Foka Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 fajnie się jeździło terenówką na akcje ale kierowcę to mieliśmy pierwsza klasa icon_wink.gif Piratka drogowa! icon_razz.gifJak z Dingo pierwszy raz do niej wsiedliśmy, żeby zawiozła nas do sztabu to pierwsze pytanie jakie zadała to było "jakie jest ograniczenie prędkości?" :mrgreen: Link to post Share on other sites
AnR Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 Pyra, daj sobie spokój z takim bronieniem? Co wiedziałeś co robisz? Atakując bagno gdzie nikogo nie było? Bronić skrzyżowania, którego nikt nie atakował? Stawialiśmy dzielnie te Twoje miny, rozbrajaliśmy je dzielnie, do godziny 18 kiedy zeszliśmy z pola karnie wykonywaliśmy każdy Twój rozkaz, chociaż sensu nie widzieliśmy, zero kontaktów. Kiedy podeszliśmy do ich bazy zabrałeś Nam TF Medycznego. Co jak co, ale karnie wykonywaliśmy rozkazy, trzymaliśmy się zasad. I co z tego mamy? Satysfakcję. Bo teraz słysze, że Jaśnie Pan jest nieomylny, błedów nie popełnił a to Nasza wina, że czuliśmy się olewani przez dowódctwo i źle motywowani. Daj sobie spokój. Link to post Share on other sites
jackobi Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 (edited) PS Miałem nie poruszać pewnych kwestii, ale czytając niektóre relacje, słabnę. Tytułem komentarza:icon_arrow.gif Kwestia cywili. AS charakteryzuje się pewna umownością i nie uważam, aby broń musiała być "ukryta". Wystarczy jeśli będzie "na pas". Natomiast (co ostatecznie zostało sprecyzowane po przerwie) cywil powinien zawsze wykonywać każde polecenia "żołnierzy". Właśnie ze względu na tę umowność, która nie pozwala nam na fizyczne wymuszenie posłuchu (i darujmy sobie kwestię "pałek", bo to było mocno przekombinowane nieporozumienie)... I gwoli wyjaśnienia: QUOTE Giwery w trakcie przemarszów i "awantur" zawsze wisiały a ręce były wolne A to ciekawe... Bo cały plt. rozp. (A.) widział w Warcie coś "nieco" innego. Zbiorowa halucynacja? Cywile owszem mieli być potulni, ale tylko po użyciu pałki. Jak wcześniej napisał Zakapior oni nie mieli z nami problemu, pogadaliśmy, poprostestowaliśmy, pośmialiśmy się trochę, na koniec delikatna przepychanka. Do akcji wkroczyły pałki i był spokój, zawróciliśmy i sobie poszliśmy. A następną ważną rzeczą jest to, że cywile mogli otwierać ogień do kogo chcieli, nie trzeba było w nas mierzyć, prawda jest taka, że ostatnie 2-3 godzinki nękaliśmy żółtych tylko z racji tego, że zachowywali się co najmniej nieodpowiednio. Strzelanie do naszych trupów na respie, obelgi skutecznie przyczyniły się do tego, że pomagaliśmy czerwonym. Warto zaznaczyć, że wcześniej chodziliśmy raz w jedną raz w drugą stronę żeby postrzelać. Edited May 25, 2009 by jackobi Link to post Share on other sites
Jagger Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 Dostaliście rozkaz - Wraz z TF3 trzymać wieżę w T5. Dla mnie to był strategiczny punkt i nie widzę powodu wydawania innych rozkazów "żebyście sobie pochodzili". W czasie przerwy gadałem z dowódcami i pytając dowódcę TF Sap czy chce przeniesienia ze stacjonarnej obrony do zadań bardziej ofensywnych powiedział, że w okolicy się dużo dzieje i dobrze Wam tam. A wybacz, dowódca batalionu nie będzie regulował kiedy, która drużyna będzie sobie kawę parzyła. Odniosę się do tej