Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

V Zlot ASG TOMASZOWO 2009


Recommended Posts

xzyzak, nie rozumiem, jak trup mógł was zdradzić, wszak trupy nie gadają, i prawdę mówiąc, do czasu wyjścia z "trupiarni:" z nikim nie rozmawialiśmy.

 

Ja właśnie podziękowałem koledze, że się uczciwie zachował i nie uprzedził innych.

 

Takie zachowanie trzeba chwalić i stawiać za wzrór! :uśmiech:

Link to post
Share on other sites
  • Replies 300
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Wiedziałem :)

Co do radyjek: Foka, podałem alternatywę. Doczytał? Doczytał dlaczego?

 

Co do dowodzenia: jeśli udajesz, że wszystko było OK, to hmm no sam sobie powiedz. Sam bym tego lepiej nie zrobił. Pewnie nawet dużo gorzej. Z tego powodu nie biorę się za dowodzenie. Jednak mogę przecież wyrazić swoje zdanie. Czyż nie?

 

Pyra:

Każdy uczestnik płaci za zlot. Każdy ma prawo czegoś się po Nim spodziewać. Źle, że wyrażam swoją opinię?

Link to post
Share on other sites
Guest PYRA

Ja właśnie podziękowałem koledze, że się uczciwie zachował i nie uprzedził innych.

 

Takie zachowanie trzeba chwalić i stawiać za wzrór! :uśmiech:

Masz rację, choć u nas, w Poznaniu to jest standard. Jeńcy też dali słowo i go dotrzymali, może dlatego że im moje "Mocne" smakowały :wink:

 

@kerth, Foka już ci odpowiedział.

Link to post
Share on other sites

O przepraszam bardzo repliki były spuszczone do dołu, to ten strażnik przy lewej części hangaru w pewnym momencie mierzył do Cywili, konkretnie do Jacobiego

 

Jeśli mówisz o "waszej" lewej to byłem właśnie ja. Nie pamiętam czy mierzyłem , ale możliwe. Jako ochrona "artystów" mieliśmy obowiązek chociaż spróbować ich uratować, moja reakcja była spowodowana "subtelnym" celowaniem z replik, oraz jednym z cywilów, który w pewnym momencie wyjął "klamkę" i bawił się nią celując nas (nie bardzo ostentacyjnie, ale lufę kierował).

Zaufaj mi jednak - repliki opuszczone nie były na pewno. W pewnym momencie Filet (drugi z "ochroniarzy") podszedł nawet do mnie zwracając mi na to uwagę.

Zresztą szczególnie nie narzekam, nie "zatrułem" się tym kompozytem w końcu, ale myślę, że lepsze byłoby odegranie bardziej "cywilnych cywili" i 1-2 zamachowców.

 

ja czekałem na koniec dowcipu o Ejakulatorze ale przyznam się że nie zajarzyłem kiedy był koniec ;), i zareagowałem o sekundę za późno, aczkolwiek widać było po waszych twarzach ten dreszczyk, kiedy to się stanie ;)

 

Hehe, no nie ukrywam, że to przewidzieliśmy, ale zapobiec nie było jak. Chyba, że zachowalibyśmy się co do milimetra zgodnie z ROE i uznali "przypadkowe" (lub przypadkowe) wycelowanie luf za zagrożenie. Wtedy mogliśmy strzelać.

 

 

Fakt że niektóre aspekty należało by dopracować i poprawić, nie mniej nasze zadanie było was wkurzać co nam się udawało,

 

No nie powiem, hasła były profesjonalne! :-F

 

 

Masz rację, mnie tam nie było - zajmowałem pozycję do ataku na Wasz HQ.

Ale spójrz na to inaczej.

To był właśnie "dodatkowy" element dramaturgii - mieliście się czuć jak skazańcy, bez szans na ocalenie.

 

Oj, tak było...

 

Ja osobiście rozwaliłbym Was odrazu po wejściu do hangaru... ;-)

 

I tacy cywile się po ulicach pętają... :lol:

 

 

Smakowały batoniki? A jakiś efektów ubocznych nie było - bo przeczytaliśmy w jednym opis - nie był zachęcający bo ważność straciły w 2007 roku. :mrgreen:

 

Niiiccceeeee... :lol:

Link to post
Share on other sites
Niestety nie zgodzę się gdyż niemieckie SEM'y 52S wspierane przez stację przekaźnikową Wolfa dawały radę na całym terenie gry
Wiem, miałem na myśli bardziej popularne systemy ;)

 

jeśli udajesz, że wszystko było OK, to hmm no sam sobie powiedz
A moje posty to czytałeś?

