Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Recommended Posts

  • Replies 68
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

A czy przypadkiem nie trzeba mieć ze sobą zgody właściciela terenu, żeby zgłosić "rozgrywkę airsoftową" na policję? Sprawdzają to?

 

Że jednak istnieje taka możliwość, i żeby uważać na "kolegów w czarnym".

Taa, dobrze że przedstawiłeś.

Paczka kulek - 40 złotych,

7,45g ołowiu - 0,40gr w hurcie,

zgłoszenie strzelanki na policję - bezcenne.

Link to post
Share on other sites

W ramach odpowiedzenia sobie na pytanie, znajdź przepis na podstawie którego mogliby tego żądać. A potem zastanów się co w wypadku gdy zgoda właściciela (dysponenta) nie jest w konkretnym wypadku wymagana? Bardziej należy się liczyć, z "badaniem" przez Policję czy organizacja gry w danym miejscu nie będzie połączona z zagrożeniem dla osób postronnych lub naruszeniem porządku publicznego...

 

A teraz jak karbowy chłopu: ;)

 

Sens tzw. zgłaszania gry istnieje tylko w sytuacji, gdy odbywa się ona w terenie ogólnodostępnym - ze względu na możliwość napotkania osób postronnych. Polega ono na poinformowaniu o osobach posiadających przedmioty przypominające broń. Względnie poproszeniu o częstsze patrolowanie miejsca gdzie pozostawiono samochody... ;)

 

Przy organizacji gry - za zgodą dysponenta - w miejscu które jest odgrodzone od przestrzeni ogólnodostępnej lub z mocy prawa osobom postronnym wstęp doń jest zabroniony, przesłanka powyższa odpada. Jednocześnie organizacja gry (de facto samo wtargnięcie na taki teren) w takim miejscu, bez owej zgody, może stanowić czyn karalny (i stanowiłaby czyste sztubactwo).

 

W wypadku terenu ogólnodostępnego trzeba odróżnić miejsca dostępne publicznie z mocy prawa (z których możemy korzystać bez konieczności pozyskiwania dodatkowych zezwoleń) oraz pozostałe, gdzie należy uzyskać zgodę właściciela (dysponenta). Należy jednak wskazać, iż (co do zasady) Policja nie będzie badać istnienia owej zgody. Albowiem czynem karalnym (157 KW) jest dopiero nieopuszczenie takiego miejsca na żądanie uprawnionego, zaś wykroczenie to ścigane jest na wniosek - nie zaś z urzędu.

 

Co oczywiście nie uprawnia nikogo do korzystania z terenu bez uzyskania stosownej zgody - o ile jej uzyskanie jest możliwe. Będziemy bowiem stykać się również z takimi sytuacjami, gdzie nie da się ustalić właściciela terenu albo będzie on należał do Skarbu Państwa, zaś osoba uprawniona, choć nie wyrazi sprzeciwu, to odmówi wydania pisemnego zezwolenia. Z pragmatycznego punktu widzenia, nie stanowi to przeszkody do organizacji "mniejszych gier", choć należy podchodzić do takich sytuacji z duża rozwagą. Nie wyłącza to również zasadności ich "zgłaszania".

 

Natomiast pod pojęciem tegoż zgłoszenia można rozumieć dwa rodzaje informacji o grze przedłożonej Policji (lub innej służbie):

- uprzednią, pisemną, złożoną za potwierdzeniem, w tym również za pośrednictwem jednostki nadrzędnej;

- złożoną ustnie (osobiście lub telefonicznie) dyżurnemu właściwej miejscowo jednostki, bezpośrednio przed grą lub z niewielkim wyprzedzeniem.

 

I powiedzmy to sobie - nikt normalny nie będzie co tydzień produkował nowego kwitu, na okoliczność postrzelanki w gronie kilkunastu znajomych...

Edited by Kuba
Link to post
Share on other sites
Ja się nikomu nie skarżę. Bo ogólnie było wesoło, tylko na początku trochę "dziwnie".

 

Spokojnie, każdy miał kiedyś 18 lat... Wyrośniesz z tego. W wieku ok 25 lat pojawia się w samców homosapiens coś takiego jak myślenie i wyobraźnia.

 

Przeżyłem kiedyś podobną sytuację, to było z 8 lat temu. Było nas z 8 osób, każdy ze sprężyną, w taktycznych czarnych dżinsach i czarnych bluzach/swetrach. Moja siostra ( wtedy 10-cio letnia) która była na terenie gry biegała z kamerą :)

 

Nagle pojawił się Pan policjant i zaczął nas przeszukiwać, a później wybiegł Pan ze strzelbą, przeładował i zaczął do nas mierzyć krzycząc "jak z tego któryś dostanie to zwieracz zafaluje " pamiętam :) Wtedy też się z tego śmiałem. Teraz mam zdecydowanie inne zdanie co do tego "zajścia" Na szczęście wszystko się dobrze skończyło ( dwóch kolegów miało sprawę za "demoralizowanie" i dostali kuratora)

Link to post
Share on other sites

Ja w zasadzie miałem jedną nieprzyjemną(?) sytuację z policją.

W pobliżu terenu na którym się strzelaliśmy (a było to jakieś 3-4 lata temu), mieszkał sobie pewien dziadziuś, któremu nie odpowiadało to, że ktokolwiek kręcił się po terenie (oczywiście nie należącym do niego).

