Foka Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Pragnę również zauważyć, iż poza MEU nikt nie raczył pomóc w organizacji Międzynarodowego Zlotu Pojazdów Militarnych - tak samo jak i podczas samej imprezy.Co ma znaczyć "nie raczył"? My byliśmy uczestnikami zlotu airsoftowego. Co nas interesowała organizacja zlotu poj. mil.? Już ne przeginaj. Przyznaliście się do błędów i przeprosiliście. Na tym Twoja wypowiedź powinna się zakończyć. Quote Link to post Share on other sites
Hargin Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Ja chcialbym dodac jeszcze jedno: taki sped w Bornym (nie nazywajac go zlotem) to atrakcja dla DUZYCH chlopcow, ktorzy potrafia improwizowac i sami zapewnic sobie rozrywke :) moze dlatego NAM sie podobało (Netador, PET, SDS), ze nie byl to kolejny smutny zlot asg, ale taki militarny-woodstock. Jak wszyscy nie orientowalisy sie w scenariuszu, co nie przeszkadzalo nam wspaniale sie bawic i solidnie postrzelac. Niestety dla tych malo zaradnych trzeba zlotow po 150zl od osoby, nudnych, nic nie wnoszacych i nieskomplikowanych. Mysle, ze niektorym juz sie to znudzilo :) Dlatego my za rok bedziemy na Bornym, nawet jak zamiast 200 osob, bedzie 60. Poza tym, pamietajcie ze QBS & Ska robili zlot w sumie spolecznie. Nie byla to impreza komercyjna, a raczej spotkanie wybranych ekip. Jak widac selekcja teamow byla niestaranna i przyjechali ludzie, ktorzy spodziewali sie ZAJEBISTEGO, GOTOWEGO PRODUKTU za .... 20zl. A widac nie znali dobrze Kaprala i QBSa :) Quote Link to post Share on other sites
szalony jack pirat Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Albo byli w Rawiczu za 10 złotych i mają porównanie :/ ... Zresztą rzecz nie w kasie, tylko w chęciach i pomyślunku. Zorganizowanie wspólnego ogniska nie wymaga nakładów finansowych. Tak samo jak wyznaczenie parkingu i miejsc na namioty. A ładne naszywki to są po 3 zeta. A scenariusze i questy to też nie kwestia kasy. Więc wg mnie marny argument. Zgadzam się natomiast, że zeszłoroczne doświadczenia pokazały, że w Bornym bardziej trzeba się nastawić na własną inicjatywę. Tylko po co nazywać do organizowanym zlotem, dobierać ekipy itp.? Quote Link to post Share on other sites
Xie Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Zlot nie udał się w pełni, jesteśmy wprawdzie młodzi i niezbyt doświadczeni w tego typu rzeczach. ehh.... i nie słuchamy starszych którzy z dobrego serca radzą. Kap, QBS - wierzcie mi - po języku się gryzę. I tak współ-opisuję to wasze cholerstwo. Nie wiem, wszyscy może wyciągniemy z tego wnioski... Może po prostu przyjmiemy, że organizator to ktos kto na zlocie bardziej powinien zwracać uwagę na to jak inni się bawią, a nie aby jemu dobrze było. Quote Link to post Share on other sites
kthulhu Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Ja proponuje skonczyc pastwienie sie nad organizatorami. Przeprosili, przyznali sie do porazki i to powinno wszystkim wystarczyc. Za rok bedzie lepiej albo milej (niepotrzebne skreslic). Sadze ze po zlocie zmieni sie nastawienie niektorych do samego siebie i do innych, co moze przyniesc wszystkim spore korzysci. A powiedzmy tez sobie szczerze, nie ma co wieszac teraz psow na sobie nawzajem. Bylo jak bylo, wazne, ze kto chcial to potrafil sobie czas urozmaicic, wciagajac tez czasami w to innych (znow podziekowanie dla FST za ugoszczenie nas przy czyms co wygladalo jak kawalek modemu, w ich oczach nawet widzialem, ze chcieli nas poczestowac swoimi kozami... niestety tych ostatnich zabraklo, bo podobno wybuchly dzien wczesnej na polu minowym [kto byl, wie o co chodzi]). Od siebie tylko dodam, ze jako uczestnik walk po stronie NATO powinien mnie bolec tylek. A czemu?? Bo wszyscy nas tam ostro wydymali. Interpol podprowadzil dowodcow, KFOR wydymal nas w negocjacjach, araby udawaly przyjaciol i chcieli sprzedawac fajki (mista mista, gut amerikan cigaretes łan dolar mista mista)a potem strzelali nam w plecy bez dzien dobry czy przepraszam... ba, nawet ochrona bazy wypadowej nas kilka razy ostro ostrzelala... Ale poza tym bylo klimatycznie :] Quote Link to post Share on other sites
