Cortes Posted April 28, 2023 Report Share Posted April 28, 2023 Rok 1898, trwa inwazja Marsjan na Ziemię. Główne miejsca lądowania najeźdźców, to zachodnia Europa, a szczególnie Wielka Brytania. Ale mieszkający w głębi Liberii krajowcy żyją jak dawniej, nie zdając sobie sprawy, że i do nich może przyjść kataklizm, który dotknął kraje białych ludzi. Nocami widzą na niebie świetliste smugi, dużo wyraźniejsze niż spadające gwiazdy, ale interpretują je jako gniew duchów skierowany na ludzi z północy. Jednego dnia, w pełnym słońcu, na niebie pojawia się oślepiająca kula ciągnąca za sobą ogon płomieni. Kula wybucha w powietrzu z hukiem i z chmury ognia spada na ziemię jakiś przedmiot. Dość daleko od siedzib ludzkich, na teren dzikiej sawanny. W najbliższej wiosce ośmiu śmiałków, mimo przestróg szamana, wyrusza na poszukiwanie spadłego z nieba przedmiotu. Po kilku dniach wracają tylko dwaj. Obaj pokryci są ropiejącymi ranami, pozbawieni włosów, z krwią sączącą się z nosa i uszu. Jeden z nich jest niewidomy. Jeszcze tego samego dnia niewidomy umiera, a jego towarzysz następnego dnia. Lecz przed śmiercią opowiada starszyźnie wioski i szamanowi historię niefortunnej wyprawy: Młodzi mężczyźni kierując się instynktem łowców trafnie obrali kierunek poszukiwań. Po przekroczeniu rzeki natrafili na pierwsze niepokojące zjawiska. Martwe zwierzęta i ptaki, najświeższe z oczami jakby wypalonymi, z krwią cieknącą z nozdrzy, opuchłymi językami. W miarę marszu padliny było coraz więcej. W pewnej chwili niedaleko spadł na ziemię wielki sęp. Skóra na jego nieopierzonej szyi wyglądała jak ugotowana. Po krótkim marszu przez step doszli do kępy zarośli. Przez gałęzie prześwitywała polana. Śmiałkowie przeszli przez zarośla i stanęli na spalonej trawie. Pośrodku polany zobaczyli niewielkie zagłębienie, z którego wystawała część jakiegoś czarnego przedmiotu, podobnego do dzbana na wodę. Gdy podeszli bliżej, rozległ się syk i z przedmiotu wydobyła się chmura czarnego dymu. Zanim mężczyźni zdążyli odbiec do zarośli, chmura ich ogarnęła. Natychmiast poczuli palenie skóry, oczu, nosa i gardła. Wstrzymując oddech przedzierali się przez zarośla na otwarty teren, ale dym podążał z nimi. Dwóch z nich upadło na ziemię i już się nie podniosło, ogarniętych drgawkami całego ciała. Pozostali uciekali drogą, którą przybyli. Uciekali coraz wolniej. Coraz trudniej im było oddychać, jakby wdychali powietrze rozgrzane w garncarskim piecu. Błyskawicznie na całym ciele zrobiły im się bąble, skóra odpadała płatami i tworzyły się głębokie rany. Zanim dotarli do rzeki, jeszcze dwóch zmarło. Następni dwaj zmarli między rzeką a wioską. Mieszkańcy wioski chowają czterech spośród ośmiu członków wyprawy. Po naradzie starszyzna decyduje, że wioska przeniesie się w dalszą okolicę. Szaman nakłada na teren, na który spadł „Dzban z trucizną” , straszliwe taboo, zabraniające wchodzenia nań. Z czasem miejsce to obrasta opowieściami o zaginionych, łamiących taboo poszukiwaczach przygód, padłych stadach zabłąkanego bydła, ptakach spadających z nieba po przelocie nad nim. Nazywa się je „Złą ziemią”. Ale taboo działa, i już nikt z mieszkańców tych okolic nie zbliża się do wyspy, utworzonej przez rzekę i jej odnogę... Quote Link to post Share on other sites
