Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Opatrunki skuteczne i nie - pomóżcie mi pomyśleć :)


Recommended Posts

We współorganizowanych przez mnie scenariuszach wykorzystujemy demobilowe opatrunki osobiste typu W i przyjętą w okolicy regułę ich użycia:

 

1. Dostałeś - padasz ranny. Jeśli w ciągu 10 minut nie otrzymasz pomocy, umierasz.

2. Dociera do Ciebie sanitariusz, zakłada opatrunek, możesz grac dalej. Sanitariusz ma tych opatrunków ograniczoną ilość (obecnie 8).

3. Dostajesz drugi raz, już po opatrzeniu - trup nieboszczyk.

 

 

Wszystko pięknie, ale zamarzyła mi się zmiana mechaniki - tak, by pierwsze trafienie mogło się kończyć zgonem, ale by drugie nie kończyło się zgonem automatycznym.

 

W praktyce wyglądało by to tak:

1. Dostałeś - padasz ranny. Jeśli w ciągu 10 minut nie otrzymasz pomocy, umierasz.

2. Dociera do Ciebie sanitariusz, próbuje założyć opatrunek. I teraz:

- sukces: wracasz do gry.

- porażka: umarł w butach.

3. Następne trafienie - powtarzamy procedurę od początku.

 

Nie chcę się bawić w karty ran, bo uważam to za nieintuicyjne. Idealnie było by, gdyby sukces / porażkę opatrywania dało się stwierdzić w momencie otwarcia - czyli zużycia - opatrunku. Np. w środku była by, oprócz samego opatrunku czerwona (śmierć) lub zielona (wyleczony) kartka. Sanitariusz miałby w torbie 6-7 "dobrych" opatrunków, i 3-4 "zgony", ale który jest który - dowiadywał by się dopiero w momencie użycia.

 

I tu mam problem:

Jak to rozwiązać od strony technicznej?

 

- Mogę wziąć strzykawkę, igłę i napuścić do części opatrunków czerwonego barwnika. Ot, choćby soku buraczanego. Proste i tanie, ale obawiam się, że jak opatrunki nie będą przygotowywane na dzień przed scenariuszem, to się zaśmierdną i zgniją. A już na pewno po scenariuszu będą do wyrzucenia, bo przez parę miesięcy do następnego szlag je trafi na pewno.

Poza tym niezużyte opatrunki, które gracze zwrócą po grze, ciężko będzie odróżnić - zapaćkane od niezapaćkanych - czyli potencjalnie trzeba by wyrzucać wszystkie. A to rodzi niepotrzebne koszty po stronie organizatorów.

 

- mogę odciąć z każdego dno i włożyć tam kartkę, czerwoną lub zieloną. Tylko jak potem przyczepić to dno?

 

- mogę zszywaczem biurowym przyczepić do każdego opatrunku kopertę. Tylko to się będzie w torbie "mielić" i jak nic poodpada...

 

- mogę przykleić na opatrunku (izolką) karteczkę. Choćby z grafika - czaszką i wężem Eskulapa odpowiednio - rysunkiem do wewnątrz. Izolka utrzyma wszystko na miejscu, tylko trzeba będzie się z nią naszarpać, żeby sprawdzić rysunek przy próbie użycia...

 

- O, własnie do głowy mi wpadło: zrobić na opatrunku znak wodoodpornym markerem, i zakryć go izolką...

 

Jak myślicie?

Macie może lepsze pomysły?

Link to post
Share on other sites
  • Replies 65
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Barwnik do odzieży to strasznie dużo zachodu (wypatroszyć, ufarbować, wysuszyć, spakować, zakleić). Ale pomysł z butaprenem jest interesujący, dzięki.

 

 

Tylko... jak to otworzyć, żeby dało się skleić? Za mojej pamięci opatrunki się rozdzierało w przeznaczonym do tego miejscu, i raczej ciężko je było potem sklejać...

 

:icon_question:

Link to post
Share on other sites

A ten pomysł jakoś mi nie gra - wymaga dodatkowego kombinowania. A ja dodatkowego kombinowania chcę właśnie uniknąć.

 

Tu - muszę dać sanitariuszowi latarkę UV. I kazać mu przy każdym rannym sprawdzać opakowanie opatrunku, czy aby pacjent przeżyje.

W takim wypadku trudno go będzie powstrzymać przed zbadaniem opatrunków zawczasu, i wywaleniem tych nieskutecznych.

Jeśli nie dam mu latarki - sędzia nie może być non-stop przy sanitariuszu i sprawdzać opatrunków samemu.

 

Fajny patent, ale nie do tego zastosowania.

