Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Recommended Posts

Witajcie,

 

czytałem już o wielu poradach jak rozwiązywać problemy z osobami, które nie chcą się przyznać, natomiast nie doszukałem się informacji, jak się obronić, jeśli ktoś zarzuca mi, że trafił w momencie kiedy mam 100% pewność, że nie było to możliwe.

 

Bardzo rzadko na szczęście (ale jednak) zdarzają się sytuacje, w których jesteśmy na tyle osłonięci, że ma możliwości, byśmy dostali (przy okazji nie czując trafienia z 20m) jednak zdarza się narwany strzelec z monopolem na rację, który jest święcie przekonany, że trafił i koniec, zero dyskusji, bo się burzy tak jakby od tego zależało jego życie. Jak wtedy w ogóle się dogadać? Zakładając oczywiście, że trafimy na osobę, której nie da się nic wytłumaczyć bo ta osoba wie lepiej i krzyczy na cały las.

 

Z reguły grzecznie schodzę wtedy na respa bo uważam, że nie ma sensu się kłócić, gdyż do niczego to nie doprowadzi, aczkolwiek jest to irytujące. Wiem, że ASG to hobby, którym należy się cieszyć, a takie sytuacje ignorować. Jednak jak Wy, starsi stażem gracze reagujecie w takich sytuacjach? Co zrobić by było ok i jednocześnie nie być posądzonym o terminatorstwo? Czy zawsze należy ustąpić? :wink:

Edited by filek
Link to post
Share on other sites
  • Replies 74
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Jak się to zdarza rzadko to odpuść, Twoje poczucie nie sprawiedliwości diametralnie się obniży jeśli podejdziesz do sprawy tak: "Koleś zajebiście się cieszy, że miał fuksa/nagły przypływ umiejętności/pomoc sił wyższych i trafił przeciwnik w sposób prawie że nie możliwy". Jednak gdy taka sytuacja się powtarza, tzn. mamy do czynienia z jednostką wybitnie kłótliwą, to podejrzewam, że nie tylko ty doświadczyłeś takiej sytuacji. Pogadaj z ludźmi i wybadaj czy oni też są trafiani wirtualnymi kulkami. Jeśli tak to pogadajcie z gościem 1 vs grupa.

Link to post
Share on other sites

Bywa tak, że w przypływie adrenaliny nie poczujesz trafienia, zwłaszcza jeśli dosięgło ono kamizelki, ładownicy, cargo. Możesz także nie usłyszeć uderzenia kulki. Nie zakladaj, że "nie mógł Cię trafić" - mógł - rykoszet, lob, cud mniemany. Nie warto się w takim momencie sprzeczać. Nawet jeśli przeciwnik ewidentnie został przez Ciebie trafiony wcześniej, niech On uchodzi za terminatora. Na respie odpoczniesz, doładujesz magi, napijesz się wody. :bialaflaga:

 

Doświadczyłem, że kłótnia, zwłaszcza z obwieszonym niemożliwą wręcz do dźwigania ilością szpeju "marpatowcem" jest bezcelowa, a później wychodzi, że to nie On był "nieśmiertelnym" ale Ty "pieniaczem". :sciana:

Link to post
Share on other sites

Z dumą z własnej głupoty i odgrywania roli ofiary losu?

 

AS jest grą polegającą na uczciwości - po obu stronach kulki! Nie pojęcia sytuacji, w której ktoś "nie mógł dostać" albo "musiał trafić". I spudłować i trafić, można w takich sytuacjach, o jakich się Ferdkowi Kiepskiemu nie śniło. Natomiast z osobnikami przekonanymi o swojej wyjątkowości w tym zakresie nie idzie się na kompromisy. Powtarzam: trzeba założyć wysoki krytycyzm wobec własnej "nietrafialności" i w sytuacjach obiektywnie wątpliwych po prostu zejść. A już z pewnością gdy kilka osób niezależnie mówi nam,. że dostaliśmy (rozstrzygając wątpliwości na korzyść trafienia, zachowujemy się tak, jak chcemy aby zachowywano się wobec nas). W razie wątpliwości można można ew. poprosić o powtórzenie strzału (np. na okoliczność czy kulki w ogóle dolatują). Natomiast jeśli są świadkowie, że do trafienia nie doszło lub sytuacja jest całkowicie nieprawdopodobna, należy to olać i kazać delikwentowi spier...

