Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

[ARCH] Obraz Najemnika, Wizja Wita i prawda


Recommended Posts

Nie ukrywam że post ten kieruję głównie do Wita. Pchnęły mnie do tego jego wypowiedzi na czacie WMASG. Jak zapewne większości wiadomo Wit bedąc członkiem GWNH wzoruje sie na najemnikach z Afryki tzw. Psach Wojny. Sens tych wypowiedzi streszcze i postaram sie zbić. Oto one :

1. Najemnicy walczą tylko za korzysci materialne.

2. Najemnicy są wierni do śmierci swojemu klientowi (swojej lub klienta).

3. Najemnicy lubia alkohol, alkohol lubi najemnikow.

 

Jako przykład dla pierwszych trzech punktow posłuże sie postacia Gillberta Bouergeada alias Boba Denarda alias Said Mustafa Mohadjou, zwanego też Królem Najemnikow Afrykanskich. Bob Denard nigdy nie walczył dla pieniedzy, ba nawet jesli sprawa dla ktorej walczyl i z którą sie zgadzał wymagała tego dokładał z własnej kieszeni. Tak było kiedy walczył w Katandze kiedy inni Najemnicy wycofywali sie z powodu nie placenia im żołdu i bliskiego upadku rebelii Czombego. Wtedy też zdarzyła sie historia kiedy jeden z Generałów Katangi postanawiając wykonczyc Deanrda, otoczył jego kwatere i wszedl go aresztować. Najemnicy Denarda w miedzy czasie stworzyli drugi pierscien otaczajac gwardie generała. Efekt tego był taki że aresztowany i aresztant zamienili sie rolami :) W tej histori musze przyznac rację Witowi, najemnicy wierni sa swojemu dowodcy ktory prowadzi ich do boju, choc przez to zdradzaja swoich chlebodawcow. Kiedy Denard wraz z swoimi ludzmi opuscił dobrze platny kontrakt w Jemenie i wrocił do Kongo gdzie oferowano im o wiele mniej platne "zajecie", nie kierowal sie materialnymi aspektami. Wtedy też nastapil incydent w ktorym mimo poczatkowej neutralnosci skierowal sie przeciw rebeliantom walczacym z gen. Mobutu. Jak by nie bylo walczyl wtedy przeciw Belgijskim towarzyszom broni najemnikom z Belgii dowodzonymi przez Jeana Schramma. W jakis czas po tym incydencie Deanrd zdradza mocodawcow Kongijskich i sam wywołuje rewolucje, stojąc na jej czele walczy o powrot do wladzy Czombego. Przed jego zdrada Mobutu wydaje rozkaz zniszczenia belgijskich najemnikow, jednak Denard rehabilituje sie im ostrzegajac J. Schramma i jego 10 Komando, by nastepnie ramie w ramie walczyc z Mobutu. Potem jeszcze raz zmazal swoja winę niosąc pomoc okrązonym Belgom Schramma, niestety spóznioną. Kiedy osadził na Komorach Alego Soiliha a potem sie okazało że poparł potwora tyranizującego swoich poddanych, naprawił ten błąd osadzając na powrot obalonego przez siebie prezydenta Abdallacha, mimo iż ten nie mogł mu wtedy zapłacic ani centa. Czy tak postapił by najmemnik walczący dla krwawej kasy czy raczej humanitarny żołnierz ? Bob Denard nie pił alkoholu tak samo jak duza czesc jego podwładnych, słynny Mike Horae oraz jego ludzie tez unikali alkoholu, nie tylko podczas akcji. Gdzież więc ta romantyczna wizja pijanych najemnikow na czarnym ladzie ? Kłóci sie ona troche z prawda o trzezwych profesjonalnych zołnierzach walczących o lepszą Afrykę.

Link to post
Share on other sites

Ten obraz najemnika który został nakreślił Pinki jest zgodny dla większości najemników którzy nie są jakimiś psychpoatami bądź degeneratami. W większości najemnicy są byłymi (bardzo żadko czynnymi) żołnierzami którzy przed przyjęciem zlecenia musza/chcą wiedzieć czego będzie ono dotyczyło i czy nie będzie się kłuciło z ich poczuciem wartości. Pozatym najemnicy niezabijają ludzi tylko jak oni sami to mówią "znikają ludzi" co moim zdaniem brzmi o wiele lepiej niż zabijać ludzi.

