Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Recommended Posts

Max, to nie tak. Warszawiakom się dostaje za to, zę mieszkają w Warszawie :)

Popytał byś się ludzi, nikt nie lubi Warszawy, nawet my, warszawiacy :)

Nie na darmo mówimy o niej "największa wieś w Polsce, a może i na świecie" :D

No coś mi się nie zdaję gdyż za dużo Warszawiaków nie znam osobiście, lecz z tych których poznałem to każdy jest albo absolutnym bucem albo osobą którą darzę naprawde dużym szacunkiem. Niestety tych drugich jest dużo dużo mniej. A do Warszawy jako miasta przed poznaniem Warszawiaków nic ale to absolutnie nic nie miałem. Mój stosunek był całkowicie obojętny. Cowięcej- moja wizyta w stolycy była bardzo ale to bardzo miła.

 

Co do rzeczy drugiej to też jakoś to przekonanie do mnie nie trafia. Tak. Statystycznie zdaży wam się więcej nieśmiertelnych ale tym samym powinna zdażyć się większa liczba osób wartościowych.

Link to post
Share on other sites
  • Replies 84
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

hmm.. ja jestem za propozycja kmarka - koniecznie komisje sledzcza powolajmy - mam juz nawet kandydatow tj Beger, Ziobro, Rokita z ich znajomoscia tematu i prowadzeniem spraw bedzie mozna spokojnie przejsc do oskarzania Tokyo Marui o powod nie przyznawania sie do trafien.

 

Heh - cisnienie i bol innych. Najlepiej jak czlowieka tak prze to powinien odetchnac gdzies na boku , kucnac itp

Z wszystkiego najlepiej podoba mi sie spostrzezenie : na poczatku mojego kolege szlag trafial, ze sie nie przyznaja ludzie do trafienia, potem mnie a teraz mojego braciaka. Po jednym takim napadzie rozdraznienia juz nie ma wiecej bo i tak wiecej radochy jest z zabawy niz przeszkody z nie przyznawaniem sie - ciekawe dlaczego niektorych to tak cisnie dalej ? Pierwszy raz sie z tym stykaja czy co ?

 

Moze by mod zamknal juz temat bo za chwile beda zalaczone zdjecia z podpisami "Ten sie nie przyznal" , "Ten oszukiwal" , "Tych klientow nie obslugu.." tfu tfu ale to juz bylo....

 

Pozdrawiam

niesmiertelny

Dzikki McChmura

Link to post
Share on other sites

GD Cybul: Zgadzam sie z Toba, ze lepiej bawic sie z uczciwymi ale w kazdej grupie znajdzie sie czarna owca i z tego powodu cala grupa jest zla??? Grupa sprawdzonych graczy ma to do siebie, ze sie nie powieksza a wrecz przeciwnie i to z pewnoscia nie doprowadzi do popularyzacji ASG.

Ta cala nagonka jest idiotyczna bo jest robiona nie tu gdzie trzeba i w nieodpowiednim czasie. Nic nie wnosi.

Poza tym masz zle podejscie. Co z tego, ze koles Cie wyzwal Ty tez go mozesz wyzwac i koniec... Po co to roztrzasac do tego na forum?

Jesli ktos jest chamski to ma sie zmienic bo Ty tak chcesz?

Powinienes byc ponad tym. Wtedy latwiej sie zyje.

 

Ludzie pomyslcie, ze to przeciez tylko zabawa a unosicie sie jakby ktos Wam rodzine wymordowal. Zastanowcie sie do czego takie postepowanie moze doprowadzic.

Apeluje o rozsadek, nie tworzmy podzialow tam gdzie ich nie powinno byc!

 

pozdrawiam

Kmarek

Link to post
Share on other sites

hmm, ciekawe rzeczy piszesz kmarek, jesli w grupie trafi sie osoba zla to chyba grupa powinna dazyc do jej usuniecia zeby ten nie przynosil im zlej slawy, u nas taki jeden w teamie byl i polecial

 

a tak w ogole to EOT , bo to juz sie zaczyna robic nudne, zamiast wyjasniac kto byl niesmiertelnym zaczeliscie debatowac nad tym czy warszawa jest be czy nie

Link to post
Share on other sites

GD Minimal: Po pierwsze Kmarek pisze sie wielka litera.

Co grupa zrobi z dana osoba to sprawa grupy.

Nie mozesz wymagac aby jakas grupa kogos usunela.

Od poczatku nie chodzilo o niesmiertelnosc bo sprawe niesmiertelnosci danej osoby zalatwia sie na miejscu a nie na forum ogolnopolskim.

