xxxMattheWxxx Posted March 30, 2009 Report Share Posted March 30, 2009 No jeśli tylko dla tego kogoś, kto cię pojmał, będziesz cennym więźniem, którego będzie mógł przykładowo wymienić na coś dla niego istotnego lub wykorzystać Cię jako tzw ludzką tarczę podczas przemarszu przez wrogi teren, to czemu nie... może Cię trzymać ;] i ty możesz czerpać satysfakcję z bycia więźniem. Trzeba jednak pamiętać, że branie do niewoli jest opcjonalne... tym rzadsze jest trzymanie więźniów przy życiu po przesłuchaniu ich. ;-) Quote Link to post Share on other sites
thor_ Posted April 1, 2009 Report Share Posted April 1, 2009 No jeśli tylko dla tego kogoś, kto cię pojmał, będziesz cennym więźniem, To zależy tylko od Ciebie. Jeżeli potrafisz dozować informacje i sprzedawać je tak, żeby wyglądały na wartosciowe to może nawet przeżyjesz do czasu kiedy Cię uwolnią Twoi ludzie albo doczekasz do końca gry "żywy". Quote Link to post Share on other sites
xxxMattheWxxx Posted April 1, 2009 Report Share Posted April 1, 2009 To zależy tylko od Ciebie. Jeżeli potrafisz dozować informacje i sprzedawać je tak, żeby wyglądały na wartosciowe to może nawet przeżyjesz do czasu kiedy Cię uwolnią Twoi ludzie albo doczekasz do końca gry "żywy". Zastanawiałem się nad tym, co napisałeś Thor. Wydaje mi się jednak, że ogólnie presja związana "wypadnięciem z rozgrywki" jest nieporównywalna z groźbą prawdziwej "utraty życia". To czyni wszelkie informacje jeńców w dużym stopniu niewiarygodnymi - znacznie łatwiej bowiem jest wciskać kit jak wlezie, by grając na czas przedłużyć sobie nieco rozgrywkę. Podczas prawdziwego przesłuchania/tortur nikt nie ma choć w części tyle swobody psychologicznej w stylu: "jak się kapną, że blefuję, to najwyżej skończę szybciej grę". Mimo wszystko bardziej optuję za czasowym ograniczeniem przesłuchań i zdobywaniem w ten sposób prawdziwych informacji od jeńców(którzy najczęściej i tak nie za wiele wiedzą). Na drodze kompromisu do scenariusza milsimowego można wprowadzić kilka postaci "specjalnych", które nie będą objęte owymi standardami(będą mogły blefować). To chyba tyle z moich przemyśleń. Pzdr! Quote Link to post Share on other sites
eMAGie Posted April 2, 2009 Report Share Posted April 2, 2009 Zastanawiałem się nad tym, co napisałeś Thor. Wydaje mi się jednak, że ogólnie presja związana "wypadnięciem z rozgrywki" jest nieporównywalna z groźbą prawdziwej "utraty życia". A widzisz i tu jest przysłowiowy pies pogrzebany. Tym myśleniem się właśnie różnią "milsimowcy" od milsimowców. Ci pierwsi kalkulują co im się bardziej opłaca w grze. Drudzy natomiast myślą jak tu po grze wrócić "żywym" i jak zrobić by Twoi kumple wrócili "żywi". Kiedyś mieliśmy taką strzelankę ale na zasadach milsima. Nasz dowódca na sam koniec z uśmiechem na twarzy: " No przeżyło tylko trzech ale wykonaliśmy swoje zadania, gratuluje." Pozostawię bez komentarza. Nigdy więcej nie chce być dowodzony przez takich ludzi. Chyba część z was zgodzi się z mną, że najważniejsze jest przeżyć milsima a nie wykonać zadanie. Oczywiście z perspektywy rozgrywki najważniejsza jest dobra zabawa tylko jak widać dla każdego znaczy to co innego. Pzdr Mag Quote Link to post Share on other sites
Guest Kret Posted April 2, 2009 Report Share Posted April 2, 2009 To ja chyba nie chcę takich milsimów... A ile trwa resp na 48h? Quote Link to post Share on other sites
TBM Posted April 2, 2009 Report Share Posted April 2, 2009 W zeszłym roku było to bodajże 6h. Ale też przy tak dużym terenie uważam, że takie założenie było słuszne. Podczas ostatniego ataku brombarcji na bazę avestańską i tak ofiary sięgnęły 90% stanu osobowego obrońców, i prawie 100% atakujących, nie licząc błękitnych hełmów które pod koniec spierniczały byle jak najdalej ;P Osobiście uważam , że są milsimy na których respy się sprawdzą (oczywiście w normalnych odstępach czasowych a nie co 20min) i są takie gdzie takie akcje zabiłyby klimat. Quote Link to post Share on other sites
