xxxFENCExxx Posted June 4, 2007 Report Share Posted June 4, 2007 W ogóle to mamy troche inny terminarz wyjazdu. Uznaliśmy, że zakończenie 30 godzinnej podróży na 5 godzin przed wejściem "do akcji" - to trochę za późno. Powinniśmy dojechać wcześniej. Link to post Share on other sites
Miedza Posted June 5, 2007 Report Share Posted June 5, 2007 30 godzin. Chłopie, Ty się na Kamczatkę wybierasz? Link to post Share on other sites
Giersu Posted June 5, 2007 Author Report Share Posted June 5, 2007 No, Miedzuchna - 18 godzin na promie, 10 godzin w autokarze... Do 30 naprawdę niewiele brakuje ;o) Link to post Share on other sites
xxxFENCExxx Posted June 6, 2007 Report Share Posted June 6, 2007 Chciałbym mieć z domu widok na morze ale mam raczej na góry. Doliczam sobie jeszcze te małą wycieczkę przez Polskę Link to post Share on other sites
RAI_czarny Posted June 6, 2007 Report Share Posted June 6, 2007 500km=10 godz? No nie, bez przesady Giersu. Link to post Share on other sites
Giersu Posted June 6, 2007 Author Report Share Posted June 6, 2007 Jedziemy autokarem, a nie osobówką. Sam kierowca mówi, że należy liczyć właśnie tak od 8 do 10. Link to post Share on other sites
xxxFENCExxx Posted June 6, 2007 Report Share Posted June 6, 2007 E... to októrej wy będziecie na miejscu? Link to post Share on other sites
Giersu Posted June 6, 2007 Author Report Share Posted June 6, 2007 Planowo, prom przybija w Nynaeshamn o 1200. Link to post Share on other sites
Foka Posted June 19, 2007 Report Share Posted June 19, 2007 Ja już jestem :) Fotek sam będę miał z 700, wystawie przy okazji. "Naszych" chyba z 10 osób miało aparaty, więc fotek będzie dużo. Impreaz ogólnie totlanie zjebana organizacyjnie i ludzie z wielu krajów mówili, że to najprawdopodobniej będzie już ostatni Berget. Imprezę uratowali uczestnicy, którzy własną pomysłowością i incjatywą spowodowali, że impreza była ciekawa. Z głównych problemów organizacyjnych: totalny chaos przy rejestracji, brak uzupełniania wody, grak nadzoru nad dwództwem stron i kontatku z nimi, brak toalet w obozie jednej ze stron i wele, wiele innych. Link to post Share on other sites
Gallain Posted June 19, 2007 Report Share Posted June 19, 2007 :/ Szczerze mówiąc, to spodziewałem się całkowicie przeciwnych wrażeń... Link to post Share on other sites
Miedza Posted June 19, 2007 Report Share Posted June 19, 2007 Lipa, lipa i jeszcze raz lipa. Organizacyjne dno, szkoda kasy, zdjęcia nam dowódcy w połowie gry zawaliło sprawę. Są też plusy, piękne krajobrazy, świetny teren i całkowity brak nocy. Link to post Share on other sites
Dee Posted June 19, 2007 Report Share Posted June 19, 2007 Mnie tam się podobało, ale teraz nic więcej nie napiszę, gdyż udam się odłupywać brud z różnych mrocznych zakamarków oraz uwolnić Pana Bobka. Link to post Share on other sites
Lesław Posted June 19, 2007 Report Share Posted June 19, 2007 Szwedki są raczej brzydkie, gra była totalnie skopana od strony organizacyjnej i biorąc pod uwagę stosunek kosztów do wrażeń i korzyści - na następny Berget się nie wybieram. W moich oczach, imprezę jako całość uratowało to, że sami zorganizowaliśmy sobie grę i jako tako się pobawiliśmy, no i oczywiście niemała część socjalna. Poznałem dużo ciekawych ludzi, zdobyłem sporo cennych doświadczeń. No i oczywiście zresetowałem się konkretnie... :-F Fotki będą później. Link to post Share on other sites
