Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Żywienie w warunkach MilSima


Recommended Posts

Hmm... no dobra, jest dużo mówienia o tym, ile powinno się jeść ale to mam na każdej stronie o dietetyce.

 

Z tytułu artykułu widział bym tu raczej patenty na przechowywanie jedzenia, co kiedy jeść, jakieś ciekawe przepisy na potrawy które można zjeść w warunkach bojowych.

 

Tak naprawdę w tekście nie ma nic co wyjaśniało by użycie pojęcia MilSim w tytule.

Link to post
Share on other sites

Artykuł sam w sobie mądry i poruszający niejako "technicznie" aspekty żywienia w warunkach polowych jednakże według mnie jest to wyważanie dawno już otwartych drzwi. Niezależnie od tego czy mamy przed sobą dwudniowy milsim, czy dwudniowe działanie na realnym zadaniu, czy ćwiczeniu bojowym do dyspozycji od dawna już są gotowe racje żywnościowe które możemy dobrać zarówno pod względem kalorycznym i energetycznym jak też smakowym czy nawet narodowościowym. Wystarczy, że znamy siebie i własne zapotrzebowanie na energię. Po co łamać sobie głowę wartościami energetycznymi poszczególnych produktów jeżeli do wyboru mamy gotowce zapewniające nam kalorii ile trzeba?

Link to post
Share on other sites

Artykuł sam w sobie mądry i poruszający niejako "technicznie" aspekty żywienia w warunkach polowych jednakże według mnie jest to wyważanie dawno już otwartych drzwi. [...]

 

No nie do końca. Nie każdy wie, jakie zapotrzebowanie energertyczne ma organizm. Racje żywnościowe też mają wady np. polskie racje Arpolu idealne nie są. Za dużo węglowodanów za mało błonnika, przez co człowiek ciągle głodny chodzi, a węglowodany za szybko się wchłaniają. Posiłek około 500 kcal (na oko przyjmowane, 300-350 kcal posiłek główny + poboczna zawartość) nie jest specjalnie sycący, i pozostawia uczucie głodu. Dlatego warto poznać patenty sprawdzone w polu.

 

Przepraszam chłopaki ale biorąc pod uwagę ten artykuł i mówiący o sortach mundurowych, macie braki w aspektach technicznych.

 

Ale, chwali się, że dajecie to pod ocenę i oczekujecie korekt, porad i odpowiedzi.

Link to post
Share on other sites

Swoje zdanie popieram jedynie własnym doświadczeniem, a zdarzało się, że wcinałem kaszankę z puchy na pancerwaflu po czym przez następne kilka godzin kontynuowało się zadanie. Nowsze czasy to i nowsze sposoby żywieniowe więc przyszedł czas na racje arpolu czy amerykańskie i brytyjskie mre. Stara prawda głosi, że głodny żołnierz myśli tylko o skombinowaniu czegoś do szamania i nie myśli o zadaniu z kolei syty żołnierz staje się leniwy i też o zadaniu nie myśli, tak więc złoty środek leży po środku. Oczywiście można kombinować pod kątem ciekawszego podejścia do zagadnienia, ale zawsze będzie to tylko doświadczenie mające za zadanie poznanie nowych walorów odżywczych i smakowych natomiast żywienie zbiorowe (a takim powinno być żywienie żołnierza czy milsimowca) już wymyślono i pozostaje nam z tego korzystać.

Tak poza tematem, to nigdy nie zapomnę jak na zimowych zajęciach w górach mieliśmy ze sobą tylko produkty nieprzetworzone i wysmażyliśmy na płaskim kamieniu kotlety (sztuki mięsa) natarte solą i pieprzem... do końca życia będę pamiętał ten smak :)

Link to post
Share on other sites

Ilekroć sądzę, że granica ludzkiej głupoty została już osiągnięta, ktoś zawsze robi krok do przodu. Czasami bywa to krok milowy.

 

Przez 2 dni nikt się z głodu nie zesr...

 

I to w zasadzie wyczerpuje komentarz do podlinkowanych bredni. Wyjazd na weekend? Parę czekolad, pęto kiełbasy, paczka sucharów i drobne - żeby wracając zahaczyć o McDonalda. Nie mam pojęcia do czego dorabiać tu ideologię? Ale jak widać są na tym bożym świecie "szpece", którzy to wiedzą.

 

Odnoszę nieodparte wrażenie, że PT Koledzy z dzielenia włosa na czworo i wymyślania sztucznych problemów, uczynili sobie sposób kreowania wizerunku. Szkoda tylko, że ten sposób nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością...

