Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Komandos a operator koparki


Recommended Posts

Cztery osoby.

Z pierwszą mam stały kontakt ale średnio się lubimy. Z drugą sporadyczny. Dużo kiedyś razem trenowalismy. Z Trzecią osobą stały kontakt, piwka, gorzałka etc. Osoba nr cztery - mój były dowódca, osoba małomówna, cięzka w obyciu , kontakt sporadyczny. Zwykle jedno piwko. Tak na szybko. Bez wylewności.

 

1. A. - plutek w Lublińcu,

2. S. - EOD z JW na Marsa

3. R. - obecnie w stopniu majora, odkąd mu stawy szwankują siedzi w Toruniu

4. O. - major; od roku na emeryturze. Był z GROMEM na początku.

 

1.

JA do A. Wy jesteście komandosi, żołnierze czy może operatorzy.

A. do mnie: Coś brałeś ?

Ja: Ale ja powaznie pytam.

A : Wiesz. Zasadniczo to jesteśmy komandosami, ale operator jest bardziej pro, zwłaszcza w kontaktach z zagranicą;

 

2.

Ja do S. To samo pytanie.

S do mnie : Nie masz wazniejszych rzeczy na głowie ?

I tyle było z rozmowy.

 

3.

Ja do R. : Tyś był komandos czy operator.

R: A to zależy. Dla prasy i takich szczawi jak Ty to operatorzy

Ja: Nie marudź mi tak bo Cie znów upiję jak w Katowicach.

R: Kalik. Ale wiesz że z nami operatorami nie jest łatwo ...

 

4.

Ja do O: cześć panie major.

( w połowie piwa pada pytanie) -Jakeśmy razem tyrali po okęciu tośmy byli szturmeni. A wcześniej ? Na Haiti to pan był komandos, skoczek, operator czy co ?

O: ( jako osoba zawsze małomówna ) Operator. Bo trzeba było dokładnie. Ale jak jest Ci gorąco to masz w dupie jak Ciebie mówią.

 

 

 

 

Ergo.

Ci ludzie mają w głebokim poważaniu nazewnictwo. Rzecz jasna to tylko cztery osoby a powyższe wypowiedzi nie mogą być w żaden sposób traktowane jako wiążące...

Aha. Przepraszam za to że brak pełnych imion lub ksywek, ale zapomniałem zapytać czy mogę pisać ich ksywy.

Edited by danesz
Link to post
Share on other sites
  • Replies 68
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

I szczerze mówiąc ostatnia wypowiedź najwierniej oddaje sens sporu o nazewnictwo. Dorzucając swoje trzy grosze do ogródka, w ubiegłym wieku zżymaliśmy się również na słowo komandos, bo twierdziliśmy, ze jesteśmy zwiadowcami. Jednym słowem "co rok to prorok, co kraj to obyczaj".

Danesz porwałeś mnie swoją wypowiedzią :)

Link to post
Share on other sites

Pozwolę sobie się nie zgodzić. W tej całej dyskusji nie chodzi o to, jak o sobie mówią sami zainteresowani, ale jakiego języka używają mniej lub bardziej młodociani amatorzy białych kuleczek, z których zdecydowana większość z wojskiem, a tym bardziej jednostkami specjalnymi, nie będzie miała wiele wspólnego. Będą natomiast dalej psuć język już jako informatycy, dziennikarze, czy operatorzy koparki.

Link to post
Share on other sites

Opinia językoznawcy, pracownika naukowego PAN a przy okazji osoby obeznanej w tematyce wojskowej (nie tylko teoretycznie):

 

No i tu jest cały problem. Słownik języka polskiego nie jest słownikiem normatywnym (od tego jest słownik poprawnej polszczyzny). Nie notuje jedynie słusznej listy obowiązujących znaczeń słów, ale znaczenia, które są interpretacją cytatów zgromadzonych w jego korpusie. Jeśli czegoś nie ma na liście, nie znaczy, że nie istnieje albo jest zakazane. Gdy "operator" w znaczeniu 'żołnierz jednostki specjalnej biorący bezpośredni udział w działaniach bojowych' (czyli operacjach specjalnych) pojawi się w wystarczającej liczbie tekstów korpusu, zapewne wejdzie do słownika (prawdopodobnie z kwalifikatorem "woj." lub "mil.").

Słowniki z zasady są nieco opóźnione w stosunku do "języka żywego" i nie nadążają z rejestracją neosemantyzmów.

Oczywiście operator-żołnierz może też nie trafić do słownika polszczyzny ogólnej, jeśli autorzy uznają takie użycie za zbyt specjalistyczne.

W pierwszej kolejności należy go szukać w słownikach terminologii wojskowej, oficjalnych dokumentach, regulaminach itp.

