Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

"Bizerta - Tunis 1943" - 28 kwietnia 2018 r., Zielonka k. Warszawy (ASH)


Recommended Posts

  • Replies 251
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Jakby tu zacząć...impreza słaba, mało ludzi, daleko do respów a niemcy w ogóle śmiali stawiać jakiś opór... chciało by się napisać.

 

A na poważnie kolejna MEGA udana impreza.Wielkie podziękowania dla organizatorów i graczy. Zresztą jaka impreza organizowana przez Dominika była nieudana? :P

Świetne zakończenie "pustyni" na fajnym terenie, który z tego co widzę można jeszcze wykorzystać na wiele kolejnych imprez, bo obszar jest spory.

No i świetnie można było poczuć jak biega się z repliką PMa co ma 30m zasięgu na przeciw KMów i karabinów z przynajmniej dwukrotnym zasięgiem. Bez tego wyścigu zbrojeń daje to super efekt i karabiny stają się użyteczne.

 

Teraz z serii "do poprawki/usprawnienia".

Przy takim terenie i odległościach respów warto pomyśleć o nawet symbolicznej zrzucie po 5zł na jakąś wodę. Niby każdy może kupić sobie sam, ale po kilka butelek jakiejś kryniczanki mogło by poprawić kondycję, a na pewno nawodnienie.

Kolejna rzecz, to granaty. Nie namawiam na wprowadzanie na siłę grochówek, zwłaszcza jak miejscowi mogli by mieć obiekcje, ale... Powiedzmy piłka tenisowa jako granat tylko podczas zdobywania bunkrów-umocnień. Wrzucasz taką piłkę w okop/do bunkra z okrzykiem granat i wszyscy obecni w środku wychodzą. Na otwartym takie granaty po prostu nie grają i nic nie robią. Trochę to komplikuje rozgrywkę ale i ułatwia szturmy na wszelakie umocnienia. Sprawa do przemyślenia.

 

Do zobaczenia na kolejnej imprezie. :)

 

Wish myślę na tą propozycją stylizacji na Wietnamkę, problem w tym, że musiałbym ogolić klatę, bo piersi i tak mam w jakości reko, czyli płaskie. :icon_lol:

Link to post
Share on other sites

Dziękuję wszystkim kolegom biorącym udział w grze za przybycie i wystąpienie po mojej i po przeciwnej stronie lufy!

Jak zwykle towarzystwo było doborowe! Słyszałem kilka razy wołania o trafieniach bez reakcji, ale jak zwykle sprawy były załatwiane na miejscu.

Dziękuję nowym adeptom ASH! Mam nadzieję, że idea ASH spodobała im się, i że spotkamy się z nimi na następnych grach, podziwiając ich postępy w stylizacji.

Uważam, że czas spędzony przez Dominika i mnie, na przygotowanie gry nie poszedł na marne :-). Wyznaczone przez nas respy były może zbyt odległe od miejsc walk, ale trudno było to ocenić wcześniej, pokonujac te odległości marszem, bez zmęczenia i w dużo niższej temperaturze powietrza. Ale za to mogliście poczuć trudy walki w trudnym terenie, na piaszystych wydmach i drogach.

 

Chciałem też poddać pod rozwagę wniosek, wynikający z kilku ostatnich gier:

- Może warto zmienić uzbrojenie z elektryków, na sprężynowe czterotakty? W sobotę straty niemieckie wynikające tylko z awarii replik wyniosły ponad 30%! Awaryjność replik przeładowywanych ręcznie, jest dużo mniejsza. I do tego większa ilość czterotaktów zbliża nas do realiów WW2.

 

Chiałbym też poznać kolegę, który jako niemiecki snajper ostrzeliwał nas z drzewa. Moja wielka pochwała za inicjatywę!!! Po grze pytałem o niego, ale nie udało mi się go zidentyfikować. Ujawnij się, na nastęnej grze stawiam piwo!

 

Zapraszam wszystkich uczestników gry na następną: LARP ASH "Orzeł wylądował"!

