Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Stalker Zona Nysa IV "Incydent 82"


Recommended Posts

Aha, rozumiem, ale wal do dowódcy.

Natomiast jeśli nyska zona ma być samoistnym tworem to oznacza, że nikt nowy się w niej nie połapie. .....

...... Na następnej edycji każdy będzie NPCem, każdy będzie tworzył swoją zone i swoje reguły według swego widzimisię. A nowy gracz dostanie schizofrenii. :) I to dopiero będzie mutek ...

 

To jest tylko moje zdanie i to jak ja bym to widział i starał się zrobić gdyby dano mi możliwość i miałbym do wpółracy odpowiednio zainteresowanych i zaangażowanych ludzi. Żeby wojo było wojem, ale jednocześnie odnajdywało się w realiach Stalkera. No i żeby na nim potem psów nie wieszali :icon_razz2:

Link to post
Share on other sites
  • Replies 1.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dzięki za tą edycje, była na prawdę świetna, może po a kilkoma szczegółami. Jeśli chodzi o mutki to przyznaje że było widać wasze wczucie się w role, szczególnie zapamietam muta z mini-gunem jak nas obwąchiwał wracających do baru xD Ciekawe było kiedy mieliśmy qesta w gułagu, pytaliśmy wojsko- kierowali nas na azymut, następni najemnicy oni juz dobrze kierowali:D. Wojsko było niezłe w akcji podczas kiedy do ataku poszedł monolit.

Szkoda tylko że gułag został zamkniety tak wcześnie, i znowu nie można było do niech wpaść xD

Oczywiście też dziękuje Orgom, spisaliście się, tak jak i NPC których miałem okazje spotkać. Leśniku dobrze się u Ciebie odpoczywało obok chaty:P

 

Pozdrowienia dla Wszystkich od dużego stalkera Chestera :P

Link to post
Share on other sites

mam same pozytywne wspomnienia, po opowieściach innych widzę, że na tej imprezie kilkaset osób mogło sie dobrze bawić na różne sposoby nawet nie spotykając :)

 

Mutki - mega przebrania i zachowanie, Margot dzięki za menażkę po mojej "próbie podpalenia trawy" w Barze ;) Mutek wyskakujący z Gułagu i goniący strażnika, pomoc w tymczasowym zdemutowywaniu Wielkiego Białego w Barze (miałam całe dłonie czerwono lepiące się od tryskającej trucizny ;) ), zrobione w Gułagu mutki...

 

"Dziecię ciemności, chodź do mnie, przyszedłem cię wyzwolić..." w ciemności podziemi Gułagu - Panzer super, przez moment nie wiedziałam kto tu kogo miał straszyć :D żałuję, że w wyniku wypadnięcia z gry (wypadek partnera) nie mogłam odwiedzić Monolitu, zostałabym mutkiem albo nawet z chęcią poddała się zgalaretowaniu mózgu, byle się tam znaleźć ;)

 

Azymut i Bambo - baza klimatyczna, podchodziliśmy od bagien i trzeba było uważać na miny, dzięki za gościnę i wygonienie w porę, bo wojsko jedzie.

 

Dowódca posterunku, który po pewnym czasie zdecydował się nas jednak puścić przez kordon, bo "mój człowiek powiedział, że go uczciwie przekupiliście, to jak to tak" :D

 

Leśnik pokazujący jak przechodzić obok mutków. i horda tychże goniąca kilku stalkerów (niestety szliśmy juz na respa, więc mogliśmy tylko z zachwytem obserwować)

 

załoga Gułagu - trzy dni dobrej zabawy, sprzatania, przygotowań i wspomnień. Szalony Naukowiec przerabiający zabłąkanych stalkerów na mutanty, podziemia w których straszyły przerobione mutanty.

 

Barman - ulitował się nad respawnowanymi stalkerami bez grosza przy duszy i wspomógł za drobne informacje o bandytach ;)

 

Nałogowiec - postać świetnie odegrana, mam nadzieję, że cię ucho już nie boli, ale wybacz, nie każda stalkerka da buziaka tak od razu bez chociażby przekomarzania się ;)

 

wieczorem podwózka z Baru do Zony "więźniarką" Naukowca i kilku stalkerów, słuchamy o czym gadają i nagle kierowca gułagowy "ej, ale nie powinniście przy mnie knuć o ataku monolitu na wojsko, bo zaraz was wyrzucę" :D do stalkrow jadących wtedy - dotarliście do ukrytych w rowie artefaktów, o których opowiadałam

 

we dwójkę zbadaliśmy popołudniem ścieżki wokół Gułagu, a przed Monolitem, znaleźliśmy pięć nietkniętych anomalii, nikt tam nie dotarł, może obawiano się patroli Gułagu i monolitowców (sami sie musielismy przed nimi kryć); zasoby pozwoliły nam na ich eksplorację, ale że zabrać nie mogliśmy, to ukryliśmy artefakty w rowie. przekazywałam informację o nich, bo sama grać juz nie mogłam z powodów ode mnie niezaleznych, może ktoś znalazł? (albo będą pamiatki na następnej edycji;) )

Edited by Wiedźma
Link to post
Share on other sites

Witam!

 

Była to moja pierwsza impreza typu S.T.A.L.K.E.R wrażenia jak najbardziej pozytywne, teren świetny, mutki robiły taki klimat, że prędko tego nie zapomne, zwłaszcza wieczornego marszu mutantów przy dziwięku harmonijki i konga:icon_biggrin: Wielkie dzięki dla organizatorów za włożony trud w przygotowanie tej imprezy.

 

Pozdrawiam!

