Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

ASH "Linia Arpada" - Warszawa, 12-13 marca 2021 r.


Recommended Posts

Broń drużynowa ok. Jest limit na stronę i  tak być powinno.  Dla mnie jest to jasne i oczywiste. Mimo wszystko  jakoś  średnio mi pasuje  ten limit ale dochodzić się nie będę to  sprawa Orga i on decyduje.  Sam  bym  jednak wprowadził limit 500 bb  licząc przelicznik realu *2 ( taśma 250 naboi). Przewaga  Km  być musi  i jest ona zarówno w zasięgu jak i  ilości  kulek.  Jednak  KM jest także mniej mobilny ze względu na  zasadę strzelania,  wagę samej broni oraz amunicyjnych.  Zatem zobaczymy jak wyjdzie w grze i odniesiemy to do następnych.  

   

Link to post
Share on other sites
2 godziny temu, Vlad napisał:

Broń drużynowa ok. Jest limit na stronę i  tak być powinno.  Dla mnie jest to jasne i oczywiste. Mimo wszystko  jakoś  średnio mi pasuje  ten limit ale dochodzić się nie będę to  sprawa Orga i on decyduje.  Sam  bym  jednak wprowadził limit 500 bb  licząc przelicznik realu *2 ( taśma 250 naboi). Przewaga  Km  być musi  i jest ona zarówno w zasięgu jak i  ilości  kulek.  Jednak  KM jest także mniej mobilny ze względu na  zasadę strzelania,  wagę samej broni oraz amunicyjnych.  Zatem zobaczymy jak wyjdzie w grze i odniesiemy to do następnych.  

   

No właśnie KM jak sam zauważyłeś ma zarówno swoje wady i zalety. Jednakże 300 kulek + reszta w skrzynkach to już jest standard w grach. Tym bardziej nie chce tego zmieniać na Arpadzie, bo tutaj dobrze ustawiony KM (szczególnie po stronie niemieckiej) może na prawdę siać spustoszenie, ze względu na bardzo wąskie odcinki pola gry (nawet poniżej 100 metrów). Jakbyśmy chcieli dać wszędzie przelicznik razy 2, to też PM należałoby zwiększyć. Np. mp 40, to 7 magazynków (6 w ładownicach, jeden podpięty, a często nawet jeszcze po butach mieli dodatkowe) x 32 naboje x 2 = 448. 

2 godziny temu, Vlad napisał:

I jeszcze jedno pytanie ?  Czy mamy mieć osobiste opatrunki czy czekamy tylko na sanitariusza. Ile razy można być  rannym w czasie rozgrywki?  Z zasad wynika, że dwukrotnie?  

Nie, ja zapewniam opatrunki. Na grę (zarówno noc jak i dzień) mam ich przygotowanych prawie 300. Też będą podlegać pod logistykę i mogą się wyczerpać (wtedy nie będzie możliwości uleczenia). 

Rannym można być 2 razy. Za pierwszym razem zasady są opisane tak jak w pierwszym poście. Drugie leczenie będzie dłuższe i bardziej wymagające dla medyka, ale nie będzie powodowało dodatkowych ograniczeń dla gracza. 

 

Link to post
Share on other sites

Dziś "pękło" 50 zgłoszeń. Tym samym przebiliśmy liczbę zapisanych z października, a mam jeszcze deklaracje kilku osób, że będą na grze. 

Chciałem także przypomnieć, że wszystkie osoby zapisane (opłacone i nie) są w poniższej tabelce. Więc jeśli się tam nie widzisz, a wysłałeś zgłoszenie, lub coś się nie zgadza, proszę o informacje ;) https://docs.google.com/spreadsheets/d/17pHFIIC_ViHypAkJSognjgwgi3X9nubALpfAK0p1Hr4/edit#gid=0

Druga sprawa, to przypominam, że w pierwszym poście dawałem listę opłaconych osób z października. Proszę zwróćcie uwagę czy na niej jesteście bo już kilka razy odsyłałem wpisowe osobom, które ponownie je przesłały, a także potwierdzałem, że ktoś rzeczywiście zapłacił (w tym 2 razy dzisiaj). https://docs.google.com/spreadsheets/d/1vBfOA4PYUnyjOrTAMoNARMQkmNKRwZR98UDUfTgmBVw/edit#gid=0

Trzecie sprawa, od dzisiaj wpisowe przy przelewie wynosi już 50zł, a nie 40zł. Tyczy się to oczywiście też osób już zapisanych, a które jeszcze wpisowego nie uiściły. 

Czwarta sprawa to prośba do przede wszystkim graczy niemieckich którzy chcą używać własnej amunicji, by przemyśleli czy na pewno nie chcą jednak zmienić tej decyzji. W kilku przypadkach patrząc na moc zgłoszonych replik wydaje mi się to nie do końca potrzebne. W tym momencie u niemców mamy 7 osób ze zgłoszoną własną amunicją. Dodając do tego kulki 0.25 i 0.30, niemcy będą mieli - że tak to ujmę - 9 różnych kalibrów broni na 27 zapisanych osób. Chyba nie muszę wyjaśniać jaki to będzie problem dla logistyki. U rosjan tylko 2 osoby zgłosiły własną amunicje. Oczywiście to jest tylko moja sugestia i gracze, jeśli widzą taką potrzebę, mogą używać własnych kulek. 

W kwestii zasad nocnych, zapomniałem wcześniej dodać, że oczywiście zamiast szmaty, każdy ma obowiązek posiadać ze sobą czerwone światło do oznaczania trupa. Może ot być lampka rowerowa, dobry lightstick itd. 

Poniżej skrzynie które będą używane w trakcie gry: 

Brak opisu.

Link to post
Share on other sites
  • 2 weeks later...

Forum działa można hejtować.

Marek, dzięki za grę. Uwagi wymienialiśmy na miejscu, ale mam jeszcze kilka przemyśleń i być może rozwiązań.

Część nocna.
Jak dla mnie bardzo spoko, proste zadania dla jednej i drugiej strony. Być może ciut duże odległości między punktami.
Jedyna uwaga mocno krytyczna dotycząca dnia i nocy MAPY!!! to co dostaliśmy było bardzo mało czytelne. W takim terenie mapa topograficzna powinna być, zdjęcie satelitarne wydrukowane na kartce mówiło nam tyle co nic. Pierwszy raz zdarzyło mi się tak pogubić w terenie, zarówno w dzień jak i w nocy (zwłaszcza).
Po nocy byłem zadowolony z gry, ekipa z którą biegałem też.

