Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Zwiadowca w drużynie


Recommended Posts

Chyba że się jest ... Sneakymanem... ;)

A w wielu opowieściach w stylu "podkradałem się 2h i jak miałem gościa w zasięgu ręki to w niego kulką rzucałem" zapomina się czasem o 2 stronie medalu.

Bardzo często zdarza się na strzelaniach ASG że 2 team po prostu się zaczyna w pewnym momencie nudzić i rozpoczynają się rozmowy, jedzenie kanapek, dowcipy, kręcenie się itp. Wtedy można nawet podprowadzić pod ich pozycje stado słoni. :)

No, ale pamięta się zawsze to co sie chce pamiętać. :)

Link to post
Share on other sites
  • Replies 219
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

A zwiadowca to zwiadowca ; najczęściej działa w bezposredniej bliskosci wroga na lini fronty , za linią frontu , lub na tylach. Dostarczając infornacji o liczebnosci wroga , rozmieszczeniu , sprzęcie jakim dysponuje.

 

Dostawaniem się na tyły wroga, oraz rozmieszczeniu jego ludzi sprzętu wraz z jego

klasyfikacją zajmują się jednostki rozpoznania. Rolą zwiadowcy jest informowanie o:

 

- O jednostkach wroga zbliżających się do naszych oddziałów.

- O tym że zbliżamy się do stanowisk/jednostek wroga.

- O stanowiskach lub obozach przeciwników znajdujących się po naszej stronie frontu (czyli o ruchach nieprzyjacielskich wojsk w naszą stronę i przypuszczalnych atakach).

 

Wiem że w związku z małą liczbą ludzi zwiadowcy przejmują również rolę jednostki rozpoznania. Po prostu zaszpanować chciałem 8) .

 

Co do broni, to może być wszystko (karabin może ci ponieść kolega).

 

Osobiście zamiast skradać się do 0,5m za plecy wroga... to wolę go obserwować z większej odległości i dostarczać info reszcie grupy.

Link to post
Share on other sites

A co powiecie na połączenie zwiadowcy z czymś w stylu snajpera? Tzn. Bez ghillie (no mobilność) Replika połączona z lunetą (nawet bolt action, ale nie jakieś mp 0001 ani m6), luneta w roli lornetki. Sprawdziło by się takie coś? czy raczej replika zbyt długa ograniczała by mobilnośc w lesie?

Link to post
Share on other sites

Ja popatrzę na sprawę z drugiej strony - ze strony dowódcy, powiedzmy, drużyny. Zdarza mi się pełnić taką funkcję na naszych rozgrywkach.

Czego bym oczekiwał od zwiadowcy?

 

Bynajmniej nie "komandoskich" rajdów na tyły wroga i wykańczania tabunów przeciwników nożem (gumowym oczywiście ;)). Jest to niewątpliwie efektowna umiejętność, ale raczej rzadko przydatna.

I nie zabawy w snajpera. Też fajna, ale zwiadowca nie od tego jest.

 

Zwiadowca jest od tego, żeby powiedzieć dowódcy, gdzie jest wróg. I gdzie wroga nie ma. I to w miarę możliwości tak, żeby wróg nie wiedział, że ja wiem, ani gdzie jestem.

Jeśli do tego będzie w stanie rozpoznać teren, tak, by poprowadzić zespół bezpiecznie, bez wystawiania ludzi na wykrycie (albo przynajmniej na ostrzał), tym lepiej.

 

A więc - podstawowym wyposażeniem takiego zwiadowcy było by radio z zestawem słuchawkowym (żebym go nie zdekonspirował, w nieodpowiedniej chwili żądając raportu). Do tego lornetka. Dobry strój maskujący (niekoniecznie Ghilie - zwiadowca ma się przemieszczać, a nie trwać godzinami na stanowisku, i zbyt rozbudowane maskowanie mogło by mu przeszkadzać) - myślę, że mundur, uzupełniony swieżą roślinnością, spełnił by zadanie.

Ostatnio na Allegro bywają "peryskopy zwiadowcy" - pewnie by się taki przydał.

 

Broń - widzę zalecenia, nie wymagania. Zdecydowanie coś zdolnego do strzelania ogniem ciągłym. Raczej krótkie i poręczne niż "długie jako pogańska włócznia" (mam wrażenie, że bardzo długa broń zawadzała by przy skrytym przemieszczaniu się). Ale w lesie - ważny jest zasięg.

Dobry celownik (raczej kolimator, niż luneta) też nie zaszkodzi.

And the winner is: karabin szturmowy, a nie PM. Oczywiście, raczej któryś ze zwartych, krótkich modeli, niż pełnowymiarowy (tzn. M4 a nie M16, Beta Specnaz a nie AK 74), ale to już kwestia indywidualnych preferencji.

