mnie i dzwięki walki dochodzące od strony gułagu...

Ah.... no tak... pochwale się, z Ironem i Leclerem "zniszczyliśmy" LARPowo pewien samochód terenowy stojący pod lasem (tj zostawiliśmy kartke z informacją za wycieraczką)...

 

 

Z uwag tyle:

proponuje żeby na następnej edycji ustalić kilka rzeczy:

- to gdzie ma być wojsko, imho najlepiej żeby to była granica lasu otaczającego cytadele, daje to stalkerom jakieś szanse na przejście i jasną granice gdzie zaczyna się prawdziwa Zona

- zasady eliminowania pojazdów z gry, imho dobry pomysł, gdybyśmy mieli taką możliwość w nocy... cóż, wojsko nie kursowałoby tak często ze sztabu do gułagu i zostałoby zmuszone do ochrony swoich pojazdów. Myśle że wymuszenie na kierowcy zatrzymania pojazdu i opuszczenia go/udania się na respawn w sytuacji kiedy ktoś stojący na poboczu w widocznym miejscu wyceluje w auto powinno wystarczyć, ale to takie moje luźne przemyślenia dotyczące nocnej wycieczki pod gułag do którego prowadzono kursy tak regularne że zastanawiałem sie czy przypadkiem ktoś nie postawił tam przystanku MZK albo czegoś w ten deseń...

- więcej questów? nieco się zdziwiłem kiedy przyszedłem ostatni raz do Azymutu i dowiedziałem się ze poza polowaniem na mutanty nic się nie znajdzie...

- krótsza przerwa i może już po zmroku?

 

 

 

Z podziękowań:

Podziękowania oczywiście dla Siwego, Soldata, Koszera oraz reszty organizatorów

Dla Bandytów, za chęć do kooperacji z wolnym stalkerem, Frodowi za te fałszywki które chciał wcisnąć, Cincinowi normalną forse i za obietnice udzielenia schronienia jeśli wpadne w kłopoty przy przenoszeniu znacznych ilości morfiny i anty-x za pazuchą ;)

Ppk, za stały napływ informacji ze sztabu

Obsadzie Azymutu za udzielenie gościny :)

Dwóm chłopakom (nie pamiętam jak się nazywacie) których prowadziłem na początku do Azymutu, za to że daliście się wkręcić w klimacik ciągłego zagrożenia i znoszenie mojego zachowania (małomówność, mrukliwość i ochrzanianie was i straszenie wszystkim było częścią roli ;) )

Obsadzie Gułagu z którą posiedzieliśmy dłuższą chwile

Oczywiscie dzięki wszystkim, za to ze byliście

 

Ja bawiłem się dobrze, czekam na następnego stalkera, tym razem mam pomysł na pewną role... ale to już musze z Siwym obgadać :)

Link to post
Share on other sites

Ja byłbym za tym żeby w następnej edycji sytuacja wojska wyglądała jak w Zewie Prypeci: sami pośrodku dziczy, mało zaopatrzenia, nikły kontakt z dowództwem, każdy żołnierz i kula na wagę złota, kierowanie się sprytem i wyszkoleniem. Kontrakty z naukowcami, zwerbowanie najemnych spośród stalkerów i jakaś osobna fabuła względem każdej z frakcji. Przydałoby się więcej zaplanowanych scenek, takich jak te z mutkami, są najbardziej widowiskowe i o nich najfajniej się rozmawia. I nie kierowanie się tylko tym że: jestem dobry, reszta zła, muszę nabić fragi. Ja przy zakręcie olałem chimerę czającą się z tyłu, bo się wolno ruszała. A ja reagowałem na ruch.

Link to post
Share on other sites

Długo będe pamiętał szperacz przesuwający się w ciemnośi po polu na którym leżałem, auta jeżdżące po drodze tylko kilka metrów ode mnie i dzwięki walki dochodzące od strony gułagu...

Ah.... no tak... pochwale się, z Ironem i Leclerem "zniszczyliśmy" LARPowo pewien samochód terenowy stojący pod lasem (tj zostawiliśmy kartke z informacją za wycieraczką)...

 

O tak! "Niszczenie" samochodu było piękne.

