Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Airsoftowy WOŚP – zlot w Strefie 51 - Częstochowa (13 stycznia 2008)


Recommended Posts

  • Replies 444
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Odpowiedź na temat gdzie mają kruki plecy padła z ust moich, ale nie została przekazana przez radio. Opowiedzieliśmy tę hisotryjkę razem z Lokim na Hamburger Hill (mniej więcej wtedy młody pokazywał ile ma kulek w boxie dając najdłuzszą serię w asg jaką widziałe a skończył ją hasłem "NO i jednego mniej"

P.

Link to post
Share on other sites

Przy pierwszym zdobywaniu lasku przez ANZ , tam gdzie było 7 obrońców na 170 tysiecy atakujacych...

Jak już obrońcy byli wybici a atakujacy dawno walczyli między sobą, pojawiło się dwóch "ktosiów" z ONZ, o dziwo jeszcze żywych. Przyszli od strony pola. Jako trupy, rozśmieszeni całą sytuacją zaczęliśmy krzyczeć do nich, żeby się brali za tych wszystkich gości a oni...

Poszli jeszcze z 20 metrów i zaczęli tak z niechcenia strzelać w plecy ANZetowcom. Tylko 15 się odwróciło by ich łaskawie ubić :-) .

Najlepsze mimo wszystko było jak sie pojawili... Idzie se dwóch chłopa nikomu nieznanych przez pole...

Link to post
Share on other sites

Witam!

W imieniu całej ekipy MIWO z Praszki podziękowania za dobrą zabawę, tak dla sojuszników jak i przeciwników. Była to dla nas pierwsza tak duża impreza w której braliśmy udział i musimy powiedzieć, że zrobiła bardzo pozytywne wrażenie. Pełen szacunek dla organizatorów!

Gwoli wyjaśnienia pozwolę sobie ustosunkować się do tego co napisał Regdorn, a konkretnie tekstu “KRUK ma plecy pomiędzy skrzydłami.” Tak się składa, że całą korespondencję radiową pomiędzy MIWO i sztabem oraz innymi pododdziałami prowadziłem osobiście, i niestety nie jestem autorem tego rodzynka. Tak jak rozmawiałem z Regdornem w czasie powrotu do strefy ten sukces jest sierotą. Natomiast po spokojnej analizie tekstu należy mu przyznać iż nie jest pozbawiony pewnej logiki. Tak w taktyce jak i anatomii plecy są pomiędzy skrzydłami.

Na zakończenie zgadzam się z Regdonem co do kwestii mapy, określania kierunków i miejsc stania. Może warto poruszyć to w oddzielnym temacie i spróbować wypracować normę dla wszystkich organizatorów i uczestników tego rodzaju imprez? To samo dotyczyłoby zagadnienia związanego z systemem łączności.

Pozdrawiam!

Link to post
Share on other sites

Czy to aby na pewno od Miwo?? 8-) ;-)

 

Rozumiem, że to Ty, wybacz zatem i zwracam honor, bo rozbawiło nas to setnie :D

 

@goryl017: ów tekst, który Wam omyłkowo przypiąłem oczywiście rozbawił nas w pozytywnym tego słowa znaczeniu, w przeciwieństwie do tego co zapoczątkowało całą dyskusję i analizę kruczej anatomii na fali ;)

 

No ale do autora komunikatu - zdarza się i każdy się uczy, no offence ;)

Link to post
Share on other sites

Ogólnie to wszystko zloty na jakich byłem były lepsze od tego...

 

Ogólnie to każdy zlot na którym byłem, był najlepszy ;-).

Ja wolę tak napisać, każde spotkanie, gdzie widzi się tyle przyjaźnie nastawionych uzbrojonych po uszy ludzi jest bardzo przyjemne, szczególnie jak po trzecim większym spotkaniu co i rusz ktoś Cię poznaje i pozdrawia, a Ty sobie przypominasz historie z nimi związane z poprzednich imprez ;-), robi się jedna wielka nostalgia.

 

Organizatorzy włożyli masę pracy w obóz, w życiu nie słyszałem o takiej ilości nagród, scenariusz był wielotorowy, dobrze rozbijający siły obu stron i zmuszający do współpracy. Co z tego wyszło? To już inna sprawa ;-). Biorąc pod uwagę, że 90% ludzi było obcymi na tym terenie, nie było łatwo się znaleźć, zabrakło oznaczenia na mapie kilku punktów terenu, jak choćby ambon, wyraźnej granicy 4x4. Ale jakbyśmy byli dobrymi wojakami, to nie byłoby to żadną przeszkodą. Wyszły braki w posługiwaniu sie kompasem i oceny odległości (choć u nas w piątce próbowaliśmy tego używać, to ja cały czas byłem pewien, że jesteśmy ze 200 metrów dalej... ;-) ).