 

Jednak mogę przecież wyrazić swoje zdanie. Czyż nie?
Oczywiście, byle była konstruktywna, a nie jak jedno z haseł cywili - "Nie i ch...".

 

Każdy uczestnik płaci za zlot. Każdy ma prawo czegoś się po Nim spodziewać.
Każdy uczestnik zgłaszając się na zlot zaakcpetował jego regulamin i założenia. Założeniami była walka dwóch stron i wykonywanie zadań, a nie wojna okopowa przez 10h.

Może po prostu następnym razem dowódcami powinni zostać organizatorzy i gra będzie wyglądała tak:

Soman: To co? teraz powalczymy o hangar w T5?

Wolf: Dobra.

Soman do ludzi: zajmijcie T5 i przygotujcie się do obrony.

Wolf do ludzi: Zaatakujcie T5.

 

I tak co 2h zmiany punktów. Fajnie będzie nie? Tyle strzelania, niedużo chodzenia...

Link to post
Share on other sites

Tyle, że z bazy Orilii do naszej było ok 600 m. A z ich bazy na przykład do punktów, które mieli bronić było ok 2-2,5 km. Też by dało radę?

 

Śmiem twierdzić, że tak - 5W, brak przeszkód terenowych, płaski teren. 'Preatorians' Z W-wy utrzymali komunikację w pagórkowatym terenie na odległość 3km na krótkiej antenie. Nie widzę powodów dla których na obszarze gry Tomaszowo 2009 miało by być gorzej. Dopóty nie przeprowadzimy testów (za rok?) nie będzie pewności.

Link to post
Share on other sites

Jeżeli chodzi o moje zdanie zlot ten był bardzo udany jednak rok temu bardziej mi się podobało. Będąc po stronie cywili pamiętam występ i muszę przyznać był naprawdę cienki więc nie dziwcie się, że szukając atrakcji i propozycji do przekupienia nas "trochę" się zdenerwowaliśmy i zawiedliśmy :P ;). Jeżeli chodzi o trzymanie replik w tym momencie to z tego co pamiętam kilka osób trzymało je nie na plecach tylko w dwóch złożonych rekach aby dać odpocząć plecom. Co nie zmienia faktu ,że trzeba pogratulować pomysłu strzelania do nas po twarzy z tak bliskiej odległości. Dużo zgrzytów jakie powstało w stosunku do cywili było spowodowane brakiem słuchania na piątkowej odprawie lub nie przeczytaniem zasad. No ale co nas nie zabije to nas wzmocni.Kto chciał i wiedział jak mógł nas przekupić naprawdę nie byliśmy drodzy ba nawet sami mówiliśmy co chcielibyśmy.

Pozdrawiam Benny

Link to post
Share on other sites

No to moze i ja sie wreszcie wypowiem. To bylo juz moje bodajze 3 Tomaszowo, bylo jak zawsze fajnie. Dobrze bylo spotkac ponownie ludzi nie widzianych przez rok lub nawet wiecej, poznac wreszcie osobiscie osoby znane tylko przez net (i to majace takie cos rzadkiego, co sie wysuwa i co wiecej cos, czego uzywali nejwisilsi). Ciekawym jest zostac "znienawidzonym :P" za posiadanie AusCam'a itd.

 

Co do samej czesci bojowej. Z poczatku mielismy zadanie przygotowania sie na atak...ktorego nie bylo w koncu (ale za to nasz niewielki, acz ladnie uzbrojony w 3 gunnerki FT zrobil sobie sliczne stanowisko ogniowe). Pozniej wreszcie zostalismy ruszeni w strone potencjalnego przeciwnika i wowczas nastapila...tradycyjna przerwa na zupke (ale nie ukrywam, ze sie przydala do przegrupowania, spozycia czegos itd). Dopiero pozniej poszlo wszystko ladnie do jakichkolwiek walk ramie w ramie z ludzmi w DPM'ach i bodajze PAT/PSF. Jezeli idzie o sztab, to przy takiej ilosci ludzi radzil sobie bardzo dobrze, ale jak komus nie pasowalo, to sam mogl przejac dowodzenie - na forum kazdy jest taki inteligentny i pomyslowy, a w rzeczywistosci nic nie robi, bo pozniej moze przynajmniej pojeczec.

 

Ogolnie jestem bardzo zadowolony i juz czekam na nastepna czesc :] A na zakonczenie tekst zlotu "No to lipa, Lucjan"

Link to post
Share on other sites

Witam!