Część dzienna.
Na pewno zostanie zapamiętane ze względu na....tadam.... skrzynie, chyba większość się ze mną zgodzi, że było tego trochę za dużo. Ponadto dodatki typu sztab (namiot, skrzynie, kuchnia polowa i salon masażu) są ok gdy mamy stały punkt. W momencie gdy musimy sztab przenosić jest to baaaardzo upierdliwe. Ok niech będą skrzynie, ale małe tak żeby jedna osoba dała radę dwie unieść. Ilość skrzyń- 4 na stronę powinny wystarczyć no może 6 tych małych, tak żeby jedna osoba spokojnie 2-3 skrzynie przenieść. W sytuacji którą mieliśmy do przeniesienia respa potrzebne było z 6/8 osób (żeby pójść na raz) moim zdaniem powinny być max 3/4.
Z uwag krytycznych chyba tyle.
Teraz możemy skomentować miodność gry.
Teren (wielkość) wybrany bardzo dobrze, gdyby nie tachanie sztabu myślę, że realne było przejście całego terenu gry. Limity i sposób wydzielania kulek super. Choć wydaje mi się, że można by jeszcze limity okroić nawet o połowę. 4-takt 50k, samopowtarzalny 100, PM- 150-200, KM-300 max 400k (tu nie pamiętam ile było limitu). Na wielu grach na cały dzień starczało mi 6/8mag garanda czyli jakieś 240-320kulek.
Scenariusz bardzo rozsądnie założony, zasady mimo, że na początku (dla strony sowieckiej) wydawały się skomplikowane wcale takie nie były. Można dyskutować o tym czy na front idzie się z amunicją w skrzyni czy w magazynku, moim zdaniem przyjęte rozwiązanie miało sens. Jedyne co to należy się zastanowić czy kulki powinny być rozdzielane przed grą przez orga czy na miejscu w sztabie. Jak dla mnie, to że było to w sztabie na +.

Do graczy, prośba, na nocną część gry stosujcie albo tracery, albo latarki. Ta maleńka diodka, lub inne mikro światło chemiczne gówno daje.  Zamysł tego rozwiązania ma być taki,, że strzelając WYRAŹNIE zdradzacie swoje położenie, żeby przeciwnik miał jakąś szansę odpowiedzieć ogniem. Wiem, że taka latarka w dzień nie wygląda sexy na waszej wypasionej replice, na szczęście w nocy tego nie widać ;).
PS Gonzo hitem było Twoje czerwone światło chemiczne na lufie.

Poziom rozgrywki był wysoki jeśli chodzi o kulturę gry. Raczej bez spin czy podejrzeń o terminatorkę. A w przypadku gdy takie coś się pojawia, najlepszy sposób, podejść w czasie gry wyjaśnić sobie cofnąć się o 30m każdy i powrócić do zabawy lub oboje zejdźcie do respa.

Dziękuję wszystkim graczom za liczne stawienie się na polu walki. Cieszę się, że udało się Markowi zebrać ponad 40 osób. Dobra gra czasami mniej czasem bardziej zacięta. Na długo zapamiętam pewne nowe doznanie, gdy w kieszeni znajdujesz 5 kulek, rozdzielasz je na 3 graczy i wszyscy z pieśnią na ustach lecicie bić wroga ;)

Przepraszam jeśli nie przyznałem się do trafienia, następnym razem postaram się przyznać. Jeszcze raz przepraszam jednego niemca który w nocy oberwał 5/6 kulek z bliskiej odległości po nogach (przy punkcie A). Ten pierwszy trafiony jakoś od razu się "przyznał" u Ciebie nie widziałem reakcji.

Do zobaczenia na Krecie bo niestety na front Wielkiej Wojny nie zawitam.

Link to post
Share on other sites

Marku, dziękuję za zorganizowanie gry.

Moje uwagi co do organizacji i przebiegu gry są zbieżne z uwagami Wisha (wczoraj je sobie przedyskutowaliśmy). 

Dodatkowa uwaga do idei i pracy sowieckiego sztabu. Dowódca i jego zastępca zajęci byli głównie rozsypywaniem kulek do woreczków i przenosinami sztabu. Na odbieranie meldunków, kierowanie oddziałami itp. nie było już czasu. Do tego jakość map nie pozwalała na lokalizację oddziałów, jeśli były poza zasięgiem widoczności ze sztabu. Zwykła mapa topograficzna z geoportalu, na której zaznaczone są drogi, las, bagna załatwiałaby sprawę. 

Uwaga do kaemistów: wydaje mi się, że zasada, iż km wsparcia strzela z podparcia, została przyjęta w ash jako ogólnie obowiązująca i nie musi być przypominana przez orga w zasadch gry, więc strzelanie z biodra nie powinno mieć miejsca.

 

Poza tym było fajnie.

Link to post
Share on other sites
W dniu 8.02.2021 o 13:51, XrayPl napisał:

Broń wsparcia – Może strzelać serią, z załadowanym magazynkiem max 300 kulek. Amunicyjny musi posiadać do 3 skrzynek z 300 kulkami w każdej. Mają to być prawdziwe metalowe skrzynki (historyczne lub współczesne z demobilu) a nie jakieś „pudełeczka”. Skrzynki mogą być noszone przez innych graczy lub amunicyjnych. Doładowanie ze skrzynki możliwe po skończeniu się amunicji w magazynku KM-u. Nie ma ograniczeń co do obowiązku leżenia czy zakazu strzelania z biodra.

Także tym razem strzelanie z biodra było dozwolone.

 

Link to post
Share on other sites

Ja się z Wishem nie zgodzę, kwestia skrzyń i sztabów to temat rzeka można się lubić tą mechanikę lub nie, natomiast wydaje mi się że spełniły zamierzone zadanie. Jeżeli chodzi o diodę jako znacznik karabinu to tutaj będę bronił tego rozwiązania. Sam lutowałem dla kolegów te znaczniki i są uruchamiane przyciskiem przyklejonym do spustu- więc strzał z mausera to krótki błysk. Dioda sama w sobie daje na tyle dużo światła, że strzelając za krzaczka oświetla każdą jego gałązkę. Jedyny mankament, na który mógłbym się zgodzić to to, że z jednej strony karabinka widać go lepiej niż z drugiej. Porównując to do lightsticka przyklejonego w podobny sposób- czyli ten sam mankament jest obecny tu i tu- to dioda daje zdecydowanie wiele więcej światła, czyli lepiej zdradza strzelca. Ja się pochwalę na w odpowiednim wątku tymi moimi diodami i mam nadzieję, że zmienisz zdanie.

Link to post
Share on other sites

Cześć, przepraszam ze przeszkadzam w dyskusji , wpadłem tylko podziękować za wspólną grę. 

Jak dla mnie wypad pył bardzo pozytywny zwłaszcza  po jakiejś 6-7 letniej przerwie od jakiegokolwiek AS. 

