Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Powrót na Wyspę Ośmiornicy - Chojne - Borzewisko k. Sieradza, 29/30 maja 2021 r.


Recommended Posts

8 godzin temu, Mekar napisał:

Co do tuningu to niech drogi Borec się odczepi, ale pricjeł non paseran. 

 

Chyba ci się drogi Mekarze coś w wątku pomieszało, bo nigdzie nie krytykowałem tego czy replika Lee była tuningowana czy też nie, nawet nie mam co do tego wiedzy. A nawet jak by była, to był bym ostatni, który by miał coś przeciwko temu (co też by można wysnuć z innych wątków na forum, gdzie był poruszany temat różnych ograniczeń w fps-ach czy przeróbek naszych replik) W mojej wypowiedzi chodziło mi tylko o to, że współczesny sztucer ze współczesną optyką, pasował chorwackiemu chłopu z drugiej wojny, tak samo komandosowi muszkiet. Niby można, niby stylizowane, ale pasuje tak sobie...

Link to post
Share on other sites
  • Replies 115
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Rozumem że wypowiedzieć się zgodnie ze swoimi poglądami już nie można. Kupno optyki z lat 50-70 to wydatek nie duży kupowałem takie optyki w zakresie cenowym 70-150 zł. Wygląd i parametry praktycznie zgodne z tym co było używane przed 1945 rokiem. Ala są minusy powiększenie nieduże albo średnica tubusa mała, więc tania optyka modern jest zdecydowanie lepszym i praktyczniejszy rozwiazaniem z uwagi na jej lepsze właściwości co daje przewagę użycia w porównaniu do lunet "starszych", dlatego mnie osobiście stylizowanie kartonem optyki się nie podoba i go nie popieram z powyższych powodów.

Edited by gregorius7
Link to post
Share on other sites

Jeśli organizator nie wyznaczył funkcji snajpera to powinna obowiązywać zasada nie zakładania współczesnej lunety do współczesnej repliki. Nieważne jakie ta luneta ma parametry, przecież nikt nie będzie tego sprawdzał. Pisząc, że jest to tuningowana replika (otrzymałem takie informacje) chciałem podkreślić, że nie jest to jakiś tam sztucer tylko pełnoprawna, współczesna replika snajperska. Trochę czasy się zmieniły i nie ma już problemu z kupieniem historycznego czterotakta, więc podobny argument też odpada. Widać, że potrzebujemy spisania jakiegoś kanonu zasad ASH dotyczącego wszystkich gier, żeby uniknąć takich sytuacji. 

W temacie postaci fabularnych. Moim zdanie powinna być zasada, że Dowódca może podjąć decyzję o ubiciu takiej postaci i zakończeniu jej wątku. Wtedy postać staje się zwykłym żołnierzem. Nie widzę innej możliwości na przykładzie kapitana Rezzio, który zasadniczo kwestionował rozkazy, zachowywał się głośno i arogancko, a ostatecznie kiedy został nakryty na zdradzie nie dało się go usunąć z obozu.

Co do naszych szans na powodzenie misji to jak ocenić sytuację, gdzie Profesor (postać, która ma pomóc w odnalezieniu) samotnie odnajduje Kryształ, natychmiast wyciąga go z pudełka i chowa do kieszeni... ?
 

Edited by ashigara
Link to post
Share on other sites

Junior Game Organiser w mojej skromnej osobie dziękuje za udział, przybycie i przede wszystkim przeżycie przygody na tej przeklętej wyspie. Jak napisał Borec, wygrali ci, którzy się dobrze bawili. Nie jest to frazes mający maskować błędy w organizacji czy grze, ale fakt i założenie, które od początku przyświecało pomysłowi na tą grę. Bo celem nie był żaden antyradar czy jakiś kryształ, ale zabawa sama w sobie. Jeżeli ktoś tego nie dostrzegł i przyjechał na grę nastawiony na wygraną za wszelką cenę (przez punkty lub TKO) to cóż... Przegrał.

Pamiętajcie, że organizacja zawsze daje Graczom coś w rodzaju płótna, pędzli i farb. Jeden zmaluje z tego "Straż nocną", a drugi... coś w rodzaju Jacksona Pollocka. Powtórzę zatem to co pisałem przy okazji kazdej z gier fabularnych, które miałem przyjemność (?) organizować i współorganizować: to sami gracze determinują przebieg rozgrywki. Każdy ma prawo do uwag i komentarzy - oczywiście (nawet Ty Grzesiek ;). Dlatego odniosę się do nich po kolei.