Chyba nie sadzisz, ze pietnowanie kogos na takim forum zostanie bez echa. Kazdemu wolno sie bronic.

 

Ja tylko apeluje o rozsadek i umiar.

Nie chcesz sie z nami (Warszawa) strzelac to Twoj wybor nikt Cie nie bedzie zmuszal to wolny kraj.

 

Pozdrawiam

Kmarek

Link to post
Share on other sites

Pozwolę sobie na podsumowanie tej "jałowej dyskusji".

1 Są wśród nas gruboskórne osobniki które nie czują trafień z 4-5 metrów.

Co robić - strzelać w odsłonięte części ciała które wymuszą zamiast odpowiedzi dostałem - AAA! Kur... to tylko powierzchowna rana!

2 Są tacy którzy czują trafienia ale myślą że jak nie widzą tego co do nich strzela to strzelający też go nie widzi i można nie akceptować trafień (metoda na GuNNera?).

Co robić wówczas należy podejść otrzymać przy okazji trzy serie i powiedzieć: słuchaj kolego ale te trafienia to ja a nie bóle w krzyżu (to metoda na wojt-asa i z góry zaznaczam że tylko raz w łodzi poskutkowała a 5 innych osób było wielce ździwionych moimi słowami - chyba wyszedłem na idiotę, metoda na wojt-asa przynosi jeden efekt: wojt-as zostaje zdjęty a oszust nie)

3 Są i tacy którzy nawet i w paintballu oszukiwali mimo plam.

 

To wszystko kwestia kultury gry. Ja uważam że ASG jest w porównaniu do paintballa elitarną grą i należy dbać o czystość hobbystycznej gry w której głównym celem nie jest zdobycie kalesonów. Przełknę porażkę, nierówne proporcje drużyn, przewagę technologiczną ale gdy ktoś jawnie wyciąga fiuta i mnie dmucha to uważam to conajmniej za obraźliwe i wyrażanie braku szacunku. Niektórzy chcą odreagować pracę i życie rodzinne, przeżyć coś pozytywnego. Odnajdują w miesiącu pare godzin a tu panowie o poglądach Jankesa mówią wyluzuj. No to gdzie mam wyluzować? Mamy bić żony?

Uważam że alienacja i eliminacja zagrożeń jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Przykład Łodzi nam to pokazał. Ekipa z Warszawy wyjechała (zarówno równi goście jak i ci z jakimiś tam kompleksami) i reszta zlotu była bardzo pozytywnym przeżyciem (byłem światkiem tylko jednego przekrętu ale nie jawnego dmuchania). Oto dowód, zapytajcie się obecnych czy tak nie było.

Jestem za alienacją. Jeśli jesteś w drużynie odpowiadasz za nią, wychowuj nawet stare barany lub zmień ekipę.

I nie wyssałem tego z palca bo rzuciłem paintball m.in. z podobnych powodów bo byłem w takiej drużynie w której nie dało się grać.

Link to post
Share on other sites

eee

nie chce mi sie tego g* czyac

tak tylko sie zastanawiam... sa ludzie, ktorzy zrobia (jak widac wyzej) wszystko zeby wygrac...

a w ASG chyba chodzi o dobra zabawe, nie?

ja najczesciej na strzelankach nawet nie wiem kto wygral i g* mnie to obchodzi... pogralem, dostalem, "zginalem" i nie wazne co dalej... ja juz nie gram... a to czy wygralismy czy nie... co za roznica?

Link to post
Share on other sites

Jestem za takim rozwiązaniem ponieważ według mojego odczucia nie jest ważne kto wygrał ale jak kto grał. W mojej pamięci zostaną akcje przemyslane jak i te spontaniczne, takie które zaskoczyły przeciwnika i dały tyle samo satysfakcji mi co i jemu w próbie jego kontrataku. Dlatego nie ma co niesmielterzyć, tylko czerpać radość ze scenariusza, a jak idzie źle to zejść z godnością, przedtem wysyłając kilku na zielona trawkę ( no przecierz samemu to chyba nudno, tzreba z kims porozmawiać w przerwie :twisted: ). Z nieśmiertelności można się wyleczyć nie tyle grając coraz więcej, ale coraz ciekawiej.

Link to post
Share on other sites
  • 1 month later...
  • 1 month later...

a ja mam inne rozwiązanie... LARP

 

po kilku strzelaniach z systemem trafień, "nie czujący" naprawde nie przeszkadzają... po prostu trafiamy ich tyle razy az skończy im sie chcieć grać dalej - i nie mówie tu o chamskiej seri w buźkę, tylko chodzi o to: jakbyśmy "zabijali go na raty raniąc go" ...