Giersu Posted June 19, 2007 Author Report Share Posted June 19, 2007 Dziękuję Wam, krórzyście pojechali na tą imprezę - dzięki Wam było warto tam być :o) Organizatorzy dali dupy na całej linii (choć i tak uważam, że do Camo II to jeszcze było daleko ;o) więc raczej za rok tam nie pojadę (a już napewno nikogo nie będę na to namawiał :o) ale gracze dali radę - i dlatego cieszę się, że byłem. Link to post Share on other sites
xxxFENCExxx Posted June 19, 2007 Report Share Posted June 19, 2007 brak toalet w obozie jednej ze stron Dzięki temu powstał hit imprezy - Ekologiczne Pole Minowe. Skutecznie uniemożliwiało skryte podejście do bazy 8-) Jak sobie obejrzałem zaplecze socjalne Szwedów - to przynajmniej wiem komu zasponsorowałem imprezę. W stołówce mieli nawet wykałaczki. Reszta zgodna z opiniami powyżej. Organizacja do bani - fajne było to, co nie zależało od organizatorów. Link to post Share on other sites
ORKAN_Hubert Posted June 19, 2007 Report Share Posted June 19, 2007 Zdjęcia z imprezy są już na http://www.militaryphotos.net/forums/showthread.php?t=114452 na jednym chyba widać przedstawiciela Krwawych Beretów. Link to post Share on other sites
Flame Posted June 19, 2007 Report Share Posted June 19, 2007 Duży plus dla większości osób ;)... Klimat był nieziemski xD.... Sczczególne podziękowania z mojej strony należą się dla Kasi i Justynki i Smokes ;)... Całej ekipy z auta ktrórym byłem transportowany na Berget czyli Fenca, Gandiego i Kubika !.... Również dla Maxa, Rocca i całej ekipy, Horneta, całej ekipy Green Mountain Rangers, wszystkich z polskich Rangersów oraz całemu BRT i ekipie Klossa które przygarneły mnie wesoło w swojej Sowieckiej bazie podczas ostatniego Off-Game-u ;)... Co do Organizacji to po drugim dniu padła na całej linii... Najbardziej wkurw*** mnie to, że zasponsorowaliśmy szwedom impreze (mieszkanie w bunkrze z pełnym zapleczem sanitarnym, prądem i ogrzewaną wodą).. fotki wrzuce jutro... Co do strony aliantów to wszystko było OK ;)... Jednak strona sowiecka stworzyła wiele problemów (w sumie było to kilka osób jeżeli nie jedna!)... Kradzieże nie są niczym fajnym sczególnie kiedy giną części czy akcesoria warte niezłe pieniądze..... Finowie... nic nie powiem... nie spotkałem podczas zabawy... Chyba ze pod McDonaldsem po Evencie ;)... Ogólnie wg. mnie Event był do kitu, nie powiem, że straciłem na darmo pieniądze bo nie pojechałem się tam strzelać... Pojechałem poznawać ludzi, popatrzeć jak wygląda airsoft w innych krajach (we francji chyba produkują masowo T-1000) PS: Jestem na dwóch fotkach na military photos xD... Pozowanie Rox xD (USMC) Link to post Share on other sites
Tadeusz Posted June 20, 2007 Report Share Posted June 20, 2007 "Mie się wydaje" że była ch...nia z grzybnią. Poza graczami (nie wszystkimi) i zajefajnym terenem, stracony czas i kasa (ok 1900zł). Generalnie miano nas w dupie i pozostawiono sobie. (U nas brak wody, kibli, jakiegokolwiek sędziego i jakiejkolwiek informacji) Nie było rozpoczęcia i zakończenia, całość miała posmak oszustwa, lub naciągania. Dużą rolę odegrały też różnice kulturowe i różne podejście do Airsoftu. Warto było pojechać żeby więcej nie robić tego błędu. Na koniec niektórzy zapomnieli że airsoft to świetna zabawa dla przyjaciół , a nie prawdziwa wojna :oops: Wydaną kasę można byłoby przeznaczyć na 4-5 złotów w innych miejscach w Europie. Tylko dzieki atmosferze wspólnej podrózy z naszymi polskimi przyjaciółmi nie uważam tego czasu do końca za stracony. (Francuskie SF to byli T1000!!! :wink: ) Pozdrawiam, mladshyj lejtnant