Szperacz i auto to pół biedy, gorzej było jak 5 metrów od nas przechodziła grupka (4-5 osób) osób wojsko/stalkerzy ( w nocy wszystko wygląda tak samo :wink: )

Tylko czekałem, aż któryś z nich obróci się w lewo, tym samym świecąc prosto na nas... ale na nasze szczęście oświetlali sobie tylko drogę :wink:

 

 

Ahh i mała literówka :wink:

tak byłem bandytom

*bandytą

Edited by lecler
Link to post
Share on other sites

Heja.

 

Moje podsumowanie właściwie się nie liczy, ale:

 

Podobało mi się przygotowanie do akcji organizatorów;

Odpie***nie fajnych strojów;

Dobry klimat, integracja, pomoc w odnajdywaniu zgub;

Owce! Czad, fajny element tła.

Teren

 

Nie podobało zaś:

 

Nie będę wskazywać kto i co, ale na zabawę tego typu wpuszczanie zawodowych z armii, to chyba pomyłka. Więcej luzu panowie dowódcy.

Brak przygotowania odpowiedniego miejsca parkowania, wystarczyło by trochę przyciąć krzaki przy wjeździe i miejsce by się znalazło.

Przedszkole na terenie otwartego ognia (skąd oni się tam wzięli w terminie akcji??). Może warto dać info na forum miasta, że akcja jest w tym i tym terminie i cywile wchodzą na swoją odpowiedzialność? Oberwałam kiedyś w twarz i wiem czym są konsekwencje oberwania nieplanowaną kulką.

Owce!

 

Jak mi się coś jeszcze przypomni, to dopiszę.

 

Dzięki za dobrą zabawę :)

Pozdro dla Monolitu i naszą Shper brygadę.

 

Ps. Paluchy mam dziurawe od przyszywania naszywek Monolitu, ale było warto !

Link to post
Share on other sites
A właśnie: co stanowi zawartość fiolek z "morfiną"? Całkiem to smaczne, takie miętowe ale jednak coś mi się w tym nie podoba.

To super tajny przepis, którego nie mogę zdradzić publicznie na forum bo ścigałyby mnie siły specjalne Rosji ;) Jak najbardziej było to miętowe, ale nie był to płyn po płukania ust a coś całkowicie jadalnego :)

 

chimery - (...) Dodatkowym minusem była przewaga liczebna i sprzętowa. (...) w czasie szału chimery powinny atakować wszystkich, nawet pobratymców

Przewaga liczebna była efektem niezamierzonym. W planie chimer miało być 3-4 razy mniej od mutantów, w dodatku mogły działać tylko grupami (max dwiema naraz). Jak się jednak okazało - mutantów było w tej edycji bardzo niewielu, co zaburzyło zamierzony stosunek sił.

Próbowaliśmy to jakoś maskować: chimery działały w większości czasu gry w jednej grupie, zdecydowano się nie korzystać z szału jako ewidentnego "kozaczenia", dość chłodno odnoszono się do ludzi jacy nie mieli morfiny, starano się ich prowokować jak tylko się dało (zwłaszcza wojsko na początku rozgrywki póki nie sypnęło morfiną). Nadal nie uratowało to jednak dysproporcji sił i z tego powodu, po emisji, połowa chimer "ewoluowała" do pełnoprawnych mutantów. To okazało się wg. mnie lepszym pomysłem.

 

W kolejnych edycjach (o ile będą) ta frakcja będzie z pewnością zmodyfikowana (a w skrajnym przypadku jeżeli mutantów będzie mniej niż 10 - skasowana), aby wykluczyć ryzyko ponownej sytuacji tak widocznej przewagi kogokolwiek nad mutantami.

 

I przy okazji pochwalcie się czy znaleźliście coś fajnego. Ktoś trafił na paczkę "Pamiątki z Prypeci" czy butelkę "Nuka-Coli"? Czy ktoś ktoś znalazł też artefakt "Mózg"?

Natknęliśmy się tuż przed emisją (koło 16:30) najprawdopodobniej na lokalizację mózgu w pobliżu owczarni. Jako chimery nie eksplorowaliśmy anomalii, zostawiając ją dla innych, jednak wątpię że po emisji po ciemku kogoś tam przywiało.