Chciałbym szczególnie poprosić wszystkich graczy o rozpropagowanie tego zaproszenia wśród znajomych, którzy do tej pory nie mieli styczności z ASH i nie mają stylizacji militarnych na WW2. Do tej gry potrzebujemy ok. 20 ludzi w stylizacji cywilnej ( bioracych udział w strzelaniu), do formacji Scotland Yardu (ochrona premiera) i Home Guard. Wymagana stylizacja, to ubrania cywilne: garnitury, płaszcze, ubrania robocze farmerów i robotników. Uzbrojenie: wszelka broń krótka, strzelby, czterotakty (snajperki, sztucery) i inne, niehistoryczne - ale zamaskowane np. jutą, strzelające ogniem pojedynczym.

Koledzy zestrony niemieckiej, którzy zdecydują się na stylizację cywilną moga mieć broń niemiecką (jako zdobyczną). Uchylę tajemnicy, że nie będą musieli całkiem zmienić strony konfliktu :-).

 

Do zobaczenia za półtora miesiąca w Woli Wodyńskiej!

Więcej informacji o grze w temacie "Orzeł wylądował".

Link to post
Share on other sites

Cześć, dołączam sie do podziękowań za zorganizowanie imprezy. Było bardzo pozytywnie;) pierwszy raz poczułem jak czuje sie człowiek po drugiej stronie lufy MG 42 (po przyjęciu jej przez aliantów ). Podaję link do zdjęć wykonanych przez Panią fotograf. Wykonała kawał roboty przy obróbce. Być może warto rozważyć stworzenie jakiegoś albumu z epoki z kilku imprez w celach "promocyjnych"?

Pozdrawiam Krzysiek.

Link to post
Share on other sites

Chiałbym też poznać kolegę, który jako niemiecki snajper ostrzeliwał nas z drzewa. Moja wielka pochwała za inicjatywę!!! Po grze pytałem o niego, ale nie udało mi się go zidentyfikować. Ujawnij się, na nastęnej grze stawiam piwo!

 

Kłaniam się uniżenie. Ja byłem tylko prostym narzędziem w armii Gregoriusa. A ostrzał prowadzony był z jego repliki MP40. Pozdrawiam serdecznie kolegę który uparcie chciał mnie zestrzelić. Latające kulki koło głowy oraz rykoszety od gałęzi dawały adrenalinę :) No i gratuluje zestrzelenie tego niemieckiego jabłka :D

 

A z nieco innej beczki.

 

Miałem okazje nie przespać nocy przed tą walką, zabrałem z samochodu zdecydowanie za mało wody na pustynie. I powiem wam Panowie, że to było dobre :)

To uczucie zmęczenia, zrezygnowania, pragnienia i bezsilności wobec wrogów (oraz brak kondycji). A jeszcze awarie sprzętu. "Krzyki" dowódców i kolejne podrywanie się do walki. Genialne; dla takich właśnie niewygód zdecydowałem się na ASH. Ta zaledwie namiastka pola walki dobitnie mi udowadnia jak bardzo nie chce być żołnierzem :D

 

Dziękuję za to owocne spotkanie.

Link to post
Share on other sites

Cześć, dołączam sie do podziękowań za zorganizowanie imprezy. Było bardzo pozytywnie;) pierwszy raz poczułem jak czuje sie człowiek po drugiej stronie lufy MG 42 (po przyjęciu jej przez aliantów ). Podaję link do zdjęć wykonanych przez Panią fotograf. Wykonała kawał roboty przy obróbce. Być może warto rozważyć stworzenie jakiegoś albumu z epoki z kilku imprez w celach "promocyjnych"?

Pozdrawiam Krzysiek.

 

Czekamy na link.

 

Od siebie kilka słówek dodam.

Będzie dość ostro.

 

Organizacyjnie powiem wprost było genialnie.

Brawa dla Domina oraz Corteza bo wiem że maczał w tym palce oraz wszystkich przybyłych.

 

Jedyny mankament organizacyjny to troszkę zbyt dalekie respy.

Podczas 2 gierki (zdobycia 2 punktów gęsto zalesiony teren) miałem sytuacje że ja i kolega z parką splintera się po prostu zgubiliśmy.

