Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Recommended Posts

Witajcie!

 

Czytając dzisiaj podręcznik z fizyki natknąłem się na pewną wojskową ciekawostkę, co natchnęło mnie do założenia tego tematu.

 

A oto moja ciekawostka:

"W silnie drgania może także wprawić most duża grupa ludzi pokonująca go równym krokiem. Regułą jest zatem, że maszerujący oddział wojska na moście otrzymuje komendę zmiany kroku na swobodny. Zaniedbanie tej reguły doprowadziło w przeszłości do wielu nieszczęśliwych wypadków. Most w pobliżu Manchesteru załamał się pod rytmicznymi krokami zaledwie 60 osób. Batalion piechoty przechodząc przez most w Angers (Francja) zlekceważył zakaz marszu równym krokiem, wskutek czego most runął."

"Spotkania z fizyką 4" nowa era

 

Piszcie wasze ciekawostki :icon_razz2:

Edited by koczkodan33
Link to post
Share on other sites

Zuczek, czego Ty wymagasz od narodu, którego znaczna część uważa, że matematyka, fizyka itd. w życiu są do niczego niepotrzebne? Dla nich fizyka kończy się na "ciało rzucone na łoże traci na oporze".

Jak studiowałem ekonomie jedna z babeczek prowadzących jakieś ćwiczenia opowiadała jak miała zajęcia z międzynarodowych stosunków gospodarczych na jakimś typowo humanistycznym kierunku. Ci humaniści wyciągali kalkulatory by policzyć proste proporcje (coś w rodzaju 1/2 = 3/x) albo jakiś prosty procent (np. 5% z 200) i nawet z kalkulatorami mieli problem by prawidłowo obliczyć.

Edited by MarekMac
Link to post
Share on other sites

Dobra jak mowa o ciekawostkach to zaskoczę niektórych. Mianowicie masa ludzi ma straszny ból dupy jeśli chodzi o strzelaie na sucho. Jedyny argument jaki mają to "ale przecież jak kula jest w lufie to powietrze wolniej wylatuje i robi się taka poduszka powietrzna i głowica tłoka nie uderza tak mocno w głowicę cylindra." Taka, zwyczaj 25 miligramowa kuleczka, przy dawce sprężonego powietrza jaka jest uwalniana z cylindra, daje taką amoryzację jak sweter przy zderzeniu z pociągiem, czyli nic. Strzelanie na sucho zużywa częścitak samo jak strzelanie z kulkami.

Link to post
Share on other sites

Myślałem, że od dobrych kilku lat wszyscy to wiedzą.

 

To ja dam innego rodzaju ciekawostkę: 17 lipca 1941, pewien Rosjanin na 2,5 godziny powstrzymał niemieckie natarcie przez most. Używał działa, niestety nie znam modelu. Zabił 60 Niemców i zniszczył 20 pojazdów. Sam zginął. Jeśli ktoś ma więcej wiedzy o tym boju proszę o informacje.

Edited by 14100715
Link to post
Share on other sites

Ciekawostka:

 

W propagandzie niemieckiej z początków II Wojny Światowej można było natknąć się na informacje o Polakach, którzy z szablami, na koniach atakowali hitlerowskie czołgi. Nakręcono nawet kilka filmików propagandowych pokazujących jacy to ci Polacy prymitywni, niemal dzikusy, a armia niemiecka taka wspaniała. Najciekawsze jest to, że faktycznie takie zdarzenie miało miejsce, ale stawia strony konfliktu w zupełnie innym świetle. Podczas Kampanii Wrześniowej oddział polskich kawalerzystów zauważył szpicę niemców z jakiejś tam brygady pancernej. Mało kto wie (kolejna ciekawostka), że do niemieckich pancerniaków przynależeli rowerzyści. Kilku Niemców na rowerach jechało przed czołgami robiąc za zwiad. Kawalerzyści "rozjechali" rowerowych pancerniaków wykorzystując element zaskoczenia, jednak sami dali się zaskoczyć, gdyż zaraz za wzniesieniem techały wrogie tanki. Kawalerzyści jechali "z górki", więc manewr "w tył zwrot" byłby zbyt ryzykowny. Wykorzystując totalne zaskoczenie czołgistów dzielni konni przecwałowali pomiędzy czołgami i dopiero będąc za nimi zapadli w las. Dzięki temu szybko znaleźli się poza zasięgiem dział i kaemów, a zanim zdezorientowani Niemcy zdążyli obrócić wieżyczki, byli już dawno hen, hen daleko. Oczywiście jednemu z drugim ułańska fantazja nakazała w czasie jazdy grzmotnąć szabelką w pancerz, by pokazać, że z kim jak z kim, ale z Polakiem nie ma co zadzierać :)

 

(z opowieści weterana wrześniowego).

Link to post
Share on other sites

Ciekawostka:

 

W propagandzie niemieckiej z początków II Wojny Światowej można było natknąć się na informacje o Polakach, którzy z szablami, na koniach atakowali hitlerowskie czołgi. Nakręcono nawet kilka filmików propagandowych pokazujących jacy to ci Polacy prymitywni, niemal dzikusy, a armia niemiecka taka wspaniała.

Skoro już o tym wspomniałeś to nie wypada nie wspomnieć o Lotnej Wajdy w której mit ten został powielony.

 

Dread, jak zmieniłeś avatar to Cie nie poznałem.

Link to post
Share on other sites

Odbiegając lekko od tematu.

 

Humaniści to najgorsza zaraza tocząca Polandię. Matematyka i fizyka powinna być obowiązkowa do 40 roku życia.

