Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

"Orzeł wylądował" - 16-17 czerwca 2018 r., Wola Wodyńska k. Mińska Mazowieckiego (LARP/ASH)


Recommended Posts

  • Replies 243
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

GATE CLOSED!

Odpowiednie kwity poleciały już do ubezpieczalni, więc nowi na listach (poza kolega zgłoszonym w ostatniej chwili przez Matta) nie będą już obejmowani ochroną, podobnie jak ktoś chce zwiać z pokładu to przykro mi, ale zwrotu wpisowego nie będzie.

Marku, co do grilla/ogniska to kiełba będzie na koniec gry w ramach michy. Będzie też chlebek, musztarda/keczup. Po części nocnej kolacja we własnym zakresie, warto wziąć ze sobą menażki i metalowe kubki. Oczywiście zapewnimy naczynia jednorazowe, ale myślę, że większość z nas ma kuchenne utensylia typu wojskowego. No i bądźmy eko.

Link to post
Share on other sites

W grze będą używane pojazdy. Zakazane jest strzelanie do pojazdów! Pojazd można zniszczyć za pomocą granatów typu Gammona (papierowy woreczek wypełniony mąką). Do załogi można strzelać po opuszczeniu przez nią pojazdu. Czas respu dla pojazdu zostanie podany później.

Zniszczenia  bramy fortu, można dokonać przez trafienie pociskiem z granatnika (panzerschreck, pancerfaust, bazooka), lub przez zdetonowanie ładunku wybuchowego (petardy wystylizowanej na ładunek saperski). Ładunek należy podłożyć pod bramę. Nie można go rzucić! Bramy nie można wysadzić granatem ręcznym! 

Po wybuchu załoga fortu ma obowiazek otworzyć bramę (otwierający ma być oznaczony jak trup i nie można do niego strzelać). Brama może być naprawiona (czas naprawy 30 minut od zakończenia walk o fort).

W granaty gammona i ładunki saperskie gracze zaopatrują się we własnym zakresie.

 

 

Link to post
Share on other sites

Dopuszczone do użycia są typowe airsoftowe granaty ręczne (np. grochowe).

Z powodu zagrożenia pożarowego  nie dopuszczamy do użycia świec dymnych i innych urządzeń wytwarzających otwarty ogień lub wysoka temperaturę.

 

 

Link to post
Share on other sites

Zapytanie o zaporzyczenie

Potrzebuję "barmański fartuch" i szyld do pisania kredą, jeżeli ktoś ma w posiadaniu i jest gotów wozić to ze sobą to będę głęboko wdzięczny i pierwsze jabłkowe gratis :)

W raz z małżonką pojawimy się możliwie wcześniej celem organizacji miejsca pracy i w ramach pomocy transportowej także się udzielimy.

Czy drwa na ognisko jest dostępne od soboty? Czy jest wydzielone, czy odpłatne itp?

Link to post
Share on other sites
20 godzin temu, Cortes napisał:

Pojazd można zniszczyć za pomocą granatów typu Gammona (papierowy woreczek wypełniony mąką).

Pytanie może głupie, ale wolę się upewnić. Te granaty mają "wybuchać" to jest pękać (od zderzenia z pojazdem) i wypuszczać zawartość na zewnątrz, czy po prostu dotknąć celu? Trzeba w nich bajerów typu nakrętki, czy wystarczy związana sznurkiem/ zaklejona izolacją papierowa torba?

Link to post
Share on other sites

Dario, woreczek ma pęknąć i uwolnic zawartość. Może to być po prostu zawiązana papierowa torebka. Jak chcesz dokleić zakrętkę, żeby granat wyglądał bardziej stylowo, to będzie lepiej.

Klauss, mam czarny fartuch (z logo Pascala Brodnickiego, ale chyba się nada).

Link to post
Share on other sites

DEPARTED!