A inny Niemiec dotarł na respa od strony... parkingu. (I nie był w aucie)

Widocznie aż tak daleko zaszedł że postanowił się lekko cofnąć i przypadkowo znalazł respa.

 

Bitewki naprawdę intensywne i cholernie wykańczające.

Kompletnie nie spisały się tu Niemieckie Repliki.

Moja (MP40 AGM) okazała się zwykłym gównem bo inaczej nie da się tego nazwać.

Replika nówka sztuka nieużywana podczas pierwszej strzelanki padła w trakcie 3 razy !

Do tego na chwile obecną nie działa całkowicie.

Padły też STG oraz od MG42 odpadł trójnóg.

Można śmiało powiedzieć że pokonały nas awarie sprzętowe a nie przeciwnik.

 

Przy okazji jak ktoś znajdzie magazynek do MP40 to pisać bo oczywiście zgubiłem...

 

Z gratulacji to dla Amerykańskiego snajpera który podczas 2 bitewki przy bagnach czaił się w tamtejszych krzakach przy obronie zdobytego punktu.

Było tam was dwóch jednego "skasowałem" a od drugiego dostałem kulkę dosłownie między oczy prosto w okulary.

Świetny strzał !

 

Z kwasów niestety ale jeden był.

 

Kolega przy bunkrze wzięty w dwa ognie chowający się za filarem.

Jeden Niemiec atakował od respa niemieckiego natomiast ja ostrzeliwałem gościa ze wzgórza od respa Amerykańskiego.

 

Zobaczyłeś mnie podniosłeś rękę do góry ponad swoją głowę (ewidentna oznaka trafienia) po czym uznałem że dostałeś kiedy zmieniłem cel otworzyłeś do mnie ogień. :icon_eek2:

 

Generalnie totalnie dla mnie niezrozumiała sytuacja.

Zostałeś trafiony przez drugiego Niemca który był przy wejściu do bunkra.

 

Po czasie się dowiedziałem że chciałeś mi... pomachać. :icon_evil:

Nie chcesz wiedzieć co o tym myślę.

 

Gdybym był weteranem ASH lub trochę dłużej w tym siedział dostałbyś soczyste wulgaryzmy prosto na twarz.

Ale z racji tego że jestem nowy obeszło się to bez spiny.

Informacje na forum wrzucam czysto poglądowo.

 

Osoba która tam stała z pewnością sobie przypomni tą sytuacje.

 

Wymianę zdań dotycząca dowodzenia w Niemieckiej Frakcji wyjaśniłem podczas gierki.

Ale osobiście uważam że na 3minuty przed startem rundy nie dopuszczalny jest rozkaz "róbcie co chcecie".

 

Z największych absurdów 2 Amerykańskich żołnierzy na odległość rzutu patykiem a moja replika odmawia posłuszeństwa.

Oraz 2 pozostałych za krzakiem którym się ukrywałem jakiejś 2 kroki ode mnie.

Trollowanie snajpera zza drzewa (miodzio)

 

Na koniec dodam troszkę dziwna sytuacje.

Na 10 minut przed końcem rozgrywki jakiś snajper zakradł się bardzo blisko respa.

Rundka z obroną bunkra.

4 ostatnie razy nie zdążyłem nawet dobiec do połowy drogi (w stronę bunkra) bo dostawałem kulkę.

Nic nie sugeruje ale było to co najmniej dziwne.

Można powiedzieć że nie mogłem wyjść w ogóle z respa bo ktoś ostro snajpił każdego wychodzącego.

 

Dodam że jeden strzał dostałem w rękę (dość mocno zabolało) więc podejrzewałem że albo ktoś ma bardzo mocną replikę i był w genialnym miejscu albo ktoś wszedł prawie że na nasz spawn.

 

Było to strasznie frustrujące.

 

To tyle z odniesień "nowego" w środowisku ASH.

Edited by ziemniacek
Link to post
Share on other sites

Podczas 2 gierki (zdobycia 2 punktów gęsto zalesiony teren) miałem sytuacje że ja i kolega z parką splintera się po prostu zgubiliśmy.

