Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

[PORADNIK] Stylizacja brytyjska (i pochodne - kanadyjska, australijska, PSZ)


Recommended Posts

  • Replies 324
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Tak, dokładnie, to Enfield No5 potocznie zwany "Jungle Carbine". Brygada otrzymała je na początku 1945 roku przed tym jak została wysłana do Niemiec i otrzymała do kontroli, wspólnie z 1DP strefę okupacyjną.

Inna ciekawostka: w Niemczech żołnierze brygady nigdy nie rozstawali się ze swoimi FS-ami, nawet na przepustce, nosili je w ukrytej kieszeni w spodniach spadochronowych, dlatego Niemcy często wołali ich "Polnische banditen".

Link to post
Share on other sites
  • 3 weeks later...

Wracamy po przerwie!

 

Dziś na warsztat bierzemy tematykę, która jest niezmiernie ważna dla każdego gracza ASH, który chce się polansować. A nic tak nie dodaje punktów lansu jak odpowiednie nakrycie głowy. A zatem porozmawiamy dziś o tym, co herbaciarze nosili i jak można to w miarę sensownie skopiować do fajnej sylwetki ASH.

Koledzy Amerykanie wybór mają dość ograniczony: jeep cap albo hełm M1/M2. Tutaj sprawa jest prosta jak dialogi filmu porno. Jednak będąc ambitnym pasjonatem airsoftu historycznego nie chcesz pójść na łatwiznę i wbrew oczywistościom zdecydowałeś się wstąpić na służbę Imperium. Bardzo dobrze! Wybór tutaj jest o wiele większy a przy tym ceny są przystępniejsze, bowiem herbatniki walczyły nie tylko w hełmach Mk II, ale też Mk III, AT II, jak również wszelkiej maści beretach i tzw. komforterkach. W grę wchodzą również furażerki i szkockie TOS-y, a nawet australijskie slouch hat-y. Wszystko jest tak widowiskowe i efektowne, że nawet M1 w wersji spadochronowej się chowa.

 

Zaczniemy od najbardziej ikonicznego nakrycia głowy Brytyjczyków jakim jest hełm Mk II zwany popularnie "naleśnikiem", "plackiem", "miską" lub z angielska "brodim" albo "tin-hatem":

https://lh3.googleusercontent.com/zmwtSsimnLchGmFO3hBvwI9_tV8zcMc9GC9-jzYgzEHv7kvsNNl6LlzoOa9Ixj_U9AnKycgZiWz41GKOYnPvva5gylMKI3LEOWlVeQzg4EI6pY7lpJ1d8Ykcb5DIHpn4VbajXZFkFIX-nQ13BlvDnxhde-TiRblddLwQcc9UbXKFKzM5KmmzA-f1nABfj2f__TtSl5NhQiGYQTcUqSyL13XleYNEOcrhVMEIy5lK3q8RIKZOp628ImMDF4ulED53ftgoXp92L9PpK9jSyaglxYPf30McCgO641Z7zqpi1N_cF-nOTs1WS8UvUQJoVF9LSzoDXnmJw8BVKlPNjxQzKmaa8YXx9dW0Jr7vSlRMPewPMt0ZvOBz0KJL-A3_TQrU88OoBWEDCX8avWSpPlz96imgVoW8vOW-GJ9BCzJJKHw8Hyajsf4H6Pxrd-FjuGpVsnVBlUYpGg4P7Rh0t__HfnyUrkPJC6ZwioYmlq8H6RhA8wM10e84cz-cIb7B1UdZ6cbQhjW6RceVaogbfAqtRVNLOT7PhHrz8YMTffN9lWs=w1280-h857-no

 

Hełm tego typu jest nierozerwalnie związany z żołnierzami Commonwealthu, ale też Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. M1 na Polaka nie będzie koszer. Mk II - owszem. Ceny takich hełmów (kopii ale też czasem oryginałów) z wkładem (linerem) i paskiem (chin strapem) to ok. 180-200 PLN.

Belgijskie klony są nieco tańsze, ok. 120-150 PLN.

Można kupić również samą skorupę a potem spróbować dokupić pasek pod brodę i wkład (lub zrobić to samemu). Jako początkujacy Janusz do swojego pierwszego Belga wykorzystałem krzyżak i skórzaną wkładkę z polskiego hełmu wz. 50. Krzyżak mocuje się za pomocą śruby wkładanej przez otwór na szczycie hełmu. Warto jednak poźniej na śrubę wbić jakąś gąbkę czy kawałek styropianu żeby śruba nie raniła nas w głowę podczas biegania, a następnie naciąga się na to skórzaną wkładkę, którą później się sznuruje. Tak zmontowany hełm kosztował mnie 80 PLN.

Inną alternatywą jest polowanie na kopie hełmów Mk II wykonanych z laminatu. Są one lekkie i całkiem nieźle udają oryginały. Do ASH się nadadzą, konkretne są. Na allezło kosztują circa 65-70 PLN.

 

W 1944 r. wprowadzono hełm Mk III:

http://i36.servimg.com/u/f36/14/56/79/88/00217.jpg

Kojarzony jest on głównie z oddziałami kanadyjskimi, lecz otrzymało go też sporo jednostek brytyjskich. Z uwagi, że według mnie ten model hełmu jest obrzydliwy powiem tylko, że na allezło kompletne oryginały kursują po circa 100 PLN. Dziękuję, dobranoc.

 

Dla odmiany ładnym brytyjskim hełmem, który wzbudzi zazdrość kolegów jest AT II:

http://i43.photobucket.com/albums/e390/edstorey/BritishMkIIParachuteHelmet1943.jpg

Hełmy AT II otrzymały jednostki powietrznodesantowe (widać je wyraźnie w "O jeden most za daleko". Znaczy hełmy. Choć jednostki powietrznodesantowe też...), ale również niektóre oddziały zmechanizowane i załogi czołgów. Wyglądają bombowo - w zestawie bez siatki, ale z goglami. Pisk zachwytu dziewcząt z wiosek, które będziesz mijał murowany.

Jest to jednak bardzo droga rzecz. Oryginały są kosmicznie drogie, zaś rekonstruktorskie kopie to wydatek ok. 300-600 PLN. Co zrobić? Coraz trudniej dziś dostać tanie rzeczy na mieście.

