Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

V Zlot ASG TOMASZOWO 2009


Recommended Posts

  • Replies 300
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Foka, dla ciebie małe pytanie. Nie dało rady wykorzystać pojazdów do przeRZutu żołnierzy?? do 2 mieściła się połowa TF jako szybki atak lub zwiad takie coś idealnie by się sprawdzało zamiast monotonnego, czasochłonnego człapania kilometrów. ps wydaje mi się że tak były przerzucane siły wroga na hangary obok sztabu

 

[Zdania zaczynamy wielką literą.]

Edited by Foka
Link to post
Share on other sites

Jak już ktoś wspomniał wyżej - ja się zajmowałem zarządzeniem makro, a nie mikro. Nie moim zadaniem było decydowanie gdzie tych 10 żołnierzy przerzucić. Skala makro to minimum pełny TF, a najlepiej 2, więc jak dla mnie samochody były nieużyteczne.

 

Kiedy dowódca TFa zgłaszał mi zapotrzebowanie na transport to wysyłałem (kilkukrotnie), jak zapotrzebowania nie było to samochody sporo krążyły samopas i zdarzało się, że potrzebowałem, a żadnego nie było.

 

Ale o brak samochodów możesz mieć pretensje do swojego dowódcy TFa.

 

PS A niestety Nyska dawała Orilii pewną przewagę. Nie wiem ile osób wchodziło do Jeepa, ale myślę, że na upartego można było dwoma samochodami przewieść pełnego TFa. Dla mnie to było niewykonalne.

Link to post
Share on other sites

Nie ma pretensji o ich braku, nie przeszkadzało mi to. To po prostu pytanie i jednocześnie pomysł na przyszłość.

 

p.s dowódca trafił mi się dobry więc nie mam co psioczyć :P

Edited by Aiven
Link to post
Share on other sites

Cóż, z dzieleniem plutonu i wysyłaniem poszczególnych drużyn, to, Foka, Witoldzie, Witku :-D Wy zaczęliście:

- najpierw odebraliście Giersowi drużynę (Kacpra) i posłaliście na zatracenie z KOzojebcami

- potem nie miałeś obiekcji przy wysyłaniu wsparcia na T5 (ode mnie pojechał Corey, ledwo ledwo się zmieścił w dwa pojazdy ze swoimi, od Giersa Mateo(?) poszedł z buta)

- potem klepnąleś zwiad moich SASanek przy granicy...

a to wszystko tylko dotyczy dwóch TF w Kampfgruppe Tanew.

Wniosek? Foka, wystrugaj sobie więcej klocków ;) z opisami drużyn (np. TF1/1, TF1/2, itp.)

Ale poważniejąc: Fokę miało prawo walić ilu ludzi ma d-ca TF meldujący że jest w sektorze AA 11-12. To dowódca TF odpowiada za TF i utrzymanie jego pełnej sprawności bojowej. Jeśli dowódca TF poszedł do Foki i melduje "słuchaj, mam tylko dwie drużyny, trzecia mi pojechała do domu, jak będziesz coś planował, uwzględnij" to Foka jedynie jak zapomniał to myślał o całym TF.

Inna sprawa jest następująca: który z d-ców TF dzieląc swój TF pomyślało o zabezpieczeniu tym, co jeszcze ma swoich dotychczasowych zadań?

