MarioGrand Posted January 21, 2010 Report Share Posted January 21, 2010 Czym i w jaki sposób odkazić i opatrzyć ranę w przypadku rozcięcia skóry (np. głowy, ręki)? Chodzi mi o większe skaleczenia i postępowanie krok po kroku... ponieważ często się zdarza że trafimy na jakieś szkło lub walniemy głową o futrynę :cry: . Link to post Share on other sites
Foka Posted January 22, 2010 Report Share Posted January 22, 2010 Przede wszystkim noszenie kasku/hełmu oraz dobrych rękawic. Nie jakichś nomexów tylko jakichś cut-resistant Link to post Share on other sites
Viamortis Posted January 22, 2010 Report Share Posted January 22, 2010 Czym i w jaki sposób odkazić i opatrzyć ranę w przypadku rozcięcia skóry Woda utleniena + gaza + bandaż +wizyta na izbie przyjęć (może być konieczne szycie i zastrzyk przeciw tężcowi). Link to post Share on other sites
Salvator Posted January 23, 2010 Report Share Posted January 23, 2010 Większe rozcięcia ... teraz pytanie czy mowa o kwalifikacji do szycia czy nie ? :P Jeżeli zwykłe zadrapania polecam zamiast wody utlenionej (duże nie poręczne opakowanie) Gaziki nasączane "Leko" lub podobne preparaty lepiej odkażają i zajmują mniej miejsca a na to plasterek ;p (warto mieć taki cięty z metra). Jeżeli rana jest poważna wymaga szycia i ostro się z niej leje i zakładamy opatrunek stricto uciskowy brew temu co napisał viamortis nie stosuje się wody utlenionej tylko jałową gazę na to bandaż. Link to post Share on other sites
Beholder Posted January 23, 2010 Report Share Posted January 23, 2010 Salvator mam nadzieję i głeboko wierzę, że nigdy nie bedziesz mnie opatrywał. Link to post Share on other sites
SebaSoltys Posted January 23, 2010 Report Share Posted January 23, 2010 (edited) Moja propozycja na to forum: Wersja skócona: 1. Zdezynfekuj brzeg rany 2. Zabezpiecz ranę przed zabrudzeniem/ dalszym uszkodzniem - plaster/jałowa gaza 3. Jeśli to coś więcej niż skaleczenie wizyta na chirurgicznej izbie przyjęć 3a. Jeśli to skaleczenie, ale po 3 dniach wcale nie widać gojenia wizyta u lekarza poz/rodzinnego Wersja rozszerzona: 1. Postępowanie ogólne a) niewielkie , powierzchowne urazy skóry bez uszkodzenia głębszych warstw - odkażenie brzegów rany + plaster / steri-strip (ewentualnie chirurg ,patrz uwagi) b) małe, ale głębokie uszkodzenie skóry (rany kłute, głębokie nacięcia) - odkażenie brzegów rany + jałowa gaza/plaster + wizyta u chirurga c) rozległe (ale nie bez przesady :) ) uszkodzenia, ale płytkie - czyli przeważnie rozdarcia naskórka - odkażenie brzegów rany + jałowa gaza (ewentualnie chirurg,patrz uwagi) d) głębokie i rozległe rany - odkażenie brzegów rany + jałowa gaza + szybciutko do chirurga 2. Postępowanie szczegółowe i uwagi a) oparzenie traktujemy jak ranę, ale nie dezynfekujemy (conajwyżej chłodzimy) b) małe, ale głębokie rany mogą byc bardzo niebezpieczne - duże ryzyko wniknięcia głęboko bakterii i rozwoju zakażenia przy minimalnej szansie prawidłowego postępowania w warunkach polowych c) nawet niewielka rana twarzy przy nieprofesjonalnym postepowaniu może dać szpecącą bliznę - dlatego szybki kontakt z chirurgiem ogólnym daje oszczędności finansowe w stosunku do późniejszego kontaktu z chirurgiem plastycznym d) nie wyciągamy niczego z rany - pewnie wszyscy to wiedza ale i tak warto to powtórzyć; jak już jesteśmy niepoprawnymi fanatykami estetyki naszych uszkodzeń skóry to nośmy ze soba butelkę jałowej soli fizjologicznej i conajwyżej spróbujmy wypłukać zanieczyszczenia z rany za jaj pomocą e) dezynfekuje się brzegi rany a nie jej dno - co oznacza że do rany NIC NIE WLEWAMY ani NIE WSYPUJEMY; wyjątkiem jest wspomniana jałowa sól fizjologiczna (albo inny jałowy obojętny płyn). Generalnie płukanie rany to zabawa dla chirurga, a we wsypywanie dziwności do rany bawić się mogą tylko Ci co wiedzą co wsypują i