 

pozdrawiam

wilku

Link to post
Share on other sites

hm. ale pewne aspekty niesmiertelnosci dodaja kolorytu :)

 

zawsze wiadomo ze jak sie pojedzie okreslonego dnia to ma sie gwarancje tego ze malo kto bedzie przestrzegac regul. czlowiek sie zestresuje porzadnie jak trzeba, nawrzeszczy, w koncu da sobie siana.

 

jaka oszczednosc na kulkach, paliwie, zdrowiu !

Link to post
Share on other sites
  • 2 weeks later...

Zauważyłem, że wszyscy uparcie tłumaczą się brakiem czucia trafienia... Zgoda! Ale trafienie w 80%, z powodu na mundury i wszystko to co się ma na sobie na polu walki nie jest wyczuwalne, nawet z niedużych odległości. Natura człowieka jednak w swojej nieskończonej dobroci wyposażyła także w inne zmysły, którymi poznajemy świat. Tutaj mam na mysli - słuch :!:

 

Śmiać mi się chce gdy ktoś mi tłumaczy, że nie poczuł trafienia i nie usłyszał, podczas gdy BARDZO charakterystyczne pacnięcie było słyszalne z 30m i więcej. Dźwięk ten jest bardzo charakterystyczny, wystarczy przy odrobinie dobrych chęci się na niego wyczulić.

 

Bardzo wiele także zależy od ogólnej atmosfery i rywalizacji, a także od typu człowieka, jego ogólnej uczciwości, podejścia do zabawy i jego morale. Również kultury rozgrywki jak już zauważył słusznie wojt-as. Otóż o ile rywalizacja i atmosfera nie jest chora, nie ma chęci udowodnienia reszcie świata jakim się to nie jest kozakiem (lecząc kompleksy? Czasami mam takie wrażenie...) i od kogo to się nie jest lepszym (jednostka, grupa), zapewniam że stopień nieśmiertelności znacznie spada.

 

Często słyszy się tłumaczenia, że krzaki, że się nie poczuło/słyszało... Ileż razy zdarzyło mi się zejść schowawszy się za drzewem czy krzakami, uciekałem przez zarośla, poleciał grad kulek, prawdobieństwo trafienia było bardzo duże - poprostu zszedłem, nie będąc pewnym czy rzeczywiście dostałem. Bez starania się tłumaczenia samemu sobie, nie usłyszałem/poczułem trafienia, nikt sie nie zgłosił po nie, więc żyję... niezły jestem. Bzdura! Mój błąd dopuściłem do "niebezpiecznej sytuacji", schodzę. Oczywiście trzeba to też oceniać i nie namawiam do schodzenia ilekroć poleci grad kulek do nas chowanych za krzakiem. Czasami jednak kiedy fairplay nad podpowie wypada zejść - zrobić to :)

 

Kiedyś zdarzyło mi się pytać czy ktoś jest pewny, że mnie trafił, teraz już tego nie robię.

 

W Kruczym gronie, zaprzestaliśmy także korzystać z zasady krzyczenia czy ktoś dostał czy nie, trafiłem, widziałem, satysfakcję mam... ale się nie przyznał. Zdanie sobie zaczynam wyrabiać o danym osobniku (jeśli to którys raz lub trafienie aż zahuczało ;)), ale staram się gościa dojść i trafić tak, żeby nie miał wątpliwości. Conajwyżej poburcze sobie pod nosem lub wyżalę się komuś zgrupy ;)

 

Osobnicy nagminnie twierdzący, że kogoś trafili lub są nieśmiertelni, po uprzednim zwróceniu uwagi wykluczani są z naszej zabawy. Wysoko cenimy sobie przyjazną atmosferę, zabawę i brak nerwów. Teraz mocno tego pilnujemy. Mięso w powietrzu, niezdrowa rywalizacja (zdrowa jednak musi być :)), szczucie się na wzajem... to nie o to w tym chodzi.

 

Pewni jednak ludzie nigdy nie zrozumieją co to znaczy fairplay i na takie osoby faktycznie idealnym rozwiązaniem jest mocno upgradowany sprzęt i celowanie w bolesne, odsłonięte części ciała. Chociaż znam i takich, którzy i przyłapani dwa razy (przynajmniej tyle przeze mnie) na powracaniu na pole walki, wybitnej nieśmiertelności chyba nigdy, choćby i po "ospie na twarzy" i długiej serii wystrzelonej w nogę z 1m, nie zrozumieją o co w tej zabawie tak naprawdę chodzi, a także nie jest zabawne widząc po raz kolejny osobę "żywą", którą chwilę wcześniej się "zabiło". O żałosnych tłumaczeniach się nie wspominając.