@ashigara Arturze nie masz racji, że Alianci zdobyli Kryształ Szczęścia z naruszeniem zasad. Twoje zarzuty dotyczą organizacji i przebiegu gry, pozwól, że się do nich odniosę poniżej.

1. dysproporcja sił - finalnie w grze wzięło udział 13 Aliantów, 11 Niemców i Włochów oraz 2 Chorwatów. Składy były dobierane w taki sposób by Niemcy i Włosi mieli lekką przewagę, ale w okresie tuż przed grą się wysypały 3 czy 4 osoby. To już nie zależy od nas jako Organizacji i nie jest zamierzone.

2. 2 zdrajców po stronie Osi na w sumie 12-sto osobowy oddział - to również nie był pomysł Organizacji ani Aliantów, tylko własna inicjatywa Sikora i Robala. Ale na tym polega pikanteria i kwintesencja LARP-ów. Swoją drogą trudno im się dziwić, skoro od samego początku jak pisze @SikorPL (a potwierdza Borec) komponent niemiecki patrzył na nich wilkiem i traktował jak "politycznie podejrzanych". To automatycznie nastawia przeciwko danej ekipie, bo ile można udowadniać, że nie jest się wielbłądem? Co więcej, przecież to nie pierwszy raz kiedy na naszych grach pojawiają się szpiedzy i zdrajcy. Na Operacji "Kusza" przekupieni wartownicy przekazali info o trasie marszu dowódcy bazy, dzięki czemu komandosi go porwali. I nikt nie miał o to pretensji.

3. sztucer u Chorwata (współczesna tuningowana replika) z lunetą (współczesna) - przepraszam Artur, ale dla mnie to jest typowe DH. Chcemy przecież promować większe użycie czterotaktów w ASH, czy nie? Jeżeli mnie pamięć nie myli to był to stockowy karabin jakiego @Lee używa na grach z cyklu I wojny światowej. Inna sprawa jest taka, że legenda Chorwatów mówiła, że są oni myśliwymi, którzy przypłynęli na wyspę polować na króliki. Myśliwi montują na sztucerach lunety? Owszem. Gdyby to był Blaser czy inny AW to pewnie sam bym się przyczepił, ale replika w łozu imitującym drewno mnie nie razi.

4. zakaz zabierania elementów silent drum z obozu Aliantów mimo, że 2x mieliśmy go w rękach - to nonsens, nie było takiego zakazu. Mogliście gwizdnąć aparaturę z bazy Aliantów, owszem. Tylko, że byłoby to bez sensu, bo urządzenie było nienastrojone, zatem mało wartościowe dla Forschungsamtu. Wasz rozkaz wyraźnie określał, że SD ma być nastawiony, wydaje mi się, że Cortes i @Cress (Michał) to potwierdzą.

5. problemy z pozyskaniem jeńca mimo, że miał nóż na szyi i pistolet przystawiony do boku czyli był unieruchomiony - na spokojnie sobie przeanalizowałem zachowanie @janik44i @XrayPl i przyznaję Tobie i reszcie osób podnoszących tą kwestię rację, że Piotrek zagrał niesportowo. Zachował się jak żołnierz (pewnie większość z nas by tak spróbowała zagrać), ale był to typowy "Sucker punch". Marek zachował się bardzo elegancko no i niestety przypłacił to respem. Janik mógł zrobić wiele innych rzeczy: zacząć krzyczeć "Alarm!", grać na zwłokę, cokolwiek, ale nie atakować ukrytą bronią.

6. brak moderatora pomocniczego po stronie Osi który być może rozwiązał by sporne kwestie - pierwotnie miałem dołączyć do Was jako chorwacki radca kryminalny poszukujący na Wyspie bimbrowników. Ponieważ przez moment była duża przewaga Niemców i Włochów nad Aliantami doszliśmy do wniosku, że jednak trzeba wyrównać stan u Aliantów. Jednak nie wiem czy moja obecność w Waszej ekipie coś by zmieniła, bo po pierwsze wnioskując z przebiegu gry pewnie byście mnie rozstrzelali albo wysadzili granatem, a  po drugie podczas szturmu nie dopatrzyłem się złamania jakichś zasad, poza jedną - KS powinien być w widocznym miejscu w obozie, a nie schowany w krzakach na plaży (ale to już sprawka Sikora i Robala i oni powinni się z tego tłumaczyć).