LIPTON Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Jeszcze ja wtrącę swoje cztery grosze do całości. Po raz pierwszy 4 th ID ze Świebodzina została zaproszona na ten zlot. Robiliśmy za szuszfoli tym razem, fakt ten coprawda mnie nie ucieszył bo to niebardzo moje i ogólnie nasze klimaty, ale... - ogólnie fajnie się bawiłem na strzelance i z góry chcę podziękować za zaproszenie, i mam nadzieję że przyszły rok też zaowocuje naszą obecnością w Bornym - Jesli chodzi o bezpieczeństwo to cała 4 th ID jest przyzwyczajona do terenów o jakich nawet się nie śniło niektórym, więc kilka niezasłoniętych studzienek, walących się budynków, czy teżp ałetających się cywili nie robiło na nas większego wrażenia, a jak było powiedziane są miejsca i budynki na które trzeba uważać, a najlepiej nie wchodzić. Więc interpretację pozostawiono nam, a ponieważ było to dla pełnoletnich to sam uważam, że oznaczanie wszystkiego to bzdura, przecież nie było wśród nas dzieci, żeby pokazywać i tłumaczyć (kochanie tu nie wchodź, zobacz tam wiszą deski i jakaś może spaść ci na głowę, albo zostanie z ciebie mokra plama) Jeśli ktoś ma rozum to wie co wolno, a czego nie. - Jesli chodzi o scenariusz to się nieco pogubiłem i fakt że najeźdzca pozabierał nam cały nasz dobytek włącznie z kozami, wielbłądami i kobietami troszkę mnie wkurzył, bo w imię ALLAHA - jak na swojej ziemi byc bezdomnym :twisted: - troszkę niepotrzebnie Wstrętny wróg islamu strzelał poźniej już do wszystkiego, chociaż znaleźli sie dżentelmeni, którzy okrzykiem z okna spieprzaj darowali mi moją marną egzystencje bezdomnego :D - ogolnie dla mnie oki, mimo roli szuszfola miałem trochę wbitki w klimat, strzelanie, akcje różne od potyczek z patrolami do regularnej walki Ogólnie pozytyw, reszta mnie nie obchodzi, sami też organizujemy od czasu do czasu jakieś scenariusze, jest 40 do 50 osób i nie jest w stanie człowiek przewidzieć wszystko, owszem zawsze może byc lepiej, ale na to pracuje czas i doświadczenie, i nie zawsze da się nie popełniać 2 razy tych samych błędów Pozdrowienia dla wszystkich których tam poznałem i oczywiście organizatoró od całej 4 th ID Quote Link to post Share on other sites
Xie Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 A mnie nawet strażnik-oprawca w pupkę nie wydymał... widać Kthulhu nadstawiasz tyłka dla mnie, za co Ci oczywiście bardzo dziękuję i wszystkim życzę tak zdeterminowanego żołnierza w oddziale :) Przyłączam się do Twojej opini! Przestańmy "jeździć" i wyciągnijmy wnioski. Quote Link to post Share on other sites