Żaden scenariusz ani organizator nie przewidzi wszystkich możliwych wydarzeń, uczestnicy mają to do siebie, że zawsze wymyślą coś, co całą organizację postawi na głowie. Dzięki temu mieliśmy piękny szturm wzgórza. ONZ musiało sie świetnie czuć widząc sznurki ludzi zdążających do nich ze wszystkich stron :wink: .

My czekając na kontratak też mieliśmy piękne widoki, świetna była koordynacja obrony przez obserwatorów ze wzgórza, którzy naprowadzali grupy przechwytujące na "skradającego" się nieprzyjaciela.

Potem ciężki marsz przez moczary do Strefy i zepchnięcie wroga z pierwszego punktu umocnień na wyspę i dłuuugie ostrzeliwanie się na tym ostatnim bastionie, co oglądałem już z kolejki po cieplutki bigosik.

 

Jeśli pamiętamy, ze to była pierwsza większa impreza (315 osób!) organizatorów, to wszystko było super, zapanowanie nad takim tłumem to nie przelewki. Opóźnienie startu, odrobina bałaganu, niedomówienia w trakcie batalii - w większości były winą uczestników i trudno było tego uniknąć.

Jeszcze jedno, nie zapominajcie, że to było strzelanie Wielkiej Armii Świątecznej Przemocy! Samo to zobowiązuje do radosnego podejścia do wszelkich aspektów Zlotu.

Za to ŻADEN Zlot nie zakończył się tak widowiskowo jak ten, wielkie brawa dla Mistrzów Pirotechniki :uśmiech: .

Liczę na kolejne równie ciekawe imprezy na tym terenie.

Do zobaczenia w polu.

 

Fotki i jakieś tam filmiki.

Link to post
Share on other sites

No Panowie i Panie. Bardzo mi się podobało - co prawda pierwszy w moim życiu zlocik ale zostanie w pamięci na baaaardzo długo. Ile zostało zebrane pieniędzy na WOŚP (jeśli było podane wcześniej to nie doczytałem)?

 

Co do organizacji jak mówiłem obsłudze niestety były 3 albo 4 momenty gdy był totalny chaos, nie wiadomo było co robić i gdzie jest spawn. Po wykurzeniu ONZ z naszej górki czyli odbiciu jej :) pytałem się gdzie jest spawn. Dostałem informacje że na D 11. Idę na D 11 a tam nie ma ani trupów ani za bardzo miejsca wyglądającego jak spawn za to jest tam gorąco bo zaczął sie atak ONZ od boku.

 

Stratą z mojej strony to zgubienie podczas jednego ze szturmu na OZN słuchawki od PMRki no ale straty muszą być ^^

 

Dziękuje ślicznie za koszulkę CA. Teraz dopiero zacznie się lans :D Natomiast naszywki nie dowiozłem do domu bo gdzieś (najprawdopodobniej w McDonaldzie w Częstochowie) podziwiając ją musiałem przez przypadek źle włożyć i wypadała :( Więc jeśli Wam jakaś została to bardzo chętnie odkupie za jakieś parę złotych na przyszłoroczny WOŚP :D

 

Dziękuje wszystkim za przyjazd. I do zobaczyska za rok :D

 

PS.

Gdy usłyszałem przez radio że Kruki mają plecy i padło pytanie z której strony (no bo z której strony można mieć plecy? ;]) to już miałem napad śmiechu ale gdy ktoś powiedział że mają plecy między skrzydłami to już tarzałem po ziemi :D

Link to post
Share on other sites

Cóż dorzucę swoje trzy grosze do dyskusji (z góry przepraszam że tak późno ale uczelnia mnie chwilowo ogranicza :) )

 

Przedewszystkim wielkie dzięki wszystkim uczstnikom że się wam chciało przyjechac, że walczyliście dzielnie pomimo zimna, błota i lekkiego zamieszania w sztabie.

Orgom dziękuję że wytrwali do końca, nie było łatwo ale spokojnie mogę powiedziec że wszyscy stanęli na wysokości zadania jakie przed nimi postawiono.

 

Jeżeli chodzi o sam przebieg, to rzeczywiście odbiegał on od ideału który sobie upatrzyłem, ale były to przedewszystkim czynniki nieprzewidywalne (jak moja gorączka), przy czym nie ukrywam, że czytając posty z wrażeniami uczestników nie mogę ukryc zadowolenia że inni też są zadowoleni.