7. brak informacji jak mamy rozpoznać czy są włączone nastawy w silent drum (tu moja wina bo mogłem spytać) - mogliście też śledzić Amerykanów i ich zaatakować. Wziąć jeńca, zadać pytanie "Czy SD jest nastrojony?" Wykonalne, tym bardziej, że Amerykanie nad ranem odłączyli się od Brytyjczyków, bo wkręcili sobie, że chcemy ich wymordować i zabrać SD.

@gregorius7 Grzesiu, Twoje zarzuty - w mojej opinii - również nie znajdują uzasadnienia:

1. wprowadzenie kasy okrętowej dla jednej strony - po pierwsze zapytałem o to Roberta, powiedział, że to dobry pomysł. Co więcej, łapówki już się sprawdzały na naszych grach (vide Operacja "Kusza" czy Operacja "Big Ben"), ale najważniejsze było to, że nie wzięliśmy kasy po to by zmylić przeciwnika (w przeciwieństwie do wiadra na "Hermenegilde komm"), więc sprawa z punktu widzenia zasad fair play jest czysta. W jaki sposób wpłynęły one na grę? Dostarczyły Wam jedynie pretekstu do rozstrzelania Chorwatów. Gdybyśmy nie mieli dolarów, to przekupilibyśmy autochtonów ciastem, rumem, czekoladą i amunicją. Najwięcej informacji dostałem za puszkę sardynek.

2. wzmocnienie Aliantów Chorwatami pomimo że mieli przewagę liczebną - po pierwsze Alianci nie wiedzieli, że na wyspie będzie ktokolwiek. Po drugie kiedy już spotkaliśmy Chorwatów to grzecznie się z nimi przywitaliśmy i poczęstowaliśmy ich piwem i czekoladą oraz powiedzieliśmy, że mogą dużo zarobić za informacje o wyspie. Wy przy pierwszym spotkaniu zafundowaliście im przesłuchanie i zarobili po kulce. Cress wspominał, że mieliście cydr dla nich, ale ktoś go wypił. Sikor powiedział, że to ludzie, którzy rok temu wieźli ich na wyspę. Ale i tak poczęstowaliście ich ołowiem. Swoim postępowaniem nastawiliście Włochów przeciwko sobie, nastawiliście Chorwatów przeciwko sobie i dziwi Cię, że woleli współpracować z nami? Ponadto grałeś archeologa a nie członka Einsatzgruppe. OK, archeologa z SS, ale jednak archeologa. Twoim zadaniem było poszukiwanie wespół z profesorem artefaktów, a nie... No sam już wiesz najlepiej. My do Chorwatów podeszliśmy z dużą dozą nieufności (Harry co chwila mówił, że to szpiedzy Osi), nawet pytałem się @Pazur88 czy bimber jakim mnie częstował nie jest zatruty. Zdecydowaliśmy się jednak dać im szansę, może śledzeni doprowadziliby nas do Waszego obozu..?

3. list z bezludnej wyspy z wezwaniem do vendetty - sam na debriefingu wspominałeś, że zabite larpowo postacie powinny mieć alternatywę, by móc powrócić do gry. Lee z Pazurem koncertowo to wymyślili, zgadzam się z Wishem, więc o co chodzi? Mieli zawinąć do domu? Nie podoba Ci się historia z listem, to niech będzie, że na miejscu kuzyni zamordowanych znaleźli łuski od Walthera/Mausera/Parabellum i doszli do wniosku, że to Niemcy rozwalili ich rodzinę. Zresztą Lee bardzo ładnie to wyjaśnił.

4. ukrywanie artefaktów - przepraszam Cię, ale to kłamstwo. Proszę o chociaż jeden, konkretny przykład kiedy Alianci ukryli jakiś artefakt. Jedyny raz, jaki kojarzę kiedy ktoś cos schował opisałem wyżej (casus di Resio i profesora oraz KS).

