Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

  

  1. 1. Strzelisz, czy nie?



Recommended Posts

  • Replies 308
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Jak dostanę w sytuacji wyżej przeze mnie opisanej kulką, to będę miał nauczkę i na raz następny nie będę bawił się w PIF PAF czy BUM BUM czy cokolwiek innego, ale póki co, metoda się sprawdza w środowisku, w którym się strzelam i będę ją stosował. Natomiast gdy będę miał okazję uczestniczyć w "większej" strzelance, na których będą zaprawieni gracze AS z WMASG, to obiecuję nie stosować PIF PAF :icon_neutral:

Link to post
Share on other sites

W sytuacji, gdybym podszedł gościa dosłownie na wyciągnięcie ręki, to wystarczyłoby go poklepać po ramieniu, "cicha śmierć". No chyba, że są tacy ekstremiści, którzy lubią być smyrani nożami (czy to gumowymi, czy prawdziwymi).

 

Jak już zostało napisane - dużo zależy od środowiska. Jedni unikają pif paf, bo: "A nóż widelec zaciął by mu się magazynek / brakło by amunicji". Inni gdy widzą, że celujesz do niego z "odległości plucia" wyciągną szmatę i zejdą. Przede wszystkim chodzi o to, żeby nie narażać kogoś na NIEPOTRZEBNE niebezpieczeństwo.

Edited by proteziaksaspl
Link to post
Share on other sites

To zależy.

- Jeśli koleś byłby 20 cm od mojej repliki to bym mu po prostu zasygnalizował/powiedział że jest martwy.

Lecz jeśli byłby dobry metr/dwa to bez wahania pociągnąłbym za spust, tym bardziej że to cqb a koleś wiedział na co się pisze. Nie chciałbym mu zrobić krzywdy więc pewnie 'zainwestowałbym' ten ułamek sek. i z twarzy zjechał mu na klatę i tam oddał strzał.

Lecz odpowiadając na pytanie prosto - tak strzeliłbym komuś kulką po zębach z odległości metra w cqb gdzie każdy na zasady i dobrowolnie uczestniczy w rozgrywce mając na sobie tylko to co sam uważa za potrzebne :)

Tym bardziej że taka 'pół maska' kosztuje nie wiele, i na pewno warto w nią zainwestować kiedy zamierzamy się bawić w cqb.

 

Gram na jednym polu cqb które jest po prostu mega ciasne (hala, a najdłuższa odległość wynosi może 7m), więc już nie raz zdarzyło mi się strzelić komuś w twarz. Tylko że u nas jest obowiązek noszenia ochrony zakrywającej całą twarz. Co uratowało już kilku od prawdopodobnego stracenia zębów.

 

Aczkolwiek spotkałem się już z 'twardymi' zawodnikami, połączenie dupka i kogoś kto nie umie przegrywać. Mowa tutaj o osobach która znalazła się zbyt blisko mojej lufy więc powiedziałem po prostu 'nie żyjesz', w ten ta osoba obróciła się i przejechała mi serią po klacie I co zrobisz nic nie zrobisz. Zgłaszasz delikwenta i jedziesz dalej ;>

Link to post
Share on other sites

Jak ktoś jest 20cm, to go po prosty szturchnij lufą.

Temat idealny do wylewania żali i swych teorii.

 

Więc u mnie sprawa jest prosta.

Przeciwnika będącego maksymalnie metr odemnie szturcham gumowym ku**sem przyczepionym zamiast bagnetu na lufę.

Od 101cm do 5m rzucam w niego pluszowymi szczeniaczkami, ale tylko takimi bez guziczków, bo jeszcze by sobie coś zrobił.

Od 501cm do 15m strzelam moim uberpr0 sprężynowym boczniakiem, bo ma 200 fps i mu krzywdy nie zrobię.

Od 1501cm do 50m strzelam nieśmiało z giety.

Od 5001cm do 100 metrów walę serią i lobem, z pianą na ustach krzycząc ze przecież musiał którąś kulką dostać.

Powyżej 100 metrów biorę wiatrówkę. Co ma 5 tysięcy FPS.

Link to post
Share on other sites

Idąc za dobrymi poradami wszechwiedzących i uberpro Kuby oraz Dexterkraka postanawiam:

-Napieprzać bez opamiętania po twarzy,

-Nie interesować się bezpieczeństwem kolegów,

-Mieć głęboko gdzieś, że mogę zrobić komuś krzywdę narażając na kosztowne leczenie.

Link to post
Share on other sites

Idąc za dobrymi poradami wszechwiedzących i uberpro Kuby oraz Dexterkraka postanawiam:

-Napieprzać bez opamiętania po twarzy,

-Nie interesować się bezpieczeństwem kolegów,

-Mieć głęboko gdzieś, że mogę zrobić komuś krzywdę narażając na kosztowne leczenie.