 

To już ostatnia informacja na forum przed grą. Jutro w godzinach przedpołudniowych Kolegium Organizacyjne wyrusza na miejsce gry, gdzie mogą być problemy z zasięgiem, internetem, etc. Zatem kontakt z nami via telefon, nie wspominając o forum będzie mocno utrudniony (poza tym będziemy mieli co robić).

Pogoda jutro i pojutrze ma być dobra do gry, od 19 do 24 st. C, niebo całkowicie zachmurzone, lekki wiatr NNE.

Tyle ode mnie. Do zobaczenia na grze.

Link to post
Share on other sites

Sytuacja wyjątkowa: miałem jechać z jednym z uczestników ale odpadł. Samemu jechać to mało ekonomiczne. Jeśli jedzie ktoś ze śląska i ma wolne miejsce to chętnie się przyłączę.

Jest późno ale jeszcze przez conajmniej godzinę będę mógł odebrać telefon lub jutro między 7:00 a 8:00. PW działa kulawo więc wyjątkowo podaję numer telefonu do siebie: *********. Jak nie będzie odzewu to z Bielska-Białej wyjeżdżam o 8:00. Nie należę do wojowników szos :) a do tego wolę być 2 godziny wcześniej, niż spóźnić się o 15 minut.

 

Link to post
Share on other sites

I ja ze swojej strony składam podziękowania wszystkim za dobrą wspólną akcję. Czekam na zdjęcia szczególnie  " Tajnego projektu alianckiego" .  Niemcom za pojmanie, pilnowanie , " stworzenie możliwości ucieczki"( długi cep bojowy wiszący na ścianie stodoły) i możliwość  zwiedzania przez o godzinę  lasu i okolicznych pól przy 30 C temperaturze.      

Link to post
Share on other sites

Również wielkie podzękowania. Dopiero teraz zaczynam czuć zmęczenie.

Okazuje się, że niemcy po lądowaniu szukali farmy, którą mieli opanować i zamiast niej znaleźli mały fort i próbowali go opanować. Gdyby trafili tam gdzie trzeba to gra potoczyłaby się całkiem innaczej. W sumie to też ciekawe, bo przypadek potrafi zdecydować o rozwoju całej sytuacji.

Link to post
Share on other sites

To i ja coś napiszę, w sumie to chyba fajno było. Jak człowiek wraca w niedzielę wieczorem do domu i pada na pysk to wcześniej musiało być fajnie.
Jak dla mnie najważniejsze, że obyło się bez spin a w czasie gry panowała pełna kulturka. Dzięki panie i panowie.
Z uwag odnośnie samej gry. Część nocna, scenariusz do przewidzenia, szkoda, że niemiaszki się w lesie pogubiły. I za wiele nas nie męczyli. Ale przynajmniej mogliśmy zaznać wrażeń z nocnej służby. Mimo, że większość czasu spędziłem na wieży nr 3 i 4 w małym forcie, fajnie było, zwłaszcza jak do środka wpierdzielił się Wochu, szacun za tą akcję, sorry za granat, ale sam chciałeś.
A dzień no to już inna bajka. Dużo akcji, niekoniecznie larpa, chociaż tez coś tam było. Pilnowanie małego fortu, odbicie małego fortu, i późniejsza obrona dużego. No działo się sporo.
Ze swojej strony podziękować chciałem organizatorom, że po raz kolejny przygotowali dla nas dobrą grę. Sam już wiem, że nie jest to łatwe zadanie. Było parę organizatorskich niedociągnięć, ale to chyba norma, zwłaszcza jeśli nawalą gracze, który nie dojadą i przez nich sypie się scenariusz.
Graczom po jednej i po drugiej stronie dzięki za uczciwą i fair grę. 
Oby więcej takich gier.

Autoreklama on:
Przypominam o "Operacji Husky". Termin  31-2.09. Część nocna z piątku na sobotę, główna rozgrywka w sobotę. Do końca czerwca musimy zebrać przynajmniej 30 osób. Na ten moment brakuje jeszcze  18 osób.