Kopia z laminatu na pewno będzie tańsza, ale pojawiają się one bardzo rzadko. Rekonstruktorzy gardzą nimi niemożebnie, za to do ASH nadadzą się z nadwyżką.

Być może rozsądną alternatywą byłby polski hełm spadochronowy wz. 63:

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/7f/He%C5%82m_wz._63.jpg

Hełmy te na allezło kursują po 40-100 PLN. Niestety jeszcze nikt nie próbował tego zrobić, więc nie wiadomo jak to wyglądałoby w praktyce (miejsce dla Ciebie w szeregu pionierów ASH!) Jak widzisz Kolego zabawa w spadaka nie jest taka tania, może lepiej przejsć do piechoty..?

 

Aha! Na pytanie "Czy nosić na hełmie siatkę czy nie?" odpowiadam: "Nie. Siatkę nosi się na zakupach". A na poważnie to jak kto lubi. Ja nie noszę, bo nie lubię, ale inni wolą nosić siatkę, wkładać pod nią opatrunek i nawlekać różne maskujące farfocle, które i tak niczego nie dają, bo w ASH strzelamy do siebie z 30 m.

 

Kolejnym ikonicznym nakryciem głowy jest kojarzony głównie z poddającymi się Francuzami komandosami, spadochroniarzami i czołgistami beret. W większości były one tłoczone, jednak np. wprowadzony w 1943 r. GS Cap, który zastąpił furażerkę był już szyty i został pogardliwie nazwany przez żołnierzy "ridiculous cap". Nie dziwota. Do beretów zaliczamy również szkockiego TOS-a, który charakteryzował się większym rondem i pomponem na środku.

Kolory beretów jakie nosili brytyjscy żołnierze zależały od służby i tak:

-zielony (Lovat green): komandosi,

-khaki: Gwardia, Strzelcy, niektóre oddziały piechoty zmechanizowanej,

-czarny: czołgiści, Royal Navy

-granatowy: piechota morska (z wyłączeniem komandosów, np.: RMC),

-bordowy (maroon): oddziały powietrznodesantowe,

-błękitnostalowy: RAF,

-piaskowy: SAS, SBS.

https://lh3.googleusercontent.com/CLP1t9nsl1OKdrolIoai7jkcmrmKyOEe2yCGLoyjj8pMYRNWRfRtnPB6MDb5jbJkFdfzvAC-1Kh_p5P6sMUkpluQLJqzjJgZ1DdZsMshbAB12FeAF-RfotsAPeutRVISUfoUj46bQuGjQjEp1DbxmJydB_s7HjV36FzovjVYo9LeYACnN77Yppkg5JYE3n-J-v0V8eCfbNubNkuujww9c_i-oNa3laAUDXKn-GJMcYnBQJgRTLZTOnJ32wFa3NTzEybueHzI1D_LHrPMRX-vyW2WFd25Gc1xHHeK-cCMGAqGGmSwed7KWFdzb7-K6_dqQTOIhc373YP5QnetpHwmX4eJdL-MwLs-9nFvJEAopfEMmiwYDlHtlFqtNjt_RH2lXdwQBX_DUVSreflPlRP7etWcu8zgLy0FwZ3PMIL5zgF0Lw4dAhyxyN0fUkPVQGkgCHsKgLfhU5InK64fdwGcwUwl_JMo5cjtVYHk-2P6ODPhsCz6pTq9rkxmQUreWkc2Mm3l92MB4B8F-BJ9uPxTMWgTutPM26HQ3cDHtcrodpc=w733-h895-no

 

Oczywiście coś mogłem pomylić (popij herbatą). Najbardziej popularne na grach ASH są trzy kolory Kieślowskiego: zielony, bordowy i czarny (wiadomo, każdy chce być elytą #lans #bauns #jesteśmytacypro). Ale nie zdarzyło się by ktoś wyleciał z imprezy za przyjście w berecie innego koloru, np. brązowym polskiej OT. Myślę natomiast, że warto jednak się do tego przyłożyć i nie zblamować się błękitnym beretem ONZ. Na Herbatnika nie jest koszer.

Ceny beretów są różne, a i do ASH każdy używa innego. Niektórzy używają beretów brytyjskich, inni niemieckich, niektórzy polskich, a jeszcze inni austriackich. Mnie osobiście w ASH prowieniencja lata sześćdziesiatką, ale ważne by nie wyskoczyć z jakimś dziwnym kolorem, np. czerwonym (nie, nawet Ray Charles by stwierdził, że nie nada się na spadaka. Niestety nie może tego zrobić. Bo nie żyje.) czy błękitnym (Stevie Wonder na Tweetrze potwierdził, że RAF nosił inny kolor)... Orzełek też nie jest na miejscu. Chyba, że bawisz się w Maczkowca albo Sosaba. "Dowiem się wreszcie ile to kosztuje?!" zapytasz. odpowiadam: od 2 PLN (słownie dwa ziko - bo za tyle trafiłem mojego Austriaka Lovat green) do ok. 40 PLN. Oczywiście wszystko zależy od koloru, rozmiaru i producenta. Szkockie TOSy są oczywiscie droższe, czasami się pojawiają po ok. 90 PLN, zaś GS-y to wydatek circa 150 PLN.

Beret warto oczywiście ozdobić jakaś fajną odznaką regimentową. Nie jest to konieczność (podobnie jak obszywanie munduru), ale daje +1000000000 do lansu, zwłaszcza jeżeli nie grasz jako spadak lub komandos. Poważnie. Fajna odznaka jest pro. Amerykanie tego nie majo.

 

Kolejnym ciekawym nakryciem głowy, które będzie na Brytola koszer jest tzw. komforterka lub czapka-komandoska, znana też jako "żulka" lub "menelka": http://i224.photobucket.com/albums/dd123/mypicsxyz/KGrHqJHJBIELcco-42BP4eCeNTrw60_35.jpg

Jest to bardo fajna i tania alternatywa dla prawdziwych meneli twardzieli hołdujących zasadzie "Kierowniku daj piątaka" "Who dares wins". Ceny gotowych komandosek to na allezło ok. 35 PLN.