Nie dostaniesz bana, bo nie ma ku temu podstaw, nie przesadzaj proszę. Przykro mi jednak czytać, że osoba z takim doświadczeniem jak Ty, zwłaszcza w grach fabularnych zarzuca Cortesowi i mi, że gry fabularne są nakierowane na stronę Aliancką a Oś staje się tłem i rekwizytem (co Sikor poparł). Czy na operacji "Kusza" Niemcy mieli pod górkę? To oni mieli garnizon, bazę i przewagę liczebną. Podobnie było na Operacji "Big Ben" (którą nota bene wygrali), czy operacji "Reverbate". Czy "Hermenegilde komm" też była nastawiona na zwycięstwo Aliantów (zwłaszcza, że Niemcy wygrali)? Jedynie na "Orzeł wylądował" działaliście jako mały oddział specjalny na brzegu wroga - siłą rzeczy nie mogliście mieć przewagi (dokładnie tak jak Alianci na "Big Benie"). To, że postawiliście na rozwiązania siłowe, (które są najgorszymi na grach fabularnych) albo zamknęliście się w bunkrach oczekując na desant z morza to sprawa Waszego dowództwa i koncepcji na grę. Alianci zagrali siłowo na "Big Benie" i przegrali, ale nie pisali, że "gry fabularne są ustawiane pod Niemców".

@Cress (Michał)Michale, pozwól, że odniosę się również do Twoich uwag:
1. "Co do dysproporcji sił (...)" - kwestie genezy dysproporcji sił już opisałem wyżej. Co więcej na debriefingu @Meister również wspomniał, że rano w dyspozycji Niemcy mieli tylko 5 osób. Zapytaliśmy z Robertem co się stało z resztą, w odpowiedzi usłyszeliśmy, że śpią. Pytanie zatem czy to wina Organizacji, Aliantów czy nocnych harców ekipy niemieckiej (swoją drogą bardzo widowiskowych)?

2. "(...) przynajmniej nie chcieli nas wieszać za naloty na Londyn" - to już była typowa gra, po tym jak się dowiedzieliśmy o losie @Vlad i załogi obozu, losie Chorwatów i bezczelnej kradzieży mojej własności.

@Mekar Michał, również zgłaszałeś zastrzeżenia, pozwól, że poniżej przedstawię moją odpowiedź:

1. Profesor znalazł kryształ, ale Krugerowi dał tylko pojemnik (...) - ten numer jeszcze przeszedł, bo oba artefakty były w transporcie ale...

2. Resio i Profesor schowali kryształ na plaży, Niemcy cały czas mieli pewność że kryształ jest w pudełku. - to już było niezgodne z zasadami, bo stanowiły one, że artefakty mają być w obozie w widocznym miejscu. "Silent Drum" w obozie alianckim był na środku, dobrze widoczny i jak sam Ashigara napisał dwukrotnie znaleziony przez Niemców. Tymczasem KS jak się okazało został wyjęty i ukryty. Tu muszę przyznać rację Arturowi, że gdybym był z Wami jako moderator nie dopuściłbym do takiej zagrywki.

4. Atak Brytyjczyków na nasz obóz - profesor został zabity "na amen", żeby nie można było go przesłuchać. (...)

6. Niemcy po zrespieniu przesłuchują Profesora - no to ja czegoś nie rozumiem. Wysadziliście Profesora, żeby Brytyjczycy nie mogli go przesłuchać, ale sami już mogliście to zrobić?

6. cd - okazało się, że kryształ jest w obozie. Przeszukaliśmy każdy centymetr kwadratowy obozu, plażę również. Okazało się, że Carlo zabrał kryształ ze sobą (...) jeżeli poddanie Resiego nie byłoby liczone, Kryształ Szczęścia zostałby znaleziony przez Niemców. - no nie, ponieważ ukrycie KS na plaży było niezgodne z zasadami. Kiedy zdobyliśmy Wasz obóz wszyscy byli albo zabici albo ranni. KS powinien był leżeć w widocznym miejscu. Zażądaliśmy jego wydania i okazało się, że Niemcy (Cress i Ashigara) mają jedynie pustą baryłkę. Powtórzyliśmy Wam, że artefakty mają być w widocznym miejscu i dopiero post factum - nie wychodząc ze swojej roli - di Resio przyniósł go z plaży. Jak zatem mam nadzieję widzisz, KS nie mógłby zostać w Waszym obozie.

Borec - Krzysiu, myślę, że na Twoje wątpliwości wyczerpująco odpowiedział Lee.

Jeżeli chodzi o wątek di Resio to de facto jego zdrada o niczym nie przesądziła (choć to chyba ta historia wzbudza najwięcej emocji i daje największy asumpt do dyskusji nt. gier fabularnych) W momencie zdobycia przez Brytyjczyków obozu musieliście wydać KS, bo nie mógł być on ukryty. Gdybyśmy nie doszli do porozumienia, to byśmy przeszukali każdy centymetr kwadratowy Waszej bazy i w końcu byśmy go znaleźli.