A inny Niemiec dotarł na respa od strony... parkingu. (I nie był w aucie)

Widocznie aż tak daleko zaszedł że postanowił się lekko cofnąć i przypadkowo znalazł respa.

 

No czasem tak bywa, że ktoś się lekko pogubi na nowym terenie, ale to chyba nie wina orga tylko gracza. U nas nie było problemów z lokalizacją, mimo, że dla wszystkich był to nowy teren. Po prostu pech

 

 

Bitewki naprawdę intensywne i cholernie wykańczające.

Kompletnie nie spisały się tu Niemieckie Repliki.

Moja (MP40 AGM) okazała się zwykłym gównem bo inaczej nie da się tego nazwać.

Replika nówka sztuka nieużywana podczas pierwszej strzelanki padła w trakcie 3 razy !

Do tego na chwile obecną nie działa całkowicie.

Padły też STG oraz od MG42 odpadł trójnóg.

Można śmiało powiedzieć że pokonały nas awarie sprzętowe a nie przeciwnik.

 

Ehhhh ta szwabska technologia. No nie wiem od czego to zależy, ale zazwyczaj na ash jest tak, że to niemcom się psują repliki.

Może warto zainwestować w rezerwowego 4-takta. Well MB03 można dorwać za mniej niż 300zł. Owinąć szmatami i tak grać. Frajda z zestrzelonego przeciwnika dużo większa niż z PM-a.

Pamiętam grę z zeszłego roku, chyba Moskwa. Na 15 ruskich było z 10 4-taktów. I jakoś dawaliśmy radę. Wygrać byśmy nie wygrali, ale było zajebiaszczo.

 

Przy okazji jak ktoś znajdzie magazynek do MP40 to pisać bo oczywiście zgubiłem...

 

Po grze nikt nic nie mówił o znalezionych magazynkach. Szczęście, że to mag do MP40 a nie do boczniaka.

 

Z kwasów niestety ale jeden był.

 

Kolega przy bunkrze wzięty w dwa ognie chowający się za filarem.

Jeden Niemiec atakował od respa niemieckiego natomiast ja ostrzeliwałem gościa ze wzgórza od respa Amerykańskiego.

 

Zobaczyłeś mnie podniosłeś rękę do góry ponad swoją głowę (ewidentna oznaka trafienia) po czym uznałem że dostałeś kiedy zmieniłem cel otworzyłeś do mnie ogień. :icon_eek2:

 

Generalnie totalnie dla mnie niezrozumiała sytuacja.

Zostałeś trafiony przez drugiego Niemca który był przy wejściu do bunkra.

 

Po czasie się dowiedziałem że chciałeś mi... pomachać. :icon_evil:

Nie chcesz wiedzieć co o tym myślę.

 

Gdybym był weteranem ASH lub trochę dłużej w tym siedział dostałbyś soczyste wulgaryzmy prosto na twarz.

Ale z racji tego że jestem nowy obeszło się to bez spiny.

Informacje na forum wrzucam czysto poglądowo.

 

 

Wnioskuję, że zostałeś do końca gry, więc szkoda, że nie wyjaśniłeś na miejscu. Chyba tak lepiej niż tu na forum. I z wulgaryzmami też bym sobie darował. Siedzę w towarzystwie od 6 lat i nie kojarzę jakieś ostrej spiny między graczami, nawet gdy ktoś komuś mocniej kuku zrobił. Lepiej ze spokojem, podejść i pogadać. Tym się chyba różni nasze środowisko od zwykłego AS i niech tak zostanie.

 

Wymianę zdań dotycząca dowodzenia w Niemieckiej Frakcji wyjaśniłem podczas gierki.

Ale osobiście uważam że na 3minuty przed startem rundy nie dopuszczalny jest rozkaz "róbcie co chcecie".

 

 

Nie byłem, nie widziałem i w sumie nigdy pod Gregoriusem nie służyłem więc nie wypowiem się.

 

Na koniec dodam troszkę dziwna sytuacje.

Na 10 minut przed końcem rozgrywki jakiś snajper zakradł się bardzo blisko respa.

Rundka z obroną bunkra.