Link to post
Share on other sites

Wstrzykuj w rolki bandaży (w środek rolki, coby opakowanie nie zamokło i nie było widać) strzykawką np wodny r-r manganianu(VII) potasu, kupisz se w aptece przy okazji kupna bandaży. Syfi toto niemiłosiernie a efekt będzie widać dopiero PO rozwinięciu większości bandaża a nie tylko po odpakowaniu :D. Tylko te "dobre" też trzeba by ponakłuwać.

Link to post
Share on other sites

Jałowe być nie muszą, ale w warunkach (odpłatnego) scenariusza gracze życzą sobie opatrunków typu W.

Na pocięte firanki kręcą nosem.

 

No i dobrze, W z demobilu na Pazzegro po złotówce chodzą. Przy czterech torbach medyka po (powiedzmy) 10 opatrunków, to jednak parę złotych wychodzi.

 

Na razie muszę przetestować ten manewr z nacięciem, wsunięciem kartki i zaklejeniem izolką / duct tape. Na najbliższym KAZ'rze tego nie wypróbuję (bo zasady już opublikowałem, i nie będę zmieniał) - poczeka na następny :) Więc nieprędko...

Link to post
Share on other sites
(...)

- O, własnie do głowy mi wpadło: zrobić na opatrunku znak wodoodpornym markerem, i zakryć go izolką...(...)

Mi najbardziej przypadło do gustu to rozwiązanie. :icon_biggrin:

 

W ogóle pomysł super.

@Errhile, czułem Twój geniusz od dawna, a ten pomysł utwierdził mnie w przekonaniu, że coś w Tobie siedzi. :maniak_OK:

Link to post
Share on other sites

2. Dociera do Ciebie sanitariusz, próbuje założyć opatrunek. I teraz:

- sukces: wracasz do gry.

- porażka: umarł w butach.

 

Ciekawa idea.

Wydaje mi się, że chcesz zachować namiastkę "realizmu" używając tych opatrunków przy "ratowaniu" rannego. Jeśli tak, to kolorowanie materiału i / lub wkładanie kolorków bezpośrednio do opatrunku - od razu pokaże po odpokowaniu, czy czynność opatrywania zakończy się sukcesem czy porażką. A chyba raczej zamiar był taki, żeby jednak się natrudzić z tym opatrywaniem pod ostrzałem, a jak to bywa w życiu, na końcu może się okazać, że i tak się nie udało... - Więc tak sobie myślę, że sanitariusz mógłby jednak mieć razem z opatrunkami w torbie osobno spakowane, zakryte w jakiś sposób, kartki / elementy kolorowe (czerwony / zielony) i dopiero po nałożeniu opatrunku musiałby wyjąć jeden taki "wskaźnik sukcesu" i stwierdzić, czy pacjent przeżył :-)

I nie ma w tym momencie problemu z przepakowywaniem, czy brudzeniem na stałe barwinikiem samych opatrunków.

Link to post
Share on other sites

JarekPN zaproponował ciekawą koncepcję. Trzeba przyznać, że realizm będzie większy jeśli nie będziemy od razu wiedzieli czy opatrunek zadziałał. Owe kartki/elementy kolorowe o których pisze JarekPN można wsadzić do koperty. Jedna koperta - jedna kartka i jest git. Tylko z wielokrotnym użytkiem kopert może być problem ale raczej są tańsze niż opatrunki lepiej więc użyć wielokrotnie opatrunek i jednorazowo koperte niż za każdym razem kupować nowy opatrunek.

Link to post
Share on other sites

Masz rację co do tego, że otwarcie opatrunku pozwoli "postawić diagnozę" - warto się szarpać z opatrywaniem, czy nie.

 

Natomiast z drugiej strony - nie chcę tego realizmu wprowadzać zbyt wiele. Scenariusze, które organizuję, adresowane są do lokalnego społeczeństwa airsoftowego, które żyje raczej "niedzielnymi łupankami", milsimowców mamy tu niewielu. Gracze marudzą, że za mało "kontaktów" i starć w tych grach jest :icon_razz:

 

Dlatego "sanitariusz" jest zwykle "z przypadku" (albo wręcz "z łapanki"), i opatrunki motane są byle jak na byle której części delikwenta, w gorączce walki - byle szybciej.

 

Zamiar - nie, zamiarem nie było natrudzenie się przy opatrywaniu. Zamiarem było wyjście poza krąg "pierwsze trafienie - do opatrzenia, drugie trafienie - do piachu".

 

Co do samej technologii oznaczania - mój kolega podrzucił pomysł genialnie prosty - zrobić odpowiedni znaczek markerem na końcu opakowania opatrunku, po czym końcówkę zagiąć i przymocować zszywaczem biurowym. Żeby zajrzeć w warunkach polowych - trzeba zerwać końcówkę opatrunku.

A niewykorzystane sztuki po grze można "rozbroić" ze zszywek i odłożyć na potrzeby następnego scenariusza.