Chyba tyle ode mnie na początek (bo jak zauważyli Mareq i Cress będzie to najdłuższy wątek na WMASG-u). Propozycje zasad dla gier fabularnych proponuję omawiać w temacie "II wojna światowa - zasady ogólne". Czy jakieś kolejne gry tego typu się odbędą? Odpowiem tak, do tej pory robiły je dwie osoby. Ja po recenzjach "Orzeł wylądował" miałem dość. Cortes jako Senior Game Organiser podejrzewam, że ma dziś podobnie. Ale... Część nocna "Pogranicza w ogniu" będzie typowo LARP-owa. Część dzienna - strzelankowa. Niech to Wam póki co wystarczy.

Link to post
Share on other sites
Godzinę temu, Domin007 napisał:

@Mekar Michał, również zgłaszałeś zastrzeżenia, pozwól, że poniżej przedstawię moją odpowiedź:

1. Profesor znalazł kryształ, ale Krugerowi dał tylko pojemnik (...) - ten numer jeszcze przeszedł, bo oba artefakty były w transporcie ale...

Nie traktuj mojego wpisu jako zastrzeżenia, przedstawiłem uporządkowany przebieg wydarzeń. Czyste zagranie, żadnych zastrzeżeń

 

2 godziny temu, Borec napisał:

Chyba ci się drogi Mekarze coś w wątku pomieszało

No to mi się pomieszało. 

Link to post
Share on other sites

Również dzięki za grę. Pomimo nadmiernego deszczu, znalezionego kleszcza i lekkiej kontuzji stopy, było dosyć fajnie. Motyw z obozem i otoczka larpowa nawet do mnie zaczęły przemawiać w końcu. Zostaje jedynie przygotować się lepiej fizycznie i logistycznie do kolejnej edycji lub nowego wątku. 

Uwagi ze strony niemieckiej wynikały w sumie z tego, że niektóre 'zdarzenia' były dosyć nowe i nie były doprecyzowane w zasadach. Może polecę po kolei punktami Dominika, bo odniósł się do wszystkiego.
 

2 zdrajców po stronie Osi na w sumie 12-sto osobowy oddział
Tu nie ma co się rozpisywać. Po prostu potrzeba wymyślić sensowną mechanikę działania jako szpieg i rozprawiania się z takim gagatkiem.

sztucer u Chorwata (współczesna tuningowana replika) z lunetą (współczesna)
Jak dla mnie niech sobie będą współczesne 'sztucery' w imitacji drewna, ale no trzeba przyznać, że luneta daje sporą przewagę, szczególnie w grze dla 20 paru osób. Pokazuje to wieczorne starcie grupki Niemców z Chorwatami, gdzie przez większość czasu nie wiedzieliśmy skąd strzelają, a ratowały nas jedynie grube drzewa i gęste krzaki.

zakaz zabierania elementów silent drum z obozu Aliantów mimo, że 2x mieliśmy go w rękach
Marek ponoć pytał Cortesa o to i dostał odpowiedź, że zabranie Druma, położyłoby grę. Natomiast jakbyśmy wzięli pudło to zmusiłoby to Aliantów do wyruszenia w naszą stronę, co daje możliwości zasadzki itp. Wtedy można brać jeńców i wypytywać o co się chce. Zresztą rozkaz był przejęcia urządzenia NAJLEPIEJ z poprawną nastawą, a nie tylko i wyłącznie z takową. Ja np. lubię wyznawać zasadę "Graj nie żeby wygrać, ale żeby przeciwnik przegrał." Co z tego, że nie mamy nastaw, jak przeciwnik nie ma celu misji.

problemy z pozyskaniem jeńca mimo, że miał nóż na szyi i pistolet przystawiony do boku czyli był unieruchomiony
Chłopaki się nie zrozumieli po prostu. Marek chciał być uprzejmy, bo wiadomo, że chodzenie na bosaka po runie leśnym, nie należy do najciekawszych. Następnym razem trzeba sprecyzować w zasadach czy jeńcy są traktowani larpowo czy umownie.

brak moderatora pomocniczego po stronie Osi który być może rozwiązał by sporne kwestie
Nie musi to być osoba dodatkowa. W sprawy orgowe można wtajemniczyć jednego z dowódców Niemieckich, albo nawet Profesor mógł odegrać rolę moderatora.

wzmocnienie Aliantów Chorwatami pomimo że mieli przewagę liczebną 
O Chorwatach nie będę pisał za dużo, bo nie było mnie na pierwszej edycji, nie wiedziałem, że będą na tej i to w formie najemników. Pierwszy raz zobaczyłem ich idących od strony obozu Aliantów, a reszta to już znana historia o tym jak SS jest złe i brutalne względem bałkańskiej chołoty. Aczkolwiek fajnie by było wcześniej wiedzieć, że element przekupstwa jest dozwolony. Nie wszyscy gracze byli na starszych grach fabularnych, a weterani mogą nie pamiętać.

