Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Stalker Zona Nysa IV "Incydent 82"


Recommended Posts

  • Replies 1.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dobre było też Jak w nocy na parkingu obok spełniacza zaczynamy się zbierać na finalną wyprawę,

Nagle z boku wyłania się grupa wojskowych, którzy proszą monolitian, żeby wyszli z między aut.

Jesteśmy (mutki) praktycznie na wyciągnięcie ręki od wojaków.

Wojskowy: Ej... O kurw# mutanty! UCIEKAĆ!!!

<zjadamy kolejno wojskowych w biegu, część postanawia się oddzielić i gdzieś znika,

chwilę potem dochodzi gupa monolitian, ale z mutkami postanawiamy sprawdzić rów przed nami>

Ja: Skanowanie obszaru C...

<Oświetlam parę par okrągłych oczu w rowie>

Ja: Zagrożenie <Symuluje wbicie pazurów w krtań pana najbardziej z boku> ...usunięte

<Mutanci zjadają resztę biedaków, którzy już nawet nie protestują> :icon_biggrin:

 

Albo jak po zdobyciu pustej bazy najemników goniliśmy samotnego stalkera całą hordą przez pola

biegnący Stalker: AAAAAAAAAAAAAAAaaaaaUUUUAAAAAAUUUUAAAAAAANIEEEEEE!!!!

<wywraca się, wszystkie muty rzucają się na niego, przez pół minuty symulując kolejne wyrywanie wnętrzności>

Ja do innych mutów(odchodząc): To się nazywa MONSTERKILL! :happy:

 

 

 

HAHAHAHA, byłem tam i się wystraszyłem jak cholera. Opowiem jak to wyglądało to z mojej perspektywy.

 

Poszliśmy na patrol razem z wojakami do Azymutu. Tam dostaliśmy zadanie dostarczenia stalkera do Gułagu. Więc stworzyliśmy kordon i idziemy. Jesteśmy jakieś 200- 300 metrów od Gułagu i przechodzimy koło parkingu. Widzimy Monolit.

 

Dowódca krzyczy: Uwaga cywile... O nie to Monolit... Ej wyjdźcie zza aut!!

 

Przystajemy. A tu nagle krzyk "AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAaa"

 

Dowódca: Ku**a Mutanty!!!! Spie*****jcie!!!!-krzyczy do nas.

 

Ja gały wlepiłem w mutki i przerażony nie mogę się ruszyć... Odwracam się jednak tyłem i uciekam. Myślę sobie "Ch*j z więźniem", spoglądam na kumpla i krzyczę "Spie*****j".

 

Razem uciekaliśmy przez pole, wskoczyliśmy do chyba drugiego rowu jaki był po drodze i padliśmy plackiem. Po chwili dołączył do nas jeszcze jeden wojak który miał noktowizor. Leżąc w tym rowie widzieliśmy jak mutki przeszukiwały teren gdzie uciekaliśmy i co chwilę padał na nas snop światła. Pamiętam że wtedy się modliłem żebym przypadkiem znowu nie musiał uciekać :icon_biggrin:

Edited by Ekom
Link to post
Share on other sites

Emmm... wiesz... w tym ostatnim cos jest... kolega z jednostki wypożyczył sobie ode mnie na chwile więźnia którego pilnowałem.... Ale też trzeba powiedzieć że najpierw razem ze mną czekał na jakąś stalkerke do skontrolowania przez pół dnia... ;)

Ale stalker nie wczuł się w LARPa i nie chciał postękiwać chociaż, o wrzaskach nie wspomnę ... ;)

Link to post
Share on other sites

Na posterunku Sikorka dwukrotnie przyszło nam strzelać do Stalkerów kiedy mimo kilkukrotnych wezwań do poddania się kontroli nawiewali, aż im płaszcze powiewały w poziomie.Trochę jak z testem na wiedźmę, jak się wiedźmę wrzuci do wody, a ta utonie, znaczy się nie wiedźma. Jak wiedźma umie pływać to się ją utopi bo wiedźm nie lubimy :) Nie uciekający Stalkerzy nie mieli najczęściej żadnych problemów poza wpadaniem w kolejne knucia Kozmika.