Przed przyjazdem skontaktuj się z lekarzem lub farmaceutą, bo czeka cię dużo biegania i strzelania.
Autoreklama off.


 

Link to post
Share on other sites
3 godziny temu, Vlad napisał:

Niemcom za pojmanie, pilnowanie , " stworzenie możliwości ucieczki"( długi cep bojowy wiszący na ścianie stodoły)

Właśnie w tedy wchodziłem ze sznurkami w ręce żeby cię związać bo myślę sobie on będzie coś kombinował. Dobrze że Skorzeny z samego rana znikną bo by mnie chyba na drzewie powiesił. ;)

A tak ogólnie to na brak strzelania nie można narzekać pod koniec czuć było zmęczenie zwłaszcza po walkach o duży fort było syto. Raczej na następną edycje wcielę się w jakąś rolę cywilną bo jako Niemiec miałem dość liniową rolę.

Taka mała uwaga do dowództwa alianckiego trochę zbyt mało patroli na drogach raczej pochowaliście się po fortach jak "szczury" :D Nie bardzo było tego czuć że działamy za liniami wroga bo raczej chodziliśmy jak u siebie. ;)

Wielkie dzięki organizatorom za świetną zabawę i ciekawy scenariusz do zobaczenia na następnych polach bitewnych.

Link to post
Share on other sites

Najpierw podziękowania:

Graczom, standardowo w tym środowisku za robienie niepowtarzalnego klimatu jak i wyjątkowego fair play. Przykład? Parę razy się zdarzyło że osoba zasypana gradem kulek odruchowo podniosła rękę na znak trafienia mimo że żadna kulka prawdopodobnie tej osoby nie trafiła. Rzecz nie do pomyślenia na zwykłych niedzielnych jebankach.

Organizatorom za wymyślenie ciekawego scenariusza (fakt - zwykły piechur jak ja odczuł niewiele LARPa ale frajdy z gry to na pewno nie popsuło), na znakomitym terenie (byliśmy na nim pierwszy raz i kopara nam opadła na samą myśl ile pracy kosztowało właściciela utworzenie tak ciekawego poligonu). Chylę czoła naszym orgom za przygotowanie zaplecza, w tym wody której było pod dostatkiem mimo olbrzymiego pragnienia uczestników. Dodać do tego, że za tak przygotowaną rozgrywkę płaciliśmy zaledwie 60zł świadczy o tym że był do scenariusz "od pasjonatów dla pasjonatów". BTW ciekaw jestem czym nas uraczy GMV za 100zł - śmiem twierdzić że niczym więcej, ale też jeszcze wszystkiego w życiu nie widziałem ;)

A teraz konstruktywna krytyka widziana z perspektywy strony niemieckiej:

1. Balans rozgrywki. Zrozumiałe, że orgowie nie mają wpływu na osoby, które się w ostatniej chwili wykruszą. Scenariusz z resztą przewidywał przewagę liczebną aliantów. Niestety z naszej perspektywy wprowadzenie do gry superbohatera i to w momencie natarcia na ostatni, największy i najtrudniejszy punkt, broniony przez przeważającego liczebnie przeciwnika wywołało u nas drwiący uśmiech i nieodparte odczucie że scenariusz nie przewiduje ewentualnego zwycięstwa strony niemieckiej. Nie umniejszając oczywiście robocie chłopaków po stronie alianckiej, która dała się niejednokrotnie boleśnie odczuć ;)
Podobne z resztą uczucie wywołało na nas podwiezienie na miejsce lądowania celem urządzenia "zasadzki" (naciągając mocno znaczenie tego słowa) grupy aliantów. Cała zasadzka polegała na strzelaniu do nas z krzaków, podczas gdy my dobiegaliśmy drogą do transportu. Niestety to, co miało wyglądać na ostateczne, efektowne dobicie grupy niemieckiej było ustawioną egzekucją nie wymagającej minimum inicjatywy od zwycięskiej z resztą i silniejszej strony (zasada: zawieziemy was tu, oni będą biegli tu żeby dobiec tam, wy do nich strzelajcie tylko nie zapomnijcie magazynków podpiąć).
Jednocześnie zwracam uwagę że wyskoczyła za nami grupa pościgowa (Wish, Kuken i Paweł jak dobrze pamiętam), która zadała sobie trudu, ruszyła dupę i "własnoręcznie" postanowiła nas odnaleźć. Efekt był na tyle piorunujący, że poddaliśmy się i zaprosiliśmy naszych oprawców na manierkę wody ;). Takie coś rozumiem - chłopacy się postarali i swój cel osiągnęli.
Odnośnie balansu jeszcze - na przyszłość proponuję zasadę, że jeśli nie możemy strzelać do pojazdów (całkowicie zrozumiałe) to też niech nikt nie strzela z pojazdów do nas. Szczególnie że pojazdy mieli Ci, co mieli przewagę liczebną, bronili się w twierdzach, walczył u ich boku Kapitan Ameryka, a jeśli byśmy jakimś cudem zdobyli ostatnią twierdzę to pewnie uruchomiliby Gwiazdę Śmierci ;)

2. Mechanika elementów LARP:
Nie jestem LARPowcem, ale w różne gry terenowe bawię się już na tyle długo, by wiedzieć że najlepsze zasady to te najprostsze. Proponuję zatem wprowadzić na przyszłość bardziej zero jedynkowe zasady związane z interakcją z wrogiem. Np. w przypadku pojmania osoby kluczowej dotknięcie jego ciała (naprawdę nieważne czy nogi, dłoni czy ucha) repliką oznaczałoby przejęcie go jako jeńca i od tego czasu osoba ta ma OBOWIĄZEK wykonywania poleceń z zakresu poruszania się, jak również - przepraszam za dosadność - zamyka ryj, chyba że jest poproszona o wypowiedzenie się na jakiś temat.
Zamętu narobił gen. Montgomery, który po zdobyciu przez nas małej twierdzy wdał się w debatę z naszym dowódcą na temat tego co możemy, co teoretycznie możemy a najlepiej żebyśmy zadzwonili do Dominika, w sumie to nie wiadomo co możemy. Do tego doszło, że pojmany przez nas gadatliwy generał jest nieprzytomny (????) i on z nami nigdzie nie pójdzie. Przy tym nie byłem, ale słyszałem że podczas transportowania go do bazy też nie wypełniał poleceń i były z nim problemy. Ostatecznie UCIEKŁ z naszej bazy. Powyższa zupełnie pokręcona sytuacja skłania mnie do wysunięcia postulatów:
- Jeśli scenariusz zakłada, że postać fabularna może doznać zwidów, omdlenia albo niespodziewanej polucji czy innych "efektów ubocznych" niech to wyraźnie zostanie zaznaczone w regułach gry żeby wiedzieć co z tym potem robić.
- Pierwotnie reguły przewidywały "ODBICIE" pojmanego a nie jego samodzielną ucieczkę. Jeśli w trakcie gry się te zasady zmieniły to proponuję na przyszłość tak nie robić. Nie rozumiem w ogóle na jakiej zasadzie Montgomery uciekł używając "cepa bojowego", kiedy sam usilnie przed rozgrywką zabraniał chłopakom używania gumowych noży... Jeśli tak ma się toczyć nasza zabawa to na następną edycję wezmę trochę ŚPB i worek jutowy na główkę, ale takie sado-maso zabawy do niczego dobrego nie doprowadzą. Jednocześnie przypominam niedzielnym komandosom że to co robimy to ZABAWA więc wiele rzeczy ma podłoże UMOWNE. Zatem wymagam żeby pojmany szedł tam gdzie każemy żebyśmy go nie musieli wiązać jak krowę, tak samo ja w nocy oddałem bez ceregieli pieniądze przesłuchującym, bo gdyby doszło do tego że należałoby rozbierać pojmanego i gmerać mu po gaciach to popadlibyśmy już w niezłą paranoję.