 

Ende.

Link to post
Share on other sites
(...) W razie wątpliwości można można ew. poprosić o powtórzenie strzału (np. na okoliczność czy kulki w ogóle dolatują). (...)
Bez komentarza... :hahaha:

 

 

Najważniejsze nie zaczynać bójek i wyzwisk gdyż to na nas może spaść negatywna opinia.

Podpisuję się wszystkimi czterema "kopytkami"! :maniak_OK:
Link to post
Share on other sites

Ja ostatnio doświadczylem sytuacji gdy zostałem obsypany gradem kul będąc prawie bez osłony. Lądowały pzedemną, po bokach i nad głową ale żadna mnie nie trafiła. Coz zrobiłem, przyznałem się bo koleś mógł naprawdę sczerze uwierzyć ,że oszukuje.

Link to post
Share on other sites

To można śmiało nazwać fair play! :maniak_OK: Zapewne nie doznałeś ujmy na honorze, a uniknąłeś bezprzedmiotowego sporu. Oby tak postępowali wszyscy!

 

PS. Nie żebym się czepiał, ale zastanawiam się tylko nad tym, jak to możliwe, że kulki

Lądowały (...) nad głową ale żadna mnie nie trafiła
to co, eksplodowaly w powietrzu? :maniak_strach: Edited by Powała
Link to post
Share on other sites
(...) W razie wątpliwości można można ew. poprosić o powtórzenie strzału (np. na okoliczność czy kulki w ogóle dolatują). (...)
Bez komentarza... :hahaha:

Podobno śmiech to zdrowie. Obyś tylko nie przesadził ze zdrowym trybem życia, bo ktoś może pomyśleć, że śmiejesz się do przysłowiowego sera.

 

Będę dziś niesamowicie koncyliacyjny i opiszę Ci pewną sytuację, z którą można spotkać się w praktyce. Polega ona na tym, ze delikwent strzela do Ciebie, widzisz jego kulki spadające przed Tobą, zaraz potem słysząc donośny okrzyk "dostałeś". A teraz wyjaśniam Ci: O ile jeśli "nie dostałem" zawodzi, to jednym z najprostszych i najmniej konfliktowych rozwiązań takiej sytuacji, jest - jeśłi w danej sytuacji jest to możliwe - unaocznienie delikwentowi i/lub świadkom, że wystrzelone kulki w ogóle nie dolatują w rejon celu. Odpowiednio można postąpić w wypadku np. ognia przez osłonę w rodzaju krzaków.

Edited by Kuba
Link to post
Share on other sites

Ja wyznaję prostą zasadę - nie poczuł, to powtórzę. Różne rzeczy mogą spowodować, że "ofiara" nie poczuje kulki - adrenalina, nadmiar szpeju, szaliczek od babci skutecznie tłumiący trafienia, zwały tłuszczu :) Jak dla mnie żałosne jest, gdy ktoś przebrany za krzak strzela z megaprowyciszonej repliki na 100 metrów, po czym czerwony ze złości wstaje i wydziera się na pół pola, że z oszustami grać nie będzie. W airsofcie każdy ma dbać o swój tyłek i swoje fair play.

 

Pamiętam sytuację, gdy strzelałem do gościa z pięć razy, a on cały czas mi uciekał, zamiast "umrzeć" jak należy. Ja oczywiście za każdym strzałem byłem na 100% pewny trafienia, z błędu wyprowadzili mnie koledzy rzekomego terminatora, którzy nazwali go "szczęściarzem roku". Na pięć strzałów trzy poszły pod pachą, jeden między nogami, a jeden przeleciał na wylot między karabinem a zawieszeniem. Gość nie widział skąd strzelam i miał problem, żeby się schować, a za nim tylko liście furczały :)

 

Tak więc nie ma co się spinać, prowadzić sądów z powtórnymi strzałami, bić się i wyzywać. To ma być zabawa.