Skoro nie ma zastrzeżeń do określania działań sił specjalnych mianem "operacji", to również poprawnie utworzony derywat (przyrostek -or oznaczający wykonawcę) nie powinien budzić zastrzeżeń. Nie widzę specjalnej różnicy między chirurgiem a żołnierzem - jeśli dokonują operacji, są operatorami.

Może problem leży w innym miejscu tzn., kogo można nazwać operatorem: żołnierza GROM? borowika? komandosa? - i czy każdego, np. łącznościowca, dowódcę jednostki koordynującego operacje zza biurka, kierowcę czarnego wana?

 

I jeszcze jedna sprawa:

 

A tak w ogóle, to "operatora" zapożyczyliśmy z angielskiego, z tym, że to leksem łaciński podobnie jak cała masa wyrazów, która z powodzeniem funkcjonuje w wielu współczesnych językach europejskich w tych samych znaczeniach.

Przyrostek -or jest obcy polszczyźnie, ale w regularny sposób tworzy całe klasy wyrazów oznaczające ludzi i przedmioty o pewnych właściwościach np. promotor, dekorator, programator itd.

 

A tymczasem w Wiktionary:

English:

 

operator (plural operators)

Edited by kubutek
sklejenie dwóch postów w jeden.
Link to post
Share on other sites

Więc nazywaj swoją klamkę "gazową replika pistoletu" a nie "pistoletem". Rany, ale ludzie mają problemy... Weźcie się za coś pozytecznego. Bo ja wiem, książki, szydełkowanie, robote...

 

Ale ja się nudziłem w pracy, ciiiiii....

 

 

 

 

 

A tymczasem w Wiktionary:

 

 

Pfffff...

 

Co do opinii, językoznawcy, co on niby jest, hahaha...

Edited by Ijet
Link to post
Share on other sites

Duncan McLain, oczywistym jest, że ten nieszczęsny przecinek w moim ostatnim poście nie powinien się tam znaleźć. Jest to wynikiem mojego roztargnienia. Niestety bardzo często zdarza mi się nie wychwytywać tego typu błędów, za co przepraszam. Postaram się poprawić. Niemniej uważam, że teza o mojej nieznajomości zasad interpunkcji była postawiona nieco na wyrost. O mojej najlepszej znajomości rzeczy wszelakiej zresztą również. Niestety tak to jest na tym forum, że pojedyncze "potknięcia językowe" często wykorzystywane są do deprecjacji interlokutora.

 

No dobra wracając do Twojego językoznawcy, to moim skromnym, niedouczonym zdaniem jego wyjaśnienia nie podważają postawionej tu przeze mnie tezy i to nie tylko z powodów przedstawionych przez Twojego znajomego. Odpowiedz sobie szczerze, czy większość użytkowników tego forum i portalu posługujących się tym terminem, wyprowadza go tej „operacji specjalnej”, czy też stosuje bezmyślną kalkę z języka angielskiego. Co więcej, nawet w języku angielskim, używanie tego terminu w odniesieniu do komandosa, jest jednak trochę dyskusyjne.

 

Teraz Dex, czepiasz się zupełnie niepotrzebnie. Jest pierdyliard wątków na tym forum, w których ilość pary, jaka poszła w „dyskusję”, jest odwrotnie proporcjonalna do jej wartości merytorycznej. Ten wątek do takich nie należy. Aha, na brak prawdziwych problemów nie narzekam, tutaj piszę dla rekreacji. :icon_wink:

Edited by Ijet
Link to post
Share on other sites

No dobra wracając do Twojego językoznawcy, to moim skromnym, niedouczonym zdaniem jego wyjaśnienia nie podważają postawionej tu przeze mnie tezy i to nie tylko z powodów przedstawionych przez Twojego znajomego. Odpowiedz sobie szczerze, czy większość użytkowników tego forum i portalu posługujących się tym terminem, wyprowadza go tej „operacji specjalnej”, czy też stosuje bezmyślną kalkę z języka angielskiego. Co więcej, nawet w języku angielskim, używanie tego terminu w odniesieniu do komandosa, jest jednak trochę dyskusyjne.

 

Ową bezmyślną kalką z języka angielskiego są też słowa w rodzaju "fajnie", "komandos", "karabin", że o makaronizmach typu "spaghetti" i "pizza" nie wspomnę. "Operator" jest "operator",(już nie policjant, ale jeszcze nie żołnierz), a że brzmi tak samo w dwóch językach i ma tożsame znaczenie, przeto cała dyskusja wydaje się być rozwiązana.

Link to post
Share on other sites
  • 2 months later...

Heh, zdaję sobie sprawę, że Altair =/= REMOV :icon_wink:, ale drugiej strony, o ile z Raport WTO czy BiA mam kontakt czysto empikowy, to portal śledzę raczej na bieżąco i chyba jest to pierwsza notka z zastosowaniem tego wyrazu w tym znaczeniu :icon_confused3:.