 

Zgadzam się z tobą w 100%. Umiem i lubię fizykę (heh przeszedłem nawet 1 etap olimpiady z tego przedmiotu, w grudniu czeka mnie drugi :icon_lol: ). Założyłem ten temat po to aby podzielić się czymś z innymi i usłyszeć też coś ciekawego od was.

Link to post
Share on other sites

Co to za dziwne skojarzenia, że humaniści to jakaś plaga, każdy lubi to co lubi. Humanista może źle powiedziec o tych, co lubią przedmioty ścisłe. O gustach się nie dyskutuje. To, że ktoś jest humanistą i np nie lubi fizyki czy matmy nie oznacza, że jest gorszy i obrażanie takich osób jest poniżej krytyki. Pozdrawiam.

Link to post
Share on other sites

Najpierw ustalmy, że nie piszę tu o dzisiejszej gimbazie - to w 90% przypadków się do niczego nie nadaje.

Kolego, problem w tym, że wielu ściślaków umie w miare poprawnie posługiwać się językiem - przedmiotem bardziej humanistów niż ściślaków - ale znacznie mniej humanistów umie policzyć coś... Najpierw chciałem napisać, że coś na średnim poziomie trudności, ale obawiam się, że bym przesadził. Średni poziom to dla nich level extra hard. W ogóle odnoszę wrażenie, że o ile ściślaki akceptują język i, że wypada chociażby poprawnie się nim posługiwać to humaniści uważają, że matematyka, fizyka itd. to coś gorszego i nie warto sobie tym zawracać głowy.

Tak właściwie to to jest jeszcze mały problem, ale wielu humanistów to po prostu bezrobotni. I nie chodzi o to, że są bezrobotni tylko o to, że humaniści w dzisiejszej gospodarce są potrzebni w małym stopniu - wybieranie studiów humanistycznych to jakby bezrobocie z wyboru. O ile jeszcze nauczyciele są potrzebni (aczkolwiek ostatnio masowo zwalniani) to nie widzę zapotrzebowania na produkowanych masowo socjologów (produkowanych szybciej niż zabawki w Chinach - stawiam kartofle przeciw ziemniakom, że w ciagu ostatnich 5 lat studia socjologiczne ukończyło w Polsce więcej osób niż jest aktywnych w zawodzie socjologów). Potem tacy siedzą na bezrobociu bo przecież wielki Pan Socjolog nie pójdzie do byle jakiej pracy. On chce badać społeczeństwa (kij z tym, że mógłby pewnie napisać bardzo ciekawą socjologicznie prace stojąc za kasą w Maksyfie - on do McDonalda nie pójdzie bo to praca poniżej jego poziomu) i innej pracy nie weźmie. Czasem odnoszę wrażenie, że humaniści chcą kakać wyżej niż zada mają i gardzą "przyziemną" pracą natomiast ściślak, nawet z magistrem, łopaty się nie boi. Nie wiem, może moje obserwacje są błędne (w końcu socjologiem nie jestem), ale takie wrażenie odnoszę. I, broń Boże, nie chce nikogo obrażać.

Edited by MarekMac
Link to post
Share on other sites

Ciekawostka:

 

W propagandzie niemieckiej z początków II Wojny Światowej można było natknąć się na informacje o Polakach, którzy z szablami, na koniach atakowali hitlerowskie czołgi. Nakręcono nawet kilka filmików propagandowych pokazujących jacy to ci Polacy prymitywni, niemal dzikusy, a armia niemiecka taka wspaniała. Najciekawsze jest to, że faktycznie takie zdarzenie miało miejsce, ale stawia strony konfliktu w zupełnie innym świetle. Podczas Kampanii Wrześniowej oddział polskich kawalerzystów zauważył szpicę niemców z jakiejś tam brygady pancernej. Mało kto wie (kolejna ciekawostka), że do niemieckich pancerniaków przynależeli rowerzyści. Kilku Niemców na rowerach jechało przed czołgami robiąc za zwiad. Kawalerzyści "rozjechali" rowerowych pancerniaków wykorzystując element zaskoczenia, jednak sami dali się zaskoczyć, gdyż zaraz za wzniesieniem techały wrogie tanki. Kawalerzyści jechali "z górki", więc manewr "w tył zwrot" byłby zbyt ryzykowny. Wykorzystując totalne zaskoczenie czołgistów dzielni konni przecwałowali pomiędzy czołgami i dopiero będąc za nimi zapadli w las. Dzięki temu szybko znaleźli się poza zasięgiem dział i kaemów, a zanim zdezorientowani Niemcy zdążyli obrócić wieżyczki, byli już dawno hen, hen daleko. Oczywiście jednemu z drugim ułańska fantazja nakazała w czasie jazdy grzmotnąć szabelką w pancerz, by pokazać, że z kim jak z kim, ale z Polakiem nie ma co zadzierać :)

 

(z opowieści weterana wrześniowego).

Bodajże jakieś dwa numery temu zdaje się w "Do rzeczy historia" był artykuł opisujący powstanie tego, delikatnie mówiąc, mitu. Polecam wszystkim.

Link to post
Share on other sites

Ciąg dalszy ciekawostek o niemieckich rowerzystach pancernych :) Pod koniec wojny rowerzyści byli wysyłani do niszczenia czołgów wroga. Zestaw do niszczenia sowieckiego tanka składał się z roweru, rowerzysty i dwóch panzerfaustów przywiązanych "ładunkiem w tył". Rowerzysta miał za zadanie zajechać drogę czołgowi, odpalić wyrzutnię i czym prędzej oddalić się w sobie tylko znanym kierunku.

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...