Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Jak nie dać się zastrzelić?


Recommended Posts

Ale jesli poswiecisz im czas i zdobedziesz sie na cierpliwosc, to masz szanse ich doszkolic wg wlasnych zasad. Z kim wolalbys isc w dwojce, z kims kogo sam szkoliles czy z kims, kto uczyl sie sam, jest doswiadczony, ale jego wizja rozmija sie z Twoja w wielu sytuacjach?

Link to post
Share on other sites

Mobilność - nawet jeśli masz idealną miejscówkę nie zostajesz w niej do usranej śmierci - otwierasz ogień - zdradzasz pozycję, kilka osób może cię skutecznie osaczyć np. przykrywając ogniem i szybkim obejściem.

Ja robię tak - jedna lub dwie serie i cofka na nową pozycję (czasami z góry już upatrzoną). Nie jest to złota zasada - stosować ją trzeba w zależności od sytuacji ale najczęściej zdaje egzamin.

Link to post
Share on other sites
Ale też nie kleić się za bardzo do sieibe, tylko zachować odstępy, bo jak jest kilku ludzi w kupie blisko siebie, to jedna seria dobrze ukrytego AEG'a i po nich.

 

Przecież to się rozumie samo przez się.

Działania w grupie, ale nie plecami do siebie. Bawiąc się w patrol i zasadzki - kryjesz się dobrze [np. drugi pluton w okolicy kryje Ci tyłki], działasz w odstępach - ale nie sam!

Link to post
Share on other sites

Drua osoba zawsze jest mile widzana, szczegolnie jesli wiesz, ze mozesz na niej polegac. Poza tym jesli o mnie chodzi to mam wiekszy komfort psychiczny gdy dzialamy np. po 2.

 

Co do mobilnosci to zgadzam sie z trexem, "taktyczny odwrot" w niektorych sytuacjach jest jak najbardziej wskazany. Nikt nie jest Rambo. I w tym wypadku przydaje sie 2 osoba. Kilka razy dostalem w du... bo nie mialem jak sie oslaniac i wycofywac :(

Link to post
Share on other sites

I jeszcze jedna ważna sprawa - CISZA.

Nie walimy przez las jak stado dzików, staramy się zachowywać jak najciszej, patrzymy pod nogi, nie łamiemy gałęzi itp. Najpierw nas słychać, potem można zobaczyć - więc ciche podejście to kolejny klucz do sukcesu. Jeśli obserwujesz z ukrycia wroga z małej odległości a koledzy nadają do ciebie przez radio to lepiej nic nie mówić - głos nawet cichy jest nieźle słyszalny w lesie dla ucha.

Link to post
Share on other sites

Taka dyskusja moze sie ciagnac w nieskonczonosc, rad jest tyle, ile roznych sytuacji, wiec rozwiazanie zmierza do nieskonczonosci (sorki za odchyly po mat-fizie :P)

 

Przyklad: dwie rundy w ciagu gora 30min, dwie zupelnie inne taktyki: jedna poruszanie sie bardzo powoli przez lub za krzakami, tam gdzie jest najmniej to spodziewane tylko gdy wieje mocny wiatr i slonce zachodzi za pojedyncze chmury; druga: szybkie ruchy, wykorzystanie zamieszania, jedyna na co zwracalem uwage to kulki przeciwnikow, a potem szybkie, ostre wejscie bez zadnych przerw.

 

wszystko zalezy od sytuacji, i jak to Jezior ma w opisie: "otoczony obmyslaj plany, zagrozony smiercia-walcz" i tak rzeczywisci jest, jezeli masz czas to dokladnie przeanalizuj kazda mozliwa sytuacje, a jak jest "goraco" to uwazaj na kulki przeciwnikow i wal w kazdy punkt ktory sie rusza (z zachowaniem bezpieczenstwa, czyli nie strzelamy z przylozenia itp.) szybko poruszajac sie miedzy zaslonami

 

ufff, to chyba tyle :D

 

hooah!

Link to post
Share on other sites

Niektórzy opracowali nawet taki niewiarygodny sposób- dostali, ale mimo tego nie zostali zastrzeleni ;]. Ale....to nie dla amatorów.

 

Teraz na poważnie- podczas skradania się wróg zazwyczaj usłyszy jakis hałas i zaczyna szukac wzrokiem źródła.

Więc- masz uszy, napewno usłyszysz, że spieprzyłeś sprawe i zrobiłeś głośny krok. Jak już to zrobileś to na kolano i nie ruszaj sie przez pewien czas- nie daj się zauważyc.