Edited by Szero
Link to post
Share on other sites

AIM / ROGI - grupa 9 wojaków

 

cały dzień/noc na 1 midzie tj 80 i side tj. 25 BB

- 1 zapaleniec stracił większą ilość amunicji podczas dnia - nasze taktyczne "mienso armatnie"

 

złużycie ammo na 9 łba dzień/noc - 15% zasobów Stalker, pozostało w kieszeni jakieś 4000 Ammo pasków STALKER

 

 

wchodziliśmy w skład ochrony sztabu / kilka patroli w kierunku

[P1 - post przy drzewie PUSTE SIDŁA ]

Nadmienić trzeba w tym momencie iż w dalszym ciągu mamy niedokończoną wymianę z barmanem {proszek, kartę kombinezonu, coś Dulków za ostatniego jak donosił wywiad STALKER drinka , grześki batony, napoje}

 

Akcja zony : dostaliśmy rozkaz wsparcia wojsk własnych na P1 podczas gdy oni byli atakowani przez stalków w "sile 40:1" , po przebiciu się przez monolit oraz cofnięciu naszych chłopaków spod baru HALIK,Ruski, Stopa, Faren którzy szli z najważnieją dla nas misją wymiany, posiadając przy sobie cały dobytek 1470 Duli złupany z wszelkich handlów [za plecami Froda], niekoniecznie żywych stalkerów, wolnością etc..

after monolit action i pokazania kto jest władzą w zonie, niezwłocznie w ugrupowaniu Tyraliery ruszyliśmi w 5 z kierunku Poł- zach, wymiana BB z wzgórzach trawał raptem 5 minut, po wykończeniu 2-3 chłopaków ocięciu od północy i zachodu P1 okazało się, że wysłaliśmy własnych już zdzisiątkowanych chłopaków do allacha, straciliśmy jedno nasze taktyczne "mienso armatnie"

bezpowrotnie utracony został kontakt z barmanem, zostały nam pamiątki w postaci ammo i RUBLI.

 

+

W czasie powrotu strudzonych do wojaków do sztabu udało nam się obłupać cywlila z cukierka w czekoladzie... :D

 

W udziale mieliśmy również

 

-Pomoc w utrzymaniu [P2 - Baza Spacnazu - SKRAJ PIKNIKU] - również chwalebna akcja wyparcia nacierających dresów, stalków i nie wiem czego jeszcze [choć szkoda iż nie było z nimi mutka który pogonił by całe toważystwo w Pierrjot]

 

-2 krotyny rajd na Azymut

1. pomocny okazał się Monolit - który rozbrajał nam pole minowe.. :D własnymi ludźmi

2. DEKLE - chłpoki z którymi na poprzedniej nie wypalonej dla nas edycji kwitnęliśmy właśnie na P1. współpraca układała sie powiem fajnie. To właśnie podczas tego wypadu odstrzeliliśmy Wolościowca który niefortunnie znalazł się pomiędzy młotem z kowadłem, mówiąc iż jest naszym mega wielkim przyjacielem, wiele nas łączy,,, a który po rozkazie rozstrzelania go, :icon_eek2:zrobił oczy jak 5 złotych, :icon_eek2: a następnie oddał caly dobytek i na respa. :hahaha:

 

w celu nadmieniam przejęcia "Człowieka NR1" LECLER-a z którym dogadanie było nie lada wyzwaniem,,, z powodu na wielkie opory jakie postawił nam azymut strzelając do wojsca... :blink:

ad1, w pierwszym wypadku musieliśmu podzielić się z nimi aminicją - nie było innego wyjścia - odpowiedzieliśmy na stukot zamków kałaszy.

ad2, druga akcja okazała się mniej ofensywna, podeszliśmy spokojnie i bez wyplucia pestki.

 

osbiście dalej pozostaje niewyjaśniona dla mnie kwestia "białego ręcznika" w przypadku LECLERA :

mianowicie :

- trup może być przyniesiony do sztabu czy idzie na respa gdziekolwiek on jest

- osoba "biały ręcznik" może być zatargana do sztabu czy idzie na respa gdziekolwiek on jest

 

I wiele ninnych lewych interesów

 

- interes z człowiekiem szramą

- 4 stalkami w zamian za kulkę w ucho

- pogadaniem z dresami przez naszego kamrata [uncja proszku]

- sprzedanie niewiadomej informacji stalkom o HElikotpterze i krzyżach w zamian za kapuste.

 

 

NOC - ZA mało nocy.

Ból jak i w zeszłym roku... 24 koniec. :angry:

 

DUTY przyszło do sztabu na zwiad, z "przesyłką niewiadomego pochodzenia po czym dowiedzieli się iż sztabu nie ma... :bialaflaga:

 

Organizacja w sztabie siadła o 21. po czym w sile 3 z czterema sztukami zastawów "resustacyjnych" postanowiliśmy zwiedzić Azymut, zasadzka 3 na 20[monolit, muty, bandyci chyba] skończyła się ucieczką naszego przed mutem :maniak_strach: miłą pogadanką z chłopakami, choć mogła skończyć się miłym motywem z trupami. :happy: Yossa masz farta. :sciana:

Rozbrojonych zostało 5 min [mnie druga wysłała w okolice stratosfery zony]

- Mina 2 dowódców jak zgasło światło... BEZCENNA :icon_eek2: :hahaha:

 

i wiele wiele innch.

 

ognisko z cywilami nocą, kilka fot z deskorolkarzami, powrót do baru.

 

 

styknie...