Link to post
Share on other sites

Podobno śmiech to zdrowie. Obyś tylko nie przesadził ze zdrowym trybem życia, bo ktoś może pomyśleć, że śmiejesz się do przysłowiowego sera.

Jesteś wyjątkowo niemiły, wyjątkowo zarozumiały i wyjątkowo egocentryczny, ale cóż... :bialaflaga:
Będę dziś niesamowicie koncyliacyjny i opiszę Ci pewną sytuację, z którą można spotkać się w praktyce. Polega ona na tym, ze delikwent strzela do Ciebie, widzisz jego kulki spadające przed Tobą, zaraz potem słysząc donośny okrzyk "dostałeś". A teraz wyjaśniam Ci: O ile jeśli "nie dostałem" zawodzi, to jednym z najprostszych i najmniej konfliktowych rozwiązań takiej sytuacji, jest - jeśłi w danej sytuacji jest to możliwe - unaocznienie delikwentowi i/lub świadkom, że wystrzelone kulki w ogóle nie dolatują w rejon celu. Odpowiednio można postąpić w wypadku np. ognia przez osłonę w rodzaju krzaków.

A ja wolę zachować się tak:

Ja ostatnio doświadczylem sytuacji gdy zostałem obsypany gradem kul będąc prawie bez osłony. Lądowały pzedemną, po bokach i nad głową ale żadna mnie nie trafiła. Coz zrobiłem, przyznałem się bo koleś mógł naprawdę sczerze uwierzyć ,że oszukuje.

:maniak_OK:
Link to post
Share on other sites

Jesteś wyjątkowo niemiły, wyjątkowo zarozumiały i wyjątkowo egocentryczny, ale cóż... :bialaflaga:

 

Jeśli ktoś oczekuje aby zachowywać poprawność polityczną, szanować prawa innych itd. to chyba pomylił adresy.

Kuba (jak to Kuba znam go tylko z życia na forum) najzywczajniej w świecie przedstawia swój punkt widzenia. Jak komus się nie podoba (a nie podoba się on większości forumowiczów) to nie musi czytać i komentować.

 

I zgadzam się z Kubą, ze można dokonać eksperymentu aby udowodnić swoje racje. Albo i nie strzelać się z pewnymi ludźmi (zazwyczaj wiadomo w lokalnych srodowiskach z kim). Dla własnego bezpieczeństwa psychicznego.

Link to post
Share on other sites

Jesteś wyjątkowo niemiły, wyjątkowo zarozumiały i wyjątkowo egocentryczny, ale cóż... :bialaflaga:

Jakieś pięć lat temu zająłem pierwsze (zanim wywalono wątek) miejsce w plebiscycie na najbardziej nielubianego użytkownika forum - a to zobowiązuje. :hahaha:

 

Równocześnie cieszy mnie, że odnosząc się krytycznie do mojej wypowiedzi adresowanej do siebie, zachowujesz dokładnie te sama miarę krytycyzmu i bon tonu, w stosunku do swojej wypowiedzi, na która powyższy cytat odpowiadał.

 

Ad. Arthur - niestety "wybierać" sobie towarzystwo można z reguły na mniejszych.lokalnych grach. Jadąc w tzw. Polskę, bierze się to co jest, z dobrodziejstwem inwentarza. A nie zawsze jest dobrze...

Link to post
Share on other sites

Ja jestem za tym że wole się przyznać że dostałem nawet jeśli tak nie było a typ uważa że oberwałem bo potem za dużo zamieszania się robi i zabawa traci sens.

A jeżeli widzę że ktoś dostał i się nie przyznaje to wale jeszcze raz jak to nie pomoże to strzelam w głowe.

Link to post
Share on other sites
  • 1 month later...

Tak czytam sobie ten wątek i dochodzę do wniosku że jest zbędny. Bo przeciez wszyscy są tacy cacy, w przypadku sytuacji spornych zejdą z pola, nie będzie kwasów et caetera...