Link to post
Share on other sites

Zabawa przednia (jak zwykle w Nysie). Aczkolwiek ta edycja wychodzi cienko przy poprzedniej. Miejmy nadzieję ,że następna będzie lepsza. Dzięki wszystkim ,którzy pomogli mi w mniejszym bądź większym stopniu. Pozdro dla ekipy z Azymutu.Moim skromnym zdaniem koniec powinien nastąpic okoł 02:00, a nie w połowie oblężenia gułagu. Po raz trzeci nie wystrzeliłem większej ilości kulek (kilka). Do zobaczenia niebawem (im szybciej tym lepiej).

 

Szybki

Link to post
Share on other sites

najdłuższa warta w moim zyciu wrrrrrr http://picasaweb.google.pl/Skrent1990/Stalker02102010Skrent#5523552355952848818

 

a swoją droga panowie "dowódcy" cos nie maja chyba odwagi sie wypowiedziec na forum i mam nadzieję, że więcej mi i innym STALKERa nie spier.........

pozdro dla wojska

 

byłem na 2 akcjach - 1)patrol do samotnego domku za owczarnia i na drugiej (samowolka) z kolegą snajperem (sorry ksywki nie pamietam) - ale to juz samowolka

 

reszta to dennie nudne grzanie wart

Link to post
Share on other sites

Maniak1988, lecler, jeśli to ten sam samochód i kartką była mapka, to zawinął ją "nasz" stalker, bo zobaczył mapkę a na tył nie patrzył.

 

swirekster ale wojsko tak miało, przynajmniej my, czyli najbardziej korupcyjny posterunek na polu między kukurydzą, Azymutem a Główną Bazą Wojska.

 

Po stronie wojska, przynajmniej z mojego punktu widzenia, problemem była jego ilość --> zbyt mało. Na posterunku, gdzie byliśmy i który miał być pilnowany/broniony [rozkaz to rozkaz] przy obsadzie 7 osób nie mogliśmy sobie pozwolić na zbyt wiele, mimo to bawiliśmy się chyba lepiej jak obstawa bazy, u nas panował pełen relaks i zero stresu, luch time non stop i mieszanie w głowach stalkerom przy pomocy radia :wink:

Problemem była komunikacja ze stalkerami [nie wszyscy całe szczęście], jeżeli wojsko krzyczy, żeby podejść to się dogadamy, bo jak będziemy biegać po polu to będzie wnerw i strzelanie, to znaczy to, że można podejść, gdyż inne zachowanie odrywa nas w ten sposób od relaksu. Byliśmy bardzo słabo opłacani więc korupcji w naszym oddziale wcale się nie dziwię :wink:

 

Na zabawę/klimat nie narzekam, czułem się w 100% słabo opłacanym, pozostawionym samemu sobie żołnierzem :wink:

 

Na koniec dwie sprawy:

* egzekucja stalkera w Gułagu, którą wykonywałem, praktycznie sam koniec gry: jeśli broń jest przyłożona do głowy a ja mówię "nie żyjesz" to po fakcie nie rzucasz się na mnie z nożem [jak to miało miejsce], bo chciałeś cytuję: "EPICKO ZGINĄĆ". "Nie żyjesz" oznacza tylko jeden stan: trup.

* jednemu z dwójki stalkerów, z którymi mieliśmy w okolicy naszego posterunku wymianę ognia, polecam zachowanie dla siebie tekstów o tym, co moja Stara robi za pieniądze. Scenariusz, gra, wymiany celnych ripost to jedno, ale za chamstwo konsekwencje pojawić się mogą.

Link to post
Share on other sites

Teraz ja dorzucę kilka swoich groszy... szkoda, że pełnych goryczy.

 

Wojsko:

Spotkałem ich 3 razy: 1- kiedy się rejestrowali w barze; 2- podczas powrotu do baru przed opadem mijaliśmy ich sztab; 3- po zakończeniu gry, posiedzieliśmy chwilę przy ognisku w gułagu.

Słynny Pan R. tak się przestraszył zdrady i tego, że bandyci podobno chcieli jego głowę (tak byłem bandytom i jakoś nie mieliśmy ochoty atakować sztabu w tak małej grupie), że aż stworzył kordon, ale wokół własnej dupy!