A jedno z popularniejszych powiedzeń najemników brzmiało w wieku XVII "Daj nam Boże 100 la wojny"

Link to post
Share on other sites

hooah,

 

Grabarzu, znowu mnie "zniknęłeś".... ten tekst powiedział pewien Hrabia(a nazwyal sie na "M"; jeszze to sparwdze) i brzmiało to" Daj nam boże 100 lat wojny i ani jednego dnia bitwy", tyczyło się to oblęzenia pewnego miasta gdzie najemnicy owego Hrabiego niexle sobie pohulalai.

Pinky, tak- nie osiągnełeś zamierzonego efektu bo przedstawiłeś nas w dobrym świetle 8)

Link to post
Share on other sites

Najemnik wykonuje prace, za ktora otrzymuje zaplate. Czasy Denarda i jemu podobnych stanowia dzis w tym zawodzie raczej historie i element etosu najemnika. Wspolczesne korporacje najemnicze sa wykorzystywane w wojnach mocarstw, a ich strony reklamuja sie jako np. firma zajmujaca sie rozwiazywaniem konfliktow, szkoleniami lub informacja i mapami. Slowa "mercenary" nie znajdziesz na tych stronach. Miejsce firm brytyjskich i poludniowoafrykanskich coraz czesciej zajmuja tez amerykanskie.

 

Pinky, ciekawa wizja i podejscie do legendy najemnika. Ale chyba kazdy przypadek jest osobny. Niewazne, ile pije, jak pije czy jak regularny tryb zycia prowadzi i czy je mieso - liczy sie, zeby byl przygotowany do zadan, ktore reklamuje jako swoje mozliwosci do wynajecia. Opowiadanie sie za ktoras strona konfliktu lub dokladanie do interesu przez jakis czas to element biznesu. Rewolucja to nie jest dzielo, po ktorego wykonaniu wystawia sie fakture - swoje bezpieczenstwo i dobre imie nalezy zabezpieczyc jako element swojej firmy. Osoby takie, jak Denard czy Hoare sa osobami publicznymi w niektorych czesciach swiata, i nie moga sobie pozwolic na niedocenianie czynnika spolecznego, ktorego opinia wazy takze na przyszlych kontraktach.

 

To wszystko jest takze czescia biznesu.

 

Pozdrawiam

 

Kret

Link to post
Share on other sites
Najemnik wykonuje prace, za ktora otrzymuje zaplate. Czasy Denarda i jemu podobnych stanowia dzis w tym zawodzie raczej historie i element etosu najemnika. Wspolczesne korporacje najemnicze sa wykorzystywane w wojnach mocarstw, a ich strony reklamuja sie jako np. firma zajmujaca sie rozwiazywaniem konfliktow, szkoleniami lub informacja i mapami. Slowa "mercenary" nie znajdziesz na tych stronach. Miejsce firm brytyjskich i poludniowoafrykanskich coraz czesciej zajmuja tez amerykanskie.

dokladnie :) kiedys trafilem na strone na ktorej firma sie chwalila ze dostarczy wszystko i wszedzie... oferowali bron (oczywiscie "legalnie"), wyposazenie, sprzet, MRE (w paletach) itd.

Pisali ze dostarcza to w 24h w dowolne miejsce globu lacznie ze zrzutami spadochronowymi lub na paletach :)

Link to post
Share on other sites
  • 1 month later...
ten tekst powiedział pewien Hrabia(a nazwyal sie na "M"; jeszze to sparwdze) i brzmiało to" Daj nam boże 100 lat wojny i ani jednego dnia bitwy", tyczyło się to oblęzenia pewnego miasta gdzie najemnicy owego Hrabiego niexle sobie pohulalai.
Nie.

 

"Daj nam Boże sto lat wojny i ani jednego dnia bitwy, teraz jednak nie ma innego wyjścia..." powiedział hiszpański wódz markiz Ferrante Francesco Avalos di Pescara (co bardziej zabawne w jego imieniu i nazwisku nie ma ani jednej litery "M") i miało to miejsce na kilka godzin przed rozpoczęciem bitwy pod Pawią (24 lutego 1525 roku). Jedyne co się mniej więcej zgadza to wymuszenie bitwy przez niemieckich najemników (stanowili wówczas 2/3 wojsk), którym nie płacono żołdu i miał on być zastąpiony łupami, ale oni miasta (Pawii) bronili, a nie go atakowali (agresorem był król francuski Franciszek I).

