Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

El-Alamein 1942 - 29 VIII 2015 r., Pałczew k. Łodzi (ASH)


Recommended Posts

  • Replies 109
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

To nie jest koniec. To nawet nie jest początek końca. Ale być może to koniec początku. Tymi słowy w Izbie Gmin premier Winston Churchill podsumował wynik drugiej bitwy pod El Alamein. Myślę, że pasują one również do naszej gry, która miała miejsce w pustynnej scenerii podłódzkiego Pałczewa.Tak jak obiecywałem przed rokiem, po "Tobruku 1941", to już druga gra w klimatach walk w Afryce Północnej i z pewnością nie ostatnia. Mam nadzieję, że uczestnikom się podobało oderwanie od nieco wyeksploatowanego tematu walk na zachodzie Europy w 1944 r. i odwiedzą nas na kolejnej odsłonie cyklu "Szczury Pustyni przeciw Afrika Korps".

 

Zachęcony wzglednie wysoką frekwencją w zeszłym roku scenariusz imprezy opracowałem w oparciu o wydarzenia drugiej bitwy pod El-Alamein. Licząc na znacznie większy udział graczy po stronie alianckiej (bo grali nie tylko Brytyjczycy, ale też marokańscy spahisi z wojsk Wolnej Francji, Australijczycy i nawet Nowozelandka) przygotowałem dla niej zadania typowo ofensywne. Niestety, z uwagi na rosnący w siłę Afrika Korps wsparty przez dzielnych włoskich Bersalierów, musiałem przeorientować załozenia i ostatecznie rozgrywaliśmy kontratak sił Osi z 24 października 1942 r. na aliancki wyłom w liniach obronnych. Ostatecznie w grze wzięło udział 22 graczy (oczywiscie straty przedbitewne dotknęły obie strony), choć po raz kolejny towarzystwo pokazało, że liczy się jakość a nie ilość.Biorąc pod uwagę doświadczenia z "Tobruku" po raz kolejny scenariusz rozgrywany był w trzech fazach z kilkunastominutowymi przerwami na przegrupowanie się i chwilę odpoczynku od słońca, które doś mocno przygrzewało. Grę zaczęliśmy z półgodzinnym opóźnieniem o 9:30.

 

W I fazie nacierała strona aliancka. Jej głównym zadaniem było wytyczenie korytarza w niemieckim polu minowym, przez które możliwe było wyjście na podstawy wyjściowe do ataku na umocnioną linię Oxalic oraz zajęcie ufortyfikowanego wzgórza Deir el Abyad. Celem odciagnięcia sił Osi na wschód Alianci mieli wykonać rajd dywersyjny na posterunek obserwacyjny umiejscowiony w oazie Tel el Eisa, gdzie znajdowała się radiostacja oraz maszyna szyfrująca Enigma. W tym czasie strona Osi miała za zadanie obsadzić linię Oxalic oraz posterunek obserwacyjny, rozpoznać obszar koncentracji sił alianckich i nie dopuścić do przejęcia tajnych materiałów przez Aliantów. W praktyce oddział aliancki zajął oazę przed przybyciem Niemców i zdobył zarówno Enigmę, jak też radiostację. Nie udało się zdobyć książki szyfrowej, ponieważ niemiecki szyfrant mający ją przy sobie po prostu nie zdążył dotrzeć na miejsce. W tym samym czasie dwójka saperska metodycznie oczyszczała pole minowe wytyczając przejście dla postępującej za nimi piechoty. Po oczyszczeniu przejścia Alianci natarli na wzgórze Deir el Abyad, wypierając stamtąd Niemców i Włochów, zajęli je i utrzymali do końca fazy I.