Cortes Posted May 17, 2023 Author Report Share Posted May 17, 2023 Rok 1922. Do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych rządu Liberii docierają niepokojące wieści. Daleko w interiorze powstała sekta religijna, której najwyższym obiektem kultu jest „Czarny Dzban”. Mieszkańcy, misjonarze i podróżujący przez ten teren kupcy skarżą się na porwania ludzi. Podobno członkowie sekty składają ich w ofierze „Czarnemu Dzbanowi”. Początkowo skargi te są ignorowane, ale kiedy zaginęła cała międzynarodowa ekspedycja entograficzna i skargi wypływają z poselstw brytyjskiego, niemieckiego, francuskiego a szczególnie amerykańskiego, policja otrzymuje polecenie zbadania sprawy. Wysłani na teren działania sekty agenci zbierają informacje, choć nie jest to łatwe. Miejscowi nie chcą o tym mówić, zasłaniając się taboo i klątwą nałożoną przez szamanów. Po jakimś czasie ze szczątkowych zeznań wyłania się obraz: - Sekta czci „Czarny Dzban”, który w niezwykły sposób zabija wszystkich, którzy znajdą się w jego pobliżu. Dzban spadł z nieba na teren, który został obłożony klątwą. Jednak niektórzy złamali taboo i ryzykując życie odnaleźli Dzban. Założyli najpierw tajne, międzyplemienne stowarzyszenie, badające Dzban, które poznało jego niektóre tajemnice. Kiedy członkowie stowarzyszenia poznali, jak można ustrzec się przed śmiercią ze strony Dzbana, uznali się za wybrańców i stworzyli nową religię. Uznali, że Dzban potrzebuje ofiar, a najbardziej cenne są ofiary z ludzi. Zaczęli porywać ludzi z dalszych wiosek, napadać na faktorie handlowe, karawany kupieckie i placówki misjonarzy. Porwani ludzie znikali, a czasem ich zwłoki wyławiano z rzeki. Ślady na zwłokach, jeśli były mało uszkodzone przez krokodyle, nie wskazywały na utonięcie, ale na śmierć od trucizny. Agenci policji przedstawiają raport, podkreślając brak chęci do współpracy mieszkańców okolicy, gdzie działa sekta. Rząd w Monrovii, reprezentujący potomków czarnych niewolników przybyłych z Ameryki, mający w pogardzie rdzennych Afrykanów, reaguje brutalnie. Nie próbuje nawet zbadać istoty rzeczy, tylko wysyła ekspedycję wojskową. Wojsko metodą aresztowań, tortur i odpowiedzialności zbiorowej wyłapuje członków sekty i likwiduje ich na miejscu. Ale na teren rzecznej wyspy wojsko nie wchodzi. Oficerowie, będący chrześcijanami, nie przejmują się miejscowymi zwyczajami, ale nie potrafią zmusić swoich animistycznych podwładnych do złamania taboo. "Czarny Dzban" znów oddala się do sfery legend, zasilonej o sprawę jego czcicieli i ofiar z ludzi... Quote Link to post Share on other sites
Cortes Posted May 27, 2023 Author Report Share Posted May 27, 2023 Cofamy się w czasie o 2 lata. Rok 1920. Podróżujący po Afryce członek Royal Geographical Society, doktor Steven Rawlinson, będąc w Liberii, usłyszał od urzędników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych informacje o tajemniczej sekcie czcicieli „Czarnego Dzbana”. Kilka miesięcy później wygłosił na jej temat odczyt na sesji Towarzystwa. Wywołało to w niemałą sensację: nagle, bez wyraźnego powodu, w społeczeństwie animistów pojawiła się nowa religia, o mistycznym, ekskluzywnym charakterze. Towarzystwo Królewskie, w kooperacji z National Geographic Society zorganizowało ekspedycję naukową w celu zbadania tego zjawiska. W jej skład weszli etnografowie z USA, Wielkiej Brytanii i Francji. Dołączono do nich naukowców niemieckich, z racji ich znajomości kultur nieodległego Kamerunu, do niedawna niemieckiej kolonii. Ekspedycja wyruszyła z Monrovii, początkowo bitymi drogami, poruszając się samochodami. Po opuszczeniu przejezdnych dróg, wynajęła tragarzy i zagłębiła się w teren dzikiej sawanny i nadrzecznych lasów deszczowych. Mijając wioski tubylców, naukowcy zbierali interesujące ich informacje. Nie było to łatwe. Widać było, że okoliczni mieszkańcy opanowani są strachem. Z różnych, szczątkowych relacji pojawił się obraz sekty religijnej, czczącej spadły z nieba przedmiot, który żąda ofiar z ludzi. Przedmiot ten, nazywany „Czarnym Dzbanem” ma znajdować się na objętą klątwą rzecznej wyspie. Czarny Dzban uśmierca za pomocą Czarnego Dymu wszystkich, którzy się do niego zbliżą, oprócz wtajemniczonych członków sekty, którzy za pomocą tajemniczych ziół są na niego uodpornieni. Taka relacja Stevena Rawlinsona dotarła do Royal Geographical Society, za pomocą tubylczego kuriera, liberyjskiej policji i konsulatu brytyjskiego w Monrovii. Quote Link to post Share on other sites