Hargin Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Albo byli w Rawiczu za 10 złotych i mają porównanie :/ ...Zresztą rzecz nie w kasie, tylko w chęciach i pomyślunku. Zorganizowanie wspólnego ogniska nie wymaga nakładów finansowych. Tak samo jak wyznaczenie parkingu i miejsc na namioty. A ładne naszywki to są po 3 zeta. A scenariusze i questy to też nie kwestia kasy. Więc wg mnie marny argument. jasne, masz racje, ze za 20zl mozna zrobic bylo duzo wiecej, jednak nie nalezalo sie spodziewac :) Bledem natomiast bylo WYMAGANIE tych 20zl. Na pierwszym Bornym byla zrzutka dla chetnych, ktorzy uznali, ze sie organizatorom nalezy (fakt, ze scenariusz na pierwsze Borne robilem z Alexem na 2 dni przed startem, ale chyba sie umiarkowanie podobalo). Faktem jest natomiast to, ze 24 MEU naprawde sie wypielo na wszystko :) Zrobili sobie camp, pobawili sie i popili. Stara zasada sie sprawdzila: umiesz liczyc, licz na siebie :) Jednak dla ludzi pozytywnie zakreconych byl klimat, dla milosnikow strzelanek-jebanek byla lipa - to daje szanse, ze ci drudzy beda sie rzadziej pojawiac, co pozwoli na dalsza dobra zabawe w przyszlosci :) Quote Link to post Share on other sites
szalony jack pirat Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Ja żalu nie mam. Dwie noce w namiocie, woda, dostęp do kibli, znajomi - wakacyjnie sobie wypocząłem. Za rok też przyjadę, też sobie wypocząć. Poza tym mnie tam się akurat podobał klimacik zlotu, ryk motorów, race i koncert Perfectu. Więc zadowolony jestem :) Quote Link to post Share on other sites
KARMA_Alex Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 mielismy swoj osobny camp, bo przyjechalismy odrobine wczesniej - zanim zostalo ustalone miejsce dla czlonkow zlotu (wiec kombinowalismy na wlasna reke) - do naszego obozu wstep byl wolny, a samo miejsce oznakowane banerkiem. XIE jakos trafila, a taki wytrawny pathfinder jak Ty nie :) a to przepraszam. mimo wszystko bardzo bolalo to ze wszystko bylo podzielone. Quote Link to post Share on other sites
Guest PYRA Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Ja też, 500km w obie strony, od 3:10 na nogach, pojechałem tylko na Kłomino, od 17:00 na weselu, 22:00 głowa w talerzu :F na głowie krwawy ślad od kulki (thx interpol) zdziwione spojrzenia współbiesiadników (bezcenne) :F Quote Link to post Share on other sites
KARMA_Alex Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Raz jeszcze przepraszam że Twój tort zostal przedwcześnie zjedzony.... nauczka dla nas aby nie wnosić tak wcześnie do "salonu" lub aby robić dwa (po jednym dla każdego z solenizantów). Cieszę się jednak że drobny prezencik sprawił Ci przyjemność :) pierwotny plaan zakladal jego zdalna detonacje - wiec i tak dobrze poszlo :) ee zostal zjezony.. - JAACAAA - chce fotki :) Quote Link to post Share on other sites
AWR_sowiet Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Germańscy, Kurfa, Oprawcy (czyli AWR) byli jednym z najbardziej motających momentów w całym planie zdobywania broni. Szkoda, że pojechaliście tak szybko, bo już się bałem, że tylko ja, Jaca i Dzikki wymyślamy cokolwiek podczas tej wojny. Gdy się okazało, że nie jestem podmiotem lecz przedmiotem wymiany, normalnie opadła mi kopara :D Jak juz Ronin wspomnial, czonkow AWR bylo tam tylko 2ch, reszta to TEAM DELTA :) Nie wiem, kim był ten młody rączy jeleń który pędził za mną z RKMem podczas aresztowania Kaprala w bazie, ale tylko dzięki Ivanowi przeżyłem tę akcję - myślałem, że strzał ratujący życie w ostatniej chwili to wymysł filmowy. To Misiu bylem... ja :P Akcja sama byla przednia :). Bylem pewien ze w bazie US NIE masz zadnych "towarzyszy broni" dlatego rzucilem sie,olewajac hamburgerow, za Toba w pogon krzyczac "NA ZIEMIE KUR.. ALBO PO TOBIE!" :P Patrze, kret sie na ziemi i...w tym momencie czuje serie po plecach :lol: Padlem obok Kreta i zglupialem :P. Chlopaki mnie uleczyli, od razu zapakowalismy sie na wozy i pogon za kretem...Rozdzielilismy sie. Niestety nie udalo nam sie go zlapac. Przyjezdzamy nissanem do Cafe Bagdad a tam..stoi pusty Iltis a znaczna czesc naszej druzyny