Edited by von_Zakapior
Link to post
Share on other sites

Odnośnie dyskusji na temat czy powinna byc przerwa na grochówkę dla wszystkich na raz, czy też dla każdego po kolei. Moim zdaniem wcale tej grochówki mogło nie byc, ewentualnie dopiero po grze. Nikt przecież nie umrze bez jedzenia przez 10h, pozatym prawie każdy ma pewnie jeszcze całą torbę wypchaną żarciem. Myślę, że środowisko airsoftowe cechuje się tym, iż ludzie w jego skład wchodzący lubią wysiłek (chyba, że jakoś inaczej postrzegam to wszystko) i nie potrzebna jest im ta grochówa po kilku godzinach. Ja natomiast podczas tej przerwy a także i całego pobytu w Tomaszowie czułem się jak na jakimś turnusie dla domu starców, hotel pięciogwiazdkowy, all inclusive i masa "czasoumilaczy". Za to należą się ogromne brawa organizatorom, gdyż zadbali o to by uczestnikom zlotu niczego nie brakowało. Niestety, ja przyjechałem tutaj na zlot asg a nie na koncert, impreze czy wyżerkę. Wydaje mi się drodzy organizatorzy, że za dużo uwagi poświęciliście na tworzenie wygód dla gości i atrakcji około zlotowych a za mało temu po co tam wszyscy przyjechali czyli samej rozgrywce.

Link to post
Share on other sites

Foka, dla ciebie małe pytanie. Nie dało rady wykorzystać pojazdów do przeRZutu żołnierzy?? do 2 mieściła się połowa TF jako szybki atak lub zwiad takie coś idealnie by się sprawdzało zamiast monotonnego, czasochłonnego człapania kilometrów. ps wydaje mi się że tak były przerzucane siły wroga na hangary obok sztabu

 

[Zdania zaczynamy wielką literą.]

 

 

Jak to nie były wykorzystane ? Były ! Tak jak FOKA pisał - jeżeli d-ca TF miał leb na karku to mógł temat ogarnąć. Pod tym linkiem macie najlepszy tego dowód...

 

 

 

P.S.

Przepraszam Was za datę i godzinę ale myślałem że są dobrze ustawione. Data powinna być ustawiona na 23.05.2009 a godzina ok 17:00. O ile się nie mylę to działo się to w kwadracie S-11

Link to post
Share on other sites

Jak to nie były wykorzystane ? Były ! Tak jak FOKA pisał - jeżeli d-ca TF miał leb na karku to mógł temat ogarnąć. Pod tym linkiem macie najlepszy tego dowód...

 

Ja także jeździłem nawet w Mazdzie stoczyliśmy bitwę z Nyską. W moim pytanie chodziło raczej o stworzenie specjalnego TFa który poruszał by się tylko pojazdami do akcji typu zabierz/przywieź a nie o stworzenie z nich MZK

Link to post
Share on other sites

(...)Nie wiem ile osób wchodziło do Jeepa, ale myślę, że na upartego można było dwoma samochodami przewieść pełnego TFa. Dla mnie to było niewykonalne.

 

8 osób mogło wejść do terenówki ;)

Była jeszcze mazda kombi więc może ok 20 osób mogliśmy mieć do przerzutu jako grupa szybkiego reagowania albo szybkiego przerzutu TFów. Wystarczyło się ugadać z kierującymi pojazdami.

Link to post
Share on other sites

A tu małe info dla tych co nie widzieli czołgu. TF 2 Andurii czołg widział na granicy sektorów Bóbr/Nysa/Warta - nawet prawie doszło do walki z nim:

 

czolg.th.jpg

 

Sytuacji nie zapomnę bo była to jedna z bardziej klimatycznych (z daleka nie było widać czy czołg jest oznakowany czy nie, więc woleliśmy się zabezpieczyć).

 

Ronin

Link to post
Share on other sites

Witam powiem, że co roku jest lepiej.

 

Największym plusem jest to że wreszcie pojawiły się pojazdy z których można było skorzystać. Sporo się nastrzelałem i pozdrawiam stuningowaną replikę co brała udział w obronie hangaru podczas szturmu. Naprawdę wygodniej się oddycha jak się ma trzecią dziurkę od nosa a krwiaki na ręce tylko uroku nadają. Grochówka była dobra obóz podobny jak z poprzednich edycji. Na następny rok to już trzeba poszerzyć bo miejsca mało ( Jeżeli terenu nie sprzedadzą ). Co do kwestii rozkazów nie było tak źle owszem bywały bezsensowne przemarsze ale to nie gra planszowa i nie widac wszystkiego z góry. Czego zabrakło? Zajebistych potykaczy kiedyś co naprawdę niezły klimacik robiły.