Co prawda ciągle musiałem pamiętać że to nie rekonstrukcja na poziomie do którego przywykłem. Jednak po takiej przerwie fajnie widzieć postęp w rozwoju środowiska ASH pod względem stylizacji, broni itp. Jestem pozytywnie zaskoczony.

Dziękuję za te skrzynki które dały mi w kość :D

 

 

Link to post
Share on other sites

I ode mnie lecą podziękowania dla Marka i jego pomagierów za bardzo fajną grę. Grałem jako sanitariusz i ubawiłem się znakomicie.

Uwagi krytyczne w większości pokrywają się z tym co napisał Wish i Cortes. Co zapamiętałem z gry?

1. Skrzynki. Problemem było nie to, że były i były ciężkie, tylko były diablo nieporęczne. Co więcej ich transport z parkingu do punktu startu Sowietów to było ponad 3 km. Niby wszyscy jesteśmy twardzi itd. ale przez ten piach w którym maszerowaliśmy było to naprawdę męczące (wiem, mięczak ze mnie). Uważam, że przy takim systemie logistycznym zapasy w ciężkich skrzyniach na pozycje wyjściowe powinny dotrzeć transportem zmotoryzowanym (pamiętajmy, że kolumny amunicyjne w trakcie wojny miały trakcję zmotoryzowaną, zmechanizowaną lub konną). Ze sztabu oczywiście można już dostarczyć je na front na piechotę, ale to jak wskazał Wish powinny być lekkie skrzynki, których np. 2 sztuki może unieść jedna osoba.

2. Transport. Napisałem, że dobrze byłoby by na podstawy wyjściowe zaopatrzenie dowieść samochodem. Uważam, że przy tej ilości sprzętu jaki był w sztabach (skrzynie, skrzynki, krzesła, flagi, portret Ojca Narodów) wskazane byłoby by sztab miał możliwość podciągnięcia tyłów bez angażowania połowy plutonu jaki jest w dyspozycji. Zakładając, że w sztabie był dowódca plutonu i główny logistyk to bez samochodu przenosiny zajęłyby im dużo czasu i wysiłku. Z samochodem - pakują we dwóch (czterech jeżeli w pobliżu są trupy) mandżur na kipę i jadą 150 m do przodu, wszystko gra, dowódca może zająć się dowodzeniem, a nie rozkładaniem bazy zaopatrzeniowej. Ale załatwienie transportu to jest oczywiście wyzwanie organizatorskie.

3. Dowodzenie. Cortes przez większość gry zajmował się paczkowaniem kulek i wydawaniem skrzyń. Dowodzenia na szczeblu strategicznym nie było, funkcjonowało tylko na szczeblu taktycznym (nie wiem czy podobnie było u Niemców). Gdyby kulki poporcjować w jednostki ognia przed grą, wtedy dowódca siada przy radio i mapie i koordynuje działania oddziałów, a jego zastępca służy mu radą i w razie potrzeby wysyła zaopatrzenie na front. Tu uwaga do dowódców drużyn - dowódcy drużyn muszą pamiętać, żeby amunicyjnych zmieniać, bo nikt nie jedzie na grę tylko po to by ganiać ze skrzynkami. Każdy chce postrzelać.

4. Liczebność uczestników. System logistyczny zaproponowany przez Marka moim zdaniem ZDAŁ EGZAMIN. Tak, pomimo całego kwękania i stękania o skrzynki to sam pomysł zagrał. Gracze musieli głęboko zastanowić się czy strzelać, do kogo strzelać, skąd strzelać. Natomiast jak już napisałem wyżej - ilość pracy jaka jest związana z dostarczaniem zaopatrzenia na front determinuje, że system ten można zastosować na grach w których weźmie udział ponad 40 graczy. Przy mniejszych rozgrywkach siądzie dynamika.

I tyle. Podkreślam, uważam, że system logistyczny ZAGRAŁ. Jest pole do ulepszeń, ale moim zdaniem warto by organizatorzy kolejnych gier wprowadzali kwestię logistyki do zasad. Zmusza to do myślenia, unikamy dzięki temu kwestii oszustw na liczbie amunicji jaką ktoś przywiózł na grę, etc. Może nie jest to krok milowy, ale na pewno jest to krok do przodu jeśli chodzi o podnoszenie realizmu naszych gier.

Muszę pochwalić jeszcze zasady leczenia - większość z uczestników spotkała się z łapiduchami tylko raz, ale niektórzy (np. Borec) mieli zaszczyt bycia przedmiotem prawdziwej operacji. Z punktu widzenia szkolenia było to bardzo skomplikowane, ale w polu zadziwiająco sprawnie szło (Pazur jakie są Twoje odczucia w tej materii?). Zabawy i śmiechu przy operacjach było co niemiara, ale tak jak przy skrzynkach te rozwiązania zadziałają tylko przy znacznej liczbie graczy. Cały niezbędny sprzęt też dostarczył Marek, także tym większe ukłony za wykonaną pracę.

Także drogie dzieci - w miniony weekend widzieliście jak się robi dobrą grę. Oby więcej takich.

Z Panem Bogiem.

 

Link to post
Share on other sites

https://drive.google.com/folderview?id=1BELx60fj8MMtO33uF7tHFA-tIpTd66Pp
 

Wrzucam link do fotek, które już wstawiałem na fb.
Jeszcze raz dzięki wszystkim za wspólną zabawę i za pożyczenie ruskiego szpeju. Może dzięki temu będziemy mieć paru nowych ashowców ;) Chłopaki byli pod wrażeniem życzliwości, a Murat już się rozgląda za własnym sprzętem.

Link to post
Share on other sites

Również podzielam zdanie, że za dużo tego było w sztabie. Po stronie niemieckiej, musieliśmy angażować sporo osób, aby się przenieść. Szczęście w nieszczęściu, często było kilka trupów pod ręką, które też mogły pomagać w przenosinach.
 

57 minut temu, Domin007 napisał:

3. Dowodzenie. Cortes przez większość gry zajmował się paczkowaniem kulek i wydawaniem skrzyń. Dowodzenia na szczeblu strategicznym nie było, funkcjonowało tylko na szczeblu taktycznym (nie wiem czy podobnie było u Niemców). Gdyby kulki poporcjować w jednostki ognia przed grą, wtedy dowódca siada przy radio i mapie i koordynuje działania oddziałów, a jego zastępca służy mu radą i w razie potrzeby wysyła zaopatrzenie na front. Tu uwaga do dowódców drużyn - dowódcy drużyn muszą pamiętać, żeby amunicyjnych zmieniać, bo nikt nie jedzie na grę tylko po to by ganiać ze skrzynkami. Każdy chce postrzelać.