sytuacji. Nie chodzi mi o dowodzenie czy rozkaz tylko o zasady gry. Były tam nie daleko doły w piachu, które zaatakowaliśmy i zdobyliśmy. Po niedługim czasie przeciwnik wrócił z respawnu i odbił ten teren. Udaliśmy się na respa, wróciliśmy i to my go znów zajeliśmy, taka sytuacja (zajęcie i utrata punktu) powtórzyła się miniumum 5 razy, w ciągu dwóch godzin. Może mam inne postrzeganie przyjemności z ASG od większości graczy ale mi się po trzecim szturmie znudziło. Nikt nie szanował swojego "życia" bo wiedział, że za chwilę czeka go respawn i niestety mnie nie bawiło strzelanie do wrogów, którzy zaraz powrócą. Dlatego też proponuję organizatorom jakoś w przyszłości rozwiązac inaczej sprawę respawnów, aby straty tak ponoszone miały jakieś większe konsekwencje dla strony konfliktu, bo w pewnym momencie ludzie uczestniczący w takiej siece zauważają brak logiki w tym co robią i staje się to irytujące. Druga sprawa to pola minowe, powinny byc z 5 razy większe, aby istniał sens ich stawiania w innych sutacjach niż zaminowanie kartki. Gdyby był to duży obszar można by ustawic je tak aby zmusic wroga do przejścia w wyznaczonym miejscu, a tak wystarczało nadrobic max 10m aby to obejśc. Link to post Share on other sites
fala_3city Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 (edited) Myślę Foka, że trochę wprowadzono Cię w błąd. Nie było sytuacji którą opisujesz. Nie trzymaliśmy na muszce żadnego TFa - nawet nisko opuszczonej. Giwery w trakcie przemarszów i "awantur" zawsze wisiały a ręce były wolne - może mogły być mniej widoczne. Nie wiem czy to "twoja" grupa cywilów (może była więcej niż jedna), ale ta, która brała udział we wspomnianym przez Fokę występie (dowcipie Gora o Ejakulatorze), zachowywała się w inny sposób. 3-4 osoby trzymały repliki w zgięciu ręki celując do nas. Nie skarżę się, bo i tak było oczywiste, że idziemy na ścięcie, ale byłaby znacznie fajniejsza zabawy, gdybyśmy dostali choć jakąś szansę. W tym przypadku to była egzekucja, w ciągu sekundy otworzyło do nas ogień co najmniej 8 osób i było po wszystkim. A miałem nadzieję, że zobaczę tą strzelającą walizkę. ;-) Fajny pomysł z cywilami, ale powinni być trochę bardziej "cywilni", np. całkowity zakaz trzymania replik w ręce, broń najlepiej ukryta. Myślę, że to raczej "bezmyślność" dowódców TFów albo ich niewiedza była powodem kilku "napięć" - a przecież możnabyło nas tak łatwo uciszyć PAŁAMI, tylko... trzeba je było mieć. ;-) Niestety nie wiedzieliśmy o tym. Pałę jedną nawet mieliśmy, ale sens jej użycia (wobec braku informacji o skuteczności pał) była dla nas nikła. Jak pisałem wyżej, oczywiste dla nas było, że zostaniemy wykończeni natychmiast po zakończeniu występu. Podsumowując, pomysł z cywilami fajny, ale wymaga lekkiego dopracowania. Edit: No i najważniejsze. Było bardzo fajnie i byle tak dalej! :-P Edited May 25, 2009 by fala_3city Link to post Share on other sites
ogooraz Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 Dzięki: - Team Delta za zorganizowanie kolejnej dobrej imprezy - Foce, za możliwość dowodzenia własnym TF'em - Sharky'emu i całemu TF3, za wspólne akcje - Całemu TFSap, za całokształt Link to post Share on other sites
Guest PYRA Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 D-ca TFu miał telefon, mógł dzwonić, a dlaczego tego nie zrobił ? Link to post Share on other sites