 

To, że po lekturze tego typu andronów "nowi" zaczynają uważać, że warunkiem sine qua non udziału w milsimie, jest posiadanie kwintala sprzętu za półtorej średniej krajowej, to mało. Jak widać, powinni jeszcze przed każdym weekendowym wyjazdem odbyć wycieczkę do dietetyka i sklepu ze zdrowa żywnością... :sciana:

 

Z dedykacją dla "prawdziwych żołnierzy".

Edited by Kuba
Link to post
Share on other sites

Przez 2 dni nikt się z głodu nie zesr...

Tak samo jak teoretycznie nikt się nie odwodni, ani nie zwymiotuje z wysiłku, bo przecież każdy wie, że wodę pić trzeba, a z ciężkim plecakiem się nie biega na długie dystanse, prawda? A jednak w praktyce na mislimach zdarzały się obie te sytuacje. Takie okołowątkowe spostrzeżenie :]

 

Milowy ... raczej międzygalaktyczny - przed atakiem zjeść rodzynki - to już jest mistrzostwo świata i okolic !!!

Kolego, uzasadniaj swoje posty, albo przynajmniej się postaraj, bo inaczej tylko spamujesz czymś, z czym nawet nie da się dyskutować.

 

Kuba, to, że masz inny pogląd i inne podejście na niektóre sprawy nie znaczy, że masz obrażać każdego, kto ma inne zdanie niż Ty. Artykuł jest pisany z punktu widzenia sportowca. Sowa się tak odżywia na co dzień i chciał przekazać inny kilka dobrych rad, pokazując, że na milsimie też da się jadać zdrowo. Też uważam, że dwudniową imprezę da się przeżyć na batonikach i kiełbasie, jak ktoś tak woli, ale czemu nazywasz głupkami ludzi, którzy mają inne podejście? Nikt przecież nie pisze, że jak nie będziesz się do tego stosował, to umrzesz.

 

Powyższy post jest moim prywatnym stanowiskiem, a nie stanowiskiem grupy.

Edited by Strus155
Link to post
Share on other sites

Głupcami nazywam ludzi, którzy piszą głupoty. Co do reszty. Jestem w stanie przyjąć, że na milsimach mogły zdarzać się omdlenia i nudności. Uogólniając - takie właśnie są efekty zetknięcia rzeczywistości wirtualnej, z realną. Piszę to bez złośliwości, na bazie obserwacji. Zresztą całkiem nieodległych.

Link to post
Share on other sites
Odnoszę nieodparte wrażenie, że PT Koledzy z dzielenia włosa na czworo i wymyślania sztucznych problemów, uczynili sobie sposób kreowania wizerunku. Szkoda tylko, że ten sposób nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością...

Taka prawda

 

Te pytania są takie, jak by nigdy nikt nie pojechał na 2 dniową wycieczke w góry do lasu czy nad jezioro. Pomijam fakt dorabiania do tego całej ideologii "...co jeść, że by mieć lepszy refleks, koncentracje itd..." szok.

Wystarczy poczytać co znajduje się w wojskowej racji Brytoli i sobie podobną w sklepie skompletować.

Nie chce mi się pisać co tam jest, bo osoby które nie potrafią same takich rzeczy znaleźć, nie powinny się wybierać po za dom (i spódnice mamusi) na dłużej niż 3 TRZY godziny

Link to post
Share on other sites
Za dużo węglowodanów za mało błonnika

Przeczytałem temat i uśmiechnąłem się pod nosem, ale na to muszę się odezwać. Drogi kolego, nie jesteśmy krowami, nie żyjemy w symbiozie z bakteriami, które pozwalają na trawienie błonnika lub też inaczej celulozy. Błonnik dla człowieka ma znaczenie tylko i wyłącznie w kwestii perystaltyki jelit, czyli mówiąc prosto przesuwania się pokarmu w ww. Można by go dwa dni nie jeść i dosłownie nic by się człowiekowi nie stało. Dorabianie problemu tam, gdzie go nie ma, co w zasadzie dobrze podsumował Kuba.

Link to post
Share on other sites

Jak słusznie zauważył recon01 to jest art poruszający [niejako "technicznie" aspekty żywienia] czyli co i w jakiej ilości jest potrzebne do normalnego funkcjonowania. Na takiej podstawie można dalej kombinować, wymyślać przepisy i zestawy.

Czy wielu ludzi się nad takimi rzeczami zastanawia ? Myślę że garstka świrniętych.

Czy wszyscy muszą to wiedzieć ? Pewnie że nie.

To tak jak ze znajomością DOSa. Niektórzy nie wiedzą co to jest i jakoś żyją i pracuja na kompie.