znają ryzyko i skutki tego czynu. f) szyciem ran powinni zajmować się Ci, dla których jest to sposób zarabiania pieniędzy - nie mylic z szyciem dla pieniędzy innych rzeczy, czym - jak wiem, zajmuje się wielu na tym forum g) nawet niewielkie rany niosą ze soba ryzyko infekcji tężcem ;zazwyczaj im rana bardziej rozległa i głębsza tym ryzyko większe ; profilaktyka polega na uodpornieniu czynnym (szczepionka - co 7 lat), biernym (surowica) - przy każdym zranieniu jeśli są jakikolwiek wątpliwości co do oudpornienia czynnego ewentualnie czynno- biernym - duże rany, ciężki stan ogólny Profilaktykę przeciwtężcową jw. dostaniemy gratis od chirurga w nagrodę za pokazanie mu swoich mniej lub bardziej taktycznych uszkodzeń skóry Uwagi nie do konca profesjonalne ,ale sprawdzone życiowo: 1. Nie ważne czym dezynfekujemy te nasze nieszczęsne brzegi rany ,ważne aby mieć to przy sobie (zalecane posiadanie małej apteczki przy sobie) 2. Jestem zwolennikiem steri-stripów na małe rany cięte - jakoś wydają mi się trwalsze od plastra (moze poza opatrywaniem miejsc narażonych na tarcie) 3. Zawsze noszę ze sobą w apteczce podpaskę (świetnie wchłania krew z mocno krwawiacej rany - zakładany na jałową gazę) i parę tamponów przydatne do tamowania krwotoków z nosa. Poza tym są to świetne materiały na rozpałkę, a moja żona nie raz była mi wdzięczna za ich posiadanie podczas kilkudniowych wycieczek Pewnie o wielu rzeczach zapomniałem ale pewnie co bardziej dociekliwi szybko to uzupełnią. Edited January 23, 2010 by SebaSoltys Link to post Share on other sites
Beholder Posted January 23, 2010 Report Share Posted January 23, 2010 (edited) Wiecie co lepiej się wrócic do postu Viamortis'a i na tym zakończyć. Co z wami ludzie sprawa prosta jak [***], a tu, ja nie mogę, jak nie jeden chce mi rany traktować spirytusem, to rugi esseje pisze od oparzeń po zasady opatrywania ran drążących. Pamietajcie najlepsze to co proste. Nic nie popsujecie, a poważniejsze sprawy zostawcie specjalistom. Steri-stripy to przylepne opatrunki sciągajace brzegi rany czyli takie szwy przylepne, czasem lepsze od plastra czasem nie. Nie wiem nic by woda utleniona szkodziła w doraźnym stosowaniu, a jakby mi kto spirytus na rane wylał to bym zabił od razu, nie mylcie środków do dezynfekcji skóry z dezynfekcją rany, Tak czy siak nie pozostaje mi nic innego jak zacytować post Viamortis'a, a o reszcie zapomnjcie szczególnie o szyciu rany, zgroza po_prostu. [Zmień styl swoich postów. Jak masz do napisania coś rzeczowego, to pisz. Jeśli masz napisać "gadacie bzdury, to sobie daruj.] Edited January 23, 2010 by Foka Link to post Share on other sites
MarioGrand Posted January 24, 2010 Author Report Share Posted January 24, 2010 Informacje na temat opatrywania ran z "Wakacyjny poradnik zdrowia": Ranę najlepiej przemyć solą fizjologiczną lub wodnym roztworem jodyny. Uwaga! Nie przemywamy ran wodą utlenioną, gdyż nie jest ona środkiem dezynfekcyjnym. Do dezynfekcji nie stosujemy też spirytusu, gdyż może dojść do uszkodzenia wewnątrz rany. Po oczyszczeniu ranę należy zdezynfekować. W tym celu używamy zwykle alkoholu lub jodyny. Taki roztwór nakrapiamy na jałowy gazik i przecieramy nim brzegi rany. Uwaga! Nie przecieramy samej rany! Oczyszczona i zdezynfekowana rana powinna być pokryta opatrunkiem. Jeśli to drobne skaleczenie, wystarczy plaster z opatrunkiem. Jeśli rana jest większa, kładziemy na nią wyjałowioną gazę( nie wolno kłaść waty, która sklei się z krwią) i owijamy bandażem zwykłym lub elastycznym. Link to post Share on other sites
Foka Posted January 24, 2010 Report Share Posted January 24, 2010 Do dezynfekcji nie stosujemy też spirytusu, gdyż może dojść do uszkodzenia wewnątrz rany.Po oczyszczeniu ranę należy zdezynfekować. W tym celu używamy zwykle alkoholu lub jodyny. Taki roztwór nakrapiamy na jałowy gazik i przecieramy nim brzegi rany. A spirytus to co? Woda święcona? Link to post Share on other sites
