Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

BDW: "Linia Mareth 1943" - Pstrokonie k. Zduńskiej Woli, 24 czerwca 2023 r.


Recommended Posts

Moje najlepsze gratulacje dla Korpusu Nowozelandzkiego oraz X Korpusu z okazji osiągnięcia  sukcesu "lewym sierpowym". Działania te doprowadziły do załamania się oporu nieprzyjaciela i dezintegracji całej Linii Mareth (...).

Generał Bernard Montgomery do gen. Bernarda Freyberga po bitwie o Linię Mareth

Minęły dwa tygodnie od kiedy siły Sprzymierzonych oraz wojska Osi po raz kolejny spotkały się na pustyni (dziwię się, że tak rzadko są gry traktujące o kampanii w Afryce, to taki świetny temat!), kurz opadł, piasek przykrył resztki umocnień, możemy zatem pokusić się o małe podsumowanie.

Scenariusz gry bazował na jednym z ciekawych, a mało znanych epizodów II wojny światowej - czyli właśnie operacji przełamania "pustynnej Linii Maginota" jak określali ją jej francuscy twórcy. By w tej rozgrywce umożliwić udział Kolegów ze strony amerykańskiej postanowiliśmy nieco rozciągnąć geograficznie pole gry i jednocześnie rozegrać epizody z walk pod Sidi Bou Zid i pod El Guettar. W ten sposób de facto siły Osi (dokładnie, bo oprócz Niemców mieliśmy też po raz pierwszy większą reprezentację Włochów) znalazły się w kotle przez co rozgrywały się jednocześnie dwie gry - działania opóźniające przeciw Brytyjczykom na północy i próby przerwania amerykańskich pozycji na południu.

Teren gry również dobraliśmy pod kątem scenariusza. I cyk, mapka (pozycje wyjściowe sił obu stron):

1908273056_Mapa-AAR.thumb.png.99a36a51887110ac99bf824840587263.png

Po tym jak Nadleśnictwo Drewnica uświadomiło nam, że Mokry Ług to obszar chroniony w ramach programu Natura 2000 przenieśliśmy się do Pstrokoni k. Zduńskiej Woli i myślę, że był to niezły wybór, bo choć piachu było mniej niż na Wydmie Szwalnicha, to jednak nad Wartą teren był szerszy, co dało graczom możliwości manewru. I to nawet mimo tego, że wyłączyliśmy z gry zarośla. Skanalizowaliśmy w ten sposób zabawę na "pustyni".

Mechanika gry nie odbiegała od standardu przyjętego na cyklu "Bitwy Drugiej Wojny Światowej", dlatego pojawili się i sanitariusze i łącznościowcy i system zaopatrzenia. Moderacja ograniczyła się do mojej osoby, głównie krążącej po obszarze zajętym przez Oś, Cortes zaś testował nasze pomysły w polu w oddziale brytyjskim, mając ze mną łączność telefoniczną. Per saldo nawet pogoda dopisała, pomimo całkiem sporych opadów deszczu na początku...

Przebieg zmagań pojedynku na pustyni całkiem wiernie opisali P.T. Koledzy wcześniej, dlatego przedstawię pokrótce zadania, jakie miały obie strony.
Otóż Oś - podzielona trzy oddziały (niemieckie N1 i N2 oraz włoski W1) miała jak najdłużej powstrzymywać Brytyjczyków na Linii Mareth, po to by zdecydowanym natarciem na południu przebić się przez linie amerykańskie i otworzyć sobie drogę do Enfidaville - i dalej, do portów w Tunisie i Bizercie. Dlatego wykonała uderzenie wyprzedzające na Medenine (bazujące na operacji "Capri"), dzięki czemu niemieccy saperzy mogli położyć pole minowe, które wydatnie utrudniło natarcie Brytyjczykom. Po przełamaniu pozycji na Wadi Faid i pod Sidi Bou Zid, sztab Osi (z węzłem łączności, książkami kodów, maszyną szyfrującą i mapami) miał się przemieścić na południe i ewakuować.