 

Aha, chętnie widział bym takich zwiadowców działających w parze.

 

Nb. widzę w postach, że mamy jeszcze kłopot z rozgraniczeniem roli "czujki" (point) i zwiadowcy. O terminologię się nie będę spierał (nieważna nazwa, ważny desygnat). Czujka to ten facet, który idzie parę metrów przed resztą szyku, i zwraca uwagę na zasadzki, pułapki (miny etc), i obecność wroga. Specjalne wyposażenie - bystre oczy, czujny słuch i dobry refleks. Niezastąpione będzie dobre wyszkolenie. Dodatkowego specjalistycznego sprzętu nie sądzę, żeby potrzebował - w razie czego i tak nie będzie mieć czasu go użyć.

Link to post
Share on other sites
  • 2 weeks later...

Errhile, wydaje mi się, że wyposażenie zwiadowcy w lunetę zamiast kolimatora znacznie ułatwiłoby mu zadanie. Nie musi grzebać w poszukiwaniu lornetki, sama luneta waży o wiele mniej, niż lornetka i kolimator, a i jakoś po prostu osobiście wolę obserwować teren przez lunetkę, niż nawgimnastykować się przy lornetce.

Link to post
Share on other sites

Shadow, to prawda - luneta waży mniej, niż lorneta i meduza... ooops, kolimator ;)

 

Ale ja zakładam, że zwiadowca ma walczyć tylko w razie konieczności, jeśli zostanie zaskoczony albo nie może się szybko wycofać. To nie są sytuacje, w ktorych IMHO luneta celownicza by się sprawdzała... raczej kolimator.

Link to post
Share on other sites
  • 1 month later...

U nas w oddziale jest osoba, która ma pewne naturalne potrzeby (dezoksyRAMBOnukleinoza zamiast normalnego DNA, siedzi w domu i naszywa różne szmatki na mundur, i ogólnie pragnie lepszy niż Solid Snake), więc staram się to jako dowódca wykorzystać...

Gdy potrzebuje zwiadu, zatrzymuje drużynę i wysyłam człowieka na rozpoznanie, gdy drużyna zajmuje pozycję obserwacyjno-defensywne. Zwiadowca idący na szpicy, jest po prostu człowiekiem idącym na szpicy, i wykonuje właśnie takie zadanie jakie powinien wykonywać - obserwacja tego co jest przed nim.

Według obowiązujących współczesnych doktryn taktycznych, praktycznie niedopuszczalne jest wysłanie na przód mniej niż "buddy team" czyli dwóch, ewentualnie jeśli mamy dużo ludzi można posłać i drużynę (bo 3 to już team/squad), oczywiście mówie o armiach w standardzie nato, nie partyzantce talibskiej ;-)

Natomiast w naszym asg zwykle zwiadowca rusza do przodu zdobyć informacje, i niepostrzeżenie wrócić, główny problem mam z tym że zwykle kampuje się gdzieś w lesie i zaczyna udawać właśnie Snakea czy innego Rambo.... ale to już kwestia dyscypliny.

Zwiadowca powinien wiedzieć jakie ma zadanie, nie podejmować żadnych akcji na własną rękę. Nasz zwiadowca używa broni krótkiej, jest dość poręczna przy skradaniu się (wiem np. ile kosztuje moje ramiona przeczołganie kilku metrów w LCV z długą Mką :-)), nigdy nie wysłałbym na zwiad człowieka z sprężyną, w momencie nawiązania kontaktu nie ma szans na suppresing fire potrzebnym do odwrotu....

Link to post
Share on other sites

a wracając do sposobu cichego chodzenia to ostatno znalazlem fajny spsób.

Dobrze jak były by 2 osoby jedna z mocniejszą repliką (osłaniająca) i druga w tym czasie przemieszczająca się.

Ogólnie rzecz polega na tym ,że jak stawiasz stope to musiasz najpierw wybadac jaki to jest teren jeśli liście lub suche gałezie to czybkiem buta leciutko staras się zrobić miejsce żeby wcisnąć tam zewnętrzną część buta. Gdy już postawisz stopę na ziemi powtarzasz tę czynność z drugą nogą (a i zawsze stawiaj nogę na krawędzi buta a nie na całej stopie chyba że masz ubitą pięknie drogę). Jest to w miare ciche poruszanie się jednak ma wielką wadę musiasz praktycznie cały cza patrzeć pod nogi i nie możesz się skupić na osberwacji terenu.

Link to post
Share on other sites
a i zawsze stawiaj nogę na krawędzi buta a nie na całej stopie chyba że masz ubitą pięknie drogę

 

Taaa jak trafisz na grubsza ściółkę pod którą będzie gałąź to ta metoda na 100% pozwoli tej gałązce złamać się z pięnym i donośnym trzaskiem... :wink: Tak po cichu to możesz po żwirowej drodze chodzić...