3. Medycy - rozwiązanie ciekawe ale do dostosowania do warunków scenariusza. W trakcie gry pojawiły się dwa zgrzyty związane z medykami:
- Trafiony ze strony niemieckiej znajdując się na ziemi niczyjej lub terenie wroga musiał leżeć i czekać (oczywiście nikt nas nie dobijał poza jednym aliantem, dla którego ważniejsza była zabawa niż interes własny - dzięki za dobicie ;) ). Było to o tyle upierdliwe że było nas znacząco mniej a musieliśmy zgromadzić odpowiednią siłę by iść do natarcia. Myślę że na przyszłość strona atakująca mogłaby, jeśli trafiony podejmie taką decyzję natychmiastowo po trafieniu udać się na respa. Szczególnie jeśli w grze jest tak znaczna dysproporcja sił.
- Medycy w warowniach leczyli natychmiastowo trafionych ( i dobrze bo taka ich robota - poza tym w warowniach nic im nie groziło) ale efekt tego był taki, że każdego z obrońców trzeba było ustrzelić dwa razy. To było szczególnie denerwujące podczas walk o duży fort, gdzie nie dość że było Was naprawdę dużo więcej od nas to jeszcze każdy niemal z Was mógł w zasadzie zgarnąć jeden postrzał "za darmo" co jest niemałą dodatkową przewagą. Ja w tym czasie będąc trafiony pod murem musiałem siedzieć tam jak dupa wołowa i tracić cenny czas.

Tyle uwag z mojej strony. Mimo pomniejszych zgrzytów na poziomie mechaniki gry bawiłem się przednio ze względu na możliwości jakie dawał teren, organizacja i wszechobecni klimaciarze :) Warto było jechać pół Polski na taką imprezę. Wyjazd zaliczam zdecydowanie na plus i jak tylko czas pozwoli z chęcią spotkam się w takim gronie na następnych działaniach (najszybciej na Husky :) ).

Dzięki wszystkim jeszcze raz za grę i do następnego!

P.S. Walić Marvela - wymyślmy własnego superbohatera. Moja propozycja: Kapitan Swastyka ;)

Link to post
Share on other sites

Ja powiem tylko tyle "BRAWO DOMINIK" oraz "DAWNO SIĘ TAK DOBRZE NIE BAWIŁEM" :-) 

CO do komentarzy Wocha:

Ad1. Zasadzkę organizowała grupa tylko 5 aliantów nie bardzo wiedząc skąd oraz jak liczebny nadejdzie wróg a było Was kilkunastu. Teren nie był wcale łatwy dla zasadzki i poległo nas 4 z 5. Byliście na granicy czasu (Dominik zdecydował, że przeszliście).Moim zdaniem takie elementy do samego końca rozgrywki utrzymują jej tempo i napięcie.

Ad3. To LARP więc niestety na ziemi niczyjej czasami tak jest i trudno taką ziemię zdefiniować, to zresztą szansa na wzięcie jeńca. Co do "dysproporcji" sił to kwestia dyskusyjna bo zorganizowanie całej siły atakującej na jednym forcie ją odwraca. Obrona fortu wykruszała się powoli, ale systematycznie osłabiając załogę więc reguły medyka w forcie bym również nie ruszał.

 

Link to post
Share on other sites
30 minut temu, Wochu napisał:

Przy tym nie byłem, ale słyszałem że podczas transportowania go do bazy też nie wypełniał poleceń i były z nim problemy.

Takie małe sprostowanie podczas transportowania Montgomery  był grzeczny i szedł bez słowa za mną. Jedynie wyjaśnili sobie z pułkownikiem to że może zostać odbity mimo że będziemy go przetrzymywać na naszym respie.