Foka Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 Druga sprawa to pola minowe, powinny byc z 5 razy większe, aby istniał sens ich stawiania w innych sutacjach niż zaminowanie kartki.Zgadza się. Link to post Share on other sites
AnR Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 D-ca TFu miał telefon, mógł dzwonić, a dlaczego tego nie zrobił ? A to do kogo, bo z kontekstu wyczytać nie potrafie. My dzwoniliśmy. Raz nawet telefon był wyłączony, więc kontaktowaliśmy się z TF Medycznym, który też powiedział, ze Sztab ich olewa i chyba zapomniał o nich. Pyra, każdemu błędy się zdarzają, nikt nie jest doskonały, ale na Boga, nie broń się jak małe dziecko i nie tuptaj nóżką, bo ktoś Cie krytykuje. Przyjmij to, jeśli to krytyka konstruktywna i wyciągnij wnioski. Patrz na Fokę, ten polemizuję z sensem, a nie odbija piłeczke niczym tenisista z chorym pęcherzem. Link to post Share on other sites
Guest PYRA Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 Ok, nie nadaje się, następnym razem zabierz się sam do ogarnięcia ludzi którzy nawet nie mogą zadzwonić. Były TF które meldowały że wszystko ok lub nie i co mają robić, lub robiły to na własną rękę informując nas. Mozliwość ominięcia jakiegoś TF ( który nie melduje gotowości ) niestety istnieje, i mogła się wydarzyć . A TF medyczny parę razy nam zaginął, i Johan jedyny wie jak się z nimi rozmawiało. TF med. musiał być wycofywany ze strefy zagrożenia, ale musiał być dostatecznie blisko was, abyście nie musieli latać po parę kilometrów. Jakoś nie mam się za nieomylnego. Myślę że najlepiej będzie jak organizatorzy wybiorą d-ców spośród siebie. Na przyszły rok to ja sobie pobiegam, a inny frajer niech się męczy. Bo ja po tej zabawie dorobiłem się zapalenia gardła i gorączki. A nawet nie widziałem jak czołg ( pojazd) jeździ po lotnisku, nawet sobie fotki nie zrobiłem na nim, czasu nie było. Aha, rozkazy dostałem w trakcie wymarszu, więc nawet nie mogłem zrobić żadnej odprawy. Podziękować, podziękowałem, do zobaczenia za rok, jako szeregowy. Koniec Link to post Share on other sites
Foka Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 Patrz na Fokę, ten polemizuję z sensemMuszę sobie zapisać, bo nikt nie uwierzy :P A nawet nie widziałem jak czołg ( pojazd) jeździ po lotniskuJa to przynajmniej słyszałem :D Link to post Share on other sites
AnR Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 Jak jesteś treźwy Foka to nawet z sensem gadasz. Za rok wyciągne Ci glocka! :> Pyra, daj spokój, obrażasz się jak mała dziewczynka, a duży facet jesteś. Było tak a nie inaczej. Nie tuptaj nóżką tylko wnioski wyciągnij i się popraw. Link to post Share on other sites
Mack the Knife Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 (edited) Na wstępie - serdeczne dzięki dla kolegi, który sprzedał mi tłok i sprężynę. Uratowałeś mi wyjazd, bo z boczniakiem bym się nie pobawił. Oraz dzięki dla taty Jurgena, który wynalazł genialnie prowizoryczny sposób na naprawienie styków kawałkiem puszki po konserwie. Tłok i konserwa wytrzymały ok 2000 kulek strzelanych z intensywnością lekkiej broni wsparcia. Dzięki także całemu teamowi za wsparcie w tej ciężkiej chwili :D. Aha, jeżeli czyta to jedna