Mam nadzieje, że Ci lansiarze nigdy więcej się nie zjawią na S.T.A.L.K.E.R.ze, bo jak każdy dobrze wie - zjeb*li klimat i jeśli kiedykolwiek spotkam słynnego Pana R. i jego świtę trzymającą jego zwieracze w zacisku, żeby się nie zesrał ze strachu to oczywiście będę mu to wytykał do końca świata i jeden dzień dłużej :wink:

 

Wszystkim wojskowym współczuję, że ich dowódca tak im zepsuł grę... Siwy był pierdylion razy lepszym dowódcą wojska!

 

[

 

Nie chcę by to odebrano mnie źle, ale muszę :wink:

 

1. Trochę kultury!! Może wszystko nie wyszło jak miało, ale chyba się należy. Nie znasz go a jedziesz po nim jak świnia po lodzie.

2. Nie byłeś w "wojsku" a się na ten temat wypowiadasz. Zresztą przez całą grę nawet nie wchodziłeś do baru więc kordon i tak Cię nie dotyczył ! Skąd ta opinia ??

3. Trzeba było mu to powiedzieć w twarz, a miałeś taką okazję. Mądry tylko przed monitorem ??

4. Dla informacji ogólnej z tego co wiem, człowiek ten nie jest zarejestrowany na forum więc sie nie wypowie

5. Trzeba poczekać na wypowiedź Siwego który może poda wytyczne dla wojska. Może tak miało po prostu być ??

 

 

Pamiętam dobrze edycję kwietniową i jeszcze większe marudzenie Stalkerów którzy przez pierwsze 3-4 godziny non stop siedzieli na respie bo nie wyszli dalej niż za gwiazdę!! Teraz sytuacja obrócona o 180 stopni. Sytuacja jak z bandytami, jednymi to pasowało innymi nie. Nie ma ludzi idealnych. Jak widać z wypowiedzi beduina jak ktoś chciał to bawić się mógł !

Link to post
Share on other sites

No szczerze mówiąc zgodze się z przedmówcami. Poprzednia edycja była o wieeele fajniejsza i klimatyczna. Teraz czułem się jak w 9 kompani opuszczeni, bez radia, prowiantu zapomniany przez dowództwo. Cieszę się jedynie, że na posterunku mieliśmy najbardziej zgraną ekipę pod słońcem. Beduin Twój tekst "Chodź, chodź dogadamy się" cały czas jest wspominana u nas. Beczka śmiechu była :-)

 

Mam nadzieję, że się spotkamy na kolejnej edycji (może będzie lepsza)

 

Pozdrawiam

Link to post
Share on other sites

Nie chcę by to odebrano mnie źle, ale muszę :wink:

 

1. Trochę kultury!! Może wszystko nie wyszło jak miało, ale chyba się należy. Nie znasz go a jedziesz po nim jak świnia po lodzie.

2. Nie byłeś w "wojsku" a się na ten temat wypowiadasz. Zresztą przez całą grę nawet nie wchodziłeś do baru więc kordon i tak Cię nie dotyczył ! Skąd ta opinia ??

3. Trzeba było mu to powiedzieć w twarz, a miałeś taką okazję. Mądry tylko przed monitorem ??

4. Dla informacji ogólnej z tego co wiem, człowiek ten nie jest zarejestrowany na forum więc sie nie wypowie

5. Trzeba poczekać na wypowiedź Siwego który może poda wytyczne dla wojska. Może tak miało po prostu być ??

 

 

Pamiętam dobrze edycję kwietniową i jeszcze większe marudzenie Stalkerów którzy przez pierwsze 3-4 godziny non stop siedzieli na respie bo nie wyszli dalej niż za gwiazdę!! Teraz sytuacja obrócona o 180 stopni. Sytuacja jak z bandytami, jednymi to pasowało innymi nie. Nie ma ludzi idealnych. Jak widać z wypowiedzi beduina jak ktoś chciał to bawić się mógł !

 

 

Masz rację, przesadziłem.

Wybaczcie, ale taki już człowiek głupi ze mnie, że najpierw piszę, a potem myślę.