Majkel86 Posted April 2, 2009 Report Share Posted April 2, 2009 Chyba część z was zgodzi się z mną, że najważniejsze jest przeżyć milsima a nie wykonać zadanie. Oczywiście z perspektywy rozgrywki najważniejsza jest dobra zabawa tylko jak widać dla każdego znaczy to co innego. Pzdr Mag Ależ proszę Ciebie... Wszystko jest uzależnione od założeń oraz całej otoczki/świata stworzonego pod tę grę. Quote Link to post Share on other sites
Khaoz Posted April 2, 2009 Report Share Posted April 2, 2009 Z jednej strony tak jak mowisz Majkel. A z drugiej strony wchodzisz tu juz w okolice LARP'a. Mi np osobiscie przeszkadza jezeli musze sobie wkrecac, ze razem z ekipa jestesmy kimstam i przez to musimy grac inaczej niz bysmy to robili normalnie. Wiem, ze czesc gier ma takie wymogi scenariuszowe - jedna ze stron ma z zalozenia gorsze polozenie, scenariuszowo sklada sie ze zle dowodzonych i koordynowanych poborowych. Ale zdecydowanie wole gdy jest to rozwiazane na poziomie specyficznych rozkazow, zanizonych limitow ammo czy ograniczenia uzytecznych informacji dla strony, a nie przez wymaganie od uczestnikow by sie opierdalali, zle kamuflowali czy nie starali... Quote Link to post Share on other sites
Majkel86 Posted April 2, 2009 Report Share Posted April 2, 2009 Tu nie chodzi o to co piszesz w końcówce posta tylko o to, że misje w których nie liczy się przetrwanie, a wykonanie zadania zdarzają się więc nie można mówić, że czy to TOC czy dowódca zespołu nie podejmie decyzji na granicy ryzyka i możliwości start własnych ponieważ jak to napisał Mag "że najważniejsze jest przeżyć milsima a nie wykonać zadanie". Quote Link to post Share on other sites
xxxMattheWxxx Posted April 2, 2009 Report Share Posted April 2, 2009 Ale zdecydowanie wole gdy jest to rozwiazane na poziomie specyficznych rozkazow, zanizonych limitow ammo czy ograniczenia uzytecznych informacji dla strony, a nie przez wymaganie od uczestnikow by sie opierdalali, zle kamuflowali czy nie starali... Dobrym sposobem jest też ulokowanie po jednej ze stron mniej doświadczonych graczy, którzy siłą rzeczy będą "opierdalali się" naturalnie. 8-) Tu nie chodzi o to co piszesz w końcówce posta tylko o to, że misje w których nie liczy się przetrwanie, a wykonanie zadania zdarzają się więc nie można mówić, że czy to TOC czy dowódca zespołu nie podejmie decyzji na granicy ryzyka i możliwości start własnych ponieważ jak to napisał Mag "że najważniejsze jest przeżyć milsima a nie wykonać zadanie". Majkel! Mała prośba w Twoją stronę. Nie szczędź, proszę, znaków interpunkcyjnych podczas tworzenia takich długich zdań. To nie boli(chyba:P), a łatwiej się potem czyta. ;-) Quote Link to post Share on other sites
Foka Posted April 2, 2009 Report Share Posted April 2, 2009 Dobrym sposobem jest też ulokowanie po jednej ze stron mniej doświadczonych graczy, którzy siłą rzeczy będą "opierdalali się" naturalnie. Nie, tacy ludzie mają tendencję do jebankowego podejścia "choćby tam gdzie słychać strzały" i marudzenie przy każdym kroku jak im się nie podobają rozkazy. Quote Link to post Share on other sites
xxxMattheWxxx Posted April 2, 2009 Report Share Posted April 2, 2009 (edited) Nie, tacy ludzie mają tendencję do jebankowego podejścia "choćby tam gdzie słychać strzały" i marudzenie przy każdym kroku jak im się nie podobają rozkazy. Tak czy inaczej stają się łatwiejszym celem, grupą o uśpionej czujności, a o to chyba w tym motywie chodzi. Edited April 2, 2009 by xxxMattheWxxx Quote Link to post Share on other sites