Cortes Posted July 7, 2023 Author Report Share Posted July 7, 2023 W ciągu następnych tygodni dodatkowe relacje docierały do Niemiec, Francji i USA. Zawierały więcej szczegółów. Naukowcy, posiłkując się białymi przewodnikami i myśliwymi weszli na teren "Złej Ziemi" i śledzili poczynania członków sekty, którzy byli tak pewni działania klątwy, że na wyspie robili wszystko jawnie, bez wystawiania straży. Przemieszczali się tylko od brodu na odnodze rzeki do miejsca będącego jakby świątynią i stąd do miejsca ceremonii składania ofiary. Dzięki temu naukowcy poznali niektóre z ich rytuałów. Poznali miejsca, w których zbierane były zioła, chroniące przed działaniem "Czarnego Dymu". Widzieli członków sekty, wysmarowanych zieloną maścią, z maskami na twarzach, wypełnionymi ziołami, przez które oddychali. Te ostatnie obserwacje związane były z makabrycznym widokiem. Czciciele Dzbana przywiązywali człowieka-ofiarę między dwoma drzewami, siadali w kręgu i śpiewając czekali na pojawienie się "Czarnego Dymu". Trwało to kilka dni, widocznie nie było wiadomo kiedy dym się pojawi. Rytuał zawsze zaczynał się kilka godzin po południu, w słoneczny, gorący dzień, a kończył o północy. Aż wreszcie jednego wieczoru z lasu wydobył się dym i unoszony wiatrem ogarnął nieszczęśnika przywiązanego do drzew. Członkowie ekspedycji, z bezpiecznej odległości obserwując scenę, byli świadkami jego śmierci. Po kilku minutach dym się rozwiał, sekciarze odcięli martwą ofiarę od drzew i wrzucili do nieodległego głównego koryta rzeki. Ciekawą obserwacją było to, że niektórzy uczestnicy ceremonii, mimo zabezpieczenia maścią i maskami, dostawali ataków kaszlu i musieli uciec z obszaru objętego dymem. Następnego dnia naukowcy mogli zaobserwować uczestników ceremonii, zmywających w rzece maść, pod którą były plamy jakby oparzeń. Z tych obserwacji wysnuto kilka wniosków co do natury Dzbana i "Czarnego Dymu": 1. Wyrzut "Czarnego Dymu" aktywowany jest dłuższym działaniem wysokiej temperatury (ceremonie zawsze zaczynały się po południu w gorący dzień). 2. Ilość i zasięg działania dymu jest znacznie mniejsza, niż dawniej, co wynikało z opowieści okolicznej ludności. 3. Maści i maski ochronne nie były całkowicie skuteczne. Na podstawie tych doniesień, w czasopismach naukowych Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji i USA pojawiły się komentujące je felietony. Zostały one zauważone tylko przez specjalistów z dziedziny etnografii. Nie dotarły do środowisk naukowych związanych z chemią i toksykologią. Także wywiady wojskowe zajęte wojnami na wschodzie Europy nie zwróciły uwagi na te doniesienia. Po dwóch miesiącach pracy, wiadomości od międzynarodowej ekspedycji przestały dochodzić, a słuch o niej zaginął... Quote Link to post Share on other sites
Cortes Posted July 17, 2023 Author Report Share Posted July 17, 2023 Rok 1942. Najazd Marsjan, który zakończył się nadspodziewanie szybko, został tak samo szybko wyparty z ludzkiej pamięci przez hekatomby Wielkiej Wojny. Zapomniana też została zaginiona 20 lat wcześniej międzynarodowa ekspedycja etnograficzna. Legenda o „Złej ziemi” lub jak ją nazywają biali podróżnicy i myśliwi - „Bad Land” jest znana tylko w Liberii i to w jej dalszych od stolicy okolicach, ale w 1942 roku dociera, za pośrednictwem polskiego myśliwego i podróżnika - Franciszka Ossendowskiego, do Casablanki w Maroku. Ossendowski przesiaduje wieczorami w "Rick's Cafe Americain" i w zamian za fundowane drinki opowiada historię, podpierając ją narysowaną ręcznie