Sprzymierzeni (dwa oddziały amerykański A1 i brytyjski B1) zaś mieli zadania mieszane - zaczepno-obronne. Brytyjczycy mieli, po rozpoznaniu pozycji nieprzyjaciela i znalezieniu słabych punktów na Linii Mareth (schrony nr 1 i 2 oraz pole minowe i zapory przeciwpancerne) wykonać przejście w polu minowym i przełamać pozycje Osi by zająć Gabes i sztab, a następnie ścigać nieprzyjaciela na południe. Amerykanie zaś mieli umocnić się na pozycjach obronnych wzdłuż Wadi Faid, położyć pole minowe i nie dopuścić do przełamania swoich linii. Gdyby tak się stało, mieli wycofywać się do Sidi Bou Zid i El Guettar, by stamtąd kontratakować.

Zadaniem dodatkowe było związane z amerykańskim węzłem łączności w oazie Maknassy - Oś miała znaleźć węzeł i przejąć radiostację i szyfry, zaś Amerykanie ewakuować sprzęt i urządzenia, zaś w przypadku niepowodzenia - wysadzić wszystko w powietrze.

W dużym skrócie - "Linia Mareth 1943" była grą, której przebieg chyba najpełniej odzwierciedlił wydarzenia sprzed 80 lat. Było i przebicie się Osi przez pozycje Amerykanów pod Sidi Bou Zid, obejście Linii Mareth przez Przełęcz Tebaga (operacja "Supercharge II" - "lewy sierpowy", o którym wspominał gen. Montgomery) i udana obrona przez Amerykanów pozycji pod El Guettar.

Rezultat gry to tradycyjnie już zwycięstwo tych, którzy się dobrze bawili (choć @Loperenco nie zgadza się ze mną i twierdzi, że wygrali ci, którzy się ewakuowali). Siłom Osi, po obejściu i rozminowaniu pola minowego udało się ewakuować z kotła ok. 1/3 sił wraz z maszyną szyfrującą Enigma, mapami i kodami. Brytyjczycy po obejściu Linii Mareth i wytyczeniu przejścia przez pole minowe oraz zniszczeniu schronów zajęli Gabes i w pościgu wzięli do niewoli 2/3 składu Osi. Amerykanom zaś udało się nie dopuścić do przejęcia przez Oś szyfrów w oazie Maknassy i finalnie powstrzymali rozpaczliwe próby wyrwania się z kotła resztek sił Osi.

Czas na ciastka - w pierwszym rzędzie chciałbym uprzejmie podziękować całej ekipie, która przyjechała rano i pomogła rozstawiać scenografię: Cortes, @pete_asg, @Bullet 83, @arkusz86, @Mickiewicz oraz dwóch Kolegów z Ukrainy - Dima i Anton.
Słowa najwyższego uznania kieruję do Kolegów z oddziału N1: @Seph, @Meister, @Rybowsky et consortes, którzy przyjechali wcześniej i - jak przystało na Niemców - zaczęli ryć w ziemi i szybko sobie poradzili ze Strażą Rybacką? Dzięki ich ciężkiej pracy Linia Mareth z "linii starych francuskich blokhauzów, nieprzystosowanych do wymogów współczesnej wojny" przekształciła się w trudne do przełamania fortyfikacje. Serio - liczba umocnionych stanowisk, schron nad rzeką, maskowanie. Sprzymierzeni - patrzcie i uczcie się jak się robi porządne pozycje obronne.
Uprzejmie dziękuję także @Wade1051 za zaangażowanie, sprokurowanie breloków dla uczestników oraz zrobienie co było w ludzkiej mocy by przygotować stanowiska amerykańskie na przyjęcie nieprzyjaciela, pomimo szczupłych sił i późnego przyjazdu ze względu na korki w Warszawie.
Ukłony dla Włochów @SikorPL za debiut w barwach żołnierzy Mussoliniego szerszym gronie i ubarwienie naszej rozgrywki, podobnie jak wszyscy Koledzy, którzy postarali się o pustynne stylizacje.

Finalnie w grze wzięło udział 56 graczy z całej Polski - od Gdańska do Krakowa, od Warszawy po Poznań i Wrocław, podzielonych na 5 oddziałów (N1 - 16 graczy, N2 - 11 graczy, W1 - 5 graczy, A1 - 11 graczy i B1 - 13 graczy), choć w szczycie zbliżaliśmy się do 70 zapisanych. Oś miała 8-osobową przewagę liczebną nad Aliantami. Miło było zobaczyć nie tylko znaczne grono debiutantów, ale też powroty po latach (@Cress (Michał) - to o Tobie).