 

 

MUTY przebranie na 5,,, szkoda że nie mam fot z wami... MOC.

choć grzebanie w plecakach to odrobinkę przeginka, bo się z kolem o wartę nad plecakami kłucić musiałem przez godzinę.. :zastanawia: :biggrin:

 

 

Do zobaczenia na STALKU 5, może nie po wojskowej stronie... ROGI

 

----sry za błędy----

Edited by wert-kazik
Link to post
Share on other sites

Ja mam takie pytanie. Mianowicie co się stało ze sztabem gdy o godz 2000 poszliśmy na patrol do Azymutu i gdy wróciliśmy o 2130 to były przy ognisku 4 osoby. Gdzie poszedł sztab? Dlaczego nikt nas o tym nie poinformował? I w ogóle WTF??

 

Pozdrawiam ochronę sztabu.

 

Wasz RTO :icon_biggrin::D

Edited by Ekom
Link to post
Share on other sites

DODAM... iż.

 

ALKOHOL - przemieżenie wielu km tylko w celu pokazania jakim się jest alkoholikiem pozostawie w kwestii organizatorów. Ludzie wstyd.

 

STALKER IV we słasnym odczuciu 4+

 

 

 

EKOM

 

No po stwierdzeniu iż zabawa dobiega końca,,, całość przegrupowała się na P1 ...

Edited by wert-kazik
Link to post
Share on other sites

To już moja 3 edycja "Stalkera" w której uczestniczyłem. Na początku podziękowania dla Organizatorów za przygotowanie imprezy i pracę jaką w to włożyliście. Tym razem jak i przed 2 laty byłem po stronie wojska. Co do tego, że kordon był nie możliwy do przejścia, a wojskowi bardzo napięci, w przypadku mojego posterunku nr. 5 - "Czechów" nie mogę się zgodzić. Przez cały czas spokojnie przyjmowaliśmy zarówno samotnych jak i zgrupowanych Stalkerów, patrole wojska, jak i mutantów wprowadzające chaos na naszej pozycji. Po sprawdzeniu dokumentów i rozmowie, po niewielkiej opłacie lub czasem i jej braku, w rytmie czeskiej muzyki - puszczaliśmy zainteresowanych do zony - więc problemy z przejściem na pewno nie były jakieś wielkie. Przez cały dzień odpaliłem tylko 2 pociski - oczywiście dla picu - i to tylko w "Króliczka" który wpadł nam na posterunek i który skutecznie się rozzłościł tym faktem. Tak apropos - grałeś rewelacyjnie wielki szacunek i podziw za noszenie takiego stroju przez cały dzień no i za stylizację - widać że sporo roboty włożyłeś.

 

Reasumując: Impreza jak dla mnie niezwykle udana. Pozdrowienia dla reszty oddziału nr. 5 "Czechów" oraz dla wszystkich napotkanych w czasie gry.

Link to post
Share on other sites

Na wstępie chciałam podziękować wszystkim którzy brali udział jak i organizowali STALKERA.

Mam nadzieję że nie doprowadziłam do szału niektórych mutantów :) Ale na przyszłej edycji chyba będę robić za mutanta :)

Impreza świetna :) Dziękuję za pozdrowienia dla treserki:)

Edited by Pierestrojka
Link to post
Share on other sites

W końcu pora na mnie mógłbym napisać ogrom różnych info ale nie chce mi się wiec w skrócie.

 

Bawiłem się dobrze. Było kilka naprawdę mocnych akcji np. ucieczka przed mutkami i mutkami i monolitem po bezdrożu trzymając się bagażnika więźniarki, bezcenne - no gorzej było kiedy mnie wysłali odstraszyć mutka gdakaniem, nie pomogło ale w krytycznym momencie szybkie nogi wygrały z mutkiem na zakrętach.

 

Anomalie

+fajnie zorganizowane sporo ich, artefakty rewelacyjne

- zbyt blisko siebie, widoczne z 200m brak anomalii na bardzo dużej części terenu.

 

MUTKI

większość naprawdę gratulacje za stylizacje

ale moje odczucie zbyt nieśmiertelne i mało przekupne jedzeniem.

( choć sam tym razem wystrzeliłem 3-4 bb na ust HU na całej imprezie)

 

Wojsko

+ część wojska Ok chłopaki się wczuły i grali bardzo dobrze Pozdro dla wojaka który zamiast 50r wolał dla koleżanki princesse za przejście i w zamian dal sezamki.

- no niestety było trochę oszołomów, cóż chłopaki pomylili imprezy.

 

Azymut

tu juz padło wiele ale sam byłem świadkiem wkładania lufy i strzelania do budynku strefa off game

co do wojaka który w obronie powiedział że ze środka też do niego strzelano widziałem zajscie stalker strzelał ze środka nagął zasady ale strzelał do wojaka w biegu i był z 10-15 m od budynku a my tu mówimy o kretynach którzy wkładali lufy i strzelali do środka pomieszczenie ma jakieś 3,5x3,5m

 

Misje i zadania wszystko git ale

-jednej nie mogliśmy wykonać ponieważ ktoś podczas już entego szturmu na Azymut je po prostu zaje....bał z pudełka z przedmiotami GRY.