stoi z rekoma w gorze z wycelowanymi AK szmatoglowych w ich ciala. W tym momencie po prostu nie wiedzielismy o co chodzi :).Od razu grad kulek, obijajacy sie od samochodu. Wsteczny, do bazy US, wychujalismy znowu Kaprala, mowiac ze bedziemy wspoldzialac, gdzie mieli posluzyc za mieso armatnie, przy odbijaniu zakaldnikow, zaladowalismy pickupa ludzi i pognalismy do miasta... No po prostu akcja jak w filmie :) Chcialbym tutaj tez poruszyc kwestie tego ze strzelalismy do sil US. Na poczatku nawet chcielismy handlowac z pewnym oddzialem US ale nie mieli czym. Potem inni zaczeli do nas strzelac..wiec bylo roznie... Kolejna swietna akcja. Jedziemy 2 samochodami, z przodu Iltis. Na pokladzie MP5, MG36, G36, G36+granatnik, G3SG1 (wszystko po tunningu oczywiscie) i idzie sobie pojedynczy zoldak US...Gaz w podloge i za nim prujac z wszystkich giwer :) Biedak probowal uciec ale nie bylo szans :) Pozdrawiam wszystkich uczestnikow zlotu, a zwlaszcza tych ktorzy budowali tak swietny jego klimat! Quote Link to post Share on other sites
Procent Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 To ja tez napisze coś od siebie, jak to wyglądało od mojej strony, gdyz jestem nie mniej zdenerwowany jak częśc z Was. I jako organizator i jako uczestnik. Generalnie MEU pojechalo do Bornego organizować trzy rzeczy: camp MEU, zlot airsoftowy oraz zlot pojazdów militarnych. W praktyce najwięcej czasu zajęło nam to trzecie. Organizator dawał nam róznorakie zadania od drobnych prac fizycznych po wręcz ochronę całego miasta (!) (stąd akcje interwencyjne na mieście). Problem polegał na tym, że mniej więcej połowa MEU nie zrozumiała, że jedziemy tam do pracy a nie na wczasy. Powstał konflikt wewnętrzny grupy, który niestety utrudnił pracę. Od strony formalnej należy tez rozgraniczyć MEU jako organizatorów. Większośc grupy było tylko niejako "oganizatorem wykonawczym", tzn. generalnie mała grupa wszystko organizowała formalnie i oni kontaktowali się bezpośrednio z ludźmi, którzy odpowiadali za miejsce dla airsoftowców, za Kłomino i inne rzeczy, na co reszta ekipy nie miała wpływu (równierz jeśli chodzi o kwestie finansowe). Pisze to, gdyż wstyd mi za to wszystko, co się stało i za to, że zepsulo to opinie o MEU, mimo iż mało kto tak naprawdę odpowiadał za taki a nie inny kształt imprezy. W tej kwestii jestem otwarty na dyskusję, gdyż mocno mnie ona dotyka. Następna kwestia- camp MEU i jego dostępność. Wiadomo było, że mogą tam obozować tylko członkowie ekipy. Było pare osób spoza składu, ale przyjechały one tydzień wcześniej i pomagały budować nam camp w zamian za możliwośc noclegu. Co do cywilnych namiotów to zostały one usunięte z campu w czwartek wieczorem. Pozostały dwa NSy, trzy małe wojskowe namiotyoraz jeden cywilny, ale zamaskowany w miare możliwości. Nie rozumiem do dziś tylko jednej sytuacji i mam za złe organizatorom, że początkowo pozwolono mojemu kumplowi z teamu obozować na campie. Pracował on tam, a następnie kazano mu go opuścić mimo wcześniejszych ustaleń. Za to wydarzenie przepraszam Cię Dude, ale sam nie byłem wstanie dogadać się dlaczego stało się tak a nie inaczej. Dziwią mnie przypadki odmowy wstępu airsoftowcom na teren campu, gdyż przebywało ich u nas wielu, a co więcej liczyłem, że w sobotę po strzelaniu wszyscy będziemy się tam razem integrować i ta impreza nieco zatrze złe wrażenie po strzelaniu. Tymczasem na campie pojawilo się tylko kilkanaście osób. Co więcej szukałem innej wspólnej imprezy, by pogadać z ludźmi i posłuchać jakie mają zdanie na temat zlotu, lecz nic takiego nie znalazłem. Generalnie fort