Atak Brytyjczyków na nasz obóz - profesor został zabity "na amen", żeby nie można było go przesłuchać.
Tu chodziło jedynie o to, że Potępieniec dobił Profesora granatem i 'odesłał' go na 40 minutowego respa, aby Alianci nie mogli go przesłuchać. Jak już się zrespił to sobie z nim pogadaliśmy.

Jak widać, większość z tych problemów wynikała z tego, że się zwyczajnie nie dogadaliśmy i nie wyjaśniliśmy przed grą pewnych mechanik i elementów.

Link to post
Share on other sites

Czekałem na mój komentarz do tej dyskusji, aż fala żółci opadnie i będzie można dyskutować bez emocji. To co napisał Dominik jest wspólnym stanowiskiem obu organizatorów, powstałym po omówieniu tematu.

Chciałbym tylko doprecyzować kilka spraw (w nawiasach podawać będę cytaty z historii fabularnej,  z regulaminu gry i rozkazów dla dowódców).

1.       Współczesny sztucer u Chorwata  - ( Dopuszczone repliki sztucerów i strzelby przypominające broń myśliwską). Było to pomyślane nie tylko w kontekście Chorwatów, ale i innych cywilnych postaci – w oddziale osi miało ich być 3.

2.       Zakaz zabierania z obozu Silent Druma, oraz brak informacji o tym jak wygląda nastawione urządzenie – rozkaz dla kpt. Krügera :

Pańskim zadaniem jest:

- śledzenie prac nieprzyjaciela,

- po upewnieniu się, że urządzenie jest zainstalowane i w stanie operacyjnym, dokonać jego przejęcia, możliwie w stanie nieuszkodzonym. W miarę możliwości wykonać dokumentację fotograficzną. W przypadku niepowodzenia przejęcia urządzenia podczas jego pracy, należy podjąć próby przejęcia w innych okolicznościach.  ……… Nie mamy bliższych informacji o wyglądzie, rozmiarach, wadze i innych parametrach urządzenia. )

 

Chyba nietrudno było się domyśleć, że jeżeli urządzenie zostało zainstalowane i akurat jest okno czasowe przewidziane na nalot, to jest nastawione i w stanie operacyjnym. Natomiast zabranie spakowanego SD z obozu, przed jego instalacją, było niezgodne z rozkazem. Argument, że mogłoby to ubarwić grę, bo Alianci musieliby próbować odbić SD jest nietrafiony. Uczestnik LARPa ma mysleć kategoriami swojej postaci, a nie gracza ash. W tym wypadku niemieckiego żołnierza-  rozkaz mówi, że mamy zdobyć zainstalowany SD, to nie zabieram go z obozu.

 

3.       Nie wiedzieliśmy o obecności Chorwatów – o tym wiedzieli tylko organizatorzy. Chorwaci nie byli najemnikami. Jeszcze raz powtórzę, bo dziwnie to umyka: Byli myśliwymi, bimbrownikami i przemytnikami - w pierwszej odsłonie, a w drugiej, oprócz tego chcieli pomścić śmierć krewnych. A że akurat ich cel był częściowo zbieżny z celem Aliantów, to się do nich przyłączyli. Tego nie było w scenariuszu i nawet orgowie nie wiedzieli po której stronie finalnie będą Chorwaci.

 

Myślę, ze czas przenieść dyskusję o szczegółach, zasadach LARPa w ASH  i ogólnych zasadach ASH, do odpowiednich wątków.

Link to post
Share on other sites
5 godzin temu, Cortes napisał:

Czekałem na mój komentarz do tej dyskusji, aż fala żółci opadnie i będzie można dyskutować bez emocji.

Jak wynika z powyższego to co piszą uczestnicy o problemach czy kwestiach spornych i tak nic nie wnosi do dyskusji. Brawo.  

Link to post
Share on other sites

Ad Grzesiek ... Robert, emocje pojawiają się tam gdzie ludziom na czymś zależy, próbujemy zwrócić uwagę na kwestę które dla nas są problematyczne, to nie jest wylewanie żółci żeby zrobić komuś na złość. Robimy to po to, żeby jak najwiecej osób dobrze się bawiło. Jeszcze raz wielki szacun za organizację i cały koncept - bo on jest świetny. 