 

Na wzgórzu założyliśmy OP i stamtąd mieliśmy rewelacyjne widoki. Z odległości jakiegoś 1,5 kilometra obserwowałem, przez lornetkę szaleńczy bieg mutka z pazurami i wolną krążącego za nim, jak się okazuje pilota. Przez lornetkę z podziałką patrzyło się na to bardzo klimatycznie. Generalnie jak stwierdziliśmy z bratem przejście przez kordon można było wykonać z palcem w dziurce - wystarczyło albo się lepiej kryć (a nie wparować w 5 na polanę ;) ) albo kombinować i się targować. Szkoda tylko,że gra zanikła wieczorem.

 

Od 19 czekaliśmy do 21:30 na mający nastąpić za 7-8 minut atak Stalkerów na posterunek :p

Link to post
Share on other sites

Kurde, Ci żołnierze - niby znudzeni służbą, z dala od domu - to chyba za przeproszeniem pedały ;>

 

No wiesz, w końcu wojsku kombinezony pompowały anty-X. Nie zdziwiłbym się, jakby razem z tym świństwem podawano brom ;). Nie dziw się więc, że wojacy otępieli byli ;)

Link to post
Share on other sites

Akcje z mutami zawsze były najlepsze, jakoś na początku idziemy całą grupą w fosie 2 i nagle przed nami staje pilot, i tu myśl chłopaki co robimy stoimy czy się cofamy:D Na szczęście nie byłopotrzeby ucieczki jakiś stalker wpadł na muta i za nim pobiegł :D hahaha

 

Co do wojaków: jak przechodziliśmy przez kordon to padło pytanie o dokumenty tylko:D na nasze szczęście udało się bez łapówki przepustka była tzn 1/2:)

 

Cudowna edycja:)

Link to post
Share on other sites

Kurde.... Szkoda że się już skończyło... Można by tak to co tydzień powtarzać :icon_biggrin: A tu rok trzeba czekać na następną edycję :icon_cry:

nie rok tylko pół, i o pół za długo:P Ciekawe jak by Stalker trwał tydzień:P

Ciekawe doświadczenie by było ^^

Link to post
Share on other sites

No i jak zwykle żale po imprezie trafiają na forum, zamiast zostać wyjaśnione na miejscu... Ech... Na szczęście widzę że Wam przeszło i zaczęliście wspominać fajne motywy.

Na wojsko narzekać nie mogę, bo zachowali się odpowiednio, tak jak z resztą i my (ja i Sharkq) w sytuacji spotkania. Naukowiec kupił od nas nawet coś, co nie było przedmiotem w grze - fakt że musieliśmy wykonać dla niego zadanie. A gdy jak ostatnie "koty" wpadliśmy w "elektro" ,które nas zjarało i straciliśmy wszystko, poszliśmy po godzinnym respie do Barmana, który nam pomógł - więc niech nikt nie narzeka że bez amunicji, kasy i anty-x/radów nie da się nic w Zonie zdziałać.

Pozdrowienia dla "pijaczka" z Baru: cały dzień chodzić narąbanym, to trzeba mieć zdrowie :) Pozdrowienia w sumie dla wszystkich, z którymi mieliśmy przyjemność chociaż przez chwilę iść lub pogadać. Gratulacje dla Orgów za wszystko :)

O sobie mogę napisać, że bawiłem się świetnie, Sharkq pewnie też. Impreza jak i ludzie przerosła moje oczekiwania. Nie mogę się doczekać następnej edycji :)

 

Aha - i już wiem że należało zabrać połowę rzeczy co mieliśmy teraz ze sobą :P

Link to post
Share on other sites

nie rok tylko pół, i o pół za długo:P Ciekawe jak by Stalker trwał tydzień:P

Ciekawe doświadczenie by było ^^

 

Byłoby pięknie :icon_biggrin::D Ja tak chce :icon_biggrin: Hehehehe już sobie wyobrażam graczy po tygodniu uciekania przed mutkami :icon_razz2: :icon_razz2::D Idą miastem i tylko szukają czy gdzieś tu się mutek nie czai :icon_rolleyes:

Link to post
Share on other sites

Witam.