był otwarty. Kwestia jego lokalizacji, a właściwe odrębności od miejsca wyznaczonego dla airsoftowców jest kolejnym denerwującym mnie tematem. Ten zlot był dla mnie zdecydowanie najmniej integrujący, ze wszystkich na jakich byłem. Z tego co wiem takie odrębne umiejscowienie wynikło z ciągłej zmiany lokalizacji miejsca dla MEU, bo organizator zlotu pojazdów doszedł do wniosku, że musi on być w miejscu widocznym dla wszystkich. Co do samego strzelania, to scenariusz wcale nie musiał być dla wybranych, ale burdel w dowodzeniu zrobił swoje. Dla wyglądało to tak, że jako dowódca jednej z grup patrolowałem miasto, odpowiadałem na prośby o wsparcie a zaraz po tym udawałem się do bazy głównej lub przejściowej w celu częściowego przegrupoania oraz pobrania nowych rozkazów, których nie było. Do tego dochodziły sprzeczne informacje o tym do kogo strzelać a do kogo nie. W obliczu tego, że wszystkie strony konfliktu były przeciwko siłom NATO, te ostatnie zebrały wszystkie dostępne siły i ruszyły by odzyskać kontrole nad miastem. Rozgrywka zaczynała się rozkręcać, opanowywaliśmy kolejne sektory i wtedy zdarzył się wypadek, który spowodował przerwę, która zakończyła w praktyce scenariusz. Ludzie zaczeli się rozjeżdżać i tyle. Tak jak w tamtym roku przerwa przedwcześnie przerwała zabawę. To tylko najbardziej drażniące mnie kwestie, które pragnałem poruszyć. Dla mnie nie byłoby problemu, gdyby całe nasze spotkanie zostało inaczej opisane, tzn. "Jest zlot pojazdów militarnych. Airsoftowa ekipa rekonstrukcyjna (24 MEU) jedzie tam budować baze i pomagać w organizacji zlotu. Wiemy, że wielu airsoftowców równierz się tam wybiera. Może by więc spotkac się tam razem, wydzielimy teren, gdzie mozna bedzie rozbić namioty i może urządzimy jakieś luźne strzelanie" Bo taki opis zgadza się z tym co się odbyło. Nikt do nikogo nie miałby pretensji a wszystko byłoby po prostu towarzyskim spotkaniem na atrakcyjnym zlocie. Napisano po prostu za dużo, przeliczyliśmy się z organizacją i pozostał niesmak. Tak więc chciałbym wszystkich przeprosić za to, że niektórzy przejechali całą Polskę tylko po to, by się denerwować, bo pamiętajmy, że 20 zł to niewielka suma, ale koszty transportu i życia na Borneo przez dwa czy trzy dni to już o wiele więcej kasy. Dlatego przepraszam i nie są to puste słowa, bo rozumiem wasze rozgoryczenie. Sam nie czuje się lepiej. Przykro mi, że zawiedliśmy WAs, ale mam nadzieje, że nie odbije się to negatywnie na wszelkich znajomościach w środowisku airsoftowym. Tyle Percent Quote Link to post Share on other sites
cezar Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Dziękuję organizatorom, za możliwość strzelania się w większym gronie. Dziękuję arabom za trzymanie klimatu (w szczególności dla Agenta, Vróbla, i Długiego), dziękuję wszystkim G.I., ze mnie nie zastrzeli, gdy byłem cywilem. Szkoda, ze był bajzel, organizatorzy nie powinni walczyć, a pilnować porządku i przestrzegania zasad, oraz usuwać osoby, które swoją bezmyślnością zagrażają innym (np. osobnika wybijającego szybę na czwartym piętrze). Co do studzienek, rozumiem, że nie byliście wstanie wszystkich zabezpieczyć, ale jeżeli je zabezpieczacie, to nie powinny one być pułapką ( w budynku, określonym jako do użytku, dziura w podłodze była przykryta, spróchniałą sklejek, nie wiem kto wpadł na ten pomysł, ale jestem mu szczerze wdzięczny). Ad. „Żołnierzy” strzelających do cywili. Jak nie umiesz trzymać nerwów na wodzy, to może zmień hobby, bo strzelanie do cywili to Morderstwo. Z tego co zrozumiałem to US. Army zostało wysłane, żeby nie dopuścić do rzezi, mieli CHRONIĆ cywili, a nie ich mordować. Bawisz się w żołnierza, to się zachowuj godnie, bo takim postępowaniem obrażasz tych, którzy trudnią się tym zawodowo. Ad. Dziwne zachowania cywili Nie możesz mówić, jak ma się zachowywać cywil, bo człowiek jest nie przewidywalny i w takich sytuacjach może wpaść w histerię i rzucić się na ciebie, zacząć szlochać po środku pola walki, a ty jako żołnierz, masz go chronić. Quote Link to post Share on other sites