-drugiej nie zrobiliśmy bo nikt nie wiedział co zrobić z płytą z ZAPISEM z KOKPITU Helikoptera, a dodam że same info o niej były drogie a zdobycie w końcu płyty przysporzyło nam nie lada kłopotów. i misja w końcu jak już mieliśmy płytę ZDECHŁA

 

Czas gry

impreza zdechła około godz 21 nikomu nic się nie chciało pomijając tych co chcieli dalej się LARPIC

ok 22 schodząc na resp zobaczyłem iż część już drinkuje i zakończyło grę a po wejściu do noclegowni ujrzałem pustki (czyżby się już pozwijali nie ma namiotów karimat pustawo)

LUDZIE chcecie na kilka godz w dzień przyjechać to sobie odpuście tego typu imprezy bo psujecie wielu osobom zabawę

 

Monolit

małą miałem styczność ale szturm na Azymut przez pole minowe,

A"nie żyjesz wlazłeś na pole minowe"

M"to co przecież ją rozbroiłem"

A"jak rozbroiłeś jak wyje( sygnał dźwiękowy oznaczał śmierć)

ale co tam miny wyją monolit szturmuje dalej

 

Zaplecze sanitarne

jest jakie jest, i czytając regulamin itp, każdy wiedział co ma ze sobą zabrać jak się komuś nie podoba niech jedzie na wczasy

aczkolwiek BAR skoro już jest możliwość włączenia Fortu 2 do gry powinien i pewno tam będzie na przyszłej edycji

 

Gułag

Fajnie pięknie klimatycznie, ale

brak dostępu nie do zdobycia powiem tak LIPA, kiedy był na wzgórzu było klimatycznie wieża umocnienia ciężko było podejść ale w nocy jak się na polu znalazło w snopie światła reflektorów to było coś

 

Chyba tyle

POZDROWIENIA dla załogi Azymutu/dowódcy Bandytów(szkoda że się rozsypało i nie wykonaliśmy planu)

-Załogi więźniarki która wysłała mnie do płoszenia mutka GDAKANIEM ( po tych sprintach mam zakwasy)

-chłopaków od bongo taktycznego ( wkrótce zamieszczę filmy)

I dla wszystkich, których pominąłem a przyszło mi się z nimi dobrze bawić

Znalazłem magazynek - proszę o info na PW jeśli ktoś zgubił

 

A teraz dla zainteresowanych w Barze wisiał plakat zapowiadający nowe wydarzenie mianowicie STALKER "ODKRYCIE"

Odbędzie się 1-2 października 2010 w świętokrzyskim. Oficjalne informacje zostaną opublikowane na WMASG-u pod koniec lipca.

zapisy będą trwały do 1 września. W założeniu ma to być mocno Larpowa impreza więc nadgorliwych strzelców nie będzie możecie być o to spokojni.

zdradzę ciekawostkę gramy min do 2 w nocy zależy od uczestników ale tylko w nocy będą występować niektóre anomalie.

plakatfc.jpg

Edited by GYVER.
Link to post
Share on other sites

Witam wszystkich.

 

Zwykle swoje uwagi niose bezpośrednio do orga i się na forum nie wypowiadam, ale widzę że Wojskowym zapadłem w pamięć :icon_biggrin:, a do samego orga w niedzielę nie miałem siły już się udać. Więc niestety napiszę coś: Ja jestem tym nieszczęsnym stalkerem-pieniaczem-malkontentem. Przyznaję, nerwy mi puściły pod koniec dnia, ale proszę Panie Kozmik, o powstrzymanie się od uwag, a jak je miałeś trzeba było podejść do mnie bo to nieładnie zza monitora tak pisać. To było Wasze wrażenie, że to co zrobiliście było super, bo wyście się dobrze zabawili ale moim/naszym kosztem. Jeśli kogoś bardziej uraziłem - przepraszam.

 

Mieliście, albo raczej ja miałem pecha, że co wojsko to kłopoty. Tylko pierwsza kontrola patrolu była miła i spokojna :-)

 

W pigułce: wojacy w moim przypadku przekupni fajkami lub batonami, rubli nie chcieli. Fajek nie miałem, batonów nie daję bo to moje baterie w polu (i nie lubię gdy ktoś olewa ekonomię gry, bo "na wuj mi to co fabularne"). Później: wojsko za 2 stalkerami biegło od przed owczarni aż do Gułagu...musieliśmy ich naprawdę zaciekawić, skoro przepuszczaliście bez większych problemów, jak twierdzicie. Wyplułem płuca ale się udało i tutaj właściwie nic a nic nie mam do wojska bo biegło się cudnie, a zdyszany krzyk za nami "zatrzymaj się, ku%^$#" był miły dla ucha :icon_biggrin: . Cudem odnalazłem towarzyszy. Po 5h ciężkich poszukiwań w zonie i mega fartownym powrocie 1 z nas jako żywym, wszystko spieniężyliśmy na antyrady i trochę ammo by szukać dalej artefaktów. Żeby było nam łatwiej, Wojsko chwilę wcześniej okradło nas ze 100 rubli bo chcieliśmy zapłacić kasą z zeszłej edycji - którą nam zapłacili inni stalkerzy po usłyszeniu żeśmy nowi. Trudno - hajda w zone. Wielkie obejście, próba przesmyknięcia się. Po czym wojsko nas "zaprosiło" i ograbiło ze wszystkiego. Godzina 18.00 i jesteśmy goli, 5h "pracy" w piach. Niby na posterunku jest jakiś dobytek. Zbieram ludzi, uderzamy w 16-18 osób. 2 zdrajców (panowie batmani). Strzelają w plecy wszystkim. By się udało, ale się okazuje, że wojsko może się przebierać za stalkerów... Dwie godziny zbierania ludzi, marszu i ataku zniwelowane w ciągu 5 min. Sukces Wojska, które o nic nie musi się martwić. Gratuluje panie kozmik Waszego misternego planu.

 

I wtedy nerw mi puścił. Niestety i przepraszam. Ale i tak szturm mi się podobał :-) Bo jedyne co Was uratowało to właśnie zdrada.