Link to post
Share on other sites

Nie mówiłem, że się w 100% sprawdza ta metoda i możesz podejść do kolesia i zabić go klepnięciem. Ale lepsze to niż chodzenie jak słoń w składzie porcelany. Ja chodzę tak jak opisałem i nienażekam, oczywiście są takie sytuacje jak opisałeś no i wtedy robisz tochę chałasu. A no i opisałem żeby lekko odsunąć przedmioty które moga narobić chałasu na bok. Nie ma idealnej formy chodzenia. Zawsze będzie cię słychać w mniejszym lub większym stopniu.

Link to post
Share on other sites

No chyba, że jesteś baśniowym elfim zwiadowcą... 8-)

A poważnie, to uważam, że dyskusja na temat technik cichego chodzenia mija się z celem, gdyż jak już wielu wspominało nie da się tego opisać ze względu na różnorodność terenów w jakich rozgrywają się spotkania airsoftowe.

 

nigdy nie wysłałbym na zwiad człowieka z sprężyną, w momencie nawiązania kontaktu nie ma szans na suppresing fire potrzebnym do odwrotu....

 

Z tym stwierdzeniem muszę się częściowo nie zgodzić. Faktem jest, że w momencie nawiązania kontaktu ogniowego tylko cud może takiego zwiadowcę uratować, jednak taka osoba(o ile jest w miarę rozgarnięta) znacznie bardziej będzie się starała unikać takich kontaktów, a każdy zwiadowca powinien ich unikać. Oczywiście dobrze by było, gdyby zwiadowca się rozwijał i po czasie zainwestował w elektryka, lecz imho do nauki zwiadu sprężyna jest najlepszym rozwiązaniem(zresztą nie tylko do nauki zwiadu). Sporo czasu biegałem ze sprężyną i choć nie zawsze się do tego stosowałem, to po czasie nauczyła mnie ona strzelania tylko w chwili pewności trafienia. Teraz przerzuciłem się na aega i zamierzam się przygotowywać do roli zwiadowcy i jestem pewien, że sprężyna przynajmniej częściowo mnie do tej roli przygotowała.

Link to post
Share on other sites

Jeśli chodzi o chodzenie po lesie... to co wrzuciłbym do tego tematu to:

a) nie chodzić po hałaśliwej ściółce :D w lesie są miejsca mniej i bardziej hałaśliwe...

b) osłaniać się odgłosami przyrody. Jasne że czasem nawet ptaki przestaną śpiewać (zapewne przytłoczone grozą skradającego się zwiadowcy) ale jak wiatr zaszumi mocniej można się kilka metrów spokojnie posunąć w miarę szybko.

 

 

W temacie sprężyny - jasne że tak, nie mówię że to nie pomaga - jednak to zależy od człowieka, jak ta sprężynę traktuje. Nie można nikomu powiedzieć - idź na zwiad ze sprężyną, i unikaj nawiązywania kontaktu - to trochę jak kamikaze czy słynna scena ze stalingradu z dawaniem tylko łódki naboi ;-)

jeśli ktoś dobrze czuję się w tej roli ze sprężyną, ok, nie mam nic przeciwko, ale dowodząc wolę wysłać człowieka, bądź buddy team będący w stanie operować na własną ręką, "Jeśli coś miało by się stać". Czasem nawet najlepsze chęci nie pozwolą uniknąć zostania wykrytym, a być może będzie tego zwiadu można użyć jako flanki, jak w taktyce "stay behind".

Trzeba też znać charakter swoich ludzi, teren, sytuacje, i do tego odpowiednio wybrać zwiad. Obstaje przy tym, że mając nawet ludzi bardziej kwalifikujących się do roli zwiadowcy, przydział ról i dowodzenie należy uzależnić od aktualnie przeprowadzanej operacji i priorytetów.

Sprężynę wolę sobie na przykład zostawić pod ręką jako strzelca wyborowego. (mówię oczywiście o budżetowych snajperkach). Z doświadczenia się sprawdza.

Link to post
Share on other sites
  • 1 month later...

Generalnie zwiad i czujka to "oczy i uszy" odzialu. Na swojej pierwszej strzelance pelnilem role Rcona wraz z kumplem (buddy team). Polegalo to na tym, ze maszerowalismy kilkanascie metrow przed oddzialem i sprawdzalismy kepki trawy, krzaki i inne miejsca "wysokiego ryzyka" (takie gdzie sam bys sie schowal do zasadzki). Jednakze dzialanie w buddy teamie wymaga rowniez pewnej taktyki, a przede wszystkim zaufania.