Dziękuję wszystkim, którzy podjęli się bycia funkcyjnymi: Loperenco, @Bartoromeo67, Sikor, Bullet i Wade - za dowodzenie; Ryba, Thomas, @c4mper - za utrzymywanie łączności, @Joachim, Arkusz, Lolek, @Guzol1, Locke - za zabawy w saperów oraz Rudi, Dominika, @hubert94 i Łosiowi za medykowanie.

Wybitnie nie dziękuję tym, którzy choć się zapisali to jednak nie przyjechali i nie dali mi znać, że ich nie będzie. Raz, że skrewiliście plany Kolegom z Waszych oddziałów, dwa, że logistyka musiała Was uwzględnić w zaopatrzeniu. Jeżeli Wam się nie chciało przyjechać to po prostu nie trzeba było się zapisywać.

Tyle chyba ode mnie. Cykl "Bitwy Drugiej Wojny Światowej" dobiegł końca, powoli kończymy też cykl "Bitwy Polskiego Września". Zapraszam zatem do zapisów na "Kresy w Czerwieni" - szeregi Wojska Polskiego, Armii Czerwonej, armii rumuńskiej, a przede wszystkim cywilów (w tym szpiegów Abwehry, przemytników, zwykłych pijaków i komunistycznych pisarzy) czekają.

I last but not least: link do zdjęć (starałem się by każdy znalazł się na choć jednej fotografii): https://photos.google.com/share/AF1QipO5tYnZSAkCwA5jWDjhlEv_lnBr9WdBtoN3ZeFVPqvtAJmdS2QGGooivAPlD88rsA?pli=1&key=U0hOcGd6YWMwakFYNDNQWlliTzQ1bXliN0dlaWln

Link do filmiku Dimy (głównie działania Brytyjczyków):

Z Panem Bogiem.

Link to post
Share on other sites
  • Replies 57
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ogromne podziękowania dla Organizatorów oraz obu walczących stron. Bawiłem się świetnie i takiej kultury rozgrywki chyba jeszcze w asg nie widziałem. Dziękuję za ciepłe przyjęcie i mam nadzieję, że przydałem się lub chociaż nie przeszkadzałem oddziałowi brytyjskiemu :D

Do następnego!

Lolek, brytyjski saper

Link to post
Share on other sites
Godzinę temu, Lolek2102 napisał:

Ogromne podziękowania dla Organizatorów oraz obu walczących stron. Bawiłem się świetnie i takiej kultury rozgrywki chyba jeszcze w asg nie widziałem. Dziękuję za ciepłe przyjęcie i mam nadzieję, że przydałem się lub chociaż nie przeszkadzałem oddziałowi brytyjskiemu :D

Do następnego!

Lolek, brytyjski saper

Karol, ja myślę, że Herbaciarnia była mega zadowolona. Liczę, że cenzurkę działań w szeregach Królewskich Korpusie Wojsk Inżynieryjnych wystawi Ci nasz etatowy saper @arkusz86.

Link to post
Share on other sites

Późno piszę relację ale lepiej późno niż wcale, więc jazda.

Na start oczywiście mega podziękowania dla Dominika i Cortesa! Szczególne podziękowania kieruję w stronę Dominika, który wysłuchał i zaadresował krytykę poprzednich gier jak np. Dieppe. Mareth było jedną z lepszych gier jakie mieliśmy szansę ostatnio zagrać. Tak właśnie powinna wyglądać organizacja, brawo!

Z mojej perspektywy, tematy organizacyjne były dopięte na maksa i właściwie wszystko zagrało. Było parę potknięć ale sprawy te były właściwie niezależne od organizatora więc mówię trudno. Z pozytywów chciałbym podkreślić te, które sprawiły, że gra była naprawdę fajna i powinny być podstawą dosłownie każdej gry.