U nas było tak mało kulek przydziałowo, że po wstępnym doładowaniu, zapełnieniu 2 małych skrzyń, aby były gotowe na pierwsze wezwanie o uzupełnienie, paczka 0.25 g była prawie pusta, a 0.3 g było może z połowę. Marek dał nam później trochę paczki dodatkowej, ale większość kulek udało mi się załadować do paczuszek już przy pierwszej pozycji sztabu, więc Lukas mógł spokojnie dowodzić. Problem tkwił w tym, że po stronie niemieckiej, sporo osób zadeklarowało swoje kulki, ale ich nie wzięło. Koniec końców tylko Seph na KMie i Ashigara mieli własne.

57 minut temu, Domin007 napisał:

1. Skrzynki. Problemem było nie to, że były i były ciężkie, tylko były diablo nieporęczne. Co więcej ich transport z parkingu do punktu startu Sowietów to było ponad 3 km. Niby wszyscy jesteśmy twardzi itd. ale przez ten piach w którym maszerowaliśmy było to naprawdę męczące (wiem, mięczak ze mnie). Uważam, że przy takim systemie logistycznym zapasy w ciężkich skrzyniach na pozycje wyjściowe powinny dotrzeć transportem zmotoryzowanym (pamiętajmy, że kolumny amunicyjne w trakcie wojny miały trakcję zmotoryzowaną, zmechanizowaną lub konną). Ze sztabu oczywiście można już dostarczyć je na front na piechotę, ale to jak wskazał Wish powinny być lekkie skrzynki, których np. 2 sztuki może unieść jedna osoba.

Niemcy nie zapomną części nocnej. Skrzynia wsadzona jedna w drugą, dla obciążenia. Z beton-placu na pozycję końcową były prawie 2 km. Medal dla Cressa, że zrobił dwa kursy, dźwigając to cholerstwo.

Link to post
Share on other sites

Minęło już kilka dni, więc czas na podsumowanie.

Dziękuję wszystkim za obecność i udział w grze. Dziękuję także osobom, które pomagały mi przed i w trakcie imprezy.

CZĘŚĆ NOCNA:

Miała rozpocząć się odprawą i wymarszem na pozycje o 19:00, niestety ze względu na intensywny deszcz (rozważałem nawet rezygnację z tej części, ale na szczęście się przejaśniło) i przez spóźnialskich, trzeba było to opóźnić. Około godziny 20 z parkingu ruszyliśmy na miejsce rozpoczęcia gry w punkcie A. Rosjanie następnie zostali podzieleni na 3 drużyny 4-5 osobowe i rozeszli się na wyznaczone pozycje (chwile po rozpoczęciu, z parkingu doszła 4 rosyjska drużyna). Niemcy natomiast całością mieli zacząć w punkcie A (w trakcie gry, również do nich doszło kilka osób).

162033073_2519097501728667_1583635814353

Scenariusz zakładał, że w punkcie A znajduje się 8 skrzyń. Zadaniem Osi jest przeniesienie ich do punktu D, przechodząc kolejno przez B i C. Każdy z tych punktów był także dla Niemców respem (5 minut) i miejscem w którym są nieśmiertelni. Pomiędzy punktami mogły być natomiast jednocześnie tylko 3 skrzynie, które nie mogły opuszczać wyznaczonych ścieżek. W zależności od tego, ile skrzyń Niemcom uda się donieść do punktu D, miała być wprowadzona określona zmiana w ciągu dziennej części gry:

- 7-8 skrzyń – Bonus dla Osi

- 4-6 skrzyń – brak zmian

- 2-3 skrzynie – Utrudnienie dla Osi

- 0-1 skrzyń – Duże utrudnienie dla Osi

Rosjanie natomiast mieli za zadanie przeszkadzać Niemcom, atakując ich konwoje. Nie mogli jednak pod żadnym pozorem podnieść skrzyń, a także ich resp trwał 20 minut (martwi musieli przez ten czas podążać za swoją drużyną). Nie wolno im też było tworzyć jednej dużej grupy (ale mogli współdziałać w ramach mniejszych).

Gra rozpoczęła się o 20:40. Niemcy natychmiast ruszyli z trzema skrzyniami, które bez problemu donieśli do punktu B. Następnie wrócili się po kolejne skrzynie na punkt A, co również obyło się bez problemów. Jednakże niedługo po tym jak ponownie wyruszyli z punktu A, natrafili na jedną z radzieckich drużyn. Wywiązała się bardzo długa walka. Niemcy upuścili skrzynie na drodze i starali się je odzyskać. Impas trwał od jednej do półtorej godziny, kiedy to Niemcy wracający z respa ponawiali próby odbicia skrzyń. Dochodziły także kolejne radzieckie grupy, które nie wiedząc o sobie, zaczęły do siebie strzelać. Spore straty były po obu stronach, zarówno od ognia nieprzyjaciela jak i własnego. Niemcom ostatecznie udało się odzyskać wszystkie 3 skrzynie i przejść z nimi prosto do punktu D (ponad 1,5 km). Rosjanie w międzyczasie zorientowali się, że Niemcy uciekli spod punktu A i bardzo powoli zaczęli się kierować do punktu B. Niemcy wracając z D po kolejne skrzynie, napotkali przed punktem C na jedną z radzieckich drużyn, którą udało się pokonać, ale ponosząc przy tym własne straty. Ok. 23:00 wszyscy Niemcy zgromadzili się na punkcie B, gdzie leżały 3 skrzynie przyniesione na początku gry. Jako, że przyniesienie 1,2 lub 3 z nich dawało taki sam efekt na wynik gry, postanowiono, że kilka osób zostanie w B i zrobi hałasu dla odwrócenia uwagi, a reszta pójdzie zanieść jedną skrzynie do D. Ok. 23:30 skrzynia dotarła do punktu D (łącznie znalazły się tam 4 skrzynie). Gra miała skończyć się o 00:30, ale dowódca niemiecki uznał, że nie dadzą rady donieść kolejnych skrzyń, by uzyskać lepszy wynik, więc po konsultacji z orgiem koniec gry ustalono na 24:00. Jedna z grup radzieckich została o tym poinformowana z zadaniem przekazania informacji dalej, ale nie zostało to zrobione. Niemcy z punktu D i C wracali do A z chęcią zamordowania wszystkich Rosjan pojawiających się po drodze. Gra zakończyła się o 24:00. Niemcy donieśli 4 skrzynie, w efekcie czego, w czasie części dziennej miało nie być żadnych zmian, co można rozumieć jako remis.

CZĘŚĆ DZIENNA

Część dzienna, podobnie jak nocna, miała opóźnienie wynikające z deszczu i spóźnialskich. Po króciutkiej odprawie na parkingu, gracze wyruszyli na prawie 3 kilometrowy marsz na pozycje wyjściowe. Po drodze zostały zabrane skrzynie z części nocnej, które nie dotarły do punktu D.