 

Tytuł być może wprowadził Was w błąd.

To nie jest artykuł traktujący o jedzeniu MRE. Żadna sztuka wciamać parę racji i poprawić to potem Happymeal.

(Nie należy przy tym zapominać o Coli bo mogą być kłopoty;-))

Są tacy którym mre się przeżarło, i uważają je za niezbyt ( delikatnie mówiąc ) zdrowe.

Jeśli MRE Wam wystarcza - ok - ten tekst być może nie jest dla Was.

 

Racje Arpolu zabrałem ze sobą na 1sze wyjście w teren, na drugie juz wziąłem "parę czekolad, pęto kiełbasy", kawałek chleba i bodajże "gulasz angielski" krakusa . Racja Arpolowska została na czarną godzinę. Tak lub podobnie żywi się pewnie większość milsimowców.

Na ostatnim wypadzie w góry kolega z zaprzyjaźnionego teamu poczęstował usmażonym przez siebie plackiem owsianym. Niebo w gębie, do tego sycący i kaloryczny. Nie mogłem uwierzyć że chciało mu się przygotowywać własne żarcie przed wyjazdem, a jednak.

 

BTW 1Beduin-dobry patent z tym kompletowaniem racji "na wzór"

 

wysmażyliśmy na płaskim kamieniu kotlety (sztuki mięsa) natarte solą i pieprzem... do końca życia będę pamiętał ten smak :)

o to właśnie chodzi ;-)

 

Jeśli macie jakieś fajne przepisy, patenty - podzielcie się

Link to post
Share on other sites

Witam!

 

Ze świecą szukać w "milsimach" sportowców z prawdziwego zdarzenia, a z obserwacji wynika, że należy postawić pytanie o wyższość golonka i piwa na grillowaną kiełbasą. Znakomita większość już jest w starczym wieku (25 lat i powyżej), kontuzje doskwierają dlatego też dorzuciłbym do jadłospisu galaretki wszelkich maści na smarowanie stawów.

 

Jeśli macie jakieś fajne przepisy, patenty - podzielcie się

 

Tak, może warto się zastanowić i po całym tygodniu obżarstwa, zrobić sobie trochę diety przez te parę godzin. Oczywiście wodę należy pić w dużych ilościach.

Organizm oczyści, na zdrowie wyjdzie i szturmować z lekkim żołądkiem będzie łatwiej.

 

Warto zacząć od sprawność mistrzowskiej, składająca się z trzech prób: milczenia, głodu i samotności. Podpowiem, przeprowadzana w harcerstwie, uczy już najmłodszych radzenia sobie. Bo co jeśli zabraknie rodzynek?

 

Pozdrawiam!

mjrPATON

Link to post
Share on other sites

[...]Błonnik dla człowieka ma znaczenie tylko i wyłącznie w kwestii perystaltyki jelit, czyli mówiąc prosto przesuwania się pokarmu w ww. Można by go dwa dni nie jeść i dosłownie nic by się człowiekowi nie stało.[...]

 

Zgadzam się, ale tu chodzi raczej o funkcję zapychacza. Aby jak już coś zjesz nie biegać z ciągłym uczuciem głodu. Bo jak człowiek głodny to zły ;)

 

Co do patentów... Masa jest tego w dziale survivalu, i o racjach żywnościowych i o różnych "mieszankach studenckich" ;).

Link to post
Share on other sites
Pod względem dietetycznym artykuł jest poprawny, biorąc pod uwagę że przelicznikiem jest człowiek ważący 100 kg. Aczkolwiek każdy jest inny i ma inne zapotrzebowanie energetyczne.

Tu macie kilaka linków które coś tam zobrazują ale nie są jednak w 100% poprawne bo każdy jest inny i profesionalnie troszkę więcej danych potrzeba:

http://www.pulsmed.c...CFdSFzAodWh1_ow

http://kalkulator.me...Kalkulator.html

http://pl.wikipedia....ie_energetyczne

W poradniach dietetycznych można np kupić batonik, popić wodą i czuć się jak po dużym obiedzie i dostarcza się wszystkich potrzebnych organizmowi substancji.

 

 

Daję w cytat bo to to jest to co mi powiedziała moja dziewczyna po zapoznaniu się z artykułem i tematem - znaczy to co zapamiętałem bo czytała mi artykuł na głos tłumacząc każde zadanie czemu jest poprawne a czemu nie, szkoda że nie nagrałem tego bo bym po prostu przepisał bo bardzo mądrze gadała. Niestety sama nie chciała się wypowiedzieć, powiedziała żeby do niej przyjść a to chyba nie o to chodzi. W każdym razie jest zawodowym dietetykiem z fakultetami i pracą w zawodzie i robi między innymi zaawansowane diety kilku misjonarzom teraz. Wiem że mało ale może komuś się przyda i ktoś sobie skorzysta smile.gif

Link to post
Share on other sites

Dalej roztrząsamy temat jak ułożyć sobie dietę na długotrwały, morderczy i ekstremalny, dwudniowy wyjazd? :hahaha:

 

W takim razie pozostaje mi jedynie pogratulować Kolegom braku poważniejszych problemów. ..