mapą. Goście kawiarni Ricka Blaine’a, wśród których są Victor Laszlo - uciekinier, członek czeskiego ruchu oporu, kapitan Renault - komendant policji i porucznik Strasser – szef niemieckiej misji wojskowej słuchają tych opowieści. Wyglądają na zmyślone, ale wszyscy ci słuchacze zdają sobie sprawę, że często jest w nich nie tylko ziarno, ale i cały worek prawdy. Szczególnie dobrze nastawia ucho porucznik Strasser. Do Casablanki, na spokojną posadę w ciepłej okolicy (szczególnie w porównaniu do stepów Rosji), dostał się dzięki protekcji swojego wuja – profesora Erwina Reila. Profesor jest ważną personą w niemieckim programie rakietowym - chemikiem, specjalistą od paliwa rakietowego, ale też od nowoczesnych gazów bojowych. Strasser, który ukończył studia na wydziale chemii, rozmawiał z wujem nad problemami użycia gazów bojowych. Reil powiedział mu kiedyś, że ludzie nie doszli jeszcze do stworzenia broni chemicznej takiej, jaką dysponowali Marsjanie. Połączenie ich chemii z niemieckimi konstrukcjami rakiet zapewniłoby Niemcom panowanie nas światem. Z opowieści myśliwego Strasser wywnioskował, że na "Bad Land" spadł marsjański artefakt zawierający ich gaz bojowy. Gaz rozkładał się pod wpływem wody, ale jest szansa, w „Czarnym Dzbanie" pozostała jego niewielka ilość, która po analizie pozwoli na odtworzenie i produkcję na skalę przemysłową. Rick, który swego czasu przemycał broń do Etiopii, dla walczących z Włochami wojsk cesarza Hajle Syllasje, wiedział, co to jest broń chemiczna i od razu skojarzył z nią opowieści polskiego myśliwego. Nie ma w tej chwili żadnego interesu z tym związanego, ale warto takie coś zapamiętać. Victor Laszlo, który rozpaczliwie próbuje dostać się do Ameryki, zapamiętuje wszystko, czym mógłby się podzielić z amerykańskim wywiadem, żeby zaskarbić sobie jego łaski. Kapitan Renault, jest policjantem – słucha wszystkiego i wszystko zapamiętuje. Nie wiadomo, kiedy się to może przydać... Quote Link to post Share on other sites
Cortes Posted July 31, 2023 Author Report Share Posted July 31, 2023 Victor Laszlo wyruszył w podróż do Ameryki, dzięki biletowi, który w Casablance odstąpił mu Rick Blaine. Przez Lizbonę dotarł do Nowego Jorku, gdzie od razu poprosił urzędnika imigracyjnego o kontakt z OSS. Tam, oprócz informacji o sytuacji w Europie środkowej przekazał usłyszane w kawiarni Ricka opowieści. Wzbudziły zainteresowanie amerykańskiego wywiadu z dwóch powodów - po pierwsze mogły wyjaśnić zaginięcie amerykańskich naukowców w 1920 r., a po drugie - zainteresowały specjalistów od broni chemicznej. Amerykanie w ramach współpracy międzyalianckiej przekazali te informacje wywiadowi brytyjskiemu. Brytyjczycy przeszukali swoje archiwa i skontaktowali się ze Stacją Doświadczalną Obrony Chemicznej w Porton Down. W jego pobliżu znajdował się zamknięty teren, na którym odbyła się ostatnia bitwa z Marsjanami w 1898 r. Specjaliści od broni chemicznej przeszukiwali go, ale nie znaleźli śladów marsjańskiego gazu trującego. Może teraz była szansa, żeby go zdobyć? Brytyjczycy wystąpili z inicjatywą zorganizowania ekspedycji do Liberii, w celu sprawdzenia, czy można pobrać próbki gazu z "Czarnego Dzbana" oraz środków ochronnych używanych przez sektę czcicieli "Czarnego Dzbana", a przy okazji odkryć los zaginionej ponad 20 lat wcześniej wyprawy naukowej. Quote Link to post Share on other sites