Wielkie podziękowania do organizatorów za przygotowanie imprezy

Do zlotu nie mam żadnych zastrzeżeń, zabezpieczenie logistyczne OK. Piękne wyjście uchodżców z obozu i przywitanie ich z Zakapiorem - ("Wyp....dalaj"). Brak kontaktu z przeciwnikiem przez pierwsze 3 h, nie licząć ataku pojedynczego uchodźcy. Potem walki o linię SAN. Klimat wieczoru przed walką - bezcenny.

Aż chce się powiedzieć do zobaczenia za rok.

 

PS. "No to lipa, Lucjan"

Link to post
Share on other sites

Jeżeli chodzi o moje zdanie zlot ten był bardzo udany jednak rok temu bardziej mi się podobało. Będąc po stronie cywili pamiętam występ i muszę przyznać był naprawdę cienki więc nie dziwcie się, że szukając atrakcji i propozycji do przekupienia nas "trochę" się zdenerwowaliśmy i zawiedliśmy :P ;).

 

No to już wasze prawo, ale nie wydaje mi się żeby ktoś rozważał nie zastrzelenie nas...

 

Jeżeli chodzi o trzymanie replik w tym momencie to z tego co pamiętam kilka osób trzymało je nie na plecach tylko w dwóch złożonych rekach aby dać odpocząć plecom.

 

...i przypadkiem im te repliki wypaliły, bo palce mieli zmęczone trzmaniem ich z dala od spustów... :mrgreen:

 

Co nie zmienia faktu ,że trzeba pogratulować pomysłu strzelania do nas po twarzy z tak bliskiej odległości.

 

Hmmm, to nie ja wybierałem, że zacznę strzelać, jeśli bałeś się postrzału, było nie zaczynać walki. Nie ja wybierałem, że stanę od nas w odległości pięciu metrów. Nie ja trafiłem samego siebie w twarz.

Zresztą nikt inny nie narzeka na to, ja też nie, więc chyba przesadzasz ociupinkę.

Jeżeli dostałeś (lub zresztą ktokolwiek) w twarz, naprawdę duże sorry, nigdy nie celuję w twarz, ale wiadomo, czasem przypadek się zdarzy. Zdecydowanie nie było to celowe.

 

Reasumując, problem cywilów, bo zaczyna się koncert pretensji - było ok, choć pomysł mógł być jeszcze bardziej ok.

Link to post
Share on other sites

a dla mnie hitem był tekst pod koniec kiedy to czerwoni zauważyli ze mamy w posiadaniu jeden hangar a było nas tam 5 :) i małe spustoszenie zrobiliśmy a tekst brzmiał i bodajże ktoś z hangaru obok krzyczał " Na hangarze są żółci !!! SPIERD$#^ :)

Link to post
Share on other sites

Smakowały batoniki? A jakiś efektów ubocznych nie było - bo przeczytaliśmy w jednym opis - nie był zachęcający bo ważność straciły w 2007 roku. :mrgreen:

 

To nie batoniki były przestrzelone, lecz prezerwatywy Amor ;)

Link to post
Share on other sites

Porcja moich zdjęć:

część 1 [100MB] - http://www.sendspace.pl/file/kpTO61BK/

część 2 [100MB] - http://hostuje.net/file.php?id=f6712f85ee0...2c5a31289747b23

część 3 [100MB] - http://www.mediafire.com/?yndmlyjjdmm

część 4 [100MB] - http://www.megaupload.com/?d=F4B9FNWC

część 5 [50MB] - http://www.turboupload.com/kkh6l1f333v5/To...as_-_5.rar.html

Nie powywalałem za dużo bo parę osób może znaleźć swoje pyski ;).

 

Co gdzie:

część 1:

+ obóz

+ prezentacja ŻW

+ bieganie do pięcio-cztero-boju

+ kawałek strzelania z krótkiej

część 2:

+ rzuty "granatem"

+ kawałek strzelania z długiej

+ Arm Wrestling

+ sobotni poranny apel

część 3:

+ grochówka

+ walka o hangar

+ przegrupowania

+ walka o koniec pasa

część 4:

+ dalsza część walki o koniec pasa

+ marsze trupów

+ dymienie

część 5:

+ dalsze dymienie i łażenie trupów

+ obóz wieczorową porą

 

Jak się załaduje 3 i 5 część to uaktualnię tego posta. Chyba że po nim pojawi się wiecej nowych, to stworze nowego..

 

 

-----

A generalnie - dzięki za kolejną (moja 3) edycję Zlotu.

 

Bez pretensji, ale jak to kurde jest ze 3 rok z rzędu TF w którym jestem przez 3-6 początkowych godzin siedzi na tyłkach ;P?