Przyjechał VW, wylegitymowali wszystkich, następnie niezmotoryzowanych załadowali do busa. Reszta, posiadająca samochody musiała pojechać za nimi na komendę. Tam wszystkich wypuścili do domów, w zasadzie od razu po przekroczeniu drzwi komendy. Nie wiadomo w sumie po co była cała akcja z pojechaniem na KMP, no ale cóż...

Link to post
Share on other sites

Swego czasu pracowałem w organach ścigania, tyle że w wojskowych. Tam gdzie pracowałem była spora jednostka wojskowa stacjonująca w mieście. Organizatorzy strzelanek dzwonili i do nas i do policji i informowali, że w dniu takim i takim są strzelanki tu i tu. Nikt głowy nikomu nie urwał, a wszyscy byli zadowoleni, bo gdy jakiś obywatel-ormowiec-społecznik-trep na emeryturze dzwonił z zawiadomieniem, że dezertera z bronią widział, to nie robiłem zbędnego rabanu, wiedząc że jest tam rozgrywana strzelanka. Podobnie Policjanci. Kilka razu pojechałem na miejsce zdarzenia zamieniłem parę słów życząc miłej zabawy, od co. We wszystkim należy zachować rozsądek i wierzcie mi albo nie, ze smerfami czy żetonami da się dogadać. Ba, w tej miejscowości spora część szeryfów brała udział w potyczkach na kompozyt :wink: i lepiej jak odpowiednie służby wiedziały co w trawie piszczy...

 

I nikt z żetonów, ani smerfów nie wnikał, czy strzelanki mają organizatorów formalnych, zarejestrowanych etc. może dla tego że odbywały się na terenach ALP ( czyli należących do Skarbu Państwa), a może dla tego że mieli pojęcie że nie zawsze prawo nadąża z duchem czasu :lol: OBOWIĄZKU O INFO o strzelankach nie ma, ale o ile ułatwia to życie i nie doprowadza do kuriozalnych sytuacji, a wystarczy wykręcić tylko darmowy numer 112 :uśmiech:

 

AMEN. EOT

Edited by luis
Link to post
Share on other sites
  • 4 weeks later...

No coz... znajomi teamu kiedys pojechali na trening nad lokalny zalew... i po jakims czasie, w trakcie powrotu do samochodu (bez 'uzbrojenia' w repliki), podjechal radiowoz policji z 3ma panami w srodku. Po wylegitymowaniu kolezkow poprosili o otworzenie bagaznika - na co kolezka powiedzial od razu ''spokojnie panowie, tak sa tylko repliki''... Skonczylo sie na nutce obawy i odrobinie smiechu, ale to kolejny przyklad na to, ze nie taki smerf straszny, jak go gargamel maluje...

Link to post
Share on other sites

U nas była akcja z policją daawno temu, ja o niej tylko słyszałem, bo chyba 2-3 lata przed rozpoczęciem zabawy przeze mnie.

O strzelaniu wiedzieli stróże w sąsiednich firmach (opuszczona mleczarnia), ale jakiś przechodzień chyba musiał zadzwonić na 997, no i przyjechali... wyskoczył jeden z drugim z poldasa i z pistoletem w ręce celuje do kolesia biegającego z AK (i tak dobrze, że tylko celował),

- Rzuć to!

- Nie bo się rozbije!

- ???????????????

Zdziwieni byli panowie, ale jak się dowiedzieli o co chodzi to grzecznie przeprosili i poszli odwołać AT, po czym wrócili i naturalnie zaczęło się obmacywanie replik, pruie seriami itd itp.

 

Kwestia uświadomienia :D

Link to post
Share on other sites
  • 5 weeks later...

Dzisiaj słyszałem w radiu, że jakaś grupa nastolatków ostrzelała z replik samochód w mieście. Policjanci wypowiadali się o replikach jako czymś co bardzo ciężko odróżnić od broni palnej i że nie wiadomo jak mogą zareagować jakby spotkali kogoś takiego na ulicy. Dziennikarze podchwycili i mówią, że są oburzeniu, że nie ma przepisów regulujących używania replik, zwanych przez nich w materiale "atrapami broni". Teraz to możemy się spodziewać nie do końca entuzjastycznych reakcji policjantów...

Link to post
Share on other sites

Policja raczej interesuje się takimi osobami bardziej niż zwykłym szarym obywatelem. tak samo jak po treningu stałem z kolegami na przystanku w wawie, obrzuceni szpejem, w camo, 2 osoby miały repliki zawinięte tylko w chusty. Zajechali pod przystanek, popatrzyli i pojechali dalej, 2 razy taka sytuacja jednego dnia...

Link to post
Share on other sites

U nas sporadycznie (ze 2 razy w roku) na spotkaniach zjawia się Policja.

 

Po szczerej rozmowie dotyczącej tego kim jesteśmy i co robimy oraz że robimy to TU, bo nie mamy gdzie, a TU jest w miarę bezpiecznie zarówno dla nas jak i osób postronnych oraz zapewnieniu, że nie zajmujemy się demolowaniem niczego ani straszeniem ludzi, panowie Policjanci zawsze odjeżdżają nie robiąc nam problemów. Niekiedy, jak to zwykle bywa - oglądają, lub nawet strzelają z replik.

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...