Edited by ZielonyKubeczek
Link to post
Share on other sites

A tu małe info dla tych co nie widzieli czołgu. TF 2 Andurii czołg widział na granicy sektorów Bóbr/Nysa/Warta - nawet prawie doszło do walki z nim.

Z szeroko pojętych względów bezpieczeństwa oraz obowiazujących nas warunków umowy na użytkowanie terenu lotniska czołg przemieszczał się regularnie po pasie startowym oraz stał po 1-2 na skrzyżowaniach znajdujących się na końcu pasa startowego w rejonie potencjalnych działań.

Link to post
Share on other sites
- najpierw odebraliście Giersowi drużynę (Kacpra) i posłaliście na zatracenie z KOzojebcami
Nic takiego nie miało miejsca. W pewnym momencie Giersu do mnie zadzwonił, że ktoś od niego, nawet nie wiadomo gdzie, nawiązał kontakt. Nic o tej "misji" nie wiedziałem.

 

- potem nie miałeś obiekcji przy wysyłaniu wsparcia na T5 (ode mnie pojechał Corey, ledwo ledwo się zmieścił w dwa pojazdy ze swoimi, od Giersa Mateo(?) poszedł z buta)
Oni byli atakowani, Was najpierw pytałem czy macie luz. Jak powiedziałeś, że możesz kogoś wysłać to o to poprosiłem. Kogo i jak już Ty decydowałeś. Dla mnie to nadal makro - Ty nie wiedziałeś czy i gdzie ktoś potrzebuje wsparcia. TF3 nie wiedział czy mamy odwód. Ja to zgrałem, wykonanie zostawiłem Wam.

 

- potem klepnąleś zwiad moich SASanek przy granicy...
Tak. Znowu - pomysł, plan i wykonanie było Wasze. Ja tylko wyraziłem zgodę na osłabienie Waszego posterunku.

 

Wniosek? Foka, wystrugaj sobie więcej klocków ;) z opisami drużyn (np. TF1/1, TF1/2, itp.)
Miałem taki plan, ale to było bez sensu jeśli nie miałem kontaktu z dowódcami poszczególnych drużyn.

 

Ale poważniejąc
E, to były żarty, a ja już tyle napisałem? Aaaa, nie będę tego kasował :)

 

Ja także jeździłem nawet w Mazdzie stoczyliśmy bitwę z Nyską. W moim pytanie chodziło raczej o stworzenie specjalnego TFa który poruszał by się tylko pojazdami do akcji typu zabierz/przywieź a nie o stworzenie z nich MZK
A jak sobie wyobrażasz zapakowanie ponad 30 osób do dwóch samochodów osobowych?

 

Sytuacji nie zapomnę bo była to jedna z bardziej klimatycznych (z daleka nie było widać czy czołg jest oznakowany czy nie, więc woleliśmy się zabezpieczyć).
A Wolf pisał - zakaz zbliżania się do sprzętu gąsienicowego na bliżej nuż 50 metrów :)

 

Największym plusem jest to że wreszcie pojawiły się pojazdy z których można było skorzystać.
W zeszłym roku też były.
Link to post
Share on other sites

 

A jak sobie wyobrażasz zapakowanie ponad 30 osób do dwóch samochodów osobowych?

 

A kto powiedział, że TF musi mieć 30 osób?? do dwóch aut jakimi były Jeep i Mazda dało radę zapakować 12 osób. Dodatkowo jako wsparcie mogli by mieć Golfa medycznego do szybkiego respa to dodatkowe 4 osoby. taki oddział nie walczył by z TFami a jedynie ze strażą ochraniającą, jakąś rzecz i zwiewał ile sił w silnikach, walkę zostawiając swoim pełnym TF. Jeżeli nie dało by rady ochrona to więcej niż ten mały TF dał by radę pokonać to wtedy pozostało by albo przerzucenie posiłków pojazdami albo skierować do walki pełne TF a to wysłać gdzieś indziej.