 

 

@ Powała - jakbyś mi wpuścił mysz do prawego ucha, to nie wyszła by lewym ;)

Czemu? Bo mam kota :P

Edited by Errhile
Link to post
Share on other sites

Bierzesz strzykawkę z igłą. Nabierasz czerwonego barwnika do strzykawki.

Robisz pakietowi z opatrunkiem zastrzyk z centymetra sześciennego barwnika .

Wilk syty i owca wydupcona.

Opakowanie nienaruszone a zawartość oznakowana. Szybko, łatwo, tanio i skutecznie.

 

 

Pozdrawiam :icon_smile: Rwać. Teraz przewertowałem wątek i widzę że to ten sam koncept co Dexa.

Edited by danesz
Link to post
Share on other sites

A nie można tak, że sanitariusz najpierw opatruje, a potem wyciąga kartę?

Odpada problem ze znaczeniem opatrunków i wyeliminuje to sytuację "zużyłem już wszystkie ratujące bandaże i zostały mi tylko te, od których i tak umrze".

 

Albo: sanitariusz opatruje, patrzy na zegarek: wskazówka sekundowa między 12 a 8 -przeżywa, między 8 a 12 zgon.

Edited by sledz
Link to post
Share on other sites

Można, ale nie chcę sytuacji, w której sanitariusz zapomni pociągnąć kartę / opatrzony w gorączce działania zwieje, jak tylko skończy się na nim motać bandaż.

 

Poza tym, jak wspomniałem na początku, typowo "kartowe" systemy zranień, na ten przykład CCS czy RED System mi nie leżą. Są interesującym rozwiązaniem, o "wysokiej rozdzielczości", ale kompletnie mi nie pasują. Szczególnie przy poziomie realizmu, jaki mam w swoich scenariuszach - na tyle wysokim, żeby nie była to bezmyślna nawalnka, ale na tyle niskim, żeby przeciętny strzelacz plastikowych kuleczek mógł to ogarnąć i dobrze się bawić.

 

Śledziu, wymagasz żeby sanitariusz:

1. Miał na nadgarstku zegarek. Ludzie coraz częściej nie noszą zegarków - sprawdzają czas na komórkach. A w lesie sporo z nich chowa zegarki w bagaż, bojąc się uszkodzenia.

2. Miał zegarek z analogową tarczą. Wszelkie cyfrowe odczyty (w tym na komórkach) utrudniają sprawę.

3. Umiał z tego analogowego zegarka korzystać. Szybko. To nie jest oczywiste - przez moment używałem cyfrowego odczytu godziny, i po przesiadce na anlogowy przez pewien czas musiałem pomyśleć, żeby odczytać godzinę.

 

Pomysł ciekawy, ale dla mnie - za dużo tych "może" (przypomina mi to sytuację z Panzerfausta II - odnaleźliśmy w lesie "zwłoki szpiega", zabralismy ID - kartę i dowody rzeczowe, uznając że to wystarczy za potwierdzenie. Potem dostaliśmy od organizatora informację że żeby to zadanie "zaliczyć", musimy potwierdzić jego wykonanie fotografią "zwłok". Pytam potem orga - "A czym, do diabła, miałem zrobić zdjęcie?" - "No komórką" - usmiechnąłem się na to nieładnie i powiedzałem "Zrób zdjęcie moją komórką, stawiam Ci flaszkę jak Ci się uda" - po czym podałem mu moją stareńką Nokię 3310... :icon_arrow: jeśli chcę, żeby gracz zrobił coś, wymagającego konkretnego sprzętu, to muszę się upewnić że gracz ten sprzęt będzie miał).

 

 

@ Dexter - Sanitariusz może nawet wiedzieć, że jego zapas to 7 skutecznych i 3 nieskuteczne opatrunki. Ważne, żeby nie wiedzał, jaki opatrunek wyciągnął z torby, póki nie weźmie się za konkretnego rannego.

Musiałby mieć sporo szczęścia, żeby sięgając po losowe opatrunki wyciągnąć po kolei 7 skutecznych - i wtedy pokapować się że te 3, które mu zostały, nikogo juz nie ocalą.

I vice versa.

Ja nie uważam, żeby to był problem :)

Edited by Errhile
Link to post
Share on other sites

Może i nie jest to problem ale PO co sanitariusz ma wiedzieć ile ma jakich? :D Ciekawiej będzie jesli np dwóch sanitariuszy na stronę, po 10 opatrynków ma i okazuje się, że jeden ma wszystkie skuteczne a drugi np 6 nieskutecznych... Losowo. Tzn aby na 20 opatrunków przypadało 6 nieskutecznych (bądź inna ilość) ale żeby medycy nie wiedzieli który ma ile tych a ile tych ;].

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...