Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

ASH "MONTE CASSINO" 26-28.05.2017


Recommended Posts

Thompson już zebrał tyle pochwał, że w sumie moja pewnie zginie w tłumie poprzednich i następnych - Thompson - jesteś wielki jak ta góra ;)

 

Niemniej jednak szkoda, że przy ognisku w obie nocki tak mało nas zasiadło. I w tym momencie uważam, że należą się również pochwały i wielki ukłon dla właściciela terenu, któremu nie dość, że chciało się zainwestować niemałą kaskę w całe to zaplecze bazowe jak i fortyfikacje do góry, to jeszcze ze względu na dobrą komitywę z Thompsonem, przymknął oko na brak wymaganej frekwencji i dał zielone światło na grę.

 

Dziewczynom ze 101szej bardzo się podobało. Syn ze względu na rozpad broni na czynniki pierwsze musiał drałować na dół i do góry ok. 1500m - nieźle, że mu się chciało na godzinę przed końcem.

 

Zapraszamy do Poznania we Wrześniu i do zobaczyska w międzyczasie.

Link to post
Share on other sites
  • Replies 214
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

To i ja się przyłączę do podziękowań i gratulacji dla Thompsona. Dobra organizacja dobrej gry, moderacja na wyciągnięcie... gońca, zasady i zadania jasne i przejrzyste. Miło i przyjemnie.

Dziękuję również przybyłym za przeprzyjemną i kulturalną rozgrywkę. Nie usłyszałem ani jednej "urwy", "uja" czy pomówienia o terminatorkę. To naprawdę świadczy o poziomie uczestników. Szczególne ukłony w stronę Apka i Wisha za koordynację pododdziałów oraz Huntera za dzielne wsparcie.

Teren był wymagający, zarówno dla obrońców, jak też - a może przede wszystkim - dla atakujących. Ciągłe nacieranie pod górę, gęsty las i wszechobecne podszycie z jeżyn, leszczyn i innych naturalnych zasieków skutecznie niwelowały przewagę liczebną Aliantów, zaś działania snajperów i karabinów maszynowych spowalniały posuwanie się naprzód. Wyrazy uznania dla wszystkich graczy alianckich za wytrwałość, praktycznie do samego końca.

O wyniku nie przesądziła jednak taktyka a odwaga. Gdyby nie brawurowa szarża garstki straceńców w pierwszowojennym stylu być może klasztor by się utrzymał. Dla takich akcji, czy polowania na polowania na włoskie sokoły ;) warto było się wybrać na tą imprezę.

I tak na koniec - teren jest średnio grywalny (ze względu na warunki o których pisałem wyżej), ale ma duży potencjał na kolejną grę, zwłaszcza w klimatach górskich. Thompson pomyśl o jakiejś "Reducie Alpejskiej" czy innej operacji "Gunnerside".

Link to post
Share on other sites

"teren jest średnio grywalny (ze względu na warunki o których pisałem wyżej)"... a tu się nie zgodzę, teren jest kapitalnie grywalny wrecz, czekamy na kolejne ASH scenariusze, które same się proszą na rekonstrukcję w Jaszczurowej :)

 

= Pointe Du Hock

= Kreta

= Wyspy Pacyfiku łacznie z ...Cieńką Czerwoną Linią (Głowa Słonia, Wielka Krewetka-pamiętacie ?) tego fabularnego scenariusza nikt chyba jeszcze nie grał ?

 

...i wiele innych :) !!!

Link to post
Share on other sites

I tak na koniec - teren jest średnio grywalny (ze względu na warunki o których pisałem wyżej), ale ma duży potencjał na kolejną grę, zwłaszcza w klimatach górskich. Thompson pomyśl o jakiejś "Reducie Alpejskiej" czy innej operacji "Gunnerside".

 

Tylko błagam! (Myślę, że nie tylko w swoim imieniu). Do najbliższego respa 50 m (i nie chodzi mi o odległość pionową!!!)

 

Wiek ma swoje wymagania!

 

Przy okazji: Domin! Może te tchórzofretki czy inne gryzonie pustyni da radę zrobić do połowy lipca? (koniecznie przed 24 lipca)? Plis, plis, plisssss...

 

"teren jest średnio grywalny (ze względu na warunki o których pisałem wyżej)"... a tu się nie zgodzę, teren jest kapitalnie grywalny wrecz, czekamy na kolejne ASH scenariusze, które same się proszą na rekonstrukcję w Jaszczurowej :icon_smile:

...

= Wyspy Pacyfiku łacznie z ...Cieńką Czerwoną Linią (Głowa Słonia, Wielka Krewetka-pamiętacie ?) tego fabularnego scenariusza nikt chyba jeszcze nie grał ?

 

...i wiele innych :icon_smile: !!!

Myślę, że problem może być z przeciwnikiem. No, chyba, że lniana przepaska na biodra, przeładowujemy i do przodu!

 

P.S. znaczy, wiem, że please należy pisać nieco inaczej, niż plis, ale to tak fajnie brzmi...

Link to post
Share on other sites

Za dużo tych achów i ochów więc żeby nie było za pięknie.

Co za ujowy teren, kto to wymyślił, żeby pod taką górę kazać ludziom włazić. Jak można było respy w takich odległościach rozstawić, przecież to nawet na płaskim byłoby za daleko. Poza tym, cały czas jakieś gnoje w zielono sraczkowatych strojach strzelały jakimiś gównianymi białymi kuleczkami. Domek w którym mieszkaliśmy nie miał ogrzewania i bieżącej wody. Do tojtoja za daleko, piwo niby z lodówki a ciepłe, nie było grila tylko jakieś kijowe ognisko. Jak żyć panie orgu, jak żyć.