I tak przy okazji- nie wydaje wam się ze czołganie jest dość głosne?

Link to post
Share on other sites

Czołganie... w lesie na pewno jest głośne... w gęstych krzokach/wysokiej trawie też i do tego ogranicza widoczność. Ja osobiście poruszam się kucając, jeśli kogoś zlokalizuję, ale jest poza zasięgiem, to powoli szukam miejsca i siadam/klękam, jeżeli mam na tyle przestrzeni, to dopiero wtedy kładę się, ale broń bożę czołgam!

 

Z racji, że latam z rugerem z lunetą (snajperką tego nie nazwę :P ), to rzadko otwieram odrazu ogień. Na dużym dystansie czekam, aż przeciwnik zatrzyma się, by się rozejrzeć.

 

Raz czołagłem się z gęstej wikliny, przez ścierzkę, potem wysoką trawę na skraj polany, na której - po przeciwnej stronie, stoi chatka. Po strzelance zobaczyłem, że jakby ktoś mi wyskoczył z tyłu, lub z boku (ściana lasu), to byłoby kompletnie po mnie! Trawa była tak gęsta, że wygniotłem ją jak tarzająca się krowa :P z odpowiedniej strony ten "brak" trawy było widać jak na dłoni... po prostu dziura w gąszczu...

Link to post
Share on other sites

Chłopie - filozofujesz jak oczadziały. Znasz pojęcie poruszania się pod ostrzałem? Dostaniesz kiedyś ogień to poznasz. Albo jednak nie, nie poznasz.

Do tego należy myśleć innymi kategoriami niż te powstałe z połączenia harcerskich podchodów i CS'a. Z naciskiem na myśleć...

 

Może pora na ostrzejszą moderką tego działu? Bo od pewnego czasu wypowiadają się tu albo dzieci dla dzieci, albo też poruszane są problemy trywialne czy oderwane od rzeczywistości. I w ten sposób pieprzy się trzy po trzy, o abstrakcyjnych problemach (jak np. w wątku o tzw. dowodzeniu - 2 strony o niczym) - a do dziś dnia 2/3 (jak nie więcej) tego światka nie wie co to jest dopełnienie 10 ani jak się składa meldunek radiowy. O posługiwaniu się mapą i kompasem czy znajomości podstawowych terminów (np. skrzydło) i komend (np. rozciągnąć) nie wspominając. I niestety, to te kwestie wychodzą na większości imprez, a nie dylematy młodocianych komandosów nt tego jak tropić przeciwnika w lesie mangrowym.

 

 

Pozdrawiam

KZ

Link to post
Share on other sites

Nie wiesz, co czynisz.

 

Nie stać Cię. ;)

 

Tak przy okazji, ile razy na CSowych jebankach airsoftowych, "skirmiszach" czy innych takich cymesach zdarzy się komukolwiek wyjść do kibla, pospać lub nawet odpocząć? Przecież i tak na obiad się wraca, Mama powinna czekać. ;)

 

I jaki jest sens uczenia jak nie dostać ognia, skoro i tak respawny są co 10 minut? ;D

Link to post
Share on other sites
Chłopie - filozofujesz jak oczadziały. Znasz pojęcie poruszania się pod ostrzałem? Dostaniesz kiedyś ogień to poznasz. Albo jednak nie, nie poznasz.  

Do tego należy myśleć innymi kategoriami niż te powstałe z połączenia harcerskich podchodów i CS'a. Z naciskiem na myśleć...

 

Może pora na ostrzejszą moderką tego działu? Bo od pewnego czasu wypowiadają się tu albo dzieci dla dzieci, albo też poruszane są problemy trywialne czy oderwane od rzeczywistości. I w ten sposób pieprzy się trzy po trzy, o abstrakcyjnych problemach (jak np. w wątku o tzw. dowodzeniu - 2 strony o niczym) - a do dziś dnia 2/3 (jak nie więcej) tego światka nie wie co to jest dopełnienie 10 ani jak się składa meldunek radiowy. O posługiwaniu się mapą i kompasem czy znajomości podstawowych terminów (np. skrzydło) i komend (np. rozciągnąć) nie wspominając. I niestety, to te kwestie wychodzą na większości imprez, a nie dylematy młodocianych komandosów nt tego jak tropić przeciwnika w lesie mangrowym.