Brak opisu.

Na miejscu, Rosjanie poszli na swoje pozycje, a Niemcy zaczęli organizować sztab. Jako org następnie udzieliłem im odprawy wyjaśniając zasady i założenia gry. Następnie to samo zostało powtórzone w rosyjskim sztabie na końcu pola gry. Powróciłem do Niemców by zobaczyć jak tam u nich idą przygotowania do obrony. Okazało się, że zaczęli się okopywać nieco dalej niż linia której nie mogli przekraczać, jednakże po wskazaniu tego problemu poprawi swoje pozycje. Wskazałem im też, że nie obsadzili swojej prawej flanki, po czym zostało tam wysłanych 2-3 ludzi. Cała reszta natomiast była skupione na środku i lewej flance.

Gra rozpoczęła się około 11:30. Rosjanie jedną ze swoich drużyn puścili na środek świetnie okopanych i obsadzonych stanowisk niemieckich, co zaowocowało masakrą atakujących, przy zerowych stratach obrońców. Atak radziecki miał stanowić jednakże rozpoznanie bojem. Druga drużyna RKKA uderzyła następnie na bardzo słabo bronioną prawą niemiecką flankę, która nie była w stanie stawić należytego oporu i szybko zaczęła się cofać. Rosjanie zamiast wbijać się bardziej na tyłu, postanowili od boku zaatakować niemieckie centrum, które naciskane z prawej i przodu, również zaczęło ustępować. Od tego momentu, Rosjanie powoli zaczęli wypychać Niemców coraz dalej w głąb terenu gry. Oś co prawda nie pozwoliła na przełamanie swoich linii, ale nie była też w stanie stworzyć skutecznego oporu w żadnym punkcie.

Jak już front podszedł na kilkadziesiąt metrów od niemieckiego sztabu, Rosjanie przerwali atak. Dowództwo RKKA postanowiło przenieść bliżej swój sztab. Część osób została wyznaczona do pomocy przy przenosinach, a reszta zajęła pozycje obronne na wypadek niemieckiego kontrataku. Niemcy nie zorientowali się w sytuacji i tylko czekali aż reszta graczy wróci z respa i zaczęli obsadzać pozycje w pobliżu swojego sztabu.

Rosjanie po przeniesieniu własnego sztabu, zaczęli przygotowywać się do wznowienia ofensywy. Po ustawieniu się na dogodnych pozycjach, rozpoczęli natarcie, które z marszu osiągało sukcesy. Dowództwo niemieckie, wobec już bardzo blisko podchodzących Rosjan, zaczęło panicznie przenosić swój sztab, biorąc do pomocy każdą dostępną pod ręką osobę. Pośpiech Niemców w odwrocie i postępy Rosjan były tak duże, że obrońcy nie zdołali zabrać wszystkiego i trzy skrzynie pełne amunicji wpadły w ręce RKKA. Strata ta była tym większa, że już wtedy Niemcom zaczęły doskwierać problemy z amunicją.

Podczas wycofywania się, zginęło także dużo Niemców, ale udało się Osi przenieść sztab na jakieś 100-200 metrów od Linii Remisu. Od tego momentu gra miała toczyć się na zgoła innym, znacznie lepszym dla obrońców terenie. Wcześniej walki odbywały się w lesie poprzecinanym licznymi dziurami, okopami i wzniesieniami. Teraz wkroczono na idealnie płaskie pole, gdzie co jakiś czas były tylko „wysepki” drzew stanowiące mała osłonę. Sprawiało to, że w przypadku ataku, Rosjanie musieliby przebiegać przez otwartą przestrzeń. Część z nich, rozochocona szybkimi postępami, ruszyła dalej, ale została bez problemów wybita przez niemieckie niedobitki. Obie strony potrzebowały chwili oddechu przed wznowieniem działań. Niemcy zaczęli organizować nową linię obrony, a Rosjanie przenieśli bliżej swój sztab i rozpoczęli planowanie kolejnej ofensywy.

Przerwa w działaniach trwała dosyć długo. Oś nieco bardziej cofnęła sztab, zaczęła rozstawiać miny i druty kolczaste. Obsadziła także pozycje i czekała tylko na ruchy Rosjan. RKKA chciało powtórzyć swój poprzedni sukces i znowu ruszyło z nagłą ofensywą całością sił. Kilku żołnierzy puścili na prawą flankę Niemców, która nie została w ogóle obsadzona, w związku czym, radzieccy żołnierze wyszli na tył sztabu i byli bardzo blisko zajęcia flagi, ale w ostatnim momencie udało się ich powtrzymać. Główne natarcie rosyjskie poszło środkiem prosto na sztab. Rozpoczęła się walka w rzadkim lasku. Zginęło sporo Niemców, reszta musiała się cofnąć pod sztab, do którego już dolatywały wrogie kule. RKKA nie udało się to jednak bez strat własnych. Nie mieli już ludzi by dokończyć natarcie, a tracili ich coraz więcej. Niemcom udało się w tym zorientować i ruszyli do własnej małej kontrofensywy. Do ataku poszły także oddziały z lewej flanki osi, które pilnowały wydm, na których było stosunkowo spokojnie. Obrońcom udało się odbić utracone pozycje, a tym samym odnieść zwycięstwo w tej potyczce. Nie wiedzieli jednak, że ich sukces był tak duży, że teraz radzieckiego sztabu pilnowało zaledwie kilka osób, z czego połowa była uzbrojona jedynie w pistolety. Oś miała wystarczająco czasu, ludzi, a także była na tyle blisko, by bez większych problemów zająć wrogi sztab. Nie wykorzystali jednak tej szansy.

Rosjanie już nie próbowali jednym nagłym szturmem przełamać niemieckiej linii obrony. Kawałek po kawałku zajmowali coraz to lepsze pozycje. Próbowali flankować i atakować z różnych kierunków. Niektóre akcje były udane, inne nie, jednakże z czasem, przełamanie i tej linii obrońców stawało się coraz bardziej realne. Gwoździem do niemieckiej trumny okazał się szturm przez piach, który zajął dobrze okopaną wydmę na niemieckiej flance. Zbiegło się to z zepchnięciem obrońców z lasku w którym był sztab, do tyłu. Zdobycie Węgierskiej flagi było dla Rosjan na wyciągnięcie ręki, jednakże w tym momencie, zobaczyli jak ta zaczyna coraz bardziej się oddalać. Niemcy resztką sił zaczęli się znowu wycofywać. RKKA nie zamierzało wypuścić ich tak łatwo z uścisku, jak to miało miejsce poprzednim razem. Od razu ruszono naprzód, bez większych problemów dotarto do nowej pozycji sztabu osi (mniej więcej na Linii Remisu) i zdobyto ich flagę.