 

Wojska za dużo, za często, za wszędzie. Wojsko jako takie nie bało się niczego. Zona nie była dla Was zagrożeniem i to bym zmienił. Bo jak "nikt nie będzie bezkarnie strzelał do wojska" tak wojsko mogło bezkarnie praktycznie strzelać do każdego. Life sux, ale ja też chce się pobawić.

 

Nie wiem czy jest jakiś system wyłapytania "szpiegów" ale uniżenie rzucam hasło orgowi, by może takowy się znalazł. Jako noob trzymałem się znanych mi z gry animozji lub przychyleń frakcji. Na "szturm" zebrałem tylko stalkerów + wolność. Wiem, że to larp, ale wojsko przebierające się za stalkerów to lekkie przegięcie. Stalkerzy to duża grupa nieznających się osób, którzy nie tylko "walczą" z frakcjami (wojsko, bo wojsko, najmici z wojskiem, specnaz z wojskiem, monolit naparza bo chcemy zbierać artefakty, duty z wojskiem?) ale też walczą między sobą. Jesteśmy nieznający się, nieufni wobec siebie, nieskoordynowani, zabrania się nam chadzać w grupach i jeszcze wrzuca się nam do garnka dodatkowych mieszaczy. Ktoś mi powiedział, że mój błąd, że rekrutowałem na lewo i prawo. A ja odpowiem: to jest larp. Życie w pigułce. Na akcje w zone, czy jakąkolwiek inną, bym brał ludzi których znam i mam do nich zaufanie. Tutaj nie mam czasu (zwłaszcza o 18.00, gdy ogrom ludzi już pije piwko i je kiełbaski) na wielogodzinne sprawdzanie random osób, które chce zwerbować do czegośtam. W mechanice powinno się znaleść też coś, co utrudni życie podwójnym agentom. Dopiero po zlocie się dowiedziałem że np. Monolit znaczył swoich na ręce napisem jakimś. A że "agent wojskowy" ma inny identyfikator. Powinno być to gdzieś napisane. A może jakieś serum prawdy? Może coś, co sprawi że podczas "kontroli zaufania" szpiedzy będą musieli ostro kobinować by "wyjść za potrzebą" na czas takowej. Bo tak to nie ma się żadnej szansy na wykrycie zdrady zanim do niej dojdzie.

 

Na Nysie byłem pierwszy raz. Na larpy uczęszczam w rpg grywam, nastawiony byłem na odgrywanie prawie 100% stalkera który lata za artefaktami i czasem przekręt komuś wciśnie, może okradnie jak będzie cienko. Ekonomia gry powinna mocniej dowartościować pracę stalkerów. Stalker musi kupić antyrady albo nie ma po co iść do zony. Startowa zrzutka 3-4 osób daje jako takie wejście do 2 fluktuacji. Trzeba jeszcze przekupić strażników. Przebyć zonę i przeżyć. Wrócić i znowu przekupić strażników. Sprzedać za 150 rubli artefakt na który się pracowało 4-5h. Widocznie słabo kombinowałem, ale nie mam pojęcia jak miałbym sobie kupić pakiet reanimacyjny, ammo, antyrady i inne za jeden artefakt który przyniosłem, bo więcej nie mogę, a "niebieski płyn który mi pozwala na przenoszenie więcej" zapewne też swoje kosztuje. Stalker który żyje z artefaktów nie ma racji bytu? Zapewne są to pytania nooba który na Nysie był pierwszy raz, ale znój stalkera powinien jakoś być doceniony. Trochę rozwaliła mnie wymiana zdań w barze:

 

- 400 rubli za artefakt? Dam ci 150, amunicja mnie nie interesuje bo mam jej w bród.

- 150? Ciężko było, straciliśmy dużo ludzi by to zdobyć.

- nie moja wina, że umieracie za gówniane pieniądze.

 

Właściwie - w klimacie :-) Znój Zony i brutalna rzeczywistość. Ale wróć do zony wiedząc, że zarobisz taką oszałamiającą kasę.

 

Ogólnie bawiłem się świetnie. Atak na posterunek, spotkania ze stalkerami w zonie, fluktuacje, ciągłe napięcie i czujność budowały świetnie klimat. Gdyby nie wojsko, które było po prostu zorganizowanymi bandytami (właściwie pasuje do rosji :wink: ), bym się bawił wybornie, a tak to się bawiłem bardzo dobrze.

 

Artafakty - super. Teren świetny. Wczuwanie się osób - także wyborne. Pijak - mistrz ( "NA ZIEMIE K*&%^!! POKAŻ PAPIERY!!"), naukowiec też świetnie grał, mutantów nie spotkałem ale pozdrawiam "pilota" który dzień wcześniej mi powiedział o batonie jako ratunku przed nim samym ;)

 

Dołączam się do prośby o sanitarkę. Impreza tych rozmiarów już powinna posiadać w sobie taki fundament higieny. Nasze "taktyczne robienie kupy" mimo iż zabawne, było trochę śmierdzącą sprawą :wink: A dziewczyny miały pewnie ciężkie życie.

 

Także pozdrawiam wszystkich, którzy szturmowali wzgórze, przepraszam tych wojskowych i nie wojskowych, których uraziłem w moim napadzie nerwa i pozdrawiam organizatora za trud włożony w ogarnięcie fabularne tego wszystkiego.

Edited by madog
Link to post
Share on other sites

Bart, zatrudnialiśmy stalkerów, mieliśmy wśród nich szpiegów, donosicieli, sam dzwoniłem do kilku stalkerów i proponowałem im spotkanie w sztabie w celu ugadania sie na jakieś zlecenie dla nas, w teorii było kilka osób które miały kontrolować prace innych posterunków, ale jakoś tak do tego nie doszło z przyczyn praktycznych (i dobrze bo jakbyśmy tak przeszli po posterunkach i przypilnowali żeby korupcji nie było to stalkerzy zapłakaliby się nam na śmierć...)