 

No nic, w tym wypadku pozostanę krową.

Edited by Ijet
Link to post
Share on other sites
  • 2 weeks later...

Jako żołnierzowi służby zawodowej jest mi po prostu przykro czytając ten temat. Mam kilku znajomych w NIL-u jak w i desancie i chłopaki lubią o sobie mówić jako "operatorzy".

 

Ich przeszkolenie jest na tyle wysokiej klasy, że takie robaczki z plastikowymi zabawkami w ogóle nie powinny ruszać tego tematu. Jeśli specjalsi lubią to określenie to jakiś gramatyczny nazista lub językowy pedant nie powinien się do tego w ogóle pchać.

 

Zaraz mi pewnie powiecie, że "cichociemni" to też głupie określenie bo sugeruje upośledzenie lub wady wrodzone. W skrócie: żałosny temat jak i autor.

 

Jeśli ktoś poświęca większość swojego życia na doskonaleniu swojej osoby ze znajomości sprzętu jak i taktyki, po to by bronić swojej ojczyzny to moim skromnym zdaniem ma prawo do używania dowolnego pseudonimu - zwłaszcza wtedy gdy nie narusza on żadnych zasad etyki (wulgaryzm) lub tolerancji (rasa/płeć etc).

 

Oj poloki, poloki... Naprawdę nastały czasy tak beztroskie, że sprawy takie jak "operator" powinny nam spędzać sen z powiek?

Link to post
Share on other sites
  • 4 months later...
Nie ma już policyjnych antyterrorystów, nie ma żandarmów z oddziałów specjalnych, nie ma strażników z grup interwencyjnych Straży Granicznej. Wszędzie są operatorzy. Ostatnio nawet przeczytałem gdzieś o „operatorach grupy ASG”. Czekam, kiedy pojawi siękomunikat, że pijanego kierowcę zatrzymali operatorzy z Wydziału Ruchu Drogowego – pisze Dawid Karbowiak, tłumacz, podróżnik, felietonista, pasjonat wojskowości, współpracownik portali poświęconych siłom specjalnym.

 

W czasach, gdy w Wojsku Polskim, oficjalnie przynajmniej, nie istniały jednostki specjalne, rolę oddziałów elitarnych w świadomości społecznej odgrywały wojska powietrznodesantowe, czyli popularne Czerwone (lub jak kto woli bordowe) Berety. To właśnie spadochroniarze byli nazywani komandosami. Termin ten, chociaż niezbyt do charakterystyki jednostek spadochronowych (a później aeromoblinych) pasujący, wówczas nie był tak do końca błędny. Te prawdziwe jednostki specjalne (mam tu na myśli kompanie specjalne i 1 Batalion Szturmowy) były przecież zakamuflowane właśnie w strukturach wojsk powietrznodesantowych i również nosiły beret koloru bordo. Zmieniła się epoka, wojska specjalne wyszły z cienia, pojawili się nagle komandosi, którzy wcale nie byli spadochroniarzami czy kawalerzystami powietrznymi. Zaczęli z czasem nawet nosić zupełnie inne berety, stali się odrębnym rodzajem sił zbrojnych. Stare skojarzenia jednak w ludzkiej mentalności zostały i termin komandos przestał być tak jednoznaczny. Komandosami byli i spadochroniarze, i żołnierze z Lublińca, i GROM-owcy.

Sprawa w niewielkim stopniu wyklarowała się w 1995 roku, kiedy 1 Pułk Specjalny z Lublińca otrzymał oficjalnie wyróżnik „Komandosów”. Można więc przyjąć, że od tej chwili jedynie żołnierze JW 4101 mieli pełne prawo nazywać się komandosami. Co z resztą? Z pomocą przyszedł język angielski oraz terminologia funkcjonująca na Zachodzie. Pojawiło się najbardziej chyba nadużywane obecnie słowo, określające żołnierza sił specjalnych. Słowo wytrych. Pojawił się mianowicie „operator”. Skąd się wziął ten termin? Przywędrował do nas (jednocześnie rozprzestrzeniając się chyba po każdym mającym siły specjalne zakątku świata) ze Stanów Zjednoczonych. Konkretnie z Fortu Bragg, czyli „domu” jednostki specjalnej Delta. To żołnierze tego oddziału byli pierwszymi „operatorami”. Oprócz akcji bezpośrednich brali również udział w operacjach stricte wywiadowczych. Nie wolno ich było nazywać „operative" (agent operacyjny), gdyż to określenie było zarezerwowane wyłącznie dla personelu CIA. Zaczęto wiec mówić o nich „operators”, czyli operatorzy. Po nich pojawili się operatorzy SEALs, operatorzy SAS, operatorzy GROM itd. Chyba tylko amerykańscy rangersi oraz Zielone Berety unikają tego terminu.