Link to post
Share on other sites
Bob Denard nigdy nie walczył dla pieniedzy, ba nawet jesli sprawa dla ktorej walczyl i z którą sie zgadzał wymagała tego dokładał z własnej kieszeni.
Obawiam się, że musze zniszczyć ten obraz. Denard walczył głównie dla pieniędzy i nie jeden raz wycofał się, gdy proponowana mu suma okazywała się za mala. O misjach, które udało mu się totalnie zapsuć nawet nie wspominam. Natomiast co ów człowiek potrafił to nieźle tworzyć mity na swój temat, jak zresztą czyniło to większość najemników. Katanga (za czasów Czombego) była o tyle ciekawym przypadkiem, iż tam najemnicy mieli bardzo bliskie stosunki z władzą (wiele im obiecywano za przyłączenie się do walki), stąd zaangazowanie w "sprawę" nieco większe.
Czy tak postapił by najmemnik walczący dla krwawej kasy czy raczej humanitarny żołnierz ?
Najemnik, Denardowi po prostu więcej za to obiecano. A i Francuzi zaczęli go straszyć.
Gdzież więc ta romantyczna wizja pijanych najemnikow na czarnym ladzie? Kłóci sie ona troche z prawda o trzezwych profesjonalnych zołnierzach walczących o lepszą Afrykę.
Mam wrażenie, że romatyczną wizję najemników to Ty starasz się tworzyć. Szczególnie w tym kawałku o "lepszej Afryce" - najmnicy walczyli po stronie tego kto im zapłacił mając Afrykę jako taką w głębokim poważaniu. Wspierały się na nich najbardziej ponure dyktatury (vide Mobutu).

 

Jedno chciałem powiedzieć jako podsumowanie - jednego obrazu najemnika nie ma - są wśród nich dranie (większość) jak i w miarę porządni ludzie, awanturnicy, pieniacze (jak Denard snujący wiele dziwacznych planów), poszukiwacze przygód, frustraci, ale także ludzie wierzący w jakąś ideologię, uważający, że walczą dla dobra narodów i tak dalej. Natomiast generalizować najemników tak, jak Ty to robisz Pinki to bym się nie odważył, zwłaszcza, że za sporo maskar w Afryce odpowiadają właśnie oni. To co robisz to właśnie tworzenie zupełnie nieprawdziwego, romatycznego obrazu szlachetnych najemników. Ma to tyle wspólnego z prawdą co troll z nornicą.

Link to post
Share on other sites

Moje zdanie o najemnikach jest całkiem odmienne. Uważam, że najemnik można powiedzieć to człowiek pracujący na umowę zlecenie. Jedyną rzeczą która różni najemnika od żołnierza to to że ten drugi ma "umowę o pracę". Oboje w kontrakcie mają m.in. zabijanie, oboje mogą być alkoholikami (byle nie pili w robocie) i albo lubią to co robią albo zmusza ich do tego sytuacja. Ten i ten bierze za to kasę (słowo żołdak samo mówi za siebie). Cały najemniczy romantyzm, polega na wolności zawodu. To on decyduje czy odpowiada mu robota, poglądy polityczne i życiowe pracodawcy, kolor munduru, klimat w tym czy tamtym rejonie. Poza tym zwierzchnik nie jest już twoją matką zwaną potocznie sierżantem. Jeśli mu ubliżysz to nie będziesz miał dywanika (najwyżej wbije ci nóż w plecy). Oczywiście zawsze jest jakiś kontrakt ale nie taki jak w carskim wojsku. No i reputacja. Komu można zaufać ? Solidnemu soldatowi czy sprzedajnemu najmicie. To już kwestia życiowej wiedzy. Wielu najemników walczy ideologicznie a wielu żołnierzy gdy tylko mogą zdradza ojczyznę. Pozostaje kwestia ojczyzny i ideałów (mogą być gówno warte).

Link to post
Share on other sites

Małe OT:

 

"Oni gdy walił się firmament poszli, choć ich ścigał szloch,

ze swym najemnym powołaniem, i wzieli żołd i legli w proch.