Grą się nie sugerowaliśmy, gdyby tak było z nikim byśmy nie rozmawiali a jedyne co czekałoby stalkerów z naszej strony to kompozyt

Co do mundurów... tak serio, ruscy mają cammo podobne do woodlanda (lies? niech rusofile mnie poprawią...) i do brytyjskiego DPMu (nie pamiętam nazwy) wiec nie jest z tym tak źle ;) co do broni... to już inna sprawa, ale to można pominąć, repliki tanie nie są... no i tak serio, czy to musi być ruska/ukraińska armia? naprawde? nie moga to być oddziały ONZu na przykład? pasują równie dobrze a tłumaczą różnice w umundurowaniu i uzbrojeniu

 

A zwijanie sie o 22? wybacz, ale szczerze mam na to jedną opinie zgodną z opiniami paru innych osób... stalkerzy w wielu przypadkach albo się nie przygotowali do gry (vide post kozmika), albo popili (dużo innych postów) i nie mieli już sił na larpowanie, po czym marudzili że za ciężko. Jako eks-stalker powiem tak: MA BYĆ CIĘŻKO! bo to nie zabawa jak jest łatwo (jak na trzeciej edycji). Myśle że stworzyliśmy stalkerom świetne warunki do gry, masę urozmaiconych możliwości na przejście przez kordon:

- wielka dziura w kordonie niepilnowana przez nikogo, wspomniana już przeze mnie, ludzi z Sikorki i Wukiego

- sztab który puszczał bez łapówek, jesli ktoś szedł w grupie mniejszej niż 4 osoby i miał dokumenty w porządku, a przez większośc czasu było nas zbyt mało żeby kogokolwiek kontrolować więc nawet się nie ruszaliśmy na widok stalkerów

- posterunek Sikorka, puszczał z tego co wiem wszystko co miało kase/inne rzeczy żeby się opłacić

- posterunek Brzoza, nie wiem co chłopaki robili ale z tego co widziałem ze sztabu sporo stalkerów przez nich przeszło

 

Do tego byli NPC z którymi można było się skumplować i przejść bez problemów, Duty, które jeśli się nie mylę kogoś przeprowadziło itp itd

 

Jeśli stalkerzy na to narzekają... to ja nie wiem z kim jest coś nie w porządku, może powinni poważnie rozważyć czy czują klimat tej imprezy? czy może preferują spacerek po zonie bez żadnych komplikacji i trudności? bo zawsze myślałem że granie jako stalker polega na tym że jest trudno i trzeba mieć szczęście albo łeb na karku (a najlepiej jedno i drugie) żeby coś zdziałać i się dorobić...

Link to post
Share on other sites

Rozbrojonych zostało 5 min [mnie druga wysłała w okolice stratosfery zony]

- Mina 2 dowódców jak zgasło światło...

 

 

nie 5 min a góra 3, zgasło światło to fakt i chylę czoła za akcję dywersyjną na Azymut.(gość obok samochodu miał fart jak h... a raczej ja miałem jak mi eMka zaczeła pulć kulami na 2-3m).

Link to post
Share on other sites

Po czym wojsko nas "zaprosiło" i ograbiło ze wszystkiego. Godzina 18.00 i jesteśmy goli, 5h "pracy" w piach. Niby na posterunku jest jakiś dobytek. Zbieram ludzi, uderzamy w 16-18 osób. 2 zdrajców (panowie batmani). Strzelają w plecy wszystkim. By się udało, ale się okazuje, że wojsko może się przebierać za stalkerów... Dwie godziny zbierania ludzi, marszu i ataku zniwelowane w ciągu 5 min. Sukces Wojska, które o nic nie musi się martwić. Gratuluje panie kozmik Waszego misternego planu.

Dziekuję za uznanie. Choć bałem się, że mój misterny plan pójdzie w łeb i nie dacie sie nabrać. Ale jak zauważyłeś to właśnie był LARP. Zdrady, oszustwa knowania, a mniej strzelania. Myślę więc, żem trafił w Twój gust :)

A "pienienie się" wybaczyłem. Sam bym pewnie się zdenerwował jakby mnie ktoś dwa razy pod rząd w bambuko zrobił.

 

Pozdrawiam

 

Edit:

Nie pienię zza monitora. Wybaczyłem, a na miejscu od razu dowiedziałem sie od Orgów, że mogłem przebrać ludzi za Stalkerów, bo najważniejsza jest legitymacja :)

Tak czy inaczej, bawiłem się tym świetnie, i jak widzę ty również, czyli tylko wyszło nam to na dobre.

Edited by kozmik
Link to post
Share on other sites

Zbieram ludzi, uderzamy w 16-18 osób. 2 zdrajców (panowie batmani). Strzelają w plecy wszystkim. By się udało, ale się okazuje, że wojsko może się przebierać za stalkerów... Dwie godziny zbierania ludzi, marszu i ataku zniwelowane w ciągu 5 min. Sukces Wojska, które o nic nie musi się martwić. Gratuluje panie kozmik Waszego misternego planu.

 

 

I właśnie po to były legitymacje- żeby je sprawdzać :blush: :blush:

 

 

W regulaminie nie było napisane że nie wolno się podawać za stalkera będąc wojakiem i odwrotnie.

Link to post
Share on other sites

Rozbrojonych zostało 5 min [mnie druga wysłała w okolice stratosfery zony]

- Mina 2 dowódców jak zgasło światło...