Edited by Kuba
Link to post
Share on other sites

Na "uruchomieniach" systemu AKPiA człowiek potrafi bez jedzenia wytrzymać 24h i nawet nie pamięta, że jest głodny :icon_biggrin: Owszem picie się przydaje (zwłaszcza kawa :blush: ) no i nie ma tyle biegania z "bronią", ale nie ma chyba co demonizować tych Milsimów ? To przecież nie dwutygodniowy patrol w rejonie Kandahar'u :happy: Zdrowo czy nie - dwa dni mogę wytrzymać na 4 batonikach typu Snickers :wink: Zasadniczo główną zaletą tego mojego nowego hobby jest szansa na zrzucenie paru kilo więc jedzenie jest na ostatnim miejscu listy priorytetów :hahaha:

Link to post
Share on other sites

Układać dietę na dwa dni to trochę przesada, ale pewne nawyki trzeba w sobie wyrabiać. Sam poradnik bardzo fajny, głównie dlatego, że zwraca uwagę na ten problem dla nowych, którzy niekoniecznie musieli wcześniej pomyśleć o tym co będzie na kolację lub pomyśleli, że dadzą radę przeżyć na snickersach, kiedy nie chodzi o to, aby "dać radę" i działać na granicy wytrzymałości, tylko być zwartym i gotowym, bo przecież prowadzimy "działania wojenne". Głównym problemem w żywieniu w czasie milsimów jest to, że w czasie kiedy coś się dzieje to człowiek nie myśli ani o jedzeniu ani o piciu, a powinien. Podstawa to pić dużo wody przy każdej okazji. Zamiast jedzenia powinny wystarczyć racje żywnościowe np. na dłuższe przerwy MRE, a na krótsze można podjadać z FSR. Po kilku imprezach każdy sam będzie wiedział co chce zabrać ze sobą.

Link to post
Share on other sites
  • 2 years later...

Wiadomo że kazdy ma inny smak , zapotrzebowanie kaloryczne i apetyt , ale spuszczać sie nad tematem co zabrać na dwa dni , ile ma miec błonnika , ile węglowodanów i takie tam inne to MOIM ZDANIEM przesada . 2 dni to nie 20 najadając się do syta przed wyruszeniem w pole i mając drobne na McDonalda jak to przedmówca zauważył wystarczy.

A jak ma sie troche pomyślunku i inwencji twórczej to w polu można prosto i szybko przyżądzić danie typu OBIEKT WESTCHNIEŃ POŻERACZY MRE.

- 1 cebulka

-maly korniszonek

-odrobina salatki w pojemniczku po musztardzie lub innym

-gotowy hamburger z biedry

-puszka , menażka lub inne cosik podobne oraz ESBIT do podgrzania tego

 

Albo

-opakowanie ziemniaków pure

-puszka gulaszu

-pojemniczek salatki

-esbit

wychodzi obiadek prawie jak w domu

 

A na dolożenie pomiędzy posiłkami energii jest sucha kiełbasa lub batonik.

Link to post
Share on other sites
  • 4 weeks later...

jw.

 

A poza tym:

 

A jak ma sie troche pomyślunku i inwencji twórczej to w polu można prosto i szybko przyżądzić danie typu OBIEKT WESTCHNIEŃ POŻERACZY MRE.

- 1 cebulka

-maly korniszonek

-odrobina salatki w pojemniczku po musztardzie lub innym

-gotowy hamburger z biedry

-puszka , menażka lub inne cosik podobne oraz ESBIT do podgrzania tego

 

No, bo w końcu nie od dzisiaj wiadomo, że podczas mil-sima zawsze jest czas na rozkładanie się z bambetlami, wyciąganie "odrobinki sałatki z pojemniczka po musztardzie (?)" i zabawianie się w kucharza.

 

MRE w terenie nie jest obowiązkiem. Rację suchą do spożycia w każdych warunkach można złożyć innymi sposobami, ale raczej można zapomnieć o zjedzeniu czegoś na ciepło (co moim zdaniem wcale nie jest warunkiem koniecznym przez większość roku).

Link to post
Share on other sites
  • 3 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...