Agent Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Obiecywałem sobie że dodam tylko (...) ale czuję się cały czas lekko oszukany całym tym "eventem". Dla krytyków krytyki dodaję, że wypowiadam się z perspektywy która zrobiła w życiu kilka dużych imprez... doceniam przeprosiny ale: - szkoda że nie spotkałem organizatorów imprezy przed nią i po niej - do tej pory nie wierzę że jacyś byli... w dobrym guście jest zorganizować 5 minutowe powitanie... - szkoda że przejechałem w sumie 800 kilometrów dla zabawy od 11.30 do 16tej. - O organizacji, zasadach powiedziano już wszystko i niestety prawie pod wszystkim się podpisuję. Współczuję stronie amerykańskiej - zasady były zbyt często przeciw Wam koledzy. Event był zainicjowany -nie powiem organizowany- przez osoby niepoważne, nieodpowiedzialne, które zrobiły z nas durniów. Jestem dorosłym, pracującym czlowiekiem, szanuję swój czas oraz czas innych i czuję się z w związku z tym mocno zlekceważony. PS - Dziękuje wszystkim znajomym i uczestnikom za wspólnie spędzony czas. Agent Quote Link to post Share on other sites
Cybul Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Po przejechaniu prawie 1000km, 2x kilkunastogodzinnej podrozy itp pierdol nie zaluje i za rok napewno sie pojawie. Dzieki i pozdrowienia dla grupy PET i SDS za "przygarniecie" podczas strzelania (w szczegolnosci dla Lotosa za uzyczenie giwerki, gdy moja padla) oraz dla tych z ktorymi wieczorami np w sobote i niedziele spedzilem miło czas :). Pozdrowienia dla uczestnikow. [ Dodano: Poniedziałek 21 Sierpień 2006 20:12 ] PS. Co do rozjezdzania sie ludzi. Spora czesc samochod "zniknela" z parkingu jeszcze przed wypadkiem, wiec nie tylko on sam spowodowal zmniejszenie ilosci uczestnikow. Quote Link to post Share on other sites
Foka Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Jak nie umiesz trzymać nerwów na wodzy, to może zmień hobby, bo strzelanie do cywili to Morderstwo. Z tego co zrozumiałem to US. Army zostało wysłane, żeby nie dopuścić do rzezi, mieli CHRONIĆ cywili, a nie ich mordować. Bawisz się w żołnierza, to się zachowuj godnie, bo takim postępowaniem obrażasz tych, którzy trudnią się tym zawodowo. Czy Ty nie masz w domu TV ani radia? A może nie widzisz co się w Iraku dzieje od kilku lat? Owszem, ustalamy zasady i ogół powinien się ich trzymać, ale to że komuś puszczą nerwy - trudno, przyroda. Nie możesz mówić, jak ma się zachowywać cywil, bo człowiek jest nie przewidywalny i w takich sytuacjach może wpaść w histerię i rzucić się na ciebie, zacząć szlochać po środku pola walki, a ty jako żołnierz, masz go chronić....Pogłaskać, przytulić... No bez przesady... [ Dodano: 2006-08-21, 20:18 ] Co do rozjezdzania sie ludzi. Spora czesc samochod "zniknela" z parkingu jeszcze przed wypadkiem, wiec nie tylko on sam spowodowal zmniejszenie ilosci uczestnikowO ile mi wiadomo Interpol oraz handlarz z ochroną zwinęli się ponieważ zakończyli swoją robotę. Interpol zamknął kogo trzeba, ewakuował kogo trzeba i wrócił do swoich zadań. Handlarz zarobił, dał się ewakuować wraz z ochroną. Skończyli swoje zadania.Być może mogli się przebrać i grać dalej dołączając do jednej ze stron, ale może nie chcieli, może nie pomyśleli... My z Miedzą odadliśmy z powodu kontuzji fizycznych :? Quote Link to post Share on other sites