4 ostatnie razy nie zdążyłem nawet dobiec do połowy drogi (w stronę bunkra) bo dostawałem kulkę.

Nic nie sugeruje ale było to co najmniej dziwne.

Można powiedzieć że nie mogłem wyjść w ogóle z respa bo ktoś ostro snajpił każdego wychodzącego.

 

Dodam że jeden strzał dostałem w rękę (dość mocno zabolało) więc podejrzewałem że albo ktoś ma bardzo mocną replikę i był w genialnym miejscu albo ktoś wszedł prawie że na nasz spawn.

 

Było to strasznie frustrujące.

 

Nie wiem kto to był, wiem tylko, że sam się wkurzam na takie sytuacje. Gdy w pierwszej fazie pełniłem nieformalną rolę dowódcy armii amerykańskiej zdarzyło mi się kilka razy cofnąć ludzi by ustąpić pola i ułatwić wejście do gry stronie przeciwnej. Chodzi o obronę wału po naszej lewej Waszej prawej stronie.

 

Może warto było podejść do orga i poprosić o wycofanie się tego snajpera. Chociaż jeśli nie strzelał do respa teoretycznie żadnych zasad nie łamał. Pochwalić go tylko, że odważnie wszedł na teren wroga siać spustoszenie.

 

To tyle z odniesień "nowego" w środowisku ASH.

 

 

Dzięki za wszelkie uwagi. Myślę, że warto na pewne rzeczy o których piszesz, zwrócić uwagę- ostrzeliwanie zbyt blisko respa przy tak małej liczbie graczy.

Żałuję, że nie miałem okazji poznać osobiście. Mógłbyś chociaż napisać po czym można Cię było poznać na grze? Może gdzieś miałem przyjemność sprzedać Ci jakąś kulkę lub oberwać od nowego :hahaha: (wstyd)

 

Właśnie na szybko obejrzałem fotki, kawał solidnej roboty. Taką fotograf na pewno chętnie będziemy widzieli na następnych grach. Znalazłem kilka "swoich" fotek i chyba wiem kiedy były robione ale kurna fotografa nie widziałem brawo.

Edited by wish
Link to post
Share on other sites

Ziemniacek,

W ASH mamy kilka zwyczajów. Myslę, że na nastepnej grze sam byś doszedł do tego, ale napiszę teraz, także dla wiadomości innych nowych:

 

Weterani ASH nie rzucają nikomu "soczystych wulgaryzmów na twarz". My w czasie gry nie przeklinamy. Oczywiście zdarzają się staropolskie "k..wa mać", ale już nazwanie kolegi po staropolsku "s..synem" jest niedopuszczalne. I nie jest to jakiś wymóg, tylko zwyczaj, który sam się wykształcił, jak to bywa w gronie kulturalnych ludzi.

 

Spory o zachowanie, terminatorkę itp. rozwiązujemy na miejscu, w czasie przerw, a najpóźniej na parkingu po grze. Zresztą, ponieważ traktujemy sie po przyjacielsku, to w czasie drogi na parking temperatura spada, para uchodzi i nikt już nie ma ochoty na spory i nieprzyjemne komentarze.

 

Mój komentarz do opisanego przez Ciebie zdarzenia: Czasem ktos macha ręką do przeciwnika, dajac znak, ze kulki nie dolatują. Jest to mylące i może być wzięte z oznakę trafienia.

Może wprowadzimy zasadę szybkiej informacji o trafieniu, przed wyjęciem odblaskowej szmaty, co zabiera chwile czasu,

np. przez podniesienie ponad głowę repliki?

 

 

Poza tym, miło było Cię widzieć na grze i liczę na twoją obecność na następnych.

 

Cortes

Edited by Cortes
Link to post
Share on other sites

Wish myślę że te zdjęcie ci wystarczająco dużo powie:

 

f10fdb41e361bf09.jpg

 

Cortes nie miałem ochoty tego wyjaśniać na parkingu a w drodze to bardziej myślałem dlaczego mi replika nie działa i gdzie jest mój magazynek.

 

No oznaczenie by się przydało.

Fakt faktem kolega nie krzyknął że został trafiony ale uniesiona wysoko ręka nie sugerowała że chciał się podrapać po głowie...