Było chwilę przed 15:00. Obie strony były wykończone długimi i ciężkimi walkami. Niemcy poprosili o chwilę przerwy przed tym jak będą musieli wycofać się (karą dla Osi za stratę flagi było cofnięcie sztabu o 300 metrów plus dodatkowe 30 za każdą straconą skrzynie (łącznie do tej pory stracili 4). Rosjanie w tym czasie mogli przenieść także swój sztab bliżej. Ogłoszone zostało 15 minut przerwy.

Niemcy, przenieśli sztab jeszcze dalej niż 420 metrów, prawie pod samą Linię Zwycięstwa dla RKKA, gdzie rozpoczęli okopywanie się i „za darmo” oddali kilkaset metrów terenu. Postanowili zbudować dla siebie ostatnią linię obrony. Gra została wznowiona o 15:45. Rosjanie ruszyli ze swojego sztabu teraz ustawionego na Linii Remisu, powoli do przodu. Nie byli pewni w którym miejscu jest wróg i czy się nie czai po zaroślach. Po dojściu do pozycji niemieckich postanowili przypuścić atak i zdobyć je z marszu. Rozpoczęła się zacięta walka, jednakże RKKA nie doceniło determinacji i o wiele lepszych stanowisk niemieckich. W dość krótkich czasie, niemal całe rosyjskie siły zostały rozbite, przy niskich stratach w szeregach osi. Niemcy, podniesieni na duchu po tak nagłym sukcesie, postanowili iść na przód i dotrzeć aż po prawie nie broniony sztab rosyjskich. Po drodze miało miejsce tylko kilka króciutkich potyczek z niedobitkami radzieckiego szturmu. Niemcy prawie bez walki zajęli radziecki sztab, a tym samym Linię Remisu.

W tym momencie do końca gry, zostało ok 30-40 minut. Przeniesienie radzieckiego sztabu zajęłoby sporo czasu, a Niemcy dużo go zmarnowali na swój odpoczynek, byli już prawie bez amunicji, a także ze względu na kilka innych mniejszych czynników, ustalono, że gra zakończy się remisem. Zostało to przypieczętowane pojedynkiem na pistolety dowódców obu stron, który również nie wyłonił jednoznacznego zwycięscy.

Po grze, wszyscy zgromadzili się koło sztabu niemieckiego, gdzie podsumowano rozgrywkę a także zrobiono grupowe zdjęcie. Na parkingu, obecni gracze otrzymali pamiątkowe medale zrobione przez Ostrego, który niestety nie mógł być na grze.

Może być zdjęciem przedstawiającym co najmniej jedna osoba i na świeżym powietrzu

W dniu 16.03.2021 o 11:17, wish napisał:

Jedyna uwaga mocno krytyczna dotycząca dnia i nocy MAPY!!! to co dostaliśmy było bardzo mało czytelne. W takim terenie mapa topograficzna powinna być, zdjęcie satelitarne wydrukowane na kartce mówiło nam tyle co nic.

Część dzienna.
Na pewno zostanie zapamiętane ze względu na....tadam.... skrzynie, chyba większość się ze mną zgodzi, że było tego trochę za dużo. Ponadto dodatki typu sztab (namiot, skrzynie, kuchnia polowa i salon masażu) są ok gdy mamy stały punkt. W momencie gdy musimy sztab przenosić jest to baaaardzo upierdliwe. Ok niech będą skrzynie, ale małe tak żeby jedna osoba dała radę dwie unieść. Ilość skrzyń- 4 na stronę powinny wystarczyć no może 6 tych małych, tak żeby jedna osoba spokojnie 2-3 skrzynie przenieść. W sytuacji którą mieliśmy do przeniesienia respa potrzebne było z 6/8 osób (żeby pójść na raz) moim zdaniem powinny być max 3/4.

W przypadku map, to chyba kwestia indywidualna. Uznałem, że mapy satelitarne z zaznaczoną rzeźbą terenu będę lepsze niż zwykłe topograficzne których większość osób nie umie czytać. 

W przypadku sztabów, to wszystko grało tak jak planowałem. Przeniesienie go nie miało być prostą rzeczą. Miało natomiast angażować ludzi i czas, przez co podjęcie decyzji o jego przesunięciu była dobrze przemyślana i zorganizowana. Inaczej obie strony co chwile by przesuwały sztab i ich sens byłby żaden, bo równie dobrze dowódca z zastępcą mogliby chodzić z mapą, flagą i przez radio mówić innym co mają robić. Tak to przy przenosinach sztabu najlepiej było wziąć jedną drużynę do przenosin, a drugą jako osłonę. To sprawiało, że przenosiny były bardzo ryzykowne - i jeśli druga strona się w tym zorientuje - bardzo złe w skutkach. Oczywiście niestety zgodzić się musze z tym, ze skrzynie były za ciężkie, ale po tym co piszczenie i narzekacie na przenoszenie sztabu, to to zagrało niemal według planu. 

W dniu 16.03.2021 o 12:23, Cortes napisał:

Dodatkowa uwaga do idei i pracy sowieckiego sztabu. Dowódca i jego zastępca zajęci byli głównie rozsypywaniem kulek do woreczków i przenosinami sztabu. Na odbieranie meldunków, kierowanie oddziałami itp. nie było już czasu. Do tego jakość map nie pozwalała na lokalizację oddziałów, jeśli były poza zasięgiem widoczności ze sztabu. Zwykła mapa topograficzna z geoportalu, na której zaznaczone są drogi, las, bagna załatwiałaby sprawę. 

 

7 godzin temu, Domin007 napisał:

3. Dowodzenie. Cortes przez większość gry zajmował się paczkowaniem kulek i wydawaniem skrzyń. Dowodzenia na szczeblu strategicznym nie było, funkcjonowało tylko na szczeblu taktycznym (nie wiem czy podobnie było u Niemców). Gdyby kulki poporcjować w jednostki ognia przed grą, wtedy dowódca siada przy radio i mapie i koordynuje działania oddziałów, a jego zastępca służy mu radą i w razie potrzeby wysyła zaopatrzenie na front. Tu uwaga do dowódców drużyn - dowódcy drużyn muszą pamiętać, żeby amunicyjnych zmieniać, bo nikt nie jedzie na grę tylko po to by ganiać ze skrzynkami. Każdy chce postrzelać.