Link to post
Share on other sites

@Foka:

Wszystko dlatego, że brakło Ci jeszcze jednego szczebla dowodzenia - dowódców kompanii. Wtedy byłoby ok. Wyznaczasz trzech, po dwa-trzy TF i przydzielasz kierunki działań i ewentualnie podsyłasz odwody z innych kompanii. I nie musisz wtedy kontrolować poczynań poszczególnych drużyn - to byłby już problem dowódców kompanii.

Co do misji drużyny Kacpra(TF5) - taką otrzymałem informację. Zresztą już nieistotne. Dostałeś posiłki, osłona sektorów nadal była, po temacie :)

Link to post
Share on other sites
A kto powiedział, że TF musi mieć 30 osób?
Organizator.

 

do dwóch aut jakimi były Jeep i Mazda dało radę zapakować 12 osób. Dodatkowo jako wsparcie mogli by mieć Golfa medycznego do szybkiego respa to dodatkowe 4 osoby. taki oddział nie walczył by z TFami a jedynie ze strażą ochraniającą, jakąś rzecz i zwiewał ile sił w silnikach, walkę zostawiając swoim pełnym TF. Jeżeli nie dało by rady ochrona to więcej niż ten mały TF dał by radę pokonać to wtedy pozostało by albo przerzucenie posiłków pojazdami albo skierować do walki pełne TF a to wysłać gdzieś indziej.
W takim razie zapraszam do dowodzenia stroną w przyszłym roku.

 

Wszystko dlatego, że brakło Ci jeszcze jednego szczebla dowodzenia - dowódców kompanii.
Zgadza się.
Link to post
Share on other sites

Tomaszowo to moje pierwsze. Porównywać to mogę sobie co najwyżej z dwa razy mniejszą ŚO III. Porównania nie ma, ściana się chowa. Kadzić nie bedę, Wolfowi podziękowałem już osobiście. Tyle dodam - klasa organizacja obozu i zaplecza. Niedostatki zawsze będą, a to teren trochę mały, a to toitojek coś za mało, z roku na rok (jak czytam) ilość wszystkiego się zwiększa, ale i lawinowo wzrasta ilość uczestników. I pracy dla organizatorów. Trzeba by o tym pamiętać.

 

Co do samego strzelania, nie mogę narzekać. Mój TF 6 A miał co robić, może nie bardzo wymyślne zajęcia, ale powalczyliśmy. I w tym kontekście rozumiem osoby, które spędziły różnych zajęciach mało bitewnych sporo czasu, bo to jednak jest jakiś niedosyt. Ale z drugiej strony... Owszem, jak ktoś napisał, to nie milsim. Zgadza się, to duży zlot, na którym smaczkiem miała być rozbudowana struktura dowodzenia i adekwatny scenariusz. A więc to nie yebanka, trzeba mieć świadomość, że są do wykonania zadania obrony i zabezpieczenia różnych obiektów niezależnie od tego czy ktoś je atakuje, czy nie. Smutne, gdy się siedzi na takiej obronie tak długo bezczynnie, ale przecież trzeba mieć świadomość wcześniej, że może tak być. Ukłonem w stronę uczestnikó byłaby na pewno taka działalność sztabów, by miała miejsce rotacja TFów przydzielanych do obrony nudnych (ale niezbędnych do obrony, bo to przecież niewiadomo nigdy) miesc. Z taką rotacją też jest problem, a to akurat nikogo wolnego, TFy toczą zażarte walki, są w ważnych miejscach i tak dalej. Taką trudność trzeba brac pod uwagę, ale nie jest jedyna. A co z ludźmi którzy w połowie zabawy zmywają się na obóz? Ilu z nich miało realne i ważne powody do tego, a nie tylko zmęczenie strzelaniem czy nawet zabawą z dni poprzedzających? Co nawiasem mówiąc też jest lekkim przegięciem, trzeba sie bawić tak by mieć na to strzelanie formę...