Jako dowódca wojska widzę, że już czas zabrać głos w tej dyskusji wobec niektórych oskarżeń.

Formalnie na odprawie wydałem rozkaz do strzelania do grup +3 jeśli będą nielegalnie przekraczać Zonę. Mniejsze grupy puszczać według uznania, legitymować. Z góry zaznaczam, że nie mogłem stać przy każdym wojskowym z osobna i kontrolować jego poczynania, więc co bardziej zanudzeni wojskowi na pewno co jakiś czas strzelali (pewnie byli i tacy co strzelali cały czas jeśli była ku temu okazja). To już jest kwestia indywidualna. Sam osobiście starałem się takich sytuacji unikać.

Post Chaosa pokazuję to sprawę w zupełnie innym świetle:

http://forum.wmasg.pl/index.php?/topic/109828-stalker-zona-nysa-iv-incydent-82/page__st__820__p__1509643#entry1509643

 

@Poldeck

Dało się wejść bez problemu do zony. Dla chcącego nic trudnego, o czym świadczą chociażby inne posty w tym temacie. Na azymut były dwa ataki wojska – pierwszy by pochwycić przywódcę SWZ , drugi wjazd był odpowiedzią na atak na posterunki. Moi ludzie poszli tam i starali się pokojowo rozwiązać sytuację, ale zostali ostrzelani przez kolesia z Barrettem. Resztę już znasz.

Jak można mówić o neutralności Azymutu skoro wisi tam flaga wolności? Wukasz wyjaśnia to jasno i wyraźnie – wystarczy poczytać.

http://forum.wmasg.pl/index.php?/topic/109828-stalker-zona-nysa-iv-incydent-82/page__st__780__p__1509425#entry1509425

 

@ Rengar

Mijasz się z prawdą – nie wydałem nigdy rozkazu by strzelano do wszystkiego co się rusza. To niezbyt mądre. Nie sądzisz?

 

@ kthulhu

W swoim poście zapomniałeś wspomnieć o bardzo istotnej sprawie.

Nie wziąłem od Ciebie łapówki i nie chciałem z Tobą handlować, bo byłeś ścigany listem gończym, czyli czekała Cię wycieczka do Gułagu. Gdy się o tym dowiedziałeś to popełniłeś samobójstwo (foch czy co?). Więc nie rozumiem teraz pretensji z Twojej strony.

 

@ Warfarian

Otrzymałem od orgów info, że „Mutki raczej nie będą atakować posterunków, a na pewno już nie sztab”. Stąd moje zdziwienie gdy już na samym początku wjechali nam na sztab. Jak sam pamiętasz nikt wtedy nawet do Was nie wystrzelił – czekaliśmy aż sobie spokojnie pójdziecie.

 

@ bart1974

Mieliśmy w swoich szeregach agentów wroga jak i nasi agenci byli w ich szeregach. Te przygotowania trwały praktycznie od początku marca. A jeśli masz tak dużo pomysłów na temat wojska to na następny raz postaraj się o dowodzenie i zrozumiesz jak ciężko jest wszystko ogarnąć. W Twojej teorii wszystko wygląda cacy, ale praktyka jest zupełnie inna.