1. Czas na przygotowanie obrony. Jeżeli scenariusz zakłada, że jest strona atakująca i broniąca i że strona broniąca powinna się obronić w danym punkcie przez dłuższy czas, to powinien być wyznaczony czas na przygotowanie tej obrony, bo w innym wypadku jest to po prostu walka spotkaniowa. Ta gra pokazała jaką to robi różnicę.

2. Różnorodne, ciekawe i wykonalne zadania dla obu stron. Mareth osiągnęło tutaj szczęśliwy middle ground. Zadania były do zrobienia, były ciekawe, w sensie, że nie sprowadzały się do "broń tu" i każda strona takie zadania miała i mogła realnie wykonać, co poprawiało morale i dało możliwość każdej stronie cieszyć się swoją "wygraną". W dodatku do tego, bardzo podobała mi się forma zlecenia zadań. Dowódcy otrzymali karty rozkazów z celami, które mają osiągnąć ale mieli dużą dowolność w ich wykonywaniu. Super format pod względem klimatu i grywalności.

3. System logistyczny. Nie wiem, czy @Domin007 moderował SG ale tym razem system logistyczny naprawdę zagrał. Amunicji było wystarczająco, jeżeli nie przesadzaliśmy z jej użytkiem, tyczy się to ilości w polu jak i ogólnej. Nie kojarzę, żeby ludzie brali ammo z SG i jako MG widziałem jak mój amunicyjny miał okazję parę razy uzupełniać zapasy, co było bardzo klimatyczne. Fajnie było też zobaczyć, jak ilośc amunicji wpływała na stabilność naszej linii, naprawdę super. Robiłbym kopiuj wklej tej wersji i tylko skalował liniowo ilość ammo z liczbą graczy, tylko może minimalnie zmniejszyłbym ilość kulek 0,36 na rzecz 0,25 i 0,3 i jednak mocna sugestia, żeby wpisać amunicyjnego KM na listę osób upoważnionych do otwierania ST, bo właściwie jest funkcyjnym.

4. Nowe limity. Jakiś czas temu Dominik wprowadził nowe limity fps i ammo. Po kilku grach moim zdaniem sprawdzają się świetnie i osiągają dokładnie te cele, które miały osiągnąć. Zachęcam innych organizatorów do korzystania z tych samych zasad.

To teraz czas na AAR.

Plan był taki, żeby przyjechać dwie godziny przed startem gry. Oczywiście, nie było nam dane. Jeszcze przed wyjazdem z Warszawy stanęliśmy w korku, klasycznie Beta miała wypadek xd. Reszta podróży udała się bez utrudnień. Dotarliśmy na miejsce, szybko się zebraliśmy i wyruszyliśmy na teren, gdzie po chwili przywitali nas panowie z... Straży rybackiej... Taaa... Poinformowali nas, że to był "ich teren" i oni nic nie słyszeli o tym, żeby gra była zgłoszona gdziekolwiek. Oczywiście gra była zgłoszona ale oni chcieli rozmawiać z organizatorem. Trochę się poawanturowali ale koniec końców odpuścili. Szkoda, że się w ogóle czepiali, bo straciliśmy na tym kolejne pół godziny. No trudno, jak sprawa się wyjaśniła, to wzięliśmy się w końcu za kopanie pozycji. Tutaj wylało się dużo potu, wiedzieliśmy jaka jest sytuacja więc wszyscy latali na wysokich obrotach. Dominik dał nam trochę więcej czasu i o ile nie udało się zrobić wszystkiego, co chcieliśmy, to podstawy były. Podczas tego procesu zrobiłem jeszcze szkolenie dla RTO więc było intensywnie!

Przechodząc do samej gry. Większość czasu spędziłem w bunkrze nad rzeką razem z moim amunicyjnym. MG robiło robotę, a mój amunicyjny Anton, wykazał się mega inicjatywą i świetnie działał jako spoter. Podziękowania :) Udało nam się odeprzeć trzy duże brytyjskie ataki, więc pozycja naprawdę była przednia. Chłopaki po naszej prawej elegancko osłaniali flankę i pozwalali nam sie skupić nad co przed nami. Świetnym pomysłem było zrobienie zadaszenia z zelty, bo słońce trochę grzało, a my mogliśmy wygodnie siedzieć w cieniu. Pozycję na bunkier wybraliśmy po rozpoznaniu całej linii. Domyśliliśmy się, że brytyjczycy zaatakują przy rzece. Rozpoznanie okazało się trafne, pierwszy brytyjski atak poszedł prosto na nas. Przygotowana pozycja ratowała nam sytuację i atak udało się odeprzeć. Brytyjczycy próbowali jeszcze raz ale efekt był ten sam.