Można jednak pokusić sie o zrobienie sobie samemu takiego cudeńka. Wystaczy kupić polską szalokominiarkę, ciachnąć ją na pół i voila. Jak się dobrze poszuka to i za dychę da się to zrobić.

 

Pozostały jeszcze furażerki: http://www10.tx8.cn/photo/piecemark/gds34001.jpg

Używano ich do połowy wojny, kiedy zostały zastąpione przez berety, omawiane już wyżej GS-y.

Kopie furażerek wzoru brytyjskiego kosztują 100-150 PLN, można oczywiscie próbować szukać czegoś podobnego, wtedy cena powinna być niższa. Warto natomiast zainwestować w odznakę, żebyśmy się nie mylili z sowieckimi sołdatami czy innym Afrika Korps.

Temat czapek oficerskich pomijam bo są one dość charakterystyczne, trudno tu o dobre zamienniki (ew. belgijskie lub holenderskie) i to nie są tanie atrakcje.

 

Podsumowując i odpowiadajac na nurtujące pytanie "Co kupić?" odpowiadam: hełm Mk II. Obleci całą wojnę na wszystkich frontach i wszystkich rodzajach sił zbrojnych, począwszy od piechoty do Royal Navy (poza spadakami, ale bawiąc się w "Market-Garden" można się przesiąść do XXX Korpusu).

Jeżeli hełm jest zbyt drogi/nie masz miejsca/uważasz że jest za ciężki/po co mi to? to zainwestuj w beret w odpowiednim kolorze. Beret jest tani i pasuje do większości formacji zarówno z wczesnego jak i późnego okresu wojny. Oczywiście nikt Cię nie pogoni za to, że na grze w klimatach "Szczurów Pustyni" wpadniesz w GS-ie, a w Normandii wylądujesz w furażerce, ale warto o tym pamiętać. Bawmy się na poziomie.

 

Pozdrowienia.

Edited by Domin007
Link to post
Share on other sites

Kurde, nawet na dobre ASG nie zacząłem, a narobiłeś mi smaka na stylizację :icon_biggrin: . Czekam na kolejne teksty bo czyta się je wręcz bosko. Szkoda tylko, że w większości imprez nie mogę uczestniczyć jeszcze :icon_confused3:

Edited by Romothon
Link to post
Share on other sites

Kurde, nawet na dobre ASG nie zacząłem, a narobiłeś mi smaka na stylizację :icon_biggrin: . Czekam na kolejne teksty bo czyta się je wręcz bosko. Szkoda tylko, że w większości imprez nie mogę uczestniczyć jeszcze :icon_confused3:

Kolejne części poradnika będą się pojawiały sukcesywnie. Cieszę się, ze się podoba, mam nadzieję, ze przełoży się to na większą liczbę graczy stylizaujących się na Brytyjczyków. Przeczytaj poprzednie części, zobaczysz, że stylizacja nie musi być droga. Jeżeli masz 18 la skończone to śmiało próbuj, wiele elementów w razie "W" można pożyczyć od innych graczy.

Link to post
Share on other sites

Właśnie problem w tym, że jeszcze nie mam. W samej stylizacji to chyba nie przeszkadza, a na imprezy będę się niektóre łapał za niedługo.

Szperaj, pytaj, szukaj. Możesz też próbować znaleźć w środowisku Anioła Stróża, który za Ciebie poręczy i Cię wprowadzi. Ten sezon ASH nie obfitował za bardzo w imprezy, ale podejrzewam, że przyszły rok znów będzie mocno dociśnięty terminami. Tym bardziej, że część imprez w ogóle nie przewiduje udziału wojsk amerykańskich.

Link to post
Share on other sites
  • 3 weeks later...

Zbliżają się Święta, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że będą prezenty. A co jest najlepszym prezentem? Oczywiście WINCYJ SZPEJU! I tym optymistycznym hasłem zaczynamy kolejny odcinek poznawania tajników brytyjskiej stylizacji. Dziś na wokandzie brytyjski szpej czyli osławiony webbing w wersji P37 oraz jego ersatze, które można wykorzystać przy kompletowaniu stylówy Herbatnika.

A zatem benk, jedziemy. Temat jest trudny, skomplikowany i przerastający możliwości intelektualne Irlandczyków (oraz części Szkotów), ale niestety bez tego nie pojedziemy dalej. W samych ciuchach to po grze podszczypywać miejscowe dzierlatki można, natomiast krwawą wojnę airsoftową wygrywa się dzięki temu co gracz ma na wyposażeniu.

Osobiście jestem entuzjastą webbingu, bo jest on naprawdę fukcjonalny i wygodny. Dzięki modułowej budowie poszczególne części można ze sobą dowolnie łączyć co zapewnia dopasowanie do każdej sytuacji.

Poniżej zdjęcie podstawowego zestawu webbingu. Jest to miks elementów z wczesnego i późnego etapu wojny, ale jak już wielokrotnie powtarzałem, w ASH nikt na to nie zwraca uwagi (znaczy zwracają uwagę malkontenci, ale niech mówią do ręki - reszta nie słucha):

https://lh3.googleusercontent.com/akiL0opKgwUfuPptl-RU6g5rxS1LamXlHH2YZL9pG7UqYtrb1mLCLIn_3c_304VxPKb-ZRWF3m2CrPsLSh4IaA6xvWFZaXTWW0yuno5EkzUGnJaD5QyNnoAZcQQVVkxdMpFL5SxeZQqm5-LxYGsrtzQelsDr3JfP5T96zLPl85FXNfK22CT-dCJDJX-HXJqDhMKVbG0jZogI1MFlN5t7IcKVu-1_nUVFG08JgSu5dl-xw2xgK4ru-kW7IcK6vZighJ-_WWQU5klmxTytH9xOvf4XD_cIYqFRCtJQksQPw0ldYg0ZLFZNtCsWYS6HSFSYXEEvm6nwW-D09GL2-LhgpKsFsNh0yllAdGJ1cpZ3ZbRQ8r1Veq_SjB3Dm6xTqv0nalwPkUdTGvYwyrW-_Rvd8inW2i7pvXMmI_7SUum62PEGezZMt2eKojXvfT2SeUWHPqMYZx1G-VmBJCIGsyia5ivc5dujEKFrHQz8TnCfUs0Dwsy8c5kL_-4jXY_Q4e-aDypnuGUwBt5h-rO2LmDx00YMHvMk8Jx2UUZ43JsQknrwpCR6pSigalqbT6sizuYK3tyL=w553-h458-no