 

 

nie 5 min a góra 3, zgasło światło to fakt i chylę czoła za akcję dywersyjną na Azymut.(gość obok samochodu miał fart jak h... a raczej ja miałem jak mi eMka zaczeła pulć kulami na 2-3m).

 

 

5 min zostało rozbrojonych xD

 

Ja 3 a Rogi 2 przy czym druga go zniszczyła :P

 

I światełko ja wam załatwiłem. Nie chciałem Ci pociągnąć z takiego bliska z glocka a SCAR leżał za mną daleko w krzakach :((

Fakt Emka coś Ci nawaliła :/

 

Ta akcja z całego dnia najbardziej mnie się podobała :) Zaskoczenie \o/

Link to post
Share on other sites

5 min zostało rozbrojonych xD

 

Ja 3 a Rogi 2 przy czym druga go zniszczyła :P

 

I światełko ja wam załatwiłem. Nie chciałem Ci pociągnąć z takiego bliska z glocka a SCAR leżał za mną daleko w krzakach :((

Fakt Emka coś Ci nawaliła :/

 

Ta akcja z całego dnia najbardziej mnie się podobała :) Zaskoczenie \o/

 

Tak jest NIetoperek,,, myśmy to zrobili :maniak_OK:

 

Jeddras, Nietoperek, ROGI --- RZESZÓW-ŚWIĘTOCHŁOWICE

 

Na przyszłe wydanie zabierzcie te miny, zrobimy to samo... :maniak_jezyk2:

 

...........................

 

BANCARZ

 

a to uzbrajanie i rozbrajanie miny przy wejściu do budynku azymutu to też średnio, słyszałem jak mina piszczała w trakcie przechodzenia tam jednego z waszych... hmmm nie żył ???

Edited by wert-kazik
Link to post
Share on other sites
A zwijanie sie o 22? wybacz, ale szczerze mam na to jedną opinie zgodną z opiniami paru innych osób... stalkerzy w wielu przypadkach albo się nie przygotowali do gry (vide post kozmika), albo popili (dużo innych postów) i nie mieli już sił na larpowanie, po czym marudzili że za ciężko. Jako eks-stalker powiem tak: MA BYĆ CIĘŻKO! bo to nie zabawa jak jest łatwo (jak na trzeciej edycji). Myśle że stworzyliśmy stalkerom świetne warunki do gry, masę urozmaiconych możliwości na przejście przez kordon:

- wielka dziura w kordonie niepilnowana przez nikogo, wspomniana już przeze mnie, ludzi z Sikorki i Wukiego

- sztab który puszczał bez łapówek, jesli ktoś szedł w grupie mniejszej niż 4 osoby i miał dokumenty w porządku, a przez większośc czasu było nas zbyt mało żeby kogokolwiek kontrolować więc nawet się nie ruszaliśmy na widok stalkerów

- posterunek Sikorka, puszczał z tego co wiem wszystko co miało kase/inne rzeczy żeby się opłacić

- posterunek Brzoza, nie wiem co chłopaki robili ale z tego co widziałem ze sztabu sporo stalkerów przez nich przeszło

 

Do tego byli NPC z którymi można było się skumplować i przejść bez problemów, Duty, które jeśli się nie mylę kogoś przeprowadziło itp itd

 

Jeśli stalkerzy na to narzekają... to ja nie wiem z kim jest coś nie w porządku, może powinni poważnie rozważyć czy czują klimat tej imprezy? czy może preferują spacerek po zonie bez żadnych komplikacji i trudności? bo zawsze myślałem że granie jako stalker polega na tym że jest trudno i trzeba mieć szczęście albo łeb na karku (a najlepiej jedno i drugie) żeby coś zdziałać i się dorobić...

 

Dokładnie :) Odkąd pamiętam, zawsze było narzekanie na wojsko i tak będzie pewnie zawsze.

 

Ale szanowni Stalkerzy - po to jest wojsko, by grało swoją rolę tak jak i Wy w tym LARPie. Mamy pilnować Zony, ew. kontrolować poruszających się po niej, likwidować zagrożenia itp. Nie mówię tutaj o ciągłym i nieprzerwanym otwieraniu ognia. Trafialiście na żołnierzy, którzy dali się przekupić czymkolwiek, oraz takich, którzy zawracali Was do granic strefy nie chcąc słyszeć o łapówce. To chyba dobrze? Jak się nie udało raz, trzeba próbować inaczej i gdzie indziej - to już Wasza robota, po to pojechaliście na LARPa jako Stalkerzy. Nikt nie mówił, że pochodzicie po polu, zbierzecie artefakty i je sprzedacie barmanowi za kupę kasy bez przeszkód. W końcu to LARP, my wojacy też mieliśmy swoje zadania i role - myślę, że nie były zagrane tak tragicznie, jak opisują to co poniektórzy wytrawni larpowicze.

 

Jeśli uważacie, że Stalkerzy mają ciężko, to pomyślcie, czy chcecie nimi być? Gdyby do Zony organizowano wycieczki eskortowane przez wojsko, to Stalkerzy w ogóle by nie istnieli. Wasza "praca" jest nielegalna, więc liczcie się z konsekwencjami. Zawsze też wydawało mi się, larpowanie polega na graniu roli, ale elastycznie - dostosowując się do sytuacji, a nie narzekając, że tu chcieli za dużo kasy za przejście, a tam puszczali za łyk wody.