 

II faza gry przewidywała kontratak Osi na Deir el Abyad celem odbicia tej pozycji z rąk alianckich. Niemcom i Włochom sprzyjała bliskość własnego szpitala, zaś Aliantom umocnienia i ukształtowanie terenu. W tym momencie doszło do pewnego zgrzytu (nieporozumienie między mną a Proboszczem, który za szybko wznowił grę stronie niemiecko-włoskiej, przez co ta zajeła wzgórze i uniemożliwiła rozpoczęcie działań Aliantom), po szybkim wyjaśnieniu sprawy wznowiono rozgywkę. W początkowym etapie tej części gry nieskoordynowane ataki Niemców i Włochów były odpierane przez Aliantów, powodując jednak straty, których uzupełnianie było czasochłonne. Po pewnym czasie żołnierze Osi odcięli obrońców wzgórza od posiłków, blokując linię Oxalic i przypuścili zdecydowany szturm - tym razem zakończony powodzeniem. Teraz to siły alianckie podejmowały nieskoordynowane próby ponownego zajęcia Deir el Abyad, jednak dobrze okopani i zamaskowani żołnierze niemieccy i włoscy utrzymali pozycje do końca fazy II.

 

Rosnąca temperatura powietrza i zmęczenie graczy, a także problemy z niektórymi replikami spowodowały, że III fazę rozpoczęliśmy po nieco dłuższej przerwie. Tym razem strona alianckia miała za zadanie obronić ufortyfikowane wzgóze Miteriya oraz znajdujace się na nim stanowiska artylerii. Niemcy i Włosi mieli za zadanie opanować pozycje alianckiej artylerii zamykając w ten sposób wyłom w linii Oxalic i odbić oazę Tel el Eisa, celem wyparcia Aliantów na pozycje wyjściowe z początku gry. Po raz kolejny natarcie wojsk Osi z początku prowadzone dość niemrawo przybierało stopniowo na sile. Dała o sobie znać przewaga technologiczna Niemców, któzy z StG-ów i MG42 skutecznie przykryli ogniem pozycje alianckie na wzgórzu Miteriya i metodycznie wypierali obrońców z zajmowanych pozycji. Alianci zmuszeni do wycofania się dokonali przegrupowania i rozpoczęli kontratak, jednakże okopani Niemcy poradzili sobie. Linia frontu ustabilizowała się wzdłuż linii Oxalic i można rzec, że walka zamieniła się w wojnę pozycyjną, z rzadka przerywaną brutalnymi szturmami podejmowanymi przez małe grupki bądź nawet pojedynczych żołnierzy. Pod koniec fazy III kilku graczom ze strony Osi udało się przeniknąć na drugą stronę drogi, desperacko bronionej przez osamotnioną dzielną Nowozelandkę. Niemcom nie udało się jednak zająć będącej ich celem oazy Tel el Eisa, ponieważ zaskoczył ich koniec gry. Koniec gry zaskoczył również Aliantów, którzy w tym czasie na respie usiłowali zmontować ostatni kontratak i byli tak zaaferowani wyborem akompaniamentu dud, że zapomnieli o tym, że gramy do określonej godziny. Faza III, a wraz z nią zakończyła się zatem remisem.Tak w dużym skrócie wyglądała gra z mojej perspektywy, czyli arbitra uprzykrzającego życie obu stronom :icon_wink:.

 

Wnioski z gry - chyba się udało. Odniosłem wrażenie, że udało nam się odtworzyć klimat ciężkich zmagań na pustyni z jesieni 1942 r. Wydaje mi się, że zagrał i teren - spory ale jednak dostosowany do ilości graczy, i system respów "3 lub 3" i limit amunicji. Łączność kablowa przy takiej ilości graczy byłaby przerostem formy nad treścią, zaś pirotechniki zabroniliśmy z rozmysłem. Bylo po prostu za sucho, pomimo padającego dzień wcześniej deszczu. Gdyby były sprzyjające warunki myślę, że i zagrałaby artyleria, ale to już spekulacja.