 

Zaczniemy od podstawy podstaw czyli pasa głównego:

https://lh3.googleusercontent.com/U2PtmrTMo2Pv0PCBW8L76PgZct7ksWMO7QxO9rQbQcWHL71zHiYaWTi3I6GsPQSc1DoZ001BFmUXDSCd-8hJsZ3YM3CzQ46-dV4J8nk7wDKA3nhefkuIktpQSaAOdJnZJaqrYxyoW5ZFxDCZfQ_MgjT3ZYyVqaxZ2GSHabtZMQY72FEF4Wz8hpV6LFWBb-uMo9QXCtzXoIoo_JotRGJ7R20Z9ZIy1LiKRODYlRXXjt31Z3Q5N8Saj8xvzu9f_ZDMy3-vnhNGRXWXHG5YnfC6KwcgGyJ4DU0zgWDXvIIoncsUaXzXswCXsLcbqzTYrboXz2MCtTosUm-QCuwKbQe7BH28q8Ot0XutPNpT0ZXd4a-Z57Aiyq97ijXKeknHogZnCLcJfrSYnFnlwyuScBHmvQ-wnuTymIKMNxWss0lYNKHKTo0iIZSjLMaBRPMpiZ8ZpEWW5PyYHMo80kcjQtREDvf10lrr4HoF-aC3AxsSPEML2uGNxXqIYyetxQ8kdy0kjdxn6zojG1s1-oo2C1rAZvUqRvgmiVylanWrmtRVUnAfPAEa_JpPMTNXzH8lnAz6isgP=w800-h600-no

 

Amerykanie mają swoją Alicję, Niemcy skórzane sado-maso, a Herbaciarze P37. Pas jak pas: kawałek party, mosiężna klamra, sprzączki i bojówki. Jest to jednak element sine qua non (bez tego nie da rady kierowniku - przyp. tłum.) jeśli chodzi o webbing, wszak pas spina i trzyma resztę szpeju na miejscu. Warto zainwestować w oryginalny pas, bo na wewnętrznej stronie ma on specjalne otworki w które wkłada się metalowe wąsy ładownic podczas montażu. Z kolei przez bojówki z tyłu przekłada się szelki główne, które następnie łączy się ze szlufkami ładownic. Mamy zatem połączenie: pas - wąsy ładownic - szlufki ładownic - szelka - pas i w ten sposób otrzymujemy podstawowy battleset.

Oryginały pasów od webbingu P37 na allezło kursują po circa 100 PLN. Taniej nie będzie. Minimum za jakie można wyhaczyć taki pas na aukcjach to circa 80 PLN. Ceny na ebaju są podobne, od 7 GBP (plus drugie tyle za transport).

 

Więc jaka jest alternatywa? Współczesne brytyjskie working belty kosztują circa 18 PLN, ale mają dwie wady: po pierwsze są zielone i ich kolor nijak nie wygląda (nie przypomina toto nawet blanca KG3), a po drugie nie mają z tyłu bojówek, przez które można przełożyć przez kolano koleżankę szelki główne. Właściwie to tylko klamra wygląda jak w pasach P37. Podobna sprawa miała się ze starymi polskimi pasami parcianymi (circa 10 PLN). Nie oznacza to jednak, że tego typu wynalazki są całkowicie bezużyteczne.

 

Samym pasem to można co najwyżej spodnie przytrzymać by z tyłka się nie zsunęły, w czymś trzeba przenosić amunicję. No właśnie. Do tego służyły ładownice. Produkowane były w różnych wersjach (od Mk I do III) i przenoszono w nich różne różności, ale głównie czyste skarpety magazynki do Brena. Nas interesują przede wszystkim ładownice Mk III, któe charakteryzowały się większą długością. Dzięki temu spokojnie mieszczą oprócz skarpet batony magazynki do Stena. Istnieją dwie wersje ładownic Mk III: na napy i na zatyczkę:

https://onlinemilitaria.net/images/UK_P-37_Basic_Pouches%28MK3,_Original_Unissued%29.jpg

http://i.ebayimg.com/00/s/MTA2NlgxNjAw/z/27QAAOSwBLlVN8E5/$_57.JPG

 

Do ładownicy Mk III spokojnie wejdą 4 magazynki do Stena/MP40 AGM lub podobna ilość pudełkowych magów do Thompsona. Na upartego to i 6 się upchnie, ale po co się szarpać z wyjmowaniem magazynków pod ogniem Niemców, kiedy koledzy Amerykanie dzielnie nacierają i zasypują wroga kompozytem? Po co dawać im pretekst do potwarzy o tchórzostwie i bumelce? Dlatego dobra rada - lepiej załaduj maks. 4 magi do jednej ładownicy.

Para ładownic Mk III na napy jest dość droga - circa 80 PLN (bo to chodliwy towar) i w PL raczej nie do dostania. Dlatego większość graczy ASH używa ładownic na zatyczkę, które można łatwo znaleźć zarówno w sklepie na N, którego nazwa kończy się na F oraz na allezło, gdzie para kosztuje circa 40 PLN. Ładownice na zatyczkę mają również tą zaletę, że na bank pomieszczą magi do Stena. W przypadku zakupu ładownic na napy nigdy nie wiesz czy przypadkiem nie nabyłeś Mk II, który nichuchu nie zmieści magazynków do Stena, choć krótkie do Thompsona już tak.