A co z TFami, które olały rozkazy sztabu i radośnie zaczęły sobie robić swoje Tomaszowo? Ze 3 albo 4 osoby się w tym temacie pochwaliły tą cudowną receptą na ponoć niedołężne działania sztabu... Nie ma się czym chwalić moim zdaniem. Przez to że takim TFom się nie chciało słuchać rozkazów, inne TFy dostawały w dupę, dostawały właśnie takie nudne rozkazy i to w większej ilości niż by na nie sprawiedliwie wypadało.

Ja osobiście miałem tylko jedno zastrzeżenie do dowódcy strony. Pod koniec przerwy na groch zebrałem martwych z mego TF i dołączyliśmy do żywych, którzy spożyli zupkę w terenie. I ruszyliśmy w teren wykonywać rozkazy jakie otrzymaliśmy wcześniej. Wychodząc z założenia, że ta przerwa to się trochę jednak za bardzo ciągnie. Omijaliśmy po cichu co się dało i zalegliśmy na wysuniętej pozycji w lesie, przed skrzyżowaniem okupowanym przez żółtych. Wally zakazł atakować, bo nie ma sygnału kończącego przerwę, więc czekamy. W międzyczasie drogami z obu stron wróg opuszcza skrzyżowanie nie dostrzegając nas w lesie. I wychodzi na to, ze jesteśmy na wysuniętej dobrej pozycji, dobrej do realizacji rozkazów - wyjścia jak najbardziej na tyły wroga. I zanim padł rozkaz o końcu przerwy na zupę, przychodzi inny rozkaz - TF 6 ma wrócić do sztabu...

Pierwotnie przyznam, rozgoryczenie było. Rozkaz wykonaliśmy i stanęliśmy na obronie sztabu, gdzie przez najbliższą godzinę nic się nie działo, ale nie o to chodzi. Teraz rozgoryczenie jest o wiele mniejsze i się już Foce nie dziwię, bo skoro po zupce ludzie zaczęli powoli opuszczać zabawę, skoro niektóre TFy już robiły co chciały nie słuchając rozkazów, no to nie dziwota, że ściągnął TF który był daleko. Ten posłuchał rozkazu...

 

Cywile - osobiście nie miałem żadnej z tych sytuacji problemowych. Za to bardzo mi się podobała frakcja cywili w pierwszej części zabawy, gdy mieli jeszcze siłę krzyczeć. Przemarsze przez las, rzucanie mięsem, zaczepne teksty - fajnie to wyszło. A jak jeszcze wróg zaczął wykorzystywać kolumnę cywli i próbować atakować po ich osłoną, no był klimacik moim zdaniem.

 

Jedna uwaga na koniec. Jak się poskłada swoje namioty, swoje rzeczy, załaduje na samochód i w zasadzie można już odjeżdżać - wartałoby coś zrobić ze śmieciami po sobie. Nie tylko zebrać w worki, te worki to możnaby przenieść kawałek gdzieś w jedno miejsce, by Delcie łatwiej było posprzątać teren. A jak się nie wie gdzie, wystarczyło zapytać. Bo jak zasuwałem z workiem i widziałem wiele pustych miejsc po namiotach gdzie radośnie czekały na Deltę worki a nawet leżały luzem śmieci, no to smutno to wyglądało.

Edited by krugerheini
Link to post
Share on other sites

@Foka:

Wszystko dlatego, że brakło Ci jeszcze jednego szczebla dowodzenia - dowódców kompanii. Wtedy byłoby ok.

Zakapiorze nie sposób byłoby się z Toba nie zgodzić. Z jednym wszelako "ale". Powiedz mi - skąd chciałbyś wziąć tych kompetentnych d-ców komp.? Skoro nawet z obsadą plt. (jw.) są problemy...

 

Natomiast przykrawając rzecz do realiów, uważam że nie byłoby głupim sformowanie - na miarę realnych możliwości - jednej czy dwóch Kampfgruppe. A reszta "tłumu" - na poziomie TF'ów ze sztabu, bo inaczej się niestety nie da...