Guest Kret Posted April 2, 2009 Report Share Posted April 2, 2009 Rownie dobrze moga Ci po prostu zejsc z pola gry. Quote Link to post Share on other sites
xxxMattheWxxx Posted April 2, 2009 Report Share Posted April 2, 2009 Aj tam.. zaraz pola. Jakąś namiastkę dyscypliny będą mieli. Może nawet uda im się kogoś trafić. Nie należy lekceważyć nawet najbardziej niedoświadczonych graczy. Powiem szczerze, że raz byłem świadkiem sytuacji, gdy tego rodzaju rozluźnienie w oddziale zupełnie zdezorientowało inny wrogi doświadczony i dobrze przygotowany oddział. Parafrazując GK "Ludzie z mlekiem pod nosem dobrze radzili sobie na milsimie. Trzeba mieć szacunek do mleka." Quote Link to post Share on other sites
eMAGie Posted April 2, 2009 Report Share Posted April 2, 2009 No tak najlepszy jest przeciwnik, który nie wie co robić. Jedyną jego taktyką jest taktyka fali. I syndrom tam strzelają tam trzeba biec i to szybko bo sobie nie postrzelamy. Litości Mi się wydawało, że milsim ma być wymagający. Tym bardziej docenisz zwycięstwo im przeciwnik bardziej wymagający. Jak dostaniesz po tyłku wyciągniesz dużo wniosków bo manto spuścił Ci myślący przeciwnik. Przykre, że dla Ciebie dobrym sposobem podziału jest podział na nowicujszy i tych drugich. Dla nikogo taki milsim nie będzie niczym dobrym. Quote Link to post Share on other sites
xxxMattheWxxx Posted April 2, 2009 Report Share Posted April 2, 2009 (edited) Drogi eMAGie. Znajdź, proszę, kontekst moich postów. Wszystko rozbija o jakiś tam sposób na uzyskanie na milsimie grupy, która będzie mniej lub bardziej naturalnie rozluźniona, mniej czujna, mniej przewidująca. Kolega Khaoz napisał: Mi np osobiscie przeszkadza jezeli musze sobie wkrecac, ze razem z ekipa jestesmy kimstam i przez to musimy grac inaczej niz bysmy to robili normalnie.Wiem, ze czesc gier ma takie wymogi scenariuszowe - jedna ze stron ma z zalozenia gorsze polozenie, scenariuszowo sklada sie ze zle dowodzonych i koordynowanych poborowych. Ale zdecydowanie wole gdy jest to rozwiazane na poziomie specyficznych rozkazow, zanizonych limitow ammo czy ograniczenia uzytecznych informacji dla strony, a nie przez wymaganie od uczestnikow by sie opierdalali, zle kamuflowali czy nie starali... Mi wydaje się, że lepszym rozwiązaniem od udawania słabszych i mniej doświadczonych jest wprowadzenie do gry tych właśnie słabszych i mniej doświadczonych. Nie mówię tu o zupełnych laikach, którzy mogliby popsuć klimat rozgrywki, ale o ludziach, którzy w mniejszym stopniu przestrzegają wszelkich procedur ograniczających możliwość popełnienia błędu na milsimie. Tylko tyle. A że mogą stać się łatwym kąskiem dla bardziej doświadczonych graczy.. hmm.. no cóż.. człowiek uczy się przez całe życie. Następnym razem będą bardziej ostrożni. 8-) Edited April 2, 2009 by xxxMattheWxxx Quote Link to post Share on other sites
Majkel86 Posted April 2, 2009 Report Share Posted April 2, 2009 Z tego co pamiętam to na 48h w 2007 regularne wojska stacjonujące w koszarach właśnie "odgrywali" ludzie, którzy mieli podejście mniej milsimowe. Nawet sam organizator powiedział, że mogą się zachowywać luźniej, głośniej - jak na zwykłych szwejów przystało. Co zapomniało się Khaoz? :P I właśnie w takich "okolicznościach" widzę JA zastosowanie takich ludzi o jakich mówi Matthew. Przecież wiadomo, że nie każda placówka, punkt kontrolny itp jest obstawiona przez uber prO d3lt4 sils szpecial forsys tylko właśnie przez często już znudzonych i mało rozgarniętych wojaków. Oczywiście wykorzystanie takich graczy ma sens tylko i wyłącznie jeśli pasuje to do tła całej rozgrywki. Quote Link to post Share on other sites