Tadeush Tadeushowich Zajcev kompania "Boris" P.S. W "nocy" patrole, a w dzień broniliśmy swojego blokposta. (fota robiona w przerwie ostrzału art. Zazwyczj ok. 1-2 godz snu na dobę. (sami tak chcieliśmy i robiliśmy, Szwedzi zazwyczaj walczyli 8-akcja, 8-spanie, 8-rozmowa z psychologiem :lol: ). Na pierwszym foto po prawej lasek używany przez "czerwonych" jako kibel. Z moich obserwacji tylko nasz Team chodził tam z saperkami. W związku z tym ataki poprzez ten teren kończył sie tragicznie dla nieświadomych niczego "niebeskich". (Włosi spalili swoje kamizelki i inny upaprany szpej) http://i15.photobucket.com/albums/a372/D-C...B5/IMGP5848.jpg http://i15.photobucket.com/albums/a372/D-C...B5/IMGP5849.jpg Link to post Share on other sites
Foka Posted June 20, 2007 Report Share Posted June 20, 2007 Co do strony aliantów to wszystko było OK Nie do końca. Przy napierdalającym słońcu i wysokiej temperaturze brak wody przez 24h to jest duży problem. Dostaliśmy ją dopiero po opieprzeniu Spofa przez Majora. Zazwyczj ok. 1-2 godz snu na dobę. (sami tak chcieliśmy i robiliśmy, Szwedzi zazwyczaj walczyli 8-akcja, 8-spanie, 8-rozmowa z psychologiem My przez pierwsze 2 doby (od wyjazdu z PL) spaliśmy łącznie 2-3h. Później ci, którzy poszli na patrol dalej spali po 2h, a ci, którzy zostali załapali się na 8h snu, czym nie omieszkali powkurwiać niewyspanych po powrocie z patrolu :) Na Bergecie było to czego nie ma szans zrobić (a przynajmniej nie było dotychczas) u nas - pojedynczy patrol mógł trwać 10-18h, u nas zwykle tyle trwa cała gra. Fotki: http://www.sendspace.com/file/yas6v0 Link to post Share on other sites
victor Posted June 20, 2007 Report Share Posted June 20, 2007 Zlot do dupy. Już od momentu przyjazdu włączyła mi się lampka ostrzegawcza - brak zapowiadanych kontroli mocy replik, pojemności magazynków, ilości posiadanych kulek. Zabrakło podkoszulków za które się płaciło przed zlotem. Opaska oznaczająca strony za którą zapłaciłem przed zlotem, a która na zdjęciu była wykonana z grubego, porządnego materiału i była szeroka na kilkanaście centymetrów okazała się kilkucentymetrowym skrawkiem cieniutkiego materiału (w warunkach bojowych musiałem ją nonstop poprawiać ponieważ kurczyła się do 1 cm). Główną troską organizatorów było za to żeby jak najwięcej osób zgłosiło się na beer party (płatne 150 SEK) - w tym celu krążyły grupy calkiem ładnych szwedzkich dziewcząt zaczepiające w tym celu uczestników i wciskające im bilety. Natomiast niemożliwym było uzyskanie od organizatorów informacji którą stronę po rejestracji mamy się udać lub co mamy ze sobą zrobić. Dowiadwywliśmy się od innych uczestników , którzy dowiedzieli się od innych uczestników. I tak funkcjonował cały ten zlot. Od innych uczestników można było się dowiedzieć np. gdzie są punkty respawn lub że 20 min temu baza została zbombardowana pociskiem nuklearnym. Rozumiem, że wojna to chaos, a w każdej armii panuje burdel, ale to praktycznie uniemożliwiało jakąkolwiek rozgrywkę. Najbardziej dawał w kość brak map - organizatorzy sporządzili jedną na całe siły aliantów. Zamieszczone przez nich mapy do wydrukowania przed zlotem były natomiast w takiej skali, że były na potrzeby gry praktycznie bezużyteczne. Tak jak ktoś wcześniej trafnie napisał zlot opierał się na tym, że zbierała się grupa uczestników która wymyślała sobie że np. zaatakuje obóz przeciwnika, urządzi zasadzkę, będzie pilnowała danej części obozu itd. W założeniach gra miała symulować działania wojenne z liną frontu itd. w praktyce wyszło capture the flag na 1200 osób... Jedyne co ratuje w moich oczach ten wyjazd (nie zlot broń Boże) to naprawdę fajni ludzie (po obydwu stronach) któych miałem możliwość poznać. Dzięki za wspólny wyjazd :uśmiech: Link to post Share on other sites