Link to post
Share on other sites

Dowódca był w sumie OK, szacun za zwieziony sprzęt - starał się, lecz po prostu może przerósł Go "inny niż zwykle" charakter imprezy. Podczas przerwy zwróciliśmy Mu uwagę, że powinno to wyglądać inaczej.

 

Mnie najbardziej, zresztą chyba każdemu się na to żaliłem, raziła "wewnętrzna ochrona" dowódcy. Panowie ewidentnie przyjechali poćwiczyć ochronę VIPa, za to my cierpieliśmy - zero rozkazów bo nie można było się skontaktować z dowódcą (zbliżenie się do "strefy zero" to pewna śmierć od lans hamburgera), magazynki musieliśmy mieć wypięte we własnej bazie, bo jak nie to groziło zastrzelenie przez tychże V-mannów. Ta dwugodzinna weryfikacja na początku może i była klimatyczna, ale przez pierwsze 15 minut. Jak się okazało, że największym wrogiem dla ochrony jesteśmy my, a nie ci co zawsze, to właściwie czar prysł. Tym bardziej, że przez te 2 godziny wszyscy co chcieli, zdążyli już do Zony wejść. Skupiono się na ochronie bazy, nie zwracając uwagi na to, że powinniśmy stanowić kordon... Zachowanie ochroniarzy doprowadziło do kryzysu morale i ogólnego nawoływania do zdrady, ale w pewnym momencie miałem już dosyć i poszedłem spać. Poza tym pewnie by się okazało, że akurat ta część żołnierzy jest odporna na ostrzał, gdyż ich ważne zadanie tego wymaga ;)

 

Aha, jeszcze jedno, ale drobne :) Gdy już staliśmy na pierwszej warcie w bazie, padło pytanie do mnie przez PMRkę: "MACK, gdzie jest właściwie nasz resp?". Nikt nie wiedział, ustalono na szybko, że koło namiotu Wilczej Sfory :) Takie małe niedopatrzenie - ważniejsze było "bezpieczeństwo wewnętrzne" ;)

 

Pozdrawiam panów z AIM (chyba tak się zwali) z Rzeszowa (mówiono na Nich "Polacy"), z którymi dzieliliśmy typową nudę wysuniętego posterunku w miejscu, gdzie "psy dupami szczekają" :) Powtarzam też prośbę kolegi Snejka o kontakt z Nim - zapomniałem od Was wziąć jego coltowego magazynka :)

Link to post
Share on other sites

Minusy tej edycji, na które natrafiłem, zostały już w większości wypowiedziane, dlatego powiem tylko - pozostał niesmak.

 

Do plusów, ze strony orgów, należy na pewno wprowadzenie kart amunicji oraz godzinnych respów. Dzięki temu ludzie byli bardziej skorzy do rozmów :).

Wprowadzenie broni białej - miodzio :). Brałem udział w akcji, podczas której kolega chciał wziąć na zakładnika szefa posterunku - Beduina przykładając mu shurikena do szyi. Szkoda tylko, że jeden z żołnierzy miał "nerwowy" palec, bo sytuacja mogła się skończyć bardzo ciekawie. Oczywiście ciekawie dla nas, stalkerów :). Poza tym, turniej walki na noże też oglądało się z przyjemnością. "Patrz wyżej", w walce półfinałowej zmiażdżyło chyba wszystkich kibiców.

 

A teraz pozdrowienia:

 

- dla pozostałych 11 stalkerów, z którymi dzielnie przemierzałem Zonę w piątek wieczorem, szukając twierdzy;

- dla żołnierzy pod dowództwem Beduina - przesyła Stalker ze złamaną nogą :);

- dla ekipy Stalkerów, która sprzedała mi artefakt z zeszłej edycji, za informację dot. naukowca i jego miejsc schadzek. Cóż - sam chciałem Was wykiwać, a to Wy wykiwaliście mnie ;);

- dla zdezerterowaciałych żołnierzy z wagonem fajek - od "przedmiotu" łowcy mutantów;

- dla mutków, których spotkałem tylko raz, ale i tak dali mi nieźle popalić.

Edited by Krisdon_Rolus
Link to post
Share on other sites

Stalker III zmiażdżył cycki! :wink: Naprawdę świetna impreza, dobra organizacja, świetne przygotowanie wszystkich rekwizytów, bajerów, smaczków.