 

A tak na serio.

Dawno się tak nie namęczyłem, takie pozytywne zmęczenie to coś pięknego. Uważam, że to jedna z lepszych gier i jeden z ciekawszych terenów na jakich przyszło mi grać. Choć mogło by jednak być ciut więcej okopów w lesie. To chyba jedyna krytyczna uwaga, ale to i tak detal.

Bawiłem się świetnie, towarzystwo po jednej jak i po drugiej stronie dopisało. Alianci powoli, powoli kroczyli pod górę pod ciężkim ogniem nieprzyjaciela. Niemcy pruli do nas z czego tylko mieli skutecznie broniąc się przez całą grę. Całej naszej drużynie należą się wielkie brawa i gratulacje, że nam się chciało. Niemcom i Włochom podziękowania za tak silny opór mimo naszej znacznej przewagi, naprawdę dawaliście rade.

Z całej gry najbardziej zapadnie mi pamięci szturm na górę na początku drugiej fazy. Nawet nie wiecie z jaką satysfakcją oglądało się 25 osób z mozołem wspinających się pod górę ramię w ramię, karabin przy karabinie. U wielu było widać, że jest to ogromny wysiłek, ale dalej parli do przodu nie zważając na ból w udach, i brak powietrze w płucach. Uroku i dramatyzmu całej akcji dodały granaty dymne, dzięki którym choć trochę mogliśmy się schować przed Niemcami. COŚ PIĘKNEGO. A już najbardziej epickim momentem podczas tego morderczego podejścia, była sytuacja, gdy hełm po tym jak zleciał mi z głowy i ze znaczną prędkością, stale zresztą rosnącą, zaczął się toczyć w dół (ja to widziałem jeszcze w slow motion). Przerażony (wizją spaceru po niego na dół i znów pod górę) patrzyłem nań jak znikał w sztucznej mgle. Gdy nagle usłyszałem damski głos MAM GO!!!! FOKA dzięki Ci bardzo.

Było jeszcze sporo innych momentów, które na pewno jeszcze długo zostaną w pamięci.

 

Jeszcze raz wszystkim dziękuję za przybycie i możliwość zabawy w tak zacnym gronie na tek dobrym terenie. Thompson, liczymy na więcej, ja na pewno przyjadę.

 

Do zobaczenia na następnych akcjach.

Link to post
Share on other sites

Dzięki chłopaki za miłe słowa.

W tym roku widzimy się jeszcze dwa razy jak dobrze pójdzie więc można przedyskutować kilka opcji.

Jesli jest ochota w towarzystwie jeszcze pocierpieć na tym terenie to da się zrobić.

Teren rzeczywiście trudny jak cholera, ale za to jeśli chodzi o górskie scenariusze to jest potencjał.

Jeśli chodzi o Monte Cassino to ze względu na temat przewodni góra nadawała się idealnie. Tak wiem że wtedy mieli tylko skały, ale poza tym reszta się prawie zgadzała.

Alianci powoli, powoli kroczyli pod górę pod ciężkim ogniem nieprzyjaciela. Niemcy pruli do nas z czego tylko mieli skutecznie broniąc się przez całą grę.

I o to chodziło!

Jak wspomniałem jeszcze się widzimy, Pogadamy i jak wpadnie jakiś sensowny pomysł na wykorzystanie terenu to czemu nie.

Link to post
Share on other sites

To że teren byl trudny, szczegolnie dla nizinnych szczurow jak ja - to było największym plusem tej rozgrywki. Każdy z nas poza walką z przeciwnikiem miał również walkę (trudniejszą lub łatwiejszą) ze swoją tężyzną fizyczną a w ostatnich godzinach również z własną psychiką - zmęczeniem, chęcią odpoczynku, wytarcia potu z czoła. Nie wiem jak Wy ale ja czasem lubię się zmieszać z błotem a rozgrywka była naprawdę wymagająca.

 

O uczestnikach nic nowego nie powiem - super atmosfera jak zawsze co mnie już dawno przestało zaskakiwać. Słowa uznania dla Aliantów, którzy mieli zdecydowanie POD GÓRKĘ dosłownie i przenośni przez całą grę :icon_razz2:

 

Ta impreza zapadnie na długo w pamięci - nie żałuję przejechania całej niemalże Polski by w tym uczestniczyć.

 

Na koniec UWAGA ZNALEZIONO dźwignię wyciągu lufy do MG42 wraz ze sprężynk. Nie wiem jakim cudem ale znalazły sie te elementy w mojej torbie IKEA. Właściciela proszę o kontakt mailowy tbwochu@poczta.onet.pl z adresem, na który moge odesłać znalezisko.

 

Raz jeszcze dziękuję za zabawę wszystkim uczestnikom. Cytując Thompsona muszę przyznać że "Najbardziej przejebane było pod Monte Cassino" :icon_biggrin:

Link to post
Share on other sites

Missing in Action :icon_razz:

KTOKOLWIEK WIDZIAŁ, KTOKOLWIEK WIE!!!!!!!

Pani fotograf poszukiwana. Z tego co pamiętam przyjechała z kolegą o długich kręconych włosach w wypaśnym audi na warszawskich numerach.

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...