Link to post
Share on other sites

Ad Dominik ... potwierdzam że rozkaz mówił o zdobyciu SD z nastawami ... zdobycie SD bez nastaw pozwoliłoby uniknąć bombardowania rafinerii, co samów w sobie  byłoby sukcesem, ale nie celem gry. Potwierdzam też, ze w poszukiwaniu SD rano wyruszyło 5 FJ/WH i nie jest to wina organizatorów....

co do nocnych harców .... ich celem było zdobycie informacji o godzinie nalotu ... częściowym sukcesem okazała się dekonspiracja di Resio

Link to post
Share on other sites

Mały offtop.

Panowie zastanówcie się czy spory nie lepiej rozwiązywać po grze na miejscu. Temat był poruszany już wielokrotnie. Forum czytają też osoby, które mają chęci pojechać na ASH. Jedna z nich miała jechać na Kretę i zrezygnowała po lekturze tego wątku. Lepiej zostać godzinę dłużej i wylać żale niż rozgrzebywać problemy na forum. 

Link to post
Share on other sites

Cress,

Konstruktywna krytyka, wskazanie na coś, co nie poszło, błędy organizacyjne, czy sytuacje, których organizatorzy nie przewidzieli - to jest zawsze cenne, bo pomaga przy organizacji następnych imprez. Ale całkowice niemerytoryczne uwagi, niepoparte faktami, w rodzaju, że ktoś zawsze ma pod górkę itp..., to jest czepianie się i wylewanie żalów.

Rozkazy dotyczące SD były jasne: zdobyć działające urządzenie z nastawami, a jeśli to się nie uda to w innym stanie (ale stwierdzić, że się nie uda nie można było przed faktem). Nie było słowa o przeszkodzeniu w nalocie. Być może dla rozkazodawców była to sprawa drugorzędna w stosunku do zabezpieczenia sieci ostrzegania radarowego Rzeszy przed zakłóceniami. Może w Splicie zainstalowano aparaturę rejestrującą, i ważne było, żeby mogła odebrać sygnał zakłócający? ( Podobno nie rozbito nalotu na Coventry, żeby nie zdekonspirować odczytywania kodu Enigmy. Podobno rozkaz Churchilla do pierwszego bombardowania Berlina był po to, żeby Niemcy skierowali swoje naloty na Londyn i dali odetchcąć lotniskom i fabrykom samolotów. Decyzje podejmowane na wysokim szczeblu, na niskim mogą się wydawać irracjonalne).Chyba w rozkazie, który napisałem dla Ciebie nie powinno być nic o nalocie. Tylko zadanie, cel, okno czasowe. To nie dawałoby możliwości własnej interpretacji zadania. Na prawdziwej wojnie nie byłem (na szczęście), więc doświadczenia nie mam, jak należy formułować rozkazy, ale zrobiłem to jakby podsumowując informacje zawarte w fabularnej historii.

Okno czasowe dla nalotu było podane w rozkazie (co prawda było szersze, niż to które znali Amerykanie, ale chyba nie ma co mieć pretensji do wywiadu - i tak zdobył dużo informacji). 

Jeśli chodzi o podsłuchiwanie Aliantów, to musisz przyznać, że lokalizacja ich obozu to ułatwiała. I to było zamierzone działanie organizatorów. W rozkazie miałeś zadanie śledzenia działań nieprzyjaciela. Gdyby obóz był w tym miejscu, co w zeszłym roku (lub w pierwszej wybranej lokalizacji), to nie było by łatwo dotrzeć do niego niepostrzeżenie ( plus niebezpieczeństwo brązowych min talerzowych :-) ). Nawiasem mówiąc, kiedy przybyłem do was na odprawę przed grą, to wasz obóz był w innym miejscu, niż  wskazałem. Zlitowałem się i nie kazałem wam zwijać namiotów i przenosić je.

Większość uwag dotyczyła warstwy LARPowej. I dochodzę do wniosku, że tego nie da się pogodzić z ASH. Dlatego skoncentruję się na grach, ze scenariuszem opartym na rozbudowanej historii, która ma uzasadniać takie, a nie inne zadania,  ale bez kluczowych postaci, zasad ich powrotu do gry i innymi problemami, które to generuje. - Takich jak "Hermenegilde komm" i :Reverbate". (Trochę szkoda, bo pomysłów na imprezy np. w klimatach Indiany Jonesa mamy kilka).