 

Teraz czas na ciastka. Dziękuję Proboszczowi i mojemu bratu - Szymonowi za współorganizację i ogarnięcie gry. Bez Was ta impreza nie odbyłaby się. Thompsonowi dziękuję za wsparcie i dowodzenie Aliantami. Dziękuję Gregoriusowi i Borcowi za współudział w misji SAR, w trakcie której nabyliśmy również saperskich umiejętności :icon_wink: oraz dowodzenie stroną Osi. Wszystkim, którym się chciało przyjechać dziękuję za zaszczycenie nas swoją obecnością i kulturalną, bezkwasową rozgrywkę na wysokim poziomie. Po raz kolejny zjechała się niemal cała Polska: Poznań, Katowice, Warszawa, Radom, Gdańsk, Kraków, no i Łódź. Mieliśmy również debiutantów, którym mam nadzieję się podobało i będą częściej nas odwiedzać na rozgrywkach ASH. Dzięki wielkie za wspaniałą stylizację, zwłaszcza dla Huntera i jako marokańskiego spahisa z BrenAKiem oraz Ratmana jako włoskiego Bersaliera.Tyle ode mnie. Link do zdjęć wrzucę jak tylko je ogarnę. Do zobaczenia za rok na "Kasserine 1943".

Edited by Domin007
Link to post
Share on other sites

Genialne zdjęcia! Dziękuję bardzo za udostępnienie :icon_smile:

Do usług. Mam nadzieję, że będziesz częstym gościem na naszych "historykach".

 

zdjęcia genialne, strasznie żałuję, żen ie mogłem dotrzeć, ale jako Amerykanin i tak nie miałem jak się załapać... a klimat świetny :icon_smile:

Oj Lesiu, to nie jest wytłumaczenie. Thompson i Cortes też stylizują się na Amerykanów, ale na cykl "Szczury Pustyni przeciw Afrika Korps" jeden zrobił się na Brytyjczyka a drugi na Australijczyka. Ratman zwykle robi Niemców, ale tym razem wystylizował się na Włocha. Pustynna stylówa naprawdę nie jest kosmicznie droga i czasochłonna. Okazaja do nadrobienia zaległości już w przyszłym roku na "Kasserine 1943". A może Kreta albo Dodekanez? ;)

Link to post
Share on other sites

Szczerze..... zrobiłem (sadzac po fotkach srednio udanego) włocha tak żeby nie było że tylko niemce i niemce...

Ale koszt stylizacji był praktycznie zerowy. Wszystko z rzeczy ktore miałem w domu.

 

Fotki od fotografa bedą . Ponoć wyszło sporo Prośba tylko o troche cierpliwosci :)

Edited by ratman1809
Link to post
Share on other sites

zdjęcia genialne, strasznie żałuję, żen ie mogłem dotrzeć, ale jako Amerykanin i tak nie miałem jak się załapać... a klimat świetny :icon_smile:

jak masz amerykańca to gnat pasuje mnie to kosztowało beret 20 zl koszula Polskie Wojsko 30-40 spodenki 20 made in Real skarpety Wojsko Włoskie 5zl szelki ktoś pożyczy [dzięki Dominik] i jest zajebiście.Na dobrą stylizacje myślę że to nie kosmiczne koszta. Foty super wyszły .Do następnego razu .Myśle że w grach pustynnych możecie liczyć na Brytola.
Link to post
Share on other sites

Zdjęcia naprawdę bomba.

A czy jest szansa na jakiś film z tego ustrojstwa co nad nami latało?

 

Pisaliśmy w podforum łódzkim do chłopaków z grupy BAT, którzy bawili się tym dronem, zobaczymy czy coś się ukaże.

 

Thompson mam nadzieję, że częściej będziesz się wcielać w Szturmowca Imperium ;) Tak naprawdę stylizacja pustynna jest groszowa. W kwestii oporządzenia to można nawet spróbować z polskim pasem wojskowym i brytyjskimi ładownicami samochodowymi. Ponadto na allegro wypłynęło sporo small packów po circa 40 PLN. Można? Można.

Edited by Domin007
Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...