Mam wrażenie, że w Polsce operatorem jest dziś każdy, kto nosi kamuflaż multicam i na akcję albo do zdjęcia zakłada kominiarkę. Nie ma już policyjnych antyterrorystów, nie ma żandarmów z oddziałów specjalnych, nie ma strażników z grup interwencyjnych Straży Granicznej. Wszędzie są operatorzy. Ostatnio nawet przeczytałem gdzieś o „operatorach grupy ASG”. Czekam, kiedy się pojawi komunikat, że pijanego kierowcę zatrzymali operatorzy z Wydziału Ruchu Drogowego.

Pisząc o nadużywanych i niezbyt trafnie stosowanych terminach nie mogę pominąć innego hitu ostatnich lat, czyli „Tier 1”. Stał się on popularny za sprawą serii gier komputerowych Medal of Honor, w których poszczególnym, wybranym przez twórców gry (lub jej konsultantów) jednostkom specjalnym z różnych krajów nadano wyróżnik „Tier 1”. Można odnieść wrażenie, że „Tier 1” to jakiś elitarny, międzynarodowy klub wojowników ninja, do którego wstęp mają tylko najlepsi. Tymczasem to termin czysto finansowo-księgowy. Jest to po prostu zaszeregowanie budżetowe, według którego księgowi amerykańskiego (nie każdego kraju na świecie) SOFCOM-u dzielą kasę z budżetu między poszczególne podległe dowództwu jednostki. I tyle. Jako ciekawostkę można dodać, że takie US Army Special Forces Groups, czyli słynne Zielone Berety, to jednostka „Tier 3”. Dlaczego? Bo rząd USA uważa, że podstawowe działania, do których są przeznaczone SFG, czyli wspieranie i szkolenie sił partyzanckich czy wojsk obcego kraju, mają małe znaczenie dla amerykańskiego bezpieczeństwa narodowego. Oczywiście sytuacja ma się zupełnie inaczej w przypadku tych jednostek SF, które wykonują akcje bezpośrednie lub są przeznaczone do ochrony instalacji nuklearnych. Faktem jest jednak, że „Tier 1” to nie jest naszywka na mundur, ale pozycja w bilansie.

Wraz z rozwojem społecznym i technologicznym rozwija się też terminologia. Powstają nowe słowa, a starym nadaje się nowe znaczenie. Należy jednak pamiętać, że pewne słowa, używane nagminnie i nadmiernie, mogą się dewaluować.

Nie mam nic przeciwko operatorom. Co prawda słowo to kojarzy mi się raczej z kimś, kogo jedyną umiejętnością jest obsługa jakiegoś sprzętu (koparki, dźwigu lub… HK416), ale używane rozmyślnie i trafnie, w stosunku do właściwych jednostek i żołnierzy, a nie jak słowo wytrych, jest wciąż o wiele lepszym terminem niż „specjals”.

Dawid Karbowiak

 

http://www.polska-zbrojna.pl/home/articleshow/10031?t=Operator-wielokrotnego-uzytku

Link to post
Share on other sites

Co tu się porobiło?

Troszkę przesadzacie z tą poprawną polszczyzną. Jeżyk jest tworem żywym i będzie się rozwijał czy tego chcemy czy nie. I kierunek w którym ten rozwój będzie podążał nie zależy od znawców, profesorów czy polonistów tylko od ludzi którzy są bezpośrednio zainteresowani tematem.

Słowa do niedawna uważane za błędne, lub pisownia za niepoprawną teraz można znaleźć w słownikach.

 

Nikt się jakoś nie czepia słowa gearbox czy hop up? A tu nagle z operatorem wyskakujecie. Polski język jest nasycony zapożyczeniami z łaciny, francuskiego i niemieckiego a my się tu czepiamy angielskiego.

Proponuję założyć kącik polonistyczny gdzie będziecie tropić niepoprawne formy nazewnictwa i walczyć z nieuchronnym wprowadzeniem ich do języka polskiego.

Link to post
Share on other sites

Tyle jest problemów na świecie, na które można by było podjąć dyskusję, ale jak to WMASG i ludzie na nim, gdyby nie robili z błahostek olbrzymich problemów, nie byliby sobą :D. Może złóżmy gdzieś stosowne pismo wtedy się wyjaśni jakie dokładne jest nazewnictwo? Wg mnie takie wątki nie mają jakiegokolwiek sensu bytu, bo tematem na wmasgu nie zmieni się olbrzymiej grupy ludzi która nazywa komandosów operatorami :) Gdyby czytał to real deal żołnierz z jakiejkolwiek jednostki specjalnej miałby niezły ubaw :D

 

Pozdrawiam :)

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...