 

Suma sumarum. Problem nieśmiertelnych zawsze był i będzie. Powody mogą być rózne:

- niezdrowa rywalizacja,

- przerost ambicji nad umiejętnościami,

- brak umiejętności pogodzenia się, że ktoś mógł być lepszym, albo się zwyczajnie wystawiło,

- zwykła bezczelność i nieuczciwość człowieka.

 

Wiem, że przy odrobinie dobrej woli niemal każde trafienie można poczuć lub usłyszeć, a już serię w plecy napewno... Jedno jest pewne, gdy ktoś jest za często przyłapywany na oszukiwaniu czy na mało realnych trafieniach, ma on już automatycznie wyrobioną opinię w środowisku. W Kruczym gronie dostaje wilczy (kruczy? ;)) bilet na dowidzenia.

 

Każde środowisko powinno sprzątac na swoim podwórku. Stąd też mój pomysł z czarna listą, chociaż trudny do zrealizowania.

Link to post
Share on other sites

Zgadzam się z przedmówcą co do sprawy przyczyn "nieśmiertelności"..

Dobrą metodą jest też eliminowanie ze środowiska "supermenów" ale np. u nas w rzeszowie nie jest to takie proste...

U nasz jest dość dziwny podział strzelających, zwłaszcza wiekowy... Ja (25 lat) jestem najstarszym ze strzelających u nas, reszta to gównażenia mniej nastawiona na zabawę jakotaką a bardziej na przeniesienie swojej 'wielkości' z counter-strike'a na rzeczywistość... Powstają przykre sytuacje a "supermenów" eliminowac się nie da bo stają za nimi murem koledzy z podwórka...

Konkludując: fajnie jest jak jest więcej staszych osób bo czasami z "młodzieżą" bawić się nie da :(

Pozdrawiam

Link to post
Share on other sites

Cześć !

 

Chopin uwierz ze uczciwość nie zależy od wieku ... u nas od jakiegoś czasu strzela się wielu młodych Maniaków, (choć po poprzednich doświadczeniach z młodszymi Maniakami mieliśmy pewne obawy) i praktycznie żadnemu z nich nie można zarzucić nieuczciwości, jeśli jakaś czarna owca się pojawi to sami dbają o jej szybkie nawrócenie lub zostaje wykluczona. Tak jak mówił Reg każdy powinien sprzątać w swoim środowisku.

 

Pozdrawiam Cappuccio

Link to post
Share on other sites

Capp, masz racje, może wyraziłem się mało spójnie... Chodzi o to że jest to kwestia poczucia wsparcia takich działań ze strony kolegów...

Fajnie brzmi zdanie o sprzątaniu w woim środowisku... U nas jak strzela regularnie 15 osób wygląda to tak: my (RGSA) wk*** się na jednego gówniarza, (ostatnio był taki przypadek) i ustaliliśmy prostą zasadę że my schodzimy z poligonu jak on wchodzi to reszta jego drużyny poczuła solidarnosć i stwierdziłą że jak on nie strzela to oni też nie...

Szok i kompromitacja... Po prostu w pewnych środowiskach pewne argumenty nie działają...

Ale, nie będę wywlekał rzeszowiskich problemów na ogólnym forum...

Ja rozwiązanie znalazłem proste: do wiosny zrobie sobie ze 450-500 fpsów i nie będzie problemu zwłaszcza że zwykle celuję w głowę. Oczywiście zaraz się obudzą moralizatorzy "że tak nie wolno" ale przynajmniej mi to będzie sprawiało dalej przyjemność, a głupi niech za swoją głupotę płacą (kolejne pole popisu dla moralizatorów)

Pozdrawiam

Link to post
Share on other sites

hmmmm... to ja moralizator.

czyli... chcesz go skrzywdzic za jego glupote. Tak?

czyli... wywalisz mu w twarz kulki z predkoscia ok 160 m/s ?

hmmm...

wasza sprawa

...

pozdrawiam...

...

hmmm...

 

ps.Nie moralizowalem. Stawialem pytania retoryczne

(aha, 160m/s * 3,6 =576 km/h)

Link to post
Share on other sites

Tu była prywatna wycieczka, ale po przeczytaniu skasowałem.

 

Uwazam ze tego typu akcje - koles nie czuje wiec strzlemu z mojego 550 fps w glowe powinny byc karane.i to surowo. I nie zdziw sie kolego jesli kiedys ktos skopie ci tyłek za coś takiego bo ja bym tak zrobil. Nawet jesli akcja nie dotyczyla by mnie.

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...