 

Jeżeli jednak uważasz, że przekracza to twoje możliwosci finansowe, albo uznałeś, że wiesz lepiej i znalazłeś parę ładownic Mk III na napy za ok. 20 PLN, to znaczy, że dotarłeś do pierwszej sensownej alternatywy jaką są tzw. ładownice samochodowe.

http://i66.servimg.com/u/f66/14/56/79/88/back-310.jpg

Z przodu wyglądają jak zwykłe Mk III, ale z tyłu nie mają wąsów którymi można zamocować je na pasie głównym, tylko specjalne parciane szlufki, przez które pas się przekłada. Ponadto nie mają metalowych szlufek przez które przekłada się szelki główne. Można je za to założyć do wspomnianych wyżej pasów brytyjskich czy polskich. Wadą jest to, że taki set raczej będzie się bujać na wszystkie strony podczas biegania. Zaletą - niska cena i nawet niezły wygląd. Rzecz do rozważenia.

Drugą alternatywą są tzw. ładownice cargo służące do przenoszenia dodatkowych magazynków do Brena.

http://ミリタリー.biz/upload/save_image/40425ebukmilimg74/2bhgeahha.jpg

Nie mocuje się ich do pasa głównego i szelek ale przekłada się je przez szyję i spina razem. Wygląda to całkiem nieźle i kosztuje circa 60 PLN para. Zaletą jest to, że takie rozwiązanie nie wymaga pasa głównego z bojówkami.

Ostatnią sensowną alternatywą są ładownice do Uzi, które mieszczą 3 magi do Stena. Kosztują śmieszne pieniądze (ok. 5 PLN/szt.), ale po pierwsze - po włożeniu magów do stena ich nie zamkniesz, a po drugie nie założysz na pas główny P37 (w grę wchodzi tylko polski pas).

 

Kolejnym ważnym elementem webbingu są szelki główne, które służą do spięca pasa z ładownicami.

http://www.clementstrading.com/Stock/CTB-12023.jpg

Do końcówek szelek podczepia się również pozostałe elementy webbingu jak noszak na manierkę czy pokrowiec na kopaczkę. Ile kosztuje para szelek? To zależy, ale nie są drogie. Para na allezło kosztuje circa 10-15 PLN. Dłuższe są oczywiście droższe, ale warto w nie zainwestować, bo potem łatwiej wszystko ze sobą spiąć i wygodniej się z tego korzysta.

 

No dobrze, omówiliśmy już podstawowy battle set (pas, ładownice, szelki), czas przejść na herbatę i ciastka... (to potem), znaczy do omówienia pozostałych elementów webbingu, które są przydatne na polu bitwy airsoftowej. Zaczniemy od chlebaka, czyli tzw. small packa:

http://static.myvimu.com/photo/14/35761423.jpg

Chlebak można nosić na trzy sposoby: jak torbę na ramie dzięki dodatkowej szelce, lub podczepiony do pasa za pomocą końcówek szelek głównych lub na plecach dzięki szelkom do plecaka, tzw. L-strapom:

https://onlinemilitaria.net/images/P-37_L_Strap.jpg

Ostatnio na allezło wypłynęło sporo chlebaków po circa 40 PLN za sztukę. L-strapy kosztują drugie tyle za parę. Naprawdę warto w to zainwestować, bo chlebak zmieści większosć dodatkowych bambetli, jakie taszczymy ze sobą na grę. Z kolei plecaki, tzw. large-packi noszone były tylko w czasie marszy na długie odległości, nie walczono z nimi na plecach (to nie I wojna światowa). Oczywiscie nikt nie zbeszta Cię za zakup large packa, ale plecaka nie podepniesz na szelki główne ani nie założysz przez ramię.

 

Warto również zainwestować w manierkę z noszakiem. Wszak uzupełnienie płynów jest niezwykle istotne dla każdego wojaka, który toczy boje w środku lata (i to nie jest żart, bo można przegiąć i się odwodnić, co jest niebezpieczne). Manierki były przenoszone w dwóch rodzajach noszaków: szkieletowym i pełnym (kopertowym):

http://www.warrelics.eu/forum/attachments/equipment-field-gear/233910d1314147483-water-bottles-carrier-british-canteens.jpg

Osobiście wolę noszak szkieletowy, bo łatwiej mi się chowa do niego manierkę, ale wybór należy do Ciebie. Noszak można podpiąć do szelek głównych lub nosić na zapasowej szelce. Cena noszaka to zwykle ok. 20 PLN i jest ich całkiem sporo. Gorzej jest z brytyjskimi manierkami, tu pozostaje uważne polowanie i gotowość do zapłaty circa 70 PLN. Mozna oczywiście stosować inne flaszki, ale otwartym pozostaje pytanie o kompatybilnosć tejże z noszakiem od webbingu.

 

I to było na tyle, jeśli chodzi o podstawy webbingu. Daruję sobie omawianie dupereli w rodzaju pokrowców na kopaczki czy toreb na maski przeciwgazowe, bo wg mnie to przerost formy nad treścią w warunkach ASH. Jak ktoś chce na pewno doczyta. Instrukcje montowania i spinania ze sobą poszczególnych części też są dostępne w internecie.

 

Domyślam się, że było ciężko i niektórzy (zwłaszcza Irlandyczycy i część Szkotów) nie dotarli do końca, ale mam nadzieję, że ci co dotarli poczują się mądrzejsi i te parę wskazówek jak uzupełnić stylówkę zaowocuje wyższym poziomem na grach w nowym sezonie. A szykują się co najmniej trzy autorskie gry, w których kontyngent brytyjski będzie miał niebagatelną rolę do odegrania, także: czytać, zbierać i szpejować się.

 

Wesołych Świąt i udanych łowów w Nowym Roku.

Link to post
Share on other sites
  • 1 month later...

Wracamy po przerwie. Zima tak długo trwała w tym roku, bo aż trzy tygodnie. Co prawda w tym czasie nie było żadnych gier historycznych, nie oznacza to jednak, że takowe się nie odbywają. A czy jeżeli sięodbywają, to czy biorą w nich udział gracze brytyjscy? Otóż biorą. Dlatego dzis kilka słów o umundurowaniu zimowych szturmowców Imperium. Temat na czasie tym bardziej, że w marcu rozgrywany będzie "Narwik 1940", więc tym bardziej warto pomyśleć o zimowej stylizacji.