 

Pozdrawiam

KZ

Link to post
Share on other sites

Zakapiorze nie sposób byłoby się z Toba nie zgodzić. Z jednym wszelako "ale". Powiedz mi - skąd chciałbyś wziąć tych kompetentnych d-ców komp.? Skoro nawet z obsadą plt. (jw.) są problemy...

 

 

Hmm, chłopaki - moim skromnym zdaniem to da dyskusja zwłaszcza między Foką a Von Zakapiorem jest zupełnie niepotrzebna. Każdy z dowódców dowodził najlepiej jak potrafił i jestem pewny że włożył w to wiele serca.

 

Nie byłem w wojsku, moje pojęcie o taktyce wynika tylko ... z gier. I pewnie 80% z nas ma podobne doświadczenia.

 

Skąd wziąć kompetentnych dowódców? A może by zaproponować współpracę jakiejś szkole wojskowej? Niekoniecznie od razu WATowi czy innej WSO bo oni to pewnie mogą ćwiczyć na prawdziwych szwejkach ale jakiejś szkole niższego szczebla?

My będziemy radośnie strzelać do siebie a oni ćwiczyć taktykę w sztabie i denerwować się na niesubordynowane oddziały.

 

 

P.S. Nie mam pojęcia czy są szkoły wojskowe niższego szczebla ale ktoś może pociągnie tę myśl dalej.

Link to post
Share on other sites
moim skromnym zdaniem to da dyskusja zwłaszcza między Foką a Von Zakapiorem jest zupełnie niepotrzebna.
Dlaczego? Ja nie mam nic zazłe jemu, jak go znam on nie ma mi. My się nie kłócimy tylko dyskutujemy, po to żeby następnym razem wyszło lepiej.

 

A tutaj akurat Kuba ma rację. Znajdź mi 4-5 ochotników, którzy będą chcieli i jako tako (na miarę airsoftu) potrafili dowodzić przez 8-12h kompanią.

 

A może by zaproponować współpracę jakiejś szkole wojskowej? Niekoniecznie od razu WATowi czy innej WSO bo oni to pewnie mogą ćwiczyć na prawdziwych szwejkach ale jakiejś szkole niższego szczebla?
Buhahaha i ponowny powrót do dyskusji "czy airsoft jako hobby (nie narzędzie) nadaje się do szkolenia żołnierza". Odpowiedź już padła daleko.

Nikt, poza zawodowymi żołnierzami, nie będzie potrafił zrozumieć i wykonać rozkazów, przygotować meldunku itd... jedyne co byś osiągną to przedwczesną siwiznę u paru chorążych i nie najlepsze zdanie na temat naszego środowiska.

 

Nie mam pojęcia czy są szkoły wojskowe niższego szczebla ale ktoś może pociągnie tę myśl dalej.
Podstawówka. Każdy żołnierz kiedyś chodził do podstawówki...
Link to post
Share on other sites

Żebyśmy mieli jasność - nie zarzucam nikomu że się nie starał. W ogóle nikomu personalnie nic nie chcę wytykać. To jest zabawa, a pewne rzeczy (pomijając niereformowalnych) przychodzą z czasem. Niekoniecznie z praktyki własnej, czasem wystarczy obserwacja i zdolność wyciągania wniosków.

 

Ale podjęcie się dowodzenia plt. (nie mówiąc o str.) na tak dużej imprezie jak Tomaszowo, wiąże się z przyjęciem na siebie dużej odpowiedzialności. Odpowiedzialności nie tylko za zabawę swoją i podwładnych, ale i za całokształt gry. Dlatego ja (choć uważam się za osobnika mającego niejakie pojęcie o tej materii) nie podjąłbym się dowodzenia plt. niezłożonym ze znanych ludzi, ze sprawdzonymi d-cami dr. Dlatego też uważam, że imprezy takie jak ta nie są od weryfikowania swoich umiejętności, ani dawania upustu ambicjom "przyfutczym".