A jednak ten wątek istnieje, co znaczy że jednak nie jesteśmy tacy "pro" i "ą-ę przez bibułę".

 

Rozstrzyganie kwasów to kwestia stricte zdroworozsądkowa.

Edited by danesz
Link to post
Share on other sites

Jako , że z racji zasięgu repliki często widzę jak to nie dostają :D To takiego delikwenta dopada grupa szturmowa i z paru metrów tłumaczy seriami , że jednak on nie jest Rambo

Ale teraz sytuacja walę do gościa raz za razem łup łup i co 3 strzał w sosnę za która się chowa on puszcza serię spada z 10 m przedemną i wrzeszczy ty k.... ch... dostałeś założyłem czerwoną szmatę i mówię twoje kulki nie dolatują i znowu bluzgi ...

Poprosiłem żeby podesłał swojego kolegę do mnie a ja swojego do niego .

Wyszedłem na górkę walnął serię - nie doleciały . Więc ja perfidnie headshot jak stał tak siadł i koniec dyskusji .

 

P.S. Schodzę zawsze jak na mnie spadnie kulka z nieba ...

Ale jak kogoś przyuważymy że bluzga i oszukuje to odpuszczamy zadania i zaczyna się polowanie na tę osobę z bronią już raczej maszynową .Proszę od razu nie pisać , że mogę się mylić obserwacja przez przyrządy optyczne na 2 - 3 strzelankach . Nic pochopnie.

Edited by MariushK
Link to post
Share on other sites
  • 1 month later...

Nie wiem czy ktoś z was miał taką sytuację jak ja :)

 

Ja przemykałem korytarzem nie widząc z początku że stoję plecami do skitranego gościa.

On zaczął strzelać dopiero w momencie gdy ja już uciekałem wbiegając za róg (usłyszałem szuranie jego obuwia na betonie).

Gość krzyknął że mnie trafił, więc ja zapytałem gdzie? bo nic nie czułem i nawet nie słyszałem- powiedział że nie widział ale że na pewno trafił by z takiej odległości.

 

JA nie czułem, nie słyszałem, ON nie widział- więc jak to jest? :)

Link to post
Share on other sites

Nie czułeś, to biegniesz dalej. Na prawdziwej wojnie jak strzelasz, a przeciwnik nie upadł, to strzelasz dalej, aż padnie. Przecież nie będziesz krzyczał na niego, że ma zdechnąć.

 

Awanturujący się "snajperzy", którzy wydzierają się, że ich kulka na pewno trafiła są bardziej irytujący od terminatorów. Trzeba ich tępić tak samo, jak tępi się terminatorów, czyli jak gość wybiega z krzaków i zaczyna wrzeszczeć, że dostałeś, to puszczasz w niego serię i uciekasz. Na przyszłość będzie wiedział, że w airsofcie strzela się kulkami z repliki, a nie bluzgami z gęby. A jak nie zrozumie, się obrazi i pójdzie sobie, to tym lepiej dla środowiska.

Link to post
Share on other sites

Więc Cię nie trafił. Skoro nie widział to niech się nie miota.

Raz rzuciłem się na kolegę przez krzaki, najmniej dzieliło nas 5 metrów, waliliśmy do siebie na auto. W momencie, gdy mi skończyły się kulki postrzelałem jeszcze trochę (na szczęście nie zauważył i też się chował) po czym uciekłem. On nie trafił mnie, a ja jego, mimo, że walka toczyła się na dystansie głównie do 10 metrów. W takich przypadkach nie ma reguły.

Link to post
Share on other sites
Podobnie jak tunning repliki zaczyna sie od wymiany kulek, tak najlepszą metoda na spory jest odpowiedni dobór towarzystwa.

Jak zwykle Dex, masz rację, ale często jest to nierealne, szczególnie na imprezach o szerokim zasięgu terytorialnym exemplum Ardeny, Mangusta, Borneo, Valkiria itp, gdzie po drugiej stronie lufy masz w większości nieznanego przeciwnika.

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...