Foka Posted April 2, 2009 Report Share Posted April 2, 2009 Z tego co pamiętam to na 48h w 2007 regularne wojska stacjonujące w koszarach właśnie "odgrywali" ludzie, którzy mieli podejście mniej milsimowe. Nawet sam organizator powiedział, że mogą się zachowywać luźniej, głośniej - jak na zwykłych szwejów przystało. Co zapomniało się Khaoz?Tylko jedna z tych ekip miała takie podejście i wykonała swoje zadanie z namiastką. Reszta ekip była dobra i doświadczona i dostały przykaz - więcej luzu w koszarach. Quote Link to post Share on other sites
Khaoz Posted April 2, 2009 Report Share Posted April 2, 2009 Ej, Mag - nie demonizuj. Nie zawsze i wszedzie, tylko gdzieniegdzie i czasem tak sie robi ;-) Co zapomniało się Khaoz? :P Nie, po prostu mialem kolejna okazje przekonac sie, ze mi sie to nie podoba ;-) Quote Link to post Share on other sites
thor_ Posted April 2, 2009 Report Share Posted April 2, 2009 Panowie inne są milsimy "dla ludu" dające możliwość spróbowania sę z tematem mniej doświadczonym i na większą ilość ludzi a czym innym są takie gdzie bawi sie w sumie 50 osób w bardzo konkretnie okreslonych "ramach" tyle w temacie. Quote Link to post Share on other sites
xxxMattheWxxx Posted April 2, 2009 Report Share Posted April 2, 2009 (edited) Nie, po prostu mialem kolejna okazje przekonac sie, ze mi sie to nie podoba Też mi się to nie podoba, dlatego preferuję ten drugi rodzaj milsimów, o których pisał Thor. Sam też staram się na swoje milsimy zapraszać głównie ludzi mocno w temacie. Niestety, zwłaszcza zimową porą trudno o właściwą stosowną do scenariusza liczbę osób. Czasem trzeba się posiłkować "nowicjuszami", by kosztem poziomu samej gry cały scenariusz się nie rozleciał. I tu powiem szczerze, bardziej cenię sobie takich "nowicjuszy", którzy potrafią sobie poradzić z surowymi warunkami terenowo-pogodowymi, niż wielkich uznanych taktyków i znawców, którzy wracają do domu jak tylko temperatura zaczyna spadać poniżej zera. Z ludźmi bywa różnie - zwłaszcza w Wielkopolsce, gdzie zainteresowanie milsimami jest na prawdę znikome. Na szczęście są dużo ciekawsze opcje i "kapitał ludzki" w innych znacznie lepszych, jeśli chodzi o tereny, miejscach w Polsce. Gorąco polecam wszystkim milsimy organizowane w sudetach przez tamtejsze grupy milsimowe - konkretny poziom, konkretni ludzie i ten górski klimat. :killer: Edited April 2, 2009 by xxxMattheWxxx Quote Link to post Share on other sites
generalsimus Posted May 5, 2009 Report Share Posted May 5, 2009 (edited) Nie wiem czy dobrze zrozumiałem ten zapis: "W przedziale czasowym od użycia karty do otrzymania nowej, każde kolejne trafienie automatycznie oznacza WZW." z zasad CCS-P Chodzi o to że jeśli leże ranny, a w tym czasie otrzymam kolejny postrzał to jestem wyłączony z walki? [Mała korekta, żeby nie wprowadzać zamieszania.] Edited May 6, 2009 by Foka Quote Link to post Share on other sites
HoHoL Posted May 5, 2009 Report Share Posted May 5, 2009 Dokładnie tak. Obrywasz, czytasz Rana Ciężka, czekasz na medyka, dostajesz kolejną kulkę i jesteś wyłączony z walki (WZW) czyli leżysz nieprzytomny aż cię ktoś znajdzie albo się wykrwawisz na śmierć. Quote Link to post Share on other sites
Jangi Posted May 6, 2009 Report Share Posted May 6, 2009 Hmmm to chyba autorzy zasad CCS wreszcie poszli po rozum do głowy, bo wcześniej każdej kolejnej ranie losowało się następną kartę, co doprowadzało do kuriozalnych sytuacji... Quote Link to post Share on other sites
eMAGie Posted May 6, 2009 Report Share Posted May 6, 2009 Ok ale Ty mówisz o Mazowieckim CCS by Yarlan, Python i Wokash. Kolega mówi o przykładzie z Pomorskiego CCS-P. Podobnie jak w CCS-P jest w MCS. Quote Link to post Share on other sites
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.