 

Za punkt wyjścia przyjmiemy znany i lubiany oraz wieloktornie już omawiany battledress. W warunkach lekkiej zimy wełniak (obojętnie jakiego wzoru) świetnie sie sprawdza, bo grzeje jak powinien. Jeżeli pod spód założysz bieliznę termoaktywną, to naprawdę bedzie gitara. Co jednak w sytuacji, gdy Adolf ogłosił nadejscie zimy i...http://memytutaj.pl/uploads/2013/08/20/tyle-sniegu-najebalo.jpg ?

Wtedy przyda się biały kamuflaż by ukryć się przed wzrokiem kolegów grajacych po stronie przeciwnej.

kapelschelandwwinter.jpg

 

Brytyjskie kombinezony masujące przypominały nieco niemieckie. Kurtka wyposażona była w dwie kieszenie na piersiach i dwie kieszenie w okolicach pasa oraz kaptur. Zakładało się ją na battledressa, ale jakby nie patrzeć można pod nią założyć co się chce (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku). Bielizna termo i dwa swetry powinny załatwić sprawę. To zaleta. A wada? No, to raczej oczywiste - w warunkach zimy, jakie mamy po pierwszych trzech tygodniach roku kombinezony te będą maskować dobrze tylko w składzie prześcieradeł. Albo watoliny.

DRL2-U370.jpg

Gdzie można coś takiego kupić? Pominiemy cuda na kiju w postaci oryginałów smocków, bo kurtki te osiagają zawrotne ceny (nawet do 150 GBP!) i przejdźmy do tzw. tanich zamienników.

Uniwersalnym wyjściem jest zakup współczesnej parki maskującej. Jak wielokrotnie wspominałem - w ASH przejdzie wiele rzeczy, które w rekonstrukcji by zostały wyśmiane przez nieżyczliwych nadętych buców którzy wszystko wiedzą, ale prośbę o wskazówki skwitują niczym moderator: "było na forum, poszukaj".

$%28KGrHqF,!jcE5,ybPH22BOe2ke2lQw~~60_1.JPGkangurka1940a.jpg

Ceny takich wynalazków wahają się od 15 PLN na allezło przez 7 GBP (plus 13 za przesyłkę) na ebaju do 150 PLN. Warto zwrócić uwagę na grubość materiału (czy nie jest prześwitujący).

Maskałaty Bundeswehry (te z plamami) odradzam. Po prostu nie wyglądają zbyt historycznie. Oczywiście podejrzewam, że nikt nikogo za to nie wywali z imprezy, ale jak już się starać... Odradzam za to stanowczo flizelinowe kombinezony malarskie. Toto prześwituje bardziej niż czarny biustonosz pod białą bluzką dziuni z dyskoteki i po prostu wygląda komicznie. Naprawdę - nie idź tą drogą.

 

Z białym kamuflażem jest jednak problem - nie jest zbyt uniwersalny. "A więc co jest?" zapytasz. Otóż Brytyjczycy zimą używali również płaszczy. A dlaczego płaszcz jest bardziej uniwersalny? Bo po pierwsze kolor khaki/oliwkowy/średniobrązowy zamaskuje Cię w lesie a nie w składzie prześcieradeł (lub watoliny), a ile gier ASH rozgrywano w takich miejscach? Ponadto mając płaszcz możesz spokojnie pomyśleć o innych zimowych stylizacjach. To ASH - tutaj jeden wzór powinien załatwić sprawę i tak mając płaszcz brytyjski będziesz mógł w razie W zmienić barwy na Polaka/Francuza/Sowietę/Amerykanina. Nie będziesz mógł być tylko Niemcem, bo raz wszyscy robią Niemców (a Ty nie jesteś wszystkimi), a dwa - kolor feldgrau czy polizeigrun w ogóle nie wygląda jak khaki. Sorry, taką mamy paletę barw.

 

large.jpg?action=d&cat=uniforms%2520and%2520insigniaPicture-7.jpg

Powyżej przyklady płaszczy brytyjskich. oryginały są drogie, niestety ceny krótkich płaszczykó zaczynają się od 20 GBP, plus drugie tyle za przesyłkę, do 150 GBP. Spuśćmy na to zasłonę milczenia i przejdźmy do czegoś sensownego.

A najsensowniejsze są chyba polskie współczesne płaszcze wojskowe. Trzeba by je podrasować, np. wymienić guziki na jakieś bardziej błyszczące, odpowiednio zapiąć i pewnie by to uszło. Ceny płaszczy wahają się od 40 do 200 PLN i więcej. Oczywiscie w grę wchodzą również inne płaszcze, właściwie każdy, który z grubsza przypomina brytyjski.

 

Moglibyśmy w tym miejscu zakończyć, ale można też wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy jakiej używali brytyjscy żołnierze zimą i nie chodzi o czajnik. Mowa o skórzanym serdaku, tzw. leather jerkinie.

bfe15dd9375ff025e6771686442b607d.jpg59506d1256410880-british-leather-jerkin-leather-jerkin..jpg

Był to skórzany serdak, nakłądany na battledressa. Jego głównym zadaniem była ochrona munduru przed błotem oraz zapewnienie dodatkowej izolacji cieplnej. Na jerkina nakładano webbing i tak ruszano do boju.

Ceny serdaków bywają rózne, ale najczęściej oscylują w granicach 150 PLN za belgijską kopię na allezło. Czy warto? na to każdy musi odpowiedzieć sobie sam, na pewno jednak jerkiny były dosć charakterystyczne dla żołnierzy brytyjskich.

 

I na tym poprzestańmy. Swetry komandosów omówiliśmy wcześniej, biały golf marynarki i lotnictwa też nie wymaga komentarza, a tzw. windproof jest podobny do denisona, więc w sumie też nie wymaga odrębnego omówienia. Aaa! Może dodam, że zimą na głowę, pod hełm Brytyjczycy często zakładali bałakławy w kolorze khaki. Często z tych kominiarek wykonywano komforterki, które nosili komandosi. No, to tyle na razie. Do następnego.

Link to post
Share on other sites
  • 2 weeks later...