 

Zamieńmy repliki na kulki na pistolety na wodę, wtedy na pewno nikomu nie zrobimy krzywdy. Wróć! Możemy doprowadzić do zachłyśnięcia się.

 

Ludzie wszelakie urazy podczas naszej zabawy to ryzyko wpisane w zabawę. Jeżeli ktoś chce zabawy bez bólu, powtarzam to od wielu lat, bierki i warcaby.

Link to post
Share on other sites

Idąc za dobrymi poradami wszechwiedzących i uberpro Kuby oraz Dexterkraka postanawiam:

-Napieprzać bez opamiętania po twarzy,

-Nie interesować się bezpieczeństwem kolegów,

-Mieć głęboko gdzieś, że mogę zrobić komuś krzywdę narażając na kosztowne leczenie.

 

To nie była ani ironia ani sarkazm. Pisałem całkiem serio. Zrozumiałem w końcu, że AS to nie jest zabawa tylko brutalna walka, z której tylko jeden może wyjść z kompletem zębów.

Link to post
Share on other sites

Aaah To i Kosteq i kolega 991 dostarczają mi rozrywki na połowę tygodnia :D. W ramach tejże odpisuję:

 

Kolega 1991 ma pewien stopień racji ale pod warunkiem pewnych zmian:

 

 

-Napieprzać bez opamiętania po każdej części przeciwnika, która daje mi szanse trafienia

-Nie interesować się komfortem kolegów kosztem mojego komfortu

-Mieć głęboko gdzieś, że mogę zrobić komuś krzywdę narażając na kosztowne leczenie na własne życzenie i za własną zgodą.

 

Takie zasady jak "przerobiłem" są moimi wymarzonymi zasadami, takie traktuję za wzorzec i ideał. Wydaje mi się ponadto, iż jest to idealny moment wtorku (już środy...) aby nabić sobie wrzoścową nową fajeczkę, otworzyć smaczne piwko i delektować się dalszą lekturą forum.

Link to post
Share on other sites

Uzupełniając rozpaczliwe wycie mniejszości, chciałbym dodać, że obce mi są prymitywne i sztubackie metody opisane wyżej, a moimj jedynym autorytetem w sprawach reguł walki na kulki, jest wachmistrz Luśnia:

 

Link to post
Share on other sites
(...) Ja natomiast zbieram skalpy, (...)

Nie biorę skalpów, bo brzydzę się włosów - chyba, że przeciwnik jest łysy jak ja! :hahaha:

(...) a maniakom we fleku wycinam swastyke na czole.

... a ja "Marpatowcom" 50 gwiazdek! :icon_evil: Edited by Powała
Link to post
Share on other sites

Baranek nie ale też nie uber pro navy seal marine rambo za których widzę większość tu się uważa. Nie wiedzą co to strach niszczą przeciwnika bez zawachania a najlepiej żeby po postrzale wylądował w szpitalu. Ubaw to ja tu mam, bo trzeba znaleść granicę. Jak tu sobie iść na piwko po imprezie jak jeden będzie kulke wydlubywał z policzka a drugi będzie czekał na wizytę u dentysty.

 

Właśnie tak nie jest, że albo ja albo on, bo jak ktoś zacznie obrywać po głowie często to sam będzie chciał się odegrać i tak wszyscy aż będziemy grac tylko na heady.

Link to post
Share on other sites

Nie dziecinko. Nikt z nas, nikomu celowo krzywdy nie chce robić. Już o tym pisałem w tym wątku. Możesz sobie przeczytać. Bo powtarzać się nie będę. O ile będę pewny, ze strzelając wybiję komuś zęby, to wyjmę mu lufę z gęby, nie oddając strzału. Tylko, że to jest CQB i te zęby równie dobrze mogę wybić lufą, wychodząc zza rogu. To CQB, gdzie "c" jest od "close", a walka toczy się szybko i dynamicznie. I w tej sytuacji nie widzę najmniejszych powodów, żeby przejmować się potencjalnym lekkim (!) uszczerbkiem lub dyskomfortem kogoś, kto sam o siebie nie dba. Chcącemu, nie dzieje się krzywda!

 

A Twoje wywody o "odgrywaniu się strzelaniem po głowie" świadczą jedynie o tym jak w rzeczywistości wygląda ta postulowana przez Ciebie, bezstresowa zabawa. "Wśród dorosłych ludzi - jak pisał Dexter - wali się w to, w co najłatwiej trafić. Jeśli wystawiłem głowę - "pretensje" mogę mieć do siebie. Natomiast u Ciebie, na tych "spotkaniach z kumplami" (bo przecież nie konfabulujesz, tylko piszesz na bazie jakichś doświadczeń :icon_lol: ), jak ktoś dostanie w głowę, to inni się boją, żeby się na nich nie odgrywał. Litości...

Edited by Kuba
Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...