Wydaje mi się, że to jest akurat uwaga do tego, jak wy sami zorganizowaliście sobie sztab i dowodzenie. Mogliście bez problemu wziąć jednego (lub kilku) żywego, lub nawet martwego gracza z respa do pakowania tych kulek i skupić się tylko na kierowaniu walką (o czym mówiłem przed grą). Sami na siebie wzięliście cały obowiązek przygotowywania kulek. Skoro na tych mapach nie byliście w stanie się zlokalizować, to jestem na 99% pewien, że na innych też by tak było. Nie wiem z czego to wynikało, ale już na początku gry zwróciłem u was uwagę, że to dowódcy polowi sami sobą dowodzą i byście to zmienili. U Niemców znacznie lepiej było widać, że dowódcy polowi porozumiewają się ze sztabem. 

Link to post
Share on other sites

I ja pragnę podziękować za świetną zabawę. Brawa dla Marka za pomysł z amunicją w końcu tachanie skrzynek to wręcz kwintesencja służby wojskowej ;) Choć nie powiem piaszczysty teren i ciągłe latanie od atriada do atriada i sztabu przy okazji minie również wymęczyło.

Co do sztabu radzieckiego z mojego punktu widzenia dowodzenia nie było żadnego. Co prawda głównym winowajcą był brak łączności, przez radio nic nie dało się zrozumieć poza bełkotem i pojedynczymi słowami dlatego zasugerowałem Lejtnantowi Cotezowi wysyłanie gońców z rozkazami na front jednak najwidoczniej ta rada została zignorowana. Dowódcy polowi wykazywali brak dyscypliny wojskowej a wręcz próbowali dyskutować zapominając że mają do czynienia z oficerem. Odpowiedni raport został wysłany sprawę szczegółowo rozpatrzy kolegium NKWD. Pogratulować mogę jedynie nowo mianowanemu na froncie dowódcy który przeją swoje obowiązki i śmiałym a wręcz wzorowym działaniem zdobył przyczółek na wydmie skąd front ruszył do przodu. Jak i również specjalne podziękowania dla zespołu medycznego który nie żałował truda i z poświęceniem oraz narażeniem życia udzielał pomocy i przywracał do dalszej walki kolejnych żołnierzy.

 

Link to post
Share on other sites
13 godzin temu, XrayPl napisał:

W tym momencie do końca gry, zostało ok 30-40 minut. Przeniesienie radzieckiego sztabu zajęłoby sporo czasu, a Niemcy dużo go zmarnowali na swój odpoczynek, byli już prawie bez amunicji, (...)

Jeszcze pół godziny i Niemcy by musieli kamieniami w nas rzucać, bo udało nam się z Ruskim ewakuować na tyły prawie cały zapas amunicji radzieckiej kiedy Niemcy w wyniku kontrataku odeszli do linii remisu. Dlatego w mojej opinii decyzja o przerwaniu gry była zbyt pochopna i będę ją podważał przy każdej okazji. Każdy ma swój Singapur... ;) A na serio to widać było, że towarzystwo miało już dość i jeszcze pół godziny i zaczną się dezercje.

Marco, piszesz, że przeniesienie sztabu nie miało być prostą rzeczą, miało natomiast angażować ludzi i czas, bo równie dobrze dowódca z zastępcą mogliby chodzić z mapą, flagą i przez radio mówić innym co mają robić. No ale czy to nie jest właśnie zadanie dowódcy? Dowodzić, a nie zajmować się przenoszeniem skrzyń, stolików, flag, etc.?

Dodajesz, że przy przenosinach sztabu najlepiej było wziąć jedną drużynę do przenosin, a drugą jako osłonę. Jeżeli chodzi o kwestie osłony to się zgadzam, ale ściąganie drużyny bojowej tylko do przenosin sztabu mocno wpływa na dynamizm rozgrywki. Plus przy szwankującej łączności jest trudne do wykonania. Rozumiem wszakże zamysł - że przenosiny sztabu miały wymusić wyhamowanie postępów strony przenoszącej. Pamiętajmy jednak, że za sztaby itd. a także za porcjowanie amunicji odpowiadały zwykle jednostki kwatermistrzowskie/logistyczne, które nie brały bezpośredniego udziału w walce, a nie jednostki bojowe. Więc po raz kolejny pojawia się kwestia liczebności i funkcyjnych.

Broń Boże nie potępiam w czambuł, wręcz przeciwnie uważam, że zaproponowany przez Ciebie system ZAGRAŁ. Staram się tylko zidentyfikować kwestie do potencjalnej poprawy.

Link to post
Share on other sites
3 godziny temu, Domin007 napisał:

Marco, piszesz, że przeniesienie sztabu nie miało być prostą rzeczą, miało natomiast angażować ludzi i czas, bo równie dobrze dowódca z zastępcą mogliby chodzić z mapą, flagą i przez radio mówić innym co mają robić. No ale czy to nie jest właśnie zadanie dowódcy? Dowodzić, a nie zajmować się przenoszeniem skrzyń, stolików, flag, etc.?

Dominiku, podstawowym zadaniem każdego dowódcy jest podział zadań i obowiązków- zastępowy na warcie kuchennej nie może obierać ziemniaków, nawet jeśli żaden z jego ludzi nie tego nie potrafi. Na grze dowódca plutonu miał 4 osoby funkcyjne- dwóch dowódców drużyn, jednego żandarma i jednego zastępcę- i ten zastępca i ten żandarm czy komisarz spokojnie mogli zająć się małym oddziałem karnym do przenoszenia sztabu odnoszeniem amunicji. 

 

3 godziny temu, Domin007 napisał:

Jeżeli chodzi o kwestie osłony to się zgadzam, ale ściąganie drużyny bojowej tylko do przenosin sztabu mocno wpływa na dynamizm rozgrywki

Niepotrzebny pośpiech i brak przygotowania ataków Armii Czerwonej jak z książki. Osobiście nie rozumiem czemu tak stawiasz na piedestale ten dynamizm- idealna gra terenowa jest przeplatana statyką i dynamiką, żeby nie zanudzić graczy, ale też ich zbyt szybko nie wymęczyć. 

 

3 godziny temu, Domin007 napisał:

Pamiętajmy jednak, że za sztaby itd. a także za porcjowanie amunicji odpowiadały zwykle jednostki kwatermistrzowskie/logistyczne, które nie brały bezpośredniego udziału w walce, a nie jednostki bojowe. Więc po raz kolejny pojawia się kwestia liczebności i funkcyjnych.

Takie jednostki to na o wiele większą skalę, w naszym wypadku byłby jeden kwatermistrz kompanijny, który by się tym zajął. Znowu dowódca mógł wyznaczyć taką osobę choćby tymczasowo czy na stałe. Moim zdaniem gra Marka ujawnia kwintesencję dowodzenia- wiadomo jak powinno być, natomiast wszystkiego brakuje, żeby było dobrze, więc w praktyce to lepienie dziur potrzeb tym co jest pod ręką i to przy ciągłym braku czasu. Jakbym dowodził Niemcami też bym zrobił to trochę inaczej, ale nie zarzekam się żebym zrobił to lepiej. Wpis Griszy raczej nie świadczy o tym że dobrze u was się działo, myślę, że nie napisał na forum tego co napisał w raporcie przełożonemu oficerowi NKWD. W ogóle cała jego sylwetka była mrożąca krew w żyłach, żaden filmowy hollywoodzki miekkus "dajmy im nadzieję uwu"

Link to post
Share on other sites

Czołem. 