Po linii poszedł rozkaz. Kontratak w stronę Medenine. Opuściliśmy naszą pozycję i wspomogliśmy atak wychodzący z centrum naszej linii. Wszystko poszło zgodznie z planem, saperzy zaminowali podejście, szybko odbiliśmy niezorganizowany kontratak brytyjczyków i na rozkaz dowódcy wróciliśmy na swoje pozycje.

Po tej akcji, na naszej flance panował relatywny spokój. Odwiedzili nas kajakarze, brytyjczycy próbowali drobne ataki rozpoznawcze ale nie działo się wiele natomiast w centrum linii presja rosła. Brytyjczykom udało się przełamać i zniszczyć fortyfikacje, ta akcja zmusiła nas do wycofania się pod sztab, skąd zaczęliśmy prowadzić ostatnią obronę i ubezpieczenie sztabu przygotowującego się do ewakuacji. Trochę to trwało, brytyjczycy napierali ale linia wytrzymała dając sztabowcom czas na zebranie sprzętu i dokumentów i podjęcie próby przebicia się do Enfidaville skąd mogliśmy się dalej ewakuować z afryki. Jako straż tylna nie liczyliśmy na wiele, ale gdy otrzymaliśmy sygnał od dowódcy do wycofania się, zrodziła się w nas nadzieja, że może uda się dogonić naszych i uciec z pustyni. Tak też się stało, zerwaliśmy się pełną parą i dogoniliśmy naszych, przełamujących amerykańskie linie pod Sidi Bou Zid. Korytarz otworzył się na lewej flance wymijając amerykańskie pola minowe. Po dołączeniu do ewakuujących się sił pomogliśmy z transportem drogocennego sprzętu i dokumentów aż pod Enfidaville, gdzie znowu stanęliśmy jako straż tylna i odbiliśmy resztki amerykańskich sił pościgowych, a po wycofaniu pozostałych naszych wkroczyliśmy do Enfidaville gotowi do ewakuacji.

Edited by Seph
Link to post
Share on other sites

Po pierwsze dziękuję Organizatorom zarówno za organizację tej gry jak i całego cyklu. Jak zawsze odwaliliście kawał dobrej roboty i warto było telepać się te kilka godzin z Podkarpacia. Największym zdziwieniem było że brałem udział w całym cyklu i otrzymałem baretkę, człowiek zdążył już zapomnieć jakie gry na cykl się składały :D Cieszy też że z gry na grę coraz więcej pojawia się elementów "tła" które dodają klimatu.

Tym razem dane mi było zagrać jako medyk, bawiłem się świetnie, wróciłem mając całe ręce i nogi podrapane do krwi (gra zafundowała mi dużo czołgania w krótki spodenkach i koszuli). Po graniu jako ten funkcyjny trochę trudno mi zrozumieć czemu bywają problemy w obsadzie tej funkcji, ogólnie osobiście więcej frajdy daje mi granie jako funkcyjny na grach, co polecam każdemu. 

Zaskoczeniem była taka ilość nowych twarzy, w tym po stronie brytyjskiej (choć w sumie miałem przerwę prawie rok więc może tylko mi się tak wydaje), więc pozytywnie patrzę na gry organizowane w przyszłości :) 

Tak jak już koledzy wcześniej napisali rozważyłbym w przyszłości trochę zmianę w ilości kulek o poszczególnych wagach, 0,25 zniknęły szybko a 0,36 było nadmiarowo.

Opis działań tym razem odpuszczam, nie ta funkcja i nikt od grafomaństwa nie ucierpi :) 

Co do kwasów wyjaśnione zostały od razu na miejscu więc nic nie napiszę, tych co nie przyjechali i nie dali znać nie pozdrawiam. 

 

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...