Cortes Posted August 2, 2023 Author Report Share Posted August 2, 2023 W listopadzie 1942 roku Amerykanie wylądowali w Maroku. Zaraz po ustaniu walk na ulicach Casablanki, w mieście pojawiło się dwóch agentów wywiadu – z OSS i MI6. Swoje pierwsze kroki skierowali do „Rick’s Café Americain”. Przesłuchali Ricka i dostali od niego kilka ciekawych informacji. Przede wszystkim pytali o Ossendowskiego, który zniknął z Casablanki niedługo po tym, jak doszło do włamania do jego pokoju w hotelu. Rick nic nie wiedział o tym włamaniu i skierował agentów do szefa policji w Casablance - kapitana Renault. Dodał jeszcze, że następnego dnia po włamaniu porucznik Strasser opuścił Casablankę, podobno wezwany do Berlina. Agenci odwiedzili komisariat policji i porozmawiali z kapitanem Renault, który niewiele wiedział o planach Ossendowskiego, oprócz tego, że udawał się on na południe, na pokładzie statku żeglugi kabotażowej. Taki statek rzadko ma określony plan rejsu, który zależy od bieżących zleceń w odwiedzanych portach. Renault udzielił natomiast informacji na temat włamania do pokoju hotelowego Ossendowskiego. Odbyło się ono wieczorem, podczas jego obecności w kawiarni Ricka. Z pokoju zginęła tylko jedna rzecz: mapa "Złej Ziemi". Ossendowski nie robił z tego wielkiego problemu, stwierdził, że mapę narysował z pamięci i może to zrobić jeszcze raz. Powiedział też, że kilka dni temu ktoś wszedł do jego pokoju i przeszukiwał jego rzeczy, ale nic nie zginęło, poskarżył się tylko kierownikowi hotelu. Kilka dni później odpłynął. Kapitan potwierdził, że porucznik Strasser odleciał do Niemiec następnego dnia po włamaniu. Przy pożegnaniu niechcący wyjawił, że został wezwany na polecenie wuja, jakiegoś profesora. Drugie spotkanie agentów i kapitana odbyło się wieczorem u Ricka. Po kilku drinkach (a może całkiem świadomie) agentom rozwiązały się języki i wyjawili plany wysłania do Liberii ekspedycji mającej odszukać ślady i wyjaśnić zaginięcie wyprawy etnograficznej z 1920 r. Wspomnieli, że w jej skład wchodzili też francuscy naukowcy. Członkowie nowej ekspedycji mieli pojawić się w Casablance na dniach i stąd wyruszyć do Liberii na pokładzie amerykańskiego niszczyciela... Quote Link to post Share on other sites
Cortes Posted August 6, 2023 Author Report Share Posted August 6, 2023 Z przykrością muszę powiadomić wszystkich zainteresowanych, że z powodu ważnych powodów osobistych muszę odwołać grę. Przepraszam wszystkich, którzy musieli zmieniać swoje plany wakacyjne, ale taka sytuacja zdarza się raz w życiu, nie da się jej uniknąć i niestety każdego to spotka. Historię, którą napisałem, zamieszczę do końca. Do gry wrócimy w przyszłym roku, może w czerwcu, kiedy znów będzie ciepło, jak w Afryce. Cortes Quote Link to post Share on other sites
Cortes Posted February 10 Author Report Share Posted February 10 Planowałem wrócić do tej gry w czerwcu, ale chyba w tym miesiącu będzie duże zagęszczenie imprez. W związku z tym wracam do poprzedniej daty rocznej - czyli druga sobota sierpnia 17-18, 24-25. Nie będę wysyłać zaproszeń. Tych którzy otrzymali zaproszenia w zeszłym roku, proszę o potwierdzenie udziału i swoje preferencje co do daty. Innych chętnych proszę o zgłoszenie i też o preferencje co do daty. Liczba uczestników jest ograniczona do 10 osób na stronę. Przy decyzji o zgłoszeniu udziału, proszę o uwzględnienie, że to nie będzie gra ASH. To ma być LARP, z elementami survivalu (ok 24 godziny w terenie) i z mało prawdopodobnymi elementami airsoftu. Quote Link to post Share on other sites
Domin007 Posted February 10 Report Share Posted February 10 Będę. O ile nie będę miał wypadku. Preferencja terminowa: 17/18 VIII, ale dostosuję się, jeżeli będzie 24/25 VIII. Quote Link to post Share on other sites
Vlad Posted February 11 Report Share Posted February 11 Oczywiście jestem za jeśli mi urlopy pozwolą. Quote Link to post Share on other sites
potepieniec Posted February 11 Report Share Posted February 11 Witam jeśli bym był brany pod uwagę to drugi termin. Quote Link to post Share on other sites