GTI Posted June 20, 2007 Report Share Posted June 20, 2007 A powiedzcie jak zachowywali się Airsoftowcy zza granicy? Pozdrawiam. Link to post Share on other sites
Foka Posted June 20, 2007 Report Share Posted June 20, 2007 Co masz na myśli? Nie byli zielonymi ludzikami czy jedno rożcami. Jak wszędzie ludzie są różni - jedni mieli full szpej, z kamizelkami z płytami, FAVy itp. Inni podstawowy mundur, szelki ALICE i manierkę. Jedni stockowe AEGi (nie spotkałem nikogo kto by miał podstawową broń gazową lub sprężynę, nie-snajperkę), inni na maxa wypasione. Jedni mieli 15 realcapów, inni 5 midów, a jeszcze inni oszukiwali i używali hi-capów. Jedni grali fair inni (w mniejszości) oszukiwali na różne sposoby (od. strzału,magazynki, terminatorstwo, modeycy, chowanie lub podmienianie opasek, gadające trupy). Ogólnie mówiąc standard - przekrój taki jak i u nas. Link to post Share on other sites
Mr T Posted June 20, 2007 Report Share Posted June 20, 2007 cooz wiecej tu dodac...nasi przyjaciele z jednej i drugiej strony barykady wyrazili juz tutaj swoja opinie na temat "imprezki" w Szwecji i niewiele pozostaje do dodania. Miejsce swietne, swietni ludzi (w wiekszosci), organizacja zerowa. Berget 6?? NIGDY!! wielkie dzieki dla wszystkich z ktoorymi przyszlo nam jechac na ta jebanke, oraz dla ekip ktoore z nami wspoolpracowaly...super bylo was poznac :) jak tylko Platoon otrzyma swoje zdjecia przekazemy je dalej :) Pozdrawiam SSG Mr T Link to post Share on other sites
sir Patryk Posted June 20, 2007 Report Share Posted June 20, 2007 faktycznie - większość została już powiedziana.... ....ale niezależnie od faktów psujących obraz zlotu, wydanej kaski i poświeconego czasu i wysiłku zarówno długo przed jak i w czasie Bergetu zdecydowanie nie żałuję tego wyjazdu. Główne powody to: sporo ciekawych doświadczeń, przyjemnego, odrywającego od rzeczywistości zmęczenia i przede wszystkim ludzie :!: których poznałem i spędziłem z nimi czas. Panowie i Panie ;-) - DZIĘKUJĘ Wam za Wspólnie spędzony czas :ok: i już czekam na następną okazję do wspólnej zabawy. pozdr. 8-) Link to post Share on other sites
Regdorn Posted June 20, 2007 Report Share Posted June 20, 2007 Moje odczucia są podobne. Impreza legła w podstawowych kwestiach dla organizacji imprez tego typu. Jak na imprezę tego kalibru, trudno to sobie wytłumaczyć i zrozumieć, tym bardziej, że nie był to debiut organizatorów. Niewątpliwie zadowolenie z wyjazdu zawdzięczam ludziom, których poznałem i z którymi przez cały wyjazd doskonale się bawiłem. Imprezę z mojego punktu widzenia uważam za udaną także dzięki urokom samej Szwecji, w szczególności niesamowitej wyspy będącej miejscem akcji, klimatowi wewnątrz naszej, polskiej grupy i białym nocom, które miałem okazję pierwszy raz widzieć na własne oczy. Niewątpliwie była to fajna przygoda, ale budżet miała wysoki :) Uważam, że należy tutaj gorąco podziękować Giersowi, który podjął się zorganizowania wyjazdu dla 40 (około ;)) osób z Polski, a także wzięcia na swoje barki spraw organizacyjnych dla naszej strony, w tym zorganizowania naszywek z orłem i napisem "Poland" dla Polaków po stronie aliantów. Link to post Share on other sites
Recommended Posts