A może coś o rękawicach, zimowe/letnie, dla obsługi ckmu, artylerii, wojsk motorowych? Od razu można by poruszyć temat obuwia. Tak wiem, że ASH to nie reko i nikt nie wymaga regulaminowego obuwia, ale fajnie by wiedzieć co tam było modne. :)

 

O uzbrojeniu nie wspominam, bo to łatwo wyszukać, a replik jest tyle o ile, plus jeszcze więcej eMek. :P

Link to post
Share on other sites

Właśnie dzisiaj czytałem o Ammo Boots. To jedyny rodzaj obuwia? Wygląda, że do ASH to i zwykłe glany podpasują a jak ktoś ma starsze i ich nie szkoda to można by się pokusić o obcięcie części cholewki i obszycie oraz można ściąć/ zeszlifować bieżnik i dowalić podkucie.

Fajnie oryginały musiały stukać na bruku :).

Link to post
Share on other sites

Właśnie, wiem jaka był praktyczny powód podkuwania butów ze skórzanymi podeszwami... ale tych minusów było zdecydowanie za wiele...

W listopadzie maszerowaliśmy Princess St (pierwszy raz po 2WŚ) w lekkim deszczu, jak to w Szkocji. Szliśmy od Scott Monument do Princess Garden, później żetony skierowały nas zejście do ogrodów i idący za nami Szkoci jednogłośnie skwitowali to sarkastycznie... thank you, po czym wszyscy złapali się poręczy i tyle było po kolumnie marszowej ;)

12650883_1033445600049537_5849189659659848980_n.jpg?oh=c9cd301b9107feae5b2fdd27c860f445&oe=57280561

Btw wyciszenia ammo boots wiem, że używane były worki (których każdy miał dwa w plecaku) lub jakiekolwiek szmaty. Wspominają o tym weterani, kiedy był odwrót z Oosterbreek.

Link to post
Share on other sites

Właśnie dzisiaj czytałem o Ammo Boots. To jedyny rodzaj obuwia? Wygląda, że do ASH to i zwykłe glany podpasują a jak ktoś ma starsze i ich nie szkoda to można by się pokusić o obcięcie części cholewki i obszycie oraz można ściąć/ zeszlifować bieżnik i dowalić podkucie.

Fajnie oryginały musiały stukać na bruku :icon_smile:.

Co do zasady większość żołnierzy brytyjskich nosiła tzw. ammo bootsy:

New%20Ammo%20Boots%2001.JPG

Ot zwykły czarny trzewik pod kostkę, na podbitej gwoździami skórzanej podeszwie. Niestety jak pisali moi poprzednicy, na lekko wigotnej nawierzchni można wywinać orła i miast "Sensacji XX wieku" masz "Gwiazdy tańczą na lodzie". Dlatego popularnym i praktyczniejszym zamiennikiem są tzw. DMS-y. Wyglądają identycznie, ale różnią się podeszwą. Jest wykonana z gumy. Cena takich butów to od 200 PLN, w zależnosci od rozmiaru, można próbować na ebaju, allezło, SOFie czy WPG.

 

Z uwagi na to, że buty sięgały kostki, by usztywnić staw stosowano tzw. anklety czyli opinacze (znane też jako gaitersy lub getry).

boot1_zps2a7a742b.jpg

Kawałek party (materiału, nie czasopisma), dwa paski, dwie sprzączki, spięte i kostka usztywniona.

 

Tego typu obuwie było najbardziej rozpowszechnione w armiach Commonwalthu podczas II WŚ, zwłaszcza w towarzystwie battledressów. Nie znaczy to, że nie stosowano innych cudów.

Oficerowie, zwłaszcza na Śródziemnomorskim Teatrze Działań Wojennych lubili nosić wysokie, zwykle robione na prywatne zamówienie buty przypominające buty motocyklistów, tzw. despatch riders boots. Wykonane zwykle z brązowej skóry wyglądają świetnie, ale poprawne historycznie buty kosztują majątek. Jako tani zamiennik można poszukać butów francuskiej Legii Cudzoziemskiej.

 

Piloci RAF nosili tzw. flying bootsy (przypominające saperki wyściełane barankiem, ze sprzączką regulująca obwód cholewki), mosquito bootsy lub oxfordy.

Z kolei na pokładach okrętów Royal Navy noszono tzw. seabootsy, które przypominały saperki, deck shoesy lub wellingtony (zwykle, proste, swojskie kalosze).

Co kupić? Coś przypominającego ammo bootsy. Jakieś duńskie albo holenderskie trzewiki powinny dać radę, bo są dosć podobne w krosu. Można tez pogmerać przy zwykłych polskich opinaczach - to ASH i nikt nikomu głowy nie utnie za nie takiego buta. Chyba...

Link to post
Share on other sites
  • 4 months later...

"Lato lato, lato czeka,

a wraz z latem Rommel czeka,

by pogonić Rommla w las,

choć w Afryce to nie spotka nas..."

 

Słowa tej przyśpiewki wymyślone przez żołnierzy 8 Armii podczas kampanii północnoafrykańskiej doskonale oddają temat dzisiejszego tematu.

Przyszło lato. Jak lato to gorąco. Jak gorąco to tropiki. A jak tropiki to Egipt (było), Grecja (będzie), Kreta (będzie), Malaje (nie było i nie będzie), Malta (będzie) - jednym słowem cała plejada, jak to się mówi, popularnych turystycznych destynacji, w których można w imieniu Imperium bronić.

Przechodząc do sedna - dziś omówimy brytyjski mundur tropikalny i budżetowe metody jak się wystylizować na tropikalnego szturmowca Imperium, tak by nie cierpieć jak Niemiec w wełnie. Warto pamiętać, że jest to NAJTAŃSZA z brytyjskich stylówek, więc tym bardziej upraszam o przyłożenie się do zajęć. Pardonsik wszystkich Państwa za zdjecia w postaci linków, ale forum nie chce ze mną współpracować w tej kwestii.

 

Choć Sztab Imperialny miał mnóstwo świetnych pomysłów (wyślijmy wojska do Grecji, choć brakuje nam sił w Afryce, O'Connor się nie obrazi, a wogle to Britain stonk :v) to koniec końców pod koniec XIX wieku zgodził się na ulżenie w cierpieniu personelowi garnizonów kolonialnych i zezwolił na opracowanie nowego wzoru munduru tropikalnego znanego jako Khaki Drill (w skrócie KD). Jak sama nazwa wskazuje mundury te były w kolorze - nie, nie do końca khaki. Bardziej przypomina to mieszaninę khaki i piasku.