Pozdrawiam nie tylko Cressa, ale i wszystkich czytających.

Cortes

 

Link to post
Share on other sites
19 godzin temu, TomekCK napisał:

Mały offtop.

Panowie zastanówcie się czy spory nie lepiej rozwiązywać po grze na miejscu. Temat był poruszany już wielokrotnie. Forum czytają też osoby, które mają chęci pojechać na ASH. Jedna z nich miała jechać na Kretę i zrezygnowała po lekturze tego wątku. Lepiej zostać godzinę dłużej i wylać żale niż rozgrzebywać problemy na forum. 

Tomku, był debriefing i sprawy, które są omawiane tutaj były tam poruszone. Liczyłem, że nie będziemy do nich wracać tutaj, ale cóż, stało się inaczej.

Słusznie napisał Cortes, że konstruktywna krytyka polega na wskazaniu co organizacja mogła zrobić lepiej (np. za mało wody - kupcie więcej, rozkazy nieczytelne - formułujcie je jaśniej, zbyt łatwe/trudne zasady doładowania amunicji, słońce za mocne - załatwcie chmury, etc.). 

Nie jest jednak konstruktywną krytyką żalenie się o to, że w ramach gry fabularnej, z "żyjącymi" postaciami dwie postaci z jednej ekipy zagrały według swojego uznania, dwie inne podobnie czy, że jedna z nich miała karabin z lunetą. Gdybym był złośliwy to bym napisał, że od jakiegoś czasu proponujemy by był jeden snajper w oddziale - a skoro Chorwaci byli jednym z oddziałów, to mogli mieć karabin z lunetą czyż nie? Te kwestie załatwiamy na debriefingu. I robimy to po to by dać ujść parze i uniknąć takich incydentów o których napisałeś.

W każdym razie na "Krecie 1941" nie będzie postaci fabularnych, Chorwatów, di Resio, dolarów, brania jeńców, profesora, etc. Będzie za to pot, łzy, trud, Grecy jako regularny oddział (z jednym snajperem), możliwa dysproporcja sił (jak w 1941 r.) i mgła wojny.

Amen.

Link to post
Share on other sites

Właśnie do mnie dotarło :)

Niemcy mają pretensje o Sikora, że po zrespieniu nadal był tą samą postacią a sami wysadzają granatem profesora i czekają aż się zrespi, bo potrzebują informacje od niego? Dlaczego profesor mógł pozostać sobą po śmierci a Sikor nie?

Ja się bawiłem przednio. Pojawiłem się z nastawieniem na trochę życia obozowego, patrole, wykonanie naszych rozkazów i rozwiązywanie zagadek z elementem ryzyka starcia z przeciwnikiem. Ja jestem w pełni ukontentowany.

Edited by mareq
Link to post
Share on other sites
14 godzin temu, mareq napisał:

Właśnie do mnie dotarło :)

Niemcy mają pretensje o Sikora, że po zrespieniu nadal był tą samą postacią a sami wysadzają granatem profesora i czekają aż się zrespi, bo potrzebują informacje od niego? Dlaczego profesor mógł pozostać sobą po śmierci a Sikor nie?

Ja się bawiłem przednio. Pojawiłem się z nastawieniem na trochę życia obozowego, patrole, wykonanie naszych rozkazów i rozwiązywanie zagadek z elementem ryzyka starcia z przeciwnikiem. Ja jestem w pełni ukontentowany.

To już chyba było omawiane, też na parkingu po grze. Kula rani, granat natychmiast wysyła na respa. Podczas ataku Aliantów na obóz, profesor został 'odstrzelony' granatem, dzięki czemu musiał spędzić umowne 40 minut na respie. Jak się zrespił to wzięliśmy go do niewoli i przesłuchaliśmy.
Co do Sikora to po prostu brakuje jasno określonych zasad szpiega/zdrajcy. Został zdemaskowany i nie było sensu trzymać jego postaci dalej w naszym zespole. Jako że miał namiot rozstawiony w naszym obozie to nie byłoby fair zabronić mu w nim spać, dlatego też rano miał się udać na stronę aliancką, co powinien uczynić off-game, ale wyszło jak wyszło. Jak już mówimy od początku post-game'u, na następne edycje po prostu trzeba doprecyzować różne zasady i tyle. Nie ma co dalej drążyć.

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...