[akapit]

Kiedy jeden idzie sprawdzic krzak, dol etc. (dziala jak wbik na wroga), drugi ma obowiazek gorliwie lustrowac okolice by w razie niebezpieczenstwa zlikwidowac jego zrodlo, ostrzec kumpla lub, w najgorszym wypadku, uzyc kumpla jako wabia wskazujacego pozycje wroga. Oczywiscie kiedy bezpiecznie uda sie pierwszemu dojsc w wybrane miejsce role sie zamieniaja i w ten sposob sprawdza sie teren krzak po krzaku. Nie mozna zapomniec o zdawaniu raportow do dowodcy bowiem brak informacji jest najgorsza informacja.

[akapit]

Co do "cichego skradania" to swego czasu widzialem dokument o wojskach koreanskich (a scislej o ich zwiadowcach). Maja oni dosc dziwny, ale diablo skuteczny, sposob przemieszczania (w pokazie zwiadowca zabral flage z obozu pilnowanego przez 5 zolnierzy wyposazonych w "nocniki" i zniknal bez sladu). Mianowicie poruszaja sie "na czworka", nogi stawiaja w miejsce oparcia dloni (dlonie sluza jako wykrywacz i usuwaja "halasliw" przedmoity). Niestety takie poruszanie sie ma kilka wad, po pierwsze sprawdza sie jedynie w dosc wysokich krzakach, trawie, po drugie wymaga niebywalego skupienia i zmyslu rownowagi (nieraz zdarza sie, ze trzeba zastygnac w bezruchu majac jeden punkt oparcia), po trzecie poruszanie sie tym sposobem jest bardzo wolne i daje najlepsze rezultaty jesli zamaskujemy sie kilkoma galazkami i kepkami trawy. I ostatnia, a jednoczesnie najwieksza wada: nie da sie w takiej pozycjo prowadzic skutecznego ognia (chociaz jak juz nas wykryja to po co sie skradac ??)

Link to post
Share on other sites
  • 3 weeks later...
  • 4 months later...

Z mojego doświadczenia wiem że najlepszym sposobem jest posyłanie dwóch na zwiad. Dlaczego?

Wynika to z tego że jedna osoba (nawet niech ma miniguna) nie będzie realną siłą mogącą przeciwstawić się sile wroga, który ustawił się wzdłuż "okopu", a jedną osobę zawsze jest łatwo gdzieś zagonić czy dogonić. Dwie osoby natomiast mogą spokojnie zerwać kontakt (z mniejszą czy większą skutecznością, ale zawsze...).

Jasne, że takie osoby muszą być odpowiednio przygotowane, ale nie_zapominajmy o walorach walk asg (zasięg broni, ludzie, którzy się w to bawią, bo to często są ludzie z przypaDku, po co siedizeć w domu, bo to w nich nam przyjdzie działać, a nie na wojnie w Iraku czy w jakiejś wiosce w dżungli zapomnianej przez Boga.

 

Drobna rada: zapoznaj się ze znaczeniem słowa "walor". Thor

Edited by Foka
Link to post
Share on other sites

Erecer wybacz ale:

 

Wynika to z tego że jedna osoba (nawet niech ma miniguna) nie będzie realną siłą mogącą przeciwstawić się sile wroga który ustawił się w zdłuż "okopu", a jedną osobę zawsze jest łatwo gdzieś zagonić czy dogonić.

 

Chyba pomyliłeś filmy typu "Commando" i "Rambo" z czymś o czym w tym temacie toczy sie dyskusja... Zwiadowca ma być realną siłą przeciwstawiajacą się komukolwiek ???

 

ludzie którzy się w to bawią bo to często są ludzie z przypatku, po co siedizeć w domu

 

Jak wnioskuje z powyższego tekstu jeszcze nie miałeś okazji "bawić" sie w ersoft na "normalnych" imprezach... Obawiam się że w ogóle nie bardzo znasz realia gier ersoftowych (nie piszę o zabawach w których biorą udział dzieci)

Link to post
Share on other sites

Cóż zwiadowca musi mieć na taką siłę ognia, by się oderwać od wroga wrazie kontaktu, co pisałem. A mówią, że czytanie ze zrozumieniem jest na maturze. Oby tak talej Thor, a zostaniesz najlepszym komandosem na wmasg, może bedziesz uczył ludzi z Gromu albo ze Specnazu?,(skoro jesteś taki madry)

Edited by Foka
Link to post
Share on other sites

Zwiadowca sztuk jeden albo dwie musi mieć siłę ognia któr pozwoli mu/im się oderwać od nieprzyjaciela.... Proponuję robić zwiad czołgiem bedzie najbezpieczniej....

 

Chyba mylisz pojęcie "rozpoznanie walką" ze zwiadem w działaniach drużyny piechoty czy oddziałów SF.

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...