Kojarzycie "Jak rozpętałem II wojnę światową"? Scena w której Franek Dolas trafia do brytyjskich oddziałów i sierżant powtarzający "Ej-jop! Ej-jop!"? Tak, to co widzicie to Khaki Drill.

Elementów KD jest kilka (koszula, spodnie, szorty, bombaje, czterokieszeniówki, bush jackety). Nas najbardziej interesują koszule, szorty i spodnie.

 

Koszule KD wykonane były z przewiewnego materiału znanego jako aertex. Na piersiach miały dwie kieszenie, na barkach odpinane naramienniki. Koszule te miały długie rękawy (normą było ich podwijanie), kołnierzyk i były rozpinane do mostka:

http://media.iwm.org.uk/iwm/mediaLib/252/media-252280/large.jpg?action=d&cat=uniforms%2520and%2520insignia

Nic wielkiego prawda? Obecnie najlepsze kopie koszul KD, o standardzie rekonstrukcyjnym sprzedaje WPG (koszt to 45 USD - 180 PLN).

My jednak celujemy w coś tańszego. Z pomocą przychodzi nam niezastąpione allezło, na którym możemy znaleźć np. taki wynalazek: Fawn Army All Ranks: http://allegro.pl/brytyjska-koszula-fawn-army-all-ranks-kr-rekaw-40-i6297239067.html#imglayer

Ma toto kolor piaskowy. Ma dwie kieszenie. Ma naramienniki. A to, że jest cała rozpinana i ma krótki rękaw? Oj tam, panie Januszu ić stont. Taka koszula (popularna na grach w klimatach Afryki Północnej) kosztuje circa 15 - 20 PLN (sic!). Podobnie np. takie cudo (po odpruciu flagi i rzepu na nazwisko) powinno przejść: http://armyworld.pl/product-pol-3057-Koszula-Wojskowa-Pustynna-Dunska-Oryginal-.html

W ostateczności nada się właściwie każda koszula (nie polówka czy tiszert) w kolorze piasku. Myślę jednak, że nie warto tutaj kombinować, bo rozwiązanie jest proste.

 

No dobrze, to połowę sukcesu mamy za sobą. Czas na okrycie tyłka (nie odkrycie, robimy regularne wojsko a nie Czinditów, żeby w samych gaciach i bandolierach śmigać). Szorty i spodnie KD wykonane były z lekkiego drelichu. Zapinane na dwie tasiemki przeciągane przez klamerki, z kieszonką na opatrunek z prawej strony biodra:

http://media.iwm.org.uk/iwm/mediaLib/252/media-252282/large.jpg?action=d&cat=uniforms%2520and%2520insignia

Podobne do wakacyjnych szortów? Brawo Ty! O to właśnie chodzi.

Najlepsze kopie, o standardzie nadającym się do reko robi - tak, tak - WPG. Cena to 25 USD (100 PLN) za bombaje lub 38 USD (160 PLN) za szorty. Nas jednak interesuje coś co nie wymaga oclenia. De facto nadadzą się każde spodenki w kolorze beżowym/piaskowym/stone, które

a) nie są sznurowane (nie są zbyt taktyczne),

b) nie są zrobione z dżinsu/kraszu/ortalionu (tajemniczy szelest może zdradzić Twoją pozycję podczas walk w nocy),

c) nie mają naszytych kieszeni na bokach nogawek (są zbyt taktyczne). Jeżeli mają - odpruj je.

Warto polować na coś takiego:

http://c.allegroimg.pl/original/07/62/42/35/23/6242352300

 

Ceny są różne, w zależności od miejsca kupna. Na aledrogo wahają się od 25 PLN to 125 PLN. W sklepach typu Reservat, Zara - nie pali się, HaM - średnia to ok. 50 PLN. W secondhandach - 5 PLN. Plusem takiego zakupu jest to, że po grze możesz spokojnie poparadować w takich spodenkach na Monciaku, Krupówkach, plaży w Hurghadzie czy innym Costa Concordia.

 

Kolejnym elementem charakterystycznym dla umundurowania Brytyjczyków na pustyni były wysokie skarpety, również w kolorze khaki:

http://onlinemilitaria.net/images/British_Indian_Army_Khaki_Full_Hose.jpg

Co tu dużo pisać? Wełniane, wysokie, do kolan. Naprawdę nie ma tu żadnych haczyków. Kopie takich skarpet robi również WPG czy SOF, cena to ok. 15 GBP (75 PLN), ale dobrze sprawdzą się każde wełniane wysokie skarpety w kolorze khaki/oliwkowy/zielony/szary.

Cena takich wynalazków to ok. 14 - 25 PLN. Nada się np. coś takiego: http://armyworld.pl/product-pol-951-Skarpety-Wojskowe-Pustynne-Bundeswehr-Dlugie-Oryginal-Nowe-.html.

 

I proszę. Da się? Da się. Za ok. 65 PLN można mieć kompletną stylówkę brytyjskiego żołnierza z okresu walk na pustyni. Ba! Nie tylko na pustyni, bo jak pisałem we wstępniaku w takich mundurach walczono również w Grecji, na Krecie, ale też na Sycylii czy we Włoszech. Właściwie to w takiej stylizacji można oblecieć wszystkie gry na ŚTDW (a gdzie będziesz grał w tej swojej wełnie czy innym HBT jako Jankes? A tak, spoko. Operacja "Torch", zapomniałem. Good luck with that, lad.)

A jeżeli znudzi Ci się bieganie i strzelanie do Afrika Korps, to po zrzuceniu ekwipunku spokojnie zakładasz okularki, obejmujesz w talii dziewczynę, drynki z palemko, plaża i relaks.

 

Cheerio!

Edited by Domin007
Link to post
Share on other sites
  • 5 months later...
  • Domin007 changed the title to [PORADNIK] Stylizacja brytyjska (i pochodne - kanadyjska, australijska, PSZ)
  • Domin007 pinned this topic

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...