 

 

Pozdrawiam

KZ

 

Może lepiej już nie polewać, bo ciśnienie i tak za wysoko skoczyło. Młodzież dzisiejsze rzeczywiście głupia jak but, dobrze że wie z której strony lufa a z której kolba. Szczęście że jesteś tu, aby ich czasem oświecić

 

Zamiast opi.rdalać wszytkich wokół za niedokształcenie, może warto byłoby się nauczyć w końcu czytać ze zrozumieniem. Jak napisałem w pierwszym pościie, to nie żadne moje osobiste filozofowanie, tylko porady dotyczące przetrwania na polu walki (prawdziwym, nie ASG-owym) znalezione na różnych stronkach poświęconych taktyce indywidualnej żołnierza piechoty.

 

Co do samego tematu - w końcu po coś rekruci siedzą przez kilka-kilkanaście miesięcy w wojsku. Nie nauczą ich tam myślenia (jeśli bozia mózgu nie dała, to sierżant też nie da), doświadczenia bojowego też nie nabędą, a czegoś jednak się uczą - na przykład tego jak nie dać się zabići jak skutecznie zabijać (to jest tzw. taktyka indywidualna). Też chciałbym się nauczyć paru rzeczy w tym zakresie i dlatego założyłęm ten wątek. Nie przeszkadza mi że będę się uczył na błędach cudzych a nie swoich.

 

Nie wydaje mi się żeby dzielenie się doświadczeniami z zakresu taktyki indywidualnej był to temat aż tak durny i trywialny aby go sekować z forum.

 

Dzięki za odpowiedzi tym którzy coś wnieśli do tematu,

Pozdrawiam

Wojto

Link to post
Share on other sites
Zamiast opi.rdalać wszytkich wokół za niedokształcenie, może warto byłoby się nauczyć w końcu czytać ze zrozumieniem.
Od tego jest szkoła i rodzice. My tu wypoczywamy po stresach dnia pracy i nie będziemy sobie dokładali roboty edukacyjnej. Checesz to ucz.
Link to post
Share on other sites
Zamiast opi.rdalać wszytkich wokół za niedokształcenie, może warto byłoby się nauczyć w końcu czytać ze zrozumieniem. Jak napisałem w pierwszym pościie, to nie żadne moje osobiste filozofowanie...

Od siebie powinieneś zacząć Ty. Mój post, który cytujesz w całości (sic!) odnosił się bezposrednio do postu poprzedzającego, a nie do Twojego, na poprzedniej stronie. OK?

tylko porady dotyczące przetrwania na polu walki (prawdziwym, nie ASG-owym) znalezione na różnych stronkach poświęconych taktyce indywidualnej żołnierza piechoty. (...) Też chciałbym się nauczyć paru rzeczy w tym zakresie i dlatego założyłęm ten wątek.

Różne kursy korespondencyjne i internetowe widziałem. Ale taktyki jeszcze nie... Chcesz szkolenie real steel? Zacznij od opchem, okopywania się, a gdzieś dużo potem pasa taktycznego. Na żywo, nie przez sieć. RSC robił kiedyś kursy z taktyki pojedynczego żołnierza, na rzetelnym poziomie. Inna rzecz, że w AS 3/4 będzie zbędne, ale cóż. Życie nie bajka.

Nie wydaje mi się żeby dzielenie się doświadczeniami z zakresu taktyki indywidualnej był to temat aż tak durny i trywialny aby go sekować z forum.

Pod warunkiem, że wypowiadają się osoby o wiedzy merytorycznej, a nie dzieci. Zresztą tu nie ma o czym dyskutować. A niektóre wypowiedzi w tym wątku można porównać do prób obalenia teorii kopernikańskiej i restytucji koncepcji ptolemejskiej...

 

Pozdrawiam w świątecznym dniu 22 lipca. ;)

KZ

Link to post
Share on other sites

A czy to w airsofcie ma w ogole jakiekolwiek znaczenie? Przeciez wiekszosc "walki" odbywa sie i tak przy bardzo bliskich odleglosciach (do 30 m) a same repiliki strzelaja nierealistycznie szybko, wiec raczej trudno "przetrwac" serie 60 kulek na odleglosci 15 m.

Link to post
Share on other sites
A czy to w airsofcie ma w ogole jakiekolwiek znaczenie? Przeciez wiekszosc "walki" odbywa sie i tak przy bardzo bliskich odleglosciach (do 30 m) a same repiliki strzelaja nierealistycznie szybko, wiec raczej trudno "przetrwac" serie 60 kulek na odleglosci 15 m.

 

no to widac ze slabo uciekasz :P

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...