 

Jako Stalker świetnie się bawiłem, anomalii wcale nie było mało, trzeba było ich tylko dobrze szukać i mieć nosa gdzie mogą być. Naprawdę było tego masę, nie wspomnę o kupie artefaktów, pojemniczków i listów które znaleźliśmy z kumplami po opadzie :D nie wiem, ale jak tam kasa z nieba leci to mi się to podoba :D I tak najbardziej zniszczyło mnie podejście stalkerów do jednego z rekwizytów na który było napisane "własność prywatna" i reakcja jednego stalkera, :"ty kurna nie ruszamy tego , to własność prywatna jest" i faktycznie nie ruszyli xD

 

Brat Jaro z Zakonu Ciszy, chyba najlepszy NPC na jakiego trafiliśmy :wink: przyjął nas z otwartymi rękami w swoje skromne progi, gdy tylko podzieliliśmy się z nim naszym "prowiantem" i naznosiliśmy drewna na ognisko, zrobił się jakby bardziej rozmowy i hojny, udzielił nauk i obdarował nas jak tylko mógł. Sam z dostarczonego prowiantu był nader zadowolony;] my na brak pieniędzy po wizycie u niego też nie narzekaliśmy, jak szybko się nacieszyliśmy tak szybko uśmiech znikł nam z facjaty, po tym jak w barze uświadomili nam, że braciszek wcisnął nam tysiaka podrobionych rubli... xD Za to do tej pory ciekawi mnie co przed wejściem do zakonu robiły ero-gwiazdki wabiące słodkie anomalie... :wink:

 

Mutanty świetnie się spisały, jak co roku. Wcale nie trzeba było do nich strzelać, wystarczyło parę kostek czekolady i można było spokojnie przejść przez ich strefę. Z uniesionymi rękami przechodzić przez stado mutantów na wyciągnięcie reki, nieźle podniosło adrenalinę. Atak Monolitu na gułag przy pomocy mutantów po prostu bajka! Jak to już stwierdziliśmy w zeszłym roku mutanty są bardzie ludzkie niż wojacy i lepiej się idzie z nimi dogadać :D

 

Wojacy faktycznie poluźnili kordon i łatwo było się wydostać do zony, moim zdaniem duży plus, bo na poprzedniej edycji obstawili dwa wyjścia i nie dało rady wógole z fortu wyleźć? Teraz mega zmiana i praktycznie zero kontaktu z nimi, normalnie trzeba było na nich wleźć żeby się coś działo. A że dwóch kumpli chciało do gułagu to daliśmy wojakom trochę rozrywki xD Dzwine, że nie było jakichś patroli, a wojacy siedzieli na łące i głównym posterunku. Gdyby patrolowali małymi grupkami kordon, byłoby ciekawiej.

 

Strasznie żałuję, że gra skończyła się wcześniej, brakowało nam dosłownie 100 metrów do gułagu, a skradania i czołgania była dobra godzina... Czołgamy się, czołgamy a tu nagle z gułagu "KONIEC GRY!!", a w odpowiedzi na to z traw otaczających gułag, głos mocnej irytacji: "K#RWA! TERAZ JAK JUŻ PODCHODZIMY?!" Okazało się że nie tylko my szliśmy na gułag, zgraliśmy się zupełnie niezależnie z druga grupą(ludzie od Iron'a) i z dwóch stron podczołgiwaliśmy się pod posterunek. Szkoda, bo byłoby ciekawie jak byśmy podpełzli deczko bliżej :wink:

 

Ogólnie rzecz biorąc, jak ktoś chciał to mógł się świetnie bawić. Trzeba było tylko trochę inwencji zaangażowania i wyobraźni. Ja bez wystrzelenia ani jednej kulki bawiłem się świetnie(karty amunicji i broń biała - bajecznie), organizatorzy umożliwili bez głównego scenariusza bardzo ciekawą rozgrywkę dla wszystkich, masa artefaktów, skrytek, listów, zadań, na niektóre nie starczyło nam po prostu czasu. Grawiguma leży mi teraz na monitorku - piękna jest :wink: xD , klimat był!

 

 

P.S Mnichu, jaki tytuł miała twoja święta księga :)?

Edited by Jacur
Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...