SikorPL Posted February 14 Report Share Posted February 14 Cortes, super że ten pomysł powraca - jeśli będzie to 24-25 sierpnia dopisz mnie proszę do listy uczestników. Quote Link to post Share on other sites
Cortes Posted February 23 Author Report Share Posted February 23 Ustalam termin gry :24-25 sierpnia 2024. Rozpoczęcie 13:00 sobota, zakończenie 13:00 niedziela. Pierwszeństwo w zapisach mają ci, którzy zapisali się poprzednio. Nie będę im przypominał. Ich pierwszeństwo minie 01 czerwca. Pojemność "ZłejZziemi" to ok. 20 osób". Przypominam, to będzie LARP, nie strzelanka. Quote Link to post Share on other sites
gregorius7 Posted February 26 Report Share Posted February 26 Z przykrości informuje że jestem na urlopie niestety zagranicą. Quote Link to post Share on other sites
pete_asg Posted March 12 Report Share Posted March 12 Będę, zgłaszam się już teraz żeby potem nie zapomnieć tego zrobić :) Quote Link to post Share on other sites
Vlad Posted March 12 Report Share Posted March 12 Zgłaszam się Quote Link to post Share on other sites
Cortes Posted June 6 Author Report Share Posted June 6 Przypominam o zapisach. Lista jest otwarta, jest jeszcze dużo miejsc. Quote Link to post Share on other sites
daffi Posted June 13 Report Share Posted June 13 Daffi Szósty (jeśli czas pozwoli) Quote Link to post Share on other sites
Cortes Posted June 14 Author Report Share Posted June 14 Zawieszam zapisy do strony alianckiej. Ponieważ tylko kilka osób w obu zespołach będzie mogło mieć stylizację wojskową, to gracze, którzy normalnie garają po stronie alianckiej, mogą zpisywać się do zespołu niemieckiego. Quote Link to post Share on other sites
Domin007 Posted June 18 Report Share Posted June 18 Drodzy, Zachęcam do zgłoszeń, bo to kolejny z serii LARP-ów inspirowanych przygodami Indiany Jonesa. Weterani "Kryształu Szczęścia" czy "Powrotu na Wyspę Ośmiornicy" znają już ten klimat i mogą poświadczyć jak fajnie jest, kiedy głównym celem zabawy NIE JEST strzelanie do drugiej strony, a poszukiwanie skarbów. Podział "Alianci"/"Oś" będzie tym razem mocno umowny, bo pamiętajmy, że akcja toczyć się będzie w państwie neutralnym. A tam niekoniecznie będą sięgały macki US Army czy Wehrmachtu. Pochopne pociągniecie za spust może przynieść nieprzewidziane konsekwencje. Będzie za to dużo przebywania w obozach ekspedycji naukowych, badań antropologicznych i wykopalisk archeologicznych oraz szukania artefaktów. Sam szukam asystenta, zatem @Wade, @ogurki, @Basil, @Pazur88, @Lee, @Lolek2102, @Joachim, @Rybowsky, @Seph, @Meister, @Grisza1122 - przemyślcie sprawę i skontaktujcie się ze mną lub Cortesem. Quote Link to post Share on other sites
Cortes Posted June 19 Author Report Share Posted June 19 Zespół "aliancki" jest właściwie w komplecie. Zespół "niemiecko-włoski" jest szczątkowy, ale mam nadzieję, że się uzupelni. Ale nie ma sie co przejmować frekwencją. Nawet jak będzie tylko jeden zespół badawczy, to gra się odbędzie. Nie będzie wtedy współzawodnictwa, ale tajemnicę Złej Ziemi ktoś odkryje (mam nadzieję :-) ). Cortes Quote Link to post Share on other sites
Meister Posted June 21 Report Share Posted June 21 Pod koniec sierpnia mam wyjazd w góry. Nie wiem dokładnie który weekend i czy jest pewny, ale raczej nie nastawiałbym się na moją obecność. Quote Link to post Share on other sites
Grzyb_676 Posted June 24 Report Share Posted June 24 Zgłaszam się! jeżeli można to chętnie wezmę udział jako włoski naukowiec. Służę również swoim ekwipażem ekspedycyjnym który jest już dość mocno rozbudowany. Quote Link to post Share on other sites
Cortes Posted June 25 Author Report Share Posted June 25 Czy Grzyb, to w innym życiu Baldini? Napisz mi na pocztę : robert-dobrzynski@wp.pl. Quote Link to post Share on other sites
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.