Niebo podparli w straszliwej chwili, trwali i wytrwał ziemnski glob,

co bóg opuścił obronili, i ocalili świat za żołd."

 

Pisane z pamięci, więc mogą być błedy ... ktoś wie kto to napisał/powiedział ?

 

 

Co do najemników... większość robi to dla kasy, romantyzmu w tym zawodzie zbyt wiele nie znajdziecie.

Link to post
Share on other sites
Polacy też mieli od dawna swoich najemników, do czego nawiązuje znaleziona przez pana Christę na prastarym nagrobku inskrypcja: "Powiedzcie Kachnie, gdy was zapyta, że nie ma woja nad Wita"
Kajko i Kokosz!!!! nie pamiętam, który "zeszyt" ale przez moment pałętał się tam jakiś "obłędny rycerz" Wit :)))

tak jak Szanta wg Christy:

"bum tralalala, chlapie fala, po głębinie statek płynie" :P

Link to post
Share on other sites
Pisane z pamięci, więc mogą być błedy ... ktoś wie kto to napisał/powiedział ?
Ktoś wie - Alfred Edward Housman, tyle tylko, że wbrew pozorom ten wiersz nie dotyczył... najemników, a regularnych żołnierzy Armii Brytyjskiej zaciągających się na ochotnika i w pierwszym etapie wojny dosyć chętnie idących na front, dotyczyło to pierwszej wojny światowej. Tak brzmi w oryginale:
Epitaph on Army of Mercenaries

(1914 after the first Battle of Ypres)

 

These, in the days when heaven was falling,  

The hour when earth's foundations fled,  

Followed their mercenary calling  

And took their wages and are dead.  

 

Their shoulders held the sky suspended;

They stood, and the earth's foundations stay;  

When God abandoned, these defended,  

And saved the sum of things for pay.

Co do najemników... większość robi to dla kasy, romantyzmu w tym zawodzie zbyt wiele nie znajdziecie.
Kiedyś czytałem badania o LE i wychodziło na to, że najwięcej ludzi tam się zaciąga... po przebytym zawodzie miłosnym i dla przygody. Ot, jak realizują się niedojrzali emocjonalnie panowie :D
Link to post
Share on other sites

W kwestii romantyzmu zawodu najemnika (na kulki) pozwole sie trzymac powiedzenia Wita: "Podpisany kontrakt jest swiety".

 

Wszelkiej oceny kontraktu dokonuje sie przed jego podpisaniem, uwzgledniajac wszystko co potencjalny pracodawca podal i nie podal. Wtedy najemnik jest bezwzgledny, bo chodzi o jego bezpieczenstwo. Po podpisaniu jednak nalezy za wszelka cene doprowadzic do wykonania zobowiazan zawartych w kontrakcie. Taki "wolny najmita" jest ceniony i wyrabia sobie dobra marke.

 

W naszej obecnej sytuacji gospodarczej i probie zrobienia jakiegokolwiek uczciwego interesu w tym kraju takie podejscie uwazam za wystarczajaco romantyczne i naiwne.

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Kret

Link to post
Share on other sites
Obawiam się, że musze zniszczyć ten obraz. Denard walczył głównie dla pieniędzy i nie jeden raz wycofał się, gdy proponowana mu suma okazywała się za mala. O misjach, które udało mu się totalnie zapsuć nawet nie wspominam. Natomiast co ów człowiek potrafił to nieźle tworzyć mity na swój temat, jak zresztą czyniło to większość najemników. Katanga (za czasów Czombego) była o tyle ciekawym przypadkiem, iż tam najemnicy mieli bardzo bliskie stosunki z władzą (wiele im obiecywano za przyłączenie się do walki), stąd zaangazowanie w "sprawę" nieco większe.  
Czy tak postapił by najmemnik walczący dla krwawej kasy czy raczej humanitarny żołnierz ?
Najemnik, Denardowi po prostu więcej za to obiecano. A i Francuzi zaczęli go straszyć.
Gdzież więc ta romantyczna wizja pijanych najemnikow na czarnym ladzie? Kłóci sie ona troche z prawda o trzezwych profesjonalnych zołnierzach walczących o lepszą Afrykę.
Mam wrażenie, że romatyczną wizję najemników to Ty starasz się tworzyć. Szczególnie w tym kawałku o "lepszej Afryce" - najmnicy walczyli po stronie tego kto im zapłacił mając Afrykę jako taką w głębokim poważaniu. Wspierały się na nich najbardziej ponure dyktatury (vide Mobutu).
Sygeruje drogi Removie poczytanie róznych źródeł o denardzie a nie tylko nieprzychylnych reporterow.