Viamortis Posted January 24, 2010 Report Share Posted January 24, 2010 Hm, ja się dezynfekowałem wodą uświęc... utlenioną. Mam szczęście, że żyję :S Link to post Share on other sites
Beholder Posted January 25, 2010 Report Share Posted January 25, 2010 oo a ja wodą utleniona traktuję 99% moich pacjentów też mają farta, a resztę traktuje spirytusem jak uważam, że potrzebna im kara. Jodyna kolego tak samo jak Rivanol jest dobry do późniejszej opieki dla trudno gojących się ran, dlatego że woda utleniona faktycznie nie jest dobra do przewlekłego stosowania. Foka czasem trzeba napisć ludziom że piszą głupoty ale staram się zawsze zawrzeć w wypowiedzi coś naprawdę konstruktywnego. Link to post Share on other sites
Foka Posted January 25, 2010 Report Share Posted January 25, 2010 czasem trzeba napisć ludziom że piszą głupotyZgadza się. ale staram się zawsze zawrzeć w wypowiedzi coś naprawdę konstruktywnego. A co tu jest konstruktywnego? "Salvator mam nadzieję i głeboko wierzę, że nigdy nie bedziesz mnie opatrywał." Link to post Share on other sites
MarioGrand Posted January 25, 2010 Author Report Share Posted January 25, 2010 A spirytus to co? Woda święcona? Wystarczy przeczytać ze "Taki roztwór nakrapiamy na jałowy gazik i przecieramy nim brzegi rany[...] Uwaga! Nie przecieramy samej rany!" i wszystko jasne. Link to post Share on other sites
Foka Posted January 25, 2010 Report Share Posted January 25, 2010 Może i jasne, ale nieczytelnie napisane. Jeśli to miałeś na myśli trzeba było napisać, że "nie polewamy z butelki", bo w postaci takiej jak pierwotnie to są zaprzeczenia. Link to post Share on other sites
MarioGrand Posted January 25, 2010 Author Report Share Posted January 25, 2010 Przepraszam ale ja tylko przepisałem te informacje z "Wakacyjnego poradnika zdrowia" APAP-u. Następnym razem będę bardziej szczegółowo pisać. :uśmiech: Link to post Share on other sites
Beholder Posted January 25, 2010 Report Share Posted January 25, 2010 QUOTE(Beholder @ 25/1/2010, 05:52) ale staram się zawsze zawrzeć w wypowiedzi coś naprawdę konstruktywnego. A co tu jest konstruktywnego? "Salvator mam nadzieję i głeboko wierzę, że nigdy nie bedziesz mnie opatrywał." No właściwe to, żeby dać do zrozumienia jakiego babola ktoś sypnął. Link to post Share on other sites
Tomaszka Posted February 2, 2010 Report Share Posted February 2, 2010 To ja dziwny jestem... Zawsze używałem etanolu. Mnie to nie boli. Link to post Share on other sites
skoczek1 Posted February 2, 2010 Report Share Posted February 2, 2010 (edited) woda uteniona jest Ok-ktos pisal ze nie wolno polewac ran!!! ja osbiscie przy skaleczeniu wolalbym zeby ktos mi przemyl utleniona niz spitytem(generalnie spirytem ran sie nie traktuje bo piecze jak jasna cholera a ponadto scina bialko) utleniona w kazdej postaci.Przy operacjach lejemy wode utleniona-fajnie zmywa sie zakrzepla krew,dezynfekuje i zatrzymuje krwawienie(chyba ze to rana glebsza na glowie-tam moze zdrowo pisikac z naczynek-ale jeszcze nie widzialem zeby sie ktos wykrwawil-co najwyzej zabrudzil ubranko na sobie. Jednymi slowy troche wody utlenionej ,plasterek,gazik z ew bandazykiem FINITO Edited February 2, 2010 by skoczek1 Link to post Share on other sites
Tarbuł Posted February 12, 2011 Report Share Posted February 12, 2011 (edited) Ja osobiście zawsze wody utlenionej używałem i jak na razie nikt się nie skarżył. Chociaż teraz przerzuciłem się na środki w żelu wygodniejsze i łagodniej traktują tkanki mniej miejsca zajmuje szybciej rana się goi. Edited February 12, 2011 by Tarbuł Link to post Share on other sites