z osób, które często i gęsto nas fotografowały - czy moglibyście przesłać mi na pw fotki z naszej operacji na otwartym gearboxie, koło strzelnicy w piątek? Pozdrowienia dla drugiego andurskiego TF'u ! Świetnie mi się z wami współpracowało! To moja pierwsza taka duża impreza, i mówiąc szczerze jestem bardzo zadowolony. Były pewne zgrzyty, ale nie na tyle duże aby zepsuły zabawę. Zupełnie nie rozumiem osób, skarżących się na brak informacji, nudne misje, pozornie niepotrzebne marsze itp. IMO jedynymi uprawnionymi do osądu osobami są dowódcy TFów. Czy w normalnej armii każdy żołnierz wie gdzie i po co idzie? Jak by funkcjonowała ta armia, gdyby to dowódcy pojedynczych plutonów decydowali, gdzie ich pluton jest potrzebny? Krótko: stulić pyski i wykonywać rozkazy. Nie przyjechaliście na szczelankę. Dowódcy musieli operować siłami wielkości batalionu, to nie takie proste. Szczególnie jeszcze, że każdy oczekuje zróżnicowanych akcji, ładnych krajobrazów, herbatki kiedy się zmęczy i wystawionego na strzał przeciwnika kiedy odpocznie i zechce pofragować. Może jeszcze będziecie narzekali, że nie zapewniono wam okazji zużycia jednego z niewielu niejadalnych elementów racji żywnościowej (i nie mówię tu ani o papierze toaletowym, ani o wilgotnej chusteczce). Ogólnie na temat organizacji nie ma co się wypowiadać, była po prostu świetna. Dokładnie tego się spodziewałem. Szkoda mi tylko chłopaków grających koncert, wszyscy ich olali, chociaż grali wcale nieźle. IMO, gdyby był dzień wcześniej, zostałby zupełnie inaczej odebrany. Chciałbym też bardzo podziękować AWR za ciepłe przyjęcie i chłopakom z JgRgt 23 za wspólne spanie i miłe towarzystwo. To samo się tyczy ludzi z AMOK jastrząb. Szacunek, że chciało wam się biegać z twardymi wkładami. Liczę, że uda się utrzymać i pogłębić znajomość na przyszłych zlotach. Co do naszej działalności podczas gry - to jak już wspominano. Są ludzie i parapety, nie zabrakło też klamek - ale to raczej margines, najczęściej ludzie grali uczciwie. Bawiłem się dobrze, brak informacji mi nie przeszkadzał. Ostatni raz się sfrajerzyłem stając na samym końcu tyraliery (o nie... skręcamy... po cholerę mi ta racja żywnościowa... o kartka! Co? mam tam biec? nieeeee... a może wywalić menażkę? 15zł na allegro za nową... co by tu jeszcze... niee, gaziak zostaje), Ronin na samym wstępie niezłego kota nam pogonił, ale potem poszło już z górki. Szybko przyszedł stan obojętności i "świńskiego truchtu" a potem po pierwszym respie wir walk na rozdrożu san - bzura - wisła zapewnił adrenalinę. Pamiętny patrol - "hmm, to była gałązka czy krótka seria? E, zdawało nam się" a po chwili seria kosi 3/4 TF'u. Obsadzienie rozwidlenia drogi po obiedzie, gdzie 5 osób z JgRgt 1 i JgRgt 23 w obronie okrężnej siedziało w środku terenu opanowanego przez wroga i siekło każdego, kto wchodził w zasięg. Jak mówił Jurgen: Replika x zł, szpej y zł, fenistil na swędzenie pogryzionego ciała z zł, mina diesantnika który nagle widzi w krzakach tuż obok LKM plujący w niego kulkami: bezcenna. Aha, kto zaprosił komary? Edit: JEszcze jedno: Ta broń ppanc to jedyne, co mi nie odpowiadało. Torebki to poroniony pomysł, dobrze że chłopaki szybko zaczęli prezerwatywy napełniać, z tym już dało się łazić. Jeżeli miałbym coś poprawić na następny raz, to dać każdej ze stron takiego dostawczego busika z zabudowaną i pustą paką z tyłu, którym dałoby się przerzucić (na ścisk, zamkniętych w środku) może nie cały TF, ale z połowę - mógłby rozwozić ludzi na oddalone pozycje, ułatwiać niespodziewane flankowanie, desantować żołnierzy na tyłach wroga. Z takim busikiem organizowanie konwojów miałoby prawdziwy sens. Ale nie mi oceniać realność takiego pomysłu. Edited May 25, 2009 by Mack the Knife Link to post Share on other sites