 

Wobec czego wg mnie d-ca, który (z własnej winy) traci kontrolę nad pododdziałem, nie potrafi wymusić posłuchu lub sam posuwa sie do niesubordynacji (a przecież były takie wypadki) - nie jest osobą kompetentną do dowodzenia na takiej grze. I nie chodzi o kult "taktyczności" ale o zdolność "zarządzania i bycia zarządzanym". Umiejętności oceny sytuacji taktycznej i reagowania na nią, są na drugim miejscu.

 

To wszystko co chciałem wyjaśnić. Zasadniczo, z mojej strony, kwestię uważam za zamkniętą.

Link to post
Share on other sites
Guest PYRA

U mnie jak np. Pitronik dostał rozkaz aby na skrzyżowaniu San,Bzura , Wisła zrobić rozpoznanie walką, zrobił tak, ( i nie tylko on) gdy mieli poruszać się szykiem ubezpieczonym, też tak robili ( przynajmniej tak zakładałem siedząc w sztabie i nie widząc tego). Więc potwierdza się to co napisano wcześniej, najwięcej zależało od zdania d-cy TF, gdy TF Yarpena dostawał rozkazy, odpowiadali albo: Tak jest, wykonuje, albo negatywnie, nie można wykonać polecenie bo .... I staraliśmy się brać to pod uwagę. Jednego jestem pewien, TF Med i Yarpen mieli najlepszych radiooperatorów jakich tam spotkałem. Kolega z TF Med przyszedł sam do sztabu i pozostawał tam prawie cały czas operując radiostacją, poświęcając wszystko co działo się na lotnisku, godne pochwały.

 

A teraz Kuba, odpowiedz mi, proszę, jak wymusić posłuszeństwo ma D-ca strony, gdy TF zrywa łączność na samym początku i jest nieuchwytny ? Dotyczy to również d-cy TF.

 

Jak ja czekałem, aby któryś z d-ców TF zadzwonił i powiedział: sytuacja taka i taka, proponuje to i to. Bo to ONI widzieli i wiedzieli co się u nich dzieje.

 

Miałem 2 grupy 3-4 osobowe do wykonania "brudnej roboty", Siegiej + 3 i Szycha + 3.

Wykonali większość zadań zleconych przez org. Szycha dokonał głębokiego rajdu na dalekie tyły wroga, gdzie za jednym zamachem zaliczyli 3 zadania, weszli na bliską odległość sztabu Foki, ale strzelać nie chceli, wielu trupów nie nosiło w respie czerwonych szmat, dlatego, aby nie narobić zamieszania, wycofali się, informując sztab o miejscu postoju przeciwnika.

Siergiej, spuszczony ze smyczy, wykonał pozostałe 50 % zadań siejąc panzerNyską zamęt i zniszczenie.

Edited by PYRA
Link to post
Share on other sites

A teraz Kuba, odpowiedz mi, proszę, jak wymusić posłuszeństwo ma D-ca strony, gdy TF zrywa łączność na samym początku i jest nieuchwytny ? Dotyczy to również d-cy TF.

Pytanie nie jest adresowane do mnie ale spróbuję odpowiedziec jak ja bym to widział. Poprostu nie bierz takiego dowódcy w przyszłym roku do siebie, efekt nie będzie natychmiastowy ale prędzej czy później ludzie się nauczą a niekompetentni dowódcy pozostaną w domu lub będą grac jako zwykli szeregowi.

Link to post
Share on other sites
Guest PYRA

Ciężko dowodzi się ludzmi, których zna się tylko z forum, a tych których znam z własnego podwórka i wiem na co ich stać, niestety w tym roku u siebie nie miałem. Nad czym boleje, bo podobno jakaś zawiść była z ich strony, czy cóś.

 

Przy takim podejściu, to trwało by lata, a potem powstały by TF :

wolnobieżny - balkoniki

elektrozmechanizowany - na elektrycznych wózkach :wink:

zespołowy - strzelec na wózku + operator

 

A zlot nazywał by się XXX Geriatryczny Zlot ASG :wink:

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...