Viamortis Posted February 12, 2011 Report Share Posted February 12, 2011 Mógłbyś zapodać jakiś link do takiego żelu? No i pytanie, czy to się sprawdzi w warunkach bojowych? W sensie, żel trzeba pewnie jakoś rozetrzeć, a brudna ręka czy rękawica może się nie nadawać... Link to post Share on other sites
Errhile Posted February 12, 2011 Report Share Posted February 12, 2011 (edited) Może o to chodzi? Kiedyś używałem, ale tubka lubi się zgnieść i potraktować okolicę zawartością :angry: A gaziki "Leko" są jeszcze mniejsze i poręczniejsze... Edited February 12, 2011 by Errhile Link to post Share on other sites
Tarbuł Posted February 12, 2011 Report Share Posted February 12, 2011 Jeśli chodzi o używanie w warunkach bojowych to sterylne rękawiczki, lub kupić mokre chusteczki wyczyścić łapy na to rękawiczki. Wystarczy mieć czyste rękawiczki w jakimś opakowaniu najlepiej takim jak się je kupiło mamy pewność że są czyste. A co do zgniecenia można też włożyć do jakiegoś woreczka wtedy nie zapaskudzi reszty apteczki Link to post Share on other sites
Guest (ID:6452) Posted February 13, 2011 Report Share Posted February 13, 2011 i dochodzimy do wniosku, że na strzelankę każdy nosi tonę różnych rzeczy. Apteczkę a w niej tylko tomografu brakuje. No bo policzmy: żele odkażające, opaski, gazy, bandaże, plastry, wapno w tabletkach się przyda na wypadek ukąszenia, węgiel na zatrucia... A w innych tematach wypisane jeszcze dziesiątki innych rzeczy które lepiej mieć niż nie mieć. Zastanówmy się, czy na tyle poważne zranienia, że wymagają czegoś więcej niż "possanie palucha" zdarzają się aż tak często? I czy jeśli już się zdarza nie lepiej zrobić to czego uczyli na PO i nic ponadto bo bardzo możliwe że tylko zaszkodzimy? Wydaje mi się, że podręczniki do takiego PO nie są pisane przez idiotów. A na pewno nie są pisane przez airsoftowcóc wśród których jakieś 50% (tak strzelam) to licealiści/studenci wczesnych roczników czyli osoby młode, swoją wiedzę na ten temat opierające na lekturze internetu i zasłyszanych historyjek od znajomych? Nie ruszać rany, zatamować krwawienie, wezwać pogotowie. A małe skaleczenia nie przesadzajmy, goją się same. Szczepienia przeciwtężcowe w Polsce są obowiązkowe. Link to post Share on other sites
Viamortis Posted February 13, 2011 Report Share Posted February 13, 2011 (edited) Wybacz Dex, ale się z Tobą nie zgodzę. Jasne, nie każdy musi mieć przy sobie apteczkę. Ale jak ktoś chce mieć, to niech ma ją skompletowaną sensownie. Naprawdę różne rzeczy się mogą przydarzyć podczas "szczelanki". Zresztą, nie mierz wszystkich swoją miarą. Tobie na niedzielnej strzelance zdarzyło się zadrapanie, a co jeśli ktoś inny na pięciodniowym surwiwalu w bieszczadach upadnie i nadzieje się na ostry kamień czy złamaną gałąź? Podejście na zasadzie: "to tylko zabawa, mogę przyjść w samych skarpetkach" jest wg. mnie infantylne i tyle. Pozdrawiam M. Edited February 13, 2011 by Viamortis Link to post Share on other sites
Guest (ID:6452) Posted February 13, 2011 Report Share Posted February 13, 2011 Owszem, dlatego piszę o "typowej niedzielnej jebance" a nie tygodniowej wyprawie w dzicz. To zasadnicza różnica. Typowa miejscówka typowej niedzielnej jebanki jest oddalona od miasta o minutę albo i w danym mieście. Musi być parking niedaleko bo komu by się chciało dymać na piechtę więc i dojazd. A w necie już tak kuriozalne rady w kwestii pierwszej pomocy czytałem, że zwyczajnie może to być nie tylko nieprzydatne ale i czasami niebezpieczne. Na szczęście u nas na wmasg czuwają modzi ale mówię ogólniej, nie tylko o wmasg. Gaza jałowa, rolka bandażu wystarczy w 99% przypadków kiedy już w ogóle trzeba zrobić cokolwiek. Tak podstawowe produkty każdy ze strzelankowiczów którzy przyjechali autem ma prawdopodobnie w pateczce. Resztą zajmą się specjaliści jeśli jest taka potrzeba. Zrobią to lepiej niż większość airsoftowców. Link to post Share on other sites
Recommended Posts