JohnnyStick Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 Dziękuję Organizatorom, Redgornowi, Wszystkim uczestnikom....ale czemu KUżA stopa nie chcieliście przejść na Islam :P ...Arab pozdrawia :) Link to post Share on other sites
kerth Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 (edited) To i ja dorzucę parę słów. Miłe rzeczy się wspomina, a złe wypomina, więc też parę wypomnę. - Dowodzenie: jak zwykle chaos. Możecie tłumaczyć, że dużo ludzi, że cośtam, że zamieszanie, ale biorąc na siebie ogromną odpowiedzialność zapewnienia zabawy wszystkim uczestnikom zlotu (bo to w końcu jest zabawa), niestety nie wywiązaliście się. Nie ważne, czy przez brak informacji, brak umiejętności, zły układ planet. W moim odczuciu sztab się nie wywiązał. Jedna z sytuacji: Pierwsza część zabawy, walka z komarami, utrzymywanie pozycji na którejś linii obrony. Myśmy trzymali pozycję, TF przed nami trzymał i jeszcze ktoś przed Nimi. Po co? Trzymanie w miejscu kupy ludzi. Potem wielki ukłon dla Pitronika - odwalił kawał dobrej roboty. Dzięki Jego samowolce się pobawiłem. Suma summarum, do grochówki zlot dla mnie był łażeniem z miejsca na miejsce. Grochówka - następne nieporozumienie. Bardzo się ucieszyłem, jak dostałem rację. Stwierdziłem, że będzie odstępstwo i obiad pod ostrzałem :) Niestety nie. Moim zdaniem do poprawienia: - dowództwo: Jeden dowodzący i doradcy, nie przekrzykujący się sztab (takie odniosłem wrażenie kilkukrotnie). Być może ktoś do pomocy z organizatorów, być może dokładniejsze omówienie zasad. - organizacja radiowa. Albo wymóg używania tego samego standardu radyjek, albo zainteresowani łącznicy. W pewnym momencie Pitronik wysłał mnie na zwiad. Niestety nie byłem w stanie wywołać nikogo, kto chciałby pośredniczyć w komunikacji. Przez to nie byłem w stanie niczego przekazać. - Przerwa na jedzenie. - Respy Żeby nie było, Resztę wspominam bardzo dobrze i z pewnością chcę jechać na następny zlot. Edited May 25, 2009 by kerth Link to post Share on other sites
Antol Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 Nie wiem czy to "twoja" grupa cywilów (może była więcej niż jedna), ale ta, która brała udział we wspomnianym przez Fokę występie (dowcipie Gora o Ejakulatorze), zachowywała się w inny sposób. 3-4 osoby trzymały repliki w zgięciu ręki celując do nas. Nie skarżę się, bo i tak było oczywiste, że idziemy na ścięcie, ale byłaby znacznie fajniejsza zabawy, gdybyśmy dostali choć jakąś szansę. W tym przypadku to była egzekucja, w ciągu sekundy otworzyło do nas ogień co najmniej 8 osób i było po wszystkim. O przepraszam bardzo repliki były spuszczone do dołu, to ten strażnik przy lewej części hangaru w pewnym momencie mierzył do Cywili, konkretnie do Jacobiego, ja czekałem na koniec dowcipu o Ejakulatorze ale przyznam