 

Ale i tak mi się podobało.

Link to post
Share on other sites

Jedni walczyli więcej inni mniej, tak jak my, ale cóż tak czasem bywa. Przez część "gry" siedzieliśmy otoczeni przez... własne siły, więc tylko mogliśmy obserwować wędrujące trupy.

Tak więc trochę to wyglądało jak dziwna wojna, jednak w końcu znaleźliśmy sobie wroga, co działo się za wiedza dowódcy naszego TFu.

Zasadniczo mam dwie uwagi:

1. Grochówka - nagle zrobiło się pusto i wszyscy gdzieś zniknęli... dla mnie i moich kolegów przerwa w walce na obiad to bezsensowny pomysł, ale niestety często powielany na różnych imprezach. Może czas skończyć z ta tradycyjną grochówką?

2. Czołg i pojazdy. Wydaje mi sie, ze wynajęcie T55 nie jest tanią imprezą, dlatego nie bardzo rozumiem po co on był na zlocie? Widok jadącego czołgu może i powoduje u niektórych oddanie moczu w gacie z wrażenia, ale dla mnie nie jest to żadna atrakcja. Co innego gdyby taki lub podobny pojazd mógłby być użyty do walki. I nie chodzi mi o strzelanie z armaty :). Można pojazdy czy to cywilne, czy wojskowe wykorzystać jako transportery, które podczas walki będą osłaniać piechotę, nawet nie prowadząc ognia. Teren był do szturmów z wykorzystaniem pojazdów, myślę, że trochę zabrakło pomysłu jak je wykorzystać.

 

Dziękuję organizatorom za przygotowanie imprezy, która w sumie była udana.

Link to post
Share on other sites

Niiiccceeeee... :lol:

To powyżej to reakcja na termin ważności batoników, które nam daliście.

No ładnie, koledzy z Was - zastanawiam się czy to nie podchodzi pod zamierzoną pacyfikację... ;-)

A już podejrzewałem, że kiełbaski Antola mnie struły... :-F

 

Pozdrawiam,

Lambert

Edited by Lambert
Link to post
Share on other sites

Dla mnie było to już czwarte Tomaszowo, na którym byłem. Co roku mam okazję (wraz z resztą AWR) pomagać przy budowie obozu - widziałem na własne oczy kulisy czterech ostatnich edycji i zdaję sobie sprawę (pewnie znacznie lepiej niż większość wypowiadających się tutaj osób) jak trudnym i pracochłonnym przedsięwzięciem jest organizacja tak dużego zlotu. Dlatego właśnie uważam, że była to najlepiej zrealizowana edycja Tomaszowa do tej pory.

 

Przede wszystkim chciałbym podziękować:

 

- Team Delta z którym jak co roku świetnie nam się współpracowało (wspólna integracja przy budowie obozu to zdecydowanie najlepszy element każdego Tomaszowa);

 

- osobom wcielonym przeze mnie do TF2 Andurii - pełen szacunek za to, że mimo iż z większością miałem okazję działać po raz pierwszy, to nie było problemów przy wykonywaniu rozkazów - stawiliście się w komplecie i pełnej gotowości na odprawie, trzymaliście szyki i tempo, szliście do natarcia kiedy było trzeba - wszystko bez szemrania. Tak trzymać!

 

- Foce za przydzielanie pasjonujących zadań ;);

 

- SGO Andurii za wsparcie przy obronie obozu uchodźców w sektorze Warta - dzięki Wam udało się odeprzeć pierwszą falę Orilian (niestety po jej odparciu poczuliśmy się bardziej bezpiecznie i wypożyczyliśmy część osób do obrony stacji przekaźnikowej - na miejscu zostało jakieś 13 osób i wtedy z sektora Odra zaatakowały nas dwa (?) TF-y żółtych;

 

- TF 1 Andurii za wspólne natarcie na drodze między Bzurą, Sanem a Wisłą;

 

- wszystkim uczestnikom zlotu.