No było to bardzo niezrozumiałe.

 

A osoba o której mówimy stała w tym miejscu co kolega ze Stenem tylko był obrócony w moją stronę (wzgórze od strony Amerykańskiego Respa)

 

9ad69d037913f080.jpg

 

Ale to tak jak mówię czysto informacyjnie pisze na spokojnie w domku do przemyślenia.

Największym dramatem na strzelance były jednak te awarie...

Strasznie psuły grę.

 

Na następnych będę z pewnością ale muszę ogarnąć czas no i możliwość przelania pieniędzy co w moim przypadku takie proste nie jest.

Mam pewnego darmozjada na koncie :icon_mad:

Link to post
Share on other sites

np. przez podniesienie ponad głowę repliki?

 

Kurna Cortes, za takie pomysły strzał w plecy, podnoś sobie bara albo MG nad głowę ;). Moim zdaniem wystarczającym sygnałem jest podniesienie ręki w górę na dłuższą chwilę i niekoniecznie machanie nią, z równoczesnym opuszczeniem broni. Potem szmata na głowę, i powrót do respa. Sam muszę się bardziej zdyscyplinować jeśli chodzi o szmatę, bo za często to jej nie używam. Staram się za to trzymać rękę w górze i wracając na respa obok walczących co jakiś czas mówię "trup idzie".

 

 

Aha i jeszcze jedna rzecz do której sam muszę się przyznać. Choć tu nie tłumacząc się za wiele, wynikało to z odległości od respów. Zdarzyło mi się schodząc z pola podpowiedzieć wracającym z respa gdzie mają iść na zasadzie lewo/prawo. Tym razem tłumaczę to sobie ogromną odległością od respa i mniejszą ilością graczy. Ale generalnie jest to niedopuszczalne. TRUPY nie gadają.

Widziałem też kilku naszych, który sobie podpowiadali i nie zwracałem im uwagi, mimo, że powinienem.

Mam nadzieję poprawić się na następnej grze czego i reszcie życzę.

Link to post
Share on other sites

Widzieliśmy z Dominikiem problem z odległością do respów, co zmniejszało dynamikę gry, ale musieliśmy uwzględnić inne wymagania: Respy nie mogły być za blisko pola walki, żeby strzelanie nie odbywało się za blisko nich, i żeby dać możliwość zagrania taktycznego polegającego na odcięciu przeciwnika od respa (pisał o tym Ziemniacek).

Wg mnie zmęczenie "respowaniem" nie było spowodowane odległością, tylko piaszczystymi drogami, po których ciężko się chodziło, a już biegać się nie dało wcale.

 

No i kolejny raz wyszło słabe przygotowanie kondycyjne graczy. Żołnierze, weźcie się za siebie! :-)

Link to post
Share on other sites

Żołnierze, weźcie się za siebie! :-)

 

Sir, yes sir!!!

 

Tak sobie po grze rozmawiałem z Mattem, i chyba dobrze by było wprowadzić medyków do gry. Na Husky odległości od respów były małe przez co nie raz bez sensu było czekać na medyka i czekać na "uleczenie". Tutaj ta formuła chyba bardziej by się sprawdziła. Parę razy zdarzyło mi się wracać przez cały teren gry (byłem prawie pod niemieckim respem o czym nie wiedziałem), a medyk w takim momencie byłby zbawieniem. Lekcja dla orgów na następny raz.

Link to post
Share on other sites

Skoro ochotników nie ma, to ochotników trzeba wyznaczyć. I nie widzę problemu by zmieniali się co 30/45/60 min z zależności od scenariusza. Do tej pory raz grałem jako medyk i tez było zarąbiście. Odstawiliśmy książkową akcję z ewakuacją dowódcy z pierwszej linii, z użyciem osłony dymnej i wsparcia 2-3 karabinów. Coś pięknego, a to wszystko w klimatach Vietnamu.

 

Nie pamiętam czy nie grałem jako medyk gdy byliśmy pod Koszalinem. Pamiętam tylko jak za fraki wyciągałem z pod ognia rannego Peta, też był klimacik.