Link to post
Share on other sites

Witam

 

Dziękuję za grę i możliwość spotkania się. 

Jako właściciel Pubu, członek Home Guard, Irlandczyk z Brytyjskim paszportem, tajny agent Niemiecki "Igła" chcę się podzielić kilkoma spostrzeżeniami z punktu widzenia tej postaci:

Home Guard - fajna grupa, wczuli się w rolę, zdominowali miasto, utrzymywali kontrolę, nie pozwalali szwędać się cywilom gdzie popadnie, odgrywanie postaci na dobrym poziomie. Nie mogłem realizować swoich zadań blokowany przez tą formację. 

Sugestia - miasto jest martwe, brak cywilów, brak ruchu, brak "dziania" się blokował mi pracę; połowa Home Guard mogła być miastowymi w tedy było by więcej ciekawej interakcji.

Część nocna z mojej strony była zdecydowanie za krótka na tak stosunkowo napięty grafik przy takim obłożeniu aliantów na metr kwadratowy :)

Część dzienna - fort:
Świetna sytuacja kiedy to przychodzę pod bramy fortu i widzę jak z każdej wieżyczki celują do bezbronnego cywila i tak sie zastanawiam czy dostane kulkę tylko za to że idę :)

Wchodzę do środka pod pretekstem pohandlowania i zarobienia paru $ (zamek zajęty,  miasto puste, nie ma gdzie iść) zostaje wpuszczony i twardo usadzony na dupie. Tutaj część LARPowa z mojego punktu widzenia poległa. Nikt nie chce pogadać, parę przytyków. I celowanie do mnie jak do zbrodniarza wojennego. Moje dokumenty zostają skonfiskowane bez uzasadnienia dla mojej postaci, i zostaje wyrzucony za bramę bez mojego towaru! No nie... Jankesi ZŁODZIEJE! ZŁODZIEJE! stoję pod bramą i domagam się zwrotu mojego towaru. Jedno co widzę to lufy karabinów i nerwowe oczekiwanie na powód by mnie zastrzelić. Okupuje bramę fortu z 10minut zanim oddają mi walizkę z moim towarem i odchodzę okradziony z dokumentów :) - strasznie mi się podobało mieć świadomość że szpieg niemiecki dobija się do bramy a nikt nie chce nawet pogadać :) LARP nie zadziałał.

Spostrzeżenia:

Za dużo wojskowych, za dużo armii, za dużo strzelania. Nie wiem jakby wyglądała frekwencja przy zapisach gdyby policjantów było jakoś pięcioro (tylko krótka broń) a wojskowych dziesięć osób w sumie(Alianci 10 - Niemcy - 8). A reszta to personel cywilny, oraz postacie niezależne. Odgrywanie i korelacje między ludzkie miały by pierwszeństwo przed napierdzielaniem się. Z mojego punktu widzenia była to strzelanka z elementami LARP a nie odwrotnie. Nie wiem jak społeczność ale uważam że gra z zamysłem fabularnym powinna mieć przeniesiony ciężar z spustu pistoletu na gadanie i interakcję.

Spotkanie jak najbardziej owocne i sporo zostanie w pamięci, dziękuję wszystkim którzy odwiedzili Pub i skorzystali z możliwości wydania swoich pieniędzy. 

Organizator - dziękuję za twoją (niewdzięczną) rolę bycia organizatorem i łatania wszystkich spornych sytuacji. Odwiedziny pogadanki i pomoc w organizacji pubu.

Członkowie IRA - gdybyśmy mieli trochę więcej czasu i luzu to byśmy nabroili w tej grze :) 

 

 

Niemcy - może następnym razem, i pamiętajcie że macie swojego super "bohatera" w pop kulturze 

 

 

 

generImg.php?insbox1=Hail&insbox2=Hydra&insbox3=419497&fin=1&Hail&Hydra

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...