Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Recommended Posts

Kujawsko Pomorskie jest zacofane jezeli chodzi o zloty dlategoteż grupa grudziądz myśli (narazie tylko myśli) o organizacji czegoś niewielkiego przykladowo 40-50 osób na początek. Tak więc szukamy pomocy i rad co można zrobić czego nie wolno robić, oraz kwestii prawnej do kogo się udać co przedstawić. Z góry dziękuję.

Link to post
Share on other sites

Zacznijcie od znalezienia atrakcyjnego terenu. Pomysłu na zakwaterowanie (sanitariaty). W zależności od typu imprezy, może warto pomyśleć o zapewnieniu posiłku, chociaż jednego ciepłego dla uczestników. Zastanówcie się czy jest Was na tylu, żeby zapanować nad uczestnikami, którzy najczęściej mają tą brzydką przypadłość, że nie chce im się słuchać organizatora, ani tego co do nich mówi ;)

 

Później dopiero myślcie nad scenariuszami i jak sprawić, aby impreza się udała. Może warto pojechać na jakiś zlot i zobaczyć jak to robią inni? Na dobry zlot?

Link to post
Share on other sites

Wlasnie chodzi mi o sprawy takie jak woda, prąd, prysznice, posiłki, jak to zorganizowac. Jak np zapewnia sie wodę ile litrów zużywa powiedzmy statystycznie jeden uczestnik. Czy zbiornik powiedzmy 1000 l starczy itp.

 

Co do zlotu jak bedzie działo się coś dużego gdzies blizej niz 200 km to postaramy sie w kilka osob wkrecic.

Link to post
Share on other sites

Posłuchaj Woma - to o czym piszesz to w dużej mierze statystyka i jest to najmniejszy problem. Większym jest sprawa zorganizowania owego zaplecza (ew. pisz na PW), a jeszcze większym panowanie nad uczestnikami (jw.).

Przykład:

Nocleg możecie np. zrobić w szole na sali gimnastycznej i karimatach. Najprostsze i relatywnie najtańsze, a na "pierwszy ra"z nie ma się co porywać na "luksusy". Ale musicie mieć świadomosć, że wówczas to Wy podpisujecie kwity i Wy odpowiadacie za wszelkie ew. zniszczenia.

 

Dlatego moja rada jest jedna - zorganizujcie najpierw ambitniejszą impreze jednodniową na zalegalizowanym terenie (jakiś posiłek, ognisko, dopracowane scenariusze, rekwizyty, itp.) i zobaczcie jak Wam to wyjdzie. Po pierwsze będziecie wiedzieli czy macie na tyle sił aby robić zlot kilkudniowy, po drugie będziecie wiedzieli czego spodziewać się po uczestnikach, po trzecie "przetrzecie szlaki" na przyszłość.

 

Absolutnie nie zgadzam się pomysłem organizacji od razu imprezy z noclegiem. Nie przemawia do mnie również pomocna rola uczestnictwa w innych imprezach. To owszem, pomaga w jakimś stopniu. Pod warunkiem, że pójdzie się i zapyta organizatora "co, jak i za ile" . Ale obaj Reg wiemy, że 90% pracy organizatora nie jest widoczne dla uczestnika a wiedzę trzeba umieć przekuć na czyny.

 

Pozdrawiam

KZ

Link to post
Share on other sites
To owszem, pomaga w jakimś stopniu. Pod warunkiem, że pójdzie się i zapyta organizatora "co, jak i za ile" . Ale obaj Reg wiemy, że 90% pracy organizatora nie jest widoczne dla uczestnika a wiedzę trzeba umieć przekuć na czyny.

Jeśli się zobaczy coś w praktyce jak wygląda, jakie są już sprawdzone metody to napewno będzie łatwiej. Chociażby jak się zobaczy jak się zachowują uczestnicy, czego można się spodziewać. Ja przynajmniej wolę wyciągać wnioski z błędów innych niż od razu swoich. Uważny obserwator zobaczy co ma zobaczyć, albo odczuje na własnej skórze co mu nie odpowiadalo i co warto by zmienić.

 

Poza tym rozwiazania, jak medycy, respawny itd. Po co wyważać otwarte drzwi?