się że nie zajarzyłem kiedy był koniec ;), i zareagowałem o sekundę za późno, aczkolwiek widać było po waszych twarzach ten dreszczyk, kiedy to się stanie ;) A miałem nadzieję, że zobaczę tą strzelającą walizkę. ;-) Fajny pomysł z cywilami, ale powinni być trochę bardziej "cywilni", np. całkowity zakaz trzymania replik w ręce, broń najlepiej ukryta. Niestety nie wiedzieliśmy o tym. Pałę jedną nawet mieliśmy, ale sens jej użycia (wobec braku informacji o skuteczności pał) była dla nas nikła. Jak pisałem wyżej, oczywiste dla nas było, że zostaniemy wykończeni natychmiast po zakończeniu występu. Podsumowując, pomysł z cywilami fajny, ale wymaga lekkiego dopracowania. Edit: No i najważniejsze. Było bardzo fajnie i byle tak dalej! :-P O skuteczności pał może powiedzieć najwięcej Zakapior :) btw. jego TF miał lekko przekichane bo obżarliśmy ich ze słodyczy :D i konserwy sztuk jeden ;) Fakt że niektóre aspekty należało by dopracować i poprawić, nie mniej nasze zadanie było was wkurzać co nam się udawało, aczkolwiek niektórzy sobie z tym nie radzili, pozdrowienia dla dwóch kolegów Oryli w szczególności dla tego cwaniaczka co nie miał odwagi mi spojrzeć w oczy tylko burczał odwrócony plecami idąc do respa, a drugi kolega z 3 metrów celował mi z krótkiej w twarz i się niemiłosiernie odgrażał, dla obydwóch panów powiem tak, zluzujcie bo wam żyłki popękają ;). Co do rozgrywki to u nas też doszło do małego nie porozumienia akurat przy tej drugiej sytuacji, otóż nikt nas nie poinformował że Orylia ma zielone światło do strzelania do nas. Przez co wynikła nieścisłość w sytuacji drugiej. A po za tym miałem nie zły ubaw, i chciałbym widzieć zdziwienie Foki jak zadzwonił z rozkazem do TF który szturmował hangar, który docelowo miał dostać rozkaz do rozstrzelania nas :D i dostał zaskakująco odpowiedź w słuchawce. Przy okazji dla tego TF pozdrowienia bo zdobywanie czapy było godne :) Link to post Share on other sites
Lambert Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 (edited) Nie wiem czy to "twoja" grupa cywilów (może była więcej niż jedna), ale ta, która brała udział we wspomnianym przez Fokę występie (dowcipie Gora o Ejakulatorze), zachowywała się w inny sposób. 3-4 osoby trzymały repliki w zgięciu ręki celując do nas. Nie skarżę się, bo i tak było oczywiste, że idziemy na ścięcie, ale byłaby znacznie fajniejsza zabawy, gdybyśmy dostali choć jakąś szansę Masz rację, mnie tam nie było - zajmowałem pozycję do ataku na Wasz HQ. Ale spójrz na to inaczej. To był właśnie "dodatkowy" element dramaturgii - mieliście się czuć jak skazańcy, bez szans na ocalenie. Ja osobiście rozwaliłbym Was odrazu po wejściu do hangaru... ;-) Jest dokładnie tak, że większość nieporozumień z cywilami wynikała z niedoinformowania w jaki sposób z nimi postępować ale tu otwierało się pole dla inwencji, a że było to możliwe pisałem wcześniej. Pozdrawiam, Lambert Edited May 25, 2009 by Lambert Link to post Share on other sites