Dziękuję za grę na której mogłem się realizować jako medyk. Świetna sprawa. Było co robić. O ile pierwsza rana była sprawą prostą to operacja przeprowadzana przy 2 ranie mogła się odbywać jedynie poza zasięgiem wroga. Zdarzyło się, że oberwałem właśnie pod koniec operacji. 

Następnym razem zabiorę jeszcze wodę dla rannych bo było na nią duże zapotrzebowanie. Butelka 0,5 l na gracza powinna wystarczyć przy takiej pogodzie. 

Opcja zaopatrzenia była ok. Pan komisarz tak dokładnie sprawdzał ilość kulek jakie posiadałem przy sobie, że aż zapomniałem jak się liczy. Na szczęście miałem notes i ołówek. 

Co do wykorzystywania trupów do czegokolwiek, jestem przeciw. Trup nie gada i nie bierze udziału w grze. Tak zazwyczaj było. 

Sprawa strzelania z biodra przez operatorów km. Napisano w zasadach, że jest dopuszczone. Gdyby w PASH(prawo ash) było to ujednolicone napewno obyło by się bez nieporozumień. 

Jeśli chodzi o grę. To my strona czerwona przegraliśmy w moim mniemaniu nie tyle z przeciwnikiem który był twardym orzechem do zgryzienia ale z samymi sobą. Gdybym miał więcej sił na 40 minut gry może inaczej by się to potoczyło. 

Chętnie bym zagrał w zespole lekarzy szpitala polowego. Strzelanie jest fajne ale wstrzykiwanie sobie morfiny przeznaczonej dla rannych to dopiero frajda. 

Jeszcze raz dziękuję kolektywnie wszystkim za grę. Organizator dał nam sporo rozrywki i jeszcze więcej do przemyślenia. 

Pazur ze ZHIS 

Link to post
Share on other sites
W dniu 18.03.2021 o 11:56, Mekar napisał:

(...) Dominiku, podstawowym zadaniem każdego dowódcy jest podział zadań i obowiązków- zastępowy na warcie kuchennej nie może obierać ziemniaków, nawet jeśli żaden z jego ludzi nie tego nie potrafi. Na grze dowódca plutonu miał 4 osoby funkcyjne- dwóch dowódców drużyn, jednego żandarma i jednego zastępcę- i ten zastępca i ten żandarm czy komisarz spokojnie mogli zająć się małym oddziałem karnym do przenoszenia sztabu odnoszeniem amunicji. (...)

Mekar, ale to jest właśnie ten problem, o którym wspominałem - brak personelu logistycznego. Dowódcy drużyn dowodzili drużynami, zastępca dowódcy plutonu zajmował się paczkowaniem kulek, zaś komisarz głównie dostarczał amunicję na front i zaprowadzał dyscyplinę.  Nie było dedykowanych tragarzy, którzy mogliby zająć się obsługą sztabu. Co do karnego oddziału, w teorii świetny pomysł, ale w praktyce dyscyplina na naszych grach jest bardzo umowna i jeżeli ktoś by tupnął nogą to ciężko byłoby ściągnąć grupkę, która w ramach "kary" dźwigałaby stoły, skrzynie etc., tym bardziej, że podzielam pogląd Pazura - trupy to trupy, nie gadają, nie przeszkadzają, nie pomagają.

W dniu 18.03.2021 o 11:56, Mekar napisał:

(...) Niepotrzebny pośpiech i brak przygotowania ataków Armii Czerwonej jak z książki. Osobiście nie rozumiem czemu tak stawiasz na piedestale ten dynamizm- idealna gra terenowa jest przeplatana statyką i dynamiką, żeby nie zanudzić graczy, ale też ich zbyt szybko nie wymęczyć. (...)

Ten pośpiech i brak przygotowania było widać zwłaszcza podczas operacji "Bagration", nie? Halo, Grupa Armii Środek, co wy tam... A nie, już nieaktualne ;)

Jeżeli chodzi o dynamizm to zgadzam się z Tobą, że każda gra terenowa potrzebuje miksu statyki i dynamiki, ale widzę, też, że część graczy potrzebuje by ciągle coś się działo - inaczej wkrada się w szeregi rozprzężenie. Nie mówiąc już o tym, że kilkukrotnie na "Linii Arpada" przez ospałość graczy wymknęła się nam z rąk szansa na całkowite i zdecydowane rozbicie Niemców i Węgrów (bo był jeden kolega Strzałokrzyżowiec). Ponadto parę razy też słyszałem jako organizator narzekanie, że było zbyt mało dynamicznie na grze.

Link to post
Share on other sites
W dniu 18.03.2021 o 11:56, Mekar napisał:

Niepotrzebny pośpiech i brak przygotowania ataków Armii Czerwonej jak z książki. Osobiście nie rozumiem czemu tak stawiasz na piedestale ten dynamizm- idealna gra terenowa jest przeplatana statyką i dynamiką, żeby nie zanudzić graczy, ale też ich zbyt szybko nie wymęczyć.

Tylko chciałem nadmienić że taka była właśnie taktyka działania wojsk radzieckich. Było nawet takie powiedzenie "Kto smjeł tot cjeł"(Kto śmiały ten cały). Ze względu na ogień niemieckich moździerzy i samolotów szturmowych starano się skracać dystans praktycznie do bezpośredniego co paradoksalnie ratowało życie a ze względu na nasycenie bronią automatyczną(PPSZ) i zamiłowanie do walki za pomocą łopatek piechoty zaczynała się wtedy masakra Niemców.

Link to post
Share on other sites

Dzięki wszystkim za spotkanie, a Organizatorowi za świetny scenariusz!

Z mojej strony, liniowe żołdaka, brak uwag - było świetnie. Strzelać trzeba było z głową, a dynamika starć i ciągłe przesuwanie frontu naprawdę weszły w nogi.

 

W dniu 17.03.2021 o 20:08, Grisza1122 napisał:

(...) specjalne podziękowania dla zespołu medycznego który nie żałował truda i z poświęceniem oraz narażeniem życia udzielał pomocy i przywracał do dalszej walki kolejnych żołnierzy.

Podziękowania w tym temacie również dla Naszego Oficera Politycznego, który skutecznie wybawiał rannych sołdatów od cierpienia pojedynczym strzałem ze swojego TT ;-)

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...