 

@SDM

Wybacz Wałek, że wysłałem Cię do Gułagu :P Ale grałeś bandytę czyli jednego z największych wrogów, do tego nie było zdjęcia w dokumencie :P Więc nie dziw się…

 

@Ekom

Akcja nocna… Osobiście rozwaliło mnie kilka rzeczy. Część wojskowych opuściła pozycję bez wcześniejszego powiadomienia mnie o tym, część poszła na jakieś „dziwne patrole”, cześć do baru po „coś tam”, a ci co zostali ostatecznie czekali na decyzję co do dalszej gry. Już od 20:00 stalkerzy nie przejawiali aktywności, koło 21:00 dzwoniłem w tej sprawie do Siwego, a ostatecznie po rozmowie na radiu z Beduinem (posterunek P1) stwierdziliśmy, że w obecnej sytuacji (brak aktywności stalkerów, uszczuplenie szeregów wojska) przenosimy wszystkie siły wojska na P1. Cały czas otrzymywaliśmy (może i nieprawdziwe) informacje, że ma nastąpić jakiś zmasowany atak na P1.Więc wszyscy Ci, którzy chcieli kontynuować nocną rozgrywkę mieli się tam udać. Tak też się stało. potem zrezygnowałem z dowództwa i dostarczyłem z grupą ludzi sprzęt do baru (radia od orga).

 

 

Co do oskarżeń wobec Specnazu… Chłopaki działali troszkę bardziej niezależnie niż inne posterunki. W moim mniemaniu spisali się dobrze, chodź zawsze znajda się tacy, którzy będą na nich najeżdżać. Mieli być źli i byli. Muszę pochwalić ich jednak za to, że nie zawracali mi co chwilę dupy i samodzielnie zajmowali się zadaniami dla siebie. Za inwencję twórczą duży plus. Ich działanie dobrze opisuje post:

http://forum.wmasg.pl/index.php?/topic/109828-stalker-zona-nysa-iv-incydent-82/page__st__860__p__1509963#entry1509963

 

 

 

Jako podsumowanie całych działań wojska podpisuję się pod postem Kozmika, nic dodać nic ująć. Kwintesencja.

Link to post
Share on other sites

To ja dopiszę jeszcze swoje:

Panowie- chyba padła Wam trochę organizacja w tym roku... To był mój trzeci STALKER i był niewiele lepszy od poprzedniego...

1. Misja, która była związana z moją grupą, została w ogóle ruszona w połowie rozgrywki, co zupełnie ją zepsuło i zniszczyło jej atrakcyjność... Innymi słowy, całe nasze przygotowanie do niej i pozytywne nastawienie poszło się je*ać...

2. Nocny scenariusz- to już całkiem jest dla mnie porażka... Przecież to już któryś raz z rzędu- wypadało by to ogarnąć, a tu taka kupa... Wpadamy na Azymut- a tu balanga przy ognisku... Idziemy na bazę bandytów, która miała być ,,sprawna" do walki, a tam wszyscy już się do spania kładą... Gdyby nie frajda z podejścia pod sam namiot, to pewnie bym stwierdził, podobnie jak jeden z bandytów, że to najgorsza edycja...

3. Brak wody...

 

 

Ogólnie rzecz ujmując, to oceniam tą edycję neutralnie- miała swoje plusy i miała swoje minusy... Z naszej perspektywy i obiecanych nam planów, wyszło po równo + i -...

 

Pozdrawiam cały SPECNAZ, a przede wszystkim dowódcę, dzięki któremu nie nudziliśmy się, jak na poprzedniej edycji, dwa mutki, które przyszły się napić pod naszą bazą i ekipę spod Azymutu, którą w nocy, przed sprawdzeniem papierów i ewentualnym rozstrzelaniem, uratowało lecące z głośnika Ljube ;-)

 

A tak odnośnie przygód mniejszych i większych w ZONIE:

Siedzimy w naszej bazie (tj. SPECNAZU). Od strony Baru, w naszą stronę idą dwie sylwetki... Dwóch ludzi z mojej grupy, idzie ich grzecznie zaprosić na ,,pokojowe przesłuchanie" :P Sięgam po lornetkę, patrzę, a to dwa mutki, więc co sił w płucach, drę się do wysłanych, żeby spier*alali do bazy, bo to mutanty... Całe szczęście, mutkom się biegać nie chciało... Cały SPECNAZ, kładzie się w szeregu i z palcami na spustach czeka na rozwój sytuacji... Mutki podchodzą, stres coraz większy, pojedyncze strzały, co bardziej nerwowych są natychmiast przerywane odpowiednimi rozkazami... Mutki jakieś 30m od bazy- pada pomysł- może głodne- rzućmy batonika. Jeden z odważniejszych bojców, podchodzi do mutka i rzuca w niego bodajże Princessą, po czym zaraz się cofa. I tu następuje zdziwienie- MUTEK NIE CHCE BATONIKA I IDZIE DALEJ!! W tym momencie, jeden z ludzi, z mojej ekipy, postanawia wprowadzić w życie plan, który w nim kiełkował od samego rana- zrzuca całe oporządzenie, bierze tylko Glocka i postanawia pobawić się w Benny Hilla :P I tu kolejne zdziwienie... Kolego, który grałeś czarnego mutka- nie wiem co brałeś, ale żeby tak zapier*alać na takim skwarze i w takim stroju, to zaprawde powiadam Ci- masz zdrowie chłopie! Mina Ulunga, który musiał użyć wszystkich sił, by zwiać była bezcenna, a późniejsze kalambury pt. ,,chce mi się pić", również były bardzo ciekawe :)

 

Noc, idealna dla noktowizorów gen 1+.... Ehhh, szkoda, że nie było możliwości wykorzystania tej przewagi ;-)

 

Pozdrawiam i być może do następnego!

Link to post
Share on other sites

Byłoby pięknie :icon_biggrin::D Ja tak chce :icon_biggrin: Hehehehe już sobie wyobrażam graczy po tygodniu uciekania przed mutkami :icon_razz2: :icon_razz2::D Idą miastem i tylko szukają czy gdzieś tu się mutek nie czai :icon_rolleyes:

 

 

haha : ) a Mutki zapewne nie mówiły by normalnie, nóg by nie czuły i wróciły by z ostrym zapaleniem dziąseł i zaawansowaną cukrzycą ;) :teethh:

Link to post
Share on other sites

Zajebiście jak cholera, ale ciut szkoda, że tak mało akcji w ciągu dnia.

O plusach i minusach rozpisywać się nie będę i tak nie będzie nigdy 100% doskonale.

 

Napisze jednak o akcji z wojskiem, kiedy szturmowaliśmy posiadłość Leclera..

Ok, po zdjęciu gościa z góry, skierowałam się na prawo, gdzie niby leżało pole minowe.

Dostałam. Zakładam więc szmatę i powoli idę na drogę a jakiś koleś wyskakuje z krzaków z tekstem (nie pamiętam słowo w słowo): "Szedłeś tamtędy to już nie żyjesz!" K***a, zagotowałam się...Może zanim coś powiecie: popatrzcie i pomyślcie. Miałam ochotę podejść i gościa zdzielić..

 

Co jeszcze? Szczanie po czyiś ciuchach, uważam za niedorozwój. Siwy, mam nadzieję, będzie robił odsiew, bo niektórzy się nie nadają na takie imprezy.

Tym bardziej, że chodzą w środku larpa naj****i w sztok i konfabulujący, jak kolega ze strony 42, który ma w nicku rzeczownik rat.

 

Tyle ode mnie.

Dzięki Zia, za udział, Myckowi też dziękuje że wpadł do obozu. Jak zwykle swojej ekipie, która musiała włożyć ogrom pracy w fabułę.

Następnym razem, życzyłabym sobie znów dogodnej aury, więcej maniaków Stalkera, akcji, zgrania i żebym jeszcze chciała i mogła mimo tych 3 dych na karku.

 

Pozdr

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...