xyzak Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 To było moje drugie 'Tomaszowo' i muszę przyznać, że bawiłem się lepiej niż na poprzedniej edycjii. Zmienię trochę ton tego wątku i zamiast marudzić/konstruktywnie krytykować rzedstawię krótką historię: mapa http://img199.imageshack.us/img199/1833/tomaszowo2009.jpg Rozkaz: patrolować sektory bezpośrednio sąsiadujące z budynkiem sztabu w kierunku S,SE,E Stan osobowy: 2 1. wymarsz spod sztabu Andurii na patrol oraz dotarcie do skraju wału. Na wale przez chwilę karmiliśmy komary a kontakt wizualny tylko z trupami wracającymi na resp 2. kontynuacja patrolu w kierunku N i napotkanie Niezidentyfikowanego Andurczyka('NA', kamo WZ) 3. samowolna decyzja o podążeniu wraz z 'NA' w kierunku E. Po dojściu w pobliże drogi kontakt wzrokowy z Jeep'em 3.7l oraz później z 2 osobowym patrolem Orilii który przemieszczał się z Z11 lasem wzdłuż drogi w kierunku NE. Krótka rozmowa z 'NA', który powiedział, że chciał się przejść w kierunku sektora 'SAN' żeby chociaż zobaczyć cel jaki miał jego TF na początku rozgrywki. Z kierunku SW słychać odgłosy walki. 4. przekraczamy drogę. po kilkunastu metrach tracimy kontakt wzrokowy z 'NA'. Na drodze przed nami przechodzą 4 trupy w kierunku respa Orilii. podczołgujemy się bliżej. na drodze pojawia się 1 trup a obok niego para cywili (kobieta/mężczyzna) bez gogli (nie będę się spierał jesli ktoś uważa inaczej). Przez moją nieuwagę zostałem zauważony przez cywila po czym zauważył mnie również trup - pokazał szmatę i szedł dalej. (Dziękuję kolego, ze nas nie 'sprzedałeś i nie uprzedziłeś sztabu) 5. przekraczamy drogę i chowamy się za walem. po kilku minutach na stanowisku zauważamy ze z drugiego walu (znajdującego się na południe od nas) podnosi sie dwóch żołnierzy Orilii i walem udaje sie w kierunku E. Czekamy chwile aż przeciwnik sie oddali. 6. Upewniwszy się, ze przeciwnik oddalił sie podążamy szczytem walu w kierunku E. Słychać radosne glosy kobiece i męskie z kierunku E. Po minięciu budynku na AA12 kontakt wzrokowy z 3 osobowym patrolem nieprzyjaciela udającym sie w kierunku W. Czekamy z wymierzonymi w nich replikami aż nas mina. Przeszli u podnóża wału zajęci rozmową. Kontynuujemy podejście w kierunku sztabu. Głosy słychać coraz wyraźniej. Zatrzymujemy się u podnóża wzniesienia w odległości 5 metrów od siebie. Ustalamy, że zaatakujemy okop sztabu jednocześnie strzelając ogniem ciągłym. 7. "Za Andurie!" wydzieram ryj i walę całego low capa w Orilian po czym kucam by zmienić mag'a. Kudłaty rozpoczyna ogień w tym samym momencie lecz jego hi-cap przestał podawać kulki o wiele za wcześnie. Kończę zmieniać maga. Podnoszę się - wymieniam kilka słów z jednym z obrońców: ON: "[nie pamiętam] z tak bliska!" JA: "Jakbym powiedział 'bang-bang' to pewnie byście nie zeszli" i ta chwila rozproszenia wystarczyła aby Siergiej mnie zdjął. Kudłaty dostaje chwilę po tym i razem wracamy na resp. Ta akcja uradowała mnie niezmiernie. Cały czas zastanawiam się co mogłem zrobić inaczej/lepiej. Do zobaczenia za rok. Link to post Share on other sites
Corey Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 O skuteczności pał może powiedzieć najwięcej Zakapior :) btw. jego TF miał lekko przekichane bo obżarliśmy ich ze słodyczy :D i konserwy sztuk jeden ;) Smakowały batoniki? A jakiś efektów ubocznych nie było - bo przeczytaliśmy w jednym opis - nie był zachęcający bo ważność straciły w 2007 roku. :mrgreen: Link to post Share on other sites