 

Oczywiście, po każdej stronie znajdzie się oszołom, który będzie chciał zepsuć zabawę (może nawet nieświadomie) - na to siły nie ma, takie są zagrożenia na sporej imprezie :)

 

Co do zarzutów o strzelanie - przez całą grę strzelałem tylko raz - do Monolitu, który po znajomości zaatakował nas, uprzednio wydając nam przez radio (na naszym kanale) rozkaz otwarcia ognia do siebie :D Żebyście wiedzieli, jaki Sztab był przerażony, gdy się dowiedzieli, że mamy z wami bitwę :D Dziękuję także Yarrze i chyba Maniakowi za to, że przybiegli nam z pomocą ze Sztabu, z którego patrzono na to starcie z przerażeniem i gniewem :) Po wszystkim okazało się, że była to forma rozruszania się i skończyło się na śmiechu. Ukłon dla Janosza, który klimatycznie podrywał do boju swoich ludzi pistoletem i kopniakami ;)

EDYTA: Wystrzeliłem też ok. 7 kulek do natarczywego mutanta, który mnie ganiał - widziałem, że trafiłem w korpus, mam nadzieję, że nie za dużo bólu sprawiłem, bo muszę przyznać, że był to mały dystans - przepraszam za kłopot w razie czego i obiecuję próbę poprawy :)

Edited by maciejinho
Link to post
Share on other sites

Monolit

małą miałem styczność ale szturm na Azymut przez pole minowe,

A"nie żyjesz wlazłeś na pole minowe"

M"to co przecież ją rozbroiłem"

A"jak rozbroiłeś jak wyje( sygnał dźwiękowy oznaczał śmierć)

ale co tam miny wyją monolit szturmuje dalej

 

1. Gdzie w regulaminie było choćby wspomniane o minach ?

2. Od kiedy miny są wielokrotnego użytku ? bo radośnie piszczały nawet jak któraś z osób z kolei wlazła w jej zasięg.

3. dialog przekręciłeś albo nie zrozumiałeś, chodziło że jeden od nas zginął od tej pseudo miny dzięki czemu kolejny mógł wejść w jej zasięg (bo żeby i tak już przegięta nie uzgodniona mina raziła każdego w zakresie iluś metrów przez ileś minut ciągle to było by juz przegięcie totalne).

4. Następnym razem jak będziesz chciał zaminować pole to zrób to czymś co działa jednorazowo i "zadaje obrażenia" bo po takich sygnalizatorkach to sobie przejdziemy spacerkiem jeśli nie będzie tego w mechanice.

5. Po szturmie 2 osoby mi zgłosiły że zabił ich terminator który uprzednio sam oberwał i nic sobie z tego nie robił (zostali oni poinformowani że przy następnej takiej sytuacji mają zażądać Nick/numer od takiej osoby, nie zrobili tego bo na większości uczęszczanych przez nas imprez takie jednoznaczne sytuacje się nie zdarzają pomimo dużo dłuższego respa).

Link to post
Share on other sites

maciejinho, chodzi o akcje kiedy tłumek stalkerów ruszył w wasza stronę? oj wtedy to była zabawa... najpierw myśleliśmy że idą na nas, wszyscy poza RTO stali już na wale gotowi do obrony... RTO z tego co pamiętam wzywał już posiłki skąd się dało... i wtedy okazało się że idą w waszym kierunku, wszyscy którzy tylko mogli ruszyli do was z pomocą a później za grupą która tam chodziła, w końcu takie zbiegowiska były w zonie zabronione ;)

 

Ale w sumie biegałem do was pare razy wiec coś innego też mogło być ;)

Edited by Maniak1988
Link to post
Share on other sites

maciejinho, chodzi o akcje kiedy tłumek stalkerów ruszył w wasza stronę? oj wtedy to była zabawa... najpierw myśleliśmy że idą na nas, wszyscy poza RTO stali już na wale gotowi do obrony... RTO z tego co pamiętam wzywał już posiłki skąd się dało... i wtedy okazało się że idą w waszym kierunku, wszyscy którzy tylko mogli ruszyli do was z pomocą a później za grupą która tam chodziła, w końcu takie zbiegowiska były w zonie zabronione ;)

 

Ale w sumie biegałem do was pare razy wiec coś innego też mogło być ;)

 

Maniak, Ty mówisz pewnie o ataku na posterunek Sushi (Specnaz)? Pamiętam tą panikę, jak na tle młodnika było widać coś koło 20-30 osób kierujących się nie wiadomo gdzie :) Wtedy też byłem jednym z tych na wale (nawiasem mówiąc, nie było nas wtedy za wielu w tym sztabie i dostalibyśmy solidnie po dupskach) - przebiegałem spod wejścia do sztabu na pozycję (miałem w łapach RPK i to wtedy padła moja cytowana wcześniej przez Wukasza odpowiedź na pytanie o amunicję: "a nie, nie przynoś mam dużo, ze 160"). Postrzelawka z Monolitem miała miejsce później, na południowy wschód od Sztabu, w szczerym polu po drodze na Sikorkę (kwadraty H-I 5) - na szczęście w ziemi znaleźliśmy fajne betonowe okopki, takie na 1 osobę ze schodami do wewnątrz (!) i do nich wskoczyliśmy, co nam bardzo pomogło w odparciu ataku :)

Link to post
Share on other sites

Ok łzy się polały, każdy każdemu nafffftykał - mam nadzieję, że te szturchańce na forum to tak w formie pogodnej i lekkim usmiechem (ja przynajmniej tak podchodz edo sprawy) bo bądź co bądź imprez abyła udana i oby więcej takich i lepszych.

 

No a teraz do rzeczy:

 

błablebuuuuuuuuu

 

czyli z mutanckiego na polski:

 

Dzie sa kurna foty :teethh:

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...