 

Jeżeli chodzi o plusy i minusy to:

 

+ zaplecze i organizacja obozu;

+ przemyślany i prosty scenariusz;

+ realizacja scenariusza (kiedy słyszę głosy, że ktoś tam sobie nie postrzelał to śmiać mi się chce - taka jest niestety "wojna" i sytuacje gdzie jedni walczą a drudzy ich osłaniają są na porządku dziennym - wystarczyło jechać z takim nastawieniem a uniknęłoby się rozczarowań);

 

- respy - system sprzed dwóch lat (do respa wchodzi cały TF w momencie gdy dowódca uzna, że stracił tyle ludzi, że wykonanie zadania jest niemożliwe) sprawdził się moim zdaniem lepiej. Taki system zapobiega "mróweczkom" (graczom którzy schodzą do respa pojedynczo a później trudno ich znaleźć i ponownie zebrać). Można było też dać więcej ruchomych respów na stronę;

 

- łączność - przydałaby się bezpośrednia łączność między TF-ami każdej ze stron. Możliwość taka niby była, ale promocja w Orange pozwoliła ustawić tylko jeden numer za 3 gr (sztab) i do innych TF-ów trzeba było dzwonić znacznie drożej. Budziło to obawy wytrzaskania całej kasy dlatego woleliśmy przekazywać informacje do sztabu i żeby sztab przekazywał je do TF-ów w naszej okolicy - wszystko szło jednak o wiele za wolno.

 

Uważam, że dowodzenie wcale nie było złe - ja zawsze wiedziałem gdzie miałem być i co miałem robić.

 

Ronin

Link to post
Share on other sites

Doprawdy, co do łączności pomiędzy TF-ami mam jedną uwagę: jeśli Ci zależało, to miałeś. Naprawdę. Ja się mogę pochwalić bardzo dobrą łącznością z TF5 Giersa, z którym ściśle współpracowałem. Pozostałe TF-y - z mojego punktu widzenia w razie czego mogłem nawiązać łączność za pośrednictwem sztabu, lub bezpośrednio z dowódcą takowego (np. w czasie walk w SAN-WISŁA-BZURA) - nie musiałem mieć łączności bezpośredniej z nimi. Trzeba tylko chcieć sobie taką łączność zorganizować...

Link to post
Share on other sites
No ładnie, koledzy z Was - zastanawiam się czy to nie podchodzi pod zamierzoną pacyfikację...

Ehhh, wątpisz w naszą uczciwość Lambert? Uwierz mi, trucie nie jest w naszym stylu, gdyż nie ma lepszego uczucia niż satysfakcja po własnoręcznym wypatroszeniu bagnetem takiego pacyfikowanego a następnie spalenie mu chatki...

t_mleczko_3_183.gif

Link to post
Share on other sites

Chciałbym wystąpić, w obronie Foki oraz całego sztabu Andurii jako dowódca 7TF Andurii, bezsensownych rozkazów itp.

To co piszę jest tylko moim i wyłącznie moim zdaniem:

Jako dowodca TF nie czułem sie opuszczony przez sztab. Owszem rozkazy w początkowej fazie gry mogły wydawać się nijakie, lecz podczas ich przyjmowania dostawałem każdorazowo podstawę, oraz krótką informacje co i jak. Fakt pierwszy rozkaz udania się w okolice sztabu mógł wydawać się lekko nietrafiony, tymbardziej, że za chwilę nastąpiło mocne uderzenie na obóz w WARCIE. Kontakt, ze sztabem, mimo że jedynie poprzez sieć GSM, był ciągły. Przez całą grę pamiętam tylko 2 sytuacje gdzie numer był nieosiągalny, jednak zaraz potym następował kontakt, ze strony sztabu w moją stronę. Dodatkowo, każdorazowo będąc w okolicach udawałem się do FOKI, po rozkazy oraz przedstawienie mu krótko aktualnej sytuacji. Z tego co widzialem lekkie sugestie dowodców TFow miały wpływ na wydawanie rozkazów. Uważam to za dobre, ponieważ w polu lepiej widzi sie sytuację, niż na mapie...

Co do respów... Moim zdaniem największe niedociągnięcie to zbyt mała odległość od sztabu.

Co do respowania się całymi TFami - to bezsensu, zdolność bojowa polega na udanym manewrowaniu siłami , które posiada się aktualnie w danej chwili. To nie sztuka udać się całym TFem i znów mieć siłę jak z początku rozgrywki. Moim zdaniem jeżeli już to udawać się jedną drużyną, choć z 3 rozbitych można utworzyć jedną silną drużynę. Tak samo z TFami... Pod koniec walczylimy ramię w ramię z rownie okrojonym TF saperów i prawdopodobnie jeszcze jedenym, z dobrym skutkiem. Wojować trzeba tym,, co się ma aktualnie, a nie na papierze...

 

To pare spostrzeżeń z mojej strony.

Na koniec dziękuję organizatorom za kawał naprawdę świetnej roboty, sprzymierzeńcom i wrogom, w obozie byliśmy kolegami...

 

Hary 7TF A

Edited by llu3k
Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...