Link to post
Share on other sites

Chetnie wybralbym sie na jakis zlot mniej w kwestii postrzelania (to tak przy okazji) a więcej w kwestii obgadania sprawy z organizatorem mysle ze po zlocie lub przed ktos na zywo pokazalby mi zaplecze dokumentacje i opowiedzial co i jak.

 

To jaki zlot proponujecie najlepiej w woj pomorskim lub kujawsko-pomorskim ew w okolicach?

Link to post
Share on other sites

Reg - pozwolę sie z Tobą nie zgodzić i nie robię tego z przekory. :)

 

Owszem - przyznaję Ci rację, że na imprezach można zobaczyć pewne "zachowania" - ale niekoniecznie już recepty na ich uniknięcie. To czym Ty piszesz oraz szczegóły pracy organizatora (jeśli nie zna się jej samemu) można poznać w jakimś stopniu ale nie po1, 2 nawet nie wiem czy po 3'cim "zlocie" w jakim się uczestniczyło. Wszystko zależy od osoby oraz od możliwości przełożenia tamtych wniosków na dane warunki lokalne(!).

 

Nie tierdzę, że jest to nieprzydatne, ale raczej nie przeceniałbym wartości takich jednostkowych doświadczeń.

 

Pozdrawiam

KZ

Link to post
Share on other sites

Przecież nie napisałem, że obecność na zlocie daje niezbędną wiedzę do organizacji swojej imprezy. Ja bez wybrania się na inną imprezę teraz nie pokusiłbym się organizacji swojej. Ludzie są zbyt wymagający.

 

Poza tym piszesz tak, jakby praca organizatora była nie wiadomo czym, nie strasz, a pomóż chłopakom ;)

 

Jakkolwiek zgadzam się, że może najpierw wartałoby zrobić jakieś manewry jednodniowe i sprawdzić jak wychodzi Wam panowanie na rozgrywką i przygotowanie scenariusza. Wnioskuję, że nie macie zupełnie doświadczenia z tego typu imprezami. Dopiero później porywajcie się na kilkudniową imprezę. Jeśli chodzi o imprezy w wymienionych województwach to już radzę przeglądać samemu fora poświecone danemu regionowi i znaleźć coś dla siebie odpowiedniego. Czy to zlot czy manewry czy "duże strzelanie".

Link to post
Share on other sites
Jeśli się zobaczy coś w praktyce jak wygląda, jakie są już sprawdzone metody to napewno będzie łatwiej
Jeśli pojedziesz na zlot to zobaczysz efekty. Nie będziesz widzial wielokrotnych przejazdów, rozmów, załatwiania, opłat, podpisywania....

 

Poza tym rozwiazania, jak medycy, respawny itd.
A po co w tym celu jechać na zlot? Wystarczy poczytać forum. Od wątków dot Janowa Lubelskiego (w którym sam dużo pisałem o organizacji), po w miare aktyalne rozważania w dziale Pomysły.
Link to post
Share on other sites

Praktyka to jedno, teoria to drugie. Te wielokrotne przejazdy, rozmowy i załatwiania, opłaty itd. to dla mnie rzecz wtórna. Tylko środek pośredni do osiągniętego celu, który trzeba wyznaczyć, a wyznaczyć go łatwiej widząc co było gdzieś już zrobione.

 

Lepiej pomóżcie gościowi zamiast, próbować mi coś udowodnić, bo nie jestem organizatorem teoretykiem i wiem co mówię. Są widać różne "szkoły". Napewno nie zaszkodzi, a wręcz dla osoby bez doświadczenia może tylko pomóc i rozjaśni horyzonty.

Link to post
Share on other sites

Mam zgoła odmienne zdanie, wynikające z pewnych doświadczeń (jakby nie było, dwa duże zloty).

 

1. Zorganizowanie jednodniowej strzelanki (jak zwał tak zwał) nijak się ma do organizacji zlotu z całym zapleczem.

 

2. Jeżeli już cokolwiek przedsiębrać, to zlot ogólnopolski (ogólnie dostępny lub na zaproszenia).

 

3. Na poczatek trzeba zdefiniować, czy zaplecze organizuje się na dziko (biwak, własne namioty), czy w jakimś miejscu dostosowanym do przyjęcie kilkedziesięciu - kilkuset osób (np. Mikstat, Kobyla Góra).

 

4. Teren operacji nie może być oddalony od obozu, gdyż oddalenie znacznie utrudnia sprawną organizację.

 

5. Zdefiniowanie właściciela - zarządcy terenu. Uzyskanie jego zgody.

 

6. Poinformowanie lokalnych władz (burmistrz, sołtys) i policji.

 

7. Kalkulacja kosztów.

 

8. Zapewnienie jednego posiłku wspólnego (grochówka) - katering jest wszechdostępny.

 

9. Scenariusze z wykorzystaniem informacji dostępnych na forum.

 

Uwaga generalna!!!

 

Należy przyjąć, że organizator zasadniczo nie bierze udziału w zabawie

Link to post
Share on other sites
Praktyka to jedno, teoria to drugie. Te wielokrotne przejazdy, rozmowy i załatwiania, opłaty itd. to dla mnie rzecz wtórna. Tylko środek pośredni do osiągniętego celu, który trzeba wyznaczyć, a wyznaczyć go łatwiej widząc co było gdzieś już zrobione.

Pardon, z tej strony do tego nie podchodziłem. Uważałem i nadal uważam, że refleksję nt. "szto dielat'" można swobodnie zaspokoić lekturą forum. Choć istotnie, zobaczenie tego na żywo będzie wielce pomocne dla osób bez doświadczenia.

Jednakowoż problemem nie jest "szto", ale "kak dielat'". I tu już rację ma Foka (i ja ;) ). Tego nie widać z pozycji uczestnika i nie jest to problem wtórny. Przykład - choć przerysowany, to jednak adekwatny:

Chcę mieć na imprezie gąsienicowy pojazd opancerzony. Ba, byłem na Tomaszewie 2006 i widziałem że taki był (da się) i jak to zorganizowano (bezpieczeństwo). Pozostaje tylko "wtórny" problem - środek pośredni do ostatecznego celu jakim będzie gąsienicowy pojazd opancerzony na imprezie - skąd do cholery go wziąć?

Poza tym piszesz tak, jakby praca organizatora była nie wiadomo czym, nie strasz, a pomóż chłopakom

Nie wiem Reg, ale chyba popadasz w lekkie skrzywienie na punkcie moich rzekomych uprzedzeń. Ja chętnie pomogę (co deklarowałem nawet wyżej). Tylko niech wiedzą dokładnie co chcą zrobić. I jakie trudności moa się z tym wiązac. Daj spokój pogwarkom do ciemnego luda - obaj wiemy, że organizacja imprez wymaga nieco pracy i orientacji w zagadnieniu. Szczególnie (co sam spostrzegasz) przy aktualnych standardach.

 

 

Co tyczy Twojej wypowiedzi Wicie...

 

Na wstępie wydaje mi się, iż mniej lub bardziej celowo, zbaczasz z torów jakie tym rozważaniom wytyczył autor wątku. Przedmiotem tej dyskusji jest bowiem impreza lokalna, o raczej nikłej - czy wręcz żadnej randze.

 

Stąd myślę, iż Twoje porównania czy też sugestie tyczące jej formy, choć dostrzegam ich wydźwięk - są bezprzedmiotowe. Niestety pewien etap mamy już za sobą. Ancient regime nie powróci. Próżne więc Twoje słowa o zlotach ogólnopolskich jako jedynych wartych zachodu. Nie trzeba też informować władz lokalnych o imprezie na 40 osób, wystarczy zgoda dysponenta terenu i zgłoszenie organom porządkowym. Dziś słowo zlot nie oznacza tego co niegdyś. A restytucja jest awykonalna.

Dziś oczekuje się od nas czegoś zgoła innego niż niegdyś. Pora zerwać pagony Wrangla, Denikina, Kołczaka, odwiesić szaszki nad piec i po robociarsku zacząć pracować od podstaw nad wznoszeniem form nowych. Niech Czapajew będzie naszym wzorem!

 

W temacie stosunku organizacji rozgrywek jednodniowych do imprezy większej, nie byłbym Wicie równie chybki. Owszem trud potrzebny do ich zorganizowania to zaledwie 25-30% tego co trzeba z siebie dać w wypadku dni kilku. Jednak zważ na tę kwestię, iż mówimy o osobach, które nie tylko na bazie doświadczenia w AS, ale zapewne i na bazie prozaicznego doświadczenia ogólnożyciowego z takimi zagadnieniami nie miały styczności.

Niechże więc będzie to dla nich wprawka. Niechże zweryfikują swoje umiejętności - wszak jeśli to im się nie powiedzie, myśleć o imprezie dłuższej byłoby szaleństwem. Nadto część czynności - jak "zalegalizowanie" rozgrywek, stworzenie scenariusza, koordynacja dojazdów, czy wreszcie podstawowa logistyka, będą te same.

 

W temacie spraw czysto technicznych związanych z planowaniem dodając słów kilka do tego o czym pisał Wit:

- zdefiniować charakter imprezy, to podstawa;

- zebrać kompetentną grupę osób do prac przygotowawczych, dysponowanie własnym samochodem jest niezbędne;

- sprecyzować grupę docelową odbiorców i zbadać ich oczekiwania;

- przygotować na etapie planowania po kilka wariantów spełnienia poszczególnych założeń.

 

Pozdrawiam

KZ

Link to post
Share on other sites

Na Odyna! Chryste i wszyscy inni! :D Choć dookoła tematu to zaczęła się niepotrzebna polemika. Nie siebie mamy przekonywać tylko pomóc kolegom. Myślę, że mają już z czego wybrać rady.

 

Co do zaś tego czołgu. Zapytać dysponenta terenu czy wogóle jest taka opcja (wszak pojazd ten cechuje wysoka zdolność niszczenia otoczenia ;)). Zapytać poprzedniego organizatora o szczegóły lub wpisać w google pojazdy militarne, rejon, klub - cokolwiek, znaleźć kontakt i pogadać. Same rozmowy rzecz wtórna, jakkolwiek najbardziej pracochłonna. Albo się dogada, albo nie - np. z powodu ceny. Piszę w takim razie za siebie. W moim pojęciu więcej wysiłku/energii i czasu wymaga sprawne zorganizowanie wszystkiego niż realizacja przyjętego planu (telefony, zarządzanie w polu), nawet z nieprzewidzianymi wpadkami.

 

Poza podanymi przez Wita i Kubę punktami "strategicznymi" organizacji, warto pamiętać o prawach Murphiego :F Nawet najlepszy plan lubi się posypać :) Warto być przygotowanym na wszystkie ewentualności.

 

Podział obowiązków też jest cenny. Czy to będzie impreza jednodniowa, czy dwu dniowa, czy tygodniowa. Podzielcie obowiązki i ustalcie plan działania. Na koniec przeanalizujcie przyjęte założenie: a) przyjeżdząją ludzie, ty i ty robicie to i to, idziemy tam, B) zakwaterowanie, ty i ty robicie to, c) zbiórka itd.

Link to post
Share on other sites

Woma - jeśli uważasz , ze zorganizowanie imprezy ASG na 40-50 osób jest czymś niewielkim , to jestes w błędzie. Własnie kończę przygotowania do Operacji Dublet Trojański która odbędzie się w dn.11-13 sierpnia. Podkreślam , ze mam pewne doświadczenie w organizacji róznego typu imprez nie mających nic wspólnego z ASG. Ten zlot będzie 2 imprezą ASG na więcej niz 20 osób , bo mniejsze grupy ASG i paintballa są u mnie dość często.

 

Mam zatem w praktyce opanowane jak nalezy taki zlot zorganizować.

Głównym założeniem musi być precyzyjny podział obowiazków - jak wyżej napisał Redgorn.

Ale nie zauważyłem na razie najistotniejszej sprawy - koszty i kto ma zapłacić np. za ubikacje typu TOI TOI , bo załatwianie potrzeb fizjologicznych w lesie jest raczej nie do przyjęcia. Chodzi tu m.in. o przepisy prawne - jesli Straż Leśna czy też Policja stwierdzi , że kilkanaście ( kilkadziesiat ) osób jest na imprezie i nie ma TOI TOI , to macie sprawę w Sądzie Grodzkim , lub w najlepszym wypadku duuuuzy mandat. A kiedy przyczepi sie do tego Sanepid , to współczuję organizatorowi. Koszt 1 TOI TOI waha sie od ok.230 do 300 zł od imprezy.

Wg,przepisów 1 ubikacja musi być na max 15 osób.

Dalej - czy przewidujesz jakieś mycie itp - można załatwic przenośny prysznic ( mam taki na najblizszej imprezie ) - ale to też kosztuje. Potrzebna bedzie bieżąca woda i miejsce gdzie spłyną ścieki.

 

Dalej - wyżywienie : jesli uczestnicy sami sie tym zajmują , to musisz zapewnić m.in.goracą wodę ( wrzątek),jakies miejsce do przygotowania posiłku ew. miejsce do spożywania, kosze na śmiecie ( worki ), a potem ich wywóz.

Jeśli wyżywienie jest na miejscu , trzeba mieć m.in. naczynia jednorazowe ,obsługę kuchni z ważnymi badaniami i stosowne miejsce do przygotowywania wyżywienia.

Dalej - czołg , albo coś w tym rodzaju. Mam kontakt z grupą miłosników sprzętu militarnego i wiem ,że wykorzystanie np.czołgu - wiąże się z dużymi kosztami. Samo paliwo może kosztowac nawet 2-3 tys zł. A transport takiego czołgu na miejsce strzelanki ?? Musi być transportowany na przyczepie , bo chyba nie przyjedzie sam . (zniszczy nawierzchnię ).

Zezwolenia od właściciela terenu należy mieć na piśmie ze szczegółowym określeniem co wolno tam robić. Jeśli jest to las , niezbędna będzie zgoda z Nadleśnictwa równiez na piśmie.Policję także należy powiadomić i sprawdzić czy informacja dotarła. Bo nagle wjedzie radiowóz i będzie koniec zabawy. Itp , itd...

W razie czego skontaktuj się ze mną .

Link to post
Share on other sites

W temacie zaplecza imprezy myślę, że musimy odróznic samo "strzelanie" od zaplecza socjalno-bytowego. W tym drugim temacie chciałbym zauważyć, iż łatwiejszym i cześciej stosowanym rozwiazaniem jest oparcie się o już istniejącą baze w postaci szkoły, ośrodka wczasowego czy pola biwakowego. Podobnie w wypadku np. firm cateringowych. Nie wszystkie z tych rzeczy musimy załatwiać osobno (ułatwiajmy sobie zycie ;) ). Choć może zdarzyć się i tak jak opisał przedmówca.

 

Kwestie dogadania się np. z MON'em pomijam, do tego potrzebne są ZiP'y a organizacja musi działac formalnie (ZHP, stowarzyszenie, etc.).

 

Tak na marginesie - czy mógłbym prosic o podstawę prawną w temacie ilości uczestników na jedną ubikację. jeśli to mozliwe, oczywiście.

 

Pozdrawiam

KZ

Link to post
Share on other sites

Informacja dot. ilości osób na tzw. oczko wynika z przepisów Sanepidowskich ( nie mam tego pod ręką akurat),ale z praktyki wiem , że w przypadku 2 - 3 dniowej imprezy jest to optymalny układ.

Co do firm cateringowych - marże i tzw. zarobek takich firm kolosalnie podnosi koszt uczestnictwa. Ponieważ sam organizuję wyżywienie na moich imprezach widzę jaka jest różnica w cenach . Np. 1 kiełbasa z rusztu może kosztowac nawet 6-7 zł. Tymczasem kilogram dobrej kiełbasy , którą kupuję wprost w masarni kosztuje 8-9 zł. Różnica jest widoczna. Podobnie z resztą wyżywienia. Dlatego wolę robić to sam ( oczywiscie mam kucharkę i obsługę kuchni ) bo wychodzi to zdecydowanie taniej , a tym samym umożliwia udział w imprezie mniej zamożnym osobom.

A co najważniejsze - mam pewnosć , ze nikt nie jest głodny , a dla mnie osobiście jest to ważne.

Link to post
Share on other sites

Woma, a z Wilkiem byś się nie skontaktował? On ma doświadczenie, kontakty, możliwości... Nawet pojazdy mógłby załatwić. Po co wyważać otwarte drzwi, idź na forum Kuj-Pom (nie pamiętam adresu niestety) i nawiąż współpracę. Popatrz, jak on to robi - sporo się nauczysz.

 

Pozdrawiam

 

Kret

Link to post
Share on other sites

"Wspolpraca" jest nawiazana (w pewnym tego slowa znaczeniu) a temat wlasciwie jest informacyjny jak juz wspomnialem. Nie organizuje narazie nic tylko pytam co trzeba zapewnic do sprawinei przeprowadzonego zlowtu więc proszę nie oczekwiać że jutro porozsyłam zaproszenia :wink:

 

Dziekuje za wszystkie cenne rady. Wezmę je sobie do serca przekaze chlopakom z ekipy i dalej bedziemy myśleć.

Link to post
Share on other sites

Gwoli uściślenia tematu zaprowiantowania uczestników - pisząc "firma cateringowa" (z braku czasu), posłużyłem się skrótem myślowym - niestety tylko sobie wiadomym. Pardon.

Abstrahując od zagotowania wrzątku dowiezienia kiełbasy na ognisko czy serków homogenizowanych na śniadanie (mówimy o ciepłym posiłku "serwowanym" przez organizatora). Istnieją instytucje w rodzaju barów mlecznych czy chocby kuchni albertyńskich (piszę śmiertelnie poważnie). Idziemy tamże, umawiamy się na cenę oraz dzień, odbieramy jedzenie (najlepiej zapakowane porcjami w "styropian", izoluje, oszczędza zabawy przy wydawaniu i ew. problemów z Sanepidem ), dowozimy na miejsce transportem własnym i wydajemy zanim będzie zimne (nie sprawdza się na zadupiach). Na podobnej zasadzie można zamówić np. bigos lub inną breję. To da się odgrzać, jednak pozostaje kwestia wydania (znowu przepisy sanitarno-epidemiologiczne, których nie mam czasu sprawdzić...), w temacie patrz niżej.

 

Istnieje także domowa metoda macierzy. ;) Załatwiamy duży garnek i prosimy matkę/żonę/ teściową o ugotowanie jakiejś zupy x40porcji. Oczywiście może spowodować to ew. problemy z Sanepidem. Z naciskiem na ewentualne mówimy bowiem o imprezie stosunkowo małej (w innym wypadku metoda nie podpada), ale może coś zawsze wyskoczyć na tej linii, więc metody nie rekomenduję. Co pisze na zasadzie dmuchania na zine, ponieważ nie mam czasu grzebać teraz w aktach prawnych. Jeśli ktoś bardzo ciekaw, niech zadzwoni do Inspekcji i się dowiaduje o szczegóły.

 

Zresztą umówmy się - 3 dni na suchym prowiancie da się wytrzymać. ;)

 

Pozdrawiam

KZ

Link to post
Share on other sites

Na suchym albo na MRE :mrgreen:

 

Organizujesz impreze która ma odzwierciedlać dziąłania oddziałów specjalnych i masz sprawe z kibelkiem i żarciem z głowy :)

 

1) kibelek: kazdy robi do woreczka i chowa sobie do plecaka żeby nie zostawiac śladów dla przeciwnika :mrgreen:

 

2) żarcie: suchy prowiant i MRE i po sprawie każdy sam się martwi o swoje potrzeby w gestii głodu :mrgreen:

Link to post
Share on other sites
  • 1 month later...

Podobnie sie czulem jak robilismy pierwszy zlot w Tomaszowie.

Kilka miesiecy myslenia i nerwow a potem poszlo z gorki. Najwazniejszy jest pomysl i dobry scenariusz, bo ludzie jada na strzelanke a nie na zarcie i picie (moze sie myle). Reszta to tylko otoczka uzaleznina od twojego czasu, mozliwosci finansowych (wpisowe) oraz zaplecze lokalnego (catering, wojsko itp).

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...