 

Denard walczyl z okupantem niemieckim, walczyl tez w Indochinach skoro uwazasz ze bral za to kase w takim razie nasi Partyzanci z 2 W. to zimni najemnicy. Był jednym z tych ktorzy usiłowali dokonać zamachu na premiera Francji. Własnie dyktatora Czombego nie opuscil do samego konca i nie walczyl dla niego za kase , bo pod koniec po prostu Czombe juz mu nie placil. Czy Czombe mu obiecywal zlote góry a Denard na to polecial ? Osobiscie watpie. W Jemenie dokładał z własnej kieszeni, kiedy wlaczyl ramie w ramie z Monarchistami. Kiedy najemnicy Shramma w Kongo walczyli w nierownej walce poszedl na pomoc udowadniajac tzw. braterstwo broni miedzy najemnikami. Jak juz pisalem nie uwazam ze Bob Denard jest postacia swietlana, nie mnie go oceniac. Mysle Remov ze kiedys wyrosniesz z postawy oceniania postaci historycznych jako dobre lub zle. Dobro lub zlo to pojecie wzgledne, zwycieski dyktator moze stac sie ojcem narodu i na odwrot. Jednak musze przyznac Ci slusznosc w jednym najemnicy sa rózni.

 

Ps. Z tego co wiem w Jugoslawi najemnikom placono niewiele, a walczyli mimo wszystko meznie.

Link to post
Share on other sites
  • 1 month later...

Najbardziej realistyczna wizje najemnika przedstawił mi autor

George R.R. Martin oto cytat z jednej z jego książek:

Rzezc ma się odnośnie relacji klient - najemnik

klient - fanatycy mojego brata, posuwają się do zabijania kobiet i dzieci a czy ty zrobiłbyś to dla mnie

najemnik - to nie jest kwestia tego czy byłbym do tego zdolny czy też nie. To jest kwestia tego ile musiałbyś mi za to zapłacić.

 

Panowie, nie musimy wymyslać sami wizji najemnika, historia pokazała iż najemnik wykazuje następujące cechy:

1. najemnik unika walki jak ognia, dlatego że walczy dla pieniędzy a nie dla przyjemności, mozna łączyć przyjemne z pożytecznym ale tak długo jak to jest pożyteczne

2. Jedyną rzeczą, która potrafi zmusić najmnika do walki to korzyści z niej wynikające. Tak samo jak jedyną rzeczą zdolną wyrwać rekina z drzemki to okrzyk - człowiek za burtą

3. Walczy tak długo jak w/w korzyści są dostepne

4. jeśli chodzi o lojalność, to pamietajmy że każdy jest do kupienia, nawet najemnik

5. Ideały są tylko wymówką dla brutalnego przedstawienia swojej racji innym, zwykle wymyślają je politycy jako usprawiedliwienie działań wojennych dla spokojnego sumienia żołnierzy, tak by mogli wykonywać tylko rozkazy.

 

Sam należę do Najemnego Bractwa Rycerskiego i moge wam coś powiedzieć o tym że jako Polak na Grunwaldzie walczę dla Krzyżaków. Choć nie za kase to nie zastanawiam się nad tym, bo jestem najemnikiem.

 

P.s proszę nie porównywać Denarda do polskich partyzantów z 2 w.ś bo się kurna zdenerwuje. Mój dziadek walczył w AK w byłym województwie rzeszowskim i ich ideały oraz zachowanie przed, w czasie i po wojnie były całkowicie odmienne od ideału najemników czy ludzi którzy siebie tak nie nazywali a zbijali z tego jakieś korzyści. Nie znam luja o którym wyżej mowa ale wiem że bardzo dużo ludzi obławia się własnie na wojnie i nikt nie musi im nawet bezpośrednio płacić, oni już znajdą sposób samofinansowania się.

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...