RAI wilku Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Kolejna swietna akcja. Jedziemy 2 samochodami, z przodu Iltis. Na pokladzie MP5, MG36, G36, G36+granatnik, G3SG1 (wszystko po tunningu oczywiscie) i idzie sobie pojedynczy zoldak US...Gaz w podloge i za nim prujac z wszystkich giwer Smile Biedak probowal uciec ale nie bylo szans Ktoś wspomniał kilka stron prędzej o uzywaniu podkrętek na nieduzych odległościach.... naprawdę jest się czym chwalić. Jeden z pracowników Shanon Serucity został zabity na śmierć (full auto w twarz) przez szuszwoli z mijającego go pojazdu KFOR. Tylko to że na pełnym gazie odjechali uratowało ich szczęki poza grą. W grze uratowała ich postawa szefa Shanon Security, który kierował się dobrem interesów naszego klienta - Akrab'a. Quote Link to post Share on other sites
Miedza Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Tak jak Foczas prawi, kontuzja nie wybiera. Tak czy owak w przyszłym roku zamiar jest powitać znowu Borne Sulinowo. Quote Link to post Share on other sites
Kuba Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Bawisz się w żołnierza, to się zachowuj godnie, bo takim postępowaniem obrażasz tych, którzy trudnią się tym zawodowo. Pardon, że się w trące ale "o so chosi" autorowi tego cytatu? Ktoś mi pojaśni? Bo chciałbym wiedzieć czy mogę spaść ze stołeczka ze smiechu, nie obrażając nikogo... Quote Link to post Share on other sites
thor_ Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Jeden z pracowników Shanon Serucity został zabity na śmierć (full auto w twarz) przez szuszwoli z mijającego go pojazdu KFOR. Tylko to że na pełnym gazie odjechali uratowało ich szczęki poza grą. W grze uratowała ich postawa szefa Shanon Security, który kierował się dobrem interesów naszego klienta - Akrab'a. O żesz w mordę teraz rozumiem ten "dziwny" atak Wilku ;) Jak coś mogę to powtórzyć ;) Miąłem mieszane uczucia naciskając spust ale gdybym to wiedział wcześńiej to minimum jedem mag by poszedł w wiadomym kierunku Czy to Khaoz był tym który oberwał ?? Quote Link to post Share on other sites
izi Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 - Choć sam starałem się nie nadużywać swojego statusu arabsko-cywilnego do atakowania "znienacka" US, przypomnę tylko słowa (które już tu padły) - War is hell! Kto powiedział, że Arabusy są uczciwi? Cały pic polega na tym, że Arab taki już jest - w twarz się uśmiecha. a po chwili strzeli w plecy. Ot cała prawda i... Ja Was tak cały czas odbierałem i starałem sie nie odwracać plecami... tylko że wy byliście WSZĘDZIE! :) Quote Link to post Share on other sites
Baca Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 No, nawet obok Twojej wypowiedzi jest jeden :mrgreen: Quote Link to post Share on other sites
dzikki Posted August 21, 2006 Report Share Posted August 21, 2006 Ja Was tak cały czas odbierałem i starałem sie nie odwracać plecami... tylko że wy byliście WSZĘDZIE! :) Przypomina mi się jedna sytuacja, która obserwowałem nieco z boku ,bo obgadywałem przez radio pewną rozgrywkę. Idzie patrol US'manów i nagle z kilku Arabów , którzy zagadywali ich po drodze, zrobiło się kilkunastu i więcej. Chłopaki zaczeli się rozglądać na boki a ci do nich "Ej amerikans , ju wonna baj apels? Fresz apels ju want?" i coraz bliżej, i coraz bardziej w kółeczko zamykające się. Quote Link to post Share on other sites
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.