snake4 Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 Hehe na występy miałem iść w roli obstawy dobrze, że jednak zmieniły się plany :P Generalnie motyw fajny jak po wszystkim i po powrocie z respa, komentarz dzielnych śpiewaków: "występ się nie spodobał..." Impreza fajna, za rok chętnie też pojadę. Podziękowania, dla orgów, za świetnie spędzony czas. Link to post Share on other sites
Foka Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 Dowodzenie: jak zwykle chaos.No cóż, jeśli tak to widzisz to masz tylko dwa wyjścia - następnym razem dowodzić, albo nie przyjeżdżać na takie imprezy. No skoro "zawsze" dowodzenie jest chaotyczne to albo zrób to lepiej, albo nie przyjeżdżaj, bo po co. Możecie tłumaczyć, że dużo ludzi, że cośtam, że zamieszanie, ale biorąc na siebie ogromną odpowiedzialność zapewnienia zabawy wszystkim uczestnikom zlotu (bo to w końcu jest zabawa), niestety nie wywiązaliście się.Oooo, coś Ci się strasznie pozajączkowało. Braliśmy na siebie dowodzenie stroną i jak najlepsze wykonywanie postawionych przed nami zadań, a nie zapewnienie komukolwiek zabawy. To ludzie powinni przyjeżdżać na takie imprezy z nastawieniem wykonywania rozkazów i działań na rzecz całej strony, a nie "ja chce szczelać". Albo wymóg używania tego samego standardu radyjekTa, i co jeszcze? Ta sama marka gogli, unifikacja umundurowania, ta sama firma kulek?Poza tym co Ci da PMRka albo GMRS na tak dużym terenie? Nic poza CB się nie sprawdzi. Link to post Share on other sites
Guest PYRA Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 (edited) xyzak,koronkowa robota, zaszliście nas jak dzieci :wink: wysłaliśmy ochronę do walki, a zapomnieliśmy że w okół nas zostało parę "trupów" i zajęci byliśmy "robotą". Trzeba było wskoczyć i krzyknąć : Nie zyjecie lub wrzucić "granat" ( w postaci kamienia lub gałęzi, poszli byśmy wszyscy do respa. To była super akcja, gratuluje. xzyzak, nie rozumiem, jak trup mógł was zdradzić, wszak trupy nie gadają, i prawdę mówiąc, do czasu wyjścia z "trupiarni:" z nikim nie rozmawialiśmy. Ha ha,kerth, a może jeszcze mieliśmy za ręce prowadzić, posadzić i powiedzieć : poczekaj , zaraz ci Foka przeciwnika przyprowadzi :wink: Od zadowalania wszystkich jak leci, są panienki z agencji towarzyskiej ( FLC ;-) kopyrajt orajt) Edited May 25, 2009 by PYRA Link to post Share on other sites
xyzak Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 Nic poza CB się nie sprawdzi. ja się nie czepiam ale Navcom na HI z długą anteną dał radę Łańcuch dowodzenia się nie sprawdził i winni temu byliśmy wszyscy - żołnierze, dowódcy TFów, sztab. Brak standardów (komunikacja, sygnały) oraz zgrania nie pomógł. W moim odczuciu nie przeszkodziło to w dobrej zabawie. Mam nadzieję, że na następnym tego rodzaju spotkaniu będzie lepiej. Link to post Share on other sites
Foka Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 ja się nie czepiam ale Navcom na HI z długą anteną dał radęTyle, że z bazy Orilii do naszej było ok 600 m. A z ich bazy na przykład do punktów, które mieli bronić było ok 2-2,5 km. Też by dało radę? Link to post Share on other sites
Sfora_Goose Posted May 25, 2009 Report Share Posted May 25, 2009 Nic poza CB się nie sprawdzi. Niestety nie zgodzę się gdyż niemieckie SEM'y 52S wspierane przez stację przekaźnikową Wolfa dawały radę na całym terenie gry :mrgreen: Link to post Share on other sites
Recommended Posts