Edited by wish
Link to post
Share on other sites

Panowie, kilka zdań więcej okiem nowicjusza:

1. Co sie liczyło dla mnie najbardziej - KLIMAT: zakręceni i zaangażowaniu ludzie, dbałość o wierność szczegółów historycznych, scenariusz i otoczenie budujące klimat rozgrywki a przy okazji team play :-) Tutaj takich ludzi spotkałem i chętnie z Waszego towarzystwa dalej korzystał będę :-) (Zresztą nie chce nikogo obrazić ale dla mnie właśnie ASH w porównaniu do moden combat ASG ma prawdziwą „duszę”.)

2. Zasady rozgrywki: muszą być zbalansowane żeby nie demotywować i tak właśnie sie stało gdy Dominik zmienił Niemców na obrońców a na początku pokonywali pustynie żeby zdobyć Tunis.

3. Zróżnicowanie i zadaniowość: super że 3 fazy i każda inna oraz gdzie indziej, rozkazy i dowódcy ok ale mogli by się chyba nawet jeszcze bardziej włączyć w moderowanie.

4. Nieporozumienia: na polu mają dla mnie 3-rzędne znaczenie chyba że ktoś jest uporczywie nieuczciwy, ja tego niezauważyłem mimo kilku wątpliwości - no cóż sam wiem, że adrenalina znieczula.

5. Respy: hmm ... za daleeeeko :-) wolę sie dłużej doładowywać / napoić / odpocząć niż doginać przysłowiowy „hektar” na pusto.

6. Repliki: nie żebym jakoś bardzo to mocno kontestował, ale NIEhistoryczne powinny być bardzo dokładnie zamaskowane co niech motywuje do używania właściwych narzędzi do zabawy.

7. Trupy: nie gadają! sam pytałem kilku wracających i dzięki, że mnie uświadomili jak to powinno działać.

8. Medycy: IMO super pomysł, jak nie ma chętnych można wyznaczać rotacyjnie.

Edited by 3kor
Link to post
Share on other sites
(...)

 

No i kolejny raz wyszło słabe przygotowanie kondycyjne graczy. Żołnierze, weźcie się za siebie! :-)

 

dlatego, że byłem po nocy("głośne roboty" można robić tylko po 17`tej) wpadłem tylko zameldować się Dominowi, mimo że nawet tydzień przed imprezą nowego lipola do StG`a zakupiłem. Z kolanem po operacji to po tych piaskach to najwyżej mógłbym sobie stały punkt oporu wykopać Na Mińsk postaram się przybyć wypoczęty.

Link to post
Share on other sites

Po stronie niemieckiej Zee również gra tylko medyka i rola ta przypadła mu do gustu. Niestety hamubrgery lubią zabijać i tu już gorzej o medyka, ale wydaje mi się, że rotacyjnie jest to do ogarnięcia. Oczywiście wiele zależy od scenariusza i ilości graczy. Jak pisałem wcześniej na husky medycy mogli być, ale nie musieli. Tutaj byliby wybawieniem.

Na Operacji Husky vol2 medycy będą, ale jeszcze nie wiem na jakich zasadach.

Link to post
Share on other sites

Ja, ich bin Sanitäter

 

0b76ee1e63ca6997m.jpg

 

I z tego co pamiętam na Operacji Husky ta rola nie do końca miała sens; bo jak wspólnie doszliśmy na forum; respy były za blisko i szybciej chłopaki przeszli się na resp niż doczekali się mnie.

 

Znowu na MonteCasino z tego co czytałem to rola medyka miała by być nie do przecenienia w ramach alternatywy jaką była przechadzka po tej górze po trafieniu :)

 

Czy na tej pustynnej "mapce" ta rola by się zdała? Trudno powiedzieć, w pierwszej fazie teren walki był z byt rozległy. W środkowej musiałbym bardzo słuch wytężać i karku naginać by pierwszy kulki nie zgarnąć.

W trzeciej to Niemiaszki już miały na tyle blisko że obyło by się - wdg mnie.

 

Natomiast granaty, ło w tej trzeciej fazie obie strony by skorzystały na tym :)

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...