Co do konstruktywnej krytyki płynącej ze strony uczestników bierzemy ją sobie z Beskiem do serca i już planujemy udoskonalenia w systemie dowodzenia, przygotowywujemy lepsze mapy i generalnie dązymy ku lepszemu.

 

 

Co do łamania podstawowych praw sofotwych, to kilka osób poważnie powinno się zastanowic nad zmianą hobby - zwłaszcza ci którzy opuszczali pole walki nie syganlizując tego czerwoną szmatką i maszerując dziarsko przez pole bitwy ze zdjętymi okularami, jak to miało miejsce przy finalowej bitwie o lasek E5.

 

Żałuję tylko że w ogólnym zamieszaniu, jakie zawsze towarzyszy takiej imprezie i ilości zadań jakie musiałem wykonac tudziez rozdysponowac - nie dane mi było długo porozmawiac z uczestnikami - człowiek pojechał po miłego pana od pirotechniki, wrócił i już nie było 3/4 uczestników, którzy niech żałują że nie widzieli co ów pan zmajstrował.

 

Podsumowując:

Dziękuję wszystkim.

Zapraszam ponownie.

Pozdrawiam.

Święty Mikołaj

Link to post
Share on other sites

Niech bardzo żałują taki wybuch do tej pory tylko na filmach widziałem 8-) , na prawdę się nie spodziewałem że to będzie tak mocne .

 

 

Co do samego zlotu było całkiem przyjemnie , mnie sie podobało szczególnie atak na wzgórze no i walka pod koniec jak próbowaliśmy się wedrzeć do okopów .

Link to post
Share on other sites

Taaaak, druga Hiroszima :D Temu Panu również dziękuje za miłe dla oka atrakcje, podobnie jak organizatorom całego zlotu.

 

Ile do tej pory było postów całkowicie krytycznych? 2? W żadnym nie było sensownych argumentów :D Ja w każdym razie czekam na kolejny zlot w Strefie 51.

 

PS - wg biletu PKP do Częstochowy mam tylko 463km, a nie jak przypuszczałem ponad 500 :D

Link to post
Share on other sites
Ogólnie to wszystko zloty na jakich byłem były lepsze od tego...

 

Ja podam argumenty, a więc:

1) Chaszcze

2) Chaszcze z kolcami

3) Mokro

4) Zimno

5) Błoto

6) Chałas

7) Dużo biegania

8) Nie wygrałem SCAR-a ani M15

9) Dali mi bigos, kiełbase i herbate (no jak tak można)

10) Daleko od domu

A i na końcu to strzelali do mnie i nie dali się trafiać :D

 

Aby było lepiej to:

-Proszę wykosić teren

-Osuszyć go

-Replik powinno być tyle co uczestników

-Zamiast bigosu, kawior, łosoś i co tam jeszcze jada królowa

-Zminimalizować bieganie

 

Ale mówiąc już na poważnie to wszystko było cacy, co do piro to gdzieś obiło mi się o uszy że można ( zaznaczam że obiło i nie wiem kto to powiedział ) ale mnie nie przeszkadzało a i z mojego punktu widzenia uaktrakcyjniło atak na wzgórze.

Mały chaos był, ale nie wielki i sądze że to też w jakiś tam sposób oddało reali wojny zwłaszcza brak komunikacji. No i bigosik, poproszę o przepis bo takiego to w żyviu jeszcze nie jadłem.

 

P.S.

A miało być tylu chętnych do fotek z LAW a tylko wszyscy macali, przez to obniżyło się moje EGO :cry: :cry: :D

Link to post
Share on other sites

 

Ale mówiąc już na poważnie to wszystko było cacy, co do piro to gdzieś obiło mi się o uszy że można ( zaznaczam że obiło i nie wiem kto to powiedział ) ale mnie nie przeszkadzało a i z mojego punktu widzenia uaktrakcyjniło atak na wzgórze.

 

Od nas sie pytali orgow i uslyszelismy, ze na terenie to jedynie swiece dymne. Stad nasze piro zostalo w samochodach ;)

Nie mam za zle samego piro (choc to, ze inni sie nie mogli powstrzymac skoro my i inni lubiacy kaboom mogli), co o fakt rzucenia go prosto na glowe grupy - oznaczonej czerwonymi szmatkami i dracej sie co chwile, ze sa trupami. A zejsc nie moglismy, bo z kazdej strony trwaly walki i szturm i z kazdej strony przeszkadzalibysmy jeszcze bardziej.

Co wiecej, nie moglismy sie usunac przed lecacym duzym kaboom, bo stalismy na zboczu - sliskim